czy warto? pisze facet

[whagwan]

moje drogie panie, otoz jestem facetem i mam pewien problem, a kogo innego w tej kwestii mozna sie zapytac jak nie Was mianowicie moj dylemat jest natury uczuciowej (wiem, ze moze pisanie o tym na forum jest nieco desperackim krokiem, ale coz..), znam sie z pewna kobieta juz jakis rok czasu. sama wziela ode mnie numer telefonu, spotkalismy sie i wyszlo tak, ze spedzalismy ze soba kazda wolna chwile (niemalze codziennie) nie raz mowila mi, ze jestem atrakcyjny itd. wydawalo mi sie, ze cos moze z tego byc zwlaszcza iz jest ona nad wyraz w moim typie. niestety.. po jakims czasie zaczalem miec dziwne hustawki nastrojow, ostro sie poklocilismy sie jednak po wielu moich namowach umowilismy sie, ze damy sobie czas na odpoczynek a pozniej zonaczymy co dalej z tym zrobic. wszystko by bylo ok, tylko ze ostatnio zadzwonilem (obecnie przebywam za granica) i okazalo sie ze z kims jest ale mowila o tym bardzo lakonicznie i namawiala mnie abym jeszcze do niej zadzwonil, bo gdy dowiedzialem sie o tym powiedzialem jej ze sobie w takim razie to odpuszcze i nie chce sie jej wpie*rzac w zycie z butami. wiec drogie Panie, co powinienem z tym zrobic? jakis pomysl na rozwiazanie tej sytuacji? dodam rowniez, ze miala bardzo dobry kontakt z moja rodzina i podobno powiedziala, ze cos mogloby z tego byc, gdyby nie moj ciezki charakter

[Friese]

Napisane przez whagwan

moje drogie panie, otoz jestem facetem i mam pewien problem, a kogo innego w tej kwestii mozna sie zapytac jak nie Was mianowicie moj dylemat jest natury uczuciowej (wiem, ze moze pisanie o tym na forum jest nieco desperackim krokiem, ale coz..), znam sie z pewna kobieta juz jakis rok czasu. sama wziela ode mnie numer telefonu, spotkalismy sie i wyszlo tak, ze spedzalismy ze soba kazda wolna chwile (niemalze codziennie) nie raz mowila mi, ze jestem atrakcyjny itd. wydawalo mi sie, ze cos moze z tego byc zwlaszcza iz jest ona nad wyraz w moim typie. niestety.. po jakims czasie zaczalem miec dziwne hustawki nastrojow, ostro sie poklocilismy sie jednak po wielu moich namowach umowilismy sie, ze damy sobie czas na odpoczynek a pozniej zonaczymy co dalej z tym zrobic. wszystko by bylo ok, tylko ze ostatnio zadzwonilem (obecnie przebywam za granica) i okazalo sie ze z kims jest ale mowila o tym bardzo lakonicznie i namawiala mnie abym jeszcze do niej zadzwonil, bo gdy dowiedzialem sie o tym powiedzialem jej ze sobie w takim razie to odpuszcze i nie chce sie jej wpie*rzac w zycie z butami. wiec drogie Panie, co powinienem z tym zrobic? jakis pomysl na rozwiazanie tej sytuacji? dodam rowniez, ze miala bardzo dobry kontakt z moja rodzina i podobno powiedziala, ze cos mogloby z tego byc, gdyby nie moj ciezki charakter

Jeśli teraz z kimś jest, a jej uczucie do ciebie jest mocne, to zostawi go. Bo w nim będzie szukała Ciebie. I tego nawet twojego ciężkiego charakteru. Bo ubóstwia się/kocha/lubi za wszyhstko, nawet za te złe cechy

Ja bym dała znać że jeszcze poczekam. Aż odpowie sobie na pytanie czego tak naprawdę chce. Czy jego. Czy Ciebie - takim jakim jesteś...

