Czy on sie wymiguje?prosze o rade

[aniela868]

Witam!
Jestem z moim chlopakiem juz ponad dwa lata. Jak zaczyna sie temat zareczyn to on mowi,ze nie jest na to gotowy ...pod tym wzgledem ,ze nie wyobraa sobie slubu za miesiac czy dwa...bo nie jest gotowy...a ogolnie to chce byc ze mna i jest pewny ,ze ja to ta jedyna...
Tylko hmm no wlasnie jezeli tak bedziemy do tego podchodzic...to nigdy nie ebdziemy gotowi do slubu...bo zeby robic cos w kieunku slubu to trzeba sie najpierw zareczyc....sale tez sie sie wynajmuje z dnia na dzien... juz wiele razy z nim na ten temat rozmawialam...i nie chce go do niczego zmuszac...
Jednak mam takie poczucie ,ze wszystko sie oddala z czasem...i tak bedzie ciagle..bo jezeli on sie nie zdeklaruje to ciagle do slubu bedzie daleko..bo nie jestesmy gotowi i nic w tym kierunku robic nie bedziemy...
Prosze o rade..jak wy to odbieracie?

[Taverney]

rozumiem Twój dylemat, ale myślę, że najlepszym rozwiązaniem będzie szczera rozmowa między Wami, bez nacisków z Twojej strony, szczera do bólu. Nie możesz wymuszać na nim ślubu...

Off top: wątek przenoszę na intymne

[lain]

widze, ze jestesmy z tego samego rocznika.
ja doskonale rozumiem, ze moze nie czuc sie gotowy. sama jestem w troche odwrotnej sytuacji, bo jestem z TZem 7 lat i on by mogl wziac slub chocby juz zaraz, a ja jednak czuje potrzebe zeby jeszcze poczekac. sama jestem srednio przekonana do instytucji malzenstwa. pierscionek zareczynowy przyjelam, choc np. branie slubu w trakcie studiow to dla mnie zdecydowanie za wczesnie (dlatego jasno postawilam sprawe: slub najwczesniej po studiach). i to wcale nie znaczy, ze sie nie kocha. ja bardzo kocham swojego TZa, a jednak mam jakies dziwne odczucia, ze slub wiele psuje... jakos tak mam nadzieje, ze w ciagu dwoch lat zdaze sie bardziej przekonac, bo niedawno bylam zmuszona (przez rodzicow) zadeklarowac kiedy ten slub mniej wiecej bedzie i powiedzialam, ze za dwa lata...

[xxsmutnaxx]

To może fakt lepiej poczekać? Lepiej dać sobie jeszcze spokój kilka miesięcy, niż potem usłyszec "gdybyś mnie tak nie naciskała.." "mam juz dość", bo przecież jakieś 80% rozwiedzionych małżeńst rozstało sie właśnie dlatego, że jedno z nich nie było gotowe na ślub, wspólne życie. A tak pozatym to przecież można żyć mieszkać i dzielić wszystko i bez małżeństwa.

[domi7ks]

Ja również jestem z Tz prawie dwa lata i bardzo chętnie chciałabym się juz zaręczyc i zacząc przygotowania do ślubu. Ale nie podejmuje tego tematu i nie chce naciskać. Podejrzewam, że mój Tż wie o tym. Na szczęscie nie usłuszałam od niego jeszcze, że nie jest gotowy.
Poza tym dwa lata chodzenia to wcale nie jest jeszcze tak dużo. Czasem też mam wrażenie, że wszyscy szczęśliwi wokół mnie, większośc koleżanek zaręczona, tylko ja taka sierota biedna nie...
Na Twoim miejscu wogóle nie rozmawiałabym na ten temat i nie dawała odczuć, że na to czekasz. A nóz wiedelec zaskoczy Cie np. za rok niespodzianką i oświadczy

[niezwykla22]

hmmm facet wie ze Ty jestes ta jedyna na zawsze ale nie chce jeszcze slubu? albo ja nie rozumie meskiej logiki, albo Ty jednak nie jestes ta jego jedyną na zawsze...

