powtarzanie roku z ważnych przyczyn - studentki pomóżcie...

[cherryPie]

mam pytanie. nie podejdę do żadnego egzaminu w tej sesji, wiąże się to z chorobą i śmiercią bardzo bliskiej osoby z rodziny. czy moim jedynym wyjściem jest powtarzanie roku za które będę musiała płacić mnóstwo kasy? czy takie szczególne wypadki są jakoś inaczej traktowane...?
dodatkowo mam warunek za 1 rok (bo jestem na 2), czy on zostanie przeniesiony razem z powtarzaniem...?
jestem skołowana nie wiem co robić, pomóżcie...

ps. nie mówcie mi,że mam jeszcze wrzesień, bo ja po prostu nie zaliczyłam nawet ćwiczeń, gdyż miałam za niską frekwencją (powód: opieka nad chorym bliskim...) ....

[asia27100]

hm.. u nas w grupie byl podobny przypadek, ale wiem, ze ta osoba dostala zgode na to, ze nie musi chodzic na cwiczenia i sesje moze zaliczyc we wrzesniu, jednakze liczylo sie jej to jako pierwsze terminy. najprosciej bedzie zapytac w dziekanacie

[agata_slomka]

Nie zaszkodzi jak napiszesz podanie do dziekana. Głowy za to nie urywają, ale wątpię, żeby ot tak podarowali Tobie kilka tysięcy złotych, bo z ich punktu widzenia olałaś sobie studia, a jak wiadomo studiowanie nie jest obowiązkowe. Na mojej uczelni, niektóre wydziały mają tak, ze nieobecność na 3 zajęciach powoduje usuniecie z listy studentów i to nie ważne czy jest to październik, grudzień czy maj.

Ja bym najpierw poszła do prowadzących dane przedmioty i poprosiła o możliwość zaliczenia. Przecież po to są zbóje, żeby z nich korzystać. Część przedmiotów zaliczysz teraz a resztę we wrześniu i tym sposobem zaliczysz warunkowo semestr (z ew długiem na następny rok + dług z zeszłego)

Weź sie w garść dziewczyno a nie zwalaj wszystko na chorobę i śmierć bliskiej osoby
bliskiej osoby.

[cherryPie]

agata_slomka łatwo Ci mówić. moja babcia mnie wychowała, miała raka, wierzyliśmy, że z tym wygramy, wymieniałyśmy się z mamą opieką nad nią, od stycznia do maja - robiłam wszystko, żeby żyła w jak największym komforcie, rodzice wydawali po 1000zł na leki miesięcznie. 13 maja zmarła, chociaż wcześniej czuła się już całkiem dobrze. łatwo oceniać, że "zwalam wszystko" na jej śmierć.

[Aggie125]

CherryPie, ale czemu, wiedząc, jaka jest sytuacja, nie pogadałaś wcześniej na uczelni? Inaczej patrzą na kogoś, kto wcześniej informuje, jaka jest sytuacja, a inaczej na kogos, kto zgłasza to dopiero przed sesją.

[cherryPie]

bo miałam ciągle nadzieję, że to jakoś ogarnę.
jeżeli będą wymagać aktu zgonu to go zaniosę. i nie jest tak, że nikomu nie mówiłam, bo rozmawiałam o tym z dwoma ćwiczeniowcami kiedy chcieli mnie skreślić z list.

---------- Dopisano o 00:18 ---------- Poprzedni post napisano o 00:16 ----------

i przede wszystkim nie dopuszczałam do siebie myśli, że walkę przegramy.

[mazia87]