[maszToCoChcesz]

Zrobiłeś prawidłowo i uważam, że Ona jest Ci winna wyjaśnienia.

[czarna_2011]

Faktycznie, dziwna sytuacja, aczkolwiek jeśli czujesz że spotkałeś fajną kobietę, z którą miło Ci się spędzało czas, to napisz jej sms-a że poczekasz aż przemyśli sobie wszystko, czy chcę zostać z tym mężczyzną z którym się spotyka czy chce być z Tobą. Co do Twojego ciężkiego charakteru, każdy człowiek ma na swój sposób ciężki charakter, i ma wady, gdyby był idealny to było by z nim po prostu nudno. Poczekaj chwilę, jeśli nic nie wyjdzie albo ona dalej nie będzie zdecydowana to odpuść, nie warto zawracać sobie głowy kimś kto nie potrafi się zdecydować kogo obdarza uczuciem. Pozdrawiam.

[niebieskie_oczko]

na twoim miejscu odezwałabym się do niej za jakiś czas, zobaczyć co u niej słychać. teraz dużo zależy od nie - czy jej związek jest na serio? czy się zakochała? a może chciała o tobie zapomnieć i rzuciła się w wir randkowania? różnie może być, ale jeśli łączyło was uczucie, to pewnie ono szybko nie wygasło.

[Kmee]

Ona może Cię kochać... ale jak wyjechałeś za granicę, to stwierdziła, że już pewnie wszystko przekreślone wtedy pojawił się pocieszyciel.

Jeśli nie postawisz sprawy jasno - nie dowiesz się. Uważaj tylko, żeby nie kręciła na dwa fronty

[whagwan]

na poczatek chcialbym podziekowac za odpowiedzi. a co do sprawy, no coz wyjazd byl tymczasowy, raptem kilka miesiecy, jednak nie raz rozmawialem z nia i wychodzilo z rozmowy, ze jestem juz zmeczony wszystkim i na wiele spraw reagowalem bardzo impulsywnie. czy cos nas laczylo? ciezko powiedziec poniewaz nie spotykalismy sie na zasadzie pary, ale czesto zdarzalo sie tak, ze milczala gdy ktos ja o to pytal, jedynie co to sie usmiechala. ciezko mi w ogole wyjasnic zasade tej znajomosci jednak wlasnie problem lezy w tym, iz nie raz zdarzalo jej sie krecic mnie, ze to niby z jakims kolega ma sie spotkac itd, a w rzeczywistosci byla to przyjaciolka albo nagle spotkanie nie dochodzilo do skutku i wtedy dzwonila do mnie czy nie mam ochoty sie zobaczyc moze gdzies wyjsc, po prostu pobyc w swoim towarzystwie, a co do pomyslu odezwania sie do niej.... heh problem w tym, ze badz co badz ciezko mi udawac, ze wszystko jest milo i sympatycznie, jednak wpadlem na pomysl aby po przyjezdzie, dac jej jakis maly upominek powiedziec co mysle na ten temat i ze moze mialem swoja szanse i ja spieprzylem, ale moze kiedys jeszcze ja dostane i po prostu ladnie jej za wszystko podziekowac i ze szczerym usmiechem odejsc, poniewaz nie chce wyjsc na desperata, ktory to gotow jest rzucic sie pod pociag ze wzgledu na to, ze mu cos nie wyszlo. jeszcze raz dziekuje za rady i odpowiedziec poniewaz nie ma to jak sie dowiedziec czegos na temat kobiety od innych kobiet

[miss kitsch]

Odnoszę wrażenie, czytając Twoje wypowiedzi, że ta znajomość nie weszła na żadne konkretne tory. W dodatku wyjechałeś za granicę i wybacz, ale "na raptem parę miesięcy" to jak dla mnie kawał czasu.

Moim zdaniem: zadzwoń do niej jak wrócisz do Polski, umów się na kawę, wybadaj sytuację.
Bardzo możliwe, że kogoś sobie znalazła i straciłeś swoją szansę. Bywa i tak.

