Towarzysz Życia czy Towarzysz Chwili (Momentu) Życia?

[KarolinaK]

A tak sobie pomyslalam czy sa wsrod nas tez takie osoby ktore maja te druga polowke ale zdaja sobie sprawe ze jedynie na chwile. Ze za jakis czas cos sie skonczy i zwiazek nie przetrwa. Wiedza o tym ze rowniez On zdaje sobie sprawe. Ale jednak nie jest smutno . Bo jest sie na to przygotowanym - od zawsze sie bylo
Z mojego przykladu: Jestem w jednym zwiazku od 2 lat podejrzewam ze potrwa to jeszcze maksymalnie 2 lata nie dluzej i sie skonczy a to z powodu miejsca pracy. Ja zostane tu gdzie jestem lub wroce do swojego rodzinnego miasta a on do swojego. A teraz sie wytlumacze. Wiedzielismy od poczatku tego zwiazku o tym ze tak sie stanie. Mimo tego bylo fajnie bo nie czulismy sie samotnie i bylo z kim sie posmiac wyjsc do kina, na piwo. Tak zazwyczaj jak sie jest w obcym kraju lub miescie gdzie nie zna sie nikogo. Nagle ktos sie pojawia i juz jest fajniej. Od roku mieszkamy razem, swietnie nam sie uklada nie klocimy sie prawie nigdy. Nie planujemy wspolnej przyszlosci ani w zadnym wypadku zwiazku na odleglosc - mam inne zasady i wiem ze zwiazek oparty na ciaglych podrozach nie ma przyszlosci jesli chce sie poczucia bezpieczensta (w zadnym wypadku materialnego - bo trzeba sie samemu utrzymac, miec zrodlo dochodu). Wole byc biedna ale z kims kogo mozna przytulic, wyzalic sie, znalesc oparcie, byc blisko kiedy ma sie zly dzien.

Czy myslalyscie moze kiedys nad tym? Czy wydaje sie Wam ze zycie ucieka przez palce bardzo szybko, ze stajecie sie coraz bardziej dorosle i tracicie swoj czas i szanse na poznanie kogos z kim mozna by ta przyszlosc zbudowac? A moze bierzecie pod uwage to ze to nowe doswiadczenie w Waszym zyciu ktore na pewno sie przyda i pomoze dokonac wlasciwego wyboru w przyszlosci. Ze dzieki niemu Wasze zycie bedzie ciekawsze i bogatsze?

[serduszkowa]

Napisane przez KarolinaK

A tak sobie pomyslalam czy sa wsrod nas tez takie osoby ktore maja te druga polowke ale zdaja sobie sprawe ze jedynie na chwile. Ze za jakis czas cos sie skonczy i zwiazek nie przetrwa. Wiedza o tym ze rowniez On zdaje sobie sprawe. Ale jednak nie jest smutno . Bo jest sie na to przygotowanym - od zawsze sie bylo
Z mojego przykladu: Jestem w jednym zwiazku od 2 lat podejrzewam ze potrwa to jeszcze maksymalnie 2 lata nie dluzej i sie skonczy a to z powodu miejsca pracy. Ja zostane tu gdzie jestem lub wroce do swojego rodzinnego miasta a on do swojego. A teraz sie wytlumacze. Wiedzielismy od poczatku tego zwiazku o tym ze tak sie stanie. Mimo tego bylo fajnie bo nie czulismy sie samotnie i bylo z kim sie posmiac wyjsc do kina, na piwo. Tak zazwyczaj jak sie jest w obcym kraju lub miescie gdzie nie zna sie nikogo. Nagle ktos sie pojawia i juz jest fajniej. Od roku mieszkamy razem, swietnie nam sie uklada nie klocimy sie prawie nigdy. Nie planujemy wspolnej przyszlosci ani w zadnym wypadku zwiazku na odleglosc - mam inne zasady i wiem ze zwiazek oparty na ciaglych podrozach nie ma przyszlosci jesli chce sie poczucia bezpieczensta (w zadnym wypadku materialnego - bo trzeba sie samemu utrzymac, miec zrodlo dochodu). Wole byc biedna ale z kims kogo mozna przytulic, wyzalic sie, znalesc oparcie, byc blisko kiedy ma sie zly dzien.

