Czy ta praca to wyzysk?

[Bruma_w_Hogsmeade]

PROSZĘ O NIE PRZENOSZENIE WĄTKU!
Dostałam ofertę stażu w urzędzie. Niecałe dwa tysiące złotych miesięcznie przez pół roku. Potem gwarancja zatrudnienia na co najmniej 3 miesiące.
Twierdzą, że będą płacić tylko dwa tysiące, bo to "nauka" (przez pół roku? ), a tak naprawdę obowiązki są jak w normalnej pracy, osiem godzin dziennie.
Rodzina naciska mnie, by to wziąć, bo zawsze to jakiś plus w CV. Uważam to za wyzysk i dziwi mnie, że to jest w ogóle legalne. Przez pół roku mam odwalać robotę jak za cały etat, a dostawać 2k? Połowę minimalnej krajowej? Może jakby potem faktycznie była ogromna szansa super kariery zawodowej, ale w urzędach też trzeba mieć znajomości, żeby dostać pracę. Wg mnie oni po prostu kłamiąc, że "chodzi o staż" ograniczają koszta, żeby nie musieć ludziom naprawdę płacić.

[ImielubNickname0001]

Za staże dostaje się mniej pieniędzy. Jeśli się sprawdzisz, to po co mieliby Cię zwalniać?

[xfrida]

Staz to pewnego rodzaju praktyki ,mysle ze jest to dobra forma nauki ,owszem placa mniej ale wedlug mnie jest to uzasadnione,o ile pamietam mieszkasz z rodzicami wedlug mnie warto skorzystac z tej formy zatrudnienia,bedziesz mogla w przyszłości wpisac to do swojego CV i wykorzystac nabyte umiejetnosci w nowej pracy

[Camillie32]

Napisane przez xfrida

Staz to pewnego rodzaju praktyki ,mysle ze jest to dobra forma nauki ,owszem placa mniej ale wedlug mnie jest to uzasadnione,o ile pamietam mieszkasz z rodzicami wedlug mnie warto skorzystac z tej formy zatrudnienia,bedziesz mogla w przyszłości wpisac to do swojego CV i wykorzystac nabyte umiejetnosci w nowej pracy

Zgadzam się, i w sumie jaki masz wybór? Lepszy rydz niż nic jeśli nie masz na oku ciekawej stałej oferty pracy

[skara]

Ja też uważam, że jak nie masz innych ofert to taki staż jest niezłym pomysłem. Masz gwarancję zatrudnienia z ich strony przez 9 miesięcy, jak się sprawdzisz to może zostaniesz na stałe albo może polecą cię na inne stanowisko. Pieniądze są faktycznie małe, ale alternatywą jest 0 zł i siedzenie w domu. A przerwać staż można, jeśli by się trafiła dobra oferta pracy. Natomiast podejrzewam, że w twojej branży lub z twoim cv szału nie ma, bo inaczej by nie było tego wątku. Więc bierz i staraj się jak najwięcej nauczyć.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[rejczeI]

Studiów za wyzysk nie uważasz? Uczysz się, czasem zarywając noce i też nic nie płacą (ok, stypendystom za wyniki, ale też nie jakoś wybitnie). Aplikowałaś na staż i takie jest wynagrodzenie stazu.
Siedzenie na utrzymaniu rodziców mając grubo ponad 20 argumentując to tym, że się dokształcasz, to nie jest wyzysk? Ile jeszcze powinni utrzymywać dorosłego, sprawnego (?) człowieka.

Dziwne masz trochę rozkminy.

Nie wydaje mi się, żebyś też miała furę obowiązków na wejsciu, zaczniesz od prostszych rzeczy i sprawdzą, czy mogą ci powierzać inne zadania.
Jak chcesz zarabiać więcej, szukaj normalnej pracy.

[magdalenaCat]

Jeżeli nie masz lepszej opcji to idź. Zawsze to coś do cv. Staże tak niestety wyglądają że zarabia się grosze ale w sytuacji gdzie nie masz doświadczenia ani lepszej opcji uważam że warto.

[Bruma_w_Hogsmeade]

Ale student nic nie wytwarza i nie ma wkładu do społeczeństwa. A tutaj proponują normalny etat z masą obowiązków. Po prostu wymyślili sobie taki sposób, żeby nie płacić ludziom.

