Czy tak wygląda przyjaźń?

[droga_mleczna]

.

[Słodkaaa]

na pewno nie, poszukalabym innej przyjaciolki

[gothika]

raczej nie

już nie chodzi o to że ona ci mówi prawdę na temat tego czy coś jej się podoba czy nie w twoim wygladzie - według mnie tak powinno byc.

Ale jeżeli z jej strony brak zainteresowania twoimi sprawami to to jest przyjaźń tylko z twojej strony - z jej strony wykorzystywanie.

[droga_mleczna]

[qu.

[malinowo-truskawkowa]

Według mnie to pasożytnicza przyjaźń. Ona wykorzystuje twoje dobre serce, przestań jej pomagać, dawać, pożyczać kasę i poświęć się bardziej swojemu zyciu. Skoro nie szanuję Ciebie i tego co dla niej robisz nie ma sensu abyś dalej jej pomagała. Przyjaźń nie polega tylko na braniu. Twoja przyjaciółka jest egoistką, myśli o sobie tylko, o twoich problemach, potrzebach nie pamięta. To nie jest przyjaźń To swego rodzaju symbioza, pasożytnictwo. Myślę, że twoja przyjaciółka przyzwyczaiła się do tego, że zawsze jej pomagasz i traktuje cię jak jakąs organizacje charytatywną, pomagającą samotnym matkom, a nie jak przyjacółke, która też ma swoje problemy i chce być wysłuchana, chcę aby doradzano jej. Nie dość, że nie docenia wszystkiego czego dla niej robisz, to jeszcze umyślnie sprawia ci przykrość. Z doświadczenia wiem ,że takie osoby myślą tylko i wyłącznie o sobie i wcześniej czy później sprawiają wielki zawód i ranią swoich przyjaciół. Ja zerwałabym kontakty z taką "przyjaciółką", albo przynajmniej ograniczyłabym bardzo nasze kontakty.

[sandre]

Napisane przez droga_mleczna

Witam. To mój pierwszy post i mam nadzieję, że choć troche pomozecie mi zrozumieć sprae która od dłuższego czasu nie daje mi spokoju.
Mam koleżanke. W zasadzie to przyjaciółkę. Jest 3 lata strasza i mieszka ze swoja 4 letnia córeczką. Sama. Często ją odwiedzam, kawkujemy sobie i rozmawiamy. I nie ma w tym nic nadzwyczaj dziwnego gdyby... Marta jest less. A ja w pełni akceptuje i to toleruje. Chodzi mi dokładnie o relacje jakie miedzy nami panują. Dla mnie przyjaźń jest bardzo ważna i staram się ją pielęgnować. Marta sama wychowuje mała więc jej ile mogę to pomagam. Robie zakupy, czasami daję pieniądze. Na ile sobie mogę pozwolić tyle jej pomagam. Nie oczekuję od niej niczego w zamian, wiem że ma cięzko dlatego wie ze zawsze mzoe na mnei liczyć! Ja chciałąbym od niej jedynie zainteresowania. Marta nigdy nei pyta się mnie co u mnie słychać, czy wszystko ok, czy mam jakieś problemy? W zasadzie keidy sie spotykamy rozmawiamy tylko o JEJ problem i o JEJ coraz to nowych miłościach..Ja zawsze ją pocieszam,kiedy jej się z dziewczyna nie układa, kiedy jest źle.. Ona jedynie potrafi mnie skrytykowac, ale nie tak dosłownie tylko tak że w piety wlezie.. Otóż jestem osoba która ma mnóstow kompleksów, a ONA je zawsze pogłebia. Zwarzając na to, ze jest less można traktować jej docinki jakby od faceta. Mówi mi że jestem brzydka,gruba..Mimo że ona jest tzw męską less nigdy bym jej czegośc takiego nie powiedziała,zawzse jej mówie ze w czymś łądnie wygląda (nawet jesli to niej jest w moims tylu ,ale jej w tym akurat jest dobrze)..Bo przyjaźń jest po to żeby podnosić na duchu !! Nie uważam się za brzydotę, mam powodzenie u płci przeciwnej,jednak ona potrafi mnie zcasami tak zagiąć że tracę grunt pod nogami. Kiedy jest u niej staram sie nie poruszać tematów takich zeby nie miała okazji powiedzieć "ale mnei tos ie nie podobasz.." Czesto jestem u niej z moim chłopakiem, a on lubi mi prawić komplementy równeiż w towarzystwie..Nie lubie tego gdy robi to przy niej bo ona zawsze z szyderczym uśmiechem mówi "noo,przyjaciółka to z niej fajna, ale kobieta...:/ " po rpostu czuje sie wtedy OKROPNIE!!!! Mam wrażenie że ja od siebie daje 100%!! a ona...?za każdym arzem sobie obiecuję że prędko nie pojade do niej...ale jak sobei pomyśle że ona nie ma kasy żeby żyć,to zaraz zmieniam zdanie,tym bardziej, że jest dziecko...Czy tak wygląda przyjaźń?

