![]() |
#1 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 740
|
depresja poporodowa
czy któraś z Was przechodziła ten stan po porodzie? Mi - niestety - dolegał on po drugim porodzie. Byłam w fatalnym stanie fizycznym i psychicznym. Myślę, ze było to spowodowane tym, że nagle spadło na mnie wiele więcej obowiązków. Starsza córka miała już dwa lata, więc z jednej strony była odchowanym dzieckiem, z drugiej nadal wymagała opieki, czasami była nieznośna. I w naszym życiu pojawiło się kolejne dziecko. Pewnie niektórzy powiedzą, ze depresja poporodowa ma miejsce najczęściej kiedy dziecko jest nieplanowane, ale widocznie to nie prawda, albo wyjątek w moim przypadku, bo dziecko było przez nas planowane i oczekiwane, ale to, co działo się już po wszystkim było dla mnie straszną udręką, chyba nie tylko dla mnie ale i dla mojego otoczenia. Zaczęło się, kiedy przyszłam do domu ze szpitala. Złe samopoczucie, ogólna niechęć do wszystkiego. Mąż wziął urlop w pracy i robił chyba wszystko, co powinno wtedy należeć do obowiązków matki. Nie potrafiłam cieszyc się własnym dzieckiem. Nie za bardzo interesowało nie czy płacze, czy jest mu dobrze, o siebie samą nie chciało mi się zadbać. Kiedy widziałam swoje ciało po tej drugiej ciąży jeszcze bardziej się dołowałam, bo chcąc nie chcąc przytyłam w ciąży dwadzieścia kg i wyglądałam potwornie. Prawie cały czas ryczałam, nie wiadomo o co, nie wiadomo dlaczego. Chyba jedyne co robiłam w ciągu dnia to leżałam owinięta kocem, bo było mi po prostu strasznie zimno, chociaż ogrzewanie było cały czas włączone, bo nie dość, że zima to jeszcze małe dziecko musi mieć cieplej niż normalny człowiek. Chodziłam jak nieprzytomna, nie potrafiłam normalnie funkcjonować, nie czułam radości z życia ani chęci do niego. Wtedy nie poszłam do żadnego lekarza, po prostu nie zdawałam sobie sprawy co się ze mna dzieje, a mąż chyba nie chciał nalegać, wierzył, że sama dam radę. No i jakoś przetrwałam ten ciężki okres (ponad tydzień), a raczej przetrwał mój mąż, który rzeczywiscie doświadczył co to znaczy być matką dla dwójki dzieci. Do tej pory jego życie obracało się prawie całkowicie wokół pracy, którą w pewnym momencie musiał odstawić na dalszy plan i trochę pomatkować. Jemu jestem wdzięczna za wsparcie w tych momentach, za to, że miałam się komu wypłakać w ramię, miał mnie kto przytulić, pocieszyc i naładować checią do życia.
I tak myślę sobie... w listopadzie czeka mnie kolejny poród. Znów jest to dziecko planowane, kochane przez nas od momentu poczęcia, ale boję się, że znów coś będzie nie tak, że znów dopadnie mnie to straszne samopoczucie, nie będę potrafiła wstać z łóżka, normalnie funkcjonować. A przecież od samego początku chciałabym być dobrą matką... Co myślicie na temat depresji popordowej, czy takie zjawisko trzeba leczyć, czy tak jak ja większość kobiet wychodzi z tego sama? Jak Wy dawałyście sobie radę w takich chwilach, jeśli przez nie przechodziłyście? |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: warszawa
Wiadomości: 275
|
Dot.: depresja poporodowa
Cytat:
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 170
|
Dot.: depresja poporodowa
Nie martw się na zapas
![]() Ja sama nie mam dzieci, ale moja siostra cioteczna cierpiała na depresję poporodową. U niej to trwało ponad pół roku! Nie chciała w ogóle zajmować się dzieckiem, jej mama musiała u niej zamieszkać i przejąć wszystkie jej obowiązki. Chodziła do psychologa, cały czas ktoś z nią był, były obawy, że może zrobić coś sobie albo dziecku. Potem się polepszyło, siostra dla odmiany oszalała na punkcie synka, strasznie go rozpieszcza, zamienia sie w tygrysicę jak tylko ktoś zwróci mu uwagę, zupełnie, jakby chciała zagłuszyć wyrzuty sumienia, że tak długo mały był dla niej niczym. Teraz dziecko ma 8 lat, a siostra nie może się zdecydować na drugie z obawy, że historia sie powtórzy. Trzymaj się, będzie dobrze ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-03
Wiadomości: 2 051
|
![]()