[xfrida]

Napisane przez Bruma_w_Hogsmeade

Ale student nic nie wytwarza i nie ma wkładu do społeczeństwa. A tutaj proponują normalny etat z masą obowiązków. Po prostu wymyślili sobie taki sposób, żeby nie płacić ludziom.

to jest sposob zeby nauczyc sie praktycznych umiejetnosci przy okazji zarabiajac moim zdaniem win-win sytuacja dla dwoch stron
kiedy bylam w liceum medycznym w ostatnim roku edukacji spedzilam 10 miesiecy na bezplatnych praktykach pracujac w szpitalu wykonujac wszystkie prace w pelni wyksztalconej pielegniarki ,pracowalam nawet na nocki,ZA DARMO
nigdy nie odebralam tego jako wyzysk a kolejny etap w edukacji zawodowej

w twoim przypadku kiedy nie masz pracy,nie masz zawodowego doswiadczenia,nie zarabiasz ten staz jest szansa na rozpoczecie zycia zawodowego ,podreperowania budzetu i lepsze szanse na zatrudnienie w przyszlosci

[skara]

Napisane przez Bruma_w_Hogsmeade

Ale student nic nie wytwarza i nie ma wkładu do społeczeństwa. A tutaj proponują normalny etat z masą obowiązków. Po prostu wymyślili sobie taki sposób, żeby nie płacić ludziom.

Ale nie będą cię traktowali, rozliczali i wymagali jak od pełnoprawnego, wdrożonego pracownika. Będziesz miała taryfę ulgową, masz się nauczyć. Weź pod uwagę, że na razie nie jesteś wartościowym pracownikiem, znasz pewnie teorię, ale nie masz umiejętności praktycznych. Jest szansa się nauczyć.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[xfrida]

Napisane przez skara

Ale nie będą cię traktowali, rozliczali i wymagali jak od pełnoprawnego, wdrożonego pracownika. Będziesz miała taryfę ulgową, masz się nauczyć. Weź pod uwagę, że na razie nie jesteś wartościowym pracownikiem, znasz pewnie teorię, ale nie masz umiejętności praktycznych. Jest szansa się nauczyć.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

poza tym to nie tylko nauka zawodu ale rowniez komunikacji miedzyludzkiej,uczysz sie byc pracownikiem,byc czescia zespolu ,podejmowania decyzji i odpowiedzialnosci za swoje ewentualne bledy

jest to duza szansa na rozwoj

niestety podchodzac do tego z takim nastawieniem(ze to wyzysk) to raczej daleko sie nie zajedzie

[Aelora]

Rodzina ma rację, że to plus do CV, praca/staże w urzędzie raczej robią dobre wrażenie. Ja zgadzam się z Tobą, że warunki płacowe nędzne, ale jak nie masz innego wyboru warto spróbować. Jeśli zakres obowiązków będzie zbyt duży, nie musisz tam przechodzić na zatrudnienie, w międzyczasie możesz szukać czegoś innego, ale będziesz już miała coś w cv i zarobki na bieżące wydatki.
Czy zakres obowiązków będzie wielki? No nie wiem, ja urzędy kojarzę (zarówno jako petent, jak i osoba z wewnątrz) jako miejsca gdzie raczej niewiele się dzieje.

[xfrida]

ps,widze ze rodzina doradza i naciska by wziac,rodzina pewnie ma dosyc utrzymywania ciebie i zdaje sobie sprawe ze gdzies trzeba zaczac,siedzisz w domu na ich koszt ,lata mijaja i narasta frustracja z ich strony,poniewaz wiedza ze jesli nie sprobujesz gdziekolwiek to szanse ze w koncu dostaniesz prace sa mniejsze niz jesli zaczeniesz cos robic
pamietaj tez ze robiac staz czy cokolwiek innego na polu zawodowym, nawiazujesz nowe znajomosci i to w przyszlosci moze zaoowocowac lepsza praca jesli pokazasz sie z dobrej strony jako pracownik
wykorzystaj ta szanse na nauke praktyczna i polepszenie sytuacji w domu,pokaz ze naprawde chcesz cos robic,zmienic swoja sytuacje zamiast siedziec w domu,krytykowac i narzekac nie robiac nic

[Camillie32]

Napisane przez Bruma_w_Hogsmeade

Ale student nic nie wytwarza i nie ma wkładu do społeczeństwa. A tutaj proponują normalny etat z masą obowiązków. Po prostu wymyślili sobie taki sposób, żeby nie płacić ludziom.