to nie jest prawdziwa przyjaciółka!!! owszem moim zdaniem szczerość jest w przyjaźni bardzo ważna, ale pewne rzeczy można ubrać w takie słowa, żeby nie sprawić drugiej osobie przykrości. Broń Boże nie twierdzę,że to co ona Ci mówi jest prawdą. Mam wrażenie,że Twoja "przyjaciółka" po prostu lubi sprawiać innym przykrość. Może w ten sposób próbuje leczyć swoje kompleksy. Ja na Twoim miejscu znalazłabym sobie inną przyjaciółkę, która Cię doceni, wysłucha i kiedy trzeba będzie to pomoże. A tej pani podziękuj

[Mercy]

A co Twoj chłopak na to jak ona Ci takie "komplementy" prawi w jego obecnosci?

Tak mi sie wydaje ze ta Twoja przyjaciołka to jakis wampir, nic tylko zeby kogos zdołowac i pognębic moze ma z tego ma satysfakcje:rol leyes: A jakbys tak spróbowała zrobic to samo, tez jej cos tak powiedziec zeby jej w piety poszło?Ciekawe jak by zareagowała?Moze mogabys jej wtedy powiedziec ze od niej czesto słyszysz przykre rzeczy i ze ona nawet sie nie zapyta co u Ciebie sychac.Moze zrozumie i sie zmieniA jezeli nie, to nie widze sensu zebys dalej kontynuowała tę znajomosc.Trzymaj sie

[droga_mleczna]

[quote=sandre;567725

[droga_mleczna]

..

[Mercy]

Napisane przez droga_mleczna

Mój chłopak mówi swoje, ona swoje..On mi komplementuje, a ona tylko sie ironicznie uśmiecha..

Mogłabym jej powiedziec cos na temat jej wyglądu,tylko po co? Ona ma mase rozstępów, brzydki brzuch po ciązy i jest ciut męska..Ale mnei takie zagrywki nie bawią..
Tłumacze to zcasami jej trudnym dzieciśtwem, bo jest adoptowana i była trudnym dzieckiem. Może w ten sposób rekompensuje to sobie?
Czasami ona używa pod swoim adresem epitetów w stylu "ale jestem brzydka"jak ja zostawi ktoś,a ja jej zawsze mówię, że tak nie jest, że jest ładna,że w tym czy w tamtym jej ładnie....czasami mam wrażenie, że mówi to tylko po to zebym ja zaprzeczyła!?Gdy ja natomiast mówię coś pod swoim adresem ZAWSZE potwierdza , że tak jest..A ja uwazam że własnie na tym polega przyjaźń, żeby kogoś podbudować..,nie wiem,moze jestem naiwna,ale nie potrafie przerwać tej przyjaźni,ani się bronić przed tym co mówi..łatwiej by mi było gdyby nie było małej...

No własnie ale ta przyjazn działa tylko w jedna strone...Ty dajesz a ona tylko bierzeWiem ze napewno trudno jest Ci przerwac tę znajomosc, bo tyle sie znacie i w ogóle.A moze jakbys z nia porozmawiała tak spokojnie, wytłumaczyła, albo jesli myslisz ze nie uda Ci sie tego wszystkiego powiedziec to napisz do niej list..moze bedzie Ci łatwiej.I pamiętaj jak ona Ci bedzie mowiła cos przykrego to nie wierz i nie bierz sobie tego do serca, pamietaj ze masz TZ , który Cie uwielbia. Albo nastepnym razem jak Ci powie np. ze jestes gruba to jej powiedz ze Ty sie dobrze czujesz we własnej skórze(nawet jesli tak nie jest) i ze ani Tobie ani Twojemu TZ nie podobaja sie kosciotrupy Musi zobaczyc ze jestes pewna siebie i znasz swoja wartosc i przenigdy nie pokazuj ze jej uwagi na temat Twojego wygladu bierzesz sobie do serca.
Ufff mam nadzieje ze chociaz troche Ci pomoge

[kate1384]

Wez ja pogon bo to zla kumpela, rozumiem ze od przyjaciolki wymaga sie szczerosci ale bez przesady ona powinna delikatnie Ci zwrocic uwage czy cos a nie Cie dolowac( moze jest zazdrosna ze jestes fajniejsza od niej). A i jak nie mozesz sie jej wygadac i tylko ona gada to cos jest nie tak, ma z Ciebie korzysci pomagasz jej....a jesli nie chcesz odrazu konczyc tej znajomosci bo dla mnie to nie przyjazn to wez ja przetestuj na wszelki wypadek.

