Wy, mamy, jako dzieci - w co i czym się bawiłyście?

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Ot, wątek wspominkowy

Sama ze swojego dzieciństwa (lata '80) pamiętam klocki, klocki i jeszcze raz klocki. Do tego lale papierowe z wycinanymi ubrankami z papieru (były w gazecie jakiejś zamieszczane, ale tez można było je kupić w takich planszach). Dużo drewnianych stempli - tematyczne, w takich długich płaskich pudelkach: kwiaty, zwierzęta, zabawki, zawody, pojazdy...
Przeróżne gry planszowe. Lalki-szmacianki. Kiedyś, cudem jakimś, mama dorwała wózek głęboki dla lalek.

[stokrotka_to_ja]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;28233318]Ot, wątek wspominkowy

Sama ze swojego dzieciństwa (lata '80) pamiętam klocki, klocki i jeszcze raz klocki. Do tego lale papierowe z wycinanymi ubrankami z papieru (były w gazecie jakiejś zamieszczane, ale tez można było je kupić w takich planszach). Dużo drewnianych stempli - tematyczne, w takich długich płaskich pudelkach: kwiaty, zwierzęta, zabawki, zawody, pojazdy...
Przeróżne gry planszowe. Lalki-szmacianki. Kiedyś, cudem jakimś, mama dorwała wózek głęboki dla lalek.[/QUOTE]

Kloockiii,drewniane i plastikowe jakies no name,pozniej lego.Ubranka i lalki z papieru tez pamietam Chyba w gazecie "Miś" były Gry planszowe,bierki.

Podchody,zabawa w chowanego,granie w klasy,w gumę oooo...i wyscigi kapsli

Nie lubiłam sie bawic w "udawanie",czyli zabawy w sklep itd.

[jo@n@]

Klocki.
Poczta, takie małe kopertki itp
Nie wiem jak to się nazywało ale taka dziurkowana plansza plastikowa i takie kolorowe jakby "pinezki" się we wzorek jakiś wbijało
Gry planszowe, do dzisiaj mam ponad 30 letnie skoczki
Domino
Książki, książki, książki

[kotek81]

tak kapsle były za✂✂✂iste miałam całą kolekcję
bierki, klocki drewniane, resoraki i pistolety () granie w gumę, podchody, kluby zakładane po piwnicach...
jak sobie coś przypomnę to dopiszę.

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez jo@n@

Książki, książki, książki

aa to tez
ale to juz nie zabwki

moja ulubiona "Talizman babki Dominiki" http://allegro.pl/talizman-babki-dom...0.html#gallery

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Stokrotko! widze, że to seria Skarbu Malucha - czy to w tym czasopiśmie byl cykl opowiadań o karaluchu melchiorze???

[shiava]

Zrobie taka swoja mini liste przebojow

1. Rower. Jako ze moj tata - kolarz, ja mialam rowerek kupiony gdy bylam u mamy w brzuchu Wiem z opowiesci i zdjec, ze ledwo chodzic potrafilam, tata wsadzal mnie na rower.
Jako dziecko uwielbialam rowerek,to byl moj nr 1. Zamiast lalek, zamków, klocków - ja od zawsze wybieralam 2 kolka.

2. Klocki. Setki tysiace roznych klockow. Lego nie, ale takie drewniane pamietam. Z literkami i cyferkami.

3. Piaskownica - tez dzieki tacie. Wychodzil dzien w dzien ze mna do piasku, robil podkopki, doły, zamki i co tam bylo trzeba.
Bitwy na kulki w piasku lub kto zrobi ladniejszy zamek

4. Domki w domu - pamietam ze uwielbialam miec domek, np pod ławą. Rodzice narzucali koce, dawali lampke do srodka . Albo z krzeseł.
Zasloniete kocami - własne miejsce.

5. Domino, szachy, karty - nie potrafilam przegrywac. Od malego tata staral sie zebym umiala przegrac z honorem. Ale zawsze po przegranej partii, rzucalam kartami, lub stracalam reką wygrane figury na szachownicy.

6. Klasy - pamiętacie gre w klasy? Przeskakało się setki metrów.

7. Guma - to tez w mojej pierwszej dziesiatce.

8. Karteczki z segregatorów, notesiki

9. Trzepak - kto zrobi wiecej fikołkow, kto sie wyzej wespnie, fikołki na czas.


Ehh, ale sie fajnie powspominało.

