|
|
#1 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 9 568
|
Ubezpieczenie zdrowotne - za co właściwie płacimy?
Ile wynosi teraz składka zdrowotna? 9%? Czy więcej?
Jeżeli była zmiana, proszę o korektę. Nie śledzę na bieżąco swoich odcinków płacowych, raczej stan konta. ![]() Co miesiąc odprowadzane są pieniądze na nasze zdrowie, ale... ...czy służba zdrowia w Polsce Waszym zdaniem naprawdę jest "bezpłatna"? Pomijam koszty leczenia stomatologicznego tego w ramach NFZ również , prywatne gabinety lekarskie, prywatne badania i tym podobne.Ile miesięcznie kosztuje Was Wasze zdrowie? Ostatnio znajoma opowiadała mi, iż lekarz na pytanie odnośnie czasu oczekiwania na operację odpowiedział: "Dwa lata." ![]() Może warto więc zapisywać się profilaktycznie nawet, gdy nic nam nie dolega, ale na wypadek co by było gdyby. A nóż będzie trzeba... Jak Wy postrzegacie aktualną sytuację w polskiej służbie zdrowia? |
|
|
|
|
#2 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-05
Lokalizacja: kraków/hannover
Wiadomości: 5 660
|
Dot.: Ubezpieczenie zdrowotne - za co właściwie płacimy?
Cytat:
a jaka to byla operacja?bo mysle ze to malo prawdopodobne ![]() Ja uwazam (obserwujac historie rodzinne) ze polska sluzba zdrowia dziala dosc dobrze (jak na pieniadze ktore ma). Zarowno choroby przewlekle jak i nowotworowe sa leczone sprawnie i bardzo fachowo. Potrzebna jest czesciowa prywatyzacja czyli placimy ubezpieczenie i pewnien procent kwoty leczenia. I oczywiscie wlasciwe gospodarowanie tymi pieniedzmi. |
|
|
|
|
|
#3 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 25 976
|
Dot.: Ubezpieczenie zdrowotne - za co właściwie płacimy?
Krótko mówiąc: zgadzam się (nie od dziś wiadomo, że z pustego to i Salomon nie naleje)
__________________
|
|
|
|
|
#4 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Ubezpieczenie zdrowotne - za co właściwie płacimy?
Ostatnio się bardzo miło zaskoczyłam, bo z okazji 4-tych urodzin syna postanowiłam zrobić mu "przegląd techniczny" u większości specjalistów (okulista, dentysta, neurolog, ortopeda) itd. Myślałam, że będę musiała iść prywatnie, albo się naczekać, a tu nie
Dostałam się na NFZ do dobrych specjalistów, najdłuższy okres oczekiwania to 2 tygodnie (dentysta dziecięcy). Nikt nas nie pogania, jak to się czasem wydaje, jak się idzie na kasę chorych. Okulistka poświęciła nam kupę czasu, prywatnie poświęcono nam kiedyś dużo mniej.Sama do lekarza latam dość często, teraz tylko jestem zła, bo od kilku dni nie mogę dodzwonić się do pulmonologa na NFZ, a kończą mi się leki, ale poza tym nigdy nie miałam problemu z dostaniem się do specjalisty. Mój lekarz rodzinny wypisuje mi skierowania bez problemu- pyta tylko co mnie niepokoi i na moje wyjaśnienia zawsze mówi "nie ma sprawy, proszę pokazać mi następnym razem wyniki". |
|
|
|
|
#5 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 9 196
|
Dot.: Ubezpieczenie zdrowotne - za co właściwie płacimy?
Cytat:
Wiem, że to nierealne i że nigdy takiego czegoś nie będzie, ale uważam, że NFZ powinien płacić także za leki, które są niezbędne do wyleczenia. Co mi po bezpłatnej poradzie lekarskiej, skoro nie mam za co kupić lekarstw I dotyczy to praktycznie każdej choroby czy dolegliwości. Trudno mi się wypowiadać o polskiej służbie zdrowia, bo rzadko chodzę do państwowych lekarzy. Najczęściej chodzę do dentysty - prywatnie. Po kilkunastu przypadkach zakażenia żółtaczką w moim ośrodku w życiu nie poszłabym tam do stomatologa ![]() Kiedy chorowałam w dzieciństwie żaden państwowy lekarz nie potrafił mi pomóc. Pomógł dopiero lekarz, który przyjmował prywatnie. Zlecił wszystkie badania (kosztowne), przepisał leki, a nie straszył leczeniem zabiegowym i dolegliwości minęły. A gdyby rodzice nie mieli tego 1000 zł (około), to ciekawe jakby wyglądał mój stan zdrowia dzisiaj...
