Wolontariusze ,Wolontariuszki!

[sylwia468]

Wierzę w glebi serducha ,ze są tu takie osoby ,które w pewien sposób są z tym tematem powiązane.Calkiem niedawno wyladowalam w szpitalu gdyż moja koleżanka miala tam robione badania spotkalam się z wieloma przypadkami ,których życie zalezalo jedynie od szczęscia. Tak male dzieci ofiarami nowotworów.Trudno sobie to wyobrazić jednak jeszcze trudniej radość jaką możemy uzyskać zwykla rozmową,pluaszakiem czy tez zabawą. Chcialabym się dowiedzięc jak to wyglada w Poznaniu. A wy pracowaliscie kiedys jako wolontariusz?Podziel się doświadczeniami

[Seona]

W wątku Misja w Zambii siedzą nas setki

Zakładamy watki na różnych forach, odpowiadamy na meile, wysyłamy rysunki od Dzieci z Zambii, paczki dla dzieci, udzielamy informacji, wywiadów do prasy, radia, telewizji. Dzięki naszej "pracy" (bo robimy wszystko na zasadzie wolontariatu) mamy adoptowanych 500 Dzieci, kilkanaście artykułów w prasie, w telewizji, na stronach www, budujemy wielki ośrodek dla malusińskich w Zambii a kilka Wizażanek w tym roku jedzie do Afryki Tzn. jedna Wizażanka i jeden Wizażan

Dzięki temu poznaliśmy się nawzajem, często się spotykamy, dzwonimy do siebie, nawiązaliśmy super przyjaźnie.

Ogólnie sprawia nam to wiele frajdy, choć zdarzają się głosy niezrozumienia, różne zarzuty itp. ale nie zrażamy się Zazwyczaj krytykują osoby, które nie są w nic zaangażowane i nie rozumieją tego co robimy i nie wierzą że za darmo

Moja Przyjaciółka jest wolontariuszką w fundacji Mam Marzenie. Również bardzo sobie chwali, poznała mnóstwo ciekawych Dzieci no i sprawia radość innym, a to najlepsze wynagrodzenie

[_MAMA_]

widzę że i Seonę przyciągnął wyraz "wolontariusz"

podpisuje sie pod tym co wyzej
nigdy nie myślałam że to taka frajda pomaganie innym tak bezinteresownie z odruchu serca.
W moim mieście jest hospicjum i znam dziewczynę, która własne dziecko zawiozłą do kogoś na noc aby móc być w szpitalu przy chorym dziecku z hospicjum
Mam w planach jak tylko podrosna moje dzieci być wolontariuszem nie tylko na odległość

[sylwia468]

Owszem jest to piękna rzecz Trzymam kciuki i wszystko co mam za chlopczyka ,który mial operację zastawki serca niestety nie chcę się przyjąć leży z temperatura 40,6 oblozony lodem ,z otwarta raną. Czekają jeżeli stan się nie zmieni odlacza go od aparatury ,która tylko trzyma go przy życiu. Sześciolatek ...życie jest okrutne dla samego chlopca jak i matki zwariowalabym gdybym zobaczyla swoje dziecko na stole operacyjnym przygladajac sie jak "pracuje " jego serduszko.

[_MAMA_]

o matko - mam syna w tym wieku
wiesz juz coś? co z nim?

rok temu moja daleka kuzynka po wypadku samochodowym lezała z otwartym brzuchem przez 2 dni w lodzie z pęknietą wątrobą i licznymi obrazeniami
dzisiaj już nawet o tym nie pamięta nie ma śladu
mały też na pewno z tego wyjdzie

[sylwia468]

Niestety wciąz vzekamy 20%peocent szans i tak jest do "zwlekanie" nie oszukujmy sie narząd by sie odrazu przyjol

Wolontariuszki opowiedzcie jak wyglada wasza "praca" i nie musze wspominac ,ze to z pewnoscia duza satysfakcja