Jak reaguje TŻ jak go przepraszacie?

[Jolciusia]

Jest sytuacja kłócicie się o coś , załóżmy ,że z waszej winy jest ta kłotnia. Po chwili uświadamiacie sobie ,że nie warto się o to kłocić , przepraszacie i jaka jest reakcja faceta? Bo mój mimo tego wychodzi trzaska drzwiami i nie daje się przeprosić. Powoli zaczynam mieć tego dość.

Dziś znowu tak samo , pokłóciliśmy się o jego wyjście po chwili go przeprosiłam bo wybuchłam ,że mnie nigdzie nie zabiera a z kolegami wychodzi . I poprosiłam ,żeby poźniej zadzwonił do mnie a on , że nie zamierza dzwonić bo jest zły. I tak ciągle mimo ,że go przepraszam on i tak jest zły .

[madzia2306]

Napisane przez Jolciusia

Jest sytuacja kłócicie się o coś , załóżmy ,że z waszej winy jest ta kłotnia. Po chwili uświadamiacie sobie ,że nie warto się o to kłocić , przepraszacie i jaka jest reakcja faceta? Bo mój mimo tego wychodzi trzaska drzwiami i nie daje się przeprosić. Powoli zaczynam mieć tego dość.

Dziś znowu tak samo , pokłóciliśmy się o jego wyjście po chwili go przeprosiłam bo wybuchłam ,że mnie nigdzie nie zabiera a z kolegami wychodzi . I poprosiłam ,żeby poźniej zadzwonił do mnie a on , że nie zamierza dzwonić bo jest zły. I tak ciągle mimo ,że go przepraszam on i tak jest zły .

mój gdy go przeproszę zaraz mnie tuli i mówi żebym na następny raz tak nie robiła

[Jolciusia]

|też bym tak chciała ;(((

[AnetaYa]

czasem "przepraszam" nie wystarczy

[madzia2306]

wiadome że jest trochę wkurzony ale jak przeproszę to już jest ok

[Ptysio5]

Napisane przez Jolciusia

Jest sytuacja kłócicie się o coś , załóżmy ,że z waszej winy jest ta kłotnia. Po chwili uświadamiacie sobie ,że nie warto się o to kłocić , przepraszacie i jaka jest reakcja faceta? Bo mój mimo tego wychodzi trzaska drzwiami i nie daje się przeprosić. Powoli zaczynam mieć tego dość.

Dziś znowu tak samo , pokłóciliśmy się o jego wyjście po chwili go przeprosiłam bo wybuchłam ,że mnie nigdzie nie zabiera a z kolegami wychodzi . I poprosiłam ,żeby poźniej zadzwonił do mnie a on , że nie zamierza dzwonić bo jest zły. I tak ciągle mimo ,że go przepraszam on i tak jest zły .

może po prostu odczekaj? ja np. mam tak, że jak jestem zła to też mam gdzieś przeprosiny i muszę ochłonąć ze złości. A jak mi przejdzie - można rozmawiac

btw. ciągle Ty go przepraszasz - nawet jak masz rację?

[madzia2306]

ja jeśli wiem że mój TŻ zawinił to słowem się nie odzywam do niego... dopiero jak przeprosi

[Fatalistka87]

Momentalnie odpuszcza. Przytulam się do niego i cała "ciężkość powietrza" z niego ulatuje

[rapifen]

Robi minę między uśmiechem a ulgą i "jo :< no nieeeeeech ci będzie ;< "

[Jolciusia]

jak ja go nie przeprosze albo się pierwsza nie odezwe to chyba nigdy byśmy się nie pogodzili Ja jestem wybuchowa szybciej mówię niż pomyślę i zaraz się chcę godzić a on jest taki , że musi odczekąc ,żeby się uspokoić . Ale mnie to rani , bo ja go przepraszam i oczekuje jakiegoś zrozumienia a on wtedy się rzuca i mówi straszne rzeczy w złości.

