|
|||||||
| Notka |
|
| Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
![]() |
|
|
Narzędzia |
|
|
#1 |
|
Zakorzenienie
|
Zgubiłam gdzieś radość życia...
Dawno sie nie odzywałam na wizażu, przyczyny różne różniste, za dużo by ich wymieniać. Ale w końcu muszę się wypisać...
Mam problem, który zatruwa mi coraz bardziej życie i normalną egzystencję. Mianowicie za bardzo się wszystkim przejmuję, ciągle się martwię, zamartwiam wręcz. Kiedyś, jeszcze rok temu, potrafiłam się cieszyć ze wszystkiego całą sobą, wszędzie widziałam dobre strony, nie istniały dla mnie problemy, których nie mogłabym pokonać. Teraz... teraz też się potrafie cieszyć, ale jakby mniej, radość jest zawsze przytłumiona przez problemy, a mi po prostu coraz bardziej brakuje sił, by śmiać się mimo wszystko. W sumie mam dużo powodów do radosci - jestem zdrowa (w sesnie ogólnym, bo akurat teraz złapało mnie choróbsko i jadę na antybiotykach), młoda, skończyłam studia, mam pracę, chłopaka, mam gdzie mieszkać, co jeść, normalnie sielanka. Pozornie... Skończyłam ekonomię - studia, których nie lubię i nie mogę sobie po nich znaleźć miejsca. Pracuję w spedycji - bardzo stresująca, ale ciekawa praca, tylko że kondycja finansowa firmy jest gorzej niż taka sobie i martwie się, co będzie później. Mieszkam z rodzicami, którzy się kłócą i za bardzo im się nie układa. Chcę kupić mieszkanie, ale żeby to zrobić muszę wziać kredyt. Ceny mieszkań jakie są nie muszę mówic, no i przeraża mnie ten kredyt, że sobie nie dam rady, że porywam sie z motyką na słońce. Mój TŻ jest kochany, w dodatku ma taką naturę, ze nie przejmuje się niepotrzebnie, co stanowi wspaniałą równowagę do mojego przejmowania się. Ma swoje mieszkanie, ale jeszcze studiuje, nie ma pracy... Chcieliśmy to moje jeszcze nie kupione mieszkanie wynajmować, a u niego mieszkać, ale najpierw musi znaleźć pracę, no i coś zrobić ze studiami, więc na razie wspólne mieszkanie odbiega w blizej nieokreśloną przyszłość W sumie to codzienne życie, codzienne problemy w IV RP, powinnam już być do tego przyzwyczajona... Całkiem nieźle idzie mi "granie" silnej baby, ale ostatnio po prostu nie mam siły, nie śpię po nocach, ciągle się martwię, przejmuję, że to, że tamto, że nie dam rady, że stracę pracę, bo szef będzie ze mnie niezadowolony, że firma padnie, że zostanę sama ze wszystkimi problemami, że nie jestem wystarczajaco dobra, że zamienię się w zrzędliwą starą pannę... Zgubiłam gdzieś radość życia... Marzenia pokryły się grubą warstwą pyłu i jakos nie widze nadzieji na poprawę... Muszę złapać dystans, otrzasnąć się i wziąć do roboty, tylko czy dam radę???...marudzę...?
__________________
Czarodziejka zawsze działa. Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę. Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania. Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się. TELEPORT czyli niedzielne zapiski <- Bloguję
|
|
|
|
|
#2 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: Wlkp.
Wiadomości: 22 821
|
Dot.: Zgubiłam gdzieś radość życia...
Niee, nie marudzisz, myslę że tak jak Ty każda z nas miewa taki okres...truny okres, zrezygnowania, niechęci do wszysktkiego..negatywnego myslenia i załamania...powiem Ci, że niedawno i ja mialam taki okres i wiem też, że wychodzi się z niego powoli....każda moglby wymienić wiele negatywów z zycia..np, przyjaciółka odeszła, facet zdradził, rodzina nie rozumie..to, co może pomóc to świadomośc, że nie jesteś z tym sama, jest wiele inych osób o problemach, które nie jedną z nas przeroslyby, trzeba pogodzić się z tym co nas spotyka i umiec cieszyć się tym co mamy,wiem łato to pisać, inaczej wykonac, bo to co zatraciłaś siedzi :gdzieś"i nie wiesz gdzie, nie potrafisz tego znaleźć i naprawić..może jakieś nowe hobby, zajęcie, pomoże odzyskać Ci radość zycia i wiarę w to, że będzie lepiej
trzymaj się
|
|
|
|
|
#3 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Wiadomości: 3 289
|
Dot.: Zgubiłam gdzieś radość życia...