[architekt80]

Ślub nic nie psuje jeżeli wszystko w związku jest dobrze.


hmmm może on nie chcę wesela i to wynajmowanie sali go przeraża a może woli wolny związek ?musicie pogadać

[domi7ks]

Napisane przez niezwykla22

hmmm facet wie ze Ty jestes ta jedyna na zawsze ale nie chce jeszcze slubu? albo ja nie rozumie meskiej logiki, albo Ty jednak nie jestes ta jego jedyną na zawsze...

to, że nie jest gotowy na ślub wcale nie musi oznaczać, że ona nie jest tą jedyna... Może jest jeszcze za młody i woli pokorzystać z wolności

Napisane przez architekt80

Ślub nic nie psuje jeżeli wszystko w związku jest dobrze.


hmmm może on nie chcę wesela i to wynajmowanie sali go przeraża a może woli wolny związek ?musicie pogadać

też o tym pomyslałam Jednak uważam, że dwa lata chodzenia to nie jest wcale tak długo jak na dzisiejsze czasy. Ponieważ w obecnych czasach chodzi sie po 5 lat

[niezwykla22]

Napisane przez domi7ks

to, że nie jest gotowy na ślub wcale nie musi oznaczać, że ona nie jest tą jedyna... Może jest jeszcze za młody i woli pokorzystać z wolności

a w czym przeszkadza korzystanie z wolności gdy ma się obrączkę na palcu? i tak jestes w związku i tak, więc dla mnie ten argument jest mało przekonujący


p.s. chyba gdzieś przegapiłam fakt, że jestescie razem 2 lata - i tu zgodzę się z domi7ks - teraz chodzi sie 5 lat i dopiero mysli o slubie

[domi7ks]

Napisane przez niezwykla22

a w czym przeszkadza korzystanie z wolności gdy ma się obrączkę na palcu? i tak jestes w związku i tak, więc dla mnie ten argument jest mało przekonujący

Faceci inaczej myślą na ten temat. Dla nich to koniec wolności. A jak się jednak nie ma tej obrączki, to jest inaczej. Bo jednak ona zobowiązuje. Choć z drugiej strony ślub niby nic nie zmienia.

[architekt80]

A nie zawszę ja wziełam ślub po 11 miesiącach od początku związku ,to byl impuls tak też się zdarza.


Może przeszkodą są sprawy materialne , chlopak jest odpowiedzialny i jeszcze nie zarabia (lub zarabia za mało)a chcialby utrzymać rodzinę.

[domi7ks]

Napisane przez architekt80

A nie zawszę ja wziełam ślub po 11 miesiącach od początku związku ,to byl impuls tak też się zdarza.


Może przeszkodą są sprawy materialne , chlopak jest odpowiedzialny i jeszcze nie zarabia (lub zarabia za mało)a chcialby utrzymać rodzinę.

uuu to szybciutko ja w sumie też nie chciałabym czekać 5 lat. Dla mnie to nie do pomyslenia. Ale czasem to róznie bywa. W dzisiejszych czasach przeszkodą są głownie finanse.

[kamyczek89]

mi się wydaje, że on się po prostu boi, że straci poczucie wolności i niezależności. on chyba nie jest całkiem gotowy na taki krok. jeszcze jedną kwestią jest to , czy mieszkacie razem, bo jeśli nie no to taka rozmowa jest trochę cięższa, bo on nie umie siebie wpisać w kanon ogniska domowego. jeżeli nie mieszkacie razem, to może najpierw warto sprawdzić czy nadajecie się do wspólnego mieszkania. jeśli zaś mieszkacie już razem no to mi się wydaje, że po prostu zwyczajnie nie chce tracić "wolności" i to niekoniecznie znaczy, że Cię nie kocha, tylko jest na takim etapie, w którym małżeństwo wydaje mu się odległą sprawą i stanem stagnacji w związku.


zapytaj się wprost o jego obawy, chyba to najlepsza rada.