Justysko, napewno wszystko będzie dobrze
![]() Występowanie depresji poprodowej nie jest scisle okreslone przyczynowo- może pojawić się także u mam, które oczekują dziecka z radością, są zaradne i pełne energii. Wiele kobiet po porodzie doświadcza kryzysów emocjonalnych. Mniej więcej 25 procent kobiet doświadcza stanu o nazwie "baby blues", który zaczyna się około 3 lub 4 doby po porodzie i może trwać przez 6 tygodni. Czasami obniżony nastrój pojawia się w późniejszym okresie po urodzeniu dziecka a jego objawy są bardziej intensywne. Można wtedy mówić o depresji poporodowej. Nieprzyjemne emocje to między innymi przewrażliwienie, płaczliwość, rozdrażnienie i wiele ambiwalentnych uczuć. Przedstawione objawy czasami znikają bez potrzeby interwencji specjalistów, czasami jednak wymagają spotkań z terapeutą lub lekarzem. Zawsze jednak właściwe postępowanie osób najbliższych i uświadomienie sobie swojej sytuacji może sprawić, że ten trudny czas minie szybciej, a jego objawy zostaną złagodzone. Świadomość występowania kryzysów emocjonalnych w okresie poporodowym na wiele kobiet działa mobilizująco. Dla wielu z nich zbawienne znaczenie ma rozmowa z najbliższą osobą (mężem, przyjaciółką, siostrą), która jest w stanie wysłuchać gromadzących się negatywnych uczuć, zanim przybiorą bardziej nieprzyjemną formą i zdezorganizują życie rodzinne. Być może Ty również potrzebujesz rozmowy z zaufaną osobą? Ważne jest, aby była to osoba, która zrozumie Twoje uczucia i nie zareaguje zdziwieniem na Twoje poczucie nieszczęścia. W wielu przypadkach mówienie o swoich odczuciach osobie, która naprawdę tego słucha, sprawia, że wypowiadane problemy stają się bardziej konkretne i rozwiązania same się krystalizują. W zapobieganiu kryzysów emocjonalnych ważny jest również Twój pozytywny kontakt z nowonarodzonym dzieckiem i brak zmartwień dotyczący praktycznego aspektu funkcjonowania Twojego domu (wcześniejsze ustalenie obowiązków domowych). Z twojego postu wynika, że Mąż jest Twoim oparciem, to ogromnie wazne. Na wsparcie Wizazowych Kolezanek- takze zawsze możesz liczyć! ![]() ![]()
__________________
Kiedy płaski kamyk jest cenniejszy dla dziecka niż najpiękniejsza zabawka? |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: Warszawa/Radom
Wiadomości: 466
|
Dot.: depresja poporodowa
Masz racje stan depresji pojawia się nagle i nie wiadomo do końca jaka jest jej przyczyna
![]() ![]() Ja urodziłam 2 tygodnie temu, mam również synka ma prawie 3 latka, u mnie też pojawił się smutek, na szczęście sam smutek bez apatii i odsunięcia dziecka , ale też było mi ciężko.. Mąż musi być codziennie w firmie, więc zostałam sama z dwójką szkrabów w domu, w dodatku bez możliwości wyjścia na spacerek bo córeczka za mała ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Pozdrawiam Cię cieplutko nie martw się będzie dobrze, zobaczysz, dasz radę ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 740
|
Dot.: depresja poporodowa
po przeczytaniu tych kilku odpowiedzi mogę stwierdzić, ze u mnie rzeczywiście wszystko przeszło bardzo łagodnie i co najważniejsze - szybko. Czy to rzeczywiście może trwać aż tak długo? Kilka tygodni a nawet pół roku?!!!
Z tego wsparcia męża jestem bardzo zadowolona. Przyda nam się chyba teraz taka rozmowa, co będzie po, a na pewno we mnie wzbudzi jeszcze większą cheć do życia i do tego wszystkiego, co ma się wkrótce wydarzyć. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
Raczkowanie
|
Dot.: depresja poporodowa
za 14 dni ma sie urodzic nasze drugie dziecko, córeczka ma 3lata 9 miesięcy też się wydaje ze jest troszke odchowana a jednak jestem przerażona jak ja sobie ze wszystkim poradze, boje się, że dzidzia będzie mnie potrzebowac cały czas że będzie płakać mieć kolki itd a ja wtedy nie będe mogła poświęcać czasu małej i zaniedbam ją. Więc ja mam depresje przedporodową nic mi się nie chce, zmuszam się do spaceru do zrobienia makijazu itd. Czuje się żle wszystko mnie boli, i chce mi się wyć!!!!Dobrze że mąż mnie rozumie i wspiera.
