odstraszacz na kotka

[MALENSTWO84]

potrzebuję porady... moja Fela to żywe srebro, a ja mam nerwy zszarpane od ciągłego zbierania jej z choinki, kwiatków, komody, półek.... poradźcie, jaki jest SKUTECZNY odstraszacz, żebym mogła wreszcie POSIEDZIEC w jednym miejscu, nie ganiac za moją rozrabiaką. A może znacie jakieś sprawdzone, "domowe" sposoby na zbyt żwawe kocisko?? Fela ma 5,5 miesiąca..

[sunshain]

poroskladane pokrojone cytrusy niektóre koty odstraszaja

lub można kupić gotowe odstraszacze dla kotów do użytku wew.

[zuzieczka]

Wypróbuj spryskiwacz z wodą . Za każdym razem gdy kotek atakuje choinkę potraktuj go wodą. A że koty raczej do zwierząt wodnych nie należą powinno pomóc.
Poza tym twoja Fela jest jeszcze kocim dzieckiem więc potrzebuje się wyszaleć.
A wszystko co nowe kota interesuje , ona ciągle bada swoje terytorium i sprawdza co jej wolno.
W przypadku mojej kotki woda się sprawdza do tej pory , pamiętaj tylko żeby kota karcić w momencie gdy "kusi" a nie później bo nie będzie wiedzieć o co się rozchodzi.
Głaski dla kici .

[Ejniacz]

Też chętnie wypróbuję w jaki sposób odstraszyć mojego 'diabła' od choinki. Całe szczęście ze do tej pory zawsze w pobliżu był ktoś kto zdążył ją złapać jak się przewracała.

W przypadku mojego kota, pryskanie wodą raczej nie pomoże, bo ona uwielbia wodę. Wskakuje mi często do wanny kiedy się kąpię, albo do zlewu jak mama myje naczynia. Oj, trzeba z nią bardzo uważać.

[bzyczka1]

oj na moją kocicę żadne sposoby nie działają...psikanie wodą, krzyczenie, syczenie na nią, parskanie i inne odgłosy...po prostu nie działają i tyle. Wody się nie boi, sama włazi pod prysznic najlepiej razem z nami. A mało tego ostatnio zrobiła się bezczelna i do to tego stopnia że zganiam ją z blatu kuchennego, odwrócę się a ona już tam jest znowu albo wskakuje na lodówkę z której ja już jej nie ścignę bo nie dam rady nie zostawiam nic na meblach do jedzenia żeby mogło ją kusić ale nieee, ona dalej sądzi że jest tam coś ciekawego. Myślałam właśnie nad odstraszaczem ale nie wiem czy nam, ludziom, to nie zaszkodzi. Czasem jedynym ratunkiem przed kotem jest zamknięcie jej w drugim pokoju samej i wtedy się uspokaja.


aha choinka stała u nas tydzień i ani dnia dłużej. Kot uwił sobie w niej gniazdko a że na choince były i orzeszki i pierniczki to było tyle rzeczy do zabawy...po kilku upadkach choinki postanowiłam ją złożyć.

[dottta]

powiem szczerze że na moje koty woda (same wchodzą pod kran/prysznic) nie działa, cytrusy też nie odstraszacze podobnie - kot jednym robił sobie inhalacje wkładając głowę do odkręconego pojemnika
W kwestii choinki najlepszy sposób to ... przywiązać ją do czegoś aby sie nie wywaliła A łażenie po meblach to norma u kotów A jeśli kotek ma 5,5m to zapewne za jakiś czas część tych irytujących zachowań jej minie bo stanie się to dla niej "normalne". Inna sprawa że to co niedozwolone jest bardziej kuszące wiec póki ją odganiasz od komody czy półek to ją bardziej kusi aby zobaczyć cóż to takiego jest fajnego

[trojka]

na moje nic nie działa, więc kupiłam nowe szafy i szafki i nie ma NIC na wierzchu,
ograniczył je też piękny wielki drapak na którym śpią i wyprawiają cuda
ale nadal jak coś leży to bach, komórki nasze ciągle są w 3 kawałkach, talerze, kubki też trzeba pilnować, kochają ściągać w nocy gwizdek z czajnika i się nim tłuką po kafelkach. Nie mam problemów z kwiatami bo potłukły wszystkie doniczki