Może piszcie też, czy Wasze dzieciaki lubią Wasze zabawy z młodosci?

Mój 4-latek rower uwielbia, klocki tez oczywiscie jak kazde dziecko.
W piasku nie chce sie bawic, mowi ze w piasku grzebią sie baby
Domek w domu - też odpada
Domino, szachy, karty- nuda.
Klasy - zrobiłam furore na podwórku jak uczyłam Mlodego jak sie w to gra. Przylączyly sie 8-mio, 10, 12-letnie dziewczynki i pokazywalam im co i jak. Szok, ze tego nie znały
Super!
Guma - wg syna - nuda, ale jestem pewna ze mamusie dziewczynek będa mialy zajecie na pare tygodni. Pokazcie córkom grę w gumę!

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Guma nadal jest w modzie, w ciepłe dni na boisku u mnie skaczą jak szalone

[201607291951]

Przypomniałam sobie grę w klasy, pół osiedla wymalowane kredą
taraz tego nie widzę, dziewczynek skaczących też nie

[Klarissa]

Jak byłam całkiem mała mieszkaliśmy na wsi, w sąsiedztwie byli sami chłopcy i większość zabaw kończyła się moimi mniejszymi lub większymi obrażeniami po pewnym czasie mama zabroniła mi się z nimi bawić i głównie bawiłam się sama.

Generalnie bardzo chciałam być księżniczką, więc większość moich zabaw była w księżniczki. Lalkami w księżniczki, guzikami w księżniczki (różowy guzik z serduszkiem to była główna księżniczka, miała żołnierzy, ojca króla itd.), bawiłam się szachami - w księżniczki lubiłam też klocki lego, które odziedziczyłam po starszym bracie, i nie zgadniecie w co się nimi bawiłam Poza tym podobało mi się szycie ubranek dla lalek - księżniczek

Kojarzę też te wycinanki z ubrankami, o których już tu pisano, czasopismo MiŚ i tam zawsze było jakieś zabawy - wycinanki czy coś. Ogólnie lubiłam wycinać jakieś gazety itd. Wycinałam z gazety chyba "PANI" modelki, które jak można się domyśleć były księżniczkami

Mama miała takie duże lustro na wprost schodów. Robiłam na schodach tron, owijałam się w stare firanki, mamy korale itd. i byłam księżniczką siedzącą na tronie mama się ze mnie śmiała, że kiedyś tam diabła zobaczę

Na zewnątrz to rower, albo mało humanitarna zabawa w powódź (moja ulubiona)... powodzianami były mrówki z ogródkowego mrowiska... lubiłam tez robić sztuczne robaki i straszyć nimi moją mamę...

Potem przeprowadziliśmy się na kilka lat do miasta i tam królowała guma do skakania, jakieś zabawy z innymi dziećmi itd. A jak byłam taką wczesną nastolatką to wtedy głównie rower i latem basen, rzeka itd. a zimą książki.

Grałam też ze starszym bratem w żużel kapslami po piwie, każde z nas miało swoją drużynę, robiliśmy tor z książek i pstrykaliśmy. Pamiętam też, że z bratem mieliśmy taką grę, w której były pieniążki, podzieliliśmy się po połowie i każde z nas miało swój sklepik z wycinankami z papieru i handlowaliśmy ze sobą (to jak oboje mieliśmy ospę i siedzieliśmy w domu 3 tygodnie).

Generalnie do dziś dnia bardzo żałuję, że nie udało się zostać księżniczką
Drugi mój pomysł na życie to jak miałam 4 lata bardzo chciałam wyjść za policjanta i mieć bliźniaki

[żurawinka]

Z tego co pamiętam uwielbiałam sie bawić samochodzikami , miałam ich naprawdę mnóstwo, oczywiście domek z kocy też, wszelkie zabawy na podwórku, hula hop i guma, lalki trochę później, miałam też z bratem domek na pustakach u babci. Bawiłam sie mini gitarą, mini fortepianem , zabawkami wykonanymi przez babcię i klockami drewnianymi od dziadka stolarza. Było tez często włażenie na drzewa, " ucieczki" z domu z prowiantem, grzebanie w piasku, w starszym wieku kolekcjonowanie znaczków, papierków po czekoladach, była "Panda" ze zwierzakami i czas lalki Barbie i jej miliona ubranek.
To były czasy :-D

