Czy potrafię się jeszcze zakochać ? :( - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2009-02-11, 20:08   #1
alice1979
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 11

Czy potrafię się jeszcze zakochać ? :(


Witajcie
Jestem tu nowa, więc jeśli będę robić jakieś błędy ( nie tylko ortograficzne ) to proszę narazie o wyrozumiałość
Mam prawie 30 lat i na dzień dzisiejszy nie wiem jak ułożyć sobie życie żeby być w końcu szczęśliwą. Ale może od początku. Prawie 3 lata temu rozstałam się z moim mężem z powodu jego zdrady. Byliśmy ze sobą ponad 7 lat zanim się pobraliśmy, w związku małżeńskim byliśmy 2 lata. Nasze małżeństwo, poza oczywiście standardowymi problemami jakie ma chyba każdy, byliśmy świetnie zgraną parą (tak mi się przynajmniej wydawało). Przynajmniej z mojej strony tak było, byłam bardzo szczęśliwa. Mój były mąż jest dobrym, wrażliwym i uczynnym człowiekiem i myślę że właśnie to go zgubiło. Pewnego dnia przez znajomych poznaliśmy pewną parę. Spotykaliśmy się od czasu do czasu. Między nimi raczej nie za bardzo się układało, bywały jakieś zdrady z jego strony, często się kłócili itp. Niestety ta dziewczyna powoli zaczęła robić sobie z mojego męża powiernika swoich problemów, prosiła go często o pomoc w zwykłych sprawach (naprawienie czegoś w domu itp.) Ja mu delikatnie zaczęłam sugerować, że coś jest nie tak ale on mówił, że wymyślam. Wiem, że my kobiety widzimy czasem dużo więcej niż faceci. Ale on tego nie widział I tak sobie mijał czas, a ja patrzyłam coraz bardziej ze strachem jak ona mi go odbiera. Niestety pewnego dnia moje obawy się potwierdziły i mój mąż mi wyznał, że się zakochał.... Od tamtego momentu mijały długie miesiące a on pomimo tego, że wyprowadził się do wynajętego mieszkania nie mógł się tak naprawdę zdecydować, którą chce. Ja wiedziałam i byłam tego świadoma, że się spotykają, ale bardzo go kochałam i chciałam go odzyskać. Nie naciskałam na niego, i pomimo tego, że bardzo cierpiałam to wciąż czekałam i czekałam.... On doskonale zdawał sobie sprawę, że tutaj ma sprawdzoną dobrą żonę a tam to tak do końca nie wiadomo jak wyjdzie. Sam mi nawet któregoś dnia powiedział takie słowa "co ja będę kombinował, mam dobrą żonę, a tam jak za pół roku się na przykład okaże, że to nie to to co ja wtedy zrobię?" Wtedy nie zdawałam sobie sprawy jaka jestem naiwna, liczył się dla mnie tylko o on i nic innego, był dla mnie całym światem. Teraz już wiem, że zamiast tego czekania i ciągłego takiego "cichego" przyzwalania na to co robi trzeba było nim ostro potrząsnąć może wtedy by się obudził. No ale niestety, wtedy nie miałam takich doświadczeń jak teraz i stało się jak się stało (co było do przewidzenia zresztą). Miesiące mijały i w końcu ona zaszła w ciąże. Wtedy cała sytuacja jakby rozwiązała się sama. Musiałam się z tym pogodzić. Nie powiem, że było łatwo, ale przyjaciółki i psycholog pomogły mi dojść do siebie.
Z czasem poznałam fajnego faceta. Wszystko było po prostu cudnie. Po mniej więcej roku zaręczyliśmy się. I od tamtego czasu jakby wszystko zaczęło się psuć. Głównym problemem była moja przeszłość. On oczywiście o wszystkim wiedział, nikt przed nim niczego nie ukrywał. No ale niestety coraz bardziej zaczynała mu ona przeszkadzać. Małe konflikty o mojego byłego męża zaczęły się przeradzać w poważne kłótnie. Ciągle słyszałam bezsensowne pretensje, że nasze życie to kontynuacja mojego poprzedniego życia, że on nie chce mieć dzieci bo ja chciałam mieć dzieci z kimś innym itp. No po prostu ręce mi czasem opadały. Już nie miałam argumentów żeby się tłumaczyć, zresztą uważałam, że niby z czego mam się tłumaczyć z tego, że chciałam być szczęśliwa ? I tak to sobie trwało ponad rok. Po każdej kłótni narastała we mnie ogromna frustracja, po pierwsze, że bałam się samotności znowu, po drugie, że znowu mi się nie udało. Jednak pewnego dnia, po kilku miesiącach wewnętrznych rozterek, postanowiłam zakończyć ten związek. No ale jak to zwykle w moim życiu bywa nie było łatwo. On dzwonił, prosił, błagał, groził nawet samobójstwem Ale jakoś udało mi się to przetrzymać (podobno co nas nie zabije to nas wzmocni ) Co prawda do tej pory on nie dał sobie spokoju, dalej prosi i płacze, ale ja już jakby mniej emocjonalnie na to patrzę. W międzyczasie, jakbym miała za mało pogmatwane życie, pojawił się ktoś trzeci. Najpierw wogóle się nie spotykaliśmy, za to bardzo dużo rozmawialiśmy przez GG. W miarę upływu czasu odkrywałam, że mamy bardzo dużo ze sobą wspólnego, potrafiliśmy przegadać nawet 5 godzin, poruszając wszystkie możliwe tematy, od muzyki zaczynając a na murze chińskim kończąc. Potem postanowiliśmy się spotykać. Okazał się naprawdę fajnym facetem, odpowiedzialnym, rozsądnym, zabawnym etc po prostu ideał. No ale nie byłabym chyba sobą gdyby nie było czegoś co by nie odpowiadało Chodzi oczywiście o życie intymne, a uściśliając właściwie jego brak. I nie chodzi tu o to, że on ma może trochę z tym problem bo pomimo tego, że ma 25 lat jest prawiczkiem, tylko po prostu jakoś pod tym względem nie składa nam się. W końcu poprosiłam go o chwilową przerwę, chciałam sobie to poukładać wszystko w głowie. Patrząc w tej chwili z dystansu na to wiem już napewno w czym tkwi problem, on nie pociąga mnie fizycznie aboslutnie! Mam w tej chwili czasem takie napady, żeby może wrócić do poprzedniego partnera ale jak sobie przypomnę jak było to strasznie się boję. On twierdzi, że pracuje nad sobą chce się zmienić, ale ani on ani nikt inny nie da mi gwarancji niestety, że to się uda. I tak sobie trwam w tej chwili w zawieszeniu, nie wiem co zrobić z własnym życiem. Coraz bardziej irytuje mnie ta moja psyche, bo ciągle się waham, czuję się jak niedojrzała nastolatka, która nie wie czego chce w życiu. A z racji swego wieku chyba już powinnam to wiedzieć I wciąż się zastanawiam, czy ten mój ostatni związek nie jest taki trochę z rozsądku, wiem, że przy tym facecie wiodłabym szczęśliwe, poukładane życie, mając przy boku kochającego wspierającego faceta. I pewnie wiele osób mi powie "czego Ty kobieto chcesz, taki dobry człowiek a Ty wymyślasz " Ale ja nie umiem inaczej, niby wiem co jest najważniejsze w życiu, i ten facet mi to może zapewnić, ale co ja poradzę kiedy się wzdrygam na samą myśl o jakiejkolwiek intymnej sytuacji z nim ? Nie pociąga mnie i tyle, zero, null po prostu.
Sama nie wiem co w tej chwili zrobić, czy być z nim a jeśli nie to jak mam mu to powiedzieć? przecież przez gardło mi to nie przejdzie. A może próbować popracować nad tamtym związkiem? może jest szansa żeby z tego coś wyszło ?
Bardzo proszę poradźcie mi coś bo czuję, że nie długo nie wytrzymam chyba sama z sobą (
P.s. mam nadzieję, że nie zanudziłam Was moim obszernym elaboratem )) i znajdzie się ktoś kto zechce to przeczytać )
Będę bardzo wdzięczna za rady
i z góry dziekuję
alice1979 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-02-11, 20:25   #2
Aninek
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 8 516
GG do Aninek
Dot.: Czy potrafię się jeszcze zakochać ? :(