__________________
podpis zawierał niedozwolone treści - usunięty przez administrację forum |
|
|
|
|
|
#6 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 9 568
|
Dot.: Ubezpieczenie zdrowotne - za co właściwie płacimy?
Ja niestety, a raczej stety również rzadko korzystam z usług służby zdrowia.
Nie jestem typem biegającym po lekarzach, a jeżeli nie da się tego uniknąć, zostają mi ludzie, których znam od dziecka. Tym niemniej lekarze o wiele częściej sugerują wizytę u siebie zamiast w publicznych placówkach. Być może dzieje się tak dlatego, że zarobione pieniądze idą bezpośrednio do nich, nie określonym wynagrodzeniem za pośrednictwem pracodawcy. To również skraca czas oczekiwania na wizytę. Płaci się, lecz wiesz za co płacisz. Za 15 minut konwersacji zakończonej wypisaniem recepty, w której błędnie wpisuje się numer pesel. Przypadek znajomej od operacji. ![]() Kiedy idziesz ją wykupić, okazuje się iż nie możesz, ponieważ w wyniku wizyty wartej 150zł, receptę należy wymienić. Wracasz do tego lekarza z nadzieją, że poprawka nie będzie kosztowała Cię kolejnych 150zł, czekasz swoje i wreszcie sukces. Poprawa bez licznika. To oczywiście jedynie przykład. Ok, wydało się określoną kwotę, lecz moje pytanie brzmi, na co w takim razie idzie składka? Inna sprawa, która osobiście mnie powala: kolejki do onkologów. Czy to nie aby sprawy życia lub śmierci? Jak można w takiej sytuacji kazać człowiekowi czekać? Przypomniałam sobie także swój własny post na temat przypadku, który autentycznie miał miejsce: http://www.wizaz.pl/forum/showthread...la#post5399030 Jeżeli zaś chodzi o Salomona - nie jestem pewna, czy jest tak pusto, jakby się mogło wydawać.
Edytowane przez cbc6429be45513368b51b71e340d921ce6d338a3 Czas edycji: 2009-02-08 o 17:20 |
|
|
|
|
#7 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Ubezpieczenie zdrowotne - za co właściwie płacimy?
Nie jest pusto, po prostu pieniądze źle są wykorzystywane. Np. nie rozumiem wydawania pieniędzy na elewację szpitala, kiedy nie ma na nowy sprzęt.
|
|
|
|
|
#8 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-06
Wiadomości: 1 603
|
Dot.: Ubezpieczenie zdrowotne - za co właściwie płacimy?
Ja wypowiem się z tej 2 strony. Stan szpitali ( tych nie klinicznych ) jest tragiczny. Studentom 100 000 razy powtarzają , ze wszystko jest jednorazowe, że nie można 2 razy używac tych samych rękawiczek. Wszystko pięknie w klinicznych. W największym szpitalu w Lbn prowadzący każą nam o zgrozo dezynfekować rękawiczki, żeby były na potem. Z jednej strony oszczędnosci, z drugiej marnowanie pieniędzy. W każdej toalecie woda non stop leci.
Zgadzam się z dziewczynami, że pieniądze są ale są bardzo źle gospodarowane. Nie rozumiem po co jest tylu urzędników w NFZ. Jeszcze wypowiem się jako pacjentka. Nie chodzę do typowo państwowych placówek (- w październiku chciałam do ortopedy a pani , że owszem przyjmie mnie ale na wrzesien, ja na to ze wrzesień był, a ona , że za rok. A gdybym miałą chore serce i chciała do kardiologa? ). W prywatnych ZOZ-ach, gdzie chodzę, mają podpisaną umowę z NFZ na wizytę czeka się góra tydzień. Państwowa służba zdrowia stoi na skraju przepaści, a rząd niestety ciągle ją popycha do przodu Edytowane przez 201703061232 Czas edycji: 2009-02-08 o 18:04 |
|
|
|
|
#9 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 28 839
|
Dot.: Ubezpieczenie zdrowotne - za co właściwie płacimy?
Cytat:
Prawda jest jednak, ze to narodowa zrzuta na sluzbe zdrowia, z ktorej zwolnieni sa osoby w trudnej sytuacji, starcy oraz dzieci itp. Ze jest ona niedoskonala i jest wiele rzeczy do zrobienia - tego tlumaczyc mi nie trzeba. Kazdy glos co zrobic, by bylo lepiej sie liczy. Prawde mowiac moja rodzina tez ma znacznie lepsza opinie na temat sluzby panstwowej i prywatnej. Mitem jest, ze u prywatnych lekarzy wszystko jest rozowe i cacy. Wiem, bo u wielu prywatnych bylam i zachwytu mego nie wzbudzali. |
|
|
|
|
|
#10 |
|
Wtajemniczenie
|
Dot.: Ubezpieczenie zdrowotne - za co właściwie płacimy?
