|
|
#1 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 11 837
|
poczucie beznadziejności :(
Nie wiem czy to dobre miejsce na wyrzucanie swoich smutkow... Ale chyba musze. Nie potrafie juz wszystkim obarczac swojego chlopaka... Tymbardziej ze jeszcze bym go zdolowala, a tego nie chce, ostatnio ma wystarczajaco duzo problemow.
To co czuje jest chwilowe, mysle ze nie jedna z was przed okresem miewa takie momenty kiedy wydaje sie sobie beznadziejna i w ogole... Nie chodzi mi w tym momencie o wyglad bo to inna sprawa. W takie dni jak ten lustra omijam szerokim lukiem. Dzis po prostu przeanalizowalam swoja sytuacje zyciowa. I sie zalamalam. Nie widze dla siebie przyszlosci. W moim zyciu bylo tak niewiele sukcesow... Tylko te jako dziecko w podstawowce kiedy po kazdym zakonczeniu roku wracalam do domu z usmiechem na twarzy i z nagrodami w reku. A pozniej? Co z tego ze bardzo dobrze zdalam mature... Moze to i sukces ale... Chyba ostatni w moim zyciu. Na studia nie poszlam. Nawet nie sprobowalam. Wybralam sobie bardzo ambitny kierunek - turystyka i rekreacja (w zeszlym roku prawie 30 osob na miejsce). No ale niestety... Na SGGW nie ma hiszpanskiego z ktorego mialam szanse zdac egzamin. Angielski to moja pieta achillesowa, dalam sobie wiec rok na nauczenie sie gramatyki na tyle aby za rok sprobowac i miec szanse. No a przez ten rok... Najpierw musze zarobic pieniadze na kurs angielskiego. Na pomoc rodzicow nie mam co liczyc, moj ojciec jest nieudacznikiem, to mama utrzymuje dom. Po weselu brata 2 lata temu na wydatki extra nie ma juz pieniedzy. Nie moge liczyc na nic. Sama nie bede miala porzadnego slubu bo nie bedzie na to kasy. Chyba ze postanowie wyjsc za maz za jakies 10 lat, a nie tak sobie to wyobrazam... A slub to przeciez nic. Jeszcze trzeba miec na mieszkanie. Tu tez nie moge liczyc na niczyja pomoc. Moj przyszly narzeczony jest w podobnej sytuacji, w jego domu wazniejszym wydatkiem sa zabaweczki dla mlodszych siostr niz np ubranie lub ksiazki dla niego. Na dodatek nie dostal sie na studia dzienne wiec bedzie musial pracowac i studiowac zaocznie. Ja tez chce w tym roku isc do pracy ale na KAZDYM kroku ludzie uswiadamiaja mi ze bez legitymacji studenckiej nic nie zalatwie bo pracodawcom sie to nie oplaca itp. itd. Czy to znaczy ze jestem bez szans? Ze juz zadnej prszyszlosci dla mnie nie ma? Ze skoro nie chce isc na zaden inny kierunek to juz moge zapomniec o studiach, a pozniej dobrej pracy i zyciu bez problemow finansowych? Co z tego ze moj chlopak gwarantuje ze wszystko mu sie uda... Ze bedziemy zyc tak, ze niczego nam nie bedzie brakowalo. Mowi ze nawet nie bede musiala pracowac. Tego oczywiscie nie biore pod uwage. Chce w zyciu pracowac aby zarabiac chociaz na swoje wlasne wydatki. Zawsze chcialam odejsc od schematu panujacego w mojej rodzinie. Mama pracuje, kupuje wszystko do domu, oplaca rachunki... Ojciec zarabia grosze (chociaz przez ostatnio rok w ogole nie pracowal) ktore i tak znikaja nie wiadomo gdzie... Mnie w ogole nie uznaje, nie obdarza mnie zadnym uczuciem. Istnieje dla niego tylko moj brat. Miedzy rodzicami nie ma cienia uczucia. Tylko przyzwyczajenie i wieczne klotnie. Chce od tego uciec ale nawet nie mam gdzie i za co. Wpadlam w jakies bledne kolo. Chce pracowac aby isc na studia. Ale wszyscy wbijaja mi do glowy ze bez studiow nie znajde teraz pracy. A jak wyladuje na kasie w supermarkecie to moja babcia sie mnie wyprze... Mam juz wszystkiego dosc. Jak bylam mala mowilam sobie ze znajde sobie bogatego meza i nie bede musiala sie niczym przejmowac. Teraz wiem ze to byla bzdura, na bogatego meza nie mam juz szans. Ten ktory ma zostac moim malzonkiem bogaty nie jest a o wielkich pieniadzach potrafi tylko pieknie mowic i obiecywac (sa to oczywiscie obiecanki cacanki). A przeciez ja nie mysle o zadnym majatku! Chce tylko nie meczyc sie jak moja mama, chce zapewnic sobie i swoim dzieciom przyszlosc bo teraz niestety wszystko sie kreci wokol tych piep****ych pieniedzy ;( . Troche mi ulzylo jak sie wygadalam... To nie tak, ze jestem materialistka. Sprobujcie sobie wyobrazic ze macie pieniadze tylko na niezbedne wydatki. Ze nie mozecie pozwolic sobie na kolacje w restauracji czy nowe kosmetyki lub ciuchy. Chyba kazda kobieta chce miec pieniadze na swoje wydatki. Moja mama ich nie miala, ja przez to tez musze sie bardzo ograniczac. A na poprawe sytuacji sie nie zapowiada. Czuje sie beznadziejna, nie widze dla siebie szans... czy cale moje zycie bedzie wygladac tak samo Przepraszam ze tak przynudzam... Jak ktos przeczytal to do konca to szczerze gratuluje.
