zachowanie przyszłej teściowej

[gdudek]

Witam. Mam problem z przyszłą teściową :-( problem polega na tym że odkąd dowiedziała się że jej syn pragnie poślubić mnie i wie co nieco więcej na temat samego slubu i wesela to wpadła w szał. Najpierw oznajmiła mojemu narzeczonemu a jej synkowi jedynemu ;-) że nie zgadza sie na dekoracje kościoła śztucznymi kwiatami bo to obciach, potem doczepiła sie mnie i mojej sukni slubnej, potem fryzury mojego ukochanego, potem mnie i mojej ilosci zapraszanych osób, a na koniec wybuchnęła że chcemy ślub i TO JESZCZE W NIEDZIELĘ. ja tego dłużej nie zniosę a ślub dokładnie za rok. Pomóżcie! Co mam robic?

[edit23]

Jak na mój gust, to z tymi kwiatami sztucznymi ma "teściowa" rację... może nie jest to obciach, ale nie słyszałam, żeby młodzi dekorowali kościół takimi kwiatami (może się mylę).

Co do reszty... to jest twój ślub, twoi goście, twoja sukienka - nic dodać nic ująć.

Niedziela.... coraz częściej ludzie zawierają związek małżeński w niedzielę, zdarza się nawet, że w piątki

Twój narzeczony powinien porozmawiać z mamą i to poważnie.
Coś czuję, że po ślubie też będziesz mieć "przewalone".

[Dydziorek]

co do kwiatow, to przynam sie, ze niewiem jak ma byc ;P
a co do calej reszty, TO TWOJ SLUB, macie prawo decydowac o sobie - o Twojej sukience i fryzurze ukochanego. ni daj sie zbalamucic;P niech on porazmawia ze swoja mama... 3 maj sie buziaki

[karolina403]

Zgadzam sie z poprzedniczkami, Twoja przyszła teściowa nie ma prawa sie wtracać w jakiej sukience chcesz wziaść ślub ,to jest Twój dzień i Ty o tym decydujesz jak chcesz wygladać. Naprawde niech Twoj przyszly maz pogada ze swoja mamusia bo jak teraz sa problemy to co bedzie blizej slubu, ale Ty nie załamuj sie i nie słuchaj co ona sobie tam gada to jest Twoj dzien a nie jej, pamietaj i glowa do gory bedzie dobrze

[gdudek]

Dzięki za słowa otuchy. Co do kwiatóe\w sztrucznych to chcielismy tylko takimi ubrać nawę główną w takich długich wazonach z szarfami a ołtarz z żywych ale się tesciowa nie zgodziła. Macie rację co do tego że po ślubie bedę mieć przewalone bo juz od roku daje mi ostro popalić np. co do wychowania mojego synka.

[jupik]

Powiem tak- niech kobitka spada na drzewo, to Wasz ślub nie jej a co do sukienki to w ogóle bardzo śmieszne, że jej się zdaje że ma prawo głosu! Sukienke kup z mamą albo koleżanką i w ogóle tesciowej o zdanie nie pytaj, co do gości to jej powiedz że ona może doradzać co najwyżej synowi a nie Tobie, zresztą jeśli płacicie za wesele sami lub Twoja rodzina to jej powiedz że tym bardziej nie jej sprawa kogo prosicie. A na przyszłość- nie pytaj jej o zdanie, nie informuj o ile sama nie spyta i nie ustępuj w niczym jak sama nie masz ochoty. Co do sztucznych kwiatów- mi sie nie podobają ale jakbym miała ochotę sobie walnąć bramę z balonów i smoka wawelskiego to na pewno bym teściowej nie prosiła o zgodę i miałabym raczej nieduży wzgląd na jej opinie. Szczęśliwie mam ten komfort, że moja przyszła teściowa w ogóle się nie wtrąca i nic mi nie wciska na siłę.
a jak ignorowanie jej nie pomoże to powiedz jej wprost :" Z całym szacunkiem ale to nie pani ślub a nasz i to my decydujemy o tym, jak on będzie wyglądał. Nie musi pani się podobać to co wybieramy, ale to nasze święto i proszę to uszanować"