[Fresa]

Napisane przez aniela868

Witam!
Jestem z moim chlopakiem juz ponad dwa lata. Jak zaczyna sie temat zareczyn to on mowi,ze nie jest na to gotowy ...pod tym wzgledem ,ze nie wyobraa sobie slubu za miesiac czy dwa...bo nie jest gotowy...a ogolnie to chce byc ze mna i jest pewny ,ze ja to ta jedyna...
Tylko hmm no wlasnie jezeli tak bedziemy do tego podchodzic...to nigdy nie ebdziemy gotowi do slubu...bo zeby robic cos w kieunku slubu to trzeba sie najpierw zareczyc....sale tez sie sie wynajmuje z dnia na dzien... juz wiele razy z nim na ten temat rozmawialam...i nie chce go do niczego zmuszac...
Jednak mam takie poczucie ,ze wszystko sie oddala z czasem...i tak bedzie ciagle..bo jezeli on sie nie zdeklaruje to ciagle do slubu bedzie daleko..bo nie jestesmy gotowi i nic w tym kierunku robic nie bedziemy...
Prosze o rade..jak wy to odbieracie?

Jesteście razem DOPIERO 2 lata.
Nie ma sensu go naciskać, jeśli nie jest na ślub gotowy.

[Enloquecer]

Witam, dwa lata to wystarczajacy okres czasu zeby sie dobrze poznac i wiedziec czy z ta osoba chce sie wiazac przyszłosc,chyba ze czestotliwosc spotkan jest bardzo mała
jesli przeszkoda nie sa finanse to według mnie facet nie jest pewny czy to ta kobieta a mowiac ze chce z nia byc itd. gwarantuje sobie czas na zatanowienie sie,i to ze jednak nie ucieknie a on nie zostanie z reka w nocniku... takie moje zdanie

ale na tym forum mozna sobie postawic nawet kilka teorii - nawet w wiekszosci błednych, moze warto- warto napewno- porozmawiac z samym zainteresowanym z czego wynika ten opor przed slubem
i nie stawiaj go pod sciana,nie nalegaj,nie wracaj do tematu przez jakis czas jesli dalej bedzie na nie
odpowiedz sobie na pytanie po co ci slub?ma byc gwarancja miłosci?spedzenia ze soba całego zycia?bo slub bardzo rzadko jest gwarancja czegokolwiek
i ma sens jesli dwie osoby chca go tak samo bardzo i w tym samym czasie

[yaminishi]

Moim zdaniem małżeństwo nie podlega zasadzie kto pierwszy ten lepszy
Nie każdy ma takie "ambicje" by młodo wyjść za mąż, bądź w ogóle podjąć taki krok.
Nie sądzę też, że to umniejsza uczuciu jakim Cię darzy Tż.
Nie rozumiem za bardzo o co chodzi z utratą wolności, przecież ślub to nie jest założenie kagańca. W związku ogólnie nie ma przyzwolenia na zdradę, próbowania między czasie kogoś innego-obojętnie czy to jest związek małżeński czy tzn. związek wolny. Z drugiej strony jeśli nastąpi jakiś kryzys to póki ludzie się kochają i chce im się walczyć o uczucie to będą stawać na rzęsach by podtrzymać to co zbudowali dotychczas, natomiast jeśli ktoś chce zdradzić czy odejść to i tak to zrobi. Jeśli jedyną rzeczą jaka go przed tym powstrzymuje jest papierek a nie człowiek to po miłości i tak nie ma już śladu.
Małżeństwo ułatwia jedynie parę papierkowych spraw i jest lepiej widziane w towarzystwie. Oczywiście jest czymś pięknym ale do takich rzeczy oboje partnerów musi dojrzeć, musi tego chcieć.
Naciskanie nic nie da, zaciskanie zębów też nie. Musicie po prostu szczerze o tym porozmawiać i ustalić wspólną wersję-o ile wam się uda.
A Ty Anielko zastanów się czy jesteś pewna, że tego chcesz dla samej siebie czy bardziej dla innych.

[Agatkia]

Wiesz, zareczyny są pięknym czasem wtedy, gdy OBOJE sa gotowi do ślubu,. Nie rozumiem idei zareczania się, która właściwie oprócz tego, ze na chłopaka mówisz narzeczony nic nie wnosi. Ja zawsze traktowałam zareczyny jako czas przygotowań do wspólnego życia: szukania wspólnego lokum, lepszej pracy itd. A w sytuacji, kiedy ślubu w najbliszym czasie nie bedzie co zmienia fakt, że sie oświadczy nie będąc na to gotowym?
Na miejscu chłopaka poczułabym sie lekko osaczona, nie wspominajać o tym, ze ja sama niezbyt powąznie potraktowałabym chłopaka, który pyta, czy zostanę jego żoną a nie planuje sie ze mna ożenić.
Być moze Anielico chciałabyś poczuć ten prestiż bycia narzeczoną? W towarzystwie tak miło sie pchwalić...