[TmargoT]

Napisane przez whagwan

na poczatek chcialbym podziekowac za odpowiedzi. a co do sprawy, no coz wyjazd byl tymczasowy, raptem kilka miesiecy, jednak nie raz rozmawialem z nia i wychodzilo z rozmowy, ze jestem juz zmeczony wszystkim i na wiele spraw reagowalem bardzo impulsywnie. czy cos nas laczylo? ciezko powiedziec poniewaz nie spotykalismy sie na zasadzie pary, ale czesto zdarzalo sie tak, ze milczala gdy ktos ja o to pytal, jedynie co to sie usmiechala. ciezko mi w ogole wyjasnic zasade tej znajomosci jednak wlasnie problem lezy w tym, iz nie raz zdarzalo jej sie krecic mnie, ze to niby z jakims kolega ma sie spotkac itd, a w rzeczywistosci byla to przyjaciolka albo nagle spotkanie nie dochodzilo do skutku i wtedy dzwonila do mnie czy nie mam ochoty sie zobaczyc moze gdzies wyjsc, po prostu pobyc w swoim towarzystwie, a co do pomyslu odezwania sie do niej.... heh problem w tym, ze badz co badz ciezko mi udawac, ze wszystko jest milo i sympatycznie, jednak wpadlem na pomysl aby po przyjezdzie, dac jej jakis maly upominek powiedziec co mysle na ten temat i ze moze mialem swoja szanse i ja spieprzylem, ale moze kiedys jeszcze ja dostane i po prostu ladnie jej za wszystko podziekowac i ze szczerym usmiechem odejsc, poniewaz nie chce wyjsc na desperata, ktory to gotow jest rzucic sie pod pociag ze wzgledu na to, ze mu cos nie wyszlo. jeszcze raz dziekuje za rady i odpowiedziec poniewaz nie ma to jak sie dowiedziec czegos na temat kobiety od innych kobiet

widac dojrzałego faceta

to nie teój ciężki charakter,ale niedopasowanie charakterów.nigdy jedna strona nie jest winna,ale zawsze są obie po równo winne

[whagwan]

niedopasowanie? owszem moze i po czesci, jednak ona starala sie jak najbardziej tolerowac i akceptowac mnie takim jakim jestem rowniez musze potwierdzic, iz nasza znajomosc nigdy nie byla konkretna dlatego tez mam taki metlik w glowie poniewaz to bylo zawsze balansowanie miedzy bardzo bliska "przyjaznia", a czyms wiecej... jednak moje niezdecydowanie i brak umiejetnosci podjecia konkretnej decyzji zaczely ja nudzic co mnie wcale nie dziwi bo mnie jakby ktos wodzil za nos rok czasu i nic z tego tez by w koncu to zirytowalo. tylko wlasnie jestem ciekaw czy dalej warto jest cokolwiek w tym kierunku robic bo niestety jedna z moich cech jest upartosc, ktorej nie wszyscy moga sobie zyczyc, a wiem o tym, ze jest to dziewczyna, z ktora nie bylbym w stanie utrzymywac kontaktow okreslanych jako kolezenskie, natomiast w obawie przed komedia jaka byloby niewatpliwie wyznanie wszystkiego i moment gdy slysze "nie", mocno by sie odbilo na meskim ego

[TmargoT]

