Ten świat powiadam jest chory mieszkają w nim potwory...

[Agrh]

, aby pozbyc sie alkoholika z domu trzeba zapewnic mu mieszkanie zastepcze-czytaj kupic, i to jest jedyny sposob, nawet osoby ktore maja skierowanie na przymusowe leczenie nie musza isc bo policji nie chce sie im ich doprowadzic do zakladu, a walka o znecanie sie psychiczne i fizyczne pochalania w sadzie nawet kilka lat!!!

wiem żadna nowość. Tak więc ludzie mający tyrana w domu są straceni.

[f36f09c64670dbbf8506d7b7195631196fb4f2ce_65c2c8198d77a]

Napisane przez Agrh

, aby pozbyc sie alkoholika z domu trzeba zapewnic mu mieszkanie zastepcze-czytaj kupic, i to jest jedyny sposob, nawet osoby ktore maja skierowanie na przymusowe leczenie nie musza isc bo policji nie chce sie im ich doprowadzic do zakladu, a walka o znecanie sie psychiczne i fizyczne pochalania w sadzie nawet kilka lat!!!

wiem żadna nowość. Tak więc ludzie mający tyrana w domu są straceni.

[Nyaa]

Napisane przez Agrh

, aby pozbyc sie alkoholika z domu trzeba zapewnic mu mieszkanie zastepcze-czytaj kupic, i to jest jedyny sposob, nawet osoby ktore maja skierowanie na przymusowe leczenie nie musza isc bo policji nie chce sie im ich doprowadzic do zakladu, a walka o znecanie sie psychiczne i fizyczne pochalania w sadzie nawet kilka lat!!!

wiem żadna nowość. Tak więc ludzie mający tyrana w domu są straceni.

Ale że o co chodzi?

[martynka89]

Napisane przez Agrh

, aby pozbyc sie alkoholika z domu trzeba zapewnic mu mieszkanie zastepcze-czytaj kupic, i to jest jedyny sposob, nawet osoby ktore maja skierowanie na przymusowe leczenie nie musza isc bo policji nie chce sie im ich doprowadzic do zakladu, a walka o znecanie sie psychiczne i fizyczne pochalania w sadzie nawet kilka lat!!!

wiem żadna nowość. Tak więc ludzie mający tyrana w domu są straceni.

Pewnie zaraz posypia sie komentarze, ze jak tak ci zle to powinnas juz dawno sie wyniesc i wynajac sobie mieszkanie i ze znecanie sie fizyczne i psychiczne to twoja wina, bo trzebabylo sie juz dawno wyprowadzic i do tego nie dopuscic.
W "tym temacie" zawsze winna jest kobieta, czyli ofiara jest winowajca.

Skoro takie jest podejscie spleczenstwa to, co sie dziwic, ze takie samo podejscie ma wymiar sprawiedliwosci?

[f36f09c64670dbbf8506d7b7195631196fb4f2ce_65c2c8198d77a]

Napisane przez martynka89

Pewnie zaraz posypia sie komentarze, ze jak tak ci zle to powinnas juz dawno sie wyniesc i wynajac sobie mieszkanie i ze znecanie sie fizyczne i psychiczne to twoja wina, bo trzebabylo sie juz dawno wyprowadzic i do tego nie dopuscic.
W "tym temacie" zawsze winna jest kobieta, czyli ofiara jest winowajca.

Skoro takie jest podejscie spleczenstwa to, co sie dziwic, ze takie samo podejscie ma wymiar sprawiedliwosci?

niekoniecznie.

[martynka89]

[1=f36f09c64670dbbf8506d7b 7195631196fb4f2ce_65c2c81 98d77a;25023168]niekoniecznie.[/QUOTE]
Uwierz mi zawsze, ale to zawsze jezeli jakas kobieta ma problem z alkoholizmem i znecaniem sie psychicznym badz fizycznym ze strony fceta to pojawiaja sie glosy "widocznie ci z nim dobrze skoro nie odeszlas" a dla mnie to oznacza, ze ewidentnie wini sie kobiete. Tylko dlaczego to ofiara ma uciekac czyli ponosic kare?

[muszynianka]

Wiem że to chore, problemy są też by pozbyć się nie płacących ci lokatorów...


Facet znęca się nad rodziną, to matka z dziećmi ucieka do domu samotnej matki, do przytułku, bo frajerowi należy się ciepły domek. A ona zapisze się w kolejce na socjalne, to za 10-15 lat doczeka jakiegoś zgniłego kącika.

