...Co zrobić aby On poświęcał mi więcej czasu?

[me myself & I]

Jestem załamana i mam wrażenie że On traktuje mnie jako dodatek do swojego zaganianego życia. Widzimy się raz...dwa razy w tygodniu pomimo że ja często pytam się go czy miałby czas. Wiem że ma dużo zajęć(jest muzykiem)...ale czasami wydaje mi się że mu poprostu na mnie mniej zależy niż mi na nim....wem że to pewnie zabrzmiało egoistycznie.
heeeeeelp

[*KaLa*]

Napisane przez me myself & I

Jestem załamana i mam wrażenie że On traktuje mnie jako dodatek do swojego zaganianego życia. Widzimy się raz...dwa razy w tygodniu pomimo że ja często pytam się go czy miałby czas. Wiem że ma dużo zajęć(jest muzykiem)...ale czasami wydaje mi się że mu poprostu na mnie mniej zależy niż mi na nim....wem że to pewnie zabrzmiało egoistycznie.

heeeeeelp

A co o n odpowiada kiedy go pytasz czy ma czas?Jesli opowiada,ze nie ma to moze naprawde ma teraz jakis kociol i po prostu nie ma czasu,jesli tak to musisz przeczekac A jesli naprawde czujesz,ze Cie lekcewazy i nie chce sie z Toba czesciej spotykac to porozmawiaj z nim,powiedz,ze brakuje Ci waszych spotkan,ze widzicie sie mniej niz bys tego chciala,zobacz jaka bedzie jego reakcja-a dlugo jestescie ze soba?

[misia_bella]

ehh... skąd ja to znam. Jeszcze pół roku temu byłam z chłopakiem, który również nie poswiecał mi zbyt wiele czasu. Byłam bardzo wyrozumiała. On pracował, uczył sie, pomagał rodzicom w domu, spotykał się z kolegami na mecze, chodził na salę grac w piłkę, jezdził na rowarze i.... spotykał się ze mna. Na poczatku byłam taka głupia że rezygnowałam dla niego ze swoich planów tylko, żeby zobaczyc sie z nim na godzinke. Zawsze było tak, że on dzwonił i mówił, że ma czas się ze mna spotkac.
Po pewnym czasie powiedziałam: Koniec tego dobrego malenki!!!!
Jak do mnie dzwnił łaskawie z informacja, że mozemy się spotkac mówiłam mu spokojnym głosem, że przykro mi, ale: musze sie uczyc, idez ze znajomymi na piwo, ide z koleżanka na zakupy, jestem juz umówiona, mam inne plany lub że zwyczajnie nie chce mi się z nikim gadac i chciałabym posiedziec sama.
Na początku był lekko zdziwiony, że jak to ja nie mam dla niego czasu????!!!
Po kilku tygodzniach zauważyłam, że nie brakuje mi spotkan z nim i że wcale za nim nie tesknie. Rozstalismy sie. Nie płakałam, nie teskniłam.
Ot, skonczyła sie dla mnie jakas znajomosc.
Nic wielkiego.

[me myself & I]

Gdy próbowałam z nim porozmawiać mówił że to jest zachowanie "rozpieszczonej dziewczynki" ale moim zdaniem on naprawdę jest w stanie coś z tym zrobić! Np. w sobotę wstaje około 13..a potem musi iść na 3 godz muzyki(muzykę może mieć o każdej porze). Czy po prostu nie wystarczyłoby wcześniej wstawać? Nie powiedzialam mu tego, bo z gory spodziewam sie odpowiedzi.....
A kocham Go tak mocno ze nie bylabym w stanie z nim zerwac.....

[misia_bella]

Mi też się wydawało że kocham swojego chłopaka do czasu kiedy nie "otworzyłam oczu"

[motylek1007]

wątek idealnie dla mnie
mam dokladnie to samo...moj luby tez nie ma dla mnie czasu ale fakt ze pracuje non stop na 2 etatach i siedzi w pracy do nocy. Spi po pare godzin a do tego dochodza mu jeszcze studia i inne sprawy...
Rozumiem ze jest bardzo zabiegany ale kiedys mial wiecej dla mnie czasu a teraz to nawet nie ma czasu zadzwonic
A ja to jeszcze wytrzymuje....chociaz jest mi BARDZO przykro.
Nie czuje mu sie potrzebna....