Czy myslalyscie moze kiedys nad tym? Czy wydaje sie Wam ze zycie ucieka przez palce bardzo szybko, ze stajecie sie coraz bardziej dorosle i tracicie swoj czas i szanse na poznanie kogos z kim mozna by ta przyszlosc zbudowac? A moze bierzecie pod uwage to ze to nowe doswiadczenie w Waszym zyciu ktore na pewno sie przyda i pomoze dokonac wlasciwego wyboru w przyszlosci. Ze dzieki niemu Wasze zycie bedzie ciekawsze i bogatsze?

Nie potrafiłabym być w związku, który wiedziałabym, że sie skończy... Wolę nie mieć takiej świadomości, wolę żyć złudzeniami, że to na całe życie i planować przyszłośc. Wiem, że mogę się potem bardzo rozczarować i cierpieć, ale taka już jestem.

[pani-jesień]

Napisane przez KarolinaK

A tak sobie pomyslalam czy sa wsrod nas tez takie osoby ktore maja te druga polowke ale zdaja sobie sprawe ze jedynie na chwile. Ze za jakis czas cos sie skonczy i zwiazek nie przetrwa. Wiedza o tym ze rowniez On zdaje sobie sprawe. Ale jednak nie jest smutno . Bo jest sie na to przygotowanym - od zawsze sie bylo
Z mojego przykladu: Jestem w jednym zwiazku od 2 lat podejrzewam ze potrwa to jeszcze maksymalnie 2 lata nie dluzej i sie skonczy a to z powodu miejsca pracy. Ja zostane tu gdzie jestem lub wroce do swojego rodzinnego miasta a on do swojego. A teraz sie wytlumacze. Wiedzielismy od poczatku tego zwiazku o tym ze tak sie stanie. Mimo tego bylo fajnie bo nie czulismy sie samotnie i bylo z kim sie posmiac wyjsc do kina, na piwo. Tak zazwyczaj jak sie jest w obcym kraju lub miescie gdzie nie zna sie nikogo. Nagle ktos sie pojawia i juz jest fajniej. Od roku mieszkamy razem, swietnie nam sie uklada nie klocimy sie prawie nigdy. Nie planujemy wspolnej przyszlosci ani w zadnym wypadku zwiazku na odleglosc - mam inne zasady i wiem ze zwiazek oparty na ciaglych podrozach nie ma przyszlosci jesli chce sie poczucia bezpieczensta (w zadnym wypadku materialnego - bo trzeba sie samemu utrzymac, miec zrodlo dochodu). Wole byc biedna ale z kims kogo mozna przytulic, wyzalic sie, znalesc oparcie, byc blisko kiedy ma sie zly dzien.

Czy myslalyscie moze kiedys nad tym? Czy wydaje sie Wam ze zycie ucieka przez palce bardzo szybko, ze stajecie sie coraz bardziej dorosle i tracicie swoj czas i szanse na poznanie kogos z kim mozna by ta przyszlosc zbudowac? A moze bierzecie pod uwage to ze to nowe doswiadczenie w Waszym zyciu ktore na pewno sie przyda i pomoze dokonac wlasciwego wyboru w przyszlosci. Ze dzieki niemu Wasze zycie bedzie ciekawsze i bogatsze?

Pierwsze pytanie, jakie mi się nasunęło - czy Ty go kochasz...?