[lewaloff]

moim zdaniem:
* sztuczne kwiatki - fuj, wolałabym nie robić dekoracji wcale niż użyć sztucznych kwiatów
* teściowa - najpierw porozmawiaj z narzeczonym mówiąc wprost co i dlaczego Ci się nie podoba i uprzedź go, że będziesz na ten temat rozmawiała z jego mamą. Uważam, że powinnaś porozmawiać bezpośrednio z nią wprost i szczerze, unikniesz wtedy zniekształceń na linii Ty - narzeczony - teściowa i z powrotem. Wierzę, że rzeczowa rozmowa bez wycieczek osobistych pomoże. Warto żyć z teściową dobrze, wszak ma być Twoją rodziną do końca życia.

[gdudek]

Najsmieszniejsze jest to w tym wszystkim że moja teściowa palcem przy przygotowaniach do ślubu i wesela nie ruszy i grosza nie da bo nie ma z czego.... To mój narzeczony i ja musielismy się rozstać na kilka miesięcy żebyśmy mieli pieniążki na wesele. A ona bezczelnie jeszcze nam mówi że nie tych ludzi zapraszamy co trzeba, np. wczoraj oznajmiła że wesele bedzie zbyt daleko dla niej (20 km od miejsca zamieszkania) i że goście na pewno nie przyjadą bo to za daleko a paliwo kosztuje! Wreszcie mój narzeczony powiedział jej ze jak nie chce przyjść na ślub i wesele to niech powie teraz i niech się nie wtrąca bo grosza na to nie daje i nie da! Obraziła się strasznie ale tylko na mnie twierdząc że podjudzam jej synka przeciwko niej! Ręce mi opadają :-(

[jupik]

No nieźle, co za wiedźma z tej Twojej teściówki! Ale masz szczęście że Twój narzeczony stoi za Tobą murem. Ja na Twoim miejscu już bym z nią nie gadała, co trzeba to Twój facet jej powiedział. Ale kobieta chyba szuka jakiegokolwiek pola konfliktu, bo żeby gadać że 20 km to daleko to naprawdę trzeba mieć cos nie tak z głową. (To u mnie chyba nikogo nie będzie na weselu, bo moja rodzinka ma też ze 25 a TŻta to hoho- ze 100km! )zawsze jakiś gość będzie musiał dojechać, bo praktycznie nie zdarza się żeby wszyscy byli z tego samego miasta. A skoro ona grosza nie dokłada to za każdym razem jak coś będzie komentować mówcie jej, że jak chce mieć głos to niech płaci i założę się że za trzecim razem powstrzyma się od komentarzy.

[chilanes]

skoro nie płaci, to olać ją ciepłym mo.... herbatą
Rób tak, jak uważacie Wy- Młodzi, teściowej podziękujemy

[lewaloff]

rzecz tylko w tym, że taka sytuacja jest na dłuższą metę męcząca, bo o ile przy ślubie można kobietę pognać w diabły, bo nie płaci i się czepia itp, to zawsze będzie matką Twojego TŻ i babcią dla Twojego synka, więc dobrze chociaż sprobować wyjaśnić swoje zasady i podejście. To czy to przyjmie, zrozumie czy cokolwiek to już jej rzecz, nie masz na to wpływu, aleza to nie będziesz sobie zarzucać za czas jakiś (i nikt inny Ci nie zarzuci) że nie próbowałaś się dogadać

[kruszynka1985]

całe szczęście, że twój TŻ stoi za Tobą. Gorzej by było jakby popierał mamusie.