[stokrotka_to_ja]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;28234832]Stokrotko! widze, że to seria Skarbu Malucha - czy to w tym czasopiśmie byl cykl opowiadań o karaluchu melchiorze???[/QUOTE]

kurcze nie pamiętam :/
cos mi ten karaluch mówi,ale nie wiem co

[ilonkaczapela]

A u mnie krolowalo gestapo. To takie podchody z wymuszaniem hasła. Była piłka, ale to głownie do gry w państwa i miasta. I w coś jeszcze, ale nie pamietam nazw mieliśmy tez własne wymyślone gry, najczęściej na stromych wjazdach do garażu. Najbardziej nadawał się ten w moim domu wiec byłam szefem jak miałam 4-7 lat to oczywiście dom, gdzieś pod balkonami albo schodami. Nasze osiedle się wtedy ciagle budowało i wykanczalo wiec było tez lazenie po budowach i szukanie ciekawych rzeczy na domowe produkty- pianka izolacyjna jako chleb, biały piasek jako mleko w proszku i takie tam
Pamietam tez fascynacje kaczorem Donaldem i tworzenie klubu młodych skautow na podstawie komiksów z siostrzencami. Robiliśmy bazy w tarninach, tipi z materiałów i takie tam skomplikowane narzędzia potrzebne żeby przetrwać w dziczy
W pewnym momencie wymyslilismy sobie ducha, któremu zrobiliśmy cały opis, historie powstania i znaki ostrzegawcze. Straszylismy nim inne dzieci, ale sami tez byliśmy w stanie się nim przestraszyć

[lucyAS]

dziecinstwo najlepsze na swiecie - na wsi
latem kapiele w rzece,budowanie tamy, zabawy w piratów, było tam mnóstwo wystepek, zakamarków

zima zjezdznie z gorek na sankach,
latem turlanie sie po trawie z tych samych górek

zabawy w domki w stertach materiałów poskładanych na budowe domu brata , olbrzymia góra piachu tez na ta budowe, po kilku sezonach nie była juz taka olbrzymia

obowiazkowo guma, klasy, wyprawy rowerowe, na gzyby edo lasu, na jagody i poziomki

ksiazki i rysowanie, malowanie czymkolwiek i gdziekolwiek

[gosik79]

Guma, sznur, podchody, chowany, klocki, kości, chińczyk, tłukliśmy całym podwórkiem w siatkę, kosza, nogę, lalek nie cierpiałam.

Moja córa za to kocha sukienki, zabawy w zamienianie się rolami (najczęściej ona jest moją mamą a ja jej córką), kucharzenie, jeżdżenie na rowerze i hulajnodze, zaliczanie wszystkich drabinek w okolicy, jest często mamą Peppy, kucyków, miks wszystkiego.

[mamz]

Ale to były piękne czasy...

To co najlepiej pamietam to:

Guma do skakania - to był hit
skakanka, hula hop
rower
uwielbiałam papierowe laleczki z ubrankami
warcaby, karty do gry (chociaż umaiłam chyba tylko w wojnę grać )
miałam starszego brata, więc na porządku dziennym były proce i splówki na plastelinę
budowanie domków z pozostałości po pobliskich budowach
łapanie traszek z bajora pod domem (dla traszek to pewnie zabawne jednak nie było)

A u kogoś też była moda na takie malutkie laleczki trzymane w piórniku? Pamiętam to jeszcze z podstawówki...

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Tak, u mnie ale nie pamiętam, czy samemu się je robiło, czy jakieś kupowane były...?