Mam nadzieje że tak jak u Ciebie u mnie to minie i będe mogła ieszyc się tym co los mi przyniesie wielka bużka!!! |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#8 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 740
|
Dot.: depresja poporodowa
właśnie ja też sie boję, że trzecie dziecko pochłonie mnie do tego stopnia, ze dla starszych nie będę miała czasu, że nie starczy mi miłości dla nich wszystkich i w ogóle takie mam obawy - duzo ich i dziwne są
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#9 |
Raczkowanie
|
Dot.: depresja poporodowa
Mam wrażenie że to naturalne martwimy sie żeby nie skrzywdzić własnych dzieci, żeby nigdy nie zapytały nas kogo bardziej kochamy(koszmar). Ale wierze że dasz sobie rady zresztą podziwiam i jestem pełna uznania że zdecydowałaś się na trzecie dziecko.Ja też marzyłam o trójce ale chyba skonczy się na dwojgu, boje się co przyniesie los również w swerze finansowej. Pozdrawiam i trzymam kciuki !!!
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#10 |
Wtajemniczenie
|
![]()
Czy dotknęła Was depresja poporodowa? Jak długo utrzymywał się ten stan? Same poradziłyście sobie z problemem czy udałyście się do specjalisty? Czy negatywne uczucia dotyczyły macierzyństwa czy także innych aspektów życia?
Mam od jakiegoś tygodnia totalnego doła i stan ten pogarsza się. Nie wiem czy jest to chwilowe czy dopadło mnie coś poważniejszego. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#11 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 1 213
|
Dot.: Depresja poporodowa
o taak! na trzecią dobę obudziłam się z uczuciem beznadziejności i potem miałam już takiego doła, że właściwie nie opuszczały mnie myśli samobójcze... nie obchodziło mnie dziecko, mąż ani co bedzie dalej. chciałam tylko aby skończyło się potworne niewyspanie, karmienia, obolałe krocze i obolałe pogryzione brodawki itd. na samą myśl o kolejnym nocnym karmieniu dostałam histerii...
pomogła mi wtedy moja mama. dzwoniła do mnie codziennie i powtarzała "pamiętaj to tylko przez dwa tygodnie, to wina hormonów, zobaczysz, dwa tygodnie!" piętnastego dnia obudziłam się i zauważyłam, że jest coś takiego jak niebo, słońce i nawet moja mała ropucha ![]() wiem, że ci teraz bardzo ciężko i masz wrażenie, że to już tak zawsze będzie, ale nie martw się - to minie. jeżeli nie przejdzie po dwóch tygodniach (licząc od dnia wyjścia ze szpitala!) wtedy nalezy koniecznie szukać pomocy u specjalisty, ale raczej u psychologa nie u psychiatry. trzymaj się!
__________________
Kto nie ryzykuje ten nic nie ma ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#12 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2004-12
Wiadomości: 2 207
|
Dot.: Depresja poporodowa
Zazwyczaj spadek nastroju jest równoległy do spadku hormonów, obniżenia staniu napięcia etc.
O prawdziwej depresji poporodowej możemy mówić właśnie wtedy, kiedy nastrój się pogarsza i wraz z upływem tygodni nie ma poprawy. Taki tymczasowy dół odczuwa większość kobitek po porodzie, zwykle przechodzi po tygodniu- dwóch, mama czuje się fizycznie sprawniejsza, odczuwa mocno radość macierzyństwa, stabilizuje się laktacja. Przy utrzymującej się depresji porodowej jednak niezbędna jest porada lekarska /psychologiczna/, bo stan depresyjny będzie miał tendencję rosnącą, a skutki mogą okazać się tragiczne. Bardzo ważne jest wsparcie ze strony bliskich, odciążanie mamy od domowych obowiazków /ale nie od opieki nad dzieckiem, bo obcowanie z maleństwem okazuje się być zbawienne/. Mama powinna też sama zadbać o swoje własne zdrowie psychiczne i samopoczucie ![]() ![]() Ja również zaliczyłam doła, większego po pierwszym porodzie, tak dołująco zadziałały na mnie pierwsze niepowodzenia macierzyńskie - zaburzenia laktacji, zły stan zdrowia dziecka, pozostanie dłużej w szpitalu, obawy przed nieznanym, ból po cesarce. Pamiętam, ze położne poiły mnie jakąś naleweczką ziołową / hehe, a fuj, paskudztwo, ale skuteczne ![]() Zajrzyj do linkowni do linków o baby blues ![]()
__________________
C'est la vie - cały twój Paryż dwie drogi na krzyż
Knajpa, kościół, widok z mostu |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#13 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2003-07
Wiadomości: 2 135
|
Dot.: Depresja poporodowa
Joasia poczytaj te wątki, to bedziesz wiedziała, że nie jesteś sama.