[koKOro]

moze dziwne sie to wyda, ale przestan za nim latac, pytac kiedy spedzimy razem czas. Pokaz mu, ze masz wlasne zainteresowania, wychodz z kolezankami. A raz na jakis czas kiedy zadzwoni zeby sie spotkac powiedz szkoda, ze wczesniej nie wiedzialam bo umowilam sie i nie moge. Nie badz na kazde jego kiwniecie. Wtedy jesli Mu zalezy troche sie opamieta. Na razie sie nie stara bo widzi jak Tobie zalezy.

takie moje zdanie

[motylek1007]

łatwo powiedziec a trudniej zrobic zwłaszcza kiedy serce chcce uslyszec chcoiaz głos....

[misia_bella]

Dziewczyny otwieramy oczy !!!!!!!!!!!!

[motylek1007]

Napisane przez misia_bella

Dziewczyny otwieramy oczy !!!!!!!!!!!!

czyli sugerujesz ze jak nie ma czasu to nie zalezy?

[misia_bella]

motylku w Twoim przypadku TŻ jest poniekąd usprawiedliwiony. Dwa etaty, nauka i na pewno jakies obowiąki w domu.
Chodzi mi o to że nie należy biernie czekac az on bedzie miał troche czasu, żeby sie spotkac.
Może zaproponuj mu małą odskocznie od obowiązków??

[motylek1007]

Napisane przez misia_bella

motylku w Twoim przypadku TŻ jest poniekąd usprawiedliwiony. Dwa etaty, nauka i na pewno jakies obowiąki w domu.
Chodzi mi o to że nie należy biernie czekac az on bedzie miał troche czasu, żeby sie spotkac.
Może zaproponuj mu małą odskocznie od obowiązków??

u nas dochodzi jeszcze jeden czynnik - duza odległosc a on ma teraz tyle pracy ze nie stac go chyba na pare dni wolnego....ale mimo wszystko jest mi przykro ze tak mnie traktuje....ze czuje sie zbedna...
Wiem ze jak z nim pogadam to pewnie zaprzeczy, powie ze mnie kocha itp...ale zeby nie miec czasu chociaz na telefon?

[hecate]

Tez mialam kiedys takiego kolesia co wyznaczal mi audiencje - i ja poczatkowo sie (nie wiem czemu) na to zgadzalam. Wyszykowana na godzine ewentualnej audiencji, zwarta i gotowa i tu nagle telefon 'sorry bo mamusia wlasnie poprosila o to i tamto'

ok jeszcze te matke przezylam. Ale byly motywy np umowieni jestesmy do kumpeli na godzine konkretna ja wychodze z domu zeby jzu do niej jechac i dzownie do debila gdzie jestes 'no na przystanku' no wiec mowie to po ciebie juz wyjde a ten dodaje 'ale u siebie' czyli 2gi koniec miasta. wtedy zaczelam owtierac oczy - pamietamz e wtyedy powiedzialam mu zeby juz nie przyjezdzal.

Zabil mnie jednak kiedys - teraz to pisze i sie smieje z mojej glupoty ale wtedy myslalam ze mnie szlag trafi - Umowieni na godzine jestesmy na spotkanie, ja wyszykowana jakos ta godzina wiec pisze sms 'gdzie jestes'

a ten ze gdzies po zakopanym, bo sobie z kolega pojechal na wycieczke, ale ze jest tak pieknie i SZKODA ze mnie NIE MA

tupet...

wiec ja po naszej krotkiej znajomosci wyslalam sms ze to juz koniec. Nie zmartwilam sie. Nie mial czasu dla mnie ja nie mialam czasu na wyjasnienia.

[misia_bella]

Napisane przez motylek1007

u nas dochodzi jeszcze jeden czynnik - duza odległosc a on ma teraz tyle pracy ze nie stac go chyba na pare dni wolnego....ale mimo wszystko jest mi przykro ze tak mnie traktuje....ze czuje sie zbedna...
Wiem ze jak z nim pogadam to pewnie zaprzeczy, powie ze mnie kocha itp...ale zeby nie miec czasu chociaz na telefon?

motylku głowa do góry. Ja jak jestem zapracowana to nawet nie myśle o tym gdzie jest mój telefon, a co dopiero o tym żeby do kogos zadzwonic. Jesli dzieli was duża odległośc to może czas pomyślec nad jej zmniejszeniem?

[motylek1007]

Napisane przez misia_bella

motylku głowa do góry. Ja jak jestem zapracowana to nawet nie myśle o tym gdzie jest mój telefon, a co dopiero o tym żeby do kogos zadzwonic. Jesli dzieli was duża odległośc to może czas pomyślec nad jej zmniejszeniem?

Byly takie plany oj byly...i to calkiem niedawno jeszcze (koncze studia wiec nic mnie tu nie trzyma) ale niestey cos sie stało wiec ti juz nieaktulane jest przez długi czas...

[bess]

Najlepiej znalezc sobie tyle samo zajec co on.

