Wolontariuszki :)

[byliczka]

Jeśli był taki wątek to bijcie i krzyczcie ale nic nie znalazłam.

W tym roku zdałam maturę. Od paru lat marzę żeby kiedyś w przyszłości założyć jakąś fundację. Teraz mam wakację. Moja sytuacja materialna nie zmusza mnie do podjęcia pracy więc sobie siedzę w domu i delektuję długimi wakacjami. Jednak dziś piknęła mi myśl żeby zacząć udzielać się jako wolontariuszka. Szpitale raczej odpadają bo pewnie wracała bym stamtąd z każdą możliwą chorobą i załamana. Raczej myślę nad jakimś sanatorium z niepełnosprawnymi osobami, bądź dom małego dziecka. Nigdy nie miałam z tym do czynienia. Myślę że to bardzo uczy pokory i pomaga zrozumieć innych. Chciała bym bardzo wkręcić się w to. Myślę nad tym intensywnie. Czy są wśród wizażanek jakieś wolontariuszki?

Najbardziej interesowały by mnie informację z mojej okolicy czyli Kraków i ogólnie małopolska.

Pozdrawiam

[Schreck]

Witam,

Chcesz się poudzielac wolontaryjnie?

Zapraszam -

http://www.wizaz.pl/forum/showthread.php?t=252464


Pozdrawiam

[Anuu]

Powiem tak...
Aktualnie jestem wolonariuszką w rodzinnym domu dziecka u mnie w mieście. Czasami jest naprawdę cężko, bo wiadomo, do takich domów trafiają dzieci z różnych środowisk i ich zachowania są często wręcz szokujące. Jednak nie zamieniłabym tego "zajęcia" za nic. To naprawdę wiele uczy i wiele daje. Ja nauczyłam się patrzeć na życie, na biedę, na rodziny patologiczne i na każde dziecko z osobna zupełnie inaczej.
Naprawdę polecam to każdemu kto ma w sobie choć trochę bezinteresowności i chęci pomagania innym. To coś pięknego...

[byliczka]

Schreck dziękuję za linka, ale ja wole czynnie się udzielać i codziennie mieć jakieś zajęcie z tym związane.

Anuu no właśnie myślałam nad tym. W sumie najbardziej bym chciała w domu małego dziecka, ale nie wiem czy takowy w Krakowie jest (myślę że tak ale narazie nigdzie nie znalazłam)

[Anuu]

Taki dom powinien być, kwestia tego, czy potrzebują wolontariuszy.
My próbowałyśmy w szpitalu, ale tak wyraźnie nam powiedzieli, że wolontariusze nie są zbyt mile widziani.

[byliczka]

Dlaczego? Przecież ludźmi w szpitalach pielęgniarki i tak sięnie zajmują i mają ich gdzieś. Przynajmniej u mnie tak jest. To samo na oddziałach na których leżą porzucone noworodki. One potrzebują żeby je ktoś przytulił i okazał troche uczucia a nie tlyko nakarmił przebrał i zostawił same w łóżeczku ;/

[hollister.nika]

Hej! Ja też chciałam iść na wolontariat do szpitala, skierowali mnie do jakieś babki i powiedziała mi, że oni przyjmują na wolontariat tylko te osoby, które mają coś związane z medycyną. Więc sama widzisz jak jest...... też mnie to trochę zdziwiło no ale cóż, siedzę na razie w domu.

[Anuu]

Chodzi o to, że jeśli chciałabyś pracować z dzieciakami chorymi, to szanowne panie pielęgniarki i panowie lekarze myślą, że plątałabyś im się pod nogami.
Poza tym boją się już z doświadczenia, że taka moda osoba się deklaruje, że będzie przychodzić regularnie, dziecko zdąży się przywiązać a tu nagle łup, wolontariat się znudził.
W sumie z jednej strony im się nie dziwię, wolą mieć na sobie tą odpowiedzialność.

[Katarzyna xD]

Witajcie Ja też miałam rozpocząć taki wątek, ale na szczęście znalazłam ten Również bym chciała przebywać z dziećmi nawet może i nie niepełnosprawnymi, ale chorymi na ciężkie choroby typu białaczka. Tylko nie wiem gdzie coś takiego znajdę [mieszkam w Krakowie ] i czy mnie przyjmą - mam 15 lat. Tylko boję się tego co napisałaś Anuu. Przyjdzie rok szkolny, zacznie się 3 klasa gimnazjum i intensywne przygotowywanie do testów na koniec, nabór do liceum i nie wiem czy będę miała czas dla takiego dziecka. A tak w ogóle to myślę, że jestem za młoda. Pozdrawiam

[Anuu]

Jeśli masz 15 lat, to do dzieci ciężko chorych na 99% Cie nie przyjmą. Do takich dzieci, o ile przyjmują,to przyjmują ludzi starszych(np.studentów itp) i z chociaż małym doświadczeniem. Chociaż są wyjątki Poza tym, naprawdę się zastanówcie, z dzieciakami i w ogóle z ludźmi chorymi jest naprawdę, naprawdę ciężko. W teorii jest to fajne i każdy rwie się do roboty, ale kiedy się to zaczyna w praktyce... Miałam kiedyś(nie no, stosunkowo niedawno) do czynienia z chłopcem z zespołem downa, w zaawansowanym stadium... naprawdę ciężko, choć nie mówię, że nie warto
U mnie teraz będzie matura więc wolontariat na pewno zejdzie na drugi plan, ale nie rezygnuję

[ajrisz2]

A nikt nie chce zostać wolontariuszem w schronisku dla zwierząt? tam też jest masa potrzebujących, tylko zwierzątek, nie ludzi

[byliczka]

Może i bym chciała, ale odkąd zostałam pogryziona przez psa w okolicy tętnicy szyjnej mam piekielkny uraz do obcych psów.

[Anuu]

Ja myślę o tym, żeby się podjąć schroniska. Coś nowego, a że zwierzaki uwielbiam, to powinnam to polubić

[d5e122ca61e6f552e62c3b063bbe18e6104816de_6588c601bcce8]

Treść usunięta

[justyla122]

ja byłam kiedyś wolontariuszką w hospicjum i często musiałam dezynfekować łóżkapo osobie, która odeszła
jednak miłe było to, że choć trochę pomagam im w ciepieniu

[Katarzyna xD]

Napisane przez ajrisz2

A nikt nie chce zostać wolontariuszem w schronisku dla zwierząt? tam też jest masa potrzebujących, tylko zwierzątek, nie ludzi

też o tym myślałam, ale boję się, że mogę dostać nagłej alergii. Jestem uczulona na sierść, ale nie w takim strasznym stopniu jeśli chodzi o psy, bo na koty już bardziej