__________________
|
|
|
|
|
#2 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2003-05
Lokalizacja: Karków
Wiadomości: 1 605
|
Re: poczucie beznadziejności :(
No to dzięki za gratulacje
Cóż. Na pewno gratuluje uporu jesli chodzi o studia-bo rozumiem, że jest coś co cię interesuje i nie chcesz nic innego. Nie uwazam, ze powinnaś iśc na byle jakie, a przecież jest wiele osób które dostają się za 3 czy 4 razem! A ożesz studiowac wieczorowo i pracować? No nie wiem, ja jestem jeszcze gówniarzem, ale za to nie mam żadnego pomysłu na stuida a powinnam wybrać jes w tym roku, i tak jak ty chiclabym nie musieć tylko od 1 do 1 czekac na wypłatę. Niestety wszystko kręci sie wokól kasy. Masz zdaną mature-więc o tyle jestes ode mnie do przodu |
|
|
|
|
#3 |
|
Raczkowanie
|
Re: poczucie beznadziejności :(
Hej! Wiem co czujesz, ja też często miewam takie momenty
|
|
|
|
|
#4 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 11 837
|
Re: poczucie beznadziejności :(
Z tego co mi wiadomo turystyka w tym roku byla tylko dzienna. Sa jeszcze prywatne szkoly, ale chyba bym nie wyrobila zeby na nie zarobic i sie w nich uczyc.
Myslalam tez wlasnie o czyms zwiazanym z wizazem... Ale jesli platne z gory to odpada Co do tego angielskiego... Wlasnie tak planuje. Hiszpanskiego uczylam sie przez caly rok praktycznie sama. Mialam raz w tygodniu spotkania z nauczycielka, ktore byly dla mnie mobilizacja. Mature zdalam na 5, lepiej od dziewczyny ktora ukonczyla wiele kursow. Ale do pracy w tym roku i tak musze isc... Mama sie zgodzila na nie pojscie w tym roku na studia tylko pod warunkiem ze bede pracowac i troche ją odciąże. Rzeczywiscie marze o tym kierunku... Ale 30 osob na miejsce Boje sie Boje sie ze rzeczywiscie nic nie osiagne- tak jak to mi wroza niektorzy
__________________
|
|
|
|
|
#5 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-07
Wiadomości: 51
|
Re: poczucie beznadziejności :(
Droga Ines, ja przeczytalam do konca i nie uwazam ze jestes materialistka. Milosc jest piekna, ale nie sama milosci aczlowiek zyje, ajak pieniedzy nie ma, to i milosc gdzies ucieka, prawda? No coz Ci mozna doradzac...musisz dzialac...tylko TY JESTES KOWALEM WLASNEGO LOSU, jak sobie poscielsz tak bedziesz spac....i mozna tu jeszcze duzotych polskich przyslow pisac...ale niestety ONE SA BARDZO PRAWDZIWE. Kazdy ma chwile zwatpienia, ale wlasnie te chwile powinny Ci cos dac - cos nowego, nowe marzenia, plany i sposoby realizacji tych planow. Zadaj sobie pytanie - czego chcesz w zyciu, jak chcesz zeby Twoje zycie wygladalo, a potem nie pozostaje Ci nic innego jak brac sie do roboty, zeby ono tak wlasnie wygladalo. Rodzina Cie wymelduje jak bedziesz kasjerka? A swoje zycie planujesz dla rodziny czy dla siebie? To ty bedziesz potem zalowac, ze nie wykorzystalas szansy, anie Twoja rodzina. Jestes jeszcze mloda, Twojego zycia doroslego dopiero poczatek - masz wiele mozliwych drog do wyboru, tylko czy masz tyle odwagi by jakas wybrac? Twoja droge, nie rodziny...