[mamz]

U nas były kupowane, albo raczej zdobywane, bo wiadomo nic nie było a potem się szyło stosy maleńkich ubranek. Jak miło to powspominać

[taszkin]

A zbierałyście karteczki (kolorowe, pachnące z notesów)?, ale był czarny rynek Albo obrazki z gum Donald, Turbo, albo sławetnych ciastek Kuku Ruku
Skakałyśmy w gumę, graliśmy w piłkę, jeździliśmy po ulicy na rowerach (dziś nie do pomyślenia, na tej samej ulicy).
no, ale to we wczesnej podstawówce.
Nie chodziłam do przedszkola (tylko do zerówki) więc do tego czasu siedziałyśmy z siostrą w domu. Była rok młodsza, więc cały czas praktycznie bawiłyśmy się razem, trochę jak bliźniaczki. Nasza ulubiona zabawa to nagrywanie się (występy, przedstawienia, pieśni, wygłupy) na magnetofon marki Unitra. Miałysmy w sąsiedztwie rówieśników, więc w lecie ciągle było co robić w ogrodzie czy ulicy (robienie szałasów, siedzenie na drzewach, jedzenie owoców), w zimie też. Z zabaw domowych z czasów małoletnich pamiętam ruskie lalki po mojej babci, (realistyczne postaci, szmaciane z glinianymi twarzami, kolekcja, której tata nie upilnował ale w ostateczności nam zostawił), bawiłyśmy się nimi w dom, odgrywajac scenki itp. (pierwszą pseudo Barbie (Cindy!)kupiłam sobie dopiero za oszczędności SKO na koniec trzeciej klasy, za 60 000 zł).
Pamiętam słuchanie (przy rysowaniu/kolorowaniu) płyt analogowych z piosenkami lub bajkami, dużo maskotek (taki duży misiu symbol olimpiady w Moskwie jak miała Kukulska na okładce, oczywiście z Rosji). Pamietam, jak tata przywiózł nam z Austrii (z odzysku, jak to wtedy) grające piórniki. Teraz, tandeta w sklepie 'wszystko za 2zł', wtedy.... szał w okolicy. Klocki, podkradanie mamowych ubrań i przebieranki, zabawy w warsztat miernikami, śrubami itp taty, gry (grzybobranie pamiętam najbardziej), zabawa w sklep używając akcesoriów kuchennych, oj długo (zauważyłam, ze teraz dzieci mniej bawią się w sklep, chyba zasługa samoobsługowych). Miałam też rzutnik Ania i dużo się nim bawiłam puszczając sobie bajki, nie umiałam czytać więc improwizowałam. Pamiętam, że tata nam zrobił lampki (żaróweczka, pstryczek i bateria) i godzinami siedziałyśmy pod kocem z tymi lampkami. Albo telefony (puszka blaszana i sznurek) to był hit, bawiliśmy się tym chyba 2, 3 lata z kolegami. Szyłyśmy z mamą pościele dla lalek (miałyśmy aż dwie, takie maleńkie), były też plastikowe misie kupowane, uwaga, na wagę jako żywność w papierowej torbie! (na tę samą kartkę)), miałyśmy ich sporo i robiły za lalki).

Pamiętam jak na dzien dziecka (chyba miałam 6 lat) dostałyśmy po wózku dla lalek. Popłakałam się ze szczęścia, chciałam z nim spać, ja miałam różowy a siostra niebieski (szybko się zepsuły, były takie "cieniutkie")

W ogóle, dziecinswto kojarzy mi się z kotami. Ciągle się rodziły. Wiem, to nie zabawka ale mnóstwo czasu zeżarło.

Szajajaba, tak, to w SM był ten Karaluch.

[Jaatkaa85]

1. Klocki
2. Malowanie, wycinanie i inne zabawy manualne
3. Czesto bawiałm sie, ze jestem prezenterka TV: pogody, czytałam program tv, udzielałam porad itd. Chodziłam po cały m mieście i bawiłam się, ze coś prezentuję. U mojej babci i u nas w domu były głowne studia nagrań Czasami bawiłam sie w to sama cały dzień, udawałam, ze robie reportaze i rozmawiałam z rzeczywistymi osobami
4. Na podwróku: rózne zabawy w piłke, inne gry, czaami w gume
5. Udawane zabawy - ale nie w dom - w prezydenta, w sklepowa etc.
6. Bardzo interesowałam sie psami i miałam w domu biuro porad kynologicznych. Jedna porada kosztowała 2000 (na starą kasę)zł

[Klarissa]

Napisane przez taszkin

A zbierałyście karteczki (kolorowe, pachnące z notesów)?, ale był czarny rynek Albo obrazki z gum Donald, Turbo, albo sławetnych ciastek Kuku Ruku

Ja zbierałam.