[madziadominik]

moja teściowa też by się chciała wtracac. ale ja ją totalnie ignoruje i nie inormuje jej o niczym. jej syn a mój przyszły mąż też . dopiero w sobote się dowiedziałą ile będzie gości .
ona nie ma prawa glosy. nie daje nawet głosy a potrafi powiedzieć ze ona synowi musi zrobić super wesele. wrrrr. moja mama jak o tym usłyszała (a to ona za wszystko płaci) to jej powiedziałą co o tym myśli i się skończyło gadanie.

ja wiem co przeżywasz. po prostu zacznij ją totalnie ignorować. nie mów jej o niczym i informuj o już dokonanych rzeczach a nie o tym co planujecie. najwazniejsze że twój męźczyzna jest z tobą i masz w nim wsparcie. reszta sie nie liczy.
a jak zacznie gadać to po prostu wyjdz. nie daj się i nie pozwól aby cię zdominował w kwesti ślubu i wesle bo później przełoży się to na twoje życie z mężem i wychowanie dziecie.

[chiante]

Spróbuj z nią porozmawiać, na spokojnie, bez wrzasków i przykrych słów. Pamiętaj, że jest matką, ma jedynego syna, który właśnie bierze ślub, taka uroczystość zdarza się raz w życiu, więc zapewne chce, by wszystko było idealne. Wiem co przechodzisz, bo całkiem niedawno mój brat brał ślub i moja matka chciała całą tą uroczystość urządzić sama, na własne widzi mi się Z tym, że miała naprawdę świetne pomysły i nie wtrącała się w kwestię wyglądu Panny Młodej, czy liczby gości z rodziny od jej strony. Wszystko wyszło świetnie, goście nie mogli się na chwalić, jaka to była wielka i piękna uroczystość

A co na to wszystko Twój przyszły mąż? A Twoja matka co o tym sądzi?

W kwestii sztucznych kwiatów w kościele... Wyglądają paskudnie. Żaden sztuczny kwiat nie dorówna żywemu

[gdudek]

Moja przyszła teściowa nie jest babcią mojego synka(czasami sobie myślę że to na szczęście). Mam synka z poprzedniego małżeństwa i moje dziecko mówi do niej po imieniu. Co do wtrąania się to parę dni temu rozmawiałam z narzeczonym o tym że chcemy mieć dziecko a ona to podsłuchała i wparowała do pokoju mówiąc A TO JEDNO DZIECKO Wam NIE WYSTARCZY?NIE MUSICIE MIEC RAZEM DZIECI! Bardzo mnie to zabolało...teraz juz wiem że moja przyszła teściowa nie tylko nie chce mnie w swojej rodzinie ale i nie chce żebyśmy byli pełną rodziną :-( Moja przyszła teściowa ma jeszcze córkę też zaręzoną i widzę że inaczej ją traktuje i jej narzeczonego niż mnie i własnego syna.Córce dałaby wszystko a synowi zatruwa życie...Wiem że to jest jego matka ale...Moja mama też czasami jest nie do wytrzymania ale miło mnie zaskoczyła jak jej powiedzieliśmy o slubie.Powiedziała że wtrącać się nie będzie bo zrobimy jak będziemy chcieli i zawsze możemy na nią i mojego tatę liczyć. Patrząc na to wszystko z perspektywy czasu moja teściowa chce żebyśmy się jej podporządkowali, chce być w centrum uwagi. Pamiętam jak parę miesięcy temu prawie mi wykrzyczała w twarz że odbieram jej syna bo często jeździmy do moich rodziców niż przychodzimy do niej.Wtedy chciałam jej powiedzieć że moi rodzice są normalni i życzliwi a do niej nie wiadomo jak podejść. Wiele razy próbowałam zyć z nią w zgodzie, pomagałam jej z jej byłym mężem, jeździłam z nią wszędzie samochodem gdzie tylko chciała, rzucałam wszystko tylko żeby jej pomóc a potem dowiedziałam się że jej syn przeze mnie się zmienił niby na gorsze a tak naprawdę chodziło jej o to że syn się od niej wyprowadził i nie dawał jej pieniędzy na jej "potrzeby" (ma emeryturę i sobie dorabia) i potrzeby jej dorosłej córki. Był czas kiedy było kiepsko, teraz nauczyłam się ignorować to co do mnie mówi i teraz cokolwiek mi zarzuci nie będę się bała odpowiedzieć jej odpowiednio, nie chamsko ale tak żeby zrozumiała bo z tym u niej są pewne problemy. Dzięki Wam wizażanki zrobiłam się odważna i NIE DAM SIĘ DURNEJ BABIE