A myślałaś o dziekance? Wiem, że na niektórych uczelniach można ją wziąć "wstecz". Nie mam pojęcia jak to wygląda, ale udaj się do prodziekana od spraw studenckich (bo chyba to najbardziej odpowiednia osoba). Znam przypadek, w którym osoba wzięła dziekankę po tym, jak nie zdała jednego przedmiotu, a warunku już dostać nie mogła. A to był już koniec sesji. Odczekała rok i wróciła na studia. to co zaliczyła przepisali jej, a na na zajęcia tych prowadzących, z którymi się nie dogadała chodziła. Rok w plecy, ale kasa została w portfelu.
Ktoś tam zasugerował, żebyś spróbowała ćwiczenia zaliczyć. O ile mnie pamięć nie byli, to jak nie masz obecności, albo zaliczonych kolosów, to nie jesteś dopuszczona do egzaminu, ale tylko w pierwszym terminie... bo pierwszego terminu z ćwiczeń nie zaliczyłaś. Zazwyczaj tak bywa, że trzeba zaliczyć cały semestr - jakiś kolos z całego materiału itp.
A i teraz przypomniała mi się jeszcze jedna rzecz - reaktywacja. Nie wiem dokładnie o co w tym chodzi, ale jeśli dobrze zrozumiałam, to jest coś takiego, że jak cię wyrzucą ze studiów (za nie zdanie egzaminów), możesz jeden raz w swojej karierze na danym kierunku wrócić na te studia od momentu, kiedy masz zaliczony ostatni semestr (czyli w twoim przypadku zaczęłabyś chodizć na studia od początku semestru letniego w przyszłym roku). Coś się za to płaci, ale z pewnością to mniej niż za powtarzanie roku. Polecam jednak pójście do dziakana/prodziekana i przedstawienie całej sytuacji, a w międzyczasie spróbuj dogadać się z prowadzącymi. Coś może dasz radę zaliczyć, a jakby reszta nie wypaliła to zawsze mniej płacenia miałabyś.

[cherryPie]

idę jutro do prodziekana opowiedzieć całą sytuację od początku do końca. nie wiem co zrobię jeśli będę musiała płacić tych kilka tysięcy. w najlepszym wypadku (po zaliczeniu tego, co by mi się udało załatwić) będzie to 3 tys...

[ukrycior]

Bardzo mi przykro z powodu śmierci ukochanej babci.

Uderzaj na rozmowę z dziekanem do spraw studenckich. Nie podanie, nie dziekanat, tylko szczera rozmowa z dziekanem. Dziekani tez ludzie, serce posiadają, są w stanie wiele pomóc i wiele doradzić.

[Aivilo]

Słuchaj, my ci tutaj nic nie powiemy, bo co uczelnia i wydział, to obyczaj.

Miałam niemalże identyczną sytuację, tylko z rodzicem, i powtarzam rok. Nawet warunek miałam i razem z nim ten rok powtarzam. Aczkolwiek co ja wyprawiałam przez ostatnie 2 lata - bo tyle moja sytuacja trwała - to nikt na tej uczelni nigdy nie wyprawiał, cud boski, że mnie nie wywalili.

Pierwsze, co powinnaś zrobić, to pobiec jutro do dziekanatu ze świeżutkim podaniem. Do podania załączyć możliwie dużą ilość dokumentów - ksera kart choroby ze szpitala, kopię aktu zgonu, może recepty lub rachunki za drogie lekarstwa, orzeczenie o niepełnosprawności - osoba chora na raka w takim stadium powinna je mieć.Musisz im przedstawić możliwie jak najwięcej dowodów na to, że faktycznie opiekowałaś się babcią, bo za piękne oczy to oni ci nic nie dadzą.

Po drugie, przeczytać regulamin studiów i program nauczania - zawsze są informacje odnośnie powtarzania roku, odnośnie studiów, odnośne sytuacji wyjątkowej. Przeczytaj to wszystko,jeśli będziesz miała problemy z interpretacją to idź do dziekanatu i wypytaj panie o wszystko.

ja zdaję sobie sprawę z tego, że w tej chwili chciałabyś rzucić wszystko i wcale nie chce ci się uczyć, ale warto zawalczyć.
Aczkolwiek dla mnie powtarzanie roku okazało się zbawienne.

Acha, jeśli odpowiedź na podanie od dziekana - bo tam powinnaś zacząć - będzie negatywna, nie przejmuj się. Łap kopię tego podania wraz z odpowiedzią, dołącz do załączników, pisz nowe podanie i w podskokach do prorektora ds. studenckich. A jeśli to nic nie da, to do prorektora.
Łaź, błagaj, płacz, spazmuj i bierz ich na litośc - jeśli to się nie kłóci z twoją moralnością. Czasem działa, ludzie nie są całkiem ze stali.

Może cię to kosztować naprawdę wiele nerwów, więc zastanów się, czy warto.

---------- Dopisano o 00:28 ---------- Poprzedni post napisano o 00:26 ----------

Napisane przez cherryPie

bo miałam ciągle nadzieję, że to jakoś ogarnę.
jeżeli będą wymagać aktu zgonu to go zaniosę. i nie jest tak, że nikomu nie mówiłam, bo rozmawiałam o tym z dwoma ćwiczeniowcami kiedy chcieli mnie skreślić z list.

