Wierne konkretnej kategorii zapachowej czy ciagle poszukujace?

[ropuszka]

Siedze w perfumach juz kope lat i nachodzi mnie wciaz refleksja nad moim gustem Dawniej lubilam swiezaki morskie, ktorych obecnie nie trawie. Ostatnio siegam po slodziaki, dosc kontrowesyjne, czasem babciowate, mocne jak diabli, siekiery itd... Krolouja jednak wybitne slodziaki. Szukam w swojej kolekcji neutralnego kwiatucha, a tu moze 1-2 gora. W dodatku prawie nieuzywane Naszlo mnie ostatnio na kupno lekkiego, kobiecego, zwiewnego zapachu, myslalamo Lacoste Pour femme. Milo sie go wacha, ale brakuje mi w nim pazura, czegos, co by ludzi wkurzalo (jedza jestem). Potrzebuje i takich perfum, ale ostatecznie kupuje jakas landrynke (LL) albo cos orientalnego ciezszego kalibru (AoD). Potem okazuje sie, ze nie daje rady tak ciagle ta siekiera pachniec, poza tym i tak jej pozniej na sobie nie wyczuwam, a otoczenie mdleje w zaduchu Co radzicie? wyjsc czasem poza normy dotychczasowych upodoban, czy moze trwac w tym, do czego sie ciagle wraca (czytaj: Angel, Lolita, Euphoria itd.)? Jak to jest u Was? Trzymacie sie swoich ulubionycn nut, wywolujacych okreslone skojarzenia, czy moze szukacie wsrod zupelnie nowych, nielubianych dotad kategorii?

[lavenderfay]

Ja w dalszym ciągu poszukuję. Rzeczywiście Ropuszko, z czasem także i mnie zmienił się gust zapachowy i to zaskakująco, w kierunku zapachów orientalnych, które wcześniej wywoływały u mnie ból głowy, a teraz "choruję" na Opium i robię przymiarki do Słonika i Smoka. Mam kilka ulubionych i "sprawdzonych" zapachów do których co pewien czas wracam, ale tyle jest jeszcze nowych do poznania

[Kota]

Chyba jednak ciągnę w jednym kierunku, już nie będę do znudzenia pisać w jakim.
Wyciągam jednak na boki macki- w kierunku mocnych kwiatów i w drugim- do niektórych zapachów drzewnych i kadzidła też mi się niektóre podobają- te chłodne, stonowane.

Wanilia w ilości większej niż śladowa w dalszym ciągu jest nie do przejścia dla mnie. Nie podejrzewam też siebie o przyszłe zakochanie się w słodziakach.

[Ata77]

Raczej trzymam się jednej "poręczy",ale lubię też eksperymentować
Zdecydowanie nigdy nie lubiłam (i nic nie wskazuję,że polubię) zapachów świeżych,lekkich "jak bryza morska"

Nie jestem też jednak fanką bardzo ciężkich zapachów.
I tak właśnie moim rozczarowaniem stał się Angel.To było nie do przeskoczenia.

Nie mogę o sobie powiedzieć: "Koneserka i znawczyni"
Raczej bezpiecznie eksperymentuję i poszukuję.

[mex]

W moim zbiorku są różności. Różności, ale starannie dobrane Bez półśrodków, czyli albo zachwyt trwający latami (jestem wierna) albo nic. I słodycze, i orient, szypry, przyprawy, zieloności, korzenie, i wilgoć i suchotnicy, z jednym wyjątkiem-nie ma zdeklarownych kadzideł. Podsumowując - mam ciężki i niewrażliwy nochal lubiący głównie ciężko opłacanych zabójców. Przeważają kilery
No i szukam wszędzie

[Sabbath]

Poszukuję.
Ale jednak w pewnych ramach.

Interesują mnie:
- nuty drzewne
- kadzidło
- przyprawy
- słodkości (czyli wanilia, miód) ale na drzewnym podbiciu


Zdarzają mi się ulubieńcy "innonutowi" - na przykład wódczany Ambre Russe. Ale i w nim ta wóda na solidnym, drewnianym stole stoi.

[Anuschka]

Miewam rozmaite fascynacje zapachowe, szukam po omacku, czasem zdarza mi się zabłądzić... ale najbliższy jest mi tzw. drzewny orient. Chyba Nieeeee, na pewno. I jeszcze mój perfumeryjny fetysz - skóra Zwłaszcza ta spod znaku Cuir Ottoman.

