|
|||||||
| Notka |
|
| Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
![]() |
|
|
Narzędzia |
|
|
#1 |
|
Raczkowanie
|
co dalej...?
dziewczyny, nie wiem co robic...moze to banalnie brzmi, ale zwyczajnie nie wiem...;( jestem z facetem 4 lata i 5 miesiecy-drze na mysl o slynnej "magicznej piatce" w zwiazku. zaczelismy byc ze soba w 3 klasie gimnazjum (a niby szczeniackie zwiazki nie trwaja dlugo...). przezylismy dwa nawet nie "dobowe" rozstania-oba z jego inicjatywy tzn. "to juz przyzwyczajenie" (choc jestem pewna, ze pierwsze bylo spowodowane moja chorobliwa, choc juz uleczona zazdroscia). mam wrazenie, ze oba powroty poprostu wyplakalam.za kazdym razem wylam jak glupia i pekalo mi serce i wprost nie moge uwierzyc w to co sie teraz dzieje we mnie!
moj chlopak z kogos kto mie zachwycal i byl jak powietrze stal sie jak nudny obowiazek...;( nasze wspolne dni wygladaja fatalnie! TZ bardzo duzo pracuje(nie fizycznie, wiec nie moze byc az tak zmeczony) i widuje go co kilka dni, szykuje sie do spotkan jak na pierwsza randke, a jedyne co robimy razem to siedzimy caly dzien na kanapie w jego domu az chce mi sie juz wyc z tej nudy! cokolwiek nie zaproponuje to jest niechetny! nawet na glupi spacer musiala mi pomoc go namowic jego mama! on naprawde nie pada z nog, otwiera mi drzwi jeszcze w pizamie, a przychodze dosc pozno, obiadki ma podstawiane pod nos, ja staram sie byc milutka do granic, a on...? ciagle ma fochy, warczy na wszystkich, ma wszystko w du***, uwali sie na kanapie i tak do wieczora, kiedy to wracam wnerwiona sytuacja do domu i wyje w poduszke.facet mnie zwyczajnie zanudza, w ogole sie nie stara, ale juz tak dlugo jestesmy razem, ze nie wyobrazam sobie samotnosci i ciagne to! nie chce tej pustki, smutku po rozstaniu, ale to co sie dzieje...wlasciwie ostatnio stwierdzilam, ze bylabym gotowa sie z nim zwyczajnie przyjaznic, ale nie potrafie sie rozstac, ciagle mam nadzieje, ze jak on troche odpocznie i poprawie mu humor to znowu bedzie zachowywal sie jak zakochany, bedzie traktowal mnie jak... kobiete, bo czuje sie jak jego upierdliwy kumpel od siedmiu bolesci...nawet z nim o tym rozmawialam to tylko uslyszalam, ze jak zwykle mam wymagania! a ja chce tylko usmiechu na powitanie, odprowadzenia kilka krokow do domu(nie samochodem, zeby bylo szybciej), kwiatkow na moje swieta, zaproszenia na herbate i ciastko, pojscia na impreze od czasu do czasu...kazdy zwykly facet na ulicy, ktory na mnie milo spojrzy sprawia, ze w duchu krzycze z radosci, a nie byloby tak gdybym czula cos takiego z powodu mojego TZ-ta;(! powiedzcie mi szczerze, co o tym myslicie...;(
__________________
S. ![]() |
|
|
|
|
#2 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 3 542
|
Dot.: co dalej...?
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#3 |
|
Raczkowanie
|
Dot.: co dalej...?
studiuje i pracuje, a czemu?
__________________
S. ![]() |
|
|
|
|
#4 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 3 542
|
Dot.: co dalej...?
