|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
![]() |
|
Narzędzia |
![]() |
#1 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 1 547
|
Złe lepszego początki
Mimo mojego oddania i miłości rzucił mnie ukochany mężczyzna. nie znam konkretnego powodu bo i on sam konkretny nie był. Jęsli to co mówi jest prawdą to niepotrzebny mi facet, który jak sam twierdzi nie potrafi docenic tego co mu daję, nie potrafi zaryzykować i czekać na młodszą dziewczynę, a jęsli to nie prawda, to po co mi facet, kóry ukryw się pod takimi argumentami? POwoli wracam do siebie, ale chciałabym o tych, kóre po tym jak zawalił się ich caly swiat znalazły miłośc piękniejszą, bardziej romantyczną i szczęśliwszą. Ku pokrzepieniu serc...
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2008-06
Wiadomości: 181
|
Dot.: Złe lepszego początki
nie docenia tego co mu dajesz i Cie zostawia jak dla mnei to wymówka...stały tekst facetów, moim zdaniem milosc jest jak małpka nie pusci sie gałązki dopki nie nzajdzie kolejnej...
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 1 547
|
Dot.: Złe lepszego początki
to ja wiem
![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Złe lepszego początki
Cytat:
![]() wiem ze trudno w to uwierzyc ale istnieja wartosciowi faceci.. mnie rzucil byly: bo nie umial sie otworzyc - fakt byl emocjonalnie zwichniety...26 lat, prawiczek, zle kontakty z mama, bogaty dupek ![]() ![]() rzucił mnie przez gg ![]() ![]() ![]() kiedys spotykalam sie z pewnym wrazliwim panem, niby dobry czlowiek- rozstal sie ze mna bo....mama mu powiedziala, ze jestem zbyt ladna i go rzuce Autentyk!!! ![]() ![]() tak szczerze mowiac, to lekko mnie to zdolowalo... czepiali sie mnie kolesie ktorzy raczej byli zainteresowani moja fizycznością nie osobowoscią, wydawalo mi sie, ze nie ma normalnych facetow, az tu nagle BACH ![]() od tego bach minelo ponad 2 lata a ja mam wartosciowego faceta... i oby nie zapeszyc jest dobrze ![]() warto wierzyc, ze sie uda ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 1 547
|
Dot.: Złe lepszego początki
Kochane, zadnych pokrzepiających historii?
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 17 881
|
Dot.: Złe lepszego początki
Ja mialam kilka nieudanych zwiazkow, ktore opieraly sie glownie na uczuciu z mojej strony, jednak ponad 4 lata z moim obecnym TZ-tem rekompensuja mi wszystkie poprzednio wylane lzy i wiem, ze na TAKA milosc warto bylo czekac
![]()
__________________
Lubię siłę czerni,
i nieużywania słów. Wszystkiego, co niezmienne, w nicości za oknem, gdy budzą się mgły... |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-06
Wiadomości: 938
|
Dot.: Złe lepszego początki
Przykro mi Holy, ze sie stalo jak sie stalo. Ale najwidoczniej to nie mialo byc TO.
Moja historia - w skrocie. Zostalam perfidnie oszukana i zdradzona przez faceta, ktory byl dla mnei calym swiatem (fakt, byl to dziwny zwiazek, niemniej jednak bol idealnie taki sam, jak po tego typu akcjach w zwiazkach "normalnych"). Caly swiat zawalil mi sie na glowe. Pewnego dnia, zaledwie 3 miesiace po tym koszmarnym dniu gdy wszystko wyszlo na jaw, przez zupelny przypadek poznalam mojego obecnego TZ. Az nie moglam uwierzyc, ze on jest prawdziwy, ze to czlowiek z krwi i kosci a nie wytwor mojej wyobrazni. Mezczyzna prawie-idealny, uwazajacy mnie za kobiete prawie-idealna. Jestesmy razem od poltorej roku. Kochamy sie jakbysmy byli razem od tygodnia. Spotkalam swojego ksiecia z bajki, z ktorym chce spedzic reszte zycia. Nigdy przedtem nie czulam sie tak kochana, doceniana, uwielbiana, szanowana jak u jego boku. Takiego mezczyzny zycze rowniez Tobie i gleboko wierze, ze go znajdziesz ...