I mi się wydaje, że to nie jest tak, że 2 tygodnie i koniec, że czasami to może trwać dłużej, bo każda inczej to przechodzi. http://www.wizaz.pl/forum/showthread...light=depresja http://www.wizaz.pl/forum/showthread...light=depresja Dodatkowo teraz pogoda nie sprzyja dobremu nastrojowi.
__________________
------------------------------------------------------------------- 11.09.2008 - spotkanie z Katesią ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#14 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Depresja poporodowa
Sadze że u mnie gorszy nastrój pojawił się dlatego bo spodziewałam się troche czegos innego. Zaraz jak zaszłam w ciąże poszłam na zwolnienie. Czułam się na tyle źle że nie chciało mi sie nic robić. Na początku cieszyłam sie z upragnionego odpoczynku, z tego że brzuszek rosnie. Pod koniec ciąży byłam juz bardzo znudzona całą sytuacją, ograniczenia fizyczne dołowały mnie i czekała na poród jak na zbawienie. Bezpośrednio po porodzie czułam się wspaniale i fizycznie i psychicznie. Jednak po miesiącu czasu okazuje się że opieka nad dzieckiem to niekoniecznie fajerwerki a ja znalazłam sie w punkcie wyjścia. Mam bardzo spokojne dziecko (i chwała mu za to) i tak naprawde mam mniej zajęć niż oczekiwałam. Kocham zajmować się moim maleństwem ale już czuje monotonie tej sytuacji. Staram się byc maksymalnie aktywna pogodzić wszystko na 100% i jesli gdzieś nawalam to dostaje szału. Do tego dochodzi ciagła nieobecność mojego męża. Są dni kiedy nie mam do kogo się odezwać. Frustruja mnie nawet spacery po pustym parku. I z dnia na dzień zamiast cieszyc się moją córeczką czuje się coraz gorzej.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#15 |
Zadomowienie
|
Dot.: Depresja poporodowa
Joasiu ja odczuwam podobnie jak Ty. ypowej depresji nie miałam, ale przeraża mnie o jak życie przewróciło się do góry nogami. Byłam niezależna, nie miałam obowiązków, a tu nagle ciagle coś sie dzieje. Trzeba wstać dać dziecku jeść, zaraz je przewinąć, w miedzyczasie trochę z nim pogadać, następnie pamiętać o tym, że za chwilę szczepienie, wizyta u lekarza, potem znowu to samo i tak w kółko. Nawet nie można normalnie się wybrać na zakupy tak jak kiedyś wskakując w buty i nie zastanawiać sie nad tym. Teraz to już jest prawdziwa wypraw, trzeba wszystko przygotować, ubrać dziecko, nie zapomnieć go ze sobą zabrać
![]() Mam czasem takie chwile, że zastanawiam się po co mi to było, życie było takie beztroskie, czy nie może być jak kiedyś? A co to bedzie dalej, kiedy to dziecko bedzie potrzebowalo, zeby poświęcać mu coraz więcej czasu? Ja też uwielbiam moją kochaną istotkę, ale minie pewnie jeszcze trochę czasu nim całkowicie oswoję się z nową rolą - ROLĄ MATKI. Trzymaj się i pisz co Ci dolega a bedziemy sie nawzajem pocieszać. Głowa do góry!!! |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#16 |
BAN stały
|
Dot.: Depresja poporodowa
ja takie objawy miałam po drugim porodzie. Co było powodem? Starch, że nie poradzę sobie z dwójką dzieci, że świat już kompletnie przewrówił się do góry nogami. Nie miałam ochoty na nic, nie chciało mi się wstać, zajmować dzieckiem, nie chciało mi się nawet o siebie zadbać. W tych chwilach wiele pomogła mi mama no i mąż starał się podtrzymać mnie na duchu jak tylko mógł. Trwało to dwa tygodnie. Kiedy zaszłąm w ciążę z trzecim dzieckiem im blizej porodu po prostu bałam sie że "po" znów popadnę w takie przygnębienie, ale tym razem wszystko było w porządku.