Mnie zawsze bawi narzekanie na polską służbę zdrowia połączone z narzekaniem, jak to na Zachodzie jest pięknie. A prawda jest taka, że w porównaniu do chociażby UK czy USA, polskie warunki są naprawdę dobre.
Mamy lekarzy państwowych, którzy nie biorą diagnoz i leków z internetu, nawet bez ubezpieczenia można iść do lekarza, czy szpitala i nie trzeba płacić [przynajmniej kilkoro moich znajomych w takiej sytuacji nic nie płaciło], mamy prywatną służbę zdrowia, do której możemy się udać niezależnie od tego, czy korzystamy także z państwowej, i no chyba naprawdę nie może być tak źle, skoro Biedronka nie oferuje w sprzedaży plomb do samodzielnego umieszczenia w zębach [jak to robi Walmart, gdyż dużej części mieszkańców USA nie stać na wizytę u dentysty]. Owszem, nie jest idealnie, ale w żadnym kraju tak nie jest. A co najśmieszniejsze, w mniejszym mieście jest o wiele prościej dostać się do dermatologa/ginekologa/skierowanie na zabiegi rehabilitacyjne dla niemowlaka niż w dużym.
__________________
gdybyś była trochę większa upiekłbym Cię w słodkim cieście Moja wymiana - Parfumerie Generale, L'Artisan, ETRO i inne! |
|
|
|
|
#11 | |
|
nabija na KOPIĘ kopistów.
okrutnica jakaś... |
Dot.: Ubezpieczenie zdrowotne - za co właściwie płacimy?
Cytat:
Pracuję w NZOZ-ie gdzie przyjmujemy zarówno pacjentów w ramach NFZ jak i prywatnie. NFZ dał nam w tym roku tak mało punktów że muszę co miesiąc pilnować czy nie przekroczyliśmy limitu, by potem w okolicy czerwca nie musieć odmawiać wizyt w ramach ubezpieczenia. Co jakiś czas są organizowane spotkania z NFZ i większość świadczeniodawców zwykle na takich spotkaniach ponoszą nerwy, czemu się nie dziwię. NFZ wymyśla coraz to liczniejsze utrudnienia w naszej pracy, dochodzi coraz więcej biurokracji a pieniędzy na świadczenia nie. W tym roku mamy takie same stawki jak w ubiegłym, mimo inflacji. NFZ zabrał też personelowi medycznemu podwyżki które były co miesiąc dodawane do podstawowej pensji od jakichś dwóch lat. |
|
|
|
|
|
#12 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-02
Lokalizacja: Clearwater, Fl
Wiadomości: 2 831
|
Dot.: Ubezpieczenie zdrowotne - za co właściwie płacimy?
Naprawdę, w porównaniu do służby zdrowia w usa, u nas jest naprawdę dobrze. Znam z mojego bliskiego otoczenia - leki ratujące życie, które kosztują od 1500 do 2000zł za miesięczną kurację, są zrefundowane do tego stopnia, że można je kupić za całe 3,50zł. Ale akurat na taką przypadłość (nowotwór) tak jest, wiem, że nie dla wszystkich chorób i nowotworów tak jest. To ponoć zmienia się co roku, więc nie wiadomo, czy za rok nie trzeba będzie płacić całej kwoty
W usa wątpię, by ktokolwiek ubezpieczył taką osobę, a najtańsze ubezpieczenie, nie obejmuje poważniejszych chorób (lista tego na co możesz zachorować jest krótka). Natomiast u nas nie ma podziału - tyle samo składek płaci ten co przez całe życie nabawił się jedynie kataru, jak ten co ma szereg nowotworów z przerzutami.Moje zdanie jest takie - jeszcze nie jest aż tak źle. Wiadomo, że zarobki personelu medycznego mogłyby być większe, równocześnie ze wzrostem dotacji na lecznie. Ale nigdy nie będzie idealnie, tak jak powinno być. Zaś moje doświadczenia z lekarzami na fundusz, są jak najbardziej pozytywne. Nie mam problemu z dostaniem się do jakiegokolwiek spacjalisty. |
|
|
|
|
#13 | |
|
Zadomowienie
|
Dot.: Ubezpieczenie zdrowotne - za co właściwie płacimy?