Cytat:
![]() Każdy myślący, żyjący w Polsce czlowiek czasem martwi się o swoją przyszłość, bo wiadomo, jaka jest sytuacja
|
|
|
|
|
|
#4 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 26 228
|
Dot.: Zgubiłam gdzieś radość życia...
YenneferD ,nie marudzisz tylko po prostu chciałaś się wyżalić.
To normalne w życiu-każdego-człowieka,że są nie tylko wzloty,ale i (a może przede wszystkim) upadki. Im dalej w las tym więcej grzybów. Analogicznie-im starsi jesteśmy,tym więcęj różnych problemów mamy. Kończą się lata beztroskiej młodości,gdzie "jedynym" problemem było zaliczenie kolejnego egzaminu,wyniesienie śmieci i wyprowadzenie psa na spacer. W pewnym momencie zdajemy sobie sprawę,że od teraz nasz los będzie całkowicie w naszych rękach i coś z tym naszym życiem chcemy zrobić. Szkoła-pod skrzydłami rodziców Studia-"beztroski" ciąg dalszy Zakończenie edukacji wiąże się z chęcią usamodzielnienia,a więc praca. Następnym krokiem jest chęć założenia rodziny / wspólnego życia z partnerem ; opuszczenie domu rodzinnego-i to jest naturalna kolej rzeczy . Jeśli o Twoją konkretną sytuację chodzi,to trochę za dużo i niepotrzebnie się martwisz. Studia skończyłaś,pracę już masz. Nie zamartwiaj sie na zapas,że pracę możesz stracić,że szef będzie niezadowolony.Jesteś jeszcze młoda i jak nie ta praca to nastepna-na pewno sobie poradzisz. Odkładaj każdy możliwy grosz,żeby móc jak najszybciej kupić mieszkanie lub zamieszkać z TŻetem. On też nich pomysli poważniej o Waszym związku-określi się co ze studiami,co z Waszą wspólną przyszłością. Problemy są po to,żeby je rozwiązywać. Wspólnie.
__________________
|
|
|
|
|
#5 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-02
Lokalizacja: Silesia
Wiadomości: 2 814
|
Dot.: Zgubiłam gdzieś radość życia...
Nie, nie marudzisz. Jak już pisała któraś Wizażanka-każdy ma słabsze okresy w życiu. Ja również zaczynam się martwić-co dalej? Jak życie się ułoży... Został mi jeszcze rok studiów a później co nie wiem.
Ale tak sobie myślę, że mnóstwo ludzi jakoś daje sobie radę więc może aż tak źle nie będzie w tym życiu. Wiem, że problemy z mieszkaniem pracą itp. są trudne do rozwiązania, i również mnie przerażają i przerastają. Ale miejmy nadzieję, że to tylko taki ciężki okres w Twoim życiu. Bo przez takie stresy można sobie zdrowie troszkę nadszarpnąć. A chyba nie warto. Dobrze, że takiego Ktośka masz obok siebie, który łagodzi Twoje stresy i ma wyluzowane podejście do życia. Bo takim ludziom jakoś lepiej się żyje. Ale niestety chyba nauczyć tego się nie da. Pozdrawiam i życzę szybkiego powrotu do równowagi
__________________
You're only given a little spark of madness. You mustn't lose it. |
|
|
|
|
#6 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Zgubiłam gdzieś radość życia...
Dzięki Dziewczyny
I dzisiejsza choroba mnie dobiła Najbardziej mnie martwi moja firma, bo praca jest bardzo fajna, podoba mi się i chciałabym tu popracować jeszcze trochę, ale ta kondycja finansowa trochę bruździ... no ale skoro szef jest beztroski, to czemu ja się przejmuję Ale jak tak napisałam o tych moich zmartwieniach to wydały mi się one mniej straszne Mam nadzieję, że niedługo odzyskam właściwe sobie, optymistyczne spojrzenie na świat i życie...
__________________
Czarodziejka zawsze działa. Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę. Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania. Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się. TELEPORT czyli niedzielne zapiski <- Bloguję
|
|
|
|
|
#7 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 3 696
|
Dot.: Zgubiłam gdzieś radość życia...
zawsze masz Wizaż...