Nie martw sie, ze masz "doly", bo kazdy je ma..przynjmniej tak mi sie wydaje...Ale niech z tego "dolka" cos wyplynie, niech to bedzie tworczy dolek i motywujacy do dzialania. Znasz hiszpanski dobrze, to Twoj wielki atut. Pomysl moze o wyjezdzie do Hiszpani, sezon turystyczny w pelni, sporo Polakow tam sie kreci, moze tam popracujesz i zarobisz na studia. Ryzykuj w zyciu, zebys po latach nie powiedziala ze zalujesz...Pozdrawiam i zycze wyciagniecia tworczych, motywujacych do dzialania wnioskow z obecnego stanu. |
|
|
|
|
#6 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 11 837
|
Re: poczucie beznadziejności :(
Zeby zdecydowac sie na taki wyjazd i zostawic tu wszystko to musialabym dostac niezlego kopa od zycia. Inaczej sie boje. I nie zostawie chlopaka na tyle czasu. On mnie bardzo potrzebuje i nie moge mu tego zrobic
A poza tym to macie wiele racji dziewczyny... Tylko musze sie teraz zebrac i zaczac dzialac. Mysle ze jak wszyscy w pazdzierniku pojda na studia i zostane sama to rusze do ataku. Strzeżcie sie pracodawcy
__________________
|
|
|
|
|
#7 |
|
Zadomowienie
|
Re: poczucie beznadziejności :(
Ines1985 napisał(a):
> Zeby zdecydowac sie na taki wyjazd i zostawic tu wszystko to musialabym dostac niezlego kopa od zycia. Inaczej sie boje. I nie zostawie chlopaka na tyle czasu. On mnie bardzo potrzebuje i nie moge mu tego zrobic Heh, masz 19 lat a mam wrazenie, ze mowisz jak co najmniej 60-letnia osoba. Zajmij sie soba, a nie swoim chlopakiem. Dziewczyny maja racje, moze warto sprobowac wyjechac na rok za granice, wlasnie do Hiszpanii. Obyc sie z jezykiem, nauczyc sie zycia itp itd. To moglaby byc dla ciebie swietna szansa. A chlopak jak kocha to poczeka, bez przesady, zeby jzu w wieku 19 lat poswiecac sie dla chlopaka. Pamietaj, nie jednemu psu na imie Burek Cheetah |
|
|
|
|
#8 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-07
Wiadomości: 51
|
Re: poczucie beznadziejności :(
Nie czekaj pazdziernika, juz teraz mysl o tym gdzie bedziesz szukac pracy,mysle nawet, ze teraz masz wieksze szanse na prace niz w miesiacach jesienno-zimowych, kiedy ogolnie liczba bezrobotnych wzrasta.W Polsce sytuacja jest taka, ze wielu pracodawcom oplaca sie zatrudniac ososby bez wyksztalcenia, bo mozna im mniej placic, niz takim z wykszatlceniem. Wiec juz teraz mysl i rob plany, zaczynaj pisac podania...w kazdym razie sluza pomoca, w koncu jestem specjalistka od HR.
Pozdrawiam i glowa do gory... |
|
|
|
|
#9 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 11 837
|
Re: poczucie beznadziejności :(
Mysle ze zadna kochajaca dziewczyna nie zostawilaby swojego Ukochanego w takiej sytuacji w jakiej on sie teraz znajduje. Nie bede pisac o co chodzi bo to nie jest miejsce do pisania o JEGO problemach... Wyjazd na tyle czasu odpada. Oczywiscie ciagnie mnie do Hiszpanii... Ale nie mam na tyle odwagi aby rzucic wszystko i pojechac w nieznane. Sama. Na slepo. Zostawiajac tu to co dla mnie najwazniejsze.
Poza tym jest jeszcze mama dla ktorej jestem jedyna radoscia w zyciu. Nie kazdy moze sobie pozwolic na taki wyjazd.