---------- Dopisano o 00:18 ---------- Poprzedni post napisano o 00:16 ----------

i przede wszystkim nie dopuszczałam do siebie myśli, że walkę przegramy.

A to nie jest żadne wytłumaczenie. Nawet gdyby babcia żyła, to dalej miałabyś nieobecności i dalej byś się nią opiekowała. Jej śmierć niewiele zmieniła w twojej sytuacji na uczelni (bo w życiu zmieniła bardzo dużo), jedynie ją ustabilizowała.

Powinnaś była zadbać wczesniej o studia. Ale ok, rozumiem, że nie miałaś do tego głowy, bywa. Teraz podwójnie zawalcz o swoje, albo ponieś konsekwencje tego, że nie miałaś głowy.

---------- Dopisano o 00:32 ---------- Poprzedni post napisano o 00:28 ----------

Acha, i podstawa załatwiania - podania dostarczać własnoręcznie i zawsze w DWÓCH egzemplarzach - jeden zostawić, na drugim zebrać podpis i wziąć do domu, schować w odpowiedniej teczce. A to dlatego, że podania lubią ginąć.

[cherryPie]

dzieki Aivilo za wyczerpującą odpowiedź... akurat z dokumentami nie będzie problemu... jutro idę do dyrektora od spraw studenckich, zapytam co mam robić, zależnie od tego co doradzi to albo będę walczyć o zaliczenia i zapłacę mniej, albo spróbuję załatwić to inaczej... nie mam siły na latanie i załatwianie tego wszystkiego... ale muszę...

[Aivilo]

Jak nie masz siły, to odpuść. Uwierz, to wyczerpuje. Nie będziesz miała sił do nauki, szczerze mówiąc wątpię, żeby udało ci się nauczyć wszystkiego, aby zdać egzaminy. W twoim obecnym stanie psychicznym wiedza będzie ci wlatywac jednym okiem, a wylatywać drugim.

Zastanów się, czy na dłuższą metę to powtarzanie roku nie bedzie bardziej opłacalne... Niby kasy dasz więcej, ale są rzeczy ważniejsze niż pieniądze - np. stan naszych nerwów.

[cherryPie]

przemyślałam już to trochę, jeżeli nie da się tego załatwić w inny sposób, jeżeli nie uwzględnią mojej sytuacji, zaliczę 3-4 najlżejsze przedmioty we wrześniu, żeby chociaż 500-600zł zostawić w kieszeni... teraz po ślubie brata, pogrzebie, chorobie Babci naprawdę krucho u nas z kasą...

---------- Dopisano o 00:47 ---------- Poprzedni post napisano o 00:41 ----------

ale jak powtarzam rok to razem z tym warunkiem z 1 roku mogę go powtarzać prawda? muszę za niego płacić jeszcze raz?

[Aivilo]

ja płaciłam jeszcze raz za ten warunek,bo głównie przez jego niezdanie (a raczej niepodejście do egzaminu w ogóle) powtarzałam rok.

[Koan]

Nie gadaj z babami z dziekanatu bo one nic nie moga Idz do prodziekana do spraw studenckich! To zwykle jest przychylna studentom osoba, ktora moze Ci wszystko przesunac na pozniej i wiele zalatwic Ale dobrze by bylo zebys wiedziala czego chcesz idac na spotkanie z nim a jesli nie wiesz, to od razu mu powiedz jak wyglada Twoja sytuacja i zapytaj jakie masz wyjscia?
Bylam w podobnej sytuacji, przynioslam ze soba nawet kopie aktu zgonu co mi bardzo pomoglo bo wszystko co mialam do zaliczenia przesunieto mi o rok (i nic nie placilam)

[cherryPie]

akt zgonu mogłabym przyniesć dopiero po długim weekendzie, bo wyjeżdżam tam gdzie on jest w tym momencie. obliczyłam, że za powtarzanie roku musiałabym zapłacić 4tys. nie wiem co robic naprawdę... i boję się tego spotkania o 11.00, boję się że nie dostanę żadnych dobrych informacji

[agata_slomka]

