3 dni przed ślubem

[Rzeczywiscie15]

W ostatni dzień wiadomo, nie ma czasu na nic innego jak koncowe przygotowania się do "TEGO" dnia..jednak jak to wyglada na ...trzy dni..na tydzien przed uroczystością..?

Wyłącznie stres i bieganina zeby to i tamto zalatwić?
Czy rezerwujecie sobie także specjalny czas..na relaks..i upiększkanie się (te psychiczne) ???

[DianaM]

Napisane przez Rzeczywiscie15

W ostatni dzień wiadomo, nie ma czasu na nic innego jak koncowe przygotowania się do "TEGO" dnia..jednak jak to wyglada na ...trzy dni..na tydzien przed uroczystością..?

Wyłącznie stres i bieganina zeby to i tamto zalatwić?
Czy rezerwujecie sobie także specjalny czas..na relaks..i upiększkanie się (te psychiczne) ???

Ja miałam tak dużo rzeczy do załatwienia, że nie miałam czasu się relaksować A w dniu slubu wstałam nie wyspana, bo spałam jakieś 4 godziny, popędziłam o 6 do Kościoła do spowiedzi, 20minut później siedziałam w samochodzie w drodze do sąsiedniego miasta po odbiór kwiatów dla mam (w podzięce), jak wróciłam zjechali się najbliźsi, pojechałam do fryzjerki i kosmetyczki na makijaż. Jak wróciłam dyrygowałam dekoracją samochodu i "podwórka" po czym trzeba było się wbijać w suknię i witać przyszłego męża. A później raz dwa.

O stresie przypomniałam sobie dwa dni później w podróży poślubnej

[Rzeczywiscie15]

To mnie przeraza
cały rok trwaja przygotowania do slubu - tu zalatwic cos tam cos...Ja chce wygladac cudownie (wydaje mi sie - nie wiem czy..moze to glupie - ale uwazam ze szczyt doskonalosci swojej urody powinna pokazac wlasnie podczas slubu)...a tu stres i ciagla bieganiana jak widze....
To gdzie tu czas dla siebie? Facet to ma dobrze bo we frak sie ...odzieje i po sprawie..

Jezeli moge - czas na fryzure..? czas na zabiegi dla Ciała...(booo no nie wierze, że nawet kiedy uwazam ze jestem sliczniutka..nie mozna tego jeszcze ciut poprawic) paznokcie, Twarz, oczy...
zalatwiacie kogos zeby w tym Wam pomogł?
same organiuzujecie to wszystko
czy wolicie powiedzmy zalatwic wszystko na raz...jechac do salonu urody..myk myk..ciało gotowe..pozniej fryzjer..myk myk..głowka tez zalatwiona..?

[krystalizacja]

Jeżeli ma się dobry plan przygotowań (lub koordynatora ale na to jeszcze niewiele par się decyduje), 3 dni przed ślubem można mieć czas tylko dla siebie, na relaks, zabiegi pielęgnacyjne.
Warunkiem jest trzymać się planu .

[ka_tii]

Cześć! Wychodzę za mąż 5 lipca tego roku. Dzień przed ślubem biorę wolne z pracy i idę na manicure i pedicure. W dniu ślubu rano mam fryzjera, później makijaż. Dwa tygodnie przed ślubem idę na farbę na włosy. Od 3 tygodni chodzę na solarium - 1 lub dwa razy w tyg. Na twarz i ciało stosuję peeling, raz w tyg. maseczka na włosy i twarz. No i zaczęłam od miesiąca lepszych kosmetyków używać i są efekty. Aha- zamierzam jeszcze kupić paski wybielające na zęby. Ufff, to tyle... albo aż tyle na nic więcej nie mam czasu ani nerwów.

[pau141]

Ja uwazam,ze najlepiej podzielic sie zajeciami, np. w czasie kiedy ja jestem u fryzjera moja siostra odbiera kwiaty dla rodzicow, narzeczony bukiet dla mnie, swiadek odbiera gosci z dworca a swiadkowa pilnuje przybierania samochodu itd. Kazdy ma swoj plan dzialania z godzinami i zadaniami na konkretna godzine. Troche trzeba nad takim planem posiedziec, ale dzieki temu optymalnie wykorzysta sie czas i dostepne osoby i nikt (a juz zwlaszcza Panna Mloda) nie bedzie latac z wywieszonym jęzorem

[Rzeczywiscie15]

mam takie wrażenie że podczas planowania ślubu na nas (kobietach) stoi więcej obowiązków niż na naszych narzeczonych....zdaje mi się tylko...czy to prawda?
(bo jak mam racje..to temat sobie pewnie gdzieś zapisze..i będę pokazywała przyszłemu...ze nie jestem sama z takim podejsciem i ma....ruszyc 4 litery i do obowiązków!!...a ja bede miala swiety spokoj i czas na relaks)

[pau141]

Napisane przez Rzeczywiscie15

mam takie wrażenie że podczas planowania ślubu na nas (kobietach) stoi więcej obowiązków niż na naszych narzeczonych....zdaje mi się tylko...czy to prawda?
(bo jak mam racje..to temat sobie pewnie gdzieś zapisze..i będę pokazywała przyszłemu...ze nie jestem sama z takim podejsciem i ma....ruszyc 4 litery i do obowiązków!!...a ja bede miala swiety spokoj i czas na relaks)

Pewnie tak jest...ale czy nie przypadkiem dlatego, ze uwazamy, ze same najlepiej to zalatwimy??

[Rzeczywiscie15]

najprawdziwsza racja
choć poszantażować zawsze warto - może się odwdzięczy Po wszystkim..jakimś miłym gestem...wyprawką jakąś w góry, drugi miesiąc miodowy
A co

[natka294]

ja mam slub dopiero za roczek..ale w ciagu ostatnich 8 miesięcy ja i mój narzeczony byliśmy dwa razy świadkami... i powiem wam,że to jest najwspanialsza pomoc dla młodych.. sama też bym chciała żeby ktoś się tak zaangażował w to wszytsko tak jak mysmy poświęcili swój czas i jakis tam wysiłeczek włożyli (nie wywyższając się ,ani nic) Ale może porozmawiajcie ze swoimi najbliższymi..podzielicie się obowiązkami..nawet wsparcie,popatrzenie na to tej drugiej strony robi dużo... wiem ile pracy mają panie młode..ile myśli na sekunde i dopracowanie najmniejszego szczególu,ile pracy trzeba włożyc w to wszytsko.po czym goście widzą Panią młodą ,Pana młodego,samochód ,Kościół sala i orkietsra..a gdzie reszta.. ? te wstążeczki wiązane po nocach na butelkach,i nalklejki.te setki balonów nadmuchanych itd.. ehhh ale to ma swój urok także dziewczynki zaanagżujcie swoich najbliższych choć ciutke,zachęćcie jakoś... myśmy się cieszyli,że mamy swój udział w przygotownaiu ślubu młodych.. do boju ..całuje i życze wszytskiego naj naj..