__________________
|
|
|
|
|
#10 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 11 837
|
Re: poczucie beznadziejności :(
Bardzo dziekuje
zastanawiam sie nad praca w jakims kinie, butiku czy cos.. Do tego chyba nie potrzeba szczegolnego wyksztalcenia? Modliszka napisał(a): > Nie czekaj pazdziernika, juz teraz mysl o tym gdzie bedziesz szukac pracy,mysle nawet, ze teraz masz wieksze szanse na prace niz w miesiacach jesienno-zimowych, kiedy ogolnie liczba bezrobotnych wzrasta.W Polsce sytuacja jest taka, ze wielu pracodawcom oplaca sie zatrudniac ososby bez wyksztalcenia, bo mozna im mniej placic, niz takim z wykszatlceniem. Wiec juz teraz mysl i rob plany, zaczynaj pisac podania...w kazdym razie sluza pomoca, w koncu jestem specjalistka od HR. > Pozdrawiam i glowa do gory...
__________________
|
|
|
|
|
#11 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2003-05
Lokalizacja: Karków
Wiadomości: 1 605
|
Re: poczucie beznadziejności :(
Ja cie jeszcze zechciałabym utwoerdzić w decyzji o suzkaniu pracy i zajęcia jak najszybciej. Moa siora nie zdała matury za pierwszym razem i cały rok poswięciła kłuciu historii którą właśnie oblała. Chodzila do szkoły na jakiś tam język no i udało się w następnym roku. Teraz jest na 3 roku i miała niewiele do robot bo to sa studia licencjacki które mogłaby skończyć i pisac prace ale stwierdziła, że jeszcze 2 lata pochodzi na swoje ukochane. I ten rok miała leciutki, ciagle śpi od zeszłego września. I tak do dzisiaj,. Fakt, że się uczy, ale np miala iśc do pracy i nie poszła, tylko o tym gada, ze pójdzie, ne zauwazyła chyba, że już wakakacje a rok, w którym iała pracowac się skończyl. Nie chciało jej sie głupiego podania internetem wysłac, miała duże szanse na praće, ótra dla studentów jest przeciez zawsze jakaś- co chwilę widze, że szukają barmana/-ki, albo sprzedawcy w butikach. Nie pozwól żeby cię taki len dopadł. A jak zaczniesz działac, to poczujesz, że jeszcze więcej możesz. Tylko po dzisiejszym dołasie musisz jutro wziąć się do roboty. Pamiętaj, ze zawsze w życiu może ci się zdarzyc, że musisz zmienić zawód itd. zawsze będziesz bardziej zaradna
|
|
|
|
|
#12 |
|
Raczkowanie
|
Re: poczucie beznadziejności :(
Nie załamuj się Ines, wiem że łątwo powiedzieć, ale smutek nic nie daje, nic nie zmini, a tylko pogorszy samopoczucie.
Ja też często czuje się jak nieudacznik. Podobnie jak Ty - szkoła podstawowa w postaci czerwonych pasków na koniec itp itd, ale co mi po tym ?! W średniej byłąm przeciętną uczennicą, dużo 'zawdzięczam' swojemu lenistwu. Nigdy nie odniosłam tam sukcesów, nie mogłabym być z siebie dumna. Matire zdałąm, dobrze, źle, zależy jak dla kogo i jak kto co pojmuje, wg mnie to średnio. Z j.polskiego dwie 3, z j.angielskiego dwie 5 i z psychologii 6, także, hdyby nie ten polski to może i mogłabym być dumna, ale ... co mi po tym ! Studia na któe chce iść to same egzaminy i tam każdy ma w poważaniu moje oceny, więc co to za sukces który nie przynosi profitów ?! Na Uniwersytet Gdański na kolegium się nie dostałam, na Uniwersytet Poznański tak samo. A przecież to moje ambicje ! Język angielski, od lat się go ucz, kiedyś go totalnie olewałam,a le od jakiś 2 lat się groooobo przykłądam i co z tego mam ?! Niezdane egzaminy ! Zostały mi jeszcze 2 egzaminy, na PAP i na KNJO w Koszalinie, ale domyślam się jakie będą wyniki. Na studia się owszem, dostałąm, ale na co, na Politechnike Koszalińska, na Inżynierie