Zwierzenia chłopaka> co to może znaczyć?

[maiiia]

Witajcie, jestem tu nowa, wiec gdybym zrobiła coś nie tak, proszę poprawcie mnie.

Ostatnio chłopak powiedział i, że wolałby być sam. Nie to, że spotykać się z inną, tylko zwyczajnie z żadną/ Stwierdził, że teraz kiedy wie, jak wygląda wspolne mieszkanie (mamy po 19lat, wyjechaliśmy razem na studia) nie wszedł by znowu w taki związek. Jakiś czas temu rozstaliśmy się(motywy tu nie są ważne), ale jak widać wrócił i postanowiliśmy nowu spróbować być razem. Nie jestem pewna co to może znaczyć- może to dla niektórych z Was to głupota, ale ja mam niezwykle dokuczliwą cechę, jaką jest rozpamiętywanie, zastanawianie się i myślenie zbyt dużo. Nie rozumiem, wiedział jak jest ze mną i jak jest beze mnie, więc po co wrócił? a skoro teraz myśli ze łatwiej byłoby mu samemu, to czego dalej tu jest?Stwierdził, że na tamten moment, to było najlepsze z możliwych wyjść. Przy tym dodał, że nie żałuje, że jesteśmy razem, że nie ma wątpliwości co do tego czy mnie kocha. Czy mam powody do obaw? Wiedziałam, że wspólne mieszkanie nie będzie z początku łatwe, czasem dochodzi do sprzeczek, że będziemy potrzebować czasu, żeby dotrzeć do siebie. Czy któraś z Was miała podobną sytuację? Do tego, mam pytanie, jak sobie radziłyście przez pierwsze miesiące wspólngo mieszkania? z góry dziękuję za wszelkie odpowiedzi

[201707171556]

Napisane przez maiiia

Ostatnio chłopak powiedział i, że wolałby być sam. Nie to, że spotykać się z inną, tylko zwyczajnie z żadną/ Stwierdził, że teraz kiedy wie, jak wygląda wspolne mieszkanie (mamy po 19lat, wyjechaliśmy razem na studia) nie wszedł by znowu w taki związek. Jakiś czas temu rozstaliśmy się(motywy tu nie są ważne), ale jak widać wrócił i postanowiliśmy nowu spróbować być razem. Nie jestem pewna co to może znaczyć- może to dla niektórych z Was to głupota, ale ja mam niezwykle dokuczliwą cechę, jaką jest rozpamiętywanie, zastanawianie się i myślenie zbyt dużo. Nie rozumiem, wiedział jak jest ze mną i jak jest beze mnie, więc po co wrócił?

Wydaje mi się, że Twój chłopak chciałby się z Tobą rozstać ale żeby mieć czyste rączki próbuje Cie sprowokować żeby rozstanie wyszło z Twojej inicjatywy.
Na Twoim miejscu bym się nie zastanawiała i ułatwiła mu to, nie warto być z kimś kto mówi że gdyby wiedział jak wygląda powazny zwiazek ze wspólnym mieszkaniem to drugi raz by sie w coś takiego nie pakował.

[taka_sobie_jedna]

wolałby być sam, ale nie żałuje, że jesteście razem. Mówi wprost, że wrócił do Ciebie, bo wtedy tak było wygodnie a nie dlatego, że Cię kocha.. Zostałaś "nejlepszym możliwym wyjściem"..
Przepraszam Autorko ale to dla mnie jakaś masakra.. Dla mnie świat jest prosty a związek jeszcze prostszy - miłość, uczciwość, zaufanie. Nie ma jakiegoś elementu = nie ma związku. Szkoda byłoby mi czasu na coś takiego..

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez maiiia

Witajcie, jestem tu nowa, wiec gdybym zrobiła coś nie tak, proszę poprawcie mnie.