Tak tylko pomyslałam... kiedyś tak miałam z exem, że mi sie zwyczajnie nudziło i roznosiła mnie energia, a on (pracujący, studiujący...) zwyczajnie nie miał ochoty nic robic. I też leżał w betach i oglądał samoloty
. I o głupi spacer sie nie mogłam doprosić...Więc mieliśmy kryzys. No, ale u Ciebie to raczej nie o to chodzi
|
|
|
|
|
#5 |
|
Raczkowanie
|
Dot.: co dalej...?
tyle, ze teraz wakcje-ze studiami spokoj...a na zapracowanie narzekac co nie mam...moze masz racje...a moze to ja bym chciala, zebys miala racje
__________________
S. ![]() |
|
|
|
|
#6 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: centrum
Wiadomości: 1 647
|
Dot.: co dalej...?
Ja rozstałam się z moim facetem po 4 latach i 3 miesiącach, czyli mamy podobny staż. Zaczęliśmy być razem jak ja miałam 17 lat, a on 18. Na początku wszystko było fajne, odkrywaliśmy wszystko razem, bawiliśmy się, nie było mowy o nudzie. Po 2 latach, powiedział, że nie wie czy kocha, za miesiąc wrócił na kolanach. Następne 2 lata też były fajne, ale inne - jakby dojrzalsze, zaczęliśmy się do siebie przyzwyczajać. Ostatnie 2-3 miesiące były totalną klęską. Nie dawał się namówić na nic innego niż piwo, wieczór u niego w domu, kręgle, bilard, papieros, kino. Nie było spacerów, jazdy na rowerze, restauracji, wycieczek donikąd.
Podczas naszych tygodniowych wakacji siedział cały czas przed tv (na dworzu lał deszcz, więc ciężko było cokolwiek zorganizować). Myślę, że Twoja sytuacja jest podobna do mojej. Rozstaliśmy się, bo ze sobą nie porozmawialiśmy. Nie udał nam się kompromis, on nie dał się na nic namówić, ja olałam "staranie się". Nawet nie masz pojęcia ile bym dała za to, żebyśmy mieli jeszcze szansę porozmawiać, wyjaśnić sobie wszystko. Zrób to póki masz szansę. Powiedz, że się od siebie oddalacie, że masz potrzebę organizowania czasu w fajny sposób. Może ustalicie, że w ten weekend Ty wymyślasz Wam zajęcie, a w następny weekend on przejmuje inicjatywę. |
|
|
|
|
#7 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-01
Wiadomości: 15 515
|
Dot.: co dalej...?
jezeli on ma wszystko w d**ie i nic mu sie w zyciu nie chce, a twoje slowa przelatuja mu bokiem, to nieciekawa jest przyszlosc waszego zwiazku...
sama jestem w zwiazku juz ponad 6-letnim (tez zaczelismy w 3 gimnazjum ) i rozumiem, ze sa chwile kiedy jedna osoba ma kryzys, dola, nic sie nie chce, a zycie wrecz wgniata w ziemie... jest to normalne dopoki trwa chwile... bo moj TZ tez ma chwile slabosci, kiedy lezalby tylko przed tv, albo gapilby sie w sufit sluchajac starych kawalkow... tez jest czasem zmeczony i nic mu sie nie chce... i ja tez tak czasem mam... ale norma sa wyjscia do kina, pubu, na spacer, kwiatki bez okazji, usmiech na dzien dobry, wypady na rower czy na wycieczke za miasto.jesli twoj TZ ma tak od dluzszego czasu, w dodatku nie widzi problemu, wrecz uwaza, ze to normalne, a ty sie tak meczysz, to chyba nie ma to sensu... bo zwiazek moze polegac na wspolnym lezeniu przed tv, ale tylko gdy odpowiada to obu osobom... |
|
|
|
|
#8 |
|
Rozeznanie
|
Dot.: co dalej...?