Środowiska. Matematyka, fizyka, chemi, biologie, to są przedmioty z których MUSZE być mistrzem, aby się tam utrzymać, a ja, gdyby nie pomoc kolegów i koleżanek na klasówkach z tych przedmiotó w LO to nie wiem czy bym zdawała do następnych klas, bo kompletnie ich nie kapuje i NIENAWIDZE. Więc co mi po tych moich studiach ... A sama Inżynieria Środowiska (przepraszam za wulgarne wyrażanie) ale gówno mnie obchodzi ... A co do rodziny ... behehe, mój tata - wiecznie zapracowany, całe życie jak pamiętam to wiecznie go w domu nie było, a jak jest, to śpi. Ale od czasu jak był chory (miał porażenie mózgowe) to jego psychika się troche zmieniła, i z ukochanego niegdyś tatusia, stał się człowiekiem czasem niedo wytrzymania. Mama, niby mnie kocha, chce dla mnie ajknajlepiej,a le .. za diabła nie potrafi tego okazać. W życiu nie potrafi powiedzieć ciepłego słowa, pochwalić za coś, bo 'zawsze możę być lepiej'. Jak mi coś nie wyjdzie to nie przytuli i nie powie 'trudno kochanie, następnym razem Ci się uda'. Zero rozmowy o żcyiu, tylko ciągle że mam się uczyć, ża zamiast gdzieś wyjść (a wychodze doslownie raz na ruski rok), to bym książkę przeczytała, że zamiast przed komputerem to bym ćwiczenie z angielskiego porobiła (bo najbliższe egzaminy mam AZ za 2 miesiące!!). A co do kasy ... mama nauczycielka w gimnazjum, tata posiada ledwie jeszcze żyjącą firme. Nigdy wprawdzie nie odczułam żebym nie miałą czegoś, ale nauczyłam się już danwo, że jeżeli coś chcę, to sama musze na to uzbierać. A najgorsze jest to, że kiedyś naprawde mieliśmy mega kasy i jako dziecko, przyzwyczaiłam się, że na każde piernięcie mam co chce. W podstawówce potrafiłam na przerwie pójść do sklpeu po nową bluzke! A teraz ... trzeba się ograniczać, kupować to, co niezbędne, albo groobo zbierać na wymarzone rzeczy, no ale cóż ... Zostaje mi tylko w tym momencie pozytywne myślenie, że dostane się na kolegium, skońćze je, zaczne pracować (w przynajmniej 2 szkołach do tego prywatne korepetycje) i nie będę martwić się o jutro, ale ... na ile te pozytywne myślenie się spełni ... czas pokaże. |
|
|
|
|
#13 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 11 837
|
Re: poczucie beznadziejności :(
Tez tak uwazam- wazne zeby zaczac, kazde doswiadczenie sie przyda. Ale przeciez zasluzylam na wakacje...
Na sierpien nie mam juz wakacyjnych planow, na wrzesien tez. Mysle ze wtedy zaczne. Ja chce pracowac. Jak moja bratowa szukala pracy strasznie jej zazdroscilam ze ona juz moze a ja nie
__________________
|
|
|
|
|
#14 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2003-05
Lokalizacja: Karków
Wiadomości: 1 605
|
Re: poczucie beznadziejności :(
eeeh, moi znajomi-licealiści znaleźli nie najgorsze roboty (tzn nie tylko ulotki
) bez większych problemów-tylko własnie szukali intensywnie od dawna. Popytaj znajomych, a poza tym na pewno liczy się też ten "studencki " wiek.
|
|
|
|
|
#15 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 29 331
|
Re: poczucie beznadziejności :(
Kazdy na Twoim miejscu by się czuł tak jak Ty. Generalnie jestes w sytuacji bardzo nieciekawej, ale w zadnym wypadku niebeznadziejnej. Pozytywne jest to, ze chcesz o tym rozmawiac i ze nie jestes z tym sama (Twoj chlopak). Z jednej strony rodzina niewiele Ci zapewnila (atmosfera+brak środków pieniężnych), a z drugiej strony bardzo wiele od Ciebie wymaga (żada, abyś poszla na studia, babcia sie wyprze jak pojdziesz do pracy fizycznej).