[cochonnetta]

coś czuję, że będzie rozróba na tym wątku .


osobiście prędzej mi do mówienia o chłopaku Towarzysz Chwili niż Życia. To nie jest tak, że z osoba z którą jestem nie chcialabym przeżyć calego życia, pewnie, że bym chciala, ale patrzę realistycznie. Wiem, że nie wszystko w zyciu jest takie proste. o przyszłości z kimś zaczynam myśleć dopiero jak to będzie bardzo głeboka więź i uczucie. Póki co, a jestem w krótkim i dosyć skomplikowanym związku cieszę sie tym co mam teraz, nie wiem jak długo to potrwa.. może miesiąc, może całe zycie. Nie wiem.

i tak naprawdę dobrze mi z tym, jeszcze mam czas, nie moge planować zycia z kimś kogo jeszcze nie znam wystarczająco długo .

Może kiedyś powiem Towarzysz życia, teraz napewno nie.

[KarolinaK]

Napisane przez serduszkowa

Nie potrafiłabym być w związku, który wiedziałabym, że sie skończy... Wolę nie mieć takiej świadomości, wolę żyć złudzeniami, że to na całe życie i planować przyszłośc. Wiem, że mogę się potem bardzo rozczarować i cierpieć, ale taka już jestem.

A jesli nie pojawia sie na horyzoncie ktos ciekawszy?

[serduszkowa]

Jeżeli z kimś jestem to na całego, wolałabym być sama niż z byle kim.

[KarolinaK]

Napisane przez pani-jesień

Pierwsze pytanie, jakie mi się nasunęło - czy Ty go kochasz...?

Zapomnialam dodac ze wolalabym aby nie oceniac tutaj Mojego Przykladu ani zycia! Nie o to mi chodzilo.
Chcialabym jedynie uszec Wasze opinie na temat i to czy ktoras jest w takim zwiazku?

[pani-jesień]

Napisane przez KarolinaK

Zapomnialam dodac ze wolalabym aby nie oceniac tutaj Mojego Przykladu ani zycia! Nie o to mi chodzilo.
Chcialabym jedynie uszec Wasze opinie na temat i to czy ktoras jest w takim zwiazku?

Ale odpowiedź na to pytanie jest, moim zdaniem, bardzo istotna - bo nie wyobrażam sobie kochać kogoś naprawdę i jednocześnie mieć świadomość, że to tylko na chwilę...

Nie chciałam oceniać Twojego życia, przepraszam, jeśli tak to zabrzmiało

[KarolinaK]

Napisane przez serduszkowa

Jeżeli z kimś jestem to na całego, wolałabym być sama niż z byle kim.

Ale to nie bylby byle kto jesli poswieca sie mu swoj cenny czas! I lubi jego towarzystwo.

[iustitia]

Ja bym wolała być sama niż z kimkolwiek, tak samo, jak nie chciałąbym być dla nikogo "zapchajdziurą" - bo nie ma nikogo lepszego. Związek powinien być oparty na uczuciu, wspólnych planach i nadziejach na wieczystą miłość, a nie na lęku przed samotnością czy nudzie.

[serduszkowa]

Napisane przez iustitia

Ja bym wolała być sama niż z kimkolwiek, tak samo, jak nie chciałąbym być dla nikogo "zapchajdziurą" - bo nie ma nikogo lepszego. Związek powinien być oparty na uczuciu, wspólnych planach i nadziejach na wieczystą miłość, a nie na lęku przed samotnością czy nudzie.

dokładnie, a jeśli obie strony mają świadomość, że to na chwilę to na pewno to nie jest miłość, ani żadne głębsze uczucie.

[cochonnetta]

Napisane przez serduszkowa

Jeżeli z kimś jestem to na całego, wolałabym być sama niż z byle kim.

Tzn, ze odrazu jak zaczynasz z kimś być nie bierzesz pod uwage innej możliwości niż bycie z nim do końca życia ?

nie piszę tego złosliwie, poprostu sie zastanawiam czy tylko ja tak mam, że najpierw wolę poznac, pokochać, zaufac, a o przyszłości myślę na końcu.
i to absolutnie nie znaczy, że chce byc z byle kim, ot tak porpostu, żeby kogos mieć

[KarolinaK]

Napisane przez pani-jesień

Ale odpowiedź na to pytanie jest, moim zdaniem, bardzo istotna - bo nie wyobrażam sobie kochać kogoś naprawdę i jednocześnie mieć świadomość, że to tylko na chwilę...