Cytat:
Swoją ciążę prowadziłam u państwowego lekarza i gdybym u niego została, prawdopodobnie ciążę bym straciła. Na szczęście w czas znaleźliśmy lekarza prywatnego, który się mną i brzuszkiem odpowiednio zajął. Owszem zapłaciłam, ale było warto... Teraz muszę przyznać, że mojej małej lekarka jest "publiczna" i jest świetnym lekarzem z powołania. Zawsze mogę do niej zadzwonić, zawsze ma czas dla pacjentów i każdego traktuje na równi. Tak czy siak, całkiem niedawno oglądałam reportarz o szpitalu, który chyba jako jedyny w Polsce zarabia. Wypłaty dla personelu (lekarze, pielęgniarki czy też sprzątaczki) są na prawdę adekwatne do wykonywanej pracy. Więc jednak można, ale do tego trzeba chcieć, do tego trzeba się znać na tym co się robi... Gdyby wszystkie szpitale w Polsce tak wyglądały, być może nie musielibyśmy płacąc składkę zdrowotną, leczyć się prywatnie. |
|
|
|
|
|
#14 | |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-02
Lokalizacja: Clearwater, Fl
Wiadomości: 2 831
|
Dot.: Ubezpieczenie zdrowotne - za co właściwie płacimy?
Cytat:
, że lekarz prywatny niekoniecznie oznacza lepszy. Znam kilka historii, w których prywaciarz nie dawał szans płodowi (małżeństwo wykosztowało się na wizyty i zupełnie niepotrzebne leki), zaś państwowy dosłownie ją uratował i dziecko jest całe i zdrowe. I znam rówież odwrotne sytuacje, więc to naprawdę nie jest żadna reguła. Poza tym, często lekarze prywatni, w określonych dniach przyjmują również na fundusz, więc ich z reguły prywatna wiedza, dostępna jest także dla zwykłych śmiertelników
|
|
|
|
|
|
#15 | |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Ubezpieczenie zdrowotne - za co właściwie płacimy?
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#16 | |
|
Zadomowienie
|
Dot.: Ubezpieczenie zdrowotne - za co właściwie płacimy?
Cytat:
Stwierdzać nic nikomu nie bronię ![]() Ja napisałam o swoim przypadku i o tych lekarzach u których ja ciążę prowadziłam, więc nie wiem dlaczego moją historię porównujesz do innych przypadków. Z resztą niżej napisałam o państwowym lekarzu mojej córki, który (w sumie która) jak dla mnie jest fenomenalnym lekarzem "państwowym". Są ludzie i są ludzie, tak samo jest z lekarzami. To jest moja opinia. Edytowane przez absta Czas edycji: 2009-02-09 o 00:01 Powód: błędy i poprawki ;) |
|
|
|
|
|
#17 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-05
Lokalizacja: kraków/hannover
Wiadomości: 5 660
|
Dot.: Ubezpieczenie zdrowotne - za co właściwie płacimy?
W malopolsce i na slasku nie ma kolejek do onkologow. I nikt nie kaze nikomu czekac. Na wizyte u panstwowego specjalisty idzie sie praktycznie z ulicy. Wiec daruj sobie tego typu ogolne posty.
|
|
|
|
|
#18 | ||||||
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 9 568
|
Dot.: Ubezpieczenie zdrowotne - za co właściwie płacimy?
Cytat:
Cytat:
Moja przyjaciółka jakiś czas temu trafiła razem ze swoją 5-miesięczną córką do szpitala. Zostawiłybyście takie małe dziecko same? Z racji tego, iż przebywała na oddziale razem z małą płaciła za to 30zł za dobę. 30zł razy x dób i uzbierała się niezła sumka. Cytat:
![]() W jaki sposób są umieszczane? Na specjalny klej do... protez? ![]() Kto im doczyszcza zęby z próchnicy? Sami borują w domach? Pytam, bo autentycznie nie wiem. Cytat:
Żeby mógł żyć i nie przerywać kuracji, jego znajomi (w tym ja) robili "zrzutę" z własnych kieszeni, aby uzbierać pieniądze na jego leczenie. Dodam, iż koszt przekroczył 2000zł. Człowiek po trzydziestce, wykształcony, opłacający składki, lecz niestety w sytuacji choroby nie mogący na siebie zarobić. Cytat:
Cytat:
Lekarze contra pielęgniarki? |
||||||
|
|
|
|
#19 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Dolina Muminków
Wiadomości: 17
|
Dot.: Ubezpieczenie zdrowotne - za co właściwie płacimy?
Jak na środki na nią przeznaczane to polska służba zdrowia działa zadziwiająco dobrze.
Osobiście nie zauważam jakichś wielkich problemów z NFZ-em czasem u dentysty muszę dopłacić ale bez większych tragedii. Aczkolwiek moja siostra ma 2 małych brzdąców i wiecznie musi sama płacić a wizyty, no ale wiadomo że z małym dzieckiem nie można czekać tydzień czy dwa na lekarza.