Napisane przez whagwan

niedopasowanie? owszem moze i po czesci, jednak ona starala sie jak najbardziej tolerowac i akceptowac mnie takim jakim jestem rowniez musze potwierdzic, iz nasza znajomosc nigdy nie byla konkretna dlatego tez mam taki metlik w glowie poniewaz to bylo zawsze balansowanie miedzy bardzo bliska "przyjaznia", a czyms wiecej... jednak moje niezdecydowanie i brak umiejetnosci podjecia konkretnej decyzji zaczely ja nudzic co mnie wcale nie dziwi bo mnie jakby ktos wodzil za nos rok czasu i nic z tego tez by w koncu to zirytowalo. tylko wlasnie jestem ciekaw czy dalej warto jest cokolwiek w tym kierunku robic bo niestety jedna z moich cech jest upartosc, ktorej nie wszyscy moga sobie zyczyc, a wiem o tym, ze jest to dziewczyna, z ktora nie bylbym w stanie utrzymywac kontaktow okreslanych jako kolezenskie, natomiast w obawie przed komedia jaka byloby niewatpliwie wyznanie wszystkiego i moment gdy slysze "nie", mocno by sie odbilo na meskim ego

przede wszystkim musisz wrócić do polski.na odległośc to można maile pisać

pojedź do niej i powiedz to co nam.że zrozumiałeś swój błąd,że zależy ci na niej i chcesz to naprawić.
potem poczekaj na jej reakcję.jesli się waha to nieodpuszczaj.jesli powie stanowczo-odpuść

[_chocolate]

Napisane przez whagwan

poniewaz to bylo zawsze balansowanie miedzy bardzo bliska "przyjaznia", a czyms wiecej... jednak moje niezdecydowanie i brak umiejetnosci podjecia konkretnej decyzji zaczely ja nudzic co mnie wcale nie dziwi bo mnie jakby ktos wodzil za nos rok czasu i nic z tego tez by w koncu to zirytowalo.

Mnie by takie coś wykończyło. Ale ja lubię mieć jasne sytuacje, nie znoszę jak ktoś sam nie wie czego chce.

[CytrynowaPannica]

1) Rozumiem dziewczynę i jej poniekąd współczuję, bo nienawidzę niezdecydowanych mężczyzn. Albo chcesz ze mną być, albo nie - proste.
Wasza historia przypomina mi trochę zabawy w ciuciubabkę. Niby już blisko, już tuż, tuż, a jednak nie.

2) Słusznie zdecydowałeś. Pokazałeś klasę i tak powinieneś to zostawić. Dziewczyna ułożyła sobie życie i żadne z Was nie powinno mieć do siebie pretensji.

Pozdrawiam.

[whagwan]

no wlasnie sam takze ja rozumiem, tylko stanelo na tym, ze glownym problemem jest to ze mam problem z rozumieniem samego siebie. chociaz generalnie moje Panie macie pewnie racje, zostawic ta kwestie jedynie zobaczyc sie ten "ostatni" raz i wszystko powiedziec, bez wyrzutow, lez itp. po prostu zachowac sie jak osoba dojrzala, chociaz przez ta Pania poczulem sie emocjonalnie jak przedszkolak... mimo wszystko do odwaznych swiat nalezy i moze w koncu dojrzeje do tego, a ona nadal bedzie chciala poswiecic mi swoj czas, gdyz nie ukrywajmy wina jest glownie po mojej stronie i musze to zaakceptowac

[TmargoT]

Napisane przez whagwan

no wlasnie sam takze ja rozumiem, tylko stanelo na tym, ze glownym problemem jest to ze mam problem z rozumieniem samego siebie. chociaz generalnie moje Panie macie pewnie racje, zostawic ta kwestie jedynie zobaczyc sie ten "ostatni" raz i wszystko powiedziec, bez wyrzutow, lez itp. po prostu zachowac sie jak osoba dojrzala, chociaz przez ta Pania poczulem sie emocjonalnie jak przedszkolak... mimo wszystko do odwaznych swiat nalezy i moze w koncu dojrzeje do tego, a ona nadal bedzie chciala poswiecic mi swoj czas, gdyz nie ukrywajmy wina jest glownie po mojej stronie i musze to zaakceptowac

jesli będziesz z nią rozmawiał powiedz o swoich obawach.
pewnie boisz sie porażki,którą boles nie przeżyłes w przeszłości,boisz sie zaufać,ale chcesz to zmienić.powiedz jej,że możez jeszcze podświadomie bładzić i prosić,aby podała ci dłoń i wyprowadziła z ciemności.

