czy da się pogodzić kurs z matura?? ;)

[alufa]

Czy są wśród Automaniaczek takie, które godziły naukę do egzaminu z nauką do matury?

(lub tegorocznie maturzystki przymierzające się do kursu)

jakie przemyślenia, wnioski, obserwacje?

[mysiamysia]

Coprawda nie zaliczam sie do tych ,ktore wymienilas,ale...moge ci poradzic tylko tyle,ze wlasnie m.i.n ze wzgledu na mature zrobilam [i ciagle robie] kurs na tych wakacjach.Moim zdaniem to jest tak ,ze zaraz studniowka,potem matura ,a gdyby jeszcze doszedl do tego kurs i dwa egzaminy naraz (czyli egzamin z prawka i egzamin-matura) to obawiam sie ,ze zjadlby mnie podwojony stres i nic by ze mnie nie zostalo Mature bede miala wlasnie w 2008 i doszlam do wniosku,ze nie ma co przeciagac tego kursu,a urozmaicic sobie wakacje i jednoczesnie miec kurs z glowy gdy juz zacznie sie szkola :P Niestety (a moze stety ) nie zdazylam na wakacjach i pozostalo mi jeszcze 10 h do wyjezdzenia...ciezka sprawa ,bo juz wszystkie godziny porezerwowane na wrzesien tylko jakies pojedyncze godzinki no i udalo mi sie jakos pozajmowac te luki i mam juz 8h ustalone fartem...Nawet pani w biurze mowila,ze po wakacjach zbiegnie sie tlum ludzi chcacych zrobic prawko...no i okazalo sie to prawda skoro juz 1,5 miesiaca do przodu godziny porezerwowane :/ Oj...troche wybieglam poza watek,ale chyba wybaczysz ,bo ja niechcacy sie tak rozpisuje... :P - tak juz mam _

[Eclipse]

Hmm to bylo kilka lat temu ale do tej pory pamietam kazdy szczegol z mojego ostatniego egzaminu Wczesniej probowalam 3 razy i nastepny termin wypadal tydzien przed matura, wszyscy mi odradzali bo przeciez powinnam skupic sie na wkuwaniu, ale bylam tak zdeterminowana (i wsciekla) ze powiedzialam sobie ZDAM! No i zdalam, wpadlam w taka euforie, ze na koniec dalam egzaminatorowi wielkiego buziaka ;] To byl poczatek dobrej passy bo matura tez poszla niezle. Dziewczyny wszystko mozna pogodzic byle z glowa i wiara w siebie. Powodzenia maturzystki i przyszle wlascicielki czterech kolek!

[lain]

pewno, ze sie da. ja zaczelam kurs we wrzesniu w roku szkolnym, w ktorym mialam mature. do konca listopada jezdzilam, a potem zdawalam co miesiac egzamin. w lutym (za trzecim razem) udalo sie, wiec do matury jeszcze mialam duzo czasu na nauke.
z reszta kurs to przeciez tylko pare godzin jezdzenia w tygodniu (nie wierze, ze ktos sie tak intensywnie uczy zeby nawet na to czasu nie miec), a potem egzamin, ktory stresem jest, ale raczej nie takim, ktory calkowicie uniemozliwia funkcjonowanie...

wiec moim zdaniem wymowka 'nie robie kursu, bo w tym roku matura' jest srednia wymowka

[bubble_gum]

Też sie zastanawiałam nad prawkiem, ale nie umiałabym tego pogodzic. W grę w chodzi nie tylko matura, ale również dodatkowy angielski dwa razy w tygodniu i kursy maturalne. Jeśli dodałabym do tego jeszcze nauke jazdy, nie miałabym pewnie na nic czasu.

