Szczeniak z wadą serca

[-agniesia-]

Mam pięciotygodniowego szczeniaka, któremu wczoraj weterynarz wykrył wadę serca. Niestety szczegółową diagnostykę robią tylko w kilku ośrodkach w Polsce. Na podstawie tych badań będzie można stwierdzić czy wada jest operacyjna czy nie. W przypadku, gdy jest koszt operacji wynosi ok. 2tys.pln. Nie stać mnie na to Czy ktoś z Was nie orientuje się, czy może jakaś uczelnia nie leczy takich zwierząt w ramach jakiś programów badawczych albo istnieje jakikolwiek inny sposób, żeby mu pomóc??

[esfira]

nie słyszałam o niczym takim na mojej uczelni (predzej by szczeniaka na sekcje wzięli, ehh)
zrób pieskowi badania, będziesz wiedziała, na czym stoisz. Jeśli cię nie stac, to trudno, piesek będzie z toba tak długo, jak jego serduszko wytrzyma, nie ma innej możliwosci. Są fundacje, zbierające pieniadze na leczenie chorych zwierząt, moze przy pomocy ludzi dobrej woli uzbierasz brakującą sumę, powodzenia i głowa do góry!

[czarnolina]

ojeejciu. jaki biedny piesek. ależ drogia ta operacja. musialabyś pogrzebać w intrenecie są fundcje które pomagją psom w tragicznych wypadkach. alb czesto sie spotyka nabory do prgr tv w ktorych operacja przebiega na oczach widza. trzeba poszperać.

[-agniesia-]

Wyobraźcie sobie, pojechałam zdesperowana w piątek na echo serca do Warszawy i okazało się, że szczeniaczek żadnej wady serca nie ma!! Ma "tylko" zapalenie płuc!( co zresztą od początku podejrzewałam). Strasznie się cieszę, ale jestem przerażona wiedzą weterynarzy w moim mieście(a widziało go kilku). Jak można było postawić tak poważne rozpoznanie nie mając praktycznie żadnych podstaw i do tego jeszcze chcieli go tak po prostu uśpić
A ja już myślałam o tym skąd wykombinować pieniądze na tą operację..

[mala2806]

Napisane przez -agniesia-

Wyobraźcie sobie, pojechałam zdesperowana w piątek na echo serca do Warszawy i okazało się, że szczeniaczek żadnej wady serca nie ma!! Ma "tylko" zapalenie płuc!( co zresztą od początku podejrzewałam). Strasznie się cieszę, ale jestem przerażona wiedzą weterynarzy w moim mieście(a widziało go kilku). Jak można było postawić tak poważne rozpoznanie nie mając praktycznie żadnych podstaw i do tego jeszcze chcieli go tak po prostu uśpić
A ja już myślałam o tym skąd wykombinować pieniądze na tą operację..

[esfira]

hurra

[sky]

Bardzo się cieszę.

[czarnolina]

ulżyło mi.

[Makena]

dobrze, że się lekarze pomylili. Może ten myślał, że zarobi. Ehhh Ale u mnie w mieście jest piesek taki maluteńki, śliczniutki bardzo i jak był szczeniaczkiem to właśnie właścicielka mówiła, że ma wadę serduszka i niewiadomo jak długo będzie żył. Miałam wtedy poprzedniego pieska. Mój został uśpiony z powodu padaczki, a Grahamek żyje nadal. Jak byłam na spacerze z moim teraźniejszym psem , to nie mogłam uwierzyć, że to on. Więc może psy też potrafią żyć z wadą serca??

[-agniesia-]

To wszystko zależy od rodzaju wady. Jednak warto byłoby wiedzieć jaką ten piesek ma wadę, bo wtedy można byłoby określić jakie ma rokowanie no i ewentualnie wspomóc go lekami. Lekarze też powiedzieliby co może robić, a czego należy unikać. Niestety w przypadku wady serca pies może funkcjonować świetnie po czym nagle umrzeć ( tzw.nagły zgon sercowy).

[ania230]

ciesze sie bardzo ze maluszek jest zdrowy !!!!!
( az mi lezki poplynely po policzkach )

[czarnolina]

może wstawisz jakieś zdjęcie szczeniaka ?? ;-)

[-agniesia-]

Pierwsze dwie fotki są robione bodajże w 2 tygodniu życia szczeniaczków, a pozostałe 2 to Shaggy jak miał 5 tygodni. Teraz już ma 7,5 ale nie robiłam mu jeszcze fotek, strzelę mu może sesję w weekend

[czarnolina]

jakie słodkie efffff... <3<3<3 !!
zacałowałabym ich mokre noski na śmierć ! dziękujęę za zdjątka ^^ bardzo mnie ucieszyły

[scarlett26]

ale śmieszny misiek!

[6cf34e7e8f39cee75534fdb852be8187cc381168_600e0a0280783]

moja psina nie miala tyle szczescia co twoj. chodzilam regularnie z nim do weta, weterynarz twierdzil ze piesek ma sie bardzo dobre, jest zdrowy i zadbany. po wizycie, gdy mial robiony zastrzk na te wszystkie choroby, to bylo chyba tydzien po wizycie, poszlam z nim na dwor by sobie pobiegal, jak z nim wyszlam tak juz nie wrocilam, moja psina naprawdopodobniej mala zawal, bieg po patyk i nie dobiegl, po prostu padl na ziemie i przestal oddychac a mial wtedy tylko 16 miesiecy. nadal gdy o nim mysle jest mi bardzo smutno, bo gdybym wiedziala ze jest chory moglabym mu jakos pomoc i zyl by dalej.