Studia a leczenie psychiatryczne

[Szaroniebieska]

Cześć,
chciałabym zwrócić się do Was z pytaniem. Jestem studentką I roku i planuję udanie się do lekarza psychiatry. Jestem przygotowana na to, że mogę podjąć leczenie farmakologiczne, mam jednak wątpliwości - czy lekarz ma prawo poinformować moją uczelnię o moim stanie zdrowia, czy wręcz taki obowiązek?

Ja wiem, że tajemnica lekarska, ale szukając informacji na ten temat, przeczytałam gdzieś, że pewien lekarz uczynił taką "przysługę" swojemu pacjentowi-studentowi. Nie doprecyzowano tylko, czy na jego zgodę, czy z powinności. Ja naprawdę wolałabym tego uniknąć. Nie chcę, by ktokolwiek o tym wiedział, dla mnie to ciężki temat. Nie chcę potencjalnych utrudnień, pytań, oskarżeń.
I bez tego czuję się dość niekomfortowo.

Czy powinnam w ogóle przyznawać się do tego, że chodzę na studia? Chciałabym być wobec lekarza absolutnie szczera, boję się jednak, że ten będzie chciał wynieść moją potencjalną diagnozę i problemy poza gabinet, jeśli uzna, że tak trzeba. Czy mogę liczyć na dalsze leczenie, jeżeli nie zgodzę się w żadnym razie na informowanie uczelni i/lub rodziców?

Proszę, niech mi ktoś wyłoży te sprawy w ludzkim języku.

[linkinpaark]

Napisane przez Szaroniebieska

Cześć,
chciałabym zwrócić się do Was z pytaniem. Jestem studentką I roku i planuję udanie się do lekarza psychiatry. Jestem przygotowana na to, że mogę podjąć leczenie farmakologiczne, mam jednak wątpliwości - czy lekarz ma prawo poinformować moją uczelnię o moim stanie zdrowia, czy wręcz taki obowiązek?

Ja wiem, że tajemnica lekarska, ale szukając informacji na ten temat, przeczytałam gdzieś, że pewien lekarz uczynił taką "przysługę" swojemu pacjentowi-studentowi. Nie doprecyzowano tylko, czy na jego zgodę, czy z powinności. Ja naprawdę wolałabym tego uniknąć. Nie chcę, by ktokolwiek o tym wiedział, dla mnie to ciężki temat. Nie chcę potencjalnych utrudnień, pytań, oskarżeń.
I bez tego czuję się dość niekomfortowo.

Czy powinnam w ogóle przyznawać się do tego, że chodzę na studia? Chciałabym być wobec lekarza absolutnie szczera, boję się jednak, że ten będzie chciał wynieść moją potencjalną diagnozę i problemy poza gabinet, jeśli uzna, że tak trzeba. Czy mogę liczyć na dalsze leczenie, jeżeli nie zgodzę się w żadnym razie na informowanie uczelni i/lub rodziców?

Proszę, niech mi ktoś wyłoży te sprawy w ludzkim języku.

Art. 25 KEL
Zwolnienie z zachowania tajemnicy lekarskiej może nastąpić:
– gdy pacjent wyrazi na to zgodę,
– jeśli zachowanie tajemnicy w sposób istotny zagraża zdrowiu lub życiu pacjenta lub innych osób,
– oraz jeśli zobowiązują do tego przepisy prawa.

[Cytokina]

Lekarz nie ma prawa informować kogokolwiek o twoim stanie zdrowia jeśli ty nie wyrazisz na to zgody. Może na przykład zaproponować, że porozmawia z twoimi rodzicami w twoim imieniu, ale jeśli powiesz, że sobie tego nie życzysz to nie ma prawa do tego. Wszystko co zostanie powiedziane w gabinecie musi zostać w gabinecie.
Nie jestem w stanie wyobrazić sobie sytuacji, w której lekarz uznał, że dla dobra pacjenta powinien poinformować jego otoczenie o chorobie bez jego wiedzy. Przecież dla tego lekarza to kompromitacja: zarówno zawodowa (za niedotrzymanie tajemnicy lekarskiej odpowiada się przed sądem lekarskim), społeczna (bo kto mu teraz zaufa) oraz prawna (lekarz odpowiada zarówno karnie za złamanie prawa jak i cywilnie za szkody wyrządzone pacjentowi).