![]() a tak na poważnie- Ekonomia - to chyba kierunek po którym nie jest tak ciężko znaleść jakąś pracę niż jak np. po studiach humanistycznych.. z resztą nie ma się co martwić na zapas narazie praca jest ![]() Kasę zbieraj tak aby w razie wu było mniej do brania kredytu.. albo zamieszkaj z TŻtem? ![]() i nie martw się tak wszystkim, bo młoda jesteś odbije się na urodzie
|
|
|
|
|
#8 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 10 783
|
Dot.: Zgubiłam gdzieś radość życia...
Yennka kochana
Ty wiesz co?? Ja mam podobnie... za dużo tych problemów w tym roku, to mój najgorszy rok w życiu... Yennuś nie potrafie sie cieszyć jak kiedyś, zatraciłam cała wiarę w siebie tak pieczołowicie "hodowaną" przez tyle lat...Najgorsze jest to ze jest źle z kazdej strony, z deszczu pod rynne choć ciągle mam nadzieję ze jakoś z tego wszystkiego wyjde ale problemem jest dla mnie nawet wyjście do ludzi, ciągle coś myślę, zwracam uwagę jak wtedy gdy nie miałam zadnej pewności siebie a TZ ma przerąbane, jęcze ze hej najgorsze są chwile kiedy czuję się z tym wszystkim sama... wtedy mam ochote po prostu położyć się spać, przespać to wszystko w diabły Także kochana nie jesteś sama tak bym chciała znó sie cieszyć każdym drobiazgiem...
__________________
|
|
|
|
|
#9 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 1 120
|
Dot.: Zgubiłam gdzieś radość życia...
standardowe problemy mlodych ludzi
__________________
"jesli wypowiesz cos dobrego, na tym sie skonczy. Jesli wypowiesz cos zlego, na pewno sie spelni." |
|
|
|
|
#10 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2002-03
Lokalizacja: wizaż
Wiadomości: 4 671
|
Dot.: Zgubiłam gdzieś radość życia...
Cytat:
Głowa do góry, będzie dobrze - musi być!
__________________
"Była jednak za duża na złodziejkę, zbyt uczciwa na skrytobójczynię, zbyt inteligentna na żonę i zbyt dumna, by podjąć jedyną powszechnie dostępną damską profesję. Dlatego została wojowniczką. /T.Pratchett, "Blask Fantastyczny"/ |
|
|
|
|
|
#11 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: B'mouth
Wiadomości: 61
|
Dot.: Zgubiłam gdzieś radość życia...
Piszę ponieważ sama jestem w podobnej sytuacji- zdałam maturę, wyprowadziłam się z domu i z niewielkimi oszczędnościami wyjechałam za granicę, aby znaleźć pracę i za rok rozpocząć studia
Myślałam, że będzie łatwiej- ale jest cholernie ciężko. Domyślam się jak musisz sie czuć- i póki co- życie straciło kolory. Wierzę, że będzie dobrze- przecież musi być"skok" w dorosłość jest pierwszym z nich. Trzymam mocno kciuki!
__________________
Sumienie...gdyby tak amputować. |
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:20.




W sumie to codzienne życie, codzienne problemy w IV RP, powinnam już być do tego przyzwyczajona... Całkiem nieźle idzie mi "granie" silnej baby, ale ostatnio po prostu nie mam siły, nie śpię po nocach, ciągle się martwię, przejmuję, że to, że tamto, że nie dam rady, że stracę pracę, bo szef będzie ze mnie niezadowolony, że firma padnie, że zostanę sama ze wszystkimi problemami, że nie jestem wystarczajaco dobra, że zamienię się w zrzędliwą starą pannę... Zgubiłam gdzieś radość życia... Marzenia pokryły się grubą warstwą pyłu i jakos nie widze nadzieji na poprawę... Muszę złapać dystans, otrzasnąć się i wziąć do roboty, tylko czy dam radę???


trzymaj się


Najbardziej mnie martwi moja firma, bo praca jest bardzo fajna, podoba mi się i chciałabym tu popracować jeszcze trochę, ale ta kondycja finansowa trochę bruździ... no ale skoro szef jest beztroski, to czemu ja się przejmuję 
![:]](http://static.wizaz.pl/forum/images/smilies/krzywy.gif)




Ty wiesz co?? Ja mam podobnie...