[yaminishi]

Tyle, że nie ma się czym chwalić. Niech każdy układa sobie życie tak jak mu pasuje

[domi7ks]

Ciekawe ile autorka wątku i Tz mają lat


gdzieś się podziała Anielo????

[miphuhiz]

Napisane przez domi7ks

Ciekawe ile autorka wątku i Tz mają lat


gdzieś się podziała Anielo????

Aniela ma 22 lata. Jesli jej tz tez ma tyle, to wcale sie nie dziwie, ze nie jest gotowy na ślub

[Enloquecer]

domi7ks jaki zwiazek ma wiek z parciem na ślub?czy wrecz odpieraniem atakow?mozna miec 20 i wiedziec ze sie kogos kocha i chce sie z nim byc- przykład mojego przyjaciela ktory ozenił sie w wieku 20 lat i jest juz kilka lat szczesliwym mezem,mozna miec 30 i byc "Piotrusiem Panem":P

[domi7ks]

Napisane przez Enloquecer

domi7ks jaki zwiazek ma wiek z parciem na ślub?czy wrecz odpieraniem atakow?mozna miec 20 i wiedziec ze sie kogos kocha i chce sie z nim byc- przykład mojego przyjaciela ktory ozenił sie w wieku 20 lat i jest juz kilka lat szczesliwym mezem,mozna miec 30 i byc "Piotrusiem Panem":P

mnie tylko zaciekawiło, ile oni maja lat. A co jeśli chłopak miałby 18 lat? według mnie ma znaczenie wiek...drugorzędne może, ale ma.

[Fresa]

Przecież autorka wątku podała datę w profilu, po co te kłótnie?

[Enloquecer]

Freso,wymiana zdań,only

[Fresa]

Ok , btw: fajny nick

[dr_ka]

Mam podobny problem. Jesteśmy razem 4,5 roku ,mamy prawie 23 lata ,a zaręczyn ani widu ani słychu. Twierdzi ,że nie jest gotowy (??) i ,że za mało zarabia- podał konkretną sumę ,którą musiałby zarabiać ,aby założyć rodzinę ,na co ja- to ja ci dopłacę Coraz bardziej mnie to drażni i czuję ,że pewnego pięknego dnia wmówię sobie ,że on nie traktuje nas poważnie i go rzucę.

[angel_in_black]

krotko i rzeczowo: bez pusingu, presingu i mobingu ws.slubu bo chlopak sie przestraszy i ucieknie

[Enloquecer]

dr_ka - skoro tak twierdzi to pewnie wie najlepiej,i ma swoje powody
nie bede usprawiedliwiac biednych facetow bo oni sami najlepiej to robia,ale naciskanie,pytanie czemu nie i kiedy wreszcie daje tyle co nic badz tyle co "bo ty tego chciałas,ja nie chciałem"- kilka lat po slubie
poczekajcie spokojnie,moze ktoregos dnia sami zdecyduja sie na ten krok,a moze nigdy, za to napewno bedziecie kiedys żonami i jeszcze wam sie znudzi to

[roxi:*]

2 lata bycia ze sobą to jeszcze nie oznacza, że dwoje ludzi powinno się w tym roku zaręczyć a w przyszłym pobrać. Powody, dla którego druga strona nie chce może być wiele, ale tego to już u źródła lepiej się dowiedzieć. Najlepiej nie naciskać i pozwolić alby czas mógł zdziałać swoje.

[kkaa]

Napisane przez roxi:*

2 lata bycia ze sobą to jeszcze nie oznacza, że dwoje ludzi powinno się w tym roku zaręczyć a w przyszłym pobrać. Powody, dla którego druga strona nie chce może być wiele, ale tego to już u źródła lepiej się dowiedzieć. Najlepiej nie naciskać i pozwolić alby czas mógł zdziałać swoje.

też tak uważam. pozatym 2 lata to trochę mało jak dla mnie, moze on też tak uważa? Moze jeszcze tak z 2 lata chociaż? Nie naciskaj na niego bo ucieknie. (Ja uciekłam )