[whagwan]

trafna uwaga, bo to strach przed porazka powstrzymuje mnie od tego wszystkiego i nie jestem pewien czy bede w stanie to przezwyciezyc jednak bede probowal... tak mysle

[Kmee]

albo lęki.. albo życie pełną piersią ...

[TmargoT]

Napisane przez whagwan

trafna uwaga, bo to strach przed porazka powstrzymuje mnie od tego wszystkiego i nie jestem pewien czy bede w stanie to przezwyciezyc jednak bede probowal... tak mysle

wiwle osób tak ma,ale walcza z tym.
ja często "zamykam oczy " i idę w ciemność,życie jest jedno i trzeba z niego korzystać.nikt nie namawia do złego,ale czasem ryzyko sie opłaca
jak mówi przysłowie:lepiej żalować tego co się spróbowało,niż żałować,że się nie spróbowało

[whagwan]

moje obawy i pewna niechec do podjecia ryzyka mozna zmiescic w kilku punktach:
1. Uwazam osobiscie, ze jest juz chyba za pozno na to wszystko, moze jedynie byc szczerym i wszystko powiedziec, ale watpie, iz to cos zmieni.
2. Jesli faktycznie z kims sie widuje (w koncu nie bylismy ze soba) nie moge miec do niej o to pretensji. W koncu to ja jej napsulem sporo krwi, humorami niczym kobieta w ciazy.
3. Nie chce sie narzucac bo uwazam, ze namolnosc i bycie natretnym to chyba cechy, ktore najbardziej irytuja kobiety.
Zreszta od pewnego momentu w swoim zyciu ciezko jest mi sie otworzyc na innych, zwlaszcza na plec zenska, a procz tego chcialbym uniknac ewentualnego wysmiania badz slow na zasadzie "Wiedzialam o tym, ale..." bo w moim odczuciu kobiety trafnie zauwazaja kiedy ktos jest nimi zainteresowany, wiec ewentualna opcje tego, ze ona o niczym nie wiedziala wykluczam

[zzzielona]

Przede wszystkim dowiedz się czy ona naprawdę kogoś ma czy to jakieś jaja. Jeśli ma - nie właź z buciorami, rzeczywiście to byłoby najrozsądniejsze wyjście, jeśli zaś nie ma lub to był tylko przelotny romans to działaj .

[TmargoT]

Napisane przez whagwan

moje obawy i pewna niechec do podjecia ryzyka mozna zmiescic w kilku punktach:
1. Uwazam osobiscie, ze jest juz chyba za pozno na to wszystko, moze jedynie byc szczerym i wszystko powiedziec, ale watpie, iz to cos zmieni.
2. Jesli faktycznie z kims sie widuje (w koncu nie bylismy ze soba) nie moge miec do niej o to pretensji. W koncu to ja jej napsulem sporo krwi, humorami niczym kobieta w ciazy.
3. Nie chce sie narzucac bo uwazam, ze namolnosc i bycie natretnym to chyba cechy, ktore najbardziej irytuja kobiety.
Zreszta od pewnego momentu w swoim zyciu ciezko jest mi sie otworzyc na innych, zwlaszcza na plec zenska, a procz tego chcialbym uniknac ewentualnego wysmiania badz slow na zasadzie "Wiedzialam o tym, ale..." bo w moim odczuciu kobiety trafnie zauwazaja kiedy ktos jest nimi zainteresowany, wiec ewentualna opcje tego, ze ona o niczym nie wiedziala wykluczam

i tu znów objawia się twoja obawa przed przyszłością.
zamiast się zastanawiac kolejny tydzień to działaj,bo naprwde ją stracisz.
niczego nie tracisz,jeśli spróbujesz.albo ją odzyskasz,albo pozostanie tak ,jak jest teraz.jednak chyba lepiej żyć wiedząc na czym sie stoi,niż domyslać się i snuc teorie spiskowe .
pamiętaj,że czas nie jest twoim sprzymierzencem