[martynka89]

Napisane przez muszynianka

Wiem że to chore, problemy są też by pozbyć się nie płacących ci lokatorów...


Facet znęca się nad rodziną, to matka z dziećmi ucieka do domu samotnej matki, do przytułku, bo frajerowi należy się ciepły domek. A ona zapisze się w kolejce na socjalne, to za 10-15 lat doczeka jakiegoś zgniłego kącika.

A sasiedzi i znajomi powiedza, ze sama sobie winna i na dodatek dzieci przez nia byly krzywdzone.

Prawda jest inna, kobieta nie jest winna bo od tyrana wcale nie jest latwo odejsc. Po drugie do przemocy nigdy dochodzic nie powinno, wiec winny jest tylko ten, kto nad soba nie panuje i krzywdzi innych.

[muszynianka]

No była winna bo
"sama chciała brać z nim ślub" "nie trzeba było dzieci robić" i ludzie zaaaaaawsze będą mądrzejsi. Bo nie spotkało ich najpewniej coś takiego. Nie musieli uciekać od wszystkiego z powodu dziwnych przepisów chroniących sprawcę nie ofiarę.

[Cherry Blossom Girl]

Napisane przez muszynianka

No była winna bo
"sama chciała brać z nim ślub" "nie trzeba było dzieci robić" i ludzie zaaaaaawsze będą mądrzejsi. Bo nie spotkało ich najpewniej coś takiego. Nie musieli uciekać od wszystkiego z powodu dziwnych przepisów chroniących sprawcę nie ofiarę.

Oczywiście, bardzo łatwo mówić, że to kobieta jest sobie winna, ale mało kto zdaje sobie sprawę, jakie psychiczne cierpienie zadaje jej oprawca, jak zaburza jej postrzeganie co właściwe, a co zgubne. Taka kobieta jest uzależniona, kocha (lub jej się tak wydaje) oprawcę i często boi się mu przeciwstawić.

[Agrh]

albo ostatnio też czytałam o ludziach starszym już małżeństwie co mają w domu syna co nie pracuje , nic się nie dokłada, pije , wyzywa ich... Chcą się go pozbyć no ale na bruk wyrzucić nie można Mąż tej kobiety miał zawał...

[Corvette]

Napisane przez Agrh

, aby pozbyc sie alkoholika z domu trzeba zapewnic mu mieszkanie zastepcze-czytaj kupic, i to jest jedyny sposob, nawet osoby ktore maja skierowanie na przymusowe leczenie nie musza isc bo policji nie chce sie im ich doprowadzic do zakladu, a walka o znecanie sie psychiczne i fizyczne pochalania w sadzie nawet kilka lat!!!

wiem żadna nowość. Tak więc ludzie mający tyrana w domu są straceni.

"Ukatrupic" dziada i tyle.

[Elfir]

Z drugiej strony, jeśli się wywali alkoholika bezprawnie, to niech on się męczy i lata po sądach. Nie trzeba więc uciekać z własnego domu, tylko przestać być uległą.
Prowadziłam (jako administrator lokalu, w którym mieszkała) pewnej Pani sprawę przeciwko synowi alkoholikowi i sąd bez problemów orzekł zakaz zbliżania się bez prawa do zamieszkania (bez prawa do lokalu). Pani jednak miała założoną kartotekę na Policji.

Oczywiście jest problem, jeśli alkoholik jest współwłaścicielem lokalu. Nie można kogoś pozbawić prawa własności. W tej sytuacji jedynie robi się rozwód z orzeczeniem o winie i podziale majątku. Kobieta dostaje mieszkanie i tylko musi faceta spłacić. Haczyk w tym, że sąd nie określa zazwyczaj jak długo ma następować taka spłata, więc można nawet w malutkich rabatach, po 20 zł/m-c wpłacać na konto eks-męża.
Póki kwota jest wpłacana regularnie, nawet komornik się tym nie zajmie. Po rozwodzie jednocześnie mąż ma obowiązek płacenia alimentów na dzieci i można wpłacone alimenty zwracać jako spłatę mieszkania.

[ratta]

A ja pamiętam rozmowę w urzędzie sporo lat temu.
- Pani nie ma prawa mieszkać w tym lokalu, mógł zmienić zamki
- to co mam zrobić, iść z dzieckiem na ulicę?
- niestety

Mieszkanie nie było własnościowe i nie było opłacane. Nikogo nie obchodzi, gdzie się zamieszka, że nie ma na to tyle kasy, tylko ciągle ta sama gadka o odejściu.