W takich chwilach trzeba się po prostu wziąć w garść. ja wiem, ze łatwo napisać, a trudniej zrobić, ale po prostu trzeba się mobilizować na wszelkie sposoby. Jednym z objawów towarzyszących takim stanom jest niechęć do dziecka, co u mnie też się pojawiło i najtrudniej właśnie z tym było mi sobie poradzić. Bo znów trzeba było wstawać w nocy, znów pieluchy, kupki i wszelkie inne przyjemności związane z mcierzyństwem. kochana, na pewno dasz sobie radę. Nie jesteś w tej chwili na pewno sama z tym uczuciem, wiele kobiet na świecie w tej chwili przechodzi pewnie przez to samo ale Ty masz Wisaż i masz nas, więc mozesz za każdym razem wpaść tutaj z jakimś pytaniem lub po prostu się wyzalić. Pozdrawiam i życzę lepszego samoopczucia ![]() No i buziaczki dla maleństwa ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#17 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 1 213
|
Dot.: Depresja poporodowa
Cytat:
poza tym faktycznie pogoda jest taka, że i bez porodu ludzie miewają depresję.
__________________
Kto nie ryzykuje ten nic nie ma ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#18 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 1 213
|
Dot.: Depresja poporodowa
Cytat:
myśle, że brak ci urozmaicenia, jakichś rozrywek i kogoś z kim mogłabyś pogadać. szukanie wsparcia na forum to też niezły pomysł, ale może jak przyjdzie wiosna to uda ci się zagadać jakąś inna młodą mamę? nawet w tym parku. wiem, ze jest ciężko, bo człowiekowi po prostu się nudzi. ja nie miałam żadnych wyrzutów i chodziłam z dzieckiem na bardzo długie spacery od jednego supermarketu do drugiego. czasem to było 5-6h, ale miałam o tyle dobrze, ze to była późna wiosna i lato. ja wiem, ze powinnam chodzić po parku i to najlepiej trzy godziny dziennie, jak piszą mądrzy i doświadczeni lekarze, ale wtedy to z nudów palnęłabym sobie w łeb. z czasem będzie lepiej. a może ktoś ze znajomych albo sąsiadów jest w podobnej sytuacji? tak czy inaczej zawsze możesz pogadać z nami. pozdrawiam i trzymaj się. ![]()
__________________
Kto nie ryzykuje ten nic nie ma ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#19 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2003-04
Wiadomości: 1 731
|
Dot.: Depresja poporodowa
Cytat:
![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#20 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-02
Wiadomości: 4 214
|
Dot.: Depresja poporodowa
Ja miałam małą depresję jak przyszłam ze szpitala. Trwało to 2 noce. Pamiętam, że jak córka obudziła się w nocy na karmienie, to ja zaczęłam głośno płakać, że chcę spać. Po ciężkim porodzie spało mi się tak dobrze, a tu w nocy taki alarm.
Nigdy nie żałowałam, że urodziłam dziecko. Moja córka do 3 m.ż. budziła się 2 razy w nocy, a później spała po 12 godzin. Jak ja wtedy wypoczęłam. Jak patrzyłam na moją córeczkę, to nie mogłam uwierzyć, że jestem matką. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#21 |
Raczkowanie
|
Dot.: Depresja poporodowa
oj i ja mialam depresje, trwało to ok 20 dni, byłam okropna!!! cały czas płakałam, w zaden sposub nikt nie potrafił mnie pocieszyc, choc mała była taka kochana, spokojna. ale teraz sie z tego smieje
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]()
__________________
"Aby znaleźć miłość nie pukaj do każdych drzwi. Gdy przyjdzie Twoja godzina sama wejdzie do twojego domu, życia, serca." |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#22 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Depresja poporodowa
Dzieki za wsparcie dziewczyny!