To tak jakby chcieli realizowac swoje niespelnione ambicje Twoimi rekami. Czujesz sie za to winna i bierzesz to na siebie, a tymczasem tak naprawde nic zlego nie zrobilas. A tymczasem wiele osob nie dostaje sie od razu na studia, niemalo tez zmienia kierunki po roku, a wogole to 90% spoleczenstwa w Polsce nie ma wyzszego wyksztalcenia. Wiem, ze skoro masz dola to nie jest dobry pomysl radzic Ci "wez sie w garsc" bo Cie to jeszcze bardziej obciązy. Wiec najpierw zadbaj o dobre samopoczucie, relaks, zrob cos co lubisz, a jak poczujesz sie lepiej to zacznij dzialac, sama widzisz, ze nie mozesz sie w tej sytuacji podac
|
|
|
|
|
#16 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 11 837
|
Re: poczucie beznadziejności :(
kasialb napisał(a):
> Nie załamuj się Ines, wiem że łątwo powiedzieć, ale smutek nic nie daje, nic nie zmini, a tylko pogorszy samopoczucie. > Ja też często czuje się jak nieudacznik. Podobnie jak Ty - szkoła podstawowa w postaci czerwonych pasków na koniec itp itd, ale co mi po tym ?! W średniej byłąm przeciętną uczennicą, dużo 'zawdzięczam' swojemu lenistwu. Nigdy nie odniosłam tam sukcesów, nie mogłabym być z siebie dumna. Matire zdałąm, dobrze, źle, zależy jak dla kogo i jak kto co pojmuje, wg mnie to średnio. Z j.polskiego dwie 3, z j.angielskiego dwie 5 i z psychologii 6, także, hdyby nie ten polski to może i mogłabym być dumna, ale ... co mi po tym ! Studia na któe chce iść to same egzaminy i tam każdy ma w poważaniu moje oceny, więc co to za sukces który nie przynosi profitów ?! > Na Uniwersytet Gdański na kolegium się nie dostałam, na Uniwersytet Poznański tak samo. A przecież to moje ambicje ! Język angielski, od lat się go ucz, kiedyś go totalnie olewałam,a le od jakiś 2 lat się groooobo przykłądam i co z tego mam ?! Niezdane egzaminy ! Zostały mi jeszcze 2 egzaminy, na PAP i na KNJO w Koszalinie, ale domyślam się jakie będą wyniki. Na studia się owszem, dostałąm, ale na co, na Politechnike Koszalińska, na Inżynierie Środowiska. Matematyka, fizyka, chemi, biologie, to są przedmioty z których MUSZE być mistrzem, aby się tam utrzymać, a ja, gdyby nie pomoc kolegów i koleżanek na klasówkach z tych przedmiotó w LO to nie wiem czy bym zdawała do następnych klas, bo kompletnie ich nie kapuje i NIENAWIDZE. Więc co mi po tych moich studiach ... A sama Inżynieria Środowiska (przepraszam za wulgarne wyrażanie) ale gówno mnie obchodzi ... > A co do rodziny ... behehe, mój tata - wiecznie zapracowany, całe życie jak pamiętam to wiecznie go w domu nie było, a jak jest, to śpi. Ale od czasu jak był chory (miał porażenie mózgowe) to jego psychika się troche zmieniła, i z ukochanego niegdyś tatusia, stał się człowiekiem czasem niedo wytrzymania. > Mama, niby mnie kocha, chce dla mnie ajknajlepiej,a le .. za diabła nie potrafi tego okazać. W życiu nie potrafi powiedzieć ciepłego słowa, pochwalić za coś, bo 'zawsze możę być lepiej'. Jak mi coś nie wyjdzie to nie przytuli i nie powie 'trudno kochanie, następnym razem Ci się uda'. Zero rozmowy o żcyiu, tylko ciągle że mam się uczyć, ża zamiast gdzieś wyjść (a wychodze doslownie raz na ruski rok), to bym książkę przeczytała, że zamiast przed komputerem to bym ćwiczenie z angielskiego porobiła (bo najbliższe egzaminy mam AZ za 2 miesiące!!). > A co do kasy ... mama nauczycielka w gimnazjum, tata posiada ledwie jeszcze żyjącą firme. Nigdy wprawdzie nie odczułam żebym nie miałą czegoś, ale nauczyłam się już danwo, że jeżeli coś chcę, to sama musze na to uzbierać. A najgorsze jest to, że kiedyś naprawde mieliśmy mega kasy i jako dziecko, przyzwyczaiłam się, że na każde piernięcie mam co chce. W podstawówce potrafiłam na przerwie pójść do sklpeu po nową bluzke! A teraz ... trzeba się ograniczać, kupować to, co niezbędne, albo groobo zbierać na wymarzone rzeczy, no ale cóż ... > Zostaje mi tylko w tym momencie pozytywne myślenie, że dostane się na kolegium, skońćze je, zaczne pracować (w przynajmniej 2 szkołach do tego prywatne korepetycje) i nie będę martwić się o jutro, ale ... na ile te pozytywne myślenie się spełni ... czas pokaże. Wspolczuje. troszke inna nasza sytuacja ale naprawde podziwiam ze znosisz dzielnie te wszystkie egzaminy. Gratuluje tego ze do nich chociaz podchodzisz, naprawde