Nie chciałam oceniać Twojego życia, przepraszam, jeśli tak to zabrzmiało

Ja mam troszke inna teorie jesli chodzi o kochanie . Mysle ze kocha sie kogo za to kim jest dla ciebie (siostra, mama, ciocia) a lubi sie za to jak bardzo ta osoba jest wazna dla ciebie. Wiec otwarcie mowie ze Go bardzo lubie. Z czasem po dobrym poznaniu przechodzi sie do "kochania"

[kasja]

Też mi się wydaje, że jeśli to ma być prawdziwe głębokie uczucie to nie może być w tym kalkulacji - to tylko na teraz, na chwilę. Inaczej to nie jest TO uczucie!

[domininia]

Napisane przez pani-jesień

Pierwsze pytanie, jakie mi się nasunęło - czy Ty go kochasz...?

Mi tez sie nasunelo takie pytanie,jesli sie kogos nie kocha to moze i sie mysli o tym ze to sie moze kiedys skonczy,a jesli ludzie sie kochaja to zrobia wszytsko zeby byc razem i niewazne czy mieszkaja w osobnych miastach,nie darady utrzymac zwiazku nic nie poswiecajac.A jesli sie niechce poswiecac czegos dla drugiej osoby to gdzie tu milosc?

[srubka]

jesli wiesz juz teraz, ze to tylko na chwile, to po co byc razem? tak naprawde tracisz czas, moze poznalabys kogos kogo bys pokochala, a tak to jestes w dziwnym ukladzie.

[KarolinaK]

Napisane przez cochonnetta

Tzn, ze odrazu jak zaczynasz z kimś być nie bierzesz pod uwage innej możliwości niż bycie z nim do końca życia ?

nie piszę tego złosliwie, poprostu sie zastanawiam czy tylko ja tak mam, że najpierw wolę poznac, pokochać, zaufac, a o przyszłości myślę na końcu.
i to absolutnie nie znaczy, że chce byc z byle kim, ot tak porpostu, żeby kogos mieć

Dokladnie!
Na pewno musi byc kims kto cos wartosciowego wnosi w moje zycie

[serduszkowa]

Napisane przez cochonnetta

Tzn, ze odrazu jak zaczynasz z kimś być nie bierzesz pod uwage innej możliwości niż bycie z nim do końca życia ?

nie piszę tego złosliwie, poprostu sie zastanawiam czy tylko ja tak mam, że najpierw wolę poznac, pokochać, zaufac, a o przyszłości myślę na końcu.
i to absolutnie nie znaczy, że chce byc z byle kim, ot tak porpostu, żeby kogos mieć

Miałam na myśli już związek z pewnym stażem i zaangażowaniem, a nie początki tzn poznawanie sie itd.

[KarolinaK]

Napisane przez srubka

jesli wiesz juz teraz, ze to tylko na chwile, to po co byc razem? tak naprawde tracisz czas, moze poznalabys kogos kogo bys pokochala, a tak to jestes w dziwnym ukladzie.

Wspominalam juz wczesniej ze nie interesuja mnie absolutnie opinie na temat mojego przykladu i wole nie dyskutowac na ten temat po co Ja marnuje czas w tym zwiazku.

Chodzi mi jedynie o Twoje zdanie - jak Ty podeszlabys ze swojej strony do takiego zwiazku.