Przeczytalam z duza uwaga...jestem od Ciebie mlodsza i nie mam za wielkiego doswiadczenia-jednak moj jedyny zwiazek w zyciu mial byc takim z wielkiej milosci,a byl nie wiadomo czym...I jedno moge szczerz doradzic-jesli facet nie pociaga Cie fizycznie,odpusc.Zakochan ie jeszcze przyjdzie,a seks to sprawa wazna dla udanego zwiazku.
Aninek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-02-11, 20:29   #3
karolinka_87
Rozeznanie
 
Avatar karolinka_87
 
Zarejestrowany: 2005-11
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 796
Dot.: Czy potrafię się jeszcze zakochać ? :(

ciężka sprawa alice1979...

hmmm z jednej strony może warto popracować nad tym Waszym (Twoim trzecim) związkiem, chociażby dlatego że facet jest naprawdę w porządku..

z drugiej strony.. hmm jeśli nie masz do niego "pociągu" (że się tak wyraże) nie wiadomo czy on się kiedykolwiek pojawi..

a może tak już zupełnie z trzeciej strony
zrób sobie przerwę od facetów.. a może niedługo pojawi się ktoś "czwarty"?
karolinka_87 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-02-11, 20:33   #4
alice1979
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 11
Aninek bardzo Ci dziękuję za szybką odpowiedź Też tak powoli sobie uświadamiam, że chyba nic z tego nie wyjdzie. A co do zakochania to wiesz bardzo się boję tego upływającego czasu, bardzo chciałabym mieć już dzieci ale boję się, że jak tak dalej pójdzie to już się zestarzeję )) Czasem też nachodzą mnie myśli, że prawdziwie kochałam tylko raz, był to mój były mąż i, że teraz już niestety nie będę umiała się zakochać .... (

masz rację karolinka_87, pewnie jednym z moich problemów jest to, że wpadam z jednego związku z drugi bez chwili wytchnienia ... a co do Czwartego to obawiam się, że mogę nie mieć siły na rozpoczynanie czegoś kolejnego, heh dziwna jestem