[MALENSTWO84]

no, woda nie działa.... Felula siedzi często pod prysznicem, nie mówiąc już o zlewie.... ja nie wiem, co z tym kotem wstręciucha jest okropna. Jak widzi spryskiwacz i owszem, złazi na ziemię z miejsca, gdzie jej nie wolno siedzieć, ale jak już postawię psikanie gdziekolwiek i mała widzi, że się nic w ręce nie trzyma, hulaj dusza, piekła nie ma.... robi ze mnie głupola jak tylko można zeżarła moja ukochaną paprocię - musiałam resztki zawieźć do mamy, część kwiatów stoi w miarę wysoko, ale i tak staram się w jej obecności na nie nie zerkać, żeby się nie zjarzyła, że jest jeszcze w domu coś, czego nie popsuła. Z nią jest tak, że im częściej i bardziej intensywnie próbuję walczyć, żeby nie łaziła, gdzie popadnie, tym częściej tam siedzi a co do odstraszacza... chyba nie będzie działac wykładka z cytrusów. Kupiłam jakieś badziewie do pryskania, ale nie podziałało. Nazywa się to "Repelex". Chyba bardziej na mnie działa, bo strasznie jest drażniący jak dla mnie (nie podrażniający ), więc na jej miejscu trzymała bym się z daleka od miejsc, gdzie "to" czuc, ale jak się można domyslec po moim "dramatycznym" poście, nie poskutkował. Słyszałam natomiast o jakimś środku, który "na pewno" i "na wszystkie koty" działa. Myślałam, że macie coś do polecenia....

[morelle]

Moja kicia nie cierpiała zapachu skórek z pomarańczy. To był jej pogromca.

[Mrochna Tajemnica]

ja niestety przegrałam walkę z kociakami Choinki nie mam po roku przebywania kociaka (jakieś 6 lat....), paprotki umarły śmiercią zżeralnął, na półeczkach nie ma już żadnym bibelotów. Cytryna działała na dwie kotki. No i co z tego skoro reszta zaczynała się z jeszcze większą fascynacją bawić? A Tośka-złodziejka kradłą i uciekała z nią i biegała w te i we wte?

Jedyne co może tobie pomóc to zakupić "mysz na patyku" taką zabawkę i porządnie zmęczyć małą Albo lusterko i popuszczać jej zajączki Tylko z zajączkami nie przesadź, pozbyłam się w ten sposób już kilku figurek. Dobrze, że już dawno chciałam się ich pozbyć .

A oprócz zabawy to można jeszcze jej sprezentować drugiego kociaka, zajmą się same sobą, lepiej się wychowają

[iloneczka1]

Moim przeszła głupawa po wykastrowaniu. Wszystkie brane dorosłe z krzaków a jak dzieci . Nic nie pomagało, psociły sadystycznie a znaczyły na potęgę wszystko, okropny smród. I żadne odstraszacze nie działały. Z tym, że na miejsce gdzie zaznaczyły , przetarte denaturatem (tym fioletowym, nie unijnym białym) nie wracały. Widok dorosłego kocura, strzykającego, nie zwracającego uwagi na krzyki, jest nieziemski. A jakie abstrakcyjne malowidła na scianie powstają!!!! Nie masz jeszcze tak tragicznie.

[sunshain]

Napisane przez iloneczka1

Moim przeszła głupawa po wykastrowaniu. Wszystkie brane dorosłe z krzaków a jak dzieci . Nic nie pomagało, psociły sadystycznie a znaczyły na potęgę wszystko, okropny smród. I żadne odstraszacze nie działały. Z tym, że na miejsce gdzie zaznaczyły , przetarte denaturatem (tym fioletowym, nie unijnym białym) nie wracały. Widok dorosłego kocura, strzykającego, nie zwracającego uwagi na krzyki, jest nieziemski. A jakie abstrakcyjne malowidła na scianie powstają!!!! Nie masz jeszcze tak tragicznie.

mozna kupić specjalne preparaty rozkladające mocz

lub .... z miau.pl ktos napisał, że Vanish do dywanów tez świetnie się do tego nadaje

[effcia82]

taki urok posiadania kota, zwłaszcza młodego. zestarzeje sie to się uspokoi
może warto pomyśleć o towarzyszu dla niego. kotki bawią się razem i mniej niszczą.

[iloneczka1]

Vanisz, domestos, nic nie pomagało. inne specyfiki z zoologicznego też nie. Szkoda, nie wiedziałam o tych preparatach ale teraz nie ma to już większego znaczenia . ok. 2 lat trwała męczarnia, bo u mnie w domu uważają, ze kocur musi być męski a 6 piętro, niewychodzące... . Straciły potem na osobowości, wolałam chyba te sprzed przemiany , gdyby nie ten smród.....