[lain]

Napisane przez bubble_gum

W grę w chodzi nie tylko matura, ale również dodatkowy angielski dwa razy w tygodniu i kursy maturalne. Jeśli dodałabym do tego jeszcze nauke jazdy, nie miałabym pewnie na nic czasu.

tez chodzilam na kurs angielskiego i zajecia przygotowujace do matury i jeszcze mialam duuuzo czasu moze tez dlatego, ze w pierwszym semestrze jakos niezbyt intensywnie sie do tej matury przygotowywalam sama, w domu a moze tez kwestia organizacji czasu. np. w tym roku robilam dwa lata studiow w rok i jeszcze mialam duzo czasu

dla mnie kurs prawa jazdy to raczej byla taka rozrywka w czasie wolnym

[alufa]

Napisane przez lain

pewno, ze sie da. ja zaczelam kurs we wrzesniu w roku szkolnym, w ktorym mialam mature. do konca listopada jezdzilam, a potem zdawalam co miesiac egzamin. w lutym (za trzecim razem) udalo sie, wiec do matury jeszcze mialam duzo czasu na nauke.
z reszta kurs to przeciez tylko pare godzin jezdzenia w tygodniu (nie wierze, ze ktos sie tak intensywnie uczy zeby nawet na to czasu nie miec), a potem egzamin, ktory stresem jest, ale raczej nie takim, ktory calkowicie uniemozliwia funkcjonowanie...

wiec moim zdaniem wymowka 'nie robie kursu, bo w tym roku matura' jest srednia wymowka

no tak, ale do egzaminu też trzeba się pilnie uczyć krzyżówki, znaki i inne przepisy a na to też potrzebny jest czas... może faktycznie da się to pogodzić

[Nija_]

Ja też mam taki dylemat...
urodziny mam na początku listopada, więc teoretycznie mogłam się zapisać na początku sierpnia, ale ciągle coś mi stało na przeszkodzie pójść tam się zapisać a to dzwoniłam tam i nikt nie odbierał, potem ktoś mi powiedział, że ktośtam ma urlop, w każdym razie nie zapisałam się jeszcze...

Teraz zaczęłam się zastanawiać, czy dam radę to wszystko pogodzić - chyba zaczęło do mnie dochodzić, że praktycznie od matury "wszystko" zależy

Nie chodzę na żadne dodatkowe kursy, będę miała bardzo mało lekcji, bo praktycznie tylko przedmioty z profilu + języki, jakieś 5 lekcji dziennie, ale nie wiem czy nie zrobią nam np. lekcji na 10 albo 11

sobotę chyba będę miała zajęta, w tym roku najfajniejsze kółka były w soboty do południa - kilka godzin


I tak się pewnie zapiszę w pierwszych dniach września, bo w wakacje za rok będę chciała podjąć jakąś pracę, może za granicą...

Napisane przez lain

a moze tez kwestia organizacji czasu

ja chyba potrzebuję mieć dużo zajęć, bo w wakacje np. przerabiałam książkę, którą MUSIALAM przerobić , a całe dnie siedziałam w domu i nie umiałam się wziąć do roboty, wizaż, tv, ciągle znajdowałąm coś, byle się nie uczyć zabierałam się zawsze wieczorem za to (albo i lądowałam na wizażu)
Wydaje mi się, że jakbym miała więcej zajęć to byłabym bardziej zorganizowana

[lain]

Napisane przez alufa

no tak, ale do egzaminu też trzeba się pilnie uczyć krzyżówki, znaki i inne przepisy a na to też potrzebny jest czas... może faktycznie da się to pogodzić

do egzaminu teoretycznego w ogole sie nie uczylam. pochodzilam na zajecia z teorii, poogladalam tam testy i wszystko bylo dla mnie bardzo logiczne. tak logiczne, ze nauka potrzebna mi nie byla...