__________________
And if I am a number, I'm infinity plus one ... |
![]() ![]() |
![]() |
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
![]() |
#8 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 3 191
|
Dot.: Złe lepszego początki
To może ja opowiem, bo trochę to we mnie siedzi
![]() Na sylwestra poznałam chłopaka i od razu orzekł, że jestem jego dziewczyną, że jestem cudowna i po prostu się zakochał. Wpadł mi w oko, więc zostaliśmy parą. Było fajnie. Miał poczucie humoru, w miarę poukładane w głowie (jak to mi się wydawało), ale nasz związek wyglądał mniej więcej tak, że to ja byłam tą bardziej zaangażowaną stroną, on już mniej. Chciałam spędzać z nim dużo czasu, miałam plany, które układałam sobie w głowie z jego udziałem. Nie chciałam wiele- wspólne wakacje, obiady czy kolacje. Coś więcej niż leżenie przed tv lub sex. Myślałam, że potrzebuje na to wszystko czasu i rozkręci się wkrótce. Bo to nasze życie [wspólne] wyglądało każdego dnia podobnie: łóżko-film i do domu spać. Skończyłam 18lat i potrzebowałam wiele ciepła i wyrozumiałości, ale wyszaleć się też. Chodziliśmy na imprezy, lecz osobno. Ja z jego siostrą i nowo poznanymi koleżankami. On ze swoimi znajomymi, mnie raczej nie zabierał, bo ... [to za chwilkę]. Zaczęły się schody. Bo nie wiadomo, gdzie chodzę i co robię. Ciągle słyszałam jakieś zarzuty, ale nie miałam się po co zmieniać, bo czułam, że źle mnie traktuje. Uderzył mnie kilka razy. Jedyne co robiłam to złośliwości, żeby się odkuć. Ale to była ślepa miłość, kochałam go i pielęgnowałam, jak mogłam ten związek. Później było coraz gorzej, poniżał mnie, bił publicznie. A ja nie umiałam bez niego żyć. Wydało się, że mnie również zdradzał z panienkami na jedną noc, które poznawał na swoich baletach. W końcu się skończyło, choć z trudem. Byłam załamana, nie mogłam się odnależć. Facet zrobił mi najgorszą opinię, jaką można zrobić dziewczynie, w mieście. Większość jego znajomych przestało się do mnie odzywać, nawet wytykano mnie palcami na ulicy, byłam taka i siaka, najgorsza z możliwych, bo kochałam. Później było coraz gorzej, psycholog trochę pomógł. Długo się zbierałam. W końcu uwierzyłam w siebie, uczucia przeszły całkowicie, ale minął jakiś rok czasu. Trudno mi było też z tego względu, że kumpluje się z jego siostrą i czasem siłą rzeczy spotykaliśmy się, np. u niego w domu. Ale teraz ta optymistyczna część ![]() Pojechałam z koleżanką (mojego byłęgo siostrą), we dwie, na koncert plenerowy do sąsiedniego miasta. Impreza udana, skończyła się tak, że akurat miałyśmy ostatni autobus i poszłyśmy na niego. Na przystanku stało dużo osób z naszego miasta. Był też ex ze swoja ekipą. Kierowca zauważył, że nas jest mnóstwo i prawdopodobnie nie zmieścilibyśmy się do autobusu, więc nie robił sobie problemu i przejechał go nie zatrzymując się. Byłyśmy wściekłe, bo w środku obcego miasta ok 24. Na taxi nie było nas stać. Załamane. Kumpela poszła do brata spytać się czy ma jakiś pomysł, więc podeszłam z nią, usiadłam na murku (i pamiętam jak dziś) obok mnie siedział kolega exa z klasy. Zapytał się, co słychać i uśmiechał się do mnie, a ja do niego. Był bardzo przystojny, ale kiedy byłam z ex, nawet o nim nie myślałam. Tego wieczora wyszło tak, że szliśmy spory kawałek pieszo. Zabrałyśmy się z tamtą ekipą, żeby było bezpieczniej. Szłam na samym tyle, a obok mnie ten kolega. Rozmawialiśmy, a potem poszłam w krzaczki i potrzymał mi torebkę, więc dostał buziaka. Zostawiłam mu swój nr, bo pomyślałam, że może napisze lub zadzwoni. Czekałam miesiąc i nie kwapił się. Ale w końcu, jakiegoś dnia, napisał. Umówiliśmy się na drugi dzień. Serce biło mi jak oszalałe. Koleżanka nie była zadowolona z tego powodu, bo mówiła, że znów mieszam się w jakąś głupią historię, i to z kumplem jej brata. Nie posłuchałam jej. Spotkaliśmy się i spędziliśmy wieczór ze sobą. Przy rozstaniu powiedział, że szkoda, że musimy wracać do domów. Świetnie całował ![]() Od tamtego dnia jesteśmy nierozłączni i zabójczo w sobie zakochani. Był pewnien incydent, który prawie popsuł