[meginnia]

Przeciez napisala, ze jak z jej winy jest klotnia

[Srebrnousta]

Mój od razu stwierdza, że nie mam za co go przepraszać (nie kłócimy się, ale zdarza mi się go zawieść) i mocno mnie przytula

[Jolciusia]

Dziś mu trochę wygarnęłam bo z kolegą wychodzi po pracy a ze mną nie chce choć parę razy go o to prosiłam. Potem zadzwoniłam i przeprosiłąm go powiedziałam ze jak chce to niech idzie i poprosiłam go o tel do mnie to powiedział,że nie zadzwoni bo nie zamierza się denerwować ja mu powiedziałam , ze bedę z nim spokojnie rozmawiała i tym tel pokaże ze się na mnei nie gniewa a on ,że nie zadzwoni . Więc mu powiedziałam , ze jak nie zadzwoni tzn ,że ma gdzieś moje przeprosiny i może więcej do mnie nie dzwonić. I myślę ,że już jutro będę wolna.

[kiika]

Raczej się nie kłócimy, a jeśli się zdarzy to zwykle chodzi o głupstwa, więc gdy Go przeproszę szybko mi wybacza, bo jest kochany, ugodowy i niepamiętliwy. Jeśli chodzi o coś poważniejszego to rozmawiamy po wszystkim i staramy się wyjaśnić sobie zaistniały konflikt, ale TŻ i tak zawsze mi wybacza i przytula mnie mocno.

[v-x-n]

Jeżeli czepiasz się niesłusznie o jakieś bzdury i taka sytuacja zdarza się często, to się nie dziwię, że samo przepraszam nie wystarczy i tak szybko mu nie przechodzi. Ja tak czasem mam, że wybucham o głupoty, ale jeżeli to są sporadyczne sytuacje, to przepraszam wystarczy, sytuacja rozładowuje się na miejscu.. Ale jak mam np. zły tydzień i dużo marudzę lub się czepiam (niestety, zdarza mi się czasem ), to Tż chodzi zły jeszcze przez jakiś czas..

EDIT: Nie miałam na myśli, że ta sytuacja to było czepianie się o bzdury Aczkolwiek myślę, że skoro mu powiedziałaś zdanie "Jeżeli nie zadzwonisz, to...", to tym bardziej nie zadzwoni. Nikt nie lubi szantażu..

[little.b.blue]

jak widzi, że szczerze przepraszam to w większości przypadków od razu przytula, a jak nam pójdzie o coś poważniejszego i ja już na prawdę przesadzę i po moich przeprosinach się jeszcze boczy to ja daję sobie spokój i się odwracam a On po chwili i tak mnie przytula jak widzi, że już więcej przepraszać nie będę

[LadyMakbet18]

Być może autorka nadużywa "przepraszam" i facet się uodpornił?

[Jolciusia]

Korona by mu z głowy nie spadła jak by zadzwonił a on od razu powiedział , ze mu sie nie chce do mnie dzwonić bo jest zly. Tym , ,ze jest zly zawsze wszystko usprawiedliwia. Ale jeżeli ja bym się nie dała choć raz przeprosić tak jak on to ciągle robi to na pewno by się ze mną rozstał. Wiem , ze nie zadzwoni nie wiem jak postąpić jutro.

[Dorothy1987]

[QUOTE=v-x-n;13870021]Jeżeli czepiasz się niesłusznie o jakieś bzdury i taka sytuacja zdarza się często, to się nie dziwię, że samo przepraszam nie wystarczy i tak szybko mu nie przechodzi. QUOTE]


Zgadzam się. Widocznie ma dosyc.

[Avv]

Mówi `nic się nie dzieje` uśmiecha się i całuje. ;>
Ale ze mną, to już on nie ma tak łatwo... co ja się nadąsam! Czas na zmianę.

[gwiazdka23]

Mi rzadko zdarza się przepraszac chociaz jak zdarzy nam sie poklocic,to czesciej z mojej winy.Miewam różne humory,ktorych on nie znosi,i tak naprawde to slowo trudno mi przechodzi przez gardlo.Jesli mam poczucie winy to sie czasami poprostu do niego przytulam-jest to oznaka przeprosin,ale zdarza się tez ze wypowiem to magiczne slowo przepraszam,i wtedy Tzcik wybacza

[jodame]

Może zbyt często masz do niego pretensje o coś, co jego zdaniem jest nieistotne.. i zamiast porozmawiać na spokojnie (wiem, że to czasem trudne) po prostu wygarniasz mu to w złości a on ma już dość.