Jak chodzi o towarzysza, to gonitwy, ktore nadal urządzają, źle wpływają na nasz stan posiadania. , ale może to tylko w tym przypadku

[MALENSTWO84]

i jeszcze jednen "problem". Kizior "ciumka" sobie koniec ogonka mnie to doprowadza do szału, takie "mlaskmlask". I chyba to w ogóle moja wina, bo jak ją przytulałam, i jak się z nią kiziomiziałam po brzuszku, sama pomlaskiwałam, bo kicia mruczała jak stary traktor... a teraz nie wiem , co mam zrobić, żeby ja tego oduczyć. Dodam, ze felula jest niesamowicie odporna na naukę pod jakąkolwiek postacią. Ma swój czasem strasznie złośliwy i robiący na złość świat i jest KOMPLETNIE NIE REFORMOWALNA

[dottta]

Napisane przez MALENSTWO84

i jeszcze jednen "problem". Kizior "ciumka" sobie koniec ogonka mnie to doprowadza do szału, takie "mlaskmlask". I chyba to w ogóle moja wina, bo jak ją przytulałam, i jak się z nią kiziomiziałam po brzuszku, sama pomlaskiwałam, bo kicia mruczała jak stary traktor... a teraz nie wiem , co mam zrobić, żeby ja tego oduczyć. Dodam, ze felula jest niesamowicie odporna na naukę pod jakąkolwiek postacią. Ma swój czasem strasznie złośliwy i robiący na złość świat i jest KOMPLETNIE NIE REFORMOWALNA

może to jeszcze odruch po ssaniu jeżeli tak to ją to uspokaja i daje poczucie bezpieczeństwa więc daj jej spokój. Szczerze wątpię by nauczyła się tego "od Ciebie" Moje koty jak się liżą to też mlaszczą i nie wiem w czym problem Nie możesz oczekiwać że kot będzie idealny - tak jak sobie to wymarzyłaś - bo to nie fantazja a żywe zwierze o własnym temperamencie i charakterze

[MALENSTWO84]

no, bez przesady, Fela nie jest moim pierwszym zwierzątkiem, i nie jest też moim pierwszym kotem, więc nie mam w stosunku do niej samej żadnych wymagań, bo jest zwierzątkiem, a na dodatek kotem a jeśli chodzi o ciumkanie, nie robiła tak "od zawsze", wiec nie jest to kwestia tego, ze dopiero co została odstawiona od matki. Po prostu mnie potrafi obudzic takie mlaskanie w srodku nocy, a nie chce, zeby spala sama, a ja z kolei nie zamkne oka, jak przy glowie slysze "mlaskmlask". chcialabym jej to po prostu czums zastapic, tylko nie wiem czym

[Diablica z Tasmanii]

[QUOTE=bzyczka1;16263423]oj na moją kocicę żadne sposoby nie działają...psikanie wodą, krzyczenie, syczenie na nią, parskanie i inne odgłosy...po prostu nie działają i tyle. Wody się nie boi, sama włazi pod prysznic najlepiej razem z nami. A mało tego ostatnio zrobiła się bezczelna i do to tego stopnia że zganiam ją z blatu kuchennego, odwrócę się a ona już tam jest znowu albo wskakuje na lodówkę z której ja już jej nie ścignę bo nie dam rady

Mój Maciuś jest dokładnie taki sam. Zostawisz go na chwilę samego w kuchni to albo siedzi w zlewie albo na lodówce i udaje że śpi. Gdy pozostawisz coś do jedzenia, wykorzysta chwilę nieuwagi i już ucieka ze zdobyczą do pokoju

[MALENSTWO84]

czy to ten przystojniak z avatarka?? no, kiciole mają wiele sprytu w tych małych główkach. Ale to powoduje, że są po prostu cudowne, choc casem niektóre sytuacje mogą doprowadzic właściciela do białej gorączki

[Scio]

A moją choinka już w ogóle nie interesi. Raz wlazła to ją siłą ściągnęłam, a ona znów, a jak sobie dałam spokój, to koniec wycieczek. Czasami od niechcenia tylko pacnie łapką
W ogóle wet mi powiedział, ze większość kociaków psoci z nudy, dobrze wiedzą, ze oberwą, ale chcą by na nie zwrócić uwagę. Tak więc jak tylko widzę, ze Niutka coś psoci rzucam jej kauczukową piłeczkę, biegania jest co nie miara, ba nawet się nauczyła i przynosi, zeby jej rzucić jeszcze raz
A jak już bardzo wariuje to zamykam ją na 5 minut w łazience i jest spokój.
Choć szafki przy niej nie da się otworzyć, bo zaraz jest w środku. Ile razy ją chodzę i szukam, a ona zamknięta w szafce siedzi, bo nawet nie zauważyłam kiedy wlazła.

