|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
![]() |
|
Narzędzia |
![]() |
#1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-12
Lokalizacja: Londyn
Wiadomości: 485
|
Koniec związku :(
Z góry przepraszam za zaśmiecanie forum. Ale to jest forum Intymnie, a ja kurczę muszę sie w jakiś sposób wygadać. Może to w końcu ze mnie wyjdzie, bo już nie wytrzymuję duszenia tego w sobie.
Dwa lata temu poznałam pewnego chłopaka. Znałam go już wcześniej z widzenia, przyjaźniło sie z nim kilka dziewczyn z mojej klasy. Ja miałam go za frajera, zadymiarza i raczej nie zawracałam sobie nim głowy. Pewnego dnia okazało się, że się mu podobam. Oj tak, zwyczajnie, wizualnie. Podszedł do mojej przyjaciółki, zaczął się jej wypytywać, w jaki sposób może mnie poznać i poprosił, żeby niczego nikomu nie mówiła. Oczywiście na drugi dzień wiedziała już cała szkoła, w tym także ja. W dalszym ciągu podtrzymywałam swoją opinię o nim, koleżanki zbiorowo namawiały mnie, zebym się z nim umówiła. Któregoś dnia, gdy wychodziłam ze szkoły, podszedł do mnie i wydukał zaproszenie na lody. Jąkał się, stresował... a ja nie mam pojęcia czemu sie zgodziłam. Może uznałam, że to urocze, a może po prostu chciałam powiedzieć mu w cztery oczy, że nic z tego nie będzie. No i poszliśmy. Było ciepło, słonecznie, a on opowiadał jakieś historyjki z dzieciństwa. Ja siedziałam wpatrzona w niego i słuchałam, nie miałam ochoty mu przerywać, chciałam tylko słuchać jego głosu i patrzeć w te niebieskie oczy. Nie trzeba chyba dodawać, że to była miłość od pierwszego wejrzenia. Po jakiś 2-3 godzinach od zamienienia tych kilku słów sam na sam, już się całowaliśmy. Nie wiem, kto pocałował pierwszy, chyba ja. No i tak zaczęliśmy ze sobą być. Na początku byłam zimna, wręcz lodowata i pozbawiona uczuć. Tak zostałam wychowana. On bardzo się starał przełamać wszystkie granice, był cierpliwy, dawał mi poczucie bezpieczeństwa. W końcu jakimś cudem się otworzyłam i tak zaczęły się najszczęśliwsze dwa lata mojego życia. Każdy kto widział nas razem, mówił, że ta miłość od nas aż promieniuje. Każda kobieta twierdziła, że jeszcze nigdy nie widziała aż tak zakochanego faceta. Po prostu mogłam uważać siebie za szczęściarę. Po roku poszliśmy ze sobą do łóżka, chociaż byliśmy dwójką 16-letnich gówniarzy. Ale sie kochaliśmy, potrafiliśmy czerpać radość z tej miłości. Z każdego dotyku, pocałunku, spojrzenia w oczy tej drugiej osobie. Potem leżeliśmy długo w łóżku przytulaliśmy się do siebie i snuliśmy wielkie plany na przyszłość ![]() W pewym momencie wszystko zaczęło się trochę psuć. Kłóciliśmy się, ale bardzo szybko godziliśmy i zapominaliśmy o urazach. Komplikacje zaczęły się, gdy ponad dwa tygodnie temu zaczęła spóźniać mi sie miesiączka. Zaczęliśmy się denerwować, kłócić. Podobno to ja za mocno histeryzowałam, chociaż starałam sie zatrzymać te uczucia w środku. Problem w tym, ze podobno oczy są zwierciadlem ludzkiej duszy. I nawet, gdy mówiłam, ze jest dobrze i się nie martwię, po głosie i oczach było widć, że kłamię. Kłóciliśmy sie dalej, histeryzowaliśmy, po pewnym czasie moi rodzice dowiedzieli sie, że mogą zostać dziadkami...no i zaczęliśmy się od siebie oddalać. On chciał uciec od nerwów i moich krzyków, a ja potrzebowałam w tym czasie przytulenia i zapewnieni, że chociażby nie wiem, co się stało, wszystko będzie okej. Z biegiem czasu coraz bardziej upewniałam sie, że chyba zaczynam zostawać sama z tym problemem. On spedzał więcej czasu ze znajomymi, ja siedziałam w domu i wyrywałam włosy z głowy. No i stało się. W sobotę się pokłóciliśmy. I to jeszcze przez gadu-gadu. Ja powiedziałam, że mnie zawiódł, bo oddalił się ode mnie w momencie, w którym najbardziej go potrzebowałam. On stwierdził, że to przeze mnie, bo nie dawałam mu oddychać. I zerwalismy. Przez telefon. Wczoraj spotkaliśmy się, by dokładniej to omówić i zrobic to bardziej "oficjalnie". Każdy powiedział jeszcze raz, co go gryzie, dowiedziałam się, że mnie kocha, ale nie chce ze mną być, bo ma przeze mnie za dużo nerwów. I że jest jakaś dziewczyna, przy której czuje, że mógłby sie wyciszyć. Niby podjęliśmy tę decyzję razem. Problem w tym, że ja tego nie chciałam. Ale nie chciałam też bycia ze mną jedynie z litosci. Duma mi nie pozwoliła.Tak samo, jak nie chciałam, by mnie całował i przytulał. On twierdzi, ze to dlatego, ze mnie kocha i że przecież chyba może. Mi daje to nadzieje na powrót