__________________
Tu sais quand on est tellement triste on aime les couchers de soleil |
|
|
|
|
#20 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 614
|
Dot.: Ubezpieczenie zdrowotne - za co właściwie płacimy?
Bezpłatna nie jest i nie moze byc bo niby z czego ?
Ponieważ jestsmy w rodzinie raczej zdrowi (odpukac) korzystamy z lekarzy rzadko ale nie ma problemu z dostaniem sie do lekarza 1 kontaktu ,dzwownie i za pol godziny moga przyjsc. Pediatra tak samo. ginekolog na nfz-tutaj termin ok miesiac ale tez bez problemu. Corka byla chora w spitalu caly tydzien ,spedzilam z nia razem i szpital nie wystawil rachunku za dodoatakowe łózko dla mnie. Porod rodzinny tez bezplatnie-chociaz znajomi obok rodzili (taka sama sala,warunki itp)i sami zapytali ile maja zaplacic i zaplacili. I faktycznie w porownaniu do USA czy UK nasza opieka jest dla wszytskich i ogląda cie lekarz nie pielegniarka. Rowniez zgodzę siee ,ze lekarz prywatnie nie oznacza lepsza "obsluga" ,mialam przejscie z pediatra i ginekologiem i odbywalo sie to na zasadzie :"warkniecie-recepta i nastepny" Zastanawia mnie dlaczego lekarze nie maja w prywatnych gabinetach kas fiskalnych ;-) |
|
|
|
|
#21 | ||
|
Wtajemniczenie
|
Dot.: Ubezpieczenie zdrowotne - za co właściwie płacimy?
Cytat:
![]() Cytat:
Wiem, kontrowersyjne, ale jak mam myśleć inaczej, skoro [będzie długo ]:w lipcu 2008r. w rodzinie urodził się ciężko chory chłopiec. Miał zapalenie płuc i opon mózgowych, 5 tyg. w szpitalu na antybiotykach, wenflony, etc. Leżał w sali z 2ką innych dzieci [specjalna salka], gdzie zawsze powinna być pielęgniarka, 24/7. Ale, jego matka nie mogła tam zostać na noc, więc zostawiała mleko i ciuszki na przebranie ok. 20-21, by o 6 rano wrócić i ZA KAŻDYM RAZEM PRZEZ 5 TYG. zastać swoje ciężko chore dziecko w ubranku brudnym od resztek mleka, bo pielęgniarce po nakarmieniu nie chciało się ponosić go, by mu się 'ulało'. Kładły Adasia po prostu do łóżeczka i olewały. A on był chory, nieprzytomny prawie od antybiotyków, mógł się udusić, zakrztusić, no pomyślcie same. [i mimo choroby mógł być noszony, bo jego mam robiła to, za każdym razem, gdy sama go karmiła, lekarz pozwalał] Pozostała 2ka dzieci w sali była pod kroplówką lub sondą, nie było z nimi wiele pracy. Do tego, mimo, że do tej sali mogli teoretycznie wchodzić tylko rodzice i 1-2 pielęgniarki przydzielone do niej - one nie chodziły na oddział, miały tylko tu siedzieć z tą 3ką dzieci, to często [widziałam przez szybę, tylko tak oglądałam Adasia] miały wizyty koleżanek z innych oddziałów W sali z dziećmi z obniżoną odporności, walczącymi o życie.Po takich przeżyciach, nie uważam, by te panie zasługiwały na cokolwiek. Wiem, że są wspaniałe pielęgniarki, ale w przeciwieństwie do lekarzy, nigdy takiej nie spotkałam
__________________
gdybyś była trochę większa upiekłbym Cię w słodkim cieście Moja wymiana - Parfumerie Generale, L'Artisan, ETRO i inne! |
||
|
|
|
|
#22 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 26 537
|
Dot.: Ubezpieczenie zdrowotne - za co właściwie płacimy?
dla mnie NFZ to upierdliwosc na każdym kroku - dosłownie
![]() chodze tam tylko po recepte co stanowi dla nich problemowosc przemilcze obsługe bo to woła o pomste do nieba jak traktuja pacjentów (przynajmniej u mnie).Wolałabym zeby z pensji nie zabierali mi zadnych skladek zdrowotnych i chodzilabym tylko prywatnie
__________________
[*] 11.09.2012 jeszcze się kiedyś spotkamy... |
|
|
|
|
#23 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
Ja mogłabym ponarzekać zarówno na prywatną jak i państwową opiekę medyczną, ale chyba nie o to chodzi w tym wątku? I jedna i druga nie odpowiada mi z tego powodu, że mnie nie potrafią wyleczyć a wiadomo, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia...