W ogóle zbierałam wszelkie dziwne rzeczy - do dziś dnia mam kolekcję biletów autobusowych, zbierałam obrazki takie co księża dają po kolędzie (też mam niezłą kolekcję), zbierałam także jakieś zwierzątka z jajek-niespodzianek, zbierałam takie porcelanowe figurki (też mam do dzisiaj), zbierałam serię Muppet-ów z modeliny, ale mi gdzieś przepadły zbierałam tez opakowania po chusteczkach higienicznych i butelki, te ostatnie w celach zarobkowych

Pamiętacie skupy butelek?

[Kfiatuszek1987]

Ja pamiętam że tata zbił mi z deseczek pudełko, w tym pudełku miałam kilka figurek piesków, sarnę i takiego narciarza (figurki były porcelanowe kupione gdzieś na targu). Całymi dniami potrafiłam bawić się że to pudełko to jest domek moich zwierzątek, że one bawią się, spotykają itd a ten pan na nartach był ogólnie złym charakterem i moje zwierzątka sie go bały. Figurki z czasem sie potłukły pomimo że je baardzo szanowałam.

Poza tym pamiętam że uwielbiałam robić sobie na balkonie taki domek. Zasłaniałam kocami, poduszkami cały balkon i miałam taką swoją kryjówkę.

I jeszcze pamiętam jak mój tata rysował dla mnie obrazki a ja je kolorowałam. Uczył mnie też bardzo wcześnie pisać. Miałam taki zeszyt gdzie tata na każdej kartce na górze pisał literkę a ja na reszcie kartki powtarzałam tą literkę. Jak już byłam ciut starsza to dostałam komplet takich plastikowych literek ale tylko 1 komplet więc miałam tylko po 1 literce z alfabetu i nie mogłam wielu wyrazów układać, ale i tak lubiłam sie nimi bawić

No i oczywiście skakanka, gra w gumę i hula hop

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Napisane przez Jaatkaa85

1. Klocki
2. Malowanie, wycinanie i inne zabawy manualne
3. Czesto bawiałm sie, ze jestem prezenterka TV: pogody, czytałam program tv, udzielałam porad itd. Chodziłam po cały m mieście i bawiłam się, ze coś prezentuję. U mojej babci i u nas w domu były głowne studia nagrań Czasami bawiłam sie w to sama cały dzień, udawałam, ze robie reportaze i rozmawiałam z rzeczywistymi osobami
4. Na podwróku: rózne zabawy w piłke, inne gry, czaami w gume
5. Udawane zabawy - ale nie w dom - w prezydenta, w sklepowa etc.
6. Bardzo interesowałam sie psami i miałam w domu biuro porad kynologicznych. Jedna porada kosztowała 2000 (na starą kasę)zł

To ja tak w przewodniczkę się bawiłam mapy robiłam nawet. A kiedyś jakieś wykopy były u nas i z kuzynką wyszukiwałyśmy kawałki starych naczyń (znaleźć fragment talerza ze złotym wzorkiem to było coś) i bawiłyśmy się w przewodniczki w muzeum.

W bibliotekarkę się bawiłam, u mamy jest taka stara biblioteczka oszklona, pełna książek, raj

Napisane przez taszkin

Szajajaba, tak, to w SM był ten Karaluch.

Uwielbiałam ta opowiadania Ale kto, u diabła, wymyślił aby karaluch był postacią dla dzieci?

Napisane przez Klarissa

Pamiętacie skupy butelek?

no pewnie

[taszkin]

Napisane przez Klarissa

Pamiętacie skupy butelek?

O tak szczególnie jedną wyprawę, gdzie cały dzień myłam stos butelek, potem suszyłam, pakowałam i sama zaniosłam (tata mnie zawiózł) ... starczyło mi na zeszyt 16 kartkowy ale się cieszyłam.

[mamz]

Napisane przez taszkin

O tak szczególnie jedną wyprawę, gdzie cały dzień myłam stos butelek, potem suszyłam, pakowałam i sama zaniosłam (tata mnie zawiózł) ... starczyło mi na zeszyt 16 kartkowy ale się cieszyłam.

