NFZ wprowadza limity na porody

[hecate]

To kompromitacja polskiej służby zdrowia! NFZ wprowadza w szpitalach limity... na porody! Dyrektorzy oddziałów położniczych biją na alarm. Kontrakty z NFZ starczą tylko do końca października - pisze "Fakt".

Jesteś w ciąży, wybrałaś szpital, gdzie chcesz urodzić? To jeszcze nic nie znaczy. W najważniejszym momencie może się okazać, że cię nie przyjmą, bo... limity skończone! - ostrzega dziennik.

Według niego, taki horror zgotował ciężarnym prezes Narodowego Funduszu Zdrowia Andrzej Sośnierzszukaj. Postanowił wprowadzić limity na porody, czyli wyznaczyć porodówkom liczbę pacjentek, które mogą przyjąć. Do tej pory szefowie oddziałów położniczych nie musieli się martwić, czy fundusz zwróci im pieniądze za porody.
czytaj dalej


Przyszłe matki są przerażone. Ale do NFZszukaj nie trafiają ich obawy. Rzeczniczka NFZ Jolanta Kocjan mówi, że szpitale muszą przyjmować rodzące. Tylko że kobiety nie chcą rodzić gdziekolwiek. I nie chcą czekać do ostatniego momentu, by rodzić na izbie przyjęć - podkreśla "Fakt".

W tym momencie padlam. Nie mam slow.

[Madziorka]

zatkało mnie, jak tak mozna.......

[sonia1981]

To jest możliwe tylko i wyłącznie w naszym kraju!! Także dziewczyny ostatni dzwonek na zaciązenie teraz, bo w listopadzie już rodzić nie można!! Poprostu beznadzieja

[Zmijka]

Po raz pierwszy w Polsce od wielu lat, w 2006 przyrost naturalny był dodatni. Czyli wynika z tego, że wiecej dzieci się urodziło i tak zapewne bedzie w tym roku, a oni chcą wprowadzić jakieś ograniczenia Normalnie brak słów...

[kasia1361]

to jakas parodia nie mogeuwierzyc ,czego jeszcze nie wymyślą.
Jak narazie nic dobrego NFZ nie robi.......

[AMILAMIJA]

Jak to wcześniej przeczytałam, to się przestraszyłam! Jak nam się uda w najbliższych miesiącach, to co - na ulicy mam urodzić?? Szperam w internecie, czytam opinie o szpitalach, żeby wybrać najlepszy i najodpowiedniejsze dla mnie warunki i...wyląduję z ręka w nocniku! A jak któraś już wybierze, opłaci dodatkowe opcje, a w listopadzie okaże się, że nie ma miejsc i won, to co z pieniędzmi, co z ustaleniami? I gdzie ten wolny wybor??
Ostatnio wstydzę się swojego kraju...

[Mariqa]

Podejrzewam, że te pacjentki, które nie załapią się w limicie w wybranym szpitalu, będą musiały płacić za usługę.
Hm, dla mnie to jest nieprawdopodobne, bardziej możliwe są opłaty za dodatkowe usługi
patrz tutaj

Ale znajoma mieszkająca w Wawie, mająca za soba już 4 porody w stolicy mówiła mi, że i tak są tam szpitale, które odmawiają przyjęcia pacjentek, bo nie mają miejsca? Nie wiem na ile to prawda...

Jeśli tą wiadomość o limitach przeczytam w gazecie bardziej przeze mnie szanowanej, niż Fakt to dopiero wówczas to do mnie dotrze