[droga_mleczna]

a..

[hateme4]

Dziwna ta twoja "przyjaciółka" -adoptowana lesbijka z dzieckiem ...hahahha..jak to brzmi

Zreszta to nie jest twoja prawdziwa przyjaciółka.To rodzaj emocjonalnego wampira.Ona dowartosciowuje siebie, upokażając Ciebie.Na pewno ma sliną osobowosc,na pewno bardziej dominującą od Twojej.Spotykając sie z Tobą poprawia sobie humor, ukazywaniem twoich (pewnie zresztą nieprawdziwych) wad..wyśmiewa sie z Ciebie aby pokazać siebie w lepszym świetle.

Cos o tym wiem,bo sam miałem takiego "przyjaciela".Dominik byl gruby,ogromny i hmm..bardzo męski.Ja natomiast jestem bardzo szczupły,raczej niski, o chłopięcym wyglądzie.Wyśmiewał sie ze mnie..jednoczesnie twierdząc ze jestem jego prawdziwym przyjacielem.
A to co uwielbiał to wmawianie mi różnorakich wad..oczywiscie zeby dowartosciowac siebie(w głebi duszy byl strasznie zakompleksiony)..A ja chodzilem i przezywalem..On mnie "pocieszał" i mowil ze musze zaakceptowac siebie ...i ze on mi tylko pokazuje co jest nie tak,jak przyjaciel przyjacielowi.A ja głupi sie przejmowalem ,pytalem sie zanajomych czy to prawda np.ze mam za duze stopy(mam 170 cm wzrostu i rozmiar 41..to przeciez normlany rozmiar jak na chlopaka!!!!!),ze np.mam nieproporcjonalnie chude ręce...i jeszcze masę innych głupot.W koncu moi znajomi pomogli mi przejzec na oczy.Uswiadomili mi ze przejmuje sie uwagami głupiego zakompleksionego grubasa...

No a teraz mam prawdziwego przyjaciela,który pocieszy mnie kiedy trzeba,a kiedy trzeba to powie mi prawdę..zgani kiedy zrobię cos zle...Jest dla mnie podporą , wiem ze zawsze mi pomoze gdy tego potrzebuje.Bo to jest przyjaźń...

A zatem daj tej swojej przyjaciółce jednego wielkiego kopa w tyłek,bo rozmową i tak nie wskórasz nic...I znajdz sobie prawdziwego przyjaciela..

[Iamyourescape]

Napisane przez droga_mleczna

Bardzo dziękuję wszytskim, że poświecili chwilkę żeby przeczytać wątek i odpisać

Mercy gdybym napisała do niej list wyśmiała by mnie to samo z rozmową, jestem pewna , że skwitowała by to tym swoim uśmieszkiem i powiedziała "No ale przecież to prwada"..

Marta wydaje się być osobą bardzo pewną siebie i twardo stąpająca po ziemi. Mówi, że wszystko ma w ... I tak też sie czasami zachowuje.

Pomagałam jej w nauce,gdy grożono jej wyrzuceniem ze szkoły.Uczyłam się z nią przez wakacje chociaz mogłam je spedzić na leniuchowanie. Ale zależało mi na tym żeby coś skońcvzyła..O tym, ze pisałam jej wypracowania już nie wspomnę...

Obecnie staram się jej pomóc znaleźć prace. Daje telefon żeby dzwoniłana ogłoszenia..Cięzko jest bo ona wszystko lekcewazy. wie że ma dziekco na utrzymaniu,ale jak przyjdzie co do czego, to potrafi 50 zł (które dostaje od matki na zakupy,jedzienie itp.) przebalowac Starzsnei mi sie to nie podoba,mowiłam jej to,ale ona za kazdym razem robi to samo... A ja potem kupuje jej najpotrzebniejsze rzeczy,albo przywoże obiad...Byłabym twardsza i powiedziałabym NIE gdyby nie dziecko. Jej żal mi najbardziej...


I powiem szczerze,chociażby dlatego, że mam dla niej takie dobre serce chciałabym zauwazyć troszeczke zainteresowania..

może gdybyś jej tak nie pomagała finansowo to następnym razem pomyślałaby zanim wyda 50 zł na balowanie.Sama zauważ, ze wydaje te pieniądze lekka ręką bo wie, ze jak jej zabraknie to ty jej pomożesz.
jeśli nie umiesz całkiem zerwać kontaktu to przynajmniej sprobuj go ograniczyć.A następnym razem jak zacznie mówić, ze jest brzydka to nie zaprzeczaj tylko przytaknij

[Mercy]

Ech musisz byc bardziej stanowcza i ostrzejsza wobec niej, skoro po dobroci się nie daI rzeczywiscie ogranicz z nia kontakty. Tylko tego dziecka szkoda....