![]() Troche mi lepiej, odwiedziło mnie kilku znajomych miałam okazje troche sie rozerwać, mąż też poświęca mi więcej czasu. Ale żeby nie było zbyt różowo pojawił się problem z moimi rodzicami. Mieszkamy u nich wiec ciągle czuje się jak na cenzurowanym. Moja mama miom tego że raczej nie wtraca się do naszego zycia teraz zaczyna bardzo kontrolować sytuacje. Pojawia się u nas w pokoju gdy tylko mała zapłacze, snuje niestworzone domysły czemu mała marudzi, pyta się co chwile czy spi czy nie jest głodna. Niby nigdy nie powiedziała wprost że cos robie źle ale na kazdym kroku chce wprowadzić w życie swoje dobre rady. Cenie to że się martwi ale na Boga to moje dziecko i nawet jesli popełniam błędy to mam do tego prawo! Nie chce jej urazić ale sytuacja robi się uciążliwa. Panicznie boje się jej powiedzieć że myślimy o przeprowadzce bo wiem że potraktuje to jako policzek w nią wymierzony. Ona bardzo chce żebysmy mieszkali u nich bo planuje zostawienie mi w przyszłości naszego mieszkania. Rodzice sporo nam pomogli i nie chce wyjść na niewdzięczne dziecko ale też chce budować swoje życie według własnych zasad. tym bardziej teraz kiedy sytuacja robi się coraz bardziej skomplikowana. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#23 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 1 213
|
Dot.: Depresja poporodowa
Cytat:
nie wiem jaka jest twoja mama, bo na każdego jest inny sposób. na moją teściową jest jeden - bierny opór. żadna rzeczowa dyskusja nie wchodzi w grę, bo zawsze człowieka przegada i nie chce nawet wysłuchać twoich racji. ja po prostu ignorowałam to co do mnie mówi i czasami mówiłam, że dziękuję za rady a i tak robiłam według własnego uznania. wymagało to ode mnie nie lada wysiłku ale w końcu przyniosło skutek. zobaczyła, ze nic nie może wskórać i skończyło się. co do wyprowadzki. to skoro wiesz jak mam to odbierze to możesz przynajmniej się do tego przygotować. jeżeli twoja mam tak osobiście odbiera twoje decyzje to nie jesteś w stanie zapobiec temu, żeby się poczuła dotknięta. nic na to nie poradzisz. w takiej sytuacji trzeba się zastanowić kogo chcesz zadowolić ją czy siebie, bo że obu naraz się nie da to pewne. masz właściwie dwa wyjścia z tej sytuacji: - wyprowadzić się i znosić jej pretensje, - zostać i znosić jej wtrącanie się. zastanów się co lepsze a właściwie co gorsze. a co do wdzięczności co ona ma tu do rzeczy? niewdzięczna byś była gdybyś chciała się wyprowadzić jej na złość, a tak to po prostu jest kolej rzeczy. a jeśli trudno ci sobie z tym poradzić pomyśl o malutkiej. co ona by wolała? pozdrawiam. ![]()
__________________
Kto nie ryzykuje ten nic nie ma ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#24 |
Zadomowienie
|
Dot.: Depresja poporodowa
Joasiu, mnie chyba też dołek jakis łapie....jeśli chodzi o Twoją mamę, to chyba cie rozumiem. Jeśli spodziewasz sie takiej a nie innej reakcji, to moze odczekaj troche z wypwrowadzką czy nawet rozmowa na ten temat. W końcu dla twojej mamy ta śliczna mała istotka u was w domu to też najwiekszy skarb i na pewno bardzo ja kocha i chce sie nią jak najwiecej nacieszyc, dlatego pwenie co chwila wpada do was do pokoju, po prostu szuka pretekstu, żeby z małą być jak najdłuzej. Może odczekajcie ten nabardziej gorący okres, a jak mama juz ochłonie i emocje zwiazane z dzidzia troche opadną, wtedy pogadajcie. Wydaje mi sie, ze w tej chwili twoja dec. o wyprowadzce mogłaby miec inne skutki niż byś tego oczekiwała.