[Clemence]

Dokladnie.. ja bym chcuala wyjasnien.
A jak uwazasz,ze masz porąbany charakter.. to proponuję nad tym popracować

[Kaja-ja]

Kurczę, chyba się nie wyspałam, bo z pierwszego posta zrozumialam tyle, że jak zadzwoniłeś to ona powiedziała, że "teraz z kimś jest" i żebyś zadzwonił później - tak jakby była z kimś w danej chwili i po prostu nie wypada przy kimś rozmawiać przez telefon
No, ale po odpowiedziach już wiem o co chodzi i uważam, że powinieneś spróbować. Nie nachalnie, ale po prostu wyjaśnić, że spieprzyłeś sprawę, że Ci na niej zależy i nie chcesz stracić tego, co Was łączyło. I tak jak wyżej było napisane - jeśli będzie się wahać: walcz, jeśli postawi sprawę jasno: odpuść. W obu przypadkach warto spróbować.
Aha, no i wg mnie na 100% wiedziała, że Ty coś do niej czujesz... z tego co pisałeś, jak reagowała na pytania "o Was" - wiedziała, że coś się święci. Widocznie czekała na Twój krok, a doczekała się jedynie pretensji i Twojego wyjazdu...

[whagwan]

jej minusem jest niestety to, ze nie do konca mozna ja zrozumiec. jest osoba strasznie uparta i czesto sama rezygnuje z tego co chce dla wlasnej wygody (moze to podobnie jak ja, czyli nie jest czegos pewna wiec tego nie ma), jednak wnioskujac po Waszych wypowiedziach (kolejny raz bardzo dziekuje) wnioskuje, iz jednak i ja nie bylem jej obojetny a ten jej pokerowy wyraz twarzy mial na celu (tak samo kolezenstwo poczatkowe) sprawdzenie mnie, czy faktycznie jestem taki zly jak mowilem czy jednak bylo to wyolbrzymienie i uwypuklenie moich wad przez wzglad na dosyc niska ocene mojej wlasnej psychiki i nieatraktycjnosci w tej materii... coz w sumie macie racje "nie walczysz to nie wygrasz"

---------- Dopisano o 19:45 ---------- Poprzedni post napisano o 19:40 ----------

wnioskujac (...) wnioskuje.... bardzo po polsku wybaczcie za ten blad

[Kmee]

weź się w garść i działaj... ewentualne "narzucenie się" to nic w porównaniu z siedzeniem na tyłku i wmawianiem sobie "dlaczego lepiej nie odważyć się zagadać" !!!!

[whagwan]

jak najbardziej wszystkie rady sa cenne, jednak chcialbym sie od Was dowiedziec (nigdy nie bylo rozmowy wprost tak prawde mowiac, jedynie teoretyzowanie i ogolniki) czy cos z tego moglo/moze byc. Poniewaz chcialbym uniknac sytuacji, w ktorej moje wyolbrzymianie pewnych spraw doprowadziloby do zaburzenia jej (moze) stabilnej sytuacji, bo uwazam, ze chyba najlepiej jesli faktycznie mi zalezy na jej szczesciu to dac sobie spokoj i odsunac sie w cien... ale jak juz nie raz to slyszalem "staraj sie", jednak wezmy pod uwage to, ze nigdy tak na prawde nie moglem sie skupic na jednym celu (glownie z powodu zagmatwania zyciowego, bo jak na zlosc zawsze sie cos musi wydarzyc, co powoduje u mnie kierunek wsteczny), ciezko jest tez mi sie do kogos zblizyc, bo kiedy juz czuje, ze sie otwieram emocjonalnie to nagle zalacze mi sie czerwone swiatelko, a cichy glos w glowie powtarza mi, ze i tak nic z tego nie bedzie

[Amazoniak]