Ty jesteś wybuchowa, zaczynasz krzyczeć (czy co tam robisz w tych nerwach )-ranisz go tym, on potrzebuje trochę czasu na ochłonięcie -rani Ciebie... ;] Skoro wiesz, że on potrzebuje chwili, to postaraj się tym nie przejmować.

Takie przepraszanie w czasie kłótni, jeśli powtarza się często, może stracić na wartości i zostać uznane za synonim "nie chce się już dalej kłócić, skończmy", zamiast "jest mi przykro z powodu..".

[kasandra82]

Wiesz, ja bym nie chciała być z kimś takim jak Ty - piszesz że z byle powodu się denerwujesz, krzyczysz, urządzasz awantury, a po chwili jak zauważysz że głupio robisz to przepraszasz Co by mi było po takich przeprosinach skoro wiadomo że za chwilę sytuacja sie powtórzy Może Twój tż mysli podobnie i dlatego tak sie zachowuje.

[nicegirl]

My się raczej nie kłócimy. Jeśli jednak coś jest nie tak, zawsze staramy się o tym porozmawiać. Jeśli to ewidentnie moja wina, zawsze przepraszam. Czasami potrafię udawać, że strzelam ogromnego focha (w żartach oczywiście, bo nigdy nie mieliśmy jeszcze takiej sytuacji)wtedy chwile się nie odzywamy do siebie a potem mocno mnie przytulamój TŻ przeprosi jeśli wie, że to on zawinił

[Sarrai]

Ja to rzadko przepraszam, bo raczej wielkich awantur u nas nie ma.. Jeśli jednak się zdarzy, to TŻ mówi, zebym nie przepraszała, tylko po prostu mam więcej tak nie robić.
Myślę, ze za bardzo się czepiasz TŻta, on się juz uodpornił poniekąd i wie, ze te przeprosiny są być może tak tylko... rzucone na wiatr (oczywiście mogę tylko przypuszczać). W sytuacji wielkiego focha polecam odczekać chwilę... Ja jeszcze staram się po jakiejs kłótni rozśmieszyć go jakos i skutkuje

czy Wy byście nie były obrażone, kiedy ktoś Wam robi jakieś wyrzuty, kręci awanturę, Wy jesteście juz na maxa wkurzone, a potem ta osoba nagle przeprasza i wymusza na Was od razu zmianę nastroju... w stylu: 'masz mi wybaczyć..natychmiast!!!' Bo cos mi sie zdaje, ze tak to własnie u Ciebie autorko wygląda....

[KarolinaK]

Jesli wina lezy po jego stronie bo (np z kolegami wychodzi a z toba nie chce) i on jest uparty to nie mozesz przepraszac tylko dlatego ze chcesz sie juz pogodzic. Musisz byc konsekwentna i on musi sobie zdac z tego sprawe, bo jesli zawsze wine bierzesz na siebie i zawsze odpuszczasz to on to bedzie wykorzystywal.
Natomiast jesli jestes przekonana ze wyolbrzymilas sprawe - przepraszasz i starsza sie w przyszlosci najpierw przemyslec zanim cos powiesz
Z moim Tz prawie nigdy sie nie klocimy. Jesli wiemy ze ktorys z nas przesadzil to jest przeprasam i nie ma sprawy.

[Dosiak]

Napisane przez Jolciusia

Dziś mu trochę wygarnęłam bo z kolegą wychodzi po pracy a ze mną nie chce choć parę razy go o to prosiłam. Potem zadzwoniłam i przeprosiłąm go powiedziałam ze jak chce to niech idzie i poprosiłam go o tel do mnie to powiedział,że nie zadzwoni bo nie zamierza się denerwować ja mu powiedziałam , ze bedę z nim spokojnie rozmawiała i tym tel pokaże ze się na mnei nie gniewa a on ,że nie zadzwoni . Więc mu powiedziałam , ze jak nie zadzwoni tzn ,że ma gdzieś moje przeprosiny i może więcej do mnie nie dzwonić. I myślę ,że już jutro będę wolna.