[Elfir]

urzędnik nie ma prawa doradzać niezgodnie z prawem. A więc co miał powiedzieć?
Mieszkanie komunalne - można starać się o przepisanie umowy na siebie. Z resztą, jeśli kobieta jest zameldowana w mieszkaniu komunalnym, to po zamknięciu faceta za agresję w więzieniu ma prawo do przejęcia umowy najmu.

Wszystko sprowadza się do bezwzględności postępowania. Bo ja często obserwuje zachowanie "chciałabym, ale niech ktoś to zrobi za mnie"

[ratta]

To kto miał udzielić informacji, co można zrobić? Nie było netu, nie było to łatwe. Meldunku nie było, bo inna osoba się nie zgadzała, no ale to mniejsza o to.
Zamknięcie w więzieniu za agresję? Policja była wzywana 100000 razy i nic, 2 dni w areszcie i zdwojony atak. Była obdukcja, no wszystko było.

A jak ktoś myśli, że tułanie się z kąta w kąt jest fajne, to nie wiem, nie było fajne, bo na dłuższą metę to nawet bliskiej rodzinie nie jest wygodnie.

[201604250941]

Zdaje sie ze po rozwodzie i podziale majatku on i tak nie musi sie wyprowadzac dopoki mu sie nie zapewni lokalu. Troche jest takich par co po rozwodzie dalej mieszkaja razem, nie wiem czy z koniecznosci czy nieznajomosci prawa.

Mi sie inna rzecz nie podoba dziadziuniowi zaraz wywiesza portret w providencie jako zlotemu klientowi. A my musimy to splacac, zeby nie narosly odsetki. Tak wciskaja emerytom (zwlaszcza alkoholikom) pozyczki, ile tylko chca, bo potem dzieci beda splacac. Wiadomo ze nie zrzekniemy sie spadku bo mieszkanie jest wiecej warte niz jego dlug (okolo 30 tysiecy teraz) ale jest to uciazliwe.
No ale taka prawda, ze jest wolnym czlowiekiem, mieszkanie jest jego, dorobil sie kiedys to ma, nic mi do tego, chce wyciagnac po nie lapki kiedys to musze splacic dlug. Tyle szczescia mam ze mamy wlasne mieszkanie, gorzej jak ktos mieszka u kogos takiego.

[Elfir]

Powtarzam - wystawić rzeczy i wymienić zamki - niech facet idzie do sądu jak chce. Nawet jak dostanie nakaz mieszkania to nie wpuszczać.
Jak same zauważyłyście Policja nie chce się mieszać.

A co do przemocy w rodzinie - jest ścigana na wniosek poszkodowanego. Tak więc podaje się faceta do sadu a nie czeka, aż wypuszczą go z aresztu.

candycotton: " A my musimy to splacac, zeby nie narosly odsetki. "

Nie musicie - chcecie, by dostać spadek. Możecie się na dziadka i mieszkanie wypiąć.

[201604250941]

Łatwo w dzisiejszych czasach powiedziec 'wypiac sie na mieszkanie'. No ale taka prawda, nikt nam nie kaze przyjmowac spadku ;/

[Elfir]

Myśleliście o ubezwłasnowolnieniu dziadka? Wówczas nie mógłby bez wiedzy opiekuna podpisywać dokumentów.

[201803290936]

Napisane przez muszynianka

Wiem że to chore, problemy są też by pozbyć się nie płacących ci lokatorów...

Facet znęca się nad rodziną, to matka z dziećmi ucieka do domu samotnej matki, do przytułku, bo frajerowi należy się ciepły domek. A ona zapisze się w kolejce na socjalne, to za 10-15 lat doczeka jakiegoś zgniłego kącika.

Strach się bać i wynajmować komuś mieszkanie.

Generalnie chore. W wielu innych krajach ktoś, kto się awanturuje, znęca nad rodziną, leci na pysk na ulicę i nikt się nad nim nie trzęsie - nawarzyłeś sobie piwa, to je wypij. Ofiary są chronione. Ale u nas jest tak źle również dlatego, że jest mało mieszkań, wynajem drogi, ludzie są mało mobilni.

[201604250941]

Napisane przez Elfir

Myśleliście o ubezwłasnowolnieniu dziadka? Wówczas nie mógłby bez wiedzy opiekuna podpisywać dokumentów.

Tak, ale nie da sie tego zrobic z takich powodow, jest wolnym czlowiekiem, moze podpisywac co chce, alkoholizm to nie jest podstawa do ubezwlasnowolnienia.