Ja nie mam na szczęście takiego kłopotu z moją mamą. Wpada do nas 3x w tyg, kiedy jestem akurat sama, pomoze mi cos ugotowaćm przypilnuje mi Fifka, moge sobie spokojnie posprzątać itp, ale wogóle sie nie wtraca, nie daje rad, ne pcha się na siłe. Cieszę się, że ja mam, ze wpada do mnie, bo bym chyba się zanudziła. I jestem pod wielkim wrazeniem ,ze nie sypie mi radami z rekawa, nie krytykuje, nie mówi jak wychowywać, kompać itp, nawet jak chce małego wziać na rece to najpierw pyta czy może. Normalnie jestem w szoku, bo spodziewałam sie czegos zupełnie innego. Natomiast moja tesciowa , wręcz przeciwnie. Pzrychodzi jak do siebie i pierwsze co robi to rzuca mi sie na dziecko i dawaj tyrpie nim na prawo i lewo, mimo, że ten wcale nie płacze. W szpitalu jak tylko urodziłam, było to samo - pare godzin po porordzie a ta juz dziecko na ręce i "aaaa" i tyrpiemy dzieckiem. A ja d..a wołowa zamiast powiedzieć, że lekarz zabronil brac na rece dziecko osobom z zewn. siedziała cicho...i dostał Fifek potem żółtaczki. I tak jest za kazdym razem jak ona pzrychodzi, nie zapyta czy moze (od samego oczątku nie pytała, wec czemu miałaby to robić teraz..?) tylko od razu cap na ręcę. A to jest do jasnej ch...moje dziecko i moze należy mi się choć troche szcunku?! W ogóle to pali papierosy i jeszcze mi dziecko całuję....no ludzie obłęd!!! I co mam jej powiedzieć, "niech mama mi dziecka nie całuje, bo śmierdzi papierochami"?! To sie obrazi a potem ja sie bede musiała kajać i bóg wie co jeszcze...A najlepsze jest to , ze jak wróce do pracy to własnie ona bedzie sie Fifkiem zajmować, bo moi rodzic mają swój biznes i muszą siedzieć w firmie (tyle że mam pozwala sobie na takie młe wyskoki w ciau dnia do mnie). I co? Jak tu sie nie załamać? A ja nienawidzę jak mi sie ktos rządzi w miom domu, życiu i pcha z buciorami!!! Chyba mnie pokręci!
__________________
Kategorycznie odmawiam dalszego rozmnażania ![]() FILIPEK http://tickers.baby-gaga.com/t/squsq...pek+ma+już.png MADZIA http://tickers.baby-gaga.com/t/bunbu...+Madzia+ma.png |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#25 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Depresja poporodowa
Meme to świątynio dobrego nastroju jak juz ty doła łapiesz to ja chyba popadne w czarną rozpacz! O mojej teściowej to nawet nie wspominam bo to kolejny punkt zapalny. Z moja mamą ide na przetrzymanie. Chyba wszyscy musimy dać sobie troche czasu żeby ochłonąć. Napewno nie będe teraz poruszać takich drazliwych tematów, macie dziewczyny racje. Chyba musze troche odpuścić może wtedy poczuje się lepiej. Staram się żeby było wszystko super zrobione: dziecko szczęśliwe, mąż dopieszczony, rodzice dumni z córki i wnuczki, do tego studia na maksimum i jeszcze w domu wszystko zrobione. Ciężko mi przychodzi proszenie o pomoc ale musze się nauczyć że nie dam ze wszystkim rady tak perfekcyjnie jakbym chciała.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#26 | |
Rozeznanie
|
Dot.: Depresja poporodowa
Cytat:
Ja zaraz po porodzie zakasałam rękawki i wzięłam się ostro do roboty, robiłam wszystko sama, sama bo ja robię wszystko najlepiej, bo nie będę się prosić, bo jestem silna i dam radę, bo.... takich "bo" było tysiąc... No i do tego byłam naj... najlepszą mamą, najlepszą synową, najpelszą córką, najlepszą żoną... za niesamowitą cenę! Ale czy ktoś musiał to wiedzieć? Nie i nie wiedział, a jak już się tak rozpędziłam to organizm i tak upomniał się o odpoczynek i poległam... na całego... W tym momencie wszyscy do okoła mają pretensję, że kiedyś to byłam inna, bo chciałam dać radę, a teraz to mi się nie chce i dlatego jest różnie, nie zawsze można na mnie polegać, bo nie jestem skupiona, bo zapominam, bo to, bo tamto... I do tego mój mąż... wcześniej wstawałaś to się już przyzwyczaiłaś, więc wstawaj dalej, dobrze jak chociaż jedno z nas się wyśpi... ręce opadają, a później pretensja, bo ty jesteś ciągle zmęczona, nigdzie nie możemy wyjść, bo ty po 20 godzinie to już usypiasz... Pomaga, bardzo, ale w dzień, kiedy mogę małemu dać miśka w rękę