Boję się miłości.

[monyczkaaa]

Nie wiedziałam zbytnio jak odnaleźć podobny wątek, więc zakładam nowy ...

Może mój problem wyda się Wam dziwny ale nie wiem jak sobie z tym poradzić.
Po prostu boję się miłości. Na początku jest fajnie; pierwsze spotkanie, miłe smsy, ciepłe słowa, cała ta "otoczka", kilka następnych spotkań - też nie jest źle, przyjaciółka słyszy "jestem już gotowa". Ale kiedy mam przekroczyć cienką linię "znajomości" a przejść do "partnerstwa" wycofuję się. Po prostu robię szybki unik, uciekam.
Początkowo tłumaczyłam się "nie mogę zapomnieć o byłym TŻ'cie" ale ta wymówka przeterminowała się.
Wykręcam się brakiem czasu, ale mam go aż nadto

Kiedy znów daję "kosza" dobrze mi samej, ale po jakimś czasie przychodzi pustka. I znów kolejny chłopak, te same początki i znów moja durna wymówka...

Ehhhh .

[Olga:P]

Mam tak samo Na początku jest fajnie, a później tchórzę...
A ostatnio pewnien chłopak powiedział coś co wkońcu do mnie dotarło... "Uciekasz od miłości" ehh... bywa... życie

[monyczkaaa]

też to usłyszałam... od przyjaciela, a przyjaciele podobno nie kłamią.

[plina]

Tak bywa, że boimy się tego, o czym marzymy...
Nie wiem, czy warto robić coś wbrew sobie. Pomóc może chyba tylko czas.

[Momo]

Jeżeli trafisz na tego chłopaka - nie będziesz uciekać...

[monyczkaaa]

Też mam taką nadzieję...

Momo, miło Cię widzieć

[Momo]

MonyczkaaaD

[Kamiletta]

rozumiem cie,bo tez to mam.na pocztaku myslalam,ze to po prostu nie ten facet,nie ten czas itd. az w koncu doszlam do wniosku,ze boje sie milosci,zwiazku,zaangazow ania.najwazniejsze zebys zdawala sobie sprawe z tego o co chodzi, w czym tkwi problem,moze dzieki temu uda ci sie ten problem wyeliminowac,choc to nie jest proste.tez pocieszam sie,ze jak bedzie to ten jedyny to wszystkie obawy mina i bedzie super.zycze ci tego i sobie tez

[kate6o]

Jakbym czytała o sobie niestety parę osób już w ten sposób skrzywdziłam i siebie też przy okazji...

[onemi]

mysle tak samo jak Momo.
Kiedys pojawi sie ktos, kto zawroci Ci w glowie do tego stopnia ze sobie nie odpuscisz

[Mirianka]

Monia głuptasie ja miałam trochę podobnie, bo bałam sie przekroczenia "linii, po której sie wszystko zmienia w zwiazku" czyli wiesz,brak adoracji, rutyna itp ale dzieki TZ wiem ze jak zmiany to nie tylko na gorsze an ile razy zwiewałam gdy czułam ze monet w związkach sie zbliza alle wiem ze z tym własciwym to nie jest linia końca, granica tylko po prostu rozwój

[czarnulcia]

wiesz co z poczatku miałam to samo bałam sie tego wszystkiego..a teraz jestem sama i powiem szczerze ze zle mi z tym ..chciałabym wkoncu spotkac kogos fajnego w kim moglabym znalezc oparcie, wygadac sie, poprzytulac...a tu lipa.jak mi sie jakis podoba to albo zajety przez inna albo czasu nie ma albo poprostu niezainteresowany...czasa mi nachadza mnie mysli ze chyba jestem bezandziejna i nigdy sobie nikogo nie znajde...
wiec monisiu nie boj sie miłosci daj sobie szanse i jemu moze akurat cos z tego bedzie..

[tancerka21]

właśnie daj mu szansę!! mój TŻ zakochał sie we mnie jak twierdzi od pierwszego wejrzenia a ja bałam się tego uczucia bo też myślałam że po przekroczeniu tej słodkiej początkowej granicy potem już wszystko się wypala ale postanowiłam zaryzykować i zobaczyć co się stanie... przecież zawsze można się wycofac nie..? i wiecie co jestem z nim od 5 lat do dzis i jeszcze nigdy nie było mi tak dobrze bo przekroczenie tej wspomnianej bariery otwiera tylko kolejną krainę szczęścia, taki wyższy level hehe a im dłużej się znacie tym lepiej dlatego zrób raz wyjątek a pójdź krok dalej a co najważniejsze daj cos od siebie! jak pomyśle że 5 lat temu mogłam nie dać tż-towi szansy... nie miałabym tego co dzisiaj-pieknej szczerej oi czystej miłości!!! nie bój się zaangażowac!!!

[Weronika.21]

DZIEWCZYNY! brać sie w garść! też bałam się bycia z kimś, było mi dobrze samej, byłam niezależna, bla bla bla...ale zjawił się taki jeden chłopaczek, który na moje stanowcze "nie" i wszelkie wykręty tylko się uśmiechał pod nosem i mówił "jeszcze zobaczymy" i robił dalej swoje. A teraz? hmmm teraz codziennie dziękuję mu za to, że był taki uparty i walczył z tym moim strachem i wszystkimi obawami, choć czasami sama mu się dziwiłam że tyle wytrzymuje. Cholera! jest mi tak dobrze że Ale Wy nie traćcie tyle czasu co ja, bierzcie sprawy w swoje ręce. Nie ma pewności że się uda za pierwszym razem ale trzeba próbować, próbować, próbować aż w końcu znajdziecie to, przed czym teraz uciekacie i stwierdzicie, że do tej pory marnowałyście czas będąc samotnymi! POWODZENIA!!

