Co zrobic? O co chodzi? Pomocy!

[TheTen]

dziewczyny z gory juz mowie, ze to raczej dlugi post bedzie. mianowicie chodzi o mojego tz a raczej juz ex streszczajac nasz zwiazek to duzo klotni bylo ale i tez milych chwil.

zrobil pare rzeczy przez co stalam sie straszna zazdrosnica z czym sobie przez dlugi czas nie umiem poradzic. mielismy sporo planow na przyszlosc i ta blizsza i ta dalsza. co do zazdrosci to moim zdaniem jego zachowanie to prowokowalo. rozmawialam kiedys nawet z moja pedagog ona mi przyznala racje, ze sama by tez byla zazdrosna.

za to klotnie prowadzil tak, ze sie ciagle rozlaczal, wylaczal tel nie odzywal po tydzien a ja wszystko robilam aby sie skontaktowac a on to olewal. az zaczelam wymyslac glupoty aby pogadal i raz mu powiedzialam, ze sie calowalam z innym tzn. ze on mnie pocalowal. wszystko zmyslilam bo myslalam, ze zareaguje i tego zaluje i to bardzo. wiem, ze glupio zrobilam i zaraz na mnie nakrzyczycie. chlopak wszystko wybaczyl i byl ze mna jeszcze przez pare miesiecy ale wzielo mnie na szczerosc i bum. od tego momentu sie wszystko zaczelo psuc.

wiec opisujac obecna sytuacje 2 tyg temu zas jakos bylam zazdrosna szczerze o jakas juz glupote. i glupia zerwalam. nie odzywalam sie przez pare dni pozniej zadzwonilam i chcialam sie spotkac on mi powiedzial, ze nie bo sie widzi z kolezanka (ta przez ktora zerwalam). zas klotnia nie wiadomo co. mielismy sie spotkac znowu w inny dzien nie przyjechal. nie odbieral tel w ogole przez pare dni ja po tysiac razy dzwonilam i zas wymyslilam glupote. on wie, ze kiedys jak bylam mlodsza to sie cielam. i zaczelam mu grozic, ze jak sie nie odezwie to tak zrobie. i zrobilam. on mi powiedzial ze nie ma czasu wyjechal na 'delegacje' po czym sie okazalo ze go spotkalam w pizzeri. upokorzylam sie przed wszystkimi. blagalam o powrot, prosilam o rozmowe przepraszalam. odwiozl mnie do domu, powiedzial, ze mnie kocha ale nie wie. ze moze kiedys jak sie zmienie. ze mam zmienic swoja zazdrosc i nie klamac i w ogole. sama wiem o tym, ze mam to zmienic i ciezko mi z tym jest. ale sadze, ze z ta zazdroscia i tym szantazowaniem to on tez musi pomoc. bo jak mam to zmienic jak jego zachowanie to prowokuje. w ten dzien mielismy nasze 1.5 roku

wiem, ze zepsulam sporo rzeczy i przedstawilam to w takim swietle jakbym to ja tylko byla ta zla. ale on tez wiele rzeczy narobil. oklamywal, pelno sytuacji 2znacznych, nie szanowal, zachowywal sie obojetnie. z tego co wiem chlopak sobie chodzi codziennie na impreze i w ogole. dzis ja robie swoja. jakos sie z nim sokntaktowalam i sie pytalam czy przyjedzie powiedzial, ze tak po godzinie sms ze jednak nie. nie wiem co robic. chce z nim byc i chce naprawic to co zepsulam ale oczekuje od niego tez zmiany. chce do niego wrocic i naprawde nie wiem co zrobic. czy to juz zostawic na straty, czy poczekac, czy jednak sie starac. on nigdy sie nie staral o powrot. czasami nie wiedzialam po co ze mna byl. chcialabym miec z nim kontakt, aby dzis przyjechal na impreze i chce sie zmienic. naprawde chce. bo kiedys bylam inna, przed tym wszystkim co zrobil i zalezy mi na tym. ale juz nie wiem co znim robic zalezy mi na nim. pomozcie blagam!