[madziadominik]

nie dawaj się.
z tego co piszesz to ona nie jest do końca normalna. jak można zabronic dorosłemu synowi załozenia rodziny.
a może chodzi o to ze masz juz jedno dziecko i to nie z jej synem i nie potrafi ci tego wybaczyć.
w każdym razie walcz o swoje szczęscie i zacznij ją totalnie ignorować. kłotnia to teraz nie jest wyjście z sytuacji. zresztą po co ci kolejne nerwy. nie ma co się spierwać. niech sobie mówi a wt róbcie jak chcecie.
nie możesz dać sie zdominować.

moja przyszła teściowa wporsiła sie na ustalanie menu. oczywiście nie dopuścilismy jej do głosy. na końcu pani która spisywała co chcemy mówi do kogo mam dzwonic w razie co. podałam mój numer i teściwa od razu podała swój. myślała że tak łatwo odpuszcze. a ja podeszłam później do tej pani i powiedziałam żeby pod żadnym pozorem nie dzwoniła do niej. o wszystkim decyduje ja. co mi będzie wciskać swoją wole.

[gdudek]

Na szczęście nigdy nie zabieraliśmy przyszłej teściowej ze sobą kiedy załatwialiśmy sprawy związane z weselem...już sobie wyobrażam co by się działo!! Była wściekła kiedy wybraliśmy dom weselny z pięknym ogrodem i placem zabaw dla dzieci. Stwierdziła że ona za moim synkiem biegac nie będzie i żebysmy zmienili lokal na taki w którym nie ma nic dla dzieci żeby siedziały przy rodzicach! Po pierwsze kto ją prosił o to żeby zajęła się moim dzieckiem??? Mó jsynek ma pełno cioc i wujków i kuzynów a co najwazniejsze ma babcię która na pewno mi pomoze w tym dniu (mam taka nadzieję ) zreszta mój synek bedzie miał za rok 4 i pół roku i wcale nie będzie potrzebował jej "opieki".Zresztą przyszła teściowa nie nadaje się na opiekunkę w takich okolicznościach bo patrzy tylko za tym żeby cos mocniejszego wypić...przykre ale prawdziwe....

[madziadominik]

super sprawa z tym miejscem zabaw dla dzieci
gratuluje pomysłu.
dla mnie porażka jest jak dzieci siedzą przy jedym stole z rodzicami.

[kruszynka1985]

wredny babsztyl z tej twojej teściowej. Nie daj się takiej bedziesz zyć z nim (jej synem) a nie nią

[karolina403]

O kurde co to za baba gdzie sie takie rodza to ja niewiem, zeby takie swinstwa wam robic to po prostu do nieuwierzenia. Zgodze sie z poprzednia dziewczyna ze ta twoja przyszla tesciowa chyba jest oburzona ze juz masz syna a ojcem nie jest jej wlasny syn, ale trzeba sie cieszyc ze twoj narzeczony jest bardzo za Toba i to jest piekne, dacie rade razem, a ja trzeba ignorowac niech sobie tam cos gada.