Edytowane przez Pomadka
Czas edycji: 2009-02-12 o 18:04 Powód: Post pod postem.
alice1979 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-02-11, 20:39   #5
Aninek
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 8 516
GG do Aninek
Dot.: Czy potrafię się jeszcze zakochać ? :(

Alice nie ma za co
Pomysl sobie tak-facet Cie nie pociaga,to bedziesz sie zmuszac do seksu?Dzieci z nieba nie spadaja...a predzej czy pozniej kazdy mezczyzna zorientuje sie,ze nie pociaga kobiety fizycznie.
Dodam na pocieszenie-mam prawei 26lat,w zyciu tylko jeden zwiazek i to nieudany.Moze niekoniecznie chcialabym juz meza,ale chcialabym kogos kiedys miec,a na razie trafiaja mi sie nieudane zauroczenia.Nie szukam na sile,czekam az zjawi sie ktos odpowiedni i Tobie tez tak radze.Nic na sile,nie szukaj kogos,kto zastapi Tobie meza.Daj sobie jeszcze wiecej czasu,a wtedy na pewno sie ulozy
Aninek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-02-11, 20:53   #6
Anastazja86
Zakorzenienie
 
Avatar Anastazja86
 
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 8 016
Dot.: Czy potrafię się jeszcze zakochać ? :(

myślę, że powinnaś narazie odpuścić sobie facetów, przede wszystkim nikogo nie szukać, sam się znajdzie co do Twojego "trzeciego" uważam, że nie ma sensu do tego wracać bo przecież nie będziesz się zmuszała do intymnych zbliżeń skoro on jak sama napisałaś w ogóle Cię nie pociąga..Pamiętaj nic na siłę..
Anastazja86 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-02-11, 21:20   #7
iustitia
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: Lizbona
Wiadomości: 1 881
Dot.: Czy potrafię się jeszcze zakochać ? :(

Ja nie uznaję kompromisów. Bo jeśli wszystko w związku nie gra, to nie ma miłości, a bez tego się potem dzieją te wszystkie przykre rzeczy, zdrady, poczucie osamotnienia... Trzeba podchodzić z ufnośćią i nadzieją do związków, starać się ale czasami trzeba się pożegnać i iść szukać prawdziwej miłości.
iustitia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-02-11, 21:23   #8
alice1979
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 11
Aninek dziękuję jeszcze raz I życzę Tobie żebyś w końcu też kiedyś trafiła na swoją połóweczkę jabłka

[quote=Aninek;10936550]
Dzieci z nieba nie spadaja...
Świetne to było

Chciałam zacytować kawałek Twojej odpowiedzi ale mi coś nie wyszło
Heh człowiek ciągle się uczy

Edytowane przez Pomadka
Czas edycji: 2009-02-12 o 18:05 Powód: Post pod postem.
alice1979 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-02-11, 21:41   #9
lady karen
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 610
Dot.: Czy potrafię się jeszcze zakochać ? :(

alice1979, na Twoim miejscu raczej bym sobie odpuściła tego faceta, co jak co, ale pociąg seksualny najczęściej pojawia się jako pierwszy, a już na pewno dość szybko po rozpoczęciu znajomości, więc raczej nie liczyłabym na to, że "kiedyś nadejdzie". Jeśli nie nadejdzie, może to spowodować u Ciebie sporą frustrację, a w konsekwencji - także u niego, nikt nie lubi się czuć nieatrakcyjny. Chyba że seks jest dla Ciebie wyraźnie nieistotny, to można spróbować. Jeśli uważasz, że jest ważny - cóż... miec wiecznie tematy do rozmowy, bez pociągu seksualnego - to mi przypomina raczej przyjaźń niż miłość. W każdym razie, powodzenia
lady karen jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-02-11, 22:02   #10
FoxyC
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 189
Dot.: Czy potrafię się jeszcze zakochać ? :(

alice1979 hmm chcialam napisac cos bardzo waznego!zaden z mezczyzn ktorych spotkalas nie byli dla Ciebie.nie napisze tez ze powinnas juz wiedziec czego chcesz bo masz tyle lat ile ,masz.pierwszy mezczyzna Twoj byly maz..zagubil sie ,ale mimo to nie umial wybrac wiec nie byl ciebie godzien.jesli chodzi o druguiego mezczyzne...sama podjeclas decyzje o rozstaniu a pamietaj ze dwa razy do tej samej rzeki sie nie wchodzi<wiem z autopsji>i co najwazniejsze....mialam podobny przypadek do ciebie jesli chodzi o trzeciego mezczyzne...tez bylam zraniona i spotkalam fajnego faceta moglam z nim rozmawiac..ale nigdy nie wyorazalam sobie byc z nim.mimo ze mialam mysli...jeny zostane sama mam tyle lat .prosze Cie nie rob tego bledu..czekaj na swojego mezczyzne...ja po paru latach samotnosci kiedy juz kompletnie stracilam nadzieje na szczescie spotkalam mezczyzne mego zycia...kocham jestem kochana i tego sie trzymaj.znajdziesz w koncu swojego wybranka serca!!zycze ci tego z calego serce i nie poddawaj sie!!
FoxyC jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-02-11, 22:03   #11
wiolkaa85
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 326
Dot.: Czy potrafię się jeszcze zakochać ? :(