[Marwari]

Moim zdaniem to nie jest przyjazn;/ bo TY jej pomagasz, a ona (z tego co piszesz) Tobie ani troche... moze sprobuj z nia porozmawiac a jezeli to nic nie da, no to ja bym na Twoim miejscu ograniczyla lub zzakonczyla taka znajomosc...

[a_n_e_c_z_k_a]

Szczerosc w przyjazni a leczenie swoich problemow, czy ukrytych kompleksow upokazaniem innych ludzi to zupelnie rozne rzeczy. To nie przyjazn, kopnij te pania w ****

[karta666]

Powiedz ze teraz sama masz problemy finansowe i nie mozesz jej pomoc.
Niech sprobuje sobie poradzić sama.
Skad wiesz na co ida pieniadze dawane przez Ciebie?
Nie chce isc do pracy, bo tak jej dobrze, moze leniuchowac, i tak nic jej nie brakuje.
Dowartosciuje sie ponizajac Ciebie, a ty jestes taka dobra przeciez ze i tak jej pomozesz, i tak wrocisz.

Za takie cos przy chlopaku, takie teksty, urządziłabym jej apokalipse potem.

Moze ty zacznij odpowiadac na "ale jestem brzydka" "no faktycznie, ten Twoj brzuch, te rozstepy..."
Mozliwe ze cos zrozumie.
Jesli nie, to daruj sobie tą przyjaciołke.

Jeszcze jedno pytanie do Ciebie mam.
Zawsze taka była?

Nie daj sobą pomiatać, trzymaj sie cieplutko

[droga_mleczna]

..

[00aga00]

Przede wszystkim dziwi mnie, że przyjaźnisz się z osobą, przy której chyba nie do końca dobrze się czujesz? Zakładam to, ze względu na docinki jakie funduje Ci Twoja "przyjaciółka" ... Może krytykując Cię próbuje podkreślić, że nie traktuje Cię jako potencjalnej kandydatki na partnerkę, rekompensuje sobie swoją porażkę? Mimo to, że jesteś kobietą a ona w nich gustuje, nie będziecie razem i z tym ona nie może się uporać? Jakkolwiek by było, nie powinna Cię obrażać!

Przyjaźń nie polega na cierpieniu i niesieniu krzyża za drugą osobę. To nie jest Twój obowiązek. Nie musisz jej pomagać, znosić docinki tylko dlatego, że nazywa Cię swoją przyjaciółką...

[droga_mleczna]

..

[00aga00]

Napisane przez droga_mleczna

DOKŁADNIE!!!! tak też to odbieram za każdym razem, tylko dziwni mnie to tym bardziej, że ona wie , że ja jestem w pełni hetero i nawet żadne epizody z kobieta nie wchodzą w gre!!!
Podkreślam, że ja nie muszę sie jej podobac, bo i po co? tylko boli mnei to że mówi to na każdym krokuw końcu wtedy człowiek jest w stanie uwierzyć w swoją brzydotę ...
I denerwuje mnie fakt że najczęściej upokarza mnei przy kimś, mówiąć " ty to jestes gruba..itd.itp." zwłaszcza przy moim chłopaku ,przecież to tak jaby mu sugerowała " z kim ty się umawiasz? itp"

Takie docinanie nie jest miłe, ale na pewno wiesz, że nie jest w tym ani trochę prawdy...To ona ma problem z zaakceptowaniem takiej sytuacji, a nie Ty ze swoim wyglądem! Głowa do góry, nie bierz sobie tych wypowiedzianych słów do serca
Jak widać, ta przyjaciółka nie ma skrupułów i jest dość bezpośrednia, więc tak samo bym powiedziała jej to co mam do zarzucenia. Może wystarczy stanowcza rozmowa, że nie życzysz sobie, aby Cię upokarzała. Na pewno coś do niej dotrze, nawet jeśli w pierwszej chwili powie "daj spokój" i zareaguje jakby nic się nie stało. Jeśli się nie zmieni, może po prostu powiedz, że musicie ograniczyć wasze kontakty bo nie czujesz się komfortowo w jej towarzystwie. Powodzenia

[d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab]

Wiesz co... Ona może po prostu w ten sposób (dosyć przesadzony-zgadzam się) podkreśla, że nie jesteś w jej typie, że nie czuje do Ciebie nic, poza kumpelskimi uczuciami. Zdaję sobie sprawę, że to Cię rani etc., ale już kilka razy zdarzyło mi się zaobserwować takie zachowanie u ludzi, którzy między wierszami chcą jakby powiedzieć "nie czuj się zagrożona, bo ja na Ciebie nie lecę" Szczególnie u ludzi o homoseksualnej orientacji. Zaptaj ją wprost czy o to właśnie chodzi