Napisane przez Nija_

Wydaje mi się, że jakbym miała więcej zajęć to byłabym bardziej zorganizowana

ja zauwazylam dziwna prawidlowosc, ze im mam wiecej egzaminow w sesji tym lepiej mi idzie

[dra]

ja 2 lata temu zdawałam przed maturką się zapisałam i potrafiłam pogodzić,nauke do maturki i na testy z prawka,a zdałam prawko parę dni jak miałam maturkę,no niestety podchodziłam 3 razy,a 3 okazał się w końcu szczęśliwy

[Megiddo]

A ja Wam radzę dziewczyny zrobić sobie kurs po maturze - w wakacje, które zresztą będziecie miały długaśne. W roku szkolnym nie trzeba sobie głowy zatruwać żadnym prawkiem, brak dodatkowych stresów itp. A w wakacje jest b.dużo czasu.

Ja tak właśnie zrobiłam, wyrobiłam się przed rozpoczęciem studiów i zdałam za pierwszym razem

[lain]

Napisane przez Megiddo

A w wakacje jest b.dużo czasu.

no, chyba, ze ktos w wakacje pracuje

[Rena]

Napisane przez lain

ja zauwazylam dziwna prawidlowosc, ze im mam wiecej egzaminow w sesji tym lepiej mi idzie

To prawda - ja tez tak mialam.
Generalnie im wiecej obowiazkow/rzeczy do wykonania itp tym latwiej sie zorganizowac.
Stad latwiej zalatwiac hurtowo, za jednym zamachem, tzw "przy okazji".

Klase maturalna wspominam jako okres kiedy mialam podejrzanie duzo czasu "dla siebie". Niekoniecznie taki czas jest korzystny. (im wiecej stresow tym mniej czasu na stresowanie sie, wiec jest mniej stresowo)

Przy okazji zycze powodzenia. Prosze nie dziekowac

[Ashlee_]

oczywiscie ze sie da. kurs zaczelam we wrzesniu, teorie mialam w marcu a praktyke w maju (to co ze wtedy nie zdałam :P). klasa maturalna wbrew pozorom nie jest wcale taka ciezka, a no i matura sama w sobie nie jest taka straszna

[Angel@]

Jak się czegoś bardzo chce, to wszystko jest możliwe

[mysiamysia]

Napisane przez lain

dla mnie kurs prawa jazdy to raczej byla taka rozrywka w czasie wolnym

Dokladnie,dla mnie tez ale wlasnie w czasie wolym czyli wakacje :P bo w tygodniu jak sie chodzi do szkoly to jest problem z ustaleniem godzin jazd gdy instruktor jezdzi np. do 16 ,a lekcje ma sie do 15 prawie codziennie Pozostaja tylko soboty,a jazdy tylko raz w tygodniu sa kompletnie bez sensu.

[lain]

Napisane przez mysiamysia

bo w tygodniu jak sie chodzi do szkoly to jest problem z ustaleniem godzin jazd gdy instruktor jezdzi np. do 16 ,a lekcje ma sie do 15 prawie codziennie Pozostaja tylko soboty,a jazdy tylko raz w tygodniu sa kompletnie bez sensu.

wszyscy moi instruktorzy, a mialam ich 3, jezdzili do 22 z reszta musieli. w tym OSK bylo tylu kursantow, ze jakby jezdzili do 16 to bym robila kurs conajmniej pol roku, a nie 3 miesiace (co i tak uwazam za dlugo...)
przydala mi sie nauka jazdy w ciemnosciach, bo egzamin tez zdawalam w ciemnosciach i teraz w takich warunkach lubie jezdzic najbardziej

aha ja w klasie maturalnej mialam bardzo malo lekcji, a juz w drugim semestrze to praktycznie tylko przedmioty, ktore zdawalam na maturze... nawet Niemcow z wymiany przyjmowalismy a jakze - w klasie maturalnej co oczywiscie nie przeszkodzilo mi w chodzneiu na kurs prawa jazdy

[ktosia86]