Też zbierałam butelki razem z bratem, potem było mycie i parę złotych do kieszeni, ależ to była frajda Pamiętam, że raz przy takim poszukiwaniu znalazłam szminkę do ust, prawdziwą! wściekle różową i jeszcze do połowy niezużytą. To dopiero był skarb O ile pamiętam, mama mi to kazała wyrzucić

Ze zbieractwa, to jeszcze pamiętam takie chińskie, pachnące gumki do mazania i pachnące długopisy. Te ostatnie były tak cenne, że nigdy nie zdążyłam ich nawet zużyć, tak oszczędzałam, że zawsze wyschły

[taszkin]

Napisane przez mamz

Ze zbieractwa, to jeszcze pamiętam takie chińskie, pachnące gumki do mazania i pachnące długopisy. Te ostatnie były tak cenne, że nigdy nie zdążyłam ich nawet zużyć, tak oszczędzałam, że zawsze wyschły

Pamiętam i jeszcze chińskie linijki (co pod kątem zmieniały obraz i piszczały jak się skrobało paznokciem).
Ja jeszcze zbierałam pudełka po papierosach najwięcej miałam po Camelach (z wielbłądem) bo mama je paliła. Tata przynosił od kolegów z pracy, wujek z zagranicy unikatowe. Jak zaczęło pachnieć w pokoju jak w papierośnicy, mama kazała mi to wynieść na strych. O, właśnie, uwielbiałyśmy z siostrą bawić się na strychu. Miałyśmy tam "sztuczny" pokój, meble z byle czego itp.

[Jaatkaa85]

Szajajaba, ja w biblioteke tez sie bawiłam.
Chodziłam tez często na pocztę i brała,m sobie te rózne karteczki do wypełniania no i poczta była u mnie w domu. Uwielbiałam nasladować stukot pieczatek.

Co więcej - bawiłąm się w ksiedza - ze odprawiałam mszę. A mój dziadek jak był chory,t o zrobiłam odwiedziny chorych ksiedza i modliłam sie nad moim dziadkiem - jako ksiadz

[taszkin]

Napisane przez Jaatkaa85

Szajajaba, ja w biblioteke tez sie bawiłam.
Chodziłam tez często na pocztę i brała,m sobie te rózne karteczki do wypełniania no i poczta była u mnie w domu. Uwielbiałam nasladować stukot pieczatek.

Co więcej - bawiłąm się w ksiedza - ze odprawiałam mszę. A mój dziadek jak był chory,t o zrobiłam odwiedziny chorych ksiedza i modliłam sie nad moim dziadkiem - jako ksiadz

O tak, biblioteka, poczta, lekarz. Mój tata miał sklep elektroniczny w domu, więc podbierałyśmy mu diody i tranzystory i szłyśmy na ulice ze stoliczkiem, robiłyśmy cenówki i bazar gotowy A ilu klientów było!...ale nie wiedziałyśmy czemu tata był taki zły, bo znalazł za wycieraczką samochodową na pobliskim parkingu ulotkę napisaną kredkami z prawdziwą pieczątką firmy.

Jaatkaa, my też robiłyśmy pogrzeby, ale tylko zwierzętom. Jak znalazłyśmy mysz (kreta, ptaszka), to każda musiała coś o nim opowiedzieć, więc szukałyśmy w książkach w domu, potem na pogrzebie wygłaszałyśmy po kolei. Ale to były takie emocje... jedna koleżanka płakała, do dziś to pamiętam.

A (niechlubnie przyznaję się) jak byłyśmy trochę starsze (gdzieś 3, 4 klasa), same w domu, dzwoniłyśmy z koleżankami (oczywiście wykręcając numer palcem na kółeczku) po obcych ludziach i robiłyśmy wygłupy.

[kropka75]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;28234832]Stokrotko! widze, że to seria Skarbu Malucha - czy to w tym czasopiśmie byl cykl opowiadań o karaluchu melchiorze???[/QUOTE]
O raju, jakie to fajne było. Czytałam i nie mogłam się doczekać kolejnego numeru.

[kropka75]

Nie wiecie czasem czy to się da gdzieś kupić i kto był autorem??