No i moja nie cierpi pomarańczy. Krzywi się i prycha, z dala packa łapą

[dottta]

Napisane przez Scio

A moją choinka już w ogóle nie interesi. Raz wlazła to ją siłą ściągnęłam, a ona znów, a jak sobie dałam spokój, to koniec wycieczek. Czasami od niechcenia tylko pacnie łapką
W ogóle wet mi powiedział, ze większość kociaków psoci z nudy, dobrze wiedzą, ze oberwą, ale chcą by na nie zwrócić uwagę. Tak więc jak tylko widzę, ze Niutka coś psoci rzucam jej kauczukową piłeczkę, biegania jest co nie miara, ba nawet się nauczyła i przynosi, zeby jej rzucić jeszcze raz
A jak już bardzo wariuje to zamykam ją na 5 minut w łazience i jest spokój.
Choć szafki przy niej nie da się otworzyć, bo zaraz jest w środku. Ile razy ją chodzę i szukam, a ona zamknięta w szafce siedzi, bo nawet nie zauważyłam kiedy wlazła.

No i moja nie cierpi pomarańczy. Krzywi się i prycha, z dala packa łapą

Moje też włażą do szafek. Ale nauczyły się ze jak zawołam to trzeba wyjść bo inaczej będą w tej szafie siedzieć aż sobie o nich przypomnę
Reagowanie na wołanie przydało sie też jak jeden łobuz zwiał mojemu tż z domu i zgubił się na osiedlu - co prawda się go naszukałam ale jak mnie usłyszał to się pokazał ze swojej "kryjówki" i czekał aż go zabiorę.

[Anemone]

Na mojego kota działała woda. Ale był reformowalny.
Dzikus ze stodoły, uratowaliśmy go przed utopieniem Trzeba było uczyć go wszystkiego - kuwety, co wolno, a czego nie... Pamiętam jak był mały, jak ktokolwiek się schylił, to wskakiwał na plecy I spał ze mną, dopóki niechcący przez sen go nie zgniotłam
Choinka? Pierwsze jego święta z choinką, wyglądały tak, że obejmował ją łapami i zedrzeć się kota z niej nie dało
Urocze kociątko. Teraz wielka krowa waży chyba 6 kg, jest ogromny (wysoki i długi, bardziej jak żbik, niż kot ) i mniej psoci.
Nauczyłam go też aportować I reagować na imię
Z cytrusami, papryką - nie działa. Najlepiej psiknąć jakimś dezodorantem w aerozolu, jakieś 2 metry od kota - mruży oczy i ucieka.

[SleepingBeuty]

Ja mom kotka, który ma troche ponad pół roku. Stwierdziliśmy, że kot ma Adhd, wszędzie go pełno, skacze na kwiatki, bombki an choince itp... Teraz zwiesiliśmy mu na haczyku od hustawki gumke na której przywiązany jest mały misiek, kot jest troche spokojniejszy, bo wyszaleje sie skacząc na miska. On wszystkiego chce spróbować i powąchać, zapach octu i alkoholu i zmywacza do paznokcie go odstrasza.

[__brok]

[QUOTE=iloneczka1;16282792]Vanisz, domestos, nic nie pomagało. inne specyfiki z zoologicznego też nie. Szkoda, nie wiedziałam o tych preparatach ale teraz nie ma to już większego znaczenia . ok. 2 lat trwała męczarnia, bo u mnie w domu uważają, ze kocur musi być męski a 6 piętro, niewychodzące... . Straciły potem na osobowości, wolałam chyba te sprzed przemiany , gdyby nie ten smród.....

Jakbyście mieli problem z "zanieszczyszczeniami " po kotach spróbujcie 8in1 spray Stain&Odour Remover. Jest na prawdę genialny - usuwa nawet plamy, które są od lat. Należy tylko pamiętać aby po spryskaniu miejsca, przetrzeć je czystą szmatką.

[Aniusiorek]

Podbijam
Małe kotki zachowują się jakby miały ADHD
No i jak powiedziały koleżanki wyżej na każdego kota *działają* inne zapachy

[Paula_1234]

Ja mam problem na mojej działce, gdyż jakoś na wiosnę zadomowiły się na niej dzikie koty...to, że tam przebywają jeszcze bym zniosła, ale mam oczko wodne z rybkami, w których te koty zasmakowały...na działce jesteśmy w sumie tylko w weekendy i nie mam jak tego dopilnować teraz, a czytałam w internecie o odstraszaczach na koty i psy, które emitują ultradźwięki, czy może zadziałać?...pomóżcie, bardzo chce się ich pozbyć z działki (od razu zaznaczam, że nie interesują mnie żadne trutki)...