Wydaje mi sie, ze jesli nie czujesz pociagu seksualnego do pana nr 3, to raczej juz go nie poczujesz.
A wiazanie sie z kims, z kim raz juz nie wyszlo.
Sama nie wiem - ja jestem zwolenniczka zasady,ze do tej samej rzeki 2 razy sie nie wchodzi:/
Przynajmniej u mnie skonczylo sie to niezbyt fajnie:/
wiolkaa85 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-02-11, 22:24   #12
alice1979
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 11
Dot.: Czy potrafię się jeszcze zakochać ? :(

do wiolkaa85 i FoxyC: dziewczyny jest sporo prawdy z tym "wchodzeniem dwa razy do tej samej rzeki" w końcu też się przekonałam na własnej skórze, mojemu byłemu mężowi też dałam drugą szansę co spowodowało, że cierpiałam kilka miesięcy dłużej. Ale znowu każdy człowiek jest inny i przekreślanie tylko dla zasady, że dwa razy się nie wchodzi może w tym przypadku się nie sprawdzi ?? Sama nie wiem .... Sorry, że tak ględzę ale wiecie jak to jest z rozterkami ) Dziękuję Wam strasznie za odpowiedzi, szkoda tylko, że tak poźno trafiłam na to forum, mogłam wcześniej poszperać po necie zamiast gadać sama ze sobą

Jesteście lepsze od niejednego psychologa
alice1979 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-02-12, 06:25   #13
Gwiazdeczka1978
Zakorzenienie
 
Avatar Gwiazdeczka1978
 
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 8 299
Dot.: Czy potrafię się jeszcze zakochać ? :(

Mam nieodparte wrazenie, ze nie potrafisz egzystowac bez faceta.... Powinnas pobyc chwile sama, a nie szukac zwiazku na siłe, z kims , kto Ci nie odpowiada.
Gwiazdeczka1978 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-02-12, 08:01   #14
paulina150528
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: z paru zakamarków świata;)
Wiadomości: 3 181
GG do paulina150528
Dot.: Czy potrafię się jeszcze zakochać ? :(

Cytat:
Napisane przez Gwiazdeczka1978 Pokaż wiadomość
Mam nieodparte wrazenie, ze nie potrafisz egzystowac bez faceta.... Powinnas pobyc chwile sama, a nie szukac zwiazku na siłe, z kims , kto Ci nie odpowiada.


Odniosłam bardzo podobne wrażnie po przeczytaniu tego co napiasałaś.
Wydaje mi sie,że taki odpoczynek od (poniekąd) szukania idealnego partnera,pozwoliłby Ci nabrac dystansu.
__________________
Kto Ty jesteś?
-Polak stary
Jaki znak Twój?
-Moher szary


Wierna fanka Niedzwiedzia,uzależniona od serdelixa


Jeśli mój opis Cie obraził w ramach protestu zdejmij stanik
paulina150528 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-02-12, 08:26   #15
szugarbejb
Zakorzenienie
 
Avatar szugarbejb
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 549
Dot.: Czy potrafię się jeszcze zakochać ? :(

Cytat:
Napisane przez alice1979 Pokaż wiadomość
On dzwonił, prosił, błagał, groził nawet samobójstwem Ale jakoś udało mi się to przetrzymać (podobno co nas nie zabije to nas wzmocni ) Co prawda do tej pory on nie dał sobie spokoju, dalej prosi i płacze, ale ja już jakby mniej emocjonalnie na to patrzę.
A to dobrze, bo facet to niedojrzały gówniarz, zazdrosny o przeszłość, z problemami emocjonalnymi, a Ty musisz mieć teraz normalnego faceta.




Cytat:
I wciąż się zastanawiam, czy ten mój ostatni związek nie jest taki trochę z rozsądku, wiem, że przy tym facecie wiodłabym szczęśliwe, poukładane życie, mając przy boku kochającego wspierającego faceta.
A czy przypadkiem o mężu nie myślałaś tak samo ? A wyszedł klops. Więc nikt gwarancji Ci nie da. A niby seks w związku nie jest najważniejszy, ale jak go nie ma, albo jest beznadziejny to takim się staje.


Cytat:
Sama nie wiem co w tej chwili zrobić, czy być z nim a jeśli nie to jak mam mu to powiedzieć? przecież przez gardło mi to nie przejdzie. A może próbować popracować nad tamtym związkiem? może jest szansa żeby z tego coś wyszło ?
Nie, nie ma sensu.


Cytat:
Bardzo proszę poradźcie mi coś bo czuję, że nie długo nie wytrzymam chyba sama z sobą (
No i tu jest właśnie Twój problem. Myślę, że nie potrafisz egzystować bez faceta - w każdym momencie swojego życia ktoś się koło Ciebie konkretnie kręci.