Ostatnio chłopak powiedział i, że wolałby być sam. Nie to, że spotykać się z inną, tylko zwyczajnie z żadną/ Stwierdził, że teraz kiedy wie, jak wygląda wspolne mieszkanie (mamy po 19lat, wyjechaliśmy razem na studia) nie wszedł by znowu w taki związek. Jakiś czas temu rozstaliśmy się(motywy tu nie są ważne), ale jak widać wrócił i postanowiliśmy nowu spróbować być razem. Nie jestem pewna co to może znaczyć- może to dla niektórych z Was to głupota, ale ja mam niezwykle dokuczliwą cechę, jaką jest rozpamiętywanie, zastanawianie się i myślenie zbyt dużo. Nie rozumiem, wiedział jak jest ze mną i jak jest beze mnie, więc po co wrócił? a skoro teraz myśli ze łatwiej byłoby mu samemu, to czego dalej tu jest?Stwierdził, że na tamten moment, to było najlepsze z możliwych wyjść. Przy tym dodał, że nie żałuje, że jesteśmy razem, że nie ma wątpliwości co do tego czy mnie kocha. Czy mam powody do obaw? Wiedziałam, że wspólne mieszkanie nie będzie z początku łatwe, czasem dochodzi do sprzeczek, że będziemy potrzebować czasu, żeby dotrzeć do siebie. Czy któraś z Was miała podobną sytuację? Do tego, mam pytanie, jak sobie radziłyście przez pierwsze miesiące wspólngo mieszkania? z góry dziękuję za wszelkie odpowiedzi

za szybko ze soba zamieszkaliscie. zamiast szalec w poczatkowym okresie studiow, poznawac nowych ludzi, randkowac, wy bawicie sie w stare dobre malzenstwo.a jak sie okazuje - wcale nie takie dobre.
ile czasu jestescie razem? watpliwosci, czy kocha - czyli nie kocha. a z toba jest z braku laku/bo tak mu wygodniej. w kazdej chwili moze odejsc do innej, bo "przeciez mowilem, ze nie wiem, czy kocham, a ja kocham".

[ulinkaaa]

Napisane przez Durga

Wydaje mi się, że Twój chłopak chciałby się z Tobą rozstać ale żeby mieć czyste rączki próbuje Cie sprowokować żeby rozstanie wyszło z Twojej inicjatywy.
Na Twoim miejscu bym się nie zastanawiała i ułatwiła mu to, nie warto być z kimś kto mówi że gdyby wiedział jak wygląda powazny zwiazek ze wspólnym mieszkaniem to drugi raz by sie w coś takiego nie pakował.

Zrobiłabym tak samo.

[kennedy]

Napisane przez ulinkaaa

Zrobiłabym tak samo.

nie powinniscie razem mieszkac. niech sie wyprowadzi on albo ty. zobaczycie czy bedzie lepiej czy zwiazke sie polozy do konca.

[chwast]

Dla mnie jest przede wszystkim dzieciakiem, który traktuje druga osobę jak zabawkę, nie chce się bawić to rzuca w kąt, a jak nagle mu się przypomina to leci. Na takie zachowanie nie ma wytlumaczen, po prostu znudzilas mu się jak lalka.
Wrócił bo mu wygodniej


Niestety wiem co mówię, ale pewnie i tak nie uwierzysz. Twoja sytuacja nie jest wyjatkowa.
Sent from my SK17i using Tapatalk

[8c5e47fe6e48fd89bc9c227f1239fe5b9f79e095_5edd71729ccf0]

Odejdz od niego bo niestety traktuje cie jak zabawke. Myslal ze bedzie mial z toba jak z mamusia ktora posprzata, ugotuje i wogole, i jeszcze bedzie mial zaspokojone inne potrzeby.

[maiiia]

Dziękuję za odpowiedzi i szczerze, mialam nadzieję, że ktoś się wyłamie ibędzie nastawiony bardziej pozytywnie.
I niektóre z Was niedoczytały dokładnie. Powiedział, że nie żałuje i NIE MA wątpliwosci co do tego ze kocha i chce ze mną być. Trochę go rozumiem, bo sama uważam, ze bycie samemu jest łątwiejsze, bo nie trzeba się martwić o tę drugą osobę, przeżywać jej problemy, można sie skupić tylko na sobie i mimo to, nie chciałabym odejść, bo to że byłoby mi łątwiej nie znaczy, że byłoby mi lepiej bez niego. Może dla niektórych z was będzie to brzmiało jak wytłumaczenie czy usprawiedliwianie jego. Ale nie wiem co myśleć- nie jest tak, że jestem na jego zawołanie i robie co chce, myślę, ze dbamy o siebie mniej więcej po równo, widzę, że jestem ważna i że się o mnie martwi.Codziennie z rana, gdy idzie na uczelnie przychodzi i mnie przytula, gdy myśli ze śpię, nie wydaje mi się, że słuchałabym dosyć często że jestem wspaniała i że mnie kocha, gdyby rzeczywiście tak nie było. Dlatego nie rozumiem dlaczego mi powiedział tamte rzeczy

[houseofcolours]

Nie spodobało mu się mieszkanie z tobą wcześniej nie spodoba i później. Ja bym nie traciła na niego czasu.