[kura25]

Ajjjj nie jesteś sama.

Ja od kilku miesięcy przełamałam swoją barierę i niczego, ale to niczego nie żaluję! Oczywiście, że początki są piekne ... tak jest zawsze. Jednak przychodzi pewien moment, kiedy taki 'wstęp' musi się zakończyć i musisz zdecydować czego tak naprawdę chcesz. Słyszałam dużo razy od znajomych "ty się po prostu boisz miłości, bycia z kimś" ... Może i tak było. Jednak po tym jak poznałam tego człowieka, zaczelam sie z nim spotykać, zmieniłam zdanie.

Czasem po prostu trzeba otworzyc się na coś nowego, po prostu na bycie z kimś, a nie życie w pojedynkę.
Tylko jedna z najważniejszych zasad. Nic na siłę! To Tobie ma być dobrze...

Zastanów się dobrze Może to właśnie przy tej osobie odnajdziesz szczeście i miłość, bliskość ,czy tez uczucie, którego do niedawna Ci brakowało, i którego... na pewno chciałaś poczuć. Uwierz, WARTO!

[monyczkaaa]

Napisane przez Mirianka

Monia głuptasie ja miałam trochę podobnie, bo bałam sie przekroczenia "linii, po której sie wszystko zmienia w zwiazku" czyli wiesz,brak adoracji, rutyna itp ale dzieki TZ wiem ze jak zmiany to nie tylko na gorsze an ile razy zwiewałam gdy czułam ze monet w związkach sie zbliza alle wiem ze z tym własciwym to nie jest linia końca, granica tylko po prostu rozwój

Kochana, gratuluję Pozostaje mi tylko życzyć sobie, aby i mnie takie szczęście spotkało

PS. Stęskniłam się za Tobą

Napisane przez czarnulcia

wiesz co z poczatku miałam to samo bałam sie tego wszystkiego..a teraz jestem sama i powiem szczerze ze zle mi z tym ..chciałabym wkoncu spotkac kogos fajnego w kim moglabym znalezc oparcie, wygadac sie, poprzytulac...a tu lipa.jak mi sie jakis podoba to albo zajety przez inna albo czasu nie ma albo poprostu niezainteresowany...czasa mi nachadza mnie mysli ze chyba jestem bezandziejna i nigdy sobie nikogo nie znajde...
wiec monisiu nie boj sie miłosci daj sobie szanse i jemu moze akurat cos z tego bedzie..

Ja mam takie przebłyski "źle mi z tym" raz na jakiś czas. Ale ... zazwyczaj wtedy któraś z koleżanek pisze, że ma doła bo się z facetem pokłóciła/zostawił ją/itp. i za każdym razem pojawia się na mojej gębie uśmiech a w sobie az krzyczę "ajjjjjjj jaj juuuuupi juuuuuupi jej" nie mam tych problemów.
Przynajmniej to ja ranię, a nie jestem raniona. To ja odrzucam, a nie jestem odrzucana.


Niedawno próbowałam. Zdawało się, że lada moment będziemy parą. Ale tak naprawdę nikt nie wiedział jak przed każdym spotkaniem bolał mnie brzuch, zbierało mnie na wymioty i coś trzymało za gardło ze strachu...

[serduszkoiz]

drogie kochane niedajace sie kochac wizazanki. nie ma sie co bac , wiecie dlaczego??? bo lepiej sprubowac i dostac kopa niz zalowac ze sie nie sprubowalo. Ja nie potrafie dlugo byc sama taki typ. Niedawno zostawil mnie narzeczony i przezywalam to strasznie powinnam sie zalamac i tez nie dac nikomu mozliwosci zeby mnie skrzywdzil. Ale dalam szanse sobie na to zeby byc szczesliwa, i poki co jestem i o to w zyciu chodzi A samej raczej nie bedzie ci swietnie !!!!!!! Daj szanse komus pokazac ze mu zalezy i nie odtracac, tyle ze ten ktos musi byc wykjatkowy!!1

[DontSaySorry]

Napisane przez monyczkaaa

też to usłyszałam... od przyjaciela, a przyjaciele podobno nie kłamią.

A ja uslyszlam ze lubię bawić się ludzkimi uczuciami.
TO jest dopiero przykre
Najśmieszniejsze jest to, że zawsze ja cierpie po tej niby ,,milości''.

[tancerka21]

ja niestety mam w sobie cos takiego ze kazdy chlopak z mojego otoczenia prędzej czy poźniej sie we mnie zakochuje no a ja nie mam stu serc tylko aby jedno i to należące już do kogoś innego i każdy robi sobie nadzieje że zamienie mojego tż na niego i potem tez jestem obwiniana za bezduszność itp.... wiadomo nie kazdy sie dla nas nadaje więc lepiej wibierac tych ktorym chcemy dać tą szanse zamiast oddawac sie kazdemu kto nas chce.... trzeba to robic z głową... ale z drugiej strony nigdy nie wiadomo czy podjęłyśmy dobrą decyzję o przyjęciu lub odrzuceniu... takie życie.. myślejednak jak juz wyzej pisano ze lepiej zalowac czegos co sie zrobilo niz ze sie nie zrobilo