DZIEKUJE ZA ZROZUMIENIE

[the rock]

To bez sensu...
Jak można mówić "kocham" wiedząc, że zaraz będzie koniec
Na początku znajomości napewno nie planujemy wspólnej przyszłości ale po kilku latach, gdy już poznasz faceta, ufasz mu, jesteś szczęśliwa i przede wszystkim KOCHASZ, to logiczne że nie wyobrażasz sobie życia z inną osobą.
Jeśli tak nie jest, to nie ma tu mowu o miłości.
Nazwałebym to raczej "wypełniaczem wolnego czasu"

[srubka]

Napisane przez the rock

To bez sensu...
Jak można mówić "kocham" wiedząc, że zaraz będzie koniec
Na początku znajomości napewno nie planujemy wspólnej przyszłości ale po kilku latach, gdy już poznasz faceta, ufasz mu, jesteś szczęśliwa i przede wszystkim KOCHASZ, to logiczne że nie wyobrażasz sobie życia z inną osobą.
Jeśli tak nie jest, to nie ma tu mowu o miłości.
Nazwałebym to raczej "wypełniaczem wolnego czasu"

moze to taki rodzaj "milosci"?
a na powaznie, to jesli od samego poczatku ktos zaklada, ze i tak sie rozejdzie z dana osoba, to po co wogole wchodzic w jakiekolwiek uklady? no chyba ze odrazu zaznaczamy ze to najwyzej przyjazn i tyle, a oprocz tego szukamy tej swojej jedynej milosci

[the rock]

Zawsze może to być kolega do łóżka

[srubka]

Napisane przez the rock

Zawsze może to być kolega do łóżka

no faktycznie, nowa "moda" roznie bywa, ludzie czasem maja rozne pomysly

[KarolinaK]

Napisane przez the rock

Zawsze może to być kolega do łóżka

Wczesniej juz pisalam ze chodzi o osoba ktora cos waznego dla nas znaczy, ktora potrafi zrozumiec, doradzic, z ktora sie lubi spedzac wolne chwile a nie zwiazek oparty jedynie na łóżku.

[serduszkowa]

to dlaczego nazywasz to związkiem? skoro go lubisz to raczej to chyba się powinno "przyjaźń" nazywać?

[the rock]

Znaczy coś ważnego ale jej sie nie kocha

Napisane przez KarolinaK

Wczesniej juz pisalam ze chodzi o osoba ktora cos waznego dla nas znaczy, ktora potrafi zrozumiec, doradzic, z ktora sie lubi spedzac wolne chwile a nie zwiazek oparty jedynie na łóżku.

[irie18*]

KarolinaK
chyba rozumiem mniej wiecej o co ci chodzi.
po pierwsze to nie jest zwiezek na chwile skoro autorka mysli ze za 2 lata moze sie rozpasc. nie wiem od kiedy 2 lata to chwila
Ja jestem teraz w takim troche dziwnym momencie w zwiazku. Nie jestem pewna co czuje do Tż zastanawiam sie czy chce z nim byc. ale z drugiej strony tyle nas laczy , że chce sobie sobie dac czas moze watpliwosci mina. Niestety zycie nie jest proste i nawet jesli planujemy z kims przyszlosc i mowimy ze na zawsze to z tego na zawsze rozne rzeczy wychodza.
mam wrazenie ze niektore z was podchodza do tego troche naiwnie. to, ze ktos dla nas duzo znaczy to nie oznacza ze automatycznie sie go kocha. mozna sie z nim dobrze rozumiec, byc blisko, milo spedzac czas i byc dobrze dopasowanym seksulanie ale nie koniecznie uwazac to za wielka milosc i planowac przyszlosc.
Ja sie ostatnio troche zagubilam i zastanawiam sie czym tak naprawde jest milosc...

[KarolinaK]

Napisane przez the rock

Znaczy coś ważnego ale jej sie nie kocha

Dokladnie tak . Zeby pokochac to wymaga wiele czasu, najpierw musisz dobrze poznac i zeby wiedziec kim ta osoba sie dla Ciebie powoli staje.

[the rock]

2 lata to baaardzo dużo czasu żeby kogoś poznać.
Tak mi się przynajmniej wydaje

[KarolinaK]

Napisane przez the rock

2 lata to baaardzo dużo czasu żeby kogoś poznać.
Tak mi się przynajmniej wydaje

Nie wydaje mi sie