Ostatnimi czasy zauważam też, że szypry, których - wydawało mi się - nie polubię, stają mi się coraz bliższe. W końcu ukochana przeze mnie Dzongkha określana jest mianem szypru Podobnie z Soir de Lune, czy Chypre Rouge...

Kiedyś i z ambrą różnie u mnie bywało, ostatnio zaczynam się do niej przekonywać, ale to nadal kwestia proporcji.

[maja79]

Ja wciaż poszukuję . Używam zapachów wszystkich kategorii - od bardzo świeżych po killery. Ograniczają mnie jedynie nuty zapachowe, które akurat w danym momencie niezbyt lubię.

[martwa papuga]

Przede wszystkim - ciekawy, fajny temat, Ropuszko.

Nie wiem, czy mogę powiedzieć o sobie, że świadomie poszukuję ale lubię różnorodne zapachy. Najbardziej podchodzą mi drzewno-przyprawowe słodziaki, ale nie trzymam się ich jak pijany płota.

Więc oprócz nich:
- kadzidlaki
- przyprawowe i drzewne niesłodziaki
- a nawet niektóre co ciekawsze świeżaki. Ubiegłego lata nawet Chance Fraiche.

[bluegirl]

Ciągnie mnie stale do słodziaków. Słodkie, ciepłe zapachy, najczęściej po nie właśnie sięgam, wokół nich chodzę i je wybieram.

Jednak ostatnio kręci mnie cynamon, nadal ciepły i otulający, ale coraz chętniej szukam czegoś mniej słodkiego.

Szypry, aldechydy to nie moja bajka, kadzidło, też raczej nigdy się nie przekonam. Chociaż kto wie

[SpanishMyszka]

Mam swoje ukochane zapachy, których nie zamieniłabym już na żadne inne, ale to nie przeszkadza mi szukać - niaustannie gonię za cynamonem ()
Lubię poznawać nowe, nieznane jeszcze zapachy, a zwłaszcza te, w których mogę odkryć ulubione składniki (cynamon, wanilia, śliwka, kadzidło).
Czyli krótko mówiąc przedmiotem moich zainteresowań są perfumy z określonej kategorii (orientalne, słodkie, drzewno-przyprawowe), nie ciągnie mnie do szyprów czy świeżuchów.

[2fc115705b804dd24ceafb6c62ae2b078a3b7407_5febc32a8749f]

Zdecydowanie najlepiej czuję się w towarzystwie bogatych i ciepłych perfum z rodziny orientalnej, a szczególnie upodobałam sobie zapachy drzewno-przyprawowe oraz ambrowce na bazie drzewnej. To, czego szukam w perfumach, to przede wszystkim coś, co określam mianem starodawnej orientalności. Odszukałam ten klimat w Chergui, Ambre Sultan i Bois Oriental.
Wątpię, czy kiedykolwiek zachwyci mnie jakaś kompozycja sensu stricte kwiatowa. Kwiatki i owszem lubię, ale w ogrodzie, na łące i – jak mawia Tymena- w wazonie. Mały dodatek kwiatuszków w perfumach nie zaszkodzi, ale co za dużo, to niezdrowo, przynajmniej dla kijanki
Kadzidło toleruję w nielicznych perfumach i to także w ilościach śladowych.

Z perfumami jadalnymi, czyli inaczej „słodziakami” bywa różnie, większość przyprawia mnie o migrenę, a tylko nieliczne wywołują uśmiech na mej twarzy. Używam ich jednak okazjonalnie, bo preferuję kompozycje wyważone, słodkawe, ale lepiej, jeśli nie są przesłodzone. Zauważyłam, że ostatnimi czasy moja skóra jakby wyraźniej wysładza perfumy. Tak stało się na przykład z Bois Oriental, kiedyś wydawały mi się mniej słodkawe, niż teraz. Zastanawiam się, czy to zasługa mojego nosa, który z racji doświadczenialepiej wychwytuje wszystkie nuty, czy też ewoluuje mój gust olfaktoryczny. A może jedno i drugie.