[izuleczek]

Przede wszystkim nie plaszcz sie przed nim.Poki bedziesz tak robic on nie bedzie chcial sie zmienic.Odczekaj jakis tydzien i potem na spokojnie popros go o spotkanie.Pogadaj z nim co chcecie w sobie zmienic,co wam przeszkadza w sobie ,itd

[TheTen]

no tak. ale nie wiem co zrobic. nie chce go stracic i chce spedzic z nim moje zycie a narazie nie wiem co sie dzieje przeprosilam go, prosilam o szanse i nic

[viki1988]

a po co chcesz koniecznie być w związku z facetem który cię okłamuje, nie szanuje i ogólnie nie jesteś w tym związku szczęśliwa? zeby zmarnować kolejne 1,5 roku na kogoś kto Cię nie docenia?

[Chii1986]

nie wiem ile macie lat ale skoro mowa o wyjeździe na delegację to chyba jesteście dorośli...a czytając Twój post czułam się jakbym czytaa o 14latkach.
Ciągłe zagrywki, nieodzywanie się przez tydzień, wzbudzanie zazdrości, kłamanie, rozłączanie się przez telefon, błaganie o powrót.... czy wy ze sobą potraficie na spokojnie, poważnie porozmawiać?

Moim zdaniem w waszym związku brak zaufania i brak dobrej komunikacji. Ty robisz sceny zazdrości, udajesz,że ktoś Cie całował, płaszczysz się przed nim,grozisz że coś sobie zrobisz, błagasz o powrót, on nie potrafi rozmawiać, rzuca słuchawką itp.... może i taki związek jest emocjonujący ale bez przesady...wykończycie się na wzajem.

Jeśli jesteście dorośli i jeśli to ma być poważny związek to musicie znaleźć miejsce na rozmowy, umiejętne kłócenie się a nie milczenie przez tydzień, zero wzbudzania zazdrości czy groźb.
Jeśli masz jakiś problem czy czujesz się zazdrosna po prostu mu to powiedz: czuję się zazdrosna, to i to mi się nie podoba.... żadne gierki i podchody nie mają prawa bytu.

Musicie się nauczyć kompromisów i bycia ze sobą razem bo jak na razie ten związek wygląda na bycie razem ale osobno- dwoje dużych dzieci chce mieć jak najwiecej dla siebie nic nie dając w zamian i obrażając się na siebie.
Ja sama jestem młoda i mam niewielkie doświadczenie ale tak to widzę.

[Gwiazdeczka1978]

Napisane przez Chii1986

nie wiem ile macie lat ale skoro mowa o wyjeździe na delegację to chyba jesteście dorośli...a czytając Twój post czułam się jakbym czytaa o 14latkach.
Ciągłe zagrywki, nieodzywanie się przez tydzień, wzbudzanie zazdrości, kłamanie, rozłączanie się przez telefon, błaganie o powrót.... czy wy ze sobą potraficie na spokojnie, poważnie porozmawiać?

Moim zdaniem w waszym związku brak zaufania i brak dobrej komunikacji. Ty robisz sceny zazdrości, udajesz,że ktoś Cie całował, płaszczysz się przed nim,grozisz że coś sobie zrobisz, błagasz o powrót, on nie potrafi rozmawiać, rzuca słuchawką itp.... może i taki związek jest emocjonujący ale bez przesady...wykończycie się na wzajem.

Jeśli jesteście dorośli i jeśli to ma być poważny związek to musicie znaleźć miejsce na rozmowy, umiejętne kłócenie się a nie milczenie przez tydzień, zero wzbudzania zazdrości czy groźb.
Jeśli masz jakiś problem czy czujesz się zazdrosna po prostu mu to powiedz: czuję się zazdrosna, to i to mi się nie podoba.... żadne gierki i podchody nie mają prawa bytu.

Musicie się nauczyć kompromisów i bycia ze sobą razem bo jak na razie ten związek wygląda na bycie razem ale osobno- dwoje dużych dzieci chce mieć jak najwiecej dla siebie nic nie dając w zamian i obrażając się na siebie.
Ja sama jestem młoda i mam niewielkie doświadczenie ale tak to widzę.

Widze to dokladnie tak samo.