__________________
|
|
|
|
|
#17 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 29 331
|
Re: poczucie beznadziejności :(
> tylko czy sie uda bez tej legitymacji studenckiej?? jestem dla pracodawcow taka 'nieoplacalna" Ja bym unikala pracodawcow, ktorzy chca zatrudniac tylko studentow, bo naprawde nie maja swoim pracownikom nic ciekawego do zaoferowania. Nie chce im sie podpisywac umowy o prace i placic ZUS. Jak znajdziesz powaznego pracodawce to nie bedzie robic takich unikow. |
|
|
|
|
#18 |
|
Raczkowanie
|
Re: poczucie beznadziejności :(
Powiem Ci coś ... ja się dzisiaj strasznie załamałam, nie zdałąm prawda, egzaminarot potraktował mnie jak jakiegoś śmiecia (kazał mi się leczyć) i się załamała. A mój chłopak mi powiedział jedna rzecz 'Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło'. Ameryki nie odkrył, ale miał racje. Wyobraź sobie to inaczej, może i teraz to przechodzisz, ale za ileś lat, skończysz studia, założysz rodzine, urodzisz dzieci, będziesz mieć kochającego męża. I pamiętając jakto było u Ciebie w domku, będziesz starać się aby było kompletnie inaczej, będziesz kochać nad życie wszystkie swoje dzieci a nie wyraóżniać jedno (jak Twoi rodzice Twojego brata), będziesz kocham nad życie męża (a nie się kłócić jak Twoi rodzice), będziesz postępować inaczej, wiedząc, że postępując tak jak u Ciebie w domu, jest źle. Może to źle ujmuje, albo nie do końća precyzyjnie, ale mam nadzieje że wiesz o co mi chodzi. I może to wydawać się teraz takie odległe, że asz szkoda o tym myśleć, ale za ileś lat, możesz sobie powiedzięć 'Dobrze żę przez to wszystko przeszłam, bo teraz wiem jak mam postępować żeby mi i tym których kocham było w życiu jaknajlepiej. A czasem warto troche się w żcyiu pomęczyć, aby później mieć lepeij.
Życzę Cie wszystkiego najlepszego, aby dół CI jaknajszybciej przeszedł i abyś od tego momętu miała same sukcesy w życiu |
|
|
|
|
#19 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2003-05
Lokalizacja: Karków
Wiadomości: 1 605
|
Re: poczucie beznadziejności :(
A wszystko sprowadza sie do jednego :"CO CIE NIE ZABIJE, TO CIE WZMOCNI"
|
|
|
|
|
#20 |
|
Raczkowanie
|
Re: poczucie beznadziejności :(
BRAVO wyjełaś mi to z ust.
Żebyśmy wszyscy o tym zawsze pamietali !!! |
|
|
|
|
#21 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 11 837
|
Re: poczucie beznadziejności :(
Nie pozostaje mi nic innego jak tylko zgodzic sie z wami
Kochane jestescie
__________________
|
|
|
|
|
#22 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2003-05
Lokalizacja: Londyn
Wiadomości: 2 121
|
Re: poczucie beznadziejności :(
Nie wiem co poradzić- szukaj, staraj się, na pewno uda Ci się coś znależć - jakąś prace na rok Trzymam kciuki Mimo wszystko ja bym sprobowala tą Hiszpanie- Arrrrrriva!Arrrrriva! ps. ładna jestes- spróbuj w modelingu
__________________
if i'm not wasted, then the day is. |
|
|
|
|
#23 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-02
Wiadomości: 4 527
|
Re: poczucie beznadziejności :(
Lee napisał(a):
> > > ps. ładna jestes- spróbuj w modelingu Nie chcę nic mówić, ale znaleźć taką pracę jest łatwo tylko teoretycznie. |
|
|
|
|
#24 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 11 837
|
Re: poczucie beznadziejności :(
Lee napisał(a):
> ładna jestes- spróbuj w modelingu > Nie wiem, szukaj, staraj się, na pewno uda Ci się coś znależć - jakąś prace na rok > Trzymam kciuki > Mimo wszystko ja bym sprobowala tą Hiszpanie- Arrrrrriva!Arrrrriva! :cwaniak: Dziekuje za komplement dziekuje wszystkim za wsparcie, mam nadzieje ze naprawde cos mi sie uda znalezc, choc na pare miesiecy
__________________
|
|
|
|
|
#25 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2004-02
Wiadomości: 1 010
|
Re: poczucie beznadziejności :(
No cóż, ja jestem za wyjazdem za granicę. Ale rozumiem, że nie chcesz (+nie masz możliwości, to jednak wymaga wkładu początkowego). Choć w dwa miesiące można spokojnie zarobić na rok życia w Polsce.