[jupik]

Jeeeeny, co za ropucha z tej teściówki!!! Jak można takie rzeczy wygadywać, że niepotrzebne Wam wspólne dzieci jakby liczyła że się rozejdziecie jak już chce tak mysleć to niech to chociaż dla siebie zachowa, no co za tupet w ogóle!!!! Powiem Ci tak-omijaj ją z dala, olewaj jej teksty, nie odwiedzaj więcej niż musicie, a rodzinę zakładajcie i budujcie tak jak wy chcecie i jakby coś gadała to jej powiedz że nikt jej o opinię nie prosił, bo chyba nie warto w ogóle z taką starą czarownicą dyskutować. To jakiś okaz zgorzkniałej baby, co nie ma własnego życia i chce synka dla siebie zachować bo nie ma męża (nie dziwię się jakoś...). Moja mama też to przerabiała tzn teściowa jej nigdy nie zaakceptowała, na takie osoby nie ma metody, nie zmienisz jej jak sama nie zechce. Nie bierz sobie tego co ona mówi do serca, nie warto nawet nad tym minuty mysleć.

[gdudek]

Masz rację że moja teściowa nie ma swojego życia. Zawsze w niej denerwowało mnie to że o mojej rodzinie, byłym mężu WSZYSTKO ze szczegółami chciałaby wiedzieć a jak coś się jej mój narzeczony zapyta np na temt ich rodzinnych spraw to potrafi nagle szybko zmienić temat a potem zrobic awanturę sam na sam mojemu narzeczonemu że przy mnie wywleka pewne spray i że ja nie muszę o niczym wiedzieć. Hipokrytka! od początku mojego związku z jej synkiem zauważyłam że przelała wszystkie swoje żądania z męża na syna. Wiem że jej mąż nie był ani dobrym mężem ani tym bardziej dobrym ojcem ale zawsze uważam żę kij ma zawsze dwa końce. Odką jej syn zaczął pracować potrafiła zabierać mu całą wypłatę twierdząc że jego utrzymanie dużo kosztuje! Tak było do czasu kiedy ja się nie pojawiłam. Nigdy nie zabraniałam narzeczonemu dawania jej pieniędzy ale denerwowało mnie to że już z nią nie mieszkał a potrafiła sobie zażyczyć 300 zł na miesiąc a jej córeczka podbijała DOSŁOWNIE kwotę mówiąc przy mnie "Mamusiu wyciągnij od niego 500 zł to się podzielimy!" Dla mnie to było odrażające! Wkońcu jego siostra ma 25 lat i pracuje! Nie wiem co mam już na temat tej rodzinki sądzić...Trudno jest nie słyszeć takich rzeczy...Problem w tym że jestem wrażliwa a raczej przewrażliwiona.Już raz miałam teściów którzy zrobili mi piekło na ziemi i nie chcę UWIERZCIE MI przeżywać czegoś takiego po raz drugi! Nie ufam tej kobiecie i chyba już nigdy nie zaufam. Jesteśmy razem ja i narzeczony ze sobą ponad 2 lata a tylko pół roku na początku mogę uznać za udane w relacjach teściowa-ja.Wiem że lubi mojego synka (nie da się go nie lubić;-) ) ale potrafi powiedzieć synowi żeby przyszedł do niej z Małym a ja? a ja mogę przyjść ale nie muszę! czasami czuję się jak zbędny dodatek do mojego dziecka i narzeczonego...dużo by opisywać takich sytuacji...szkoda słów!

[gdudek]

Nie wyobrażam sobie żebym mogła do niej mówić po ślubie MAMO!!! koszmar.....

