przywitanie Pana Młodego

[kumeika]

Witam.
Jak powinno wyglądać przywitanie Pana Młodego gdy przychodzi do Panny Młodej. Chodzi mi szczególnie o Lublin i okolice. Mieszkam w bloku w mieście i nie wiem jak takie zwyczaje wyglądaja, czy są jeszcze praktykowane? Jak to wygląda? Czy wystarczy żeby starsza druhna wyszła przywitać Młodego i Starszego Drużbę? czy może wykupuje sie Panne Młodą?

[Katarzynka86]

to pewnie zależy od zwyczajów w rodzinie u mnie np. nigdy nie było czegoś takiego jak wykupowanie panny młodej (no chyba, że weselicho było na wsi), ale za to pan młody przeważnie przyjeżdża z jakąś orkiestrą która gra przed blokiem i wtedy już całe osiedle wie kto wychodzi za mąż, mi osobiście ten zwyczaj bardzo się nie podoba i mam nadzieję, że u mnie go nie będzie

[Cannabis84]

Mysle, ze to Twoja decyzja i mozesz to sobie zaplanowac jak chcesz (oczywiscie z TŻtem). Skoro mieszkasz w bloku, to chyba nie masz duzego pola do popisu. Jesli podoba Ci sie taki zwyczaj, TŻ moze Cie wykupic, jesli nie, to przeciez wcale nie musi. Albo odwrotnie- Ty mozesz wykupywac TŻta z rak jakichs panien...Moze tez normalnie wejsc do Twojego domu, przywitac sie i tez bedzie dobrze... Kwestia gustu.

[aniaa22]

u mojej siostry mój tata wyszedł po Pana Młodego i wprowadził go do domu. nie było wykupowania ani nic takiego i u mnie tez nie bedzie. mi tez nie podoba sie ta orkiestra z głupia muzyka przed domem ale rodzice sie upierają więc niestety będzie

[malwina2208198721]

U mnie w regionie jest tak:

Starsza druhna wychodzi do Starszego drużby i negocjują ze sobą za ile Młodą sprzedać - wykupić (płaci się butelkami wódki). Zazwyczaj Starsza tak łatwo nie odpuszcza, a Starszy ostro się targuje Potem jak już wynegocjują odpowiednią "cenę" wychodzi Młody (z samochodu) i Młoda (z domu żeby przywitać przyszłego męża i teściów) i idą na błogosławieństwo do domu Młodej ot całą filozofia

Heh kiedyś byłam na weselu gdzie Starsza chciała 20 butelek wódki, a Starszy się zgodził i przyniósł 20 ćwiarteczek - taki żart i chyba u nas też tak będzie

A i jeszcze mi się przypomniało inne wesele, gdzie Sarszy zgodził się na kilkanaście butelek, ale postawił warunek: Starsza miała wypić z nim po jednym kieliszku z każdej butelki. W kościele się jeszcze jako tako trzymała, ale obiadu już nie doczekała Mojej przyszłej Starszej opowiadam tą historę ku przestrodze przy każdej okazji

Bardzo podoba mi się ten zwyczaj

[L_V]

Napisane przez malwina2208198721

U mnie w regionie jest tak:

Starsza druhna wychodzi do Starszego drużby i negocjują ze sobą za ile Młodą sprzedać - wykupić (płaci się butelkami wódki). Zazwyczaj Starsza tak łatwo nie odpuszcza, a Starszy ostro się targuje Potem jak już wynegocjują odpowiednią "cenę" wychodzi Młody (z samochodu) i Młoda (z domu żeby przywitać przyszłego męża i teściów) i idą na błogosławieństwo do domu Młodej ot całą filozofia

Heh kiedyś byłam na weselu gdzie Starsza chciała 20 butelek wódki, a Starszy się zgodził i przyniósł 20 ćwiarteczek - taki żart i chyba u nas też tak będzie

A i jeszcze mi się przypomniało inne wesele, gdzie Sarszy zgodził się na kilkanaście butelek, ale postawił warunek: Starsza miała wypić z nim po jednym kieliszku z każdej butelki. W kościele się jeszcze jako tako trzymała, ale obiadu już nie doczekała Mojej przyszłej Starszej opowiadam tą historę ku przestrodze przy każdej okazji

Bardzo podoba mi się ten zwyczaj

Sprzedana za kilka butelek wódki. Tragedia!

Faktycznie, piękny obyczaj. Chlubny i iście staropolski. nic tylko kontynuowac i uwiecznić na taśmie. A potem opowiadac wnukom - "Taaaaak, za babcię to musiałem dac cztery flaszki, a majster od kafelków wziął siedem".

[malwina2208198721]

Napisane przez L_V

Sprzedana za kilka butelek wódki. Tragedia!

Faktycznie, piękny obyczaj. Chlubny i iście staropolski. nic tylko kontynuowac i uwiecznić na taśmie. A potem opowiadac wnukom - "Taaaaak, za babcię to musiałem dac cztery flaszki, a majster od kafelków wziął siedem".

Eh w temacie było przywitanie Pana Młodego, więc po prostu napisałam jak to u nas jest, taki jest zwyczaj i juz

[L_V]

Napisane przez malwina2208198721

Eh w temacie było przywitanie Pana Młodego, więc po prostu napisałam jak to u nas jest, taki jest zwyczaj i juz

Ja wiem -chodziło mi o to, że wg mnie ten zwyczaj jest upokarzający i trzeba by się było zastanowić, czy warto go kontynuować....

[Angela87]

tego zwyczaju nie bierze się do siebie tylko raczej jako forma żartu ( przecież to śmieszne jest ). Słyszałam , że Pan Młody musiał robić przysiady, albo biegać na około bloku. Można powymyślać różności żeby było co wspominać i z czego się pośmiać. Ja wcale nie uważam, że wykupi mnie za 5 butelek, bo i tak wcześniej się zgodziłam na ślub nie chcąc nic w zamian. Juz dawno skończyły się czasy trówły ( kiedy to Pani Młoda musiała mieć spory dobytek, żeby była atrakcyjna dla mężczyzn - pomijając pazernych co tych pełno jest na świecie współczesnie ). Jakby nie patrzec to nasze staropolskie tradycje są pełne zabobonów, a przeciez uważamy się za kraj katolicki, nikt już tego nie traktuje serio tylko półżartem...