Zaczęłam robić kurs tuż przed studniówką i ciągnęłam go do samej matury,a potem niestety dałam sobie spokój i to na prawie rok. Moim zdaniem to nie był dobry pomysł zaczynać tak tuż przed maturą, bo prawo jazdy, sam kurs jest bardzo czasochłonny. Chyba najlepiej odłożyc go sobie na wakacje, nie ucieknie przecież, a wtedy głowa będzie spokojniejsza, bo będzie jeden stres mniej. W wakacje jest zresztą więcej czasu, żeby spokojnie rozplanować sobie godziny. A z tego co ja pamiętam, to ciężko było mi wcisnąć godzinę jazdy pomiędzy szkołę a zajęcia dodatkowe, na które raczej się chodzi w klasie maturalnej

[niezapominajka`]

Ja myślę, że to naprawdę da się pogodzić. Sama miałam się zapisać na kurs dopiero po maturze, ale stwierdziłam, że mogę się nie wyrobić przed październikiem i zaczęłam mój kurs w połowie marca. Wykłady trzy razy w tygodniu po dwie godzinki i tak chyba przez dwa albo prawie trzy tygodnie. Jazdę zaczęłam w połowie kwietnia bo stwierdziłam, że aż tak bardzo to mi się nie spieszy. A potem to wyglądało tak, że na przykład w czwartek zdawałam z jakiegoś przedmiotu a dzień wcześniej miałam jazdy i wcale nie uważam, żeby mi to w czymś przeszkodziło. Bo przecież nie można uczyć się cały czas, a jazdy sprawiały, że naprawdę byłam w dużo lepszym humorze i nie denerwowałam się tak bardzo maturą.

Pierwszy egzamin miałam na początku lipca, nie udało się i znowu kolejny plus tego, że zapisałam się na prawko wcześniej bo z drugim i ostatnim egzaminem zdążyłam wyrobić się jeszcze przed październikiem

I jak tak teraz na to wszystko patrzę, to stwierdzam, że zapisanie się na kurs w marcu było bardzo dobrą decyzją, ale na rozpoczęcie go pare miesięcy wcześniej, w październiku, listopadzie itp. raczej bym się nie zdecydowała. Już po maturze kiedy zostało mi mniej więcej połowę jazd mogłam skupić się tylko i wyłącznie na nich i bardziej się do tego wszystkiego przyłożyć. Ale dużo osób z mojej klasy zdawało jeszcze w roku szkolnym i w niczym im to nie przeszkodziło.

[Ywonula]

jestem tegoroczna maturzystka i zaczelam kurs juz wczesniej. Jak narazie mam tylko 13h ale mysle ze wszystko da sie pogodzic, pocieszam sie mysla ze gdzy pojde na studia tam to dopiero nie bede miala na nic czasu. A wakacje po maturze odpadaja ze wzgledu na prace...

[mysiamysia]

Napisane przez lain

wszyscy moi instruktorzy, a mialam ich 3, jezdzili do 22 z reszta musieli. w tym OSK bylo tylu kursantow, ze jakby jezdzili do 16 to bym robila kurs conajmniej pol roku, a nie 3 miesiace (co i tak uwazam za dlugo...)

No tak to zalezy tez na jakiego instruktora sie trafi,bo ten moj akurat to jezdzi wlasnie od 7 do 15-17 ,a potem w tą samą eLke wsiada inny instruktor i pewnie jezdzi do 22-23.Dlatego jezdzi tylko do 15-17 ,bo przepisy mowia ,ze jeden instruktor nie moze jezdzic dziennie dluzej niz 8h

[karolina2020]

To ja chyba jestem najbardziej hardocorowa W tym roku mialam mature, kurs rozpoczelam w grudniu, a jezdzic zaczelam w styczniu o ile dobrze pamietam Egzamin praktyczny mialam pomiedzy maturami ustnymi Tzn. w pon ustny angol, we wtorek prawko, w srode niemiecki ustny i zdalam za pierwszym razem Aha, na dodatkowy ang chodzilam tez 2 razy w tyg, przyznam sie ze opuscilam pare lekcji z powodu wykladow z prawka, ale szczerze mowiac to w nowej szkole jezykowej nie bardzo mi sie podobalo, wiec pewnie dlatego nie bylo mi specjalnie zal
Wszystko sie da A matura nie taka straszna jak ja maluja, ale musisz sama to przejsc zeby sie przekonac