[ratta]

Napisane przez Elfir

Powtarzam - wystawić rzeczy i wymienić zamki - niech facet idzie do sądu jak chce. Nawet jak dostanie nakaz mieszkania to nie wpuszczać.
Jak same zauważyłyście Policja nie chce się mieszać.

A co do przemocy w rodzinie - jest ścigana na wniosek poszkodowanego. Tak więc podaje się faceta do sadu a nie czeka, aż wypuszczą go z aresztu.

To nie jest tak łatwe, jak mówisz. Nie można wywalić kogoś zameldowanego w mieszkaniu, zresztą sąd nie działa ot tak cyk i już. W tym czasie można zostać pobitym, mieć podźgane nożem drzwi, spryskaną gazem twarz i zrytą psychikę. Z perspektywy czasu uważam, że to by była najgorsza możliwa opcja. Ciężko się czasem od takiego człowieka uwolnić, bo nakazy sądowe i takie tam ma w d.. A wiadomo, że długo nie będzie odsiadywał i zemsta się zacznie od nowa.
Nie twierdzę, żeby tkwić w piekiełku, ale takie radykalne kroki wyglądają tak łatwo tylko jako forumowa treść. Dlatego uważam, że nie ma co się kierować poradami, a jak już się wpakowało w takie bagno to podjąć swoją własną decyzję, bo tylko dana osoba wie, jaki jest ten dręczyciel i na co go stać.

[Klarissa]

Powtarzacie slogany sprzed lat "nie można wywalić", "trzeba zapewnić mieszkanie" itd. A poczytajcie sobie NOWE przepisy, bo to się zmienia i nie ma obowiązku zapewnienia mieszkania poza sezonem zimowym, a więc byłych mężów alkoholików wywalajcie latem nie zimą i wtedy niczego nie trzeba im zapewniać, a osoba mająca wyrok za znęcanie się nad rodziną może zostać pozbawiona prawa do mieszkania spółdzielczego na drodze sądowej i też nie ma tam wstępu. Plus jeśli jest zakaz zbliżania się do rodziny to były mąż może być współwłaścicielem nieruchomości, ale nie może w niej mieszkać, nie może jej sprzedać bez zgody eks żony itd. i tak na prawdę to nie ma ruchu i nic nie zrobi.

Akurat mam koleżankę co się teraz z mężem pijakiem rozwodzi po blisko 20 latach małżeństwa i opowiadała co nieco - to się wszystko zmienia i trzeba się popytać zamiast twierdzić, że nic nie można zrobić i że to takie trudne.

[ratta]

Napisane przez Klarissa

to się wszystko zmienia i trzeba się popytać zamiast twierdzić, że nic nie można zrobić i że to takie trudne.

Jeśli chodzi o mnie to wyraźnie napisałam, że to była sytuacja kilkanaście lat temu, widocznie wtedy nic nie można było zrobić skoro powiedziała tak urzędniczka. I z tej perspektywy wiem, że krótkotrwała wyprowadzka była dobrą decyzją.

[zuzia13m]

Napisane przez Elfir

Powtarzam - wystawić rzeczy i wymienić zamki - niech facet idzie do sądu jak chce. Nawet jak dostanie nakaz mieszkania to nie wpuszczać.
Jak same zauważyłyście Policja nie chce się mieszać.

A co do przemocy w rodzinie - jest ścigana na wniosek poszkodowanego. Tak więc podaje się faceta do sadu a nie czeka, aż wypuszczą go z aresztu.

łatwo powiedzieć. Taki facet może dorwać cie na mieście i zmasakrować, albo kogoś nasłać żeby to wyglądało na wypadek. Taka ofiara za bardzo się boi i nie zaryzykuje wymiany zamków i wywalenie jego rzeczy...
a policja olewa takie sprawy, co najwyżej przyjadą i dadzą pouczenie, ewentualnie na wytrzeźwiałkę zabiorą i zaraz wypuszczą...

[Klarissa]

Napisane przez zuzia13m

łatwo powiedzieć. Taki facet może dorwać cie na mieście i zmasakrować, albo kogoś nasłać żeby to wyglądało na wypadek. Taka ofiara za bardzo się boi i nie zaryzykuje wymiany zamków i wywalenie jego rzeczy...
a policja olewa takie sprawy, co najwyżej przyjadą i dadzą pouczenie, ewentualnie na wytrzeźwiałkę zabiorą i zaraz wypuszczą...