[madziadominik]

ja też do swojej nie będe mówiła mamo. i nikt mnie nie przekona mnie do zmieniena zdania.

daltego myśle że czas porozmawiać z narzeczonym . powiedzieć mu co czujesz i ze nie wyobrazasz sobie jakiegoś bliskiego życia z jego mamą. że ona dla ciebie nigdy mamą nie bedzie i nie masz zamiaru tak do niej mówić.
musicie ustalic jakie chcecie relacje utrzymywać z nią.

pewnie on to wszystko wie ale kolejna szczera rozmowa musi mieć miejsce i ustalenie penych zasad też. i musicie się tego trzymać. bo inaczej ona zrobi piekło z twojego życia.

a jeśli boisz sie że on nagle zwróci się przeciwko tobie bo np źle mówisz o jego mamie to powiem ci tak: tym sie nie martw bo jeśli naprawde cię kocha - a z tego co piszesz to tak jest - to będzie stał za tobą murem i wreszcie ograniczy do minimum wasze z nia stosunki

[gdudek]

Mój narzeczony wszystko wie i na początku był na matkę i siostrę wściekły i wogóle z nimi nie miał jakiego takiego kontaktu a ja go namawiałam żeby się przeze mnie od matki nie odwracał.Potem mu przeszło i częściej tam bywaliśmy ale nie było cudownie.Rozmawiał z matką na mój temat, mówił jej że chce ze mną być, chce żebym była jego żoną itp. ale mówić do niej to jakby grochem rzucać o ścianę! Ja też miałam z nią 2 poważne rozmowy w obecności oczywiście narzeczonego, powiedziałam jej że jak byłam jej potrzebna to wiedziała gdzie mnie znaleźć a jak nie jestem jej potrzebna to mną pomiata.Wtedy oburzona mi powiedziała że jej wypominam to że jej pomogłam! Ręce mi opadły... w takich momentach łzy same stawają w oczach...teraz jak mój narzeczony przyjechał to starała sie być dla mnie miła :-/ posadziliśmy na grządce mojego narzeczonego warzywa, dość tego sporo było (fasolka,ogórki i takie tam) i pewnego dnia przyszła do mnie i przyniosła mi moje warzywka mówiąc że podzieli się ze mną bo tak jej dużo tego narosło i nie potrzebnie tego tak nasadziła! To są beznadziejne przykłady na jej durnotę ale słysząc to nie wiedziałam czy mam się złościć czy płakać ze śmiechu...Wiem że jest zazdrosna o swojego syna ale nie rozumiem jej.Ja też mam brata który jest po ślubie już 7 lata i ma 2 dzieci ale moja mama takich rzeczy nie wyprawiała!!! Nie było w niej deka zazdrości tylko sama radość a swoją synową lubi bardziej niż mnie Miałam już nie jedną chwilę zwątpienia, myślałam nawet o rozstaniu z moim ukochanym ale wtedy to ona by wygrała a ja jej nie pozwolę nas zniszczyć! Dreszcze mnie przechodzą kiedy pomyślę zę za parę lat zamieszkamy piętro niżej od niej......wolałabym mieszkać na końcu świata...

[madziadominik]

szczerze to nie wyborażam sobie żebyś miała zamieszkać piętro nizej. ona zniszczy wasz związek.
przemyślcie to i poszukajcie jakiegos innego lokum.

[dwojeczka]

Jeśli tylko macie możliwość to przeprowadzcie sie do innego miasta... Moja mama tez miala problem z teściawą i początkowo moj tata stał za nia murem ale bliskosc zamieszkania i fakt, ze tata bywal u babci prawie codziennie zniszylo ich malzenstwo.. Zawsze kilka negatywnych slow na Twoj temat powiedzianych nawet ot tak sobie moze cos ruszyc w Twoim narzeczonym(oczywiscie Ci tego nie zycze). Ludzie tacy jak Twoja przyszla tesciowa nigdy nie daja za wygrana i kochaja zycie z satysfakcja ze kogos udalo im sie zniszyc.. Zycze Wam wszystkiego najlepszego, nie dajcie sie tej Czarownicy

[Joszka]