wielkiej miłości. Każdy pocałunek zapala malutką iskierkę nadziei w sercu, którą potem gaszą ostre słowa. A nie potrafie sie tak zwycajnie odsunać od ukochanego faceta. Ustaliliśmy, że będziemy przyjaciółmi. Czuję się, jakby ktoś wyciagnął mi serce, podeptał je i wsadził z powrotem do klatki piersiowej. Ja naprawdę go kocham, a on tak po prostu mnie zostawił, dając jeszcze nadzieję na odchodnym. No bo cóż innego miał znaczyć pocałunek i słowa "kocham cię"? Zawsze byłam twarda i pozbawiona emocji. A teraz nie mogę powstrzymać płaczu. Nie mogę przestać o nim myśleć, nie chcę przestać się łudzić...A może jednak kiedyś... Ciągle myslę, co zrobiłam źle, analizuję jeszcze raz wszystkie zachowania, myślę jaką byłam zołzą. I to mi kurcze nie pomaga. Ciężko jest wyczyścić umysł. Jeszcze cieżej jest pozbyc sie tego dziwnego uczucia w sercu...takiej potwornej pustki. Cały czas mam głupie wrazenie, że to tylko sen. Że zaraz zadzwoni budzik, ja wstanę z łóżka, usiąde przy komputerze i zobaczę okienko gadu-gadu z wyskakującą wiadomoscią " cześć myszko! to co, przyjedziesz dzisiaj do mnie? ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: W-wa
Wiadomości: 6 572
|
Dot.: Koniec związku :(
pierwszy problem i już wiadomo, że nie możesz na niego liczyć.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-12
Lokalizacja: Londyn
Wiadomości: 485
|
Dot.: Koniec związku :(
Wersta, moja mama też tak mówiła. Tylko problem w tym, że miłość jest ślepa, głucha i idealizuje. A odrzucenie boli... Próbowałam sobie to wytłumaczyc w ten sposób. Próbowałam na wiele sposobów wmówic sobie, ze tak jest lepiej
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Zadomowienie
|
Dot.: Koniec związku :(
powiem Ci szczerze,że nie masz czego żałować
facet okazał się niedojrzały ![]() zapewniam Cię,niestety,nie pierwszy i nie ostatni raz ![]() moim zdaniem nie ma usprawiedliwienia na takie zachowanie - zresztą klasyczne. ale głowa do góry,po tym świecie chodzą jeszcze normalni mężczyźni gdzieś na pewno ![]()
__________________
Przyjmę wszystko. Tylko pokaż mi sens. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 3 545
|
Dot.: Koniec związku :(
Joyko, A on zostanie ojcem, czy to był "fałszywy alarm"? Nie doczytałam się tego.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-12
Lokalizacja: Londyn
Wiadomości: 485
|
Dot.: Koniec związku :(
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Koniec związku :(
Zostawil cie w momencie kiedy go potrzebowalas - nie wazne czy to histeria czy faktycznie problem, fakt byl taki ze go potrzebowalas. On Cie zostawil. Teraz mowi ci o innej - no ludzie! Kocha ale zostawia - kocha sie nie ZA COS ale pomimo CZEGOS.
przebolejesz. ja bym nie chciala wracac do takiego. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#8 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 3 545
|
Dot.: Koniec związku :(
No to mam nadzieję, że wszystko dobrze się skończy, ułoży po Twojej myśli.
![]() Ja testom ufam (przynajmniej we wszystkich znanych mi przypadkach wychodziły rzeczywiste wyniki). Co do związku: myślę, ze jego ta sytuacja trochę przerosła. Wg mnie jest spora szansa, że do siebie wrócicie, widocznie potrzebuje trochę czasu, zeby nabrać dystansu. Dobrze, że jest z Tobą szczery. To najważniejsza (obok dobroci, wg mnie) cecha u człowieka. Inną kwestią jest to, czy Ty mu wybaczysz, że w sytuacji tak trudnej dla Ciebie nie miałaś w nim oparcia... |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#9 |
Zadomowienie
|
Dot.: Koniec związku :(
Niby powinnam teraz powiedzieć: olej go, zachował się jak szczeniak, nie zasługujesz na niego, ale...
Ale no właśnie. Wiem jak się czujesz. Bo zawiódł, a tak naprawdę gdyby teraz stanął w Twoich drzwiach i za wszystko przeprosił i obiecał, że już nigdy tego nie zrobi to pewnie nie wahałabyś się go przyjąć z powrotem, czyż nie? Na pewno trzeba wziąć pod uwagę to, że to facet ![]() Myślę, że trzeba poczekać do piątku. Potem oboje ochłoniecie i zdecydujecie raz jeszcze. Może i jestem naiwna, ale wybaczać trzeba ![]()
__________________
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#10 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 1 556
|
Dot.: Koniec związku :(
Nie można zbyt wiele wymagać od 17stolatka. Chyba po prostu troszkę za szybko potoczyły się pewne sprawy w Waszym życiu Joyjka. Zbyt szybko zaufałaś komuś, kto nie jest gotowy na dorosłe życie.