Napisane przez Koan

Nie gadaj z babami z dziekanatu bo one nic nie moga Idz do prodziekana do spraw studenckich! To zwykle jest przychylna studentom osoba, ktora moze Ci wszystko przesunac na pozniej i wiele zalatwic Ale dobrze by bylo zebys wiedziala czego chcesz idac na spotkanie z nim a jesli nie wiesz, to od razu mu powiedz jak wyglada Twoja sytuacja i zapytaj jakie masz wyjscia?
Bylam w podobnej sytuacji, przynioslam ze soba nawet kopie aktu zgonu co mi bardzo pomoglo bo wszystko co mialam do zaliczenia przesunieto mi o rok (i nic nie placilam)

i tu się mylisz. Panie z dziekanawu mogą baardzo dużo. Co prawda nie mają władzy umorzenia długu punktowego, ale i tak mogąś bardzo wiele zrobić. I lepiej żyć z nimi w zgodzie

i racja. Idź do prodziekana do spraw kształcenia, albo do opiekuna roku

[Koan]

Napisane przez agata_slomka

i tu się mylisz. Panie z dziekanawu mogą baardzo dużo. Co prawda nie mają władzy umorzenia długu punktowego, ale i tak mogąś bardzo wiele zrobić. I lepiej żyć z nimi w zgodzie

i racja. Idź do prodziekana do spraw kształcenia, albo do opiekuna roku

Pogadac z nimi zawsze mozna ale to nic nie da bo pani z dziekanatu nie da warunku, nie przesunie roznych terminow itd. praktycznej wladzy tzn. tej jaka autorce jest potrzebna pani z dziekanatu nie ma

[cherryPie]

Koan a te terminy egzaminow przesuneli Ci na nastepną sesję letnią? nic nie płaciłaś?

[Koan]

Napisane przez cherryPie

akt zgonu mogłabym przyniesć dopiero po długim weekendzie, bo wyjeżdżam tam gdzie on jest w tym momencie. obliczyłam, że za powtarzanie roku musiałabym zapłacić 4tys. nie wiem co robic naprawdę... i boję się tego spotkania o 11.00, boję się że nie dostanę żadnych dobrych informacji

Nie spinaj sie niepotrzebnie przed. Przemysl tylko co powiesz i o co zapytasz prodziekana ds studenckich. Zeby nie bylo tak, ze gadacie i w sumie i Ty i on nie wie czego wlasciwie chcesz? Na spokojnie wytlumacz co sie stalo, jak sytuacja wygladala, jak wyglada teraz, powiedz ze kiepsko z Twoim stanem psychicznym, ze zmarla bardzo bliska Ci osoba itd. prodziekan tez czlowiek

[eyo]

wszystko zależy od dziekana
ja jestem w 100% pewna, że np. mój dziekan by cię z tym samej nie zostawił i na pewno pomógł te studia przejść jak najmniej problematycznie
mogłabyś też złożyć podanie o umożenie czesci ewentualnej opłaty - całkowite lub częsciowe z uwagi na tudną sytuacje finansowa

powiem tyle - trzeba po prostu iść i szczerze porozmawiać
u nas na uczelni to byłby powód

pamiętam jak koleżanka praktycznie całysemestr zawaliła bo miała kontuzję i siedziała non stop w szpitalach i na rehabilitacjach ( z uwagi na to, że uprawia pewien wymagajacy sport) i nie dość, że nic nie zapłaciła to dziekan rozłożył jej zaległe zaliczenia na kolejne semestry - a ona miała się tylko wywiązać z umowy
po minął rok icały tamten semestr ma zaliczony

[ellish]

Na początku przykro mi z powodu Twojej babci.

Szczerze powiedziawszy ciezko widze, aby udalo Ci sie cos załatwic. Co innego jakby Ci rodzic zmarl. Ale babcia...w końcu to starsza kobieta, i jakby tak każdy student przyszedl, bo zmarła babcia, dziadek ( bo w końcu to nie rzadkość, iż dziadkowie umierają, niestety, kiedy my jesteśmy młodzi), to by ponad 50proc studentów powtarzalo rok, nie płaciło za egzaminy itp

Jednak życzę powodzenia i trzymam kciuki

[cherryPie]

moja babcia miała tylko 74 lata i nigdy na nic nie chorowała. w równy rok ją rak zabił. musieliśmy walczyć. tyle w tym temacie.
poza tym: nie udało mi się nic załatwić. więc planuję zrekrutować się na inne studia wieczorowe, potem poprawić maturę i przenieść się na dzienne.
mam już dość UJ.