Powinnaś zerwać kontakt z tymi dwoma facetami - przecież doskonale wiesz, że z z żadnym nic nie wyjdzie. I pobyć przez jakiś czas zupełnie sama, znaleźć nowe hobby, przeczytać zaległe książki, itp. Odpocząć i zastanowić się kogo i czego naprawdę chcesz. Bo inaczej w każdy związek będziesz wchodzić z pięknym, dużym bagażem.
__________________

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
(...)
i oczywiście ma mieć ładnego penisa, jasnego i zadbanego a nie jakieś ogóra nabrzmiałego w fuj kolorach.
szugarbejb jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-02-12, 08:47   #16
Beatka212
Raczkowanie
 
Avatar Beatka212
 
Zarejestrowany: 2006-04
Lokalizacja: wprost ze słońca :)
Wiadomości: 338
GG do Beatka212
Dot.: Czy potrafię się jeszcze zakochać ? :(

Cytat:
Napisane przez szugarbejb Pokaż wiadomość
Powinnaś zerwać kontakt z tymi dwoma facetami - przecież doskonale wiesz, że z z żadnym nic nie wyjdzie. I pobyć przez jakiś czas zupełnie sama, znaleźć nowe hobby, przeczytać zaległe książki, itp. Odpocząć i zastanowić się kogo i czego naprawdę chcesz. Bo inaczej w każdy związek będziesz wchodzić z pięknym, dużym bagażem.
dokładnie

powinnaś się wewnętrznie wyciszyć..

radzę wziąść 2-3 dni urlopu, pojechać w góry..lub nad morze..nad jezioro..czy do domku w lesie.. pobądź sama ze sobą..

mi to zawsze pomagało, nabierzesz dystansu pomyślisz nad swoim życiem i zobaczysz ze po tym można podjąć o wiele lepsze decyzje
__________________
Żadna wielka miłość nie umiera do końca. Możemy strzelać do niej z pistoletu lub zamykać w najciemniejszych zakamarkach naszych serc, ale ona jest sprytniejsza - wie, jak przeżyć.

Jonathan Carroll
Beatka212 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-02-12, 17:53   #17
alice1979
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 11
Dot.: Czy potrafię się jeszcze zakochać ? :(

Dziewczyny zgadzam się z Wami w zupełności i muszę Wasze rady wcielić koniecznie w życie i to jak najszybciej!!! Tylko doradźcie mi jeszcze jak mam mu powiedzieć, że mnie nie pociąga ?! Nie chce mu robić przykrości bo na to nie zasłużył, ale wiem że będąc z nim sprawię mu jeszcze większą przykrość. Ale jak to zrobić tak w miarę dyplomatycznie żeby go nie urazić zbytnio ?
alice1979 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-02-12, 18:15   #18
Pomadka
Zakorzenienie
 
Avatar Pomadka
 
Zarejestrowany: 2003-08
Lokalizacja: Wizaż. Tu mnie zawsze znajdziesz! :)
Wiadomości: 14 119
Dot.: Czy potrafię się jeszcze zakochać ? :(