Sytuacja no...podobna do mojej, ale bardzo... moze troche krotszy ten nasz zwiazek, ale dokladnie tak samo znudzony....ja ciagle do niego jezdzilam bo jemu si enie chcialo ruszyc d*** z kanapy po pracy...tylko by lezal pil piwo i ogladal mecze lub gral na kompie...fakt ze byly i mile chwile ale mi tez brakowalo wypadow, chocby na spacer, na impreze, nawet do sklepu wysylal mnie...i dokladnie tak jak Ty nie chcialam tego konczyc bo balam sie samotnosci....poprostu przyzwyczailam sie ze z kims jestem...za kazdym razem jak z nim zrywalam to po kilku dniach wracalam bo obiecal ze sie zmienil a ja juz jobla sama w domu dostawalam z tesknoty nie za nim tylko za byciem z kims...sama swiadomosc ze nikogo nie mam byla dla mnie przerazajaca....ale wracajac obiecywalam sobie ze to tylko do czasu kiedy kogos poznam innego i wkoncu go rzuce na dobre (teraz mi sie przypomnial tekst z innego tematu: kobieta jest jak małpa...nie pusci jednej galezi poki nie uczepi sie drugiej
) i to w moim przypadku sie sprawdzilo....poznalam chlopaka umowilam sie raz drugi a o tamtym zapomnialam w mig....wiem...glupia bylam ze z nim zmarnowalam tyle czasu...teraz jest calkiem inaczej...minal tydzien odkad z nim nie jestem a w ogole o nim nie mysle i nie tesknie...nawet jakby nie wyszlo teraz z obecnym mezczyzna to wiem, ze glupi sposob na zerwnie okazal sie w moim chorym przypadku najlepszy.....moja porada dla Ciebie: SKONCZ TO!!! marnujesz zycie, a kazda niby z jego strony poprawa bedzie trwala nie dluzej jak kilkanascie i dni i znow to samo!!
__________________
Hania Boy or Girl ??? http://www.suwaczki.com/tickers/hchyhgqsnt603ke0.png |
|
|
|
|
#9 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 707
|
Dot.: co dalej...?
a dlaczego to wy jeździcie , chodzicie do facetów? to oni powinni sie do Was wybierac na spotkania a nie.......
__________________
moje ubranka na wymiane https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=187039 wejdz i zobacz i ksiązki https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=186983 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() : D![]() ![]() ![]() ![]() ![]()
|
|
|
|
|
#10 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: co dalej...?
A co w tym złego?
Ja tez czasem chodze do TŻ ,czasem on do mnie,ale jednak czesciej ja do niego - u mnie brak spokoju.
__________________
...i jest ![]() Dziecko grzeczne/niegrzeczne to stan umysłu matki a nie dziecka. |
|
|
|
|
#11 |
|
Rozeznanie
|
Dot.: co dalej...?
Ja tez uwazam ze to facet pownien sie starac i biegac do dziewczyny dlatego mi sie to nie podobalo i skonczylam chory zwiazek......,,
__________________
Hania Boy or Girl ??? http://www.suwaczki.com/tickers/hchyhgqsnt603ke0.png |
|
|
|
|
#12 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-01
Wiadomości: 15 515
|
Dot.: co dalej...?
Cytat:
, wiec i czasem ja do niego sie udaje. potem mnie oczywiscie odwozi do domu.
|
|
|
|
|
|
#13 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: co dalej...?
Dokładnie
Jesli ide do niego,to zawsze mnie odprowadza,mimo,ze nasze domy dzieli kilkadzieisat metrów i spokojnie mogłabym isc sama. Starać mozna się na 100 sposobów
__________________
...i jest ![]() Dziecko grzeczne/niegrzeczne to stan umysłu matki a nie dziecka. |
|
|
|
|
#14 |
|
Raczkowanie
|
Dot.: co dalej...?
ja tez mam kilka krokow od domu mojego chlopaka, ale tak jak pisalam-nawet nie pomysli, zeby mnie odprowadzic >:/ radzicie, zeby pogadac-zrobie to
radzicie, zeby zerwac-jak rozmowa nie pomoze to i z tej drugiej rady skorzystam dziekuje Wam dziewczyny!podnioslyscie mnie na duchu
__________________
S. ![]() |
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 18:27.