Zarówno ja jak i mój Tż jesteśmy wybuchowi. Posprzeczamy się czasem o bzdurę, ale zaraz się godzimy, bo oboje nie lubimy się gniewać. Nawet po najpoważniejszej kłótni w naszym związku nie odzywaliśmy się do siebie 1,5 dnia. Oboje uważamy, że trzeba rozmawiać, a nie głupio trwać w gniewie.

W waszym przypadku moim zdaniem wina leży po obu stronach. Niepotrzebnie powiedziałaś pogrubione zdanie, które chyba przelało przysłowiową czarę goryczy. On natomiast powinien zrozumieć, że skoro przeprosiłaś to zrozumiałaś swój błąd i postarasz się już tego nie robić. I oczywiście wiedzieć, że zdenerwujesz się jeśli nie ma czasu dla Ciebie, ale na wyjście z kumplami to owszem.
Prawda jest stara jak świat, musicie dużo rozmawiać, o tych przeprosinach też. Inaczej się nie dogadacie.

Btw. Zadzwonił?

[v-x-n]

Napisane przez Sarrai

Ja to rzadko przepraszam, bo raczej wielkich awantur u nas nie ma.. Jeśli jednak się zdarzy, to TŻ mówi, zebym nie przepraszała, tylko po prostu mam więcej tak nie robić.
Myślę, ze za bardzo się czepiasz TŻta, on się juz uodpornił poniekąd i wie, ze te przeprosiny są być może tak tylko... rzucone na wiatr (oczywiście mogę tylko przypuszczać). W sytuacji wielkiego focha polecam odczekać chwilę... Ja jeszcze staram się po jakiejs kłótni rozśmieszyć go jakos i skutkuje

czy Wy byście nie były obrażone, kiedy ktoś Wam robi jakieś wyrzuty, kręci awanturę, Wy jesteście juz na maxa wkurzone, a potem ta osoba nagle przeprasza i wymusza na Was od razu zmianę nastroju... w stylu: 'masz mi wybaczyć..natychmiast!!!' Bo cos mi sie zdaje, ze tak to własnie u Ciebie autorko wygląda....

No właśnie. Od siebie jeszcze dodam: mi się rzadko zdarza przepraszać, a nawet jak przepraszam (przy poważniejszych utarczkach), to Tż i tak często nadal jest zły. Sam mi powiedział: "Nie musisz mnie przepraszać, wiem, że żałujesz jak coś źle powiedziałaś, ale 'przepraszam' ot tak nie zmieni mojego samopoczucia." On potrzebuje czasu, żeby mu przeszło.

[Lexie]

Napisane przez Jolciusia

Dziś mu trochę wygarnęłam bo z kolegą wychodzi po pracy a ze mną nie chce choć parę razy go o to prosiłam. Potem zadzwoniłam i przeprosiłąm go powiedziałam ze jak chce to niech idzie i poprosiłam go o tel do mnie to powiedział,że nie zadzwoni bo nie zamierza się denerwować ja mu powiedziałam , ze bedę z nim spokojnie rozmawiała i tym tel pokaże ze się na mnei nie gniewa a on ,że nie zadzwoni . Więc mu powiedziałam , ze jak nie zadzwoni tzn ,że ma gdzieś moje przeprosiny i może więcej do mnie nie dzwonić. I myślę ,że już jutro będę wolna.

Dziwna sytuacja... Zareagowałaś bardzo wybuchowo, ale może miałaś powody, nie wiem. Dla mnie jego reakcja nie jest bardzo dziwna, jak się wściekł to trudno by w sekundę mu ta złość przeszła bo padło słowo przepraszam. Z drugiej strony skoro "wszystko usprawiedliwia" tym że jest zły, to też nie halo.

Moim zdaniem jeśli miałaś powód by się wściec (czyli np nie ma nigdy czasu dla Ciebie/Was, a dla kolegów owszem), to nie miałaś go za co przepraszać...

[201604200942]

Daj mu trochę czasu niech sobie ochłonie.

Nie przypominam sobie jakiejś poważnej awantury, po której musiałabym długo przepraszać mojego chłopaka (a może nie potrafię się przyznać do błędu?)
Ale kiedyś powiedział mi, że nie potrafi się na mnie gniewać dłużej niż 5 minut
Jednak po takich większych kłótniach lepiej poczekać jeden dzień, przespać się z problemem, następie wrócić do problemu "na świeżo."