Napisane przez whagwan

jak najbardziej wszystkie rady sa cenne, jednak chcialbym sie od Was dowiedziec (nigdy nie bylo rozmowy wprost tak prawde mowiac, jedynie teoretyzowanie i ogolniki) czy cos z tego moglo/moze byc. Poniewaz chcialbym uniknac sytuacji, w ktorej moje wyolbrzymianie pewnych spraw doprowadziloby do zaburzenia jej (moze) stabilnej sytuacji, bo uwazam, ze chyba najlepiej jesli faktycznie mi zalezy na jej szczesciu to dac sobie spokoj i odsunac sie w cien... ale jak juz nie raz to slyszalem "staraj sie", jednak wezmy pod uwage to, ze nigdy tak na prawde nie moglem sie skupic na jednym celu (glownie z powodu zagmatwania zyciowego, bo jak na zlosc zawsze sie cos musi wydarzyc, co powoduje u mnie kierunek wsteczny), ciezko jest tez mi sie do kogos zblizyc, bo kiedy juz czuje, ze sie otwieram emocjonalnie to nagle zalacze mi sie czerwone swiatelko, a cichy glos w glowie powtarza mi, ze i tak nic z tego nie bedzie

jak ma stabilną sytuacje to ci da po prostu buta i nie będzie zainteresowana kontynuowaniem znajomości z tobą. Ja bym jednak nie wyskakiwała z tekstem-jesteś miłością mojego życia po rocznym nie widzeniu się. Na twoim miejscu poprosiłabym ją o spotkanie owszem ale pt: wróciłem i chciałbym się przywitać. Myślę że w trakcie rozmowy szybko sie zorientujesz czy jej na tobie zależy, a jak będziesz miał problem to jak dojdziecie do-co u ciebie?masz kogoś? to po prostu zapytaj czy jest z nim szczęśliwa-jak powie że tak-to powiedz że sie cieszysz że jej się układa. Możesz ewentualnie dodać że jest ci przykro że się tak rozstaliście i tyle i że byłoby ci bardzo miło spotkać się z nia raz na czas. Po tym badaniu gruntu powinieneś się zorientować czy chce z tobą utrzymywać kontakty czy jest zakochana w swoim aktualnym facecie (wtedy najprawdopodobniej odmówi jakichkolwiek spotkań), a jeżeli jest toba zainteresowana to będzie dążyła do utrzymywania z tobą kontaktów i sprawa się rozwinie. Wg mnie jeszcze przyjdzie czas na płomienne wyznania-narazie wybadaj grunt.

[whagwan]

moze wypunktuje aby bylo mi latwiej wszystko ogarnac
1. Chciala wyjechac razem ze mna (nie bylismy ze soba od tego zacznijmy), znalezc tutaj prace i pozniej wspolnie ze mna wrocic (oczywiscie dorzucanie sie do rachunkow, czynszu itd.)
2. Zgodzilem sie na to, dodajac ze pomoge jej znalezc prace i cos wynajac, pozycze jej nawet na to pieniadze, a z oddaniem nie musi sie spieszyc. Odparla, ze wolalaby mieszkac u mnie (koszta wynajmu bylyby dla niej tansze po przeliczeniu wszystkiego, zreszta musialaby ze mna sie gniezdzic w jednym pokoju, tez ja o tym poinformowalem)
3. Chciala abym dzwonil raz na jakis czas, przed tym jak powiedziala mi, ze jest w zwiazku, nadal chciala, zebym sie z nia kontaktowal. Pytala sie mnie co u mnie czy mocno imprezuje i czy kogos poderwalem.
4. Podobno (zaznaczam podobno gdyz sam tego nie zauwazylem) kobieta, z ktora spotykalem sie przed poznaniem tej, o ktorej mowa byla, az chorobliwie zazdrosna. Wiem to ze strony poprzedniej, bo dalej sie kolegujemy i zdarzylo sie, ze o tym wspomniala.
5. Kiedy miala sie spotkac ze swoim bylym (dalej nie bylismy ze soba i tak bedzie przez caly czas trwania znajomosci) przepraszala mnie za to.
Wiec cos chyba na rzeczy bylo, obiecalem, ze dam jej jakis prezent po powrocie, wiec mysle, ze dobrym rozwiazaniem bedzie kiedy faktycznie jej to wrecze (danego slowa trzeba dotrzymywac) przeprosze za to ze popsulem to co miedzy nami bylo i po prostu odejde bez ceregieli i z usmiechem. Jak bedzie chciala to sie odezwie.