Cytat:
Napisane przez alice1979 Pokaż wiadomość
Witajcie
Jestem tu nowa, więc jeśli będę robić jakieś błędy ( nie tylko ortograficzne ) to proszę narazie o wyrozumiałość
Mam prawie 30 lat i na dzień dzisiejszy nie wiem jak ułożyć sobie życie żeby być w końcu szczęśliwą. Ale może od początku. Prawie 3 lata temu rozstałam się z moim mężem z powodu jego zdrady. Byliśmy ze sobą ponad 7 lat zanim się pobraliśmy, w związku małżeńskim byliśmy 2 lata. Nasze małżeństwo, poza oczywiście standardowymi problemami jakie ma chyba każdy, byliśmy świetnie zgraną parą (tak mi się przynajmniej wydawało). Przynajmniej z mojej strony tak było, byłam bardzo szczęśliwa. Mój były mąż jest dobrym, wrażliwym i uczynnym człowiekiem i myślę że właśnie to go zgubiło. Pewnego dnia przez znajomych poznaliśmy pewną parę. Spotykaliśmy się od czasu do czasu. Między nimi raczej nie za bardzo się układało, bywały jakieś zdrady z jego strony, często się kłócili itp. Niestety ta dziewczyna powoli zaczęła robić sobie z mojego męża powiernika swoich problemów, prosiła go często o pomoc w zwykłych sprawach (naprawienie czegoś w domu itp.) Ja mu delikatnie zaczęłam sugerować, że coś jest nie tak ale on mówił, że wymyślam. Wiem, że my kobiety widzimy czasem dużo więcej niż faceci. Ale on tego nie widział I tak sobie mijał czas, a ja patrzyłam coraz bardziej ze strachem jak ona mi go odbiera. Niestety pewnego dnia moje obawy się potwierdziły i mój mąż mi wyznał, że się zakochał.... Od tamtego momentu mijały długie miesiące a on pomimo tego, że wyprowadził się do wynajętego mieszkania nie mógł się tak naprawdę zdecydować, którą chce. Ja wiedziałam i byłam tego świadoma, że się spotykają, ale bardzo go kochałam i chciałam go odzyskać. Nie naciskałam na niego, i pomimo tego, że bardzo cierpiałam to wciąż czekałam i czekałam.... On doskonale zdawał sobie sprawę, że tutaj ma sprawdzoną dobrą żonę a tam to tak do końca nie wiadomo jak wyjdzie. Sam mi nawet któregoś dnia powiedział takie słowa "co ja będę kombinował, mam dobrą żonę, a tam jak za pół roku się na przykład okaże, że to nie to to co ja wtedy zrobię?" Wtedy nie zdawałam sobie sprawy jaka jestem naiwna, liczył się dla mnie tylko o on i nic innego, był dla mnie całym światem. Teraz już wiem, że zamiast tego czekania i ciągłego takiego "cichego" przyzwalania na to co robi trzeba było nim ostro potrząsnąć może wtedy by się obudził. No ale niestety, wtedy nie miałam takich doświadczeń jak teraz i stało się jak się stało (co było do przewidzenia zresztą). Miesiące mijały i w końcu ona zaszła w ciąże. Wtedy cała sytuacja jakby rozwiązała się sama. Musiałam się z tym pogodzić. Nie powiem, że było łatwo, ale przyjaciółki i psycholog pomogły mi dojść do siebie.
Z czasem poznałam fajnego faceta. Wszystko było po prostu cudnie. Po mniej więcej roku zaręczyliśmy się. I od tamtego czasu jakby wszystko zaczęło się psuć. Głównym problemem była moja przeszłość. On oczywiście o wszystkim wiedział, nikt przed nim niczego nie ukrywał. No ale niestety coraz bardziej zaczynała mu ona przeszkadzać. Małe konflikty o mojego byłego męża zaczęły się przeradzać w poważne kłótnie. Ciągle słyszałam bezsensowne pretensje, że nasze życie to kontynuacja mojego poprzedniego życia, że on nie chce mieć dzieci bo ja chciałam mieć dzieci z kimś innym itp. No po prostu ręce mi czasem opadały. Już nie miałam argumentów żeby się tłumaczyć, zresztą uważałam, że niby z czego mam się tłumaczyć z tego, że chciałam być szczęśliwa ? I tak to sobie trwało ponad rok. Po każdej kłótni narastała we mnie ogromna frustracja, po pierwsze, że bałam się samotności znowu, po drugie, że znowu mi się nie udało. Jednak pewnego dnia, po kilku miesiącach wewnętrznych rozterek, postanowiłam zakończyć ten związek. No ale jak to zwykle w moim życiu bywa nie było łatwo. On dzwonił, prosił, błagał, groził nawet samobójstwem Ale jakoś udało mi się to przetrzymać (podobno co nas nie zabije to nas wzmocni ) Co prawda do tej pory on nie dał sobie spokoju, dalej prosi i płacze, ale ja już jakby mniej emocjonalnie na to patrzę. W międzyczasie, jakbym miała za mało pogmatwane życie, pojawił się ktoś trzeci. Najpierw wogóle się nie spotykaliśmy, za to bardzo dużo rozmawialiśmy przez GG. W miarę upływu czasu odkrywałam, że mamy bardzo dużo ze sobą wspólnego, potrafiliśmy przegadać nawet 5 godzin, poruszając wszystkie możliwe tematy, od muzyki zaczynając a na murze chińskim kończąc. Potem postanowiliśmy się spotykać. Okazał się naprawdę fajnym facetem, odpowiedzialnym, rozsądnym, zabawnym etc po prostu ideał. No ale nie byłabym chyba sobą gdyby nie było czegoś co by nie odpowiadało Chodzi oczywiście o życie intymne, a uściśliając właściwie jego brak. I nie chodzi tu o to, że on ma może trochę z tym problem bo pomimo tego, że ma 25 lat jest prawiczkiem, tylko po prostu jakoś pod tym względem nie składa nam się. W końcu poprosiłam go o chwilową przerwę, chciałam sobie to poukładać wszystko w głowie. Patrząc w tej chwili z dystansu na to wiem już napewno w czym tkwi problem, on nie pociąga mnie fizycznie aboslutnie! Mam w tej chwili czasem takie napady, żeby może wrócić do poprzedniego partnera ale jak sobie przypomnę jak było to strasznie się boję. On twierdzi, że pracuje nad sobą chce się zmienić, ale ani on ani nikt inny nie da mi gwarancji niestety, że to się uda. I tak sobie trwam w tej chwili w zawieszeniu, nie wiem co zrobić z własnym życiem. Coraz bardziej irytuje mnie ta moja psyche, bo ciągle się waham, czuję się jak niedojrzała nastolatka, która nie wie czego chce w życiu. A z racji swego wieku chyba już powinnam to wiedzieć I wciąż się zastanawiam, czy ten mój ostatni związek nie jest taki trochę z rozsądku, wiem, że przy tym facecie wiodłabym szczęśliwe, poukładane życie, mając przy boku kochającego wspierającego faceta. I pewnie wiele osób mi powie "czego Ty kobieto chcesz, taki dobry człowiek a Ty wymyślasz " Ale ja nie umiem inaczej, niby wiem co jest najważniejsze w życiu, i ten facet mi to może zapewnić, ale co ja poradzę kiedy się wzdrygam na samą myśl o jakiejkolwiek intymnej sytuacji z nim ? Nie pociąga mnie i tyle, zero, null po prostu.
Sama nie wiem co w tej chwili zrobić, czy być z nim a jeśli nie to jak mam mu to powiedzieć? przecież przez gardło mi to nie przejdzie. A może próbować popracować nad tamtym związkiem? może jest szansa żeby z tego coś wyszło ?
Bardzo proszę poradźcie mi coś bo czuję, że nie długo nie wytrzymam chyba sama z sobą (
P.s. mam nadzieję, że nie zanudziłam Was moim obszernym elaboratem )) i znajdzie się ktoś kto zechce to przeczytać )
Będę bardzo wdzięczna za rady
i z góry dziekuję
Próżnia w życiu jest niedobra, bo frustruje człowieka, ale możliwe że potrzebna, aby własnie miał czas na przemyślenia i zastanowienie się-co dalej?
Osobiście nie lubię, nie preferuję i nie popieram związków z rozsądku-musi być "coś", musi iskrzyć, inaczej jest to po prostu życie obok siebie, z wygody z wyrachowania; nieważne, ale tym gorsze jeśli jedna z osób wkłada w to emocje, a u drugiej występuje co najwyżej wzruszenie... ramion.
Myslę sobie, że powinnas "odpocząć" od tych wszystkich zawieruch życiowych, dać sobie chwilowy spokój ze związkami i pożyć chwilę sama.