Powtarzam, jaką masz inną opcję? Staż to normalna sprawa do budowania doświadczenia.

[Hiromi_Ise]

Jak to staż to pewnie na zleceniówce, w każdej chwili można rzucić. Lepiej iść moim zdaniem jak masz i tak siedzieć w domu i ewentualnie w tym czasie dalej szukać czegoś innego.

---------- Dopisano o 15:06 ---------- Poprzedni post napisano o 14:57 ----------

Napisane przez Aelora

Czy zakres obowiązków będzie wielki? No nie wiem, ja urzędy kojarzę (zarówno jako petent, jak i osoba z wewnątrz) jako miejsca gdzie raczej niewiele się dzieje.

Byłam na stażu w urzędzie po studiach i umierałam z nudów XD z dwojga złego już lepiej jak jest co robić, niż udawać cały czas, że się pracuje.

[Aelora]

Napisane przez Hiromi_Ise

Byłam na stażu w urzędzie po studiach i umierałam z nudów XD z dwojga złego już lepiej jak jest co robić, niż udawać cały czas, że się pracuje.

Nie no, jasne że masz rację, jak i tak trzeba siedzieć 8 godzin to już lepiej coś robić w tym czasie. Swoje doświadczenia wspominam raczej tak, że nie ma takiej presji czasowej, targetów, deadline'ów itd., wszystko idzie swoim spokojnym, sennym administracyjnym rytmem.

[WilkyWay]

Osobiście z doświadczenia nie polecam, zapewne chodzi o US, teraz jest okres rozliczeń + za chwilę urlopy, a potem? koniec nie potrzeba i się dziękuje.
Szanse na zatrudnienie są bliskie zeru.
Praca może lekka, biurowa ale trzeba wstawać dzień w dzień na 7 rano i siedzieć do 15
W byle markecie budowlanym czy tych wszelkiej maście sieciówkach spożywczych dostaje się 4-4,5 na rękę i normalna praca.
Tak więc lepiej normalnie się zatrudnić, no chyba że komuś zależy na papierku + wpisie w CV i potem szukanie pracy tego typu.

[Bruma_w_Hogsmeade]

Napisane przez WilkyWay

Osobiście z doświadczenia nie polecam, zapewne chodzi o US, teraz jest okres rozliczeń + za chwilę urlopy, a potem? koniec nie potrzeba i się dziękuje.
Szanse na zatrudnienie są bliskie zeru.
Praca może lekka, biurowa ale trzeba wstawać dzień w dzień na 7 rano i siedzieć do 15
W byle markecie budowlanym czy tych wszelkiej maście sieciówkach spożywczych dostaje się 4-4,5 na rękę i normalna praca.
Tak więc lepiej normalnie się zatrudnić, no chyba że komuś zależy na papierku + wpisie w CV i potem szukanie pracy tego typu.

No.
Założyłam ten wątek, bo miałam wątpliwości, ale po przemyśleniu stwierdzam, że przyjmowanie takich chorych ofert tylko demoralizuje rynek pracy. Wygląda to po prostu tak, że pracujesz miesiącami za półdarmo, a potem dostajesz kopa i biorą następnego naiwniaka. Obrzydliwe.

[rejczeI]

Napisane przez Bruma_w_Hogsmeade

Ale student nic nie wytwarza i nie ma wkładu do społeczeństwa. A tutaj proponują normalny etat z masą obowiązków. Po prostu wymyślili sobie taki sposób, żeby nie płacić ludziom.

Nie do końca.
teoretycznie wiele z tego, czego uczysz się na studiach, można nauczyć się samodzielnie z książek, ale to już wymaga pewnych predyspozycji, więc jest cały system kształcenia. Przyjmując perspektywę, jaką masz na myśli, czyli jak się nie dać wykorzystać, też by można stwierdzić, że najwięcej zyskują w tym momencie ci którzy cię uczą. Mają pracę itd. A Ty niby robisz dyplom, ale dla większości na rynku pracy to dopiero początek lub dodatek.