Natomiast mogę się wypowiedzieć co do płac lekarzy i pielęgniarek. Nie podoba mi się w jaki sposób jest to obecnie zorganizowane. Lekarz w szpitalu/przychodni owszem powinien więcej zarabiać, powinien dużo zarabiać. Ale też powinien deklarować czy jest prywaciarzem i prowadzi własną praktykę czy jest pracownikiem szpitala. Teraz jest to zorganizowane wbrew wszelkiej logice - lekarze tworzą wewnętrzną konkurencje z miejscami/szpitalami, w których jednocześnie sami pracują. W żadnej innej branży tak nie ma (ja np. nie mogę po godzinach pracy wykonywać w miejscu pracy tego samego rodzaju usług, ale już nie jako pracownik swojego szefa tylko jako odrębny przedsiębiorca będąc jednocześnie konkurencją dla swojego pracodawcy... mam w umowie wpisany zakaz konkurencji z pracodawcą w tej samej branży dopóki łączy mnie z nim umowa - dlaczego lekarze tak nie mają?). Taka sytuacja doprowadza do licznych nadużyć np. lekarz przyjmuje prywatnie i odpłatnie pacjenta na wizytę po to aby się z nim umówić na refundowaną operację w publicznym szpitalu. Następnie po tej refundowanej operacji umawia się z pacjentem ponownie na płatne, prywatne konsultacje! W ten sposób kręci sobie biznes na publicznych pieniądzach, bo ten sam pacjent gdyby miał mieć robioną płatną operację to zrezygnowałby z wizyt u tego lekarza i lekarz o tym doskonale wie. Co do pielęgniarek - te także zarabiają za mało. Nawet z kilkunasto czy kilkudziesięcioletnim stażem zarabiają grosze (moja teściowa jest pielęgniarką i co nieco o tym wiem) za na prawdę ciężką pracę. Gdyby zacząć im płacić więcej to i zainteresowanie tym zawodem było by większe, a rosnąca wewnętrzna konkurencja doprowadziłaby do wzrostu usług. Ponadto pielęgniarki za złą opiekę powinny być (lekarze zresztą także) pociągani do odpowiedzialności odszkodowawczej i nie tak jak do tej pory, że "niby" się pociąga do odpowiedzialności, tylko powinno się to robić rzeczywiście - ale to już wina samych ludzi/pacjentów. Brak roszczeń powoduje spadek usług a nie ich zwiększenie, im więcej jesteśmy w stanie w szpitalu zaakceptować tym będzie gorzej, bo po co się starać ma personel jeśli pacjent nie ma wymagań. Oprócz tego zarządzanie szpitalem/innym miejscem powinno spoczywać w rękach managerów - specjalistów od zarządzania placówką medyczną a nie jak do tej pory, że szpitalem zarządza dyrektor, który jest lekarzem a nie ekonomistą i najczęściej to zarządzanie mu nie wychodzi, nawet mimo chęci. Nie podobają mi się też zasady dopłacania i refundowania leków. Po co refundować np. klotrimazol, który bez recepty kosztuje 3 zł a z receptą 1 zł. Lepiej refundować leki, które np. bez recepty kosztuja 100 zł a z receptą 40. Oszczędzać pieniądze na lekach, gdzie różnica w cenie jest tak drobna, że pacjentowi jest na prawdę wszystko jedno, a dokładać do takich, gdzie często pacjenta nie stać na zakup - często są to leki na nadciśnienie i serce (a są najczęściej potrzebne).
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki ![]() |
|
|
|
|
#24 |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 15 124
|
Dot.: Ubezpieczenie zdrowotne - za co właściwie płacimy?