[Amazoniak]

Napisane przez whagwan

moze wypunktuje aby bylo mi latwiej wszystko ogarnac
1. Chciala wyjechac razem ze mna (nie bylismy ze soba od tego zacznijmy), znalezc tutaj prace i pozniej wspolnie ze mna wrocic (oczywiscie dorzucanie sie do rachunkow, czynszu itd.)
2. Zgodzilem sie na to, dodajac ze pomoge jej znalezc prace i cos wynajac, pozycze jej nawet na to pieniadze, a z oddaniem nie musi sie spieszyc. Odparla, ze wolalaby mieszkac u mnie (koszta wynajmu bylyby dla niej tansze po przeliczeniu wszystkiego, zreszta musialaby ze mna sie gniezdzic w jednym pokoju, tez ja o tym poinformowalem)
3. Chciala abym dzwonil raz na jakis czas, przed tym jak powiedziala mi, ze jest w zwiazku, nadal chciala, zebym sie z nia kontaktowal. Pytala sie mnie co u mnie czy mocno imprezuje i czy kogos poderwalem.
4. Podobno (zaznaczam podobno gdyz sam tego nie zauwazylem) kobieta, z ktora spotykalem sie przed poznaniem tej, o ktorej mowa byla, az chorobliwie zazdrosna. Wiem to ze strony poprzedniej, bo dalej sie kolegujemy i zdarzylo sie, ze o tym wspomniala.
5. Kiedy miala sie spotkac ze swoim bylym (dalej nie bylismy ze soba i tak bedzie przez caly czas trwania znajomosci) przepraszala mnie za to.
Wiec cos chyba na rzeczy bylo, obiecalem, ze dam jej jakis prezent po powrocie, wiec mysle, ze dobrym rozwiazaniem bedzie kiedy faktycznie jej to wrecze (danego slowa trzeba dotrzymywac) przeprosze za to ze popsulem to co miedzy nami bylo i po prostu odejde bez ceregieli i z usmiechem. Jak bedzie chciala to sie odezwie.

to czemu nie wyjechaliście razem? wiesz mogło coś być na rzeczy między wami jak ty to nazywasz bo tylko w bajkach i w podstawówce ludzie zaczynają być ze sobą od magicznego-będziemy razem; w normalnym życiu to się dzieje samo i nie ma jakiejś granicy. Więc jakiś tam związek tworzyliście jakby nie było

[Kmee]

Napisane przez whagwan

Wiec cos chyba na rzeczy bylo, obiecalem, ze dam jej jakis prezent po powrocie, wiec mysle, ze dobrym rozwiazaniem bedzie kiedy faktycznie jej to wrecze (danego slowa trzeba dotrzymywac) przeprosze za to ze popsulem to co miedzy nami bylo i po prostu odejde bez ceregieli i z usmiechem. Jak bedzie chciala to sie odezwie.

Tak, a dziewczyna stwierdzi, że chciałeś się pożegnać i nie ma na nic już szans.
BARDZO MĄDRZE!

Chłopcze... czy Ty nie możesz dorosnąć psychicznie i postępować jak mężczyzna?! Powiedzieć wprost co czujesz i czego oczekujesz? Najwyżej zostaniesz odrzucony, ale nawet jeśli, to przecież będziesz dokładnie w tym samym miejscu co teraz jedyne co to możesz zyskać, bo na pewno nie stracić
Sprawiasz wrażenie jakbyś się bał własnego cienia