moj chlopak z kogos kto mie zachwycal i byl jak powietrze stal sie jak nudny obowiazek...;( nasze wspolne dni wygladaja fatalnie! TZ bardzo duzo pracuje(nie fizycznie, wiec nie moze byc az tak zmeczony) i widuje go co kilka dni, szykuje sie do spotkan jak na pierwsza randke, a jedyne co robimy razem to siedzimy caly dzien na kanapie w jego domu az chce mi sie juz wyc z tej nudy! cokolwiek nie zaproponuje to jest niechetny! nawet na glupi spacer musiala mi pomoc go namowic jego mama! on naprawde nie pada z nog, otwiera mi drzwi jeszcze w pizamie, a przychodze dosc pozno, obiadki ma podstawiane pod nos, ja staram sie byc milutka do granic, a on...? ciagle ma fochy, warczy na wszystkich, ma wszystko w du***, uwali sie na kanapie i tak do wieczora, kiedy to wracam wnerwiona sytuacja do domu i wyje w poduszke.facet mnie zwyczajnie zanudza, w ogole sie nie stara, ale juz tak dlugo jestesmy razem, ze nie wyobrazam sobie samotnosci i ciagne to! nie chce tej pustki, smutku po rozstaniu, ale to co sie dzieje...wlasciwie ostatnio stwierdzilam, ze bylabym gotowa sie z nim zwyczajnie przyjaznic, ale nie potrafie sie rozstac, ciagle mam nadzieje, ze jak on troche odpocznie i poprawie mu humor to znowu bedzie zachowywal sie jak zakochany, bedzie traktowal mnie jak... kobiete, bo czuje sie jak jego upierdliwy kumpel od siedmiu bolesci...nawet z nim o tym rozmawialam to tylko uslyszalam, ze jak zwykle mam wymagania! a ja chce tylko usmiechu na powitanie, odprowadzenia kilka krokow do domu(nie samochodem, zeby bylo szybciej), kwiatkow na moje swieta, zaproszenia na herbate i ciastko, pojscia na impreze od czasu do czasu...kazdy zwykly facet na ulicy, ktory na mnie milo spojrzy sprawia, ze w duchu krzycze z radosci, a nie byloby tak gdybym czula cos takiego z powodu mojego TZ-ta;(! 



. I o głupi spacer sie nie mogłam doprosić...
) i rozumiem, ze sa chwile kiedy jedna osoba ma kryzys, dola, nic sie nie chce, a zycie wrecz wgniata w ziemie... jest to normalne dopoki trwa chwile... bo moj TZ tez ma chwile slabosci, kiedy lezalby tylko przed tv, albo gapilby sie w sufit sluchajac starych kawalkow... tez jest czasem zmeczony i nic mu sie nie chce... i ja tez tak czasem mam... ale norma sa wyjscia do kina, pubu, na spacer, kwiatki bez okazji, usmiech na dzien dobry, wypady na rower czy na wycieczke za miasto.



) i to w moim przypadku sie sprawdzilo....poznalam chlopaka umowilam sie raz drugi a o tamtym zapomnialam w mig....wiem...glupia bylam ze z nim zmarnowalam tyle czasu...teraz jest calkiem inaczej...minal tydzien odkad z nim nie jestem a w ogole o nim nie mysle i nie tesknie...nawet jakby nie wyszlo teraz z obecnym mezczyzna to wiem, ze glupi sposob na zerwnie okazal sie w moim chorym przypadku najlepszy.....moja porada dla Ciebie: SKONCZ TO!!! marnujesz zycie, a kazda niby z jego strony poprawa bedzie trwala nie dluzej jak kilkanascie i dni i znow to samo!!
Ja tez czasem chodze do TŻ ,czasem on do mnie,ale jednak czesciej ja do niego - u mnie brak spokoju.