Napisane przez dwojeczka

Jeśli tylko macie możliwość to przeprowadzcie sie do innego miasta... Moja mama tez miala problem z teściawą i początkowo moj tata stał za nia murem ale bliskosc zamieszkania i fakt, ze tata bywal u babci prawie codziennie zniszylo ich malzenstwo.. Zawsze kilka negatywnych slow na Twoj temat powiedzianych nawet ot tak sobie moze cos ruszyc w Twoim narzeczonym(oczywiscie Ci tego nie zycze). Ludzie tacy jak Twoja przyszla tesciowa nigdy nie daja za wygrana i kochaja zycie z satysfakcja ze kogos udalo im sie zniszyc.. Zycze Wam wszystkiego najlepszego, nie dajcie sie tej Czarownicy

zgadzam się z Tobą, im dłużej słucha się bezsensownych zarzutów na temat drugiej osoby, to podświadomie zaczyna się też tak myśleć o tej osobie. potem zaczynaja sie pretensje i niemiłe chwile. Najlepszym rozwiązaniem jest zamieszkać jak najdalej od teściowej i odwiedzać ją sporadycznie, bo jedna osoba a zatruje wam całe życie. życzę powodzenia

[elianka]

ja bym tak tego nie demonizowała.... moja teściowa też miała parę razy głupie teksty, ale przecież to wynika nie ze złej woli, tylko ze stresu, że synek nie jest już malutkim chłopczykiem, że będzie teraz dla innej kobiety a Ona miała go jednego... spróbuj ja zrozumieć- ona nagle przestała być w centrum Jego świata, to musi być ogromny szok dla kobiety (tak myślę). Próbuje zwrócić na siebie uwagę. Prosta rada- rób swoje...

ja rozwiąząłam problem dyplomatycznie- zagadywałam swoją przyszłą teściową - czy jej się kwiatki podobają, czy tort taki czy szmaki (właściwie pozwoliłam jej wybrać tort bo mnie to bez różnicy jaki smak), moją mamę w ten sam sposób ugłaskiwałam- pozwalając decydowac w sprawach mniej istotnych lub takich, które dla Ciebie sa obojętne, pozwolisz poczuć teściowej, że jest dalej ważna i się uspokoi (gwarantowane)

najgorsze co można zrobić to dac jej odczuć , że jej zdanie sie nie liczy.. muchy sie łapie na miód a nie na ocet

[Mahdab]

Nie zgadzam sie z Elianką. Jak oburza sie na samą myśl o ich wspólnym dziecku to jest zła wola. Moja przyszła teściowa jest całkiem podobna i na nią jedyny sposób to nie dać prawa głosu, jeśli bede planowała ślub z jej synem to nie spytam jej o nic (nie sądze żeby nam pomogla finansowo). Wiem, że to jego matka, ale już mi tyle złego wyrządziła, że sie w głowie nie mieści, właściwie teraz z nią nie mam wogóle kontaktu. Próbowałam byś miła ale to dało okropny efekt, ona to chyba rozumie jako słabość i zrobiła się jeszcze gorsza. Z przykrością musze stwierdzić, że kiedy przestałam na nią zwracać uwage to się poprawiło, bo przynajmniej na mnie nie krzyczy bo nie odpowiadam. Ustąpić jej w mało ważnej sprawie to zamiast się cieszyć to obraża sie, że nie może decydować w innych. Jak najdalej od niej.

A i jak chodziliśmy może z miesiąc już próbowała planować mój ślub, rozmawialismy z chlopakiem temat czyjegoś ślubu i powiedziałam że nie chcialabym mieć podziękowania rodzicom na uroczystości (zresztą moja mama tego by nie chciała, glupio by się czuła) niewiedzieć czemu powtórzył to matce która powiedziała że w raize ślubu podziękowanie będzie, bo musi być i że jak tak to może jeszcze bym nie chciała zaprosić rodziców jej synowej na wesele (a nie będę chciała napewno bo inaczej sobie wyobrażam wesele bez obcych ludzi, których nigdy wiecej nie spotkam).

Pozdrawiam założycielke wątku i życze wytrwałości! Napewno się ułoży znajdź tylko złoty środek na teściówke.