Cytat:
Napisane przez alice1979
Dziewczyny zgadzam się z Wami w zupełności i muszę Wasze rady wcielić koniecznie w życie i to jak najszybciej!!! Tylko doradźcie mi jeszcze jak mam mu powiedzieć, że mnie nie pociąga ?! Nie chce mu robić przykrości bo na to nie zasłużył, ale wiem że będąc z nim sprawię mu jeszcze większą przykrość. Ale jak to zrobić tak w miarę dyplomatycznie żeby go nie urazić zbytnio ?
W miarę normalnie, bez emocji, ale i nie tak całkiem oschle... Pewnie będziesz musiała zagaić temat w stylu: "nie ma chemii, nie układa nam się ta sfera życia, wiesz ja bym chciała, ale jakoś nie potrafię, patrzymy w dwóch róznych kierunkach itp". To oczywiście zdania i stwierdzenia "klucze" wymagające oprawy i odpowiedniego doboru słów.
__________________
♪♪♪♪♪♪ ♪♪♪♪♪♪
Pomadka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-02-12, 18:28   #19
madziaa100
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 37
Dot.: Czy potrafię się jeszcze zakochać ? :(

Wiesz, zastanowiło mnie takie jedno Twoje zdanie: "zgadadzam się z wami w zupełności i muszę wasze rady wcielić koniecznie w życie(..)" - Twoje myślenie powinnaś przekierować na trochę inną drogę. Nie możesz traktować nas jako wróżek, które wskażą Ci drogę, pokierują i poradzą. Nie, my tylko możemy pokazać Ci możliwe rozwiązania, które MY widzimy. To co zrobisz musi wyjść od CIEBIE, musisz być świadoma tego że jest to TWÓJ wybór, bo inaczej podświadomie pozbędziesz się odpowiedzialności za swoje czyny. I gdy coś nie wyjdzie, będziesz obwiniać innych, cały świat a nie siebie. Może na krótka metę jest to korzystne, bo w razie niepowodzenia całą złość kierujemy na świat zewnętrzny a my sami jesteśmy niewinni. Ale na dłuższą metę ważne jest byśmy mieli świadomość, że to MY kierujemy NASZYM życiem, my wiebieramy, my sami nikt inny.

Ogólnei chodzi mi o to, że oczywiście warto słuchać innych, analizować ich rady, ale to wszystko musisz traktować jako pewnego rodzaju materiał nad którym Ty sama popracujesz i przemyślisz i dostosujesz do tegoto , co TY wiesz o sobie samej i jak chcesz żyć, do swoich pragnień i oczekiwań. A nie ślepe wcielanie w życie rad innych ludzi, inni nie znają Twoich myśli, Twojej przeszłości którą tylko Ty znasz, bo tylko Ty znasz uczucia które jej towarzyszyły..

Jesteś napewno mądrą osobą i poradzisz sobie z tą całą sytuacją i wierzęw to, możesz dać sobie czas, mozesz miec kogos juz, mozesz wrocic do byłego, ale to jest w Twojej inicjatywie, bo tylko Ty wiesz która droga będzie dla Ciebie najlepsza.