A może ten hiszpański? Nie wiem, jak dobrze go znasz, ale to teraz modny język, nie chciałabyś dawać korepetycji? Życzę powodzenia!
__________________
Wiem, że i tak każdy woli Misia, wiem... ![]() |
|
|
|
|
#26 |
|
Wtajemniczenie
|
Re: poczucie beznadziejności :(
Ines1985 napisał(a):
> Z tego co mi wiadomo turystyka w tym roku byla tylko dzienna. Ja jestem na turystyce na SGGW zaocznie >Sa jeszcze prywatne szkoly, ale chyba bym nie wyrobila zeby na nie zarobic i sie w nich uczyc. Ja licencjata robiłam właśnie prywatnie. Powiem Ci, że wiele moich znajomych robiło zaocznie i pracowało - i wyrabiali, naprawdę > Ale do pracy w tym roku i tak musze isc... Mama sie zgodzila na nie pojscie w tym roku na studia tylko pod warunkiem ze bede pracowac i troche ją odciąże. Jeśli pasuje Ci praca jako recepcjonistka w firmie, to pozapisuj się do agencji poślednictwa: Allbecon, Sodexho, Addeco itp. Oni załatwiają pracę. Najpierw na zastępstwa, ale jeśli się spodobasz, to stałą. Poćwicz tylko trochę anglielski. I główka do góry!
__________________
http://www.otofotki.pl/obrazki/wqdz690429546a.GIF Piszę poprawnie po polsku... a przynajmniej się staram .
|
|
|
|
|
#27 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 11 837
|
Re: poczucie beznadziejności :(
margolcia napisał(a):
> > A może ten hiszpański? Nie wiem, jak dobrze go znasz, ale to teraz modny język, nie chciałabyś dawać korepetycji? > Az tak dobrze nie
__________________
|
|
|
|
|
#28 |
|
Wtajemniczenie
|
Re: poczucie beznadziejności :(
cheetah napisał(a):
> Ines1985 napisał(a): > > Zeby zdecydowac sie na taki wyjazd i zostawic tu wszystko to musialabym dostac niezlego kopa od zycia. Inaczej sie boje. I nie zostawie chlopaka na tyle czasu. On mnie bardzo potrzebuje i nie moge mu tego zrobic > > Heh, masz 19 lat a mam wrazenie, ze mowisz jak co najmniej 60-letnia osoba. Zajmij sie soba, a nie swoim chlopakiem. Boże, jak tak można. Przecież Jej chłopak to Jej życie. Ja rozumiem Ines, też za nic w świecie bym nie wyjechała na rok, zostawiając Ukochanego w Polsce. 3 miesiące to może bym i przeżyła, ale tylko wtedy, gdy nie miałabym już żadnego wyboru. Dla niektórych ludzi miłość jest bardzo ważna, najważniejsza. A jednak rok to dużo, to strasznie dużo. Nie rozumiem jak można powiedzieć "zajmij się sobą, a nie chłopakiem". Uważam, że w przypadku kochających się par, ich życie jest połączone, nie ma już "ja", "ty", za to jest "my". Oczywiście w drobnych codziennych sytuacjach akceptuję takie rozróżnienie
__________________
http://www.otofotki.pl/obrazki/wqdz690429546a.GIF Piszę poprawnie po polsku... a przynajmniej się staram .
|
|
|
|
|
#29 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2004-02
Wiadomości: 1 010
|
Re: poczucie beznadziejności :(
No to rzeczywiscie. Ale skoro go lubisz, to warto kontynuować. I wcale nie na drogich kursach, tylko książka z gramatyką i coś do poczytania, zresztą co ja tu będę pisać, sama na pewno wiesz
__________________
Wiem, że i tak każdy woli Misia, wiem... ![]() |
|
|
|
|
#30 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 11 837
|
Re: poczucie beznadziejności :(
Karola napisał(a):
Dlatego rozumiem Ines, że nie chce wyjechać i zostawić chłopaka. Ale to moje zdanie. Dziekuje za zrozumienie, mysle podobnie ze teraz jestesmy juz "my" a to bardzo powazna decyzja, ktora dotyczy nas obojga Nie moge zostawic kogos kto mnie potrzebuje... I kogo ja rowniez potrzebuje.
__________________
|
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Forum plotkowe
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 05:39.











) bez większych problemów-tylko własnie szukali intensywnie od dawna. Popytaj znajomych, a poza tym na pewno liczy się też ten "studencki " wiek.