btw, jak ja nie lubię dziennikarskiej prowokacji
Popatrzcie:
problem jest taki- szpitale zawarły na poczatku roku umowe z NFZ na okreslona sume pieniedzy i okreslone usługi medyczne /tu opieka gin, połoznicza, pielęgniarska, anestezjologiczna, laboratoryjna itp/. Dyrektorzy szpitali już wiedza, że tyh pienędzy jest mało i ze nie wystarczy na pokrycie kosztów wszystkich usług w końcówce roku.
Prawda?
To nie jest ustalenie limitów- to jest stwierdzenie, ze pieniedzy jest zbyt mało. Liczba pacjentek nie jest związana wprost z kosztami, bo jedna pacjentka nie potrzebuje takich samych usług jak druga /np ni wszystkie potrzebują cc, nie mają stanów zapalnych, jakiś powikłań wymagajacych dodatkowych badań itd/. Ja to tak rozumiem, limit ma nie oznaczać z góry określonej liczby pacjentek, tylko sumę wyczerpujących się pieniedzy /o ten limit chodzi, a taki limit jest przeciez ustalany w każdej umowie z nfzetem/- ja to tak rozumiem.
Mam nadzieję, że umowy będa renegocjowane i ciężarówki spokojnie bez nerwów skorzystają z opieki szpitala położniczego.

[AMILAMIJA]

http://wiadomosci.onet.pl/1467799,11,item.html

[kindzia1984]

To jest katastrufa, co sie tutaj dzieje. Najpierw narzekają, że mało dzici się rodzi, że spadek przyrostu. teraz poszło w górę z przyrostem, becikowe dają ale miejsca w szpitalach ograniczają. To jest paranoja. Szkoda, że taki d..... nie możliwości porodu. Może, gdyby go to spotkało to by zmądrzał

[Mariqa]

A widzicie, jednak Fakt to trzeba czytać jak jakąś Claudię czy coś, potrafią tylko zagotować krew w żyłach takimi wieściami.
Znam Prof Kotarskiego- świetny gość, znakomity specjalista :ehem;

A jeszcze proszę cytat z onetowych wieści
"W tym roku wysokość umów jest na poziomie ubiegłorocznym, albo w niektórych przypadkach nieznacznie niższa."
Stąd ta niewystarczalność pieniedzy, bo skoro jednak bełcikowe podniosło przyrost , dokumentuje się wzrost liczby ciąż, to statystycznie-liczbowo wychodzi, że tych pieniędzy jest zbyt mało.

[hecate]

Napisane przez Mariqa

A widzicie, jednak Fakt to trzeba czytać jak jakąś Claudię czy coś, potrafią tylko zagotować krew w żyłach takimi wieściami.
Znam Prof Kotarskiego- świetny gość, znakomity specjalista :ehem;

no miejmy nadzieje i oby tym razem zasada 'ze w kazdej plotce jest ziarno prawdy' okazala sie calkowicie mylna.

Ja chce zaciazyc i urodzic tu za granica.

[Madziorka]

dubel własnie się zorientowałam że Ami wkleiła tego linka

[Meme]

Jak czytam, że w Fakcie coś napisali, to już wiem ,że to bujda....szkoda nerwów!

[kasia1361]

W takim razie po co potrącają nam składki zdrowotne?
Igdzie te pieniądze sa?
Najlepiej to chyba prywatnie tylko nie wszystkich na to stac,a nie wiadomo czy tego tez nie wymyślą zakichany ten nasz kraj.

[Nikita_Wawa]

Napisane przez Mariqa

Podejrzewam, że te pacjentki, które nie załapią się w limicie w wybranym szpitalu, będą musiały płacić za usługę.
Hm, dla mnie to jest nieprawdopodobne, bardziej możliwe są opłaty za dodatkowe usługi
patrz tutaj

Ale znajoma mieszkająca w Wawie, mająca za soba już 4 porody w stolicy mówiła mi, że i tak są tam szpitale, które odmawiają przyjęcia pacjentek, bo nie mają miejsca? Nie wiem na ile to prawda...