A co do zerwania z kimś.. Dobrze jest zrobić tak, by w jego przekonaniu decyzja o zerwaniu została podjęta przez Waz wspólnie. Nikt nie lubi być zostawiany, bo to natychmiast obniża naszą samoocenę i w ogóle poczucie własnej wartości. Poza tym przy rozstaniach półprawda jest lepsza niż całkowita prawda, po co masz mu mówic ze Cie nie pociąga?? Dla faceta byłby to wielki cios.. w samo ego Możesz pokierować tym w taki sposób, by zrozumiał ze z tego nic nie będzie, nie tylko dlatego ze Ty nie chcesz, ale dlatego ze po prostu nie jesteście połówkami tego samego jabłka.

Mam nadzieję, że to co napisała, nie odbierzesz jako ataku, to wszystko jest tylko pewnym moim spojrzeniem na całą sprawę, które możesz ale nie musisz brać pod uwagę

Pozdrawiam serdecznie i zycze dużo szczęścia
madziaa100 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-02-12, 18:36   #20
meg:*
Raczkowanie
 
Avatar meg:*
 
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: Olsztyn
Wiadomości: 99
Dot.: Czy potrafię się jeszcze zakochać ? :(

Cytat:
Myslę sobie, że powinnas "odpocząć" od tych wszystkich zawieruch życiowych, dać sobie chwilowy spokój ze związkami i pożyć chwilę sama.
Też tak uważam.
Poza tym wydaje mi się, że tak z jednej znajomości w drugą, to źle. Trzeba czasu, żeby przeanalizować to co było, przemyśleć, dopiero potem wchodzić w następny. Jakby spod parasola pod następny parasol. A trzeba pozwolić, aby zmoknąć czasem. Potem się otrząsnąć, wyciągnąć wnioski i iść dalej. Tak mi się wydaje.

Ale z drugiej strony ja całe życie moknę a na parasol się nie zanosi I też źle.

Radzę słuchać serca. I tyle
__________________
tymczasowo za granicą
meg:* jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-02-12, 18:50   #21
alice1979
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 11
Dot.: Czy potrafię się jeszcze zakochać ? :(

madziaa100 oczywiście, że nie odbieram tego jako ataku, nie ma mowy o czymś takim. Jestem bardzo wdzięczna za Wasze rady bo przynajmniej mogę je skonsultować z moimi własnymi przemyśleniami. A są o tyle cenne, że Wy możecie spojrzeć na to z boku, bardziej obiektywnie niż ja. A z tym wcielaniem w życie, to tak chyba bardziej chodziło mi o to, że są w dużej mierze zgodne z tym do czego ja sama doszłam. Tylko wiesz jak to jest, jak usłyszysz to od kogoś innego to też się trochę upewniasz w tym co robisz. I wiem też, że absolutnie nie mogę mieć później do nikogo pretensji, że coś poszło nie tak bo po pierwsze sama oczywiście odpowiadam za swoje życie, a po drugie sama o te rady prosiłam.
A co do rady meg w temacie słuchania swojego serca, to obawiam się, że moje to mi tylko podpowiada tych nieodpowiednich i później tylko z tym same kłopoty. Przyciągam jakiś takich samych drani A jak zaczynam na odwrót słuchać rozumu to na takich bezpłciowych I bądź tu człowieku mądry...I tak źle i tak niedobrze.
W każdym bądź razie dziękuje jeszcze raz za rady, bo warto wziąć je pod uwagę, są naprawdę mądre
alice1979 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-02-12, 19:11   #22
meg:*
Raczkowanie
 
Avatar meg:*
 
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: Olsztyn
Wiadomości: 99
Dot.: Czy potrafię się jeszcze zakochać ? :(

Cytat:
Przyciągam jakiś takich samych drani A jak zaczynam na odwrót słuchać rozumu to na takich bezpłciowych I bądź tu człowieku mądry...I tak źle i tak niedobrze.
Wiem, wiem... Znam też z autopsji...
A może lepiej (co sama staram się praktykować ) skupić się na sobie, na pracy, zainteresowaniach, pasjach, rozwoju...
Facet właściwy sam się znajdzie. Nieoczekiwany i taki jak powinien być: żadne tam bezpłciowe kluchy, za to pożądny i sexy
__________________
tymczasowo za granicą
meg:* jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-02-12, 19:19   #23
alice1979
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 11
Dot.: Czy potrafię się jeszcze zakochać ? :(

Wiesz powiem Ci szczerze, w moim małżeństwie przywiązywałam do seksu jakby trochę mniejszą wagę, co mnie trochę różniło od mojego męża bo faceci jak wiadomo dość często o tym myślą znacznie bardziej (dużo znacznie ) liczyło się dla mnie zaufanie, wsparcie itp czasem bywało tak, że seks mógł dla mnie nie istnieć (aż wstyd przyznać) ale teraz po tych doświadczeniach wiem, że jest dość ważny aby to razem wszystko zagrało . I muszę przyznać szczerze, że zaczynam chyba rozumieć mojego byłego męża w tek kwestii
A co do skupienia się na sobie to boję się tylko trochę, że to mnie tak wciągnie, że nie zauważę tego co się dzieje wokół mnie. No taka już dziwna istota ze mnie, niereformowalna jestem czy co

A taki porządny i sexy mmmmm marzy mi się taki, oby się w końcu znalazł
Pozdrawiam serdecznie
alice1979 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 21:35.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.