[chwast]

Napisane przez maiiia

Dziękuję za odpowiedzi i szczerze, mialam nadzieję, że ktoś się wyłamie ibędzie nastawiony bardziej pozytywnie.
I niektóre z Was niedoczytały dokładnie. Powiedział, że nie żałuje i NIE MA wątpliwosci co do tego ze kocha i chce ze mną być. Trochę go rozumiem, bo sama uważam, ze bycie samemu jest łątwiejsze, bo nie trzeba się martwić o tę drugą osobę, przeżywać jej problemy, można sie skupić tylko na sobie i mimo to, nie chciałabym odejść, bo to że byłoby mi łątwiej nie znaczy, że byłoby mi lepiej bez niego. Może dla niektórych z was będzie to brzmiało jak wytłumaczenie czy usprawiedliwianie jego. Ale nie wiem co myśleć- nie jest tak, że jestem na jego zawołanie i robie co chce, myślę, ze dbamy o siebie mniej więcej po równo, widzę, że jestem ważna i że się o mnie martwi.Codziennie z rana, gdy idzie na uczelnie przychodzi i mnie przytula, gdy myśli ze śpię, nie wydaje mi się, że słuchałabym dosyć często że jestem wspaniała i że mnie kocha, gdyby rzeczywiście tak nie było. Dlatego nie rozumiem dlaczego mi powiedział tamte rzeczy

Przeczytałam dokładnie, ale dla mnie takie słowa nic nie znaczą bo na dzień przed zerwaniem słyszałam identyczne :-D

Sent from my SK17i using Tapatalk

[maiiia]

strasznie zdolowaly mnie zawsze odpowiedzi ale tez zmotywowaly zeby ogarnąc się i cos postanowic, zanim skonczylam swój wywód, a raczej ledwo zaczełam, zostalam przywolana do porządku przytuleniem i 'opieprzeniem mnie jak moglam w ogóle tak pomyslec i że źle zrozumiałam, że nie chciałby żadnej innej a teraz z pewnością by mnie nie opuścił, skoro już jesteśmy razem, miał na myśli sytuacje, gdyby mnie nei było, że by innej nie szukał.

Wiecie co? Nie wiem, to facet- pochodzi od innej małpy. Nie wiem, na ile to prawda na ile nie, ale dobrze mi i nie chce tego psuć, jak ten związek ma sie skończyć, to się skończy, ale teraz nie chcę tracić czasu zdrowia i energii na rozmyslania, to zbędne, co ma być to będzie. Niech będzie dobrze jak najdluzej, a jesli to się rozleci to to bedzie szansa na znalezienie kogoś jeszcze lepszego

Jeszcze raz dziekuję i jak dla mnie temat jest zamknięty. Jeśli sie okaże, że miałyście racje, przybiegnę skruszona i wszystko Wam opowiem.

[Zuzik06]

Autorko! Uważaj, bo tutaj jedyną złotą radą jaką możesz otrzymać jest: zostaw go. Przeleć przez kilka wątków zobaczysz sama. Ja zamieszkałam z moim chłopakiem bardzo szybko, po pół roku związku i wiem teraz, ze to było za szybko. Dużo się kłóciliśmy, bardzo różne akcje odchodziły, z perspektywy czasu potrafię powiedzieć dlaczego i więcej rozumiem. W tej chwili jesteśmy narzeczeństwem, pierwszy etap burz i niepokojów minął, jesteśmy bardzo szczęśliwi. Sama powiedziałaś, że jesteś osobą, któa rozpamiętuje. Może za bardzo się zastanawiasz nad słowami, które facet wyrzucił z siebie bez głębszej refleksji. Myśle, ze każdemu zdarzają się jakieś gafy, które drugiej osobie mogą zrobić przykrość. Nie sądzę, że takie jedno zdanie powinno być dla Ciebie powodem, do zrywania z nim kontaktu. Sama go znasz najlepiej, wiesz jaki jest i wiesz czy takie kwestie należy brać na serio. A jeśli nie wiesz, to powiedz mu że bardzo Cie to zranioło i porozmawiajcie, dowiedz się co faktycznie miał na myśli Uszy do góry. Wszystkiego dobrego.

[chwast]

powodzenia