Gdzieś czytałam, że personel medyczny średniego szczebla (pielęgniarki i sanitariusze) myją ręce średnio 2 (słownie: dwa) razy w ciągu zmiany/dyżuru
![]() Jestem w miarę świeżo po szpitalu i mam wieeeele ciekawych spostrzeżeń "na gorąco". Powiem tylko, że leżałam w szpitalu klinicznym uchodzącym za jeden z lepszych w moim województwie (kuj - pom). I tak z kuriozów: pielęgniarka zabrała mi pojemnik na dobową zbiórkę moczu nie pytając czy już może (w sensie czy zbiórka już się dokonała ). No i zabrała za szybko, bo nie zdążyłam rano tam nasiusiać (po raz ostatni). Mimo to i mimo mojego sprzeciwu, żeby tego nie wysyłała do laboratorium bo wynik i tak będzie przekłamany, zrobiła co chciała. Czyli przekazała próbkę. A co Nieważne, że badanie jest drogie. Ona za to nie płaci. Pomijam, że będę diagnozowana na podstawie błędnego wyniku.Po narkozie pielęgniarki zostawiły mnie na łóżku i w ogóle nie interesowały się co się ze mną dzieje. Przed upadkiem z niego uratowały mnie panie leżące ze mną na sali. Temperaturę mierzono chorym o 4 nad ranem (!) Jedna z chorych podłączona do kroplówki poprosiła o jej chwilowe odłączenie, bo chciała skorzystać z toalety. Usłyszała, że jest to niemożliwe, bo właśnie zaczyna się szkolenie dla pielęgniarek i nikt jej potem nie podłączy bo wszyscy właśnie wychodzą. Ja robiłam więc za pielęgniarkę, przeszłam się na sąsiedni oddział i poprosiłam o podsuwacz dla pani. Ja również go "zamontowałam" pod tyłkiem chorej i wyniosłam. A co Lekarz poproszony o odłączenie kroplówki powiedział, że on nie jest od tego i nie chce wchodzić w paradę pielęgniarkom.Wieczorny "obchód". Jakiś przymulony, młody lekarz osłychuje potwornie kaszlacą pacjentkę PRZEZ UBRANIE i robi to wszytsko wyraźnie zniesmaczony. Kończy badanie i mówi: "oskrzela czyste, to tylko gardło. A na gardło nic nie mamy hehe" (tak, bawi go to). I wychodzi. Następnego dnia rano osłuchuje ją inny lekarz i stwierdza zapalenie oskrzeli. Zaleca antybiotyk. Totalny brak zainteresowania chorymi przez lekarzy. Nie czują się w obowiązku informować pacjentów o wynikach badań, którym się ich poddaje. O wszystko trzeba się dopytywać i najlepiej jak najmniej dociekliwie, bo lekarzom szybko wyczerpuje się cierpliwość. Poszanowanie intymności pacjentów ? Mrzonka. Każda osoba przyjmowana na oddział była przepytywana przez lekarza niemal publicznie, przy innych pacjentach. Osoby chodzące (jak ja) mogły na ten czas się ewakuować, ale Ci przykuci np. do kroplówek byli zmuszeni wysłuchiwać historii choroby innych osób (oczywiście niektórzy byli takim darmowym show zachwyceni). Ale najbardziej bulwersowało mnie totalne i nieustanne wchodzenie w tyłek pewnej pacjentce, kóra pochodzi z lekarskiej rodziny i rekrutowała się z grona znajomych ordynatora. Ta to miała życie ![]() Poza tym: czyszczenie i dezynfekcja toalet - raz na dobę (leżałam na wewnętrznym razem z chorymi np. na przewlekłą biegunkę, wymioty i inne cuda - bakterie kałowe pewnie można było kroić nożem na oddziale), brak papieru toaletowego, ręczników papierowych i mydła w płynie. Syf to mało powiedziane. Na oddziale leżałam 5 dni. Nie miałam operacji (jedynie badanie pod narkozą) i schudłam 5 kilo. Ze stresu i fatalnej diety jaką się tam serwuje. Np. warzywa, owoce, jakieś pasty i nadbiał tylko dla cukrzyków, dla innych chorych - nie przewidziano. Jedno jest pewne - żeby chorować trzeba mieć żelazne zdrowie. EDIT: Z pozytywów mogę podać to, że poznałam fajnych ludzi (w sensie innych pacjentów) No i przeżyłam. To też pozytyw jakby nie patrzeć.
Edytowane przez sine.ira Czas edycji: 2009-02-09 o 14:40 Powód: dopisek |
|
|
|
|
#25 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 2 439
|
Dot.: Ubezpieczenie zdrowotne - za co właściwie płacimy?
Ja natomiast byłam w szoku jak się dowiedziałam co się działo z babcią mojej przyjaciółki, jaką "opiekę" otrzymała od lekarza i pielęgniarek
Otóż jej babcia była tuż po wylewie, a więc zero świadomości i kontaktu ze światem. Moja przyjaciółka postanowiła, że będzie ją codzień odwiedzać, bo jak przyszła to się okazało, że przez cały dzień nikt babci nie zmienił pieluchy, a ta dostała odlężyn... Dodatkowo nikt jej nie karmił, w sensie przynoszono talerz, kładziono koło babci i tyle, a przecież człowiek w takim stanie nawet podnieść się nie może... I leżałaby w takim stanie, we własnych .. odchodach i ciągle głodna zapewne by umarła..A gdy moja przyjaciółka zapytała jedną z pielęgniarek czemu nikt babci nie nakarmił, ta odpowiedziała, że za to jej nie płacą.. Na szczęście przyjaciółka w porę zorientowała się jaka "opieka" jest w szpitalu i była z babcią codzień. |
|
|
|
|
#26 | |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 15 124
|
Dot.: Ubezpieczenie zdrowotne - za co właściwie płacimy?