ten związek, ale jest już wszystko ok. Jestem szczęśliwa, a jutro wyjeżdżamy na malutkie wakacje. Dostał auto od siostry, a właściwie usłyszałam, że 'my dostaliśmuy', co jest naprawdę miłe. Nie chcę chwalić dnia przed zachodem słońca, ale czuję, że to jest to. Ja się zmieniłam on się ustabilizował i jest nam dobrze. Jest czuły i troskliwy, każdego dnia słyszę podziękowania za to, że jestem. Często dostaje kwiaty. Nosi mnie na rękach, kiedy coś go napadnie. Krzyczy na ulicy "Ludzie, ja ją kocham" i zaraża swoim uśmiechem, który tamtego dnia, tak bardzo mnie oczarował. ![]() Na początku przyznał mi się, że nie słyszał o mnie ani jednego miłego słowa, ale to wszystko było kłamstwem, a później wręcz go zaciekawiło jak to ze mną jest skoro takie rzeczy słyszał. Dlatego pomyślał, że warto się ze mną spotkać. A mój były po prostu chciał się przed wszystkimi oczyścić z zarzutów, a ze mnie zrobić ofiarę. Dzisiaj cieszę się, że tak wyszło. Inaczej nigdy Bóg nie połączyłby mnie z moim kochaniem. A z koleżanką nadal się kumpluje. ![]() Kto by pomyślał, że ex tż chcąc narobić mi tyle krzywdy, uczynił mnie szczęśliwą ![]()
__________________
znikam, ale... wiecie, gdzie mnie szukać
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#9 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 1 547
|
Dot.: Złe lepszego początki
Dzięki dziewczyny, czekam na kolejne historie
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#10 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Złe lepszego początki
Cytat:
Miałam wtedy (było to 5 lat temu) 22 lata, niewiele prawdziwych związków za sobą (a jeśli już to dosyć krótkich i bez większych uniesień miłosnych). I bach - poznałam JEGO (na potrzeby opowieści będzie to "pan M."). Starszy kilkanaście lat, inteligentny, atrakcyjny, wolny, ale - pomimo tych jego cech - nie wiem teraz co AŻ TAK mi się w nim spodobało. Chyba po prostu miał to COŚ w sobie, coś tajemniczego i niebezpiecznego. Spotykaliśmy się kilka miesięcy, ale on często mnie olewał, nagle odwoływał spotkania, nie odzwywał się, potem nagle słodkie słówka - nieustannie huśtawka (i - niestety - ja się tak dawałam traktować, to było jak uzależnienie, amok, nikomu sobie nie dawałam przetłumaczyć, że to bez sensu, że ten facet nie jest mnie wart). Potem nagle mnie rzucił - wygodnie dla siebie, bo przed wakacjami (zapewne po to, aby na wakacjach być wolny i gotowy na nowe, szybkie znajomości). Odchorowałam to strasznie, robiłam głupoty, wdawałam się w głupie znajomości z facetami - chciałam sobie udowodnić, że jestem fajna i atrakcyjna. W końcu jakoś mi przeszło. Na jesieni Pan M. nagle się do mnie odezwał - wysłał smsa (nie wiedziałam na początku od kogo to, bo jego numer oczywiście dawno wykasowałam). Wymiana smsów, potem pytanie: czy się spotkamy? Stwierdziłam - a niech to, spotkam się z nim, dam mu kopa w jaja i pokażę, że mam swoją dumę. Akurat... Pan M. zaczął mi prawić słodkie słówka, komplementy - jak to ja się jego zdaniem zmieniłam na lepsze, że taka kobieta ze mnie teraz, widać, że dumna, wartościowa, ja to on bardzooo tęsknił (z przedmiotu "manipulacja ludźmi" mógłby robić doktorat). Zeszliśmy się. Na szczęście w tych jego słodkich słówkach było sporo prawdy - ja naprawdę dojrzałam, zmieniłam się i szybko przejrzałam na oczy - zobaczyłam, że on nie zmienił się wcale. Po miesiącu kazałam mu zgubić mój numer na zawsze i zerwałam kontakt (potem jeszcze kilkukrotnie mnie nagabywał na necie, ale śmiałam się z tego i z niego - już nie działały na mnie te słodkie słówka). Gdy jeszcze spotykałam się z panem M., pewnego dnia (była to pierwsza faza naszej znajomości - czyli miłość jeszcze kwitła), byliśmy na imprezie u jego znajomego. Poznałam tam pewnego sympatycznego chłopaczka (powiedzmy, że "H."), a że jestem samozwańczą swatką, stwierdziłam, że idealnie pasowałby do mojej siostry. Dałam H. jej numer (bo był zainteresowany poznaniem kogoś, tym bardziej, że nagadałam się wtedy o siostrze niesamowicie - jaka to jest cudna i w ogóle ![]() Jednocześnie, właśnie koło