Kluczowe jest, jaki masz pomysł na siebie.
Nie liczyłąbym, że po stazu cię wezmą chociaż nie jest to niemozliwe. Do urzędu wkręcić się też nie tak super łatwo.
Z 2 str do biedronki czy marketu po te 4 koła nie pójdziesz, i też musiałabyś wstawać na rano. Sklepy zaczynają 6-7 i miałabyś system zmianowy. Stałe godziny 7-15 przy tym nie brzmi tak źle.

Po 3 jeśli db kojarzę twoje wątki od czasu do czasu prosisz swoich dziwnych internetowych znajomych o przelewy drobnych kwot - w tej sytuacji 2 tyś kieszonkowego chyba brzmi nieźle.

Wracając, kluczowe jest, kiedy w koncu zamierzasz zabrać się do prawdziwej pracy i samodzielnego utrzymywania się, przynajmniej w jakimś stopniu, bo z tego co do tej pory pisałaś można odnieść wrażenie/wyciągnąć wnioski, że pasuje ci po prostu życie rentiera. Nie chcesz iść do pracy bo to oznacza, że tych 8-10 godzin dziennie masz wyjete z życiorysu - ale tak żyje większość ludzi - i nie będziesz mogła skupiać się w 100% wyłącznie na sobie. Może jakby ci dali super kasę i pracę zgodną z oczekiwaniami, tzw. łaskawie byś się wzięła i podjęła aktywność zawodową. To tak nie działa, o ile nie czeka na ciebie np. w firmie twojego ojca stanowisko wiceprezesa, jakby jest problem.

[Wenress]

Ale chcesz pracować w urzędzie kiedyś?
Praktycznie zawsze wymagają x czasu pracy biurowej a najlepiej typowo w urzędzie, ciężko jest sie dostać bez tego. Ja bym brała taką ofertę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Camillie32]

A ja ponowię pytanie, jaką masz inną opcję poza siedzeniem w domu na koszt rodziców z tego co zrozumiałam?

[Bruma_w_Hogsmeade]

Hmm, chyba takim wybrzydzaniem sama siebie sabotuję. 2 tysiące to grosze, ale mogłabym spłacić długi (od kilku miesięcy mam lekcje języka za darmo, bo moja nauczycielka uwierzyła mi na słowo, że jak dostanę pracę, to jej oddam za zaległe lekcje i jeszcze zapłacę za kilka miesięcy nauki z góry, a to jest 600 zł na miesiąc) i mogłabym szukać w tym czasie czegoś innego.

Jak słusznie zauważacie, nie mam innej opcji. Szukam pracy nawet w lumpeksach, nawet na sprzątaniu. A i tam jest coś strasznie trudno znaleźć. Nikt mnie nigdzie nie chce.

[Camillie32]

Napisane przez Bruma_w_Hogsmeade

Hmm, chyba takim wybrzydzaniem sama siebie sabotuję. 2 tysiące to grosze, ale mogłabym spłacić długi (od kilku miesięcy mam lekcje języka za darmo, bo moja nauczycielka uwierzyła mi na słowo, że jak dostanę pracę, to jej oddam za zaległe lekcje i jeszcze zapłacę za kilka miesięcy nauki z góry, a to jest 600 zł na miesiąc) i mogłabym szukać w tym czasie czegoś innego.

Jak słusznie zauważacie, nie mam innej opcji. Szukam pracy nawet w lumpeksach, nawet na sprzątaniu. A i tam jest coś strasznie trudno znaleźć. Nikt mnie nigdzie nie chce.

Masakra, to przy braku innych opcji naprawdę bym wzięła z pocałowaniem ręki staż. Co chcesz mieć w CV, kolejne puste miesiące? To na pewno zachęci pracodawców… przepraszam, że tak wprost, ale dobrze byłoby się wziąć do roboty a nie szukać wymówek - bo masz opcję spoko stażu za normalne jak na staż pieniądze które raczej Ci się przydadzą, a Ty zachowujesz się, jakbyś mogła wybrzydzać i przebierać w ofertach.