P.S.Najważniejsze jest jednak to,że już od dłuższego czasu absolutnie nie zwracam uwagi na to, czy dana kompozycja podoba się otoczeniu, ba nawet mężczyznom. Albo niech lubią mnie taką, jaka jestem….albo fora ze dwora

[Paulinka_S]

ja w perfumach od dosc niedawna ale kolekcja juz całkiem spora i dominują w niej zapachy słodkie-lubię takie słodkosci jadalne wanilia, czekolada, wszelkie landryny-to ja
poza tym mam krótsze okresy fascynacji innymi grupami zapachowymi choć chwilowe zauroczenie zapachami różanymi przechodzi w trwałe uwielbienie mam oczywiscie jakies okresowe milości-ostatnio ambry, kadzidła (aż sie sama sobie dziwie) ale zawsze i tak wracam do słodkości

edit: omg ale zamotałam, mam nadzieje, że ktokolwiek cos z tego zrozumie

[ropuszka]

Specjalistka od motania jestem ja
A tak serio to ja ciagle szukam i suzkam, wącham wszystko i wybieram cos zupelnie nie wiadomo na jakiej podstawie. Doszlam jednak do tego, ze moje perufmy musza byc choc troszke slodkie

[pieńkowa_dama]

Dla mnie kompozycja bez kadzidła czy nut drzewnych się nie liczy...

Na samym początku swojej olfaktorycznej podróży błądziłam po omacku. Wiedziałam tylko, że kwiatowe i słodkie zapachy z góry odpadają. I tak po przetestowaniu wielu zapachów, uświadomiłam sobie, że najbardziej interesują mnie zapachy drzewno-kadzidlane.

Jakoś mało ekscytują mnie zapachy z innych kategorii, ale...dzisiaj mam na sobie Perles. Więc kto wie...

[MoniaK]

Ja raczej szukam, gdyż mam nadzieję że a nóż coś mi się nagle spodoba i zauroczy na amen. Chociaż muszę przynać że większość zapachów, które są w kręgu moich zainteresowań są przeważnie choć trochę słodkie. Dobrze jest jak są również ogoniaste i bardzo trwałe.
Lubię słodycz ale nie mega słodycz w typie LL czy Pink Sugar
Nie lubię typowych kwiatów (wyjątek to Alien) a także morskich świeżuchów
Jedyną kategorią której chyba nigdy nie będę mogła nosić to szypry i aldechydy, chociaż jak to mówią nigdy nie mów nigdy

[ROZ-ter-KA]

Ja to dziwoląg jestem Lubię zapachy z róznych odległych sobie grup:

Kwiatowo-owocowe słodkości, mogą byc nawet świeże.
Kompozycje kwiatowo - zielone, szyprowe ( ale musze mieć nastrój )
Orientalne, ogoniaste pudrowce - zawsze.
Kadzidła, mało przyprawowe, przestrzenne, takie kościelne

Przygodę z kadzidłami zaczynam, pasują mi tylko niektóre , broń boze zbyt przyprawowe, o męskim zabarwieniu lub zbyt chłodne. Czarna Koszmara jest na mnie ....czarną rozpaczą.

Zapachy z grupy wodnej i ozonowej od początku do końca na nie
Zapachy z wiodącą nuta jasminu takoż.

[bluegirl]

Minęły dwa lata od mojego wpisu i wiele się zmieniło.
Uwielbiałam słodkości, owocowe, jadalne, ciągle szukałam zapachów z podobnych kategorii, w ślepo mogłam kupować zapach opisywany jako słodziak.
Potem moja ciekawość sprawiła ze testowałam wszystko co wpadło mi w ręce, o czym się pisało na forum, z różnych grup zapachowych.
Teraz ciągnie mnie do zapachów: orientalnych, przyprawowych, korzennych, drzewnych.
Co będzie za rok, czy dwa?

[kroliczek190]

Ja natomiast, mimo częstej zmiany zapachów (i używając ich na przemian z przeróżnych kategorii) od około 20 lat ulegam najbardziej tym lodowym, chłodnym... i już wszystko jasne
Więc L`eau d Issey, Contradiction, Escape, Provocative Woman czy ukochana od niedawna Into the Blue

[Pin up girl]

Ja trzymam się trzech kategorii. W różnych kombinacjach. I tak zostanie

[liv87]

Cały czas uwielbiałam kwiatki i owocki, skręcało mnie przy wąchaniu Flowerbomb, a rok temu nastąpił odwrót o 180 stopni: słodziaki jednak wyjatki nadal są: nienawidzę Angela, którego jakieś 5 lat temu kochałam itp. Dokłądnie rok 2009 był przełomowy : najpierw w marcu zakochanie w slodziakach (głównie pokochałam całą rodzinkę Flowerbomb), od maja kochałam Eau des Merveilles, w okolicy czerwca pokochałam kadzidła... Różnie bywało, ale mniej więcej wiem, czego szukać, chociaż nie mówię nie różnym perfumom. Ale szukam i szukam, ale nie przeszkadza mi to