[TheTen]

Napisane przez Chii1986

nie wiem ile macie lat ale skoro mowa o wyjeździe na delegację to chyba jesteście dorośli...a czytając Twój post czułam się jakbym czytaa o 14latkach.
Ciągłe zagrywki, nieodzywanie się przez tydzień, wzbudzanie zazdrości, kłamanie, rozłączanie się przez telefon, błaganie o powrót.... czy wy ze sobą potraficie na spokojnie, poważnie porozmawiać?

Moim zdaniem w waszym związku brak zaufania i brak dobrej komunikacji. Ty robisz sceny zazdrości, udajesz,że ktoś Cie całował, płaszczysz się przed nim,grozisz że coś sobie zrobisz, błagasz o powrót, on nie potrafi rozmawiać, rzuca słuchawką itp.... może i taki związek jest emocjonujący ale bez przesady...wykończycie się na wzajem.

Jeśli jesteście dorośli i jeśli to ma być poważny związek to musicie znaleźć miejsce na rozmowy, umiejętne kłócenie się a nie milczenie przez tydzień, zero wzbudzania zazdrości czy groźb.
Jeśli masz jakiś problem czy czujesz się zazdrosna po prostu mu to powiedz: czuję się zazdrosna, to i to mi się nie podoba.... żadne gierki i podchody nie mają prawa bytu.

Musicie się nauczyć kompromisów i bycia ze sobą razem bo jak na razie ten związek wygląda na bycie razem ale osobno- dwoje dużych dzieci chce mieć jak najwiecej dla siebie nic nie dając w zamian i obrażając się na siebie.
Ja sama jestem młoda i mam niewielkie doświadczenie ale tak to widzę.

wiem i rozumiem to. moze 2 tyg to nie tak duzo ale z perspektywy czasu widze za rowno swoje bledy. a na niektore jego patrze z dystansem bo to jednak blahostka. tylko, ze chcialabym z nim porozmawiac i nie umiem sie za chiny z nim skontaktowac. dzwonilam nie oddzwonil. nie wiem czy dzwonic do jego mamy i prosic o jakas pomoc ale tak glupio mieszac ja w to. nie wiem naprawde nie wiem co zrobic. bo zarowno chce stac sie taka jaka kiedys bylam i zmienic to co on powiedzial ale zarowno chce aby on tez zmienil pare rzeczy no i nie wiem jak z nim rozmawiac.

[Gwiazdeczka1978]

Sorry ale jakby ktos "tysiac razy"do mnie dzwonil i grozil jeszcze ze bedzie sie ciac przeze mnie to bym uciekala od niego tam gdzie pieprz rosnie.Nie dziwie sie absolutnie ze facet nie odbiera tel. Zrobilabym to samo. A na dodatek chcesz jeszcze dzwonic do jego mamy.... daj kobieto spokoj.

[roxi:*]

TheTen broń Boże nie wydzwaniaj do jego mamy i nie proś ją o pomoc, bo możesz tylko sobie zaszkodzić i stracić jeszcze bardziej w jego oczach. Przestań do niego wydzwaniać, on nie chce z tobą teraz rozmawiać, nie narzucaj się mu. Daj sobie i jemu trochę czasu i przestrzeni.

[TheTen]

Napisane przez Gwiazdeczka1978

Sorry ale jakby ktos "tysiac razy"do mnie dzwonil i grozil jeszcze ze bedzie sie ciac przeze mnie to bym uciekala od niego tam gdzie pieprz rosnie.Nie dziwie sie absolutnie ze facet nie odbiera tel. Zrobilabym to samo. A na dodatek chcesz jeszcze dzwonic do jego mamy.... daj kobieto spokoj.

wiem. zaluje tego, ze tak bezmyslnie postapilam, bo sie ponioslam chwila i chce to naprawic. ale on tez nie jest bez winy on tez musi sporo zrobic

[b2061242e79199a19ea25d448e737c2153b1403a_5fee6602bf23e]

Napisane przez Gwiazdeczka1978

Sorry ale jakby ktos "tysiac razy"do mnie dzwonil i grozil jeszcze ze bedzie sie ciac przeze mnie to bym uciekala od niego tam gdzie pieprz rosnie.Nie dziwie sie absolutnie ze facet nie odbiera tel. Zrobilabym to samo. A na dodatek chcesz jeszcze dzwonic do jego mamy.... daj kobieto spokoj.

zgadzam sie im bardziej bedziesz na niego napierala tym bardziej on bedzie od tego uciekal.......a nie pomyslalas dlaczego nie odbiera twoich telefonow?dlaczego nie przychodzi na spotkanie?najwyrazniej ma cie gdzies i olewa to przez to tez nie szanuje cie.........dzwonisz piszesz wiem to trudne ale ponizasz sie na calej lini a on sie smieje choc tego nie widzisz.....troche godnosci dla siebie.przez to ze tak go nagabujesz on nie ma jej dla ciebie.