Jeśli tą wiadomość o limitach przeczytam w gazecie bardziej przeze mnie szanowanej, niż Fakt to dopiero wówczas to do mnie dotrze


btw, jak ja nie lubię dziennikarskiej prowokacji
Popatrzcie:
problem jest taki- szpitale zawarły na poczatku roku umowe z NFZ na okreslona sume pieniedzy i okreslone usługi medyczne /tu opieka gin, połoznicza, pielęgniarska, anestezjologiczna, laboratoryjna itp/. Dyrektorzy szpitali już wiedza, że tyh pienędzy jest mało i ze nie wystarczy na pokrycie kosztów wszystkich usług w końcówce roku.
Prawda?
To nie jest ustalenie limitów- to jest stwierdzenie, ze pieniedzy jest zbyt mało. Liczba pacjentek nie jest związana wprost z kosztami, bo jedna pacjentka nie potrzebuje takich samych usług jak druga /np ni wszystkie potrzebują cc, nie mają stanów zapalnych, jakiś powikłań wymagajacych dodatkowych badań itd/. Ja to tak rozumiem, limit ma nie oznaczać z góry określonej liczby pacjentek, tylko sumę wyczerpujących się pieniedzy /o ten limit chodzi, a taki limit jest przeciez ustalany w każdej umowie z nfzetem/- ja to tak rozumiem.
Mam nadzieję, że umowy będa renegocjowane i ciężarówki spokojnie bez nerwów skorzystają z opieki szpitala położniczego.

To prawda ze w Wawie odsyłaja do innych szpitali jak miejsca nie ma, moja siostra rodziła w grudniu 2006 chciała na bielanach rodzic a tam powiedizlei ze nie ma miejsc i urodziła na lindleya. Mysle ze z tymi limitami to nas jako pacjentki nie powinno obchodzic jestesmy ubezpiecznone i mamy prawo to szpital bedzie wydebiał kase od NFZ tak czy inaczej rzadna z nas nie bedzie rodzic na ulicy.

[bb-m]

Napisane przez Mariqa

Ale znajoma mieszkająca w Wawie, mająca za soba już 4 porody w stolicy mówiła mi, że i tak są tam szpitale, które odmawiają przyjęcia pacjentek, bo nie mają miejsca? Nie wiem na ile to prawda...

Moja koleżanka rodziła 29 kwietnia 2006, była skierowana do szpitala na madalińskiego i tam się udała, już miała częste skurcze i odeszły jej wody, ale tam jej nie przyjeli, bo nie mieli miejsc, odesłali na starynkiewicza.

[Zmijka]

Racja jeśli to fakt napisał to jest nadzieja, że są to bzdury
Zresztą nie wyobrażam sobie syytuacji, że przyjeżdza kobieta do szpitala, a oni jej mówią ze nie mam miejsca dla niej i to w którymś z kolei szpitali.

[zaba84]

Napisane przez kasia1361

W takim razie po co potrącają nam składki zdrowotne?
Igdzie te pieniądze sa?
Najlepiej to chyba prywatnie tylko nie wszystkich na to stac,a nie wiadomo czy tego tez nie wymyślą zakichany ten nasz kraj.

po co potracaja - bo sluzba zdrowia jest bezpłatan no tak przynajmniej konstytucja stanowi, ale to jeden z tych martwych przepisow.
co sie dzieje z tymi, niemalymi zreszta pieniedzmi? - sa ze tak powiem przejadane przez administracje/biurokracje - siedze wlasnie w prawie finansowym (lepsze to niz nie jeden horror) i powiem wam jedno - niumiejetnosc gospodarowania publicznymi srodkami finansowymi w tym kraju jest porazajaca. gdyby pieniadze z obligatoryjnie pobieranych skladek zdrowotnych byly przeznaczane co do zlotowki na leczenie pacjentow zadnych problemow ze sluzba zdrowia z tym chorym kraju by nie bylo. a tak na leczenie pacjentow przeznaczane jest ze skladek zdrowotnych ok 10 - 20 % pieniedzy bo reszta jest przejadana przez sztab specjalistow zatrudnionych w ministerstwie zdrowia i w nfz'tach.
nie oszukujmy sie - zyjemy w dziwnym i chorym kraju i szans na poprawe sytuacji to ja nie widze. chociaz... mozna zrobic zrzutke narodowa i kupic bombe atomowa - to tez jest rozwiazanie.