Chłopak okazał się niedojrzały i nie gotowy wziąść na siebie odpowiedzialności za "ewentualne" ojcostwo. Zresztą 17scie lat to nie wiek na bycie ojcem czy matką. Konsekwencji pewnych decyzji nie da się niestety cofnąć ![]() Myślę Joyka, że może przeczekaj tą całą sytuacje. Zdystansuj się. Wiem, że rozstanie boli, ale może warto znaleźć sobie kogoś, kto jest dojrzalszy i nie zostawi Cię z WASZYM (a nie tylko Twoim) problemem.
__________________
"You may say i'm a dreamer, but i'm not the only one..." |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#11 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-12
Lokalizacja: Londyn
Wiadomości: 485
|
Dot.: Koniec związku :(
To chyba zależy od tego, po jakim czasie by wrócił. Jeżeli stanąłby w tym momencie w drzwiach przyjęłabym go z otwartymi ramionami i jeszcze podałabym mu kapcie. Jeżeli chciałby wrócić za jakiś czas - w momencie, gdy, mam nadzieję, wszystko sobie poukładam, przemyślę na spokojnie i będe potrafiła się do tego odnieść z trzeźwym umysłem - sama nie wiem, jak bym zareagowała. Z jednej strony - kocham, z drugiej - raz nie znalazłam w nim oparcia i uciekł przed problemem - moze zrobić znów to samo. I drugi raz może złamać serce...
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#12 |
Zadomowienie
|
Dot.: Koniec związku :(
Więc poczekajmy. Przede wszystkim Ty nie możesz sobie niczego zarzucać. Ale :
Tu też uważaj. Bo przyjaciel to nie coś gorszego od miłości. Jeśli będziesz się chciała z nim przyjaźnić tylko dlatego żeby był blisko... to zrezygnuj. W przyjaźni to dopiero ważne jest wsparcie i zrozumienie.
__________________
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#13 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 869
|
Dot.: Koniec związku :(
przypuszczam (raczej: obawiam się), że kiedy będzie już pewne, że nie jesteś w ciąży, Twój chłopak skruszony powróci, a "koleżanka" okaże się mitem (albo raczej kołem ratunkowym)
__________________
..nie ma mnie, więc nie wątpię. .... Das also war des Pudels Kern! |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#14 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: LandsHut :P
Wiadomości: 649
|
Dot.: Koniec związku :(
Joyka, daj trochę czasu i sobie i jemu, nie przesądzaj o niczym od razu. Zostaw sprawy własnemu biegowi.
Wydaje mi się, że to twój pierwszy poważny związek? Jesteś młodziutka i jeśli faktycznie nie jesteś w ciąży powinnaś odetchnąć z ulgą i iść do przodu. Fakt, że to facet, 17-letni, ale tym wszystkiego nie da się wytłumaczyć. Potraktował cię niezbyt przyzwoicie, bo zostawił cię (wspominając już o nowej sympatii-wytłumaczenie na przyszłość), ale mówiąc że cię kocha-taka furtka "na wypadek gdyby". Chyba po prostu chłopak jest egoistyczny. I może trochę było prawdy w tym pierwszym odczuciu twoim wobec niego...
__________________
Cytat:
DORÓB SOBIE! http://pl.☠☠☠☠☠☠☠☠☠2surf.com/?ref=93594 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#15 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Wiadomości: 3 289
|
Dot.: Koniec związku :(
Ja bym go nie potępiała za ostro. 18 - letni chłopak ma prawo przestraszyc się takiej sytuacji. Nie usprawiedliwiam go, bo moim zdaniem, zaczynając współżycie, należy się liczyć z mozliwością pojawienia się dziecka. Ale ja dałabym mu troszkę czasu, żeby przemyślał sytuację. Może zrozumie, jak postąpił, zostawiając Cię w takiej sytuacji...
A Tobie życzę, żeby wszystko ułożyło się dobrze! Głowa do góry ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#16 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 869
|
Dot.: Koniec związku :(
racja, że nastolatek nie jest gotowy na bycie ojcem.
jednak każdy związek, nawet rozpoczęty wcześnie, zobowiązuje. to, że oboje wpadli w panikę, doszło do spięć, jest jak najbardziej zrozumiałe w tej sytuacji, ale on - nie czekając nawet na wyniki- od razu zwinął żagle pod pretekstem znalezienia nowej sympatii. przypuszczam też, że gdyby jednak lekarz potwierdził ciążę, chłopak więcej nie pokazałby się na horyzoncie
__________________
..nie ma mnie, więc nie wątpię. .... Das also war des Pudels Kern! |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#17 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-12
Lokalizacja: Londyn
Wiadomości: 485
|
Dot.: Koniec związku :(
Dziękuję za odpowiedzi
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 00:24.