[roxi:*]

TheTen piszesz, że narozrabiałaś, ale z drugiej strony, że on też nie jest bez winy, więc może a nawet na pewno go wyidealizowałaś, może nie jest taki święty jak go opisujesz. Nie odbiera twoich telefonów nie przychodzi na umówione spotkania, lekceważy cię. Daj mu spokój, nie narzucaj mu się. Trochę godności.

[Calebia]

Też myślę, że powinnaś dać sobie spokój... Zrobiłaś, co mogłaś, jeśli będzie chciał wrócić, to za jakiś czas się odezwie. Na Twoim miejscu odpuściłabym sobie robienie teraz czegokolwiek w jego kierunku, nie warto.

[Gwiazdeczka1978]

Napisane przez TheTen

wiem. zaluje tego, ze tak bezmyslnie postapilam, bo sie ponioslam chwila i chce to naprawic. ale on tez nie jest bez winy on tez musi sporo zrobic

Ale moze on nie chce nic robic? Moze chce byc taki jaki jest?
Nie tnij sie na drugi raz, bo ja bym pomyslala zaraz o psychiatrze,gdyby mi facet czyms takim zagroził. I juz absolutnie nie chcialalbym widziec takiego swira. Bo cos takiego dla mnie jest szalenstwem.

[Agatkia]

TY:
- szantażujesz go wymyślonymi bajeczkami- w dodatku w słabym guście i na zenujacym poziomie
- grozisz
- rozpoczynasz dzikie awantury i odstawiasz sceny zazdrości
- molestujesz go tysiącem smsów i telefonów (MASAKRA!!!)
- upokarzasz się przed ludźmi, przed nim i samą sobą błagając o powrót w publicznym miejscu
- tniesz się

ON:
- nie interesuje sie Tobą, ignoruje Cię: wyłacza telefon, nie odzywa sie- mam wrażenie, ze jest to mu bardzo na rękę
- kłamie
- w kryzysowych sytuacjach nie wykazuje woli walki o "związek" (więc nie jest dla niego ważny)
- spotyka sie z koleżankami
- jest niesłowny, odwołuje spotkania albo na nie nie przychodzi= brak szacunku w stosunku do Ciebie
- imprezuje
- nie odbiera Twoich telefonów i odpiera wszelkie próby pogodzenia się

DZIEWCZYNO!! o czym w ogóle rozmawiamy? Przecież chłopak daje Ci do zrozumienia, zebyś dała mu swięty spokój!! Jasniej nie można tego wyrazić. Problem nie tkwi w tym, że nie możesz sie z nim skonaktować, tylko w tym, ze on tego kontaktu nie chce. I jak tu szanowac kogoś kto pozwala sobą pomiatać?? Uciekałabym na miejscu chłopaka gdzie pieprz rośnie. A poza tym, jak analizuje sobie ten Wasz "związek" to mam wrażenie, ze jesteście kompletnie niedojrzali do bycia z drugim człowiekiem.
Daj sobie spokój, i zacznij od siebie. Uporaj się z własnymi problemami, emocjami- uważam, ze ludzie tak kompletnie niedojrzali, niepoukładani w sobie nie maja najmniejszej szansy na stworzenie normalnego, szczęśliwego związku.

[roxi:*]

Agatkia bardzo dobitnie ujęłaś całą sytuację, może to przemówi do TheTen że powinna sobie odpuścić i poczekać na bieg wydarzeń.

[paulakrk]

Sprawa jest jasna jak słońce.
Ty poniżasz się i kompromitujesz do granic możliwości.

On ewidentnie Cie nie chce. Pewnie boi się, jest mu niezręcznie i głupio powiedzieć to wprost, ale robi wszystko by dać Ci to odczuć.
Przykre ale niestety prawdziwe..