[Zuziku]

no ja sie przymierzam w tym roku zaczac zdawac
w wakacje nie chcialam sobie zawracac glowy lazeniem na kursy itp

ogolnie to widze ze sie wszedzie spiotykamy ;P

[karola_plm]

ja wlasnie w tym roku przed matura zabralam sie za prawko. mialam 1szy temin 3 kwietnia - nie zdałam, ale nie dlatego ze nie bylam przygotowana, tylko po prostu trafilam na egzaminatora-gnojka. drugi termin dostalam na 25 maja, a ostatni ustny egzamin z matury - 23 maja. mimo stresow i roznych takich za drugim razem juz zdalam i.... mialam co oblewac takze prawo jazdy w zaden sposob nie przeszkadzalo mi w nauce do matury, ani na odwrót

[alufa]

Napisane przez karolina2020

A matura nie taka straszna jak ja maluja, ale musisz sama to przejsc zeby sie przekonac

Ty mi lepiej nie psuj mojej noworocznej motywacji

Napisane przez Zuziku

ogolnie to widze ze sie wszedzie spiotykamy ;P

też zauważyłam

tak się jeszcze zastanawiam jaki procent Wizażanek nie zdał teorii ... bo w zasadzie mówmy tylko o praktyce, co świadczyłoby, że SPORA więkość zdała teorie ...

[Zuziku]

no na teorie to sie wystarczy nauczyc
a ja nie zdaje w polsce tylko w czechach i tu jest duzo latwiej zdac ogolnie prawko

[magrat16]

W klasie maturalnej kończyłam część kursu i brałam jazdy dodatkowe przed egzaminem, oczywiście na egzamin też się zwalniałam.
Powiem tak, stres straszny, nawet podwójny, trzeba pracować na podwójnych obrotach, ale da radę.
Ja zdałam egzamin za pierwszym razem i maturę też Jakbym miała drugi raz wybierać, to też bym poszła. Bo moje koleżanki dopiero teraz będą szły na kurs, a ja już od dawna mogę się cieszyć jazdą. Pozdrawiam

[pluto17-17]

hmmm teraz mam taka sytuacje matura i prawko na razie daje rade, ale dopiero jest wrzesien nie wiadomo ile sie bedą te nauki L ciagnąc mam nadzieje ze sie wyrobie w tym roku

[Świniaczek]

Moim zdaniem da się pogodzić, wystarczy mieć w miarę bezstresowe podejście Ja akurat prawko robiłam w drugiej klasie, a nie teraz (maturalna ), ale szczerze mówiąc to mnie jazdy odstresowywały A dziada miałam okropnego, zazwyczaj był fajny, ale jak się zrobiło jakiś strasznie głupi błąd (z zagapienia np ) to potrafił człowieka zrównać z ziemią W tym roku teoretycznie mam się przygotowywać do matury, ale jak tak dalej pójdzie, to z nadmiaru wolnego czasu nie zrobię kompletnie nic Im więcej mam rzeczy do zrobienia tym mniej się stresuję wszystkim i lepiej mi to wychodzi

[miusic]

Jeśli przygotowania do matury można porównać z jednoczesnym pisaniem pracy mgr, zajęciami na uczelni oraz pracą pełnoetatową - to można.
Fakt, przetestowałam sama na sobie - im więcej zajęć, tym więcej czasu udaje Ci się wygospodarować na dodatkowe zajęcia.

Poza tym, jeśli teraz odłożysz robienie prawka (bo matura a później egzaminy na studia), to później masz studia (pierwsze 2 lata są najtrudniejsze, więc też nie masz czasu), później zaczniesz pracować, założysz rodzinę to po odchowaniu dzieci przejdziesz do wieku średniego nadal bez prawa jazdy i na "łasce" znajomych kierowców oraz komunikacji miejskiej.

Pozdrawiam