[misia_bella]

Napisane przez motylek1007

Byly takie plany oj byly...i to calkiem niedawno jeszcze (koncze studia wiec nic mnie tu nie trzyma) ale niestey cos sie stało wiec ti juz nieaktulane jest przez długi czas...

motylku a może Ty jestes tak zaślepiona, że juz Twoj związek przestał byc aktualny, a Ty jeszcze tego nie widzisz??

[me myself & I]

...pragnę przypomnieć, że miłość potrafi być ślepa(tj. moja) byłam już z wieloma facetami ale nigdy nie czułam do nich tego co czuję teraz do niego. I to właśnie sprawia mi ból...że jak już się natrafi na tego jedynego to on niema czasu. Moi eks mieli....ale co z tego?

[motylek1007]

Napisane przez misia_bella

motylku a może Ty jestes tak zaślepiona, że juz Twoj związek przestał byc aktualny, a Ty jeszcze tego nie widzisz??

Nie chce wdawac sie w szczegóły ale moj Partner jest konkretny i jakby nie chcial byc ze mna nie ciagnalby tego na sile i powiedzial mi wprost co i jak.
Poza tym dochodzi jeszcze kwestia ze ja wiem co czuje i swoich uczuc jestem pewna

[bess]

Czyli jest wyjatkiem,bo z reguly faceci nie maja odwagi powiedziec co i jak.Masz 100% gwarancje ,ze nie prowadzi "podwójnego"zycia??

[motylek1007]

Napisane przez bess

Czyli jest wyjatkiem,bo z reguly faceci nie maja odwagi powiedziec co i jak.Masz 100% gwarancje ,ze nie prowadzi "podwójnego"zycia??

Napisze tak: mam intuicje i naparwde jeszcze NIGDY sie w stosunku do Niego nie pomylila, wiec wykluczam całkowcie taka mozliwosc.
Znam go i wiem ze nie bylby zdolny zrobic mi cos takiego

[misia_bella]

Napisane przez bess

Masz 100% gwarancje ,ze nie prowadzi "podwójnego"zycia??

Myslę że nikt nigdy nie bedzie miał takiej gwarancji jesli nie przebywa z drugim człowiekiem 24 godziny na dobe

[me myself & I]

Widzę że mamy taki sam problem...i podobnych z charakteru TŻ ;P
Wiedzą czego chcą i są bezpośredni...nie ukrywają niczego

[bess]

Napisane przez misia_bella

Myslę że nikt nigdy nie bedzie miał takiej gwarancji jesli nie przebywa z drugim człowiekiem 24 godziny na dobe

tez tak mysle.A jak sobie tlumaczysz Motylek to ze nawet nie ma czasu zadzwonic??Co by sie musialo stac zebys zaczela podejrzewac,ze cos jest nie tak??
To chyba twoj 1 zwiazek???

[motylek1007]

jest jeszcze takie coś jak zaufanie...

[misia_bella]

Napisane przez motylek1007

Znam go i wiem ze nie bylby zdolny zrobic mi cos takiego

motylku nie znam Twojego TŻ wiec nie mnie go oceniac.

Czasem sami nie potrafimy powiedziec jak zachowalibysmy sie w danej sytuacji wiec radziłabym nie reczyc za drugiego człowieka.

[motylek1007]

Napisane przez misia_bella

motylku nie znam Twojego TŻ wiec nie mnie go oceniac.

Czasem sami nie potrafimy powiedziec jak zachowalibysmy sie w danej sytuacji wiec radziłabym nie reczyc za drugiego człowieka.

Za Niego moge reczyc ze mnie nie zdradza i nie prowadzi podwojnego zycia. Moja intuicja nie moze sie mylic

[misia_bella]

Napisane przez motylek1007

jest jeszcze takie coś jak zaufanie...

zaufanie zaufaniem. A gdzie miejsce na zdrowy rozsądek?

[bess]

Napisane przez motylek1007

Za Niego moge reczyc ze mnie nie zdradza i nie prowadzi podwojnego zycia. Moja intuicja nie moze sie mylic

Wiec skoro to Twoj pierwszy zwiazek i jeszcze sie nie przejechalas rozumiem Twoj punkt widzenia.nie zycze ci zebys sie rozczarowala.Bo w koncu chyba sa gdzies na tym swiecie mityczni normalni faceci..heh

[motylek1007]

Napisane przez misia_bella

zaufanie zaufaniem. A gdzie miejsce na zdrowy rozsądek?

Ja w swoim zyciu kieruje sie sercem.
Gdybym sluchala rozumu to nie wchodzilabym w ten zwiazek....