Faktycznie, masz 100% racji. Lepiej nie robić nic i żyć z katem na co dzień bo na pewno nic złego tej kobiecie nie zrobi, a jak się go będzie próbowała pozbyć to na mieście ją dopadnie jak go zostawi Porażająca logika...

A co ma policja zrobić twoim zdaniem? Policja nie jest od ratowania kobiet z ich beznadziejnych wyborów życiowych. Z tych muszą same się wyratować.

Albo ktoś ma "jaja" żeby się ratować, albo pójdzie na dno i często pociągnie za sobą i swoje dzieci - taka jest prawda. Jak już się raz w życiu źle wybrało to trzeba na przyszłość nabrać rozumu i albo wybierać lepiej, albo umieć się z konsekwencji tych złych wyborów podnosić.

[ratta]

A ja uważam, że jak to nie jest początek znajomości, to są inne wyjścia. Racja, rzuciłabym takiego faceta, w ogóle się w coś takiego nie pakowała. Ale skoro już tak się stało...
Ja jestem wdzięczna mamie, że tułałyśmy się i uciekałyśmy ze 2 lata. Później rodzice razem zaczęli się leczyć, no i wiadomo, że na trzeźwo już takim potworem nie jest. To dla mnie o wiele lepsze wyjście, niż wymykanie się mamy z pracy tylnym wyjściem, schylanie się w autobusie, żeby nie zobaczył, czy narażanie osób, u których mieszkałyśmy. Super, że dla innych to porażająca logika, ale właśnie sprzeciwienie się powodowało agresję, nieobliczalną agresję, której ja nie miałam ochoty doświadczać właśnie jako dziecko.
Ale warunkiem powrotu było leczenie i meldunek. I w tym leczeniu wytrwał już kilkanaście lat (odpukać). I właśnie o to chodzi, taka decyzja nie musi pociągnąć na dno. Dnem było to, co wcześniej.

[Klarissa]

Napisane przez ratta

A ja uważam, że jak to nie jest początek znajomości, to są inne wyjścia. Racja, rzuciłabym takiego faceta, w ogóle się w coś takiego nie pakowała. Ale skoro już tak się stało...
Ja jestem wdzięczna mamie, że tułałyśmy się i uciekałyśmy ze 2 lata. Później rodzice razem zaczęli się leczyć, no i wiadomo, że na trzeźwo już takim potworem nie jest. To dla mnie o wiele lepsze wyjście, niż wymykanie się mamy z pracy tylnym wyjściem, schylanie się w autobusie, żeby nie zobaczył, czy narażanie osób, u których mieszkałyśmy. Super, że dla innych to porażająca logika, ale właśnie sprzeciwienie się powodowało agresję, nieobliczalną agresję, której ja nie miałam ochoty doświadczać właśnie jako dziecko.
Ale warunkiem powrotu było leczenie i meldunek. I w tym leczeniu wytrwał już kilkanaście lat (odpukać). I właśnie o to chodzi, taka decyzja nie musi pociągnąć na dno. Dnem było to, co wcześniej.

No ale coś zmieniliście, prawda?
Przeczytaj może jeszcze raz co ja tam napisałam
Chodziło mi o kobiety, które nie zmieniają niczego szukając sobie jedynie wymówek.

Znam wiele kobiet, które nie robią nic, nie zmieniają niczego i mają jedną odpowiedź "bo to takie trudne" i latami marnują swoje życie - i niech je marnują, jak chcą, ale dlaczego marnują też życie swoich dzieci? Co one im takiego zrobiły?

[ratta]

Przeczytałam Mnie chodzi od początku o coś innego, że porada spotykana na wizażu Uciekaj raz na zawsze niekoniecznie jest najlepsza, no a przynajmniej nie jest to jedyne wyjście. I myślę egoistycznie, o mnie i o mamie, a nie o nim, że się leczy itd, przed agresją nie dało się uciec, łatwiej więc było poszukać kompromisu. I to właśnie pewna słabość, może miała ochotę odejść, ale jednak została, bo ciężko było wiecznie uciekać.

Zgadzam się co do tego, że trzeba coś zrobić. Ale moim zdaniem kobiety powinny myśleć i robić coś wcześniej, a nie dopiero, gdy pojawia się dziecko. Lepiej późno niż wcale, no ale małe dzieci wcale nie są takie głupie i bez pamięci, jak się niektórym rodzicom wydaje. I u wielu takich dzieci zostawia to ślad na długie lata.