[pimboLowa]

Napisane przez cherryPie

mam pytanie. nie podejdę do żadnego egzaminu w tej sesji, wiąże się to z chorobą i śmiercią bardzo bliskiej osoby z rodziny. czy moim jedynym wyjściem jest powtarzanie roku za które będę musiała płacić mnóstwo kasy? czy takie szczególne wypadki są jakoś inaczej traktowane...?
dodatkowo mam warunek za 1 rok (bo jestem na 2), czy on zostanie przeniesiony razem z powtarzaniem...?
jestem skołowana nie wiem co robić, pomóżcie...

ps. nie mówcie mi,że mam jeszcze wrzesień, bo ja po prostu nie zaliczyłam nawet ćwiczeń, gdyż miałam za niską frekwencją (powód: opieka nad chorym bliskim...) ....

po pierwsze studiujesz dziennie czy zaocznie?
po drugie jakie masz babki w sekretariacie?
Ja jestem na 1 roku, zaocznie. Miałam problem z pierwszą sesją.
W kwietniu nie miałam ani ćwiczeń zaliczonych, ani obecności na ćwiczeniach. Gdzie sesja poprawkowa kończyła się 7.04 Babki w dziekanacie mi pomogły, głównie po prostu mówiły co robić, rzeczowo konkretnie, żebym nie patrzyła na to co było tylko póki mnie nikt z listy nie skreślił to mam pisać podania, one mi pomagały napisać podanie, żeby było rozpatrzone pozytywnie i tłumaczyły, że nikt mi w morde nie da, a mogę skorzystać. i pomimo braku obecności na ćw, swoje się nasłuchałam, bo wiadomo jak to ludzie..., tym bardziej adiunkci, kilka lat starsi, a mają tytuł mgr i uważają się za lepszych od innych. Głowe spuściłam, posłuchałam, uśmiechnęłam się i udało się.
Jeżeli masz warunek z zeszłego roku musisz go zaliczyć, z warunkiem będziesz miała na pewno problem, bo powinnaś zaliczyć go w terminie sesji podstawowej ewentualnie poprawkowej, wiem, że u mnie ludzi bez słowa skreślali z warunkiem, ale może Ci się uda. pogadaj z babkami w dziekanacie, zazwyczaj są pomocne. Powodzenia trzymam kciuki!!!

[ellish]

Napisane przez cherryPie

moja babcia miała tylko 74 lata i nigdy na nic nie chorowała. w równy rok ją rak zabił. musieliśmy walczyć. tyle w tym temacie.
poza tym: nie udało mi się nic załatwić. więc planuję zrekrutować się na inne studia wieczorowe, potem poprawić maturę i przenieść się na dzienne.
mam już dość UJ.

jakoś się ułoży, krok po kroku. Dasz rade.

[kasiaen1]

- usprawiedliw nieobecność na pierwszym terminie - ciężka sytuacja, w tym śmierć bliskiej osoby jak najbardziej jest powodem to pójścia na ustępstwa przez uczelnię. Tyle, że wiąże się z to mało przyjemnymi formalnościami, jak zaświadczenie o takiej sytuacji. Wtedy przysługują Ci oficjalnie dwa terminy, które dogadujesz z prowadzącymi.
- dogadaj się z wykładowcami , uwierz,że im również nie zależy żeby robić Ci problemy. Jeśli jesteś z UJ i masz rozliczenie roczne, to do 15-20 września mniej więcej masz czas pozdawać wszystko. A na tych którzy będą się krzywo patrzeć, masz bardzo, bardzo ważny powód, nie dzieje się to z lenistwa, a z powodu ciężkiej sytuacji, którą KAŻDY rozumie.. Idź do opiekuna, pogadaj, poproś żeby zagadał z wykładowcami- żeby dali Ci jakąś formę odpracowania nieobecności, szansę zaliczenia ćwiczeń do okresu rozliczeniowego

A przede wszystkim idź do dziekanatu, dyrektora ds studenckich Twojego wydziału . Oni są po to, żeby Ci pomóc i wskazać drogi działania, a jest ich dużo.

Powodzenia

[Lolaa87]

Ja miałam podobną sytuację 2 lata temu - zmarł mój tata i również nie zaliczyłam żadnego przedmiotu i miałam wiele nieobecności. Dziekan wyraził zgodę na to żebym ćwiczenia i egzaminy zaliczała we wrześniu (jako 1 terminy), później przedłużył mi sesję na ewentualne poprawki.
Myślę, że nie zrobią Ci żadnych problemów z zaliczeniem przedmiotów w innych terminach.

[cherryPie]

prodziekan powiedział że nic z tego, ale teraz będę próbować u ćwiczeniowców i wykładowców a przy okazji rekrutować się na inny kierunek...

[Aivilo]

napisałam ci PM, odpisz jak najszybciej, może uda się to załatwić.