grudnia, poprosiłam H. (był wtedy już od kilku miesięcy chłopakiem mojej siostry), aby pomógł mi sciągnąć z internetu pewne materiały do mojej pracy mgr, bo nigdzie indziej nie potrafiłam tego zdobyć. Albo żeby dał mi namiary do kogoś, kto wie gdzie tego szukać. H. stwierdził, że ma klatkę dalej znajomego, informatyka, który by pewnie potrafił. Przedstawił mu sprawę, powiedział, że zapłacę za czas, płytki etc. Dał mi jego gg i przestawiłam panu informatykowi o co chodzi. Stwierdził, że ok. Rozmowa była wtedy czysto biznesowa, bo to było jeszcze w grudniu, gdy bujałam właśnie z Panem Zakompleksionym. Więc byłam zajęta i jakieś flirtowanie nie wchodziło w grę. W styczniu byłam znowu sama, bo Pan Zakompleksiony zerwał ze mną "elegancko" smsem, bo coś tam - do tej pory nie wiem, o co mu chodziło. I pewnego dnia pan informatyk dał znać, że ma już potrzebne mi materiały i w celu przekazania możemy się wybrać na soczek, czy piwo (podchodziłam do tego z nastawieniem, że postawię mu to piwo, czy zapłacę za płytki i mam go z głowy, bo koleżanka, siostra H., naopowiadała mi jaki to z niego samotnik, trochę dziwak, ale sympatyczny i "niegroźny", ale "nic takiego"). Stwierdziłam, że super, w takim razie się umówimy i w końcu będę miała te upragnione materiały. Spotkaliśmy się w pewien zimny, deszczowy, styczniowy wieczór... Jesteśmy ze sobą ponad 4 lata, już niebawem jako mąż i żona. Czyli dzięki jednej beznadziejnej znajomości, spotkałam mężczyznę swojego życia (z którym nadal wszystko jest świeże, ukochane, który mnie nie oszukuje i jest wierny, z którym fajnie jest się pokłócić i pogodzić). |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#11 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 483
|
Dot.: Złe lepszego początki
ZAPOMNIJ, przerabiałam to ... wpakował mnie przez to w depreche.
__________________
Nie ma dwóch mężczyzn, którzy byliby tępi w jeden i ten sam sposób ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
Okazje i pomysły na prezent
![]() |
#12 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 10 022
|
Dot.: Złe lepszego początki
Jest już taki wątek-a mi się udało po rozstaniu -> https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=264296 i jestem tam też moja historia.
![]() O to ona. ![]() Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#13 |
Przyjaciel wizaz.pl
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
|
Dot.: Złe lepszego początki
Optymistyczne historie... Hm
![]() Kiedyś się zakochałam. Tak szaleńczo, mocno, ponad wszystko. Kochałam za bardzo. Wiecie, aż tak, że chciałam facetowi nieba przychylić i nie widziałam jak on to bezczelnie wykorzystuje, jak mnie traktuje. Fundował mi straszliwą huśtawkę emocjonalną, czyli albo byłam najszczęśliwszą istotą na ziemi, albo wręcz przeciwnie. Płakałam po nocach, nie umiałam się niczym zająć. Trochę ta huśtawka trwała, ale skończyła się w końcu. Rozstanie bolało mnie jak nic innego w życiu do tamtego momentu. Nie mogłam jeść. Schudłam kilka kilogramów w tydzień, odwodniłam organizm, mogłam całe dnie spędzać w łóżku, spałam po 12-15 godzin, jak najdłużej, byle nie myśleć, nie czuć. Nie wychodziłam z domu. Nie rozmawiałam z ludźmi. Ogólnie to wszystko było chore. Miałam wstręt do facetów. Robiłam trochę jak Doris, wplątywałam się w głupie znajomości, chciałam odzyskać poczucie własnej wartości. Później trochę mi minęło. Związałam się z kimś, ale nie na długo, związki na odległość nie są dla mnie jednak ![]() No i w końcu związałam się z kimś, kogo poznałam jeszcze podczas trwania tego toksycznego związku. Wtedy nie było szans, żebym zwróciła na niego uwagę ![]() ![]() ![]() Jesteśmy razem prawie rok. Teraz czuję, że ktoś naprawdę mnie kocha, dopiero teraz znalazłam te wszystkie cechy w facecie, które pozwalają mi czuć się pewnie, stabilnie, bez huśtawek, bez niepewności. Jestem przekonana, że on mnie kocha, że teraz to jest takie, jak powinno być. ![]() Zobaczysz Holly, że jeszcze wiele na Ciebie czeka ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 09:00.