Cytat:
Ja nie wiem, ale może pielęgniarkami powinny zostawać np. zakonnice One jakieś takie bardziej ludzkie są i mniej wku*****e. Kiedyś leżałam w takim szpitalu (daawno temu) i tam właśnie pielęgniarkami były siostry zakonne (przeszkolone czy tam nawet po szkole pielęgniarskiej). Zupełnie inne podejście do chorych.
|
|
|
|
|
|
#27 | |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 2 439
|
Dot.: Ubezpieczenie zdrowotne - za co właściwie płacimy?
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#28 |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 15 124
|
Dot.: Ubezpieczenie zdrowotne - za co właściwie płacimy?
Wiesz co...ja myślę, że jak ktoś się do tej roboty nie nadaje mentalnie, to podwyżka nic nie zmieni. Traktowanie pacjentów per noga i wyżywanie na nich swoich frustracji jest na maksa nieprofesjonalne. Bo jednak zdarzają się i pielęgniarki ze zdrowym podejściem do pracy. Spotkałam takich ostatnio co prawda kilka, ale spotkałam. Można i za niską pensję dobrze wykonywać swoją pracę. Jak podwyżka - to tylko tym już teraz dobrym. Reszta niech odejdzie, bo i tak się nie nadaje.
Edytowane przez sine.ira Czas edycji: 2009-02-09 o 14:56 |
|
|
|
|
#29 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
Również leżałam niedawno w szpitalu, byłam na badaniach. Z tym jedzeniem to macie rację - niektórych pacjentów się wręcz głodzi. Ja musiałam być na czczo, kazano mi przyjść na badania do szpitala na godz. 7 rano. Przyszłam o tej 7 założono mi kartę, dano łóżko i kazano czekać. Czekałam głodna do 11-stej, potem poszłam się upomnieć o badania... badania trwały 15 - 20 minut (pobranie wymazu z krtani, gardła, migdałków oraz tomografia głowy) i byłam "wolna". Jednak okazało się, że nie mogą mnie wypisać ze szpitala bo nie ma wyników badań i nie mają co wpisać do karty. W końcu po krótkiej wymianie zdań dostałam jakąś przepustkę do domu, a wypisałam się ze szpitala tydzień później, jak już do karty dopięto wyniki badań... W sumie spędziłam w szpitalu 1 dzień, z czego tak na prawdę produktywnie to 30 minut - tyle trwało założenie karty, zrobienie wywiadu, wypełnienie ankiety i pobranie materiału do badań. Gdybym się nie upomniała o przepustkę leżałabym tam jednak 3 dni... Zabawne jest to, że przecież NFZ zapłacił za mój pobyt w szpitalu za pełną jedną dobę z wyżywieniem. Tymczasem jedzenie to mi tylko pokazano jak wygląda
![]() W każdym razie leżąc tam chwilę rozmawiałam z panią, którą położono ze mną na sali. Pani powiedziała mi, że od 3 dni nie jadła bo: przyjęto ją wieczorem "na głodno", rano miała operację. Po operacji nie wolno było jej jeść przez 1 dzień. Na następny dzień rano pielęgniarka powiedziała, że musi być na czczo do badań, a badania były dopiero po południu... (czekała na nie głodna od rana). Na kolację się nie załapała z powodu jakiegoś leku, który jej podano. I dopiero rano kolejnego dnia dostała śniadanie... Super.
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki ![]() |
|
|
|
|
#30 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 25 976
|
Dot.: Ubezpieczenie zdrowotne - za co właściwie płacimy?
Fajnie tak ponarzekać jak inni pracują
__________________
|
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Forum plotkowe
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 00:16.




, prywatne gabinety lekarskie, prywatne badania i tym podobne.





Dostałam się na NFZ do dobrych specjalistów, najdłuższy okres oczekiwania to 2 tygodnie (dentysta dziecięcy). Nikt nas nie pogania, jak to się czasem wydaje, jak się idzie na kasę chorych. Okulistka poświęciła nam kupę czasu, prywatnie poświęcono nam kiedyś dużo mniej.
I dotyczy to praktycznie każdej choroby czy dolegliwości. 







W sali z dziećmi z obniżoną odporności, walczącymi o życie.
![:]](http://static.wizaz.pl/forum/images/smilies/krzywy.gif)