[Aelora]

Jeśli jesteś w takiej sytuacji to bierz cokolwiek byle spłacić długi, póki nauczycielka ma cierpliwość i nie wysłała pozwu o zapłatę. Stąpasz po kruchym lodzie.

[skara]

Masz szansę na spokojne wejście na rynek pracy, bo na stażu nikt od ciebie nie będzie wymagał tyle co od zwykłego pracownika. Dodatkowo będą ci płacić, spłacisz długi i nadal możesz uczyć się języka. Czyli za niecały rok będziesz miała co wpisać do cv, finansowo trochę okrzepniesz i będziesz znała lepiej język. Ja bym się nie zastanawiała, wykorzystaj tę szansę. Taki staż może Ci pozwolić na staranie o pracę biurową i ogólnie poznasz ludzi, może pośrednio przez ten staż i zapoznane osoby znajdziesz kolejne szanse na pracę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Elinkaa11]

Napisane przez Bruma_w_Hogsmeade

No.
Założyłam ten wątek, bo miałam wątpliwości, ale po przemyśleniu stwierdzam, że przyjmowanie takich chorych ofert tylko demoralizuje rynek pracy. Wygląda to po prostu tak, że pracujesz miesiącami za półdarmo, a potem dostajesz kopa i biorą następnego naiwniaka. Obrzydliwe.

Nie znalazłaś żadnej innej/lepszej pracy i masz długi (!)?? Nie rozumiem po co ten wątek jak Ty nie masz wyjścia i potrzebujesz JAKIEJKOLWIEK KASY NA JUŻ...

[Hiromi_Ise]

Napisane przez Bruma_w_Hogsmeade

Hmm, chyba takim wybrzydzaniem sama siebie sabotuję. 2 tysiące to grosze, ale mogłabym spłacić długi (od kilku miesięcy mam lekcje języka za darmo, bo moja nauczycielka uwierzyła mi na słowo, że jak dostanę pracę, to jej oddam za zaległe lekcje i jeszcze zapłacę za kilka miesięcy nauki z góry, a to jest 600 zł na miesiąc) i mogłabym szukać w tym czasie czegoś innego.

Jak słusznie zauważacie, nie mam innej opcji. Szukam pracy nawet w lumpeksach, nawet na sprzątaniu. A i tam jest coś strasznie trudno znaleźć. Nikt mnie nigdzie nie chce.

Ależ to brzmi trollowo. Serio masz tyle zobowiązań, bierzesz od miesiąca korki za darmo (jaki nauczyciel się na to godzi ) i jeszcze narzekasz, że lepiej siedzieć w domu, niż iść do jakiejkolwiek pracy na start... Może w jakiejś okolicznej biedronce szukają kogoś czy taka praca też uwłaszcza godności ludzkiej?

[Flashdance]

Korzystanie z prywatnych lekcji języka obcego i niepłacenie za nie to jest wyzysk nauczyciela. Ciekawe czemu ta nauczycielka się na to zgodziła? Może obawiała się że jak cię wywali to już nie odzyska zaległych pieniędzy?

[Bruma_w_Hogsmeade]

Napisane przez Flashdance

Korzystanie z prywatnych lekcji języka obcego i niepłacenie za nie to jest wyzysk nauczyciela. Ciekawe czemu ta nauczycielka się na to zgodziła? Może obawiała się że jak cię wywali to już nie odzyska zaległych pieniędzy?

Nie, nie. Ja powiedziałam jej dawno, że nie mam pracy i żebyśmy się spotykały nie co tydzień, tylko np. raz na miesiąc, aż znajdę pracę. Przez chwilę tak było, ale potem ona sama zaproponowała, że możemy wrócić do co tygodniowych zajęć, bo mi jej szkoda, że siedzę w depresji i bez pracy, a uwielbiałam nasze lekcje. Ona wie, że oddam, a jakbym nie oddała, to zadzwoni do mojego taty, a wtedy on na pewno odda za mnie.

Myślę, że zrobiła to ze współczucia. Mówi, że spokojnie kilka miesięcy poczeka.

[Camillie32]

No to chociażby dla niej dobrze byłoby wziąć ten staż, by docenić jej pomoc i spłacić dług. Mam nadzieję, że się na to zdecydujesz, to byłby dobry krok pod każdym kątem