i zostawić na godzinę w wózku, bo i tak będzie grzeczny. Straciłam kontakt z mężem, bo nie umiałam mu wytłumaczyć dlaczego kiedyś mogłam a teraz nie daję rady. Popsuło się trochę i to też podcięło mi skrzydła a te długo nie chciały odrosnąć... Ale dziś jest już lepiej...jest lepiej, bo przyznałam się sama przed sobą, że JA NIE JESTEM NAJLEPSZĄ MAMĄ, nie podoba mi się takie życie, taka praca, to nie jest mój świat. I na to też nie mam wpływu, bo to częśc mnie... Pozostało się już tylko pogodzić z tym faktem i.... jest lepiej ![]() Zaczynam czuć tą upragnioną wiosnę, przestałam się ścigać sama ze sobą, mój syn i tak jest szczęśliwy i o to mi cały czas chodzi. Dla niego i tak będę najlepszą mamą... To tak a'propo perfekcjonizmu, o którym pisałaś Joasiu ![]() Dziewczyny, a jak wasi mężowie się w tym odnajdują, bo mój przez chwilę poprostu zgłupiał... Pozbieraliśmy się razem i teraz jest ok, ale przeszliśmy kolejną próbę naszego związku.... Edytowane przez Apsik Czas edycji: 2006-03-14 o 09:17 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#27 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 1 213
|
Dot.: Depresja poporodowa
Cytat:
ja też nie jestem najlepszą mamą. pomijam już to, że nie jest tak czysto jak bym chciała, bo ja mam inny priorytet - muszę się wyspać. ale najbardziej dobija mnie to, ż nie mam tyle cierpliwosci ile bym chciała. jestem wybuchowa i często mam ochotę się rozedrzeć na małego albo normalnie dać klapa. na razie jakoś się powstrzymuje, ale boję się, że z wiekiem będzie coraz trudniej, bo mały zacznie mieć własne zdanie. no i nie mam tyle czasu dla niego ile mu się należy, bo popołudniami muszę dorabiać. a do tego wszystkiego nie mam pomysłów w co się z nim bawić - on chce w takie rzeczy na które ja nie mam siły, bo kręgosłup mi wysiada i dlatego woli bawić się z tatą. czasem czuję się niepotrzebna... ale tak sobie kiedyś pomyślałam "moje wyrzuty sumienia niczego nie zmienią, lepiej tę energię poświęcić na zmiany" no i staram się. co do TŻ to urodzenie się dziecka było dla nas baaaardzo dużą próbą. on jedynak przyzwyczajony, że mama i cały świat na każde jego zawołanie a ja ofiarna pani perfekt. nie chciał nic robić "bo przecież i tak jesteś cały dzień w domu", "przecież ja jestem zmęczony!", "chyba mam prawo do chwili czasu dla siebie?!" a ja? ja nie miałam czasu iść siku, bo mały się darł gdy go kładłam, śniadanie jadłam w trakcie karmienia, a potem hajda na 5-6h godzin spaceru. płakałam ze zmęczenia, a on szybciutko przed komputer... szczerze mówiąc byliśmy na skraju wytrzymałości, bez nadziei na jakąkolwiek poprawę. poszliśmy do poradni małżeńskiej i to nas uratowało. inaczej dziś opisywałabym to wszystko w wątku pt. "moje życie po rozwodzie".
__________________
Kto nie ryzykuje ten nic nie ma ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#28 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Depresja poporodowa
Mój mąż bardzo chciał tego dziecka i na początku szalał z radości. Wziął trzy tygodnie urlopu i w pierwszym okresie bardzo mi pomagał. Później wrócił do pracy i niestety jego zapał do pomocy przy małej troche osłabł. W końcu on pracuje a ja siedze w domu. Wstaje ze mną w nocy ale nie rozumie że czasami czuje się sfrustrowana całą sytuacją. Dla niego praca jest najważniejsza. Cóż uroki zycia z pracoholikiem.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#29 | |
Rozeznanie
|
Dot.: Depresja poporodowa
Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#30 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Depresja poporodowa
Praca to w sumie skupienie się nad jednym. A ja musze myśleć o całej reszcie. W sumie nie powinnam tak narzekać bo całkiem nieźle się dogadujemy ale czasami trzeba zdrowo moim TŻ potrząsnąć żeby dotarło do niego że to co robię to też ciężka charówka i że czasami potrzebuje też psychicznego wsparcia a nie tylko tego żeby przynosił do domu pieniądze. A ile mnie zdrowia kosztuje to tłumaczenie o tym już nie wspomnę.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 21:08.