Myślę, że warto powiedzieć, że się uczysz - środowisko, w którym przebywasz na co dzień ma znaczenie w terapii.

[amillia]

Nie, nie może takiej informacji przekazać dalej bez Twojej zgody o ile nie zagrażasz sobie lub innym. Może zareagować tylko jeśli będzie miał solidne przesłanki podejrzewać, że zamierzasz zrobić komuś/sobie krzywdę.

To zwykły lekarz, mój nawet nie wie gdzie studiuję chyba, a już na pewno nie wykazał nigdy potrzeby dzielenia się faktem moich wizyt z kimkolwiek

[Cytokina]

Napisane przez amillia

Nie, nie może takiej informacji przekazać dalej bez Twojej zgody o ile nie zagrażasz sobie lub innym. Może zareagować tylko jeśli będzie miał solidne przesłanki podejrzewać, że zamierzasz zrobić komuś/sobie krzywdę.

To zwykły lekarz, mój nawet nie wie gdzie studiuję chyba, a już na pewno nie wykazał nigdy potrzeby dzielenia się faktem moich wizyt z kimkolwiek

Nawet w takiej sytuacji nie ma prawa np. zadzwonić do rodziców i powiedzieć, że na wizycie poinformowałaś, że głosy każą zrobić im krzywdę czy na uczelnię, bo wyraziło się chęć jej spalenia. Jeśli podejrzewa, że faktycznie pacjent jest w takim stanie, że to zrobi to w takiej sytuacji po prostu wzywa się karetkę i kieruje na leczenie na oddziale psychiatrycznym.

[Limonka2738]

Nie może bez twojej zgody tego zrobić.

Mój nawet nie wiedział, na którym uniwerku studiuję.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 16:05 ---------- Poprzedni post napisano o 16:04 ----------

Napisane przez Cytokina

Nawet w takiej sytuacji nie ma prawa np. zadzwonić do rodziców i powiedzieć, że na wizycie poinformowałaś, że głosy każą zrobić im krzywdę czy na uczelnię, bo wyraziło się chęć jej spalenia. Jeśli podejrzewa, że faktycznie pacjent jest w takim stanie, że to zrobi to w takiej sytuacji po prostu wzywa się karetkę i kieruje na leczenie na oddziale psychiatrycznym.

Dokładnie tak jest.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[skazana_na_bluesa]

Lekarz nie ma do tego prawa. Mam dużo znajomych, którzy korzystali z pomocy psychiatry w czasie studiów. Dopóki sami nie przynosili zaświadczeń od specjalisty, nikt o niczym nie wiedział. Pamiętaj, że korzystanie z takiej pomocy to nie wstyd.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Szaroniebieska]

Dziękuję Wam za odpowiedzi, jestem już trochę spokojniejsza.

[Limonka2738]

Powiem więcej. Na L4 lekarz psychiatra nie wpisuje nawet kodu choroby, bo to tajne.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[3d23842983a6357ec11121c0b2dc0194ed81d40b_604ff51fe6891]

Niee no, urządzałam sobie pogaduszki z psychiatrą o studiach, ale to lekarz jak każdy inny, równie dobrze ortopeda mógłby lecieć informować uczelnię że masz zwichniętą kostkę. Raz zaspałam na zajęcia i żeby nie mieć kłopotów, na wizycie poprosiłam przy okazji o jednodniowe zwolnienie, i nawet na nim nie było nic o specjalizacji lekarza. Nie przejmuj się.

[thirky]

Żaden normalny lekarz czegoś takiego nie zrobi. W trakcie studiów byłam u wielu psychiatrów, nigdy z czymś takim się nie spotkałam, znajomi też nie. Idź do lekarza z dobrą opinią (najlepiej na znanylekarz.pl sobie znaleźć) - to już mówię bardziej w kwestii odpowiednio dobranego leczenia itd, podejrzewam że nawet jakbyś poszła do najgorszego psychiatry w Polsce to nie wywinalby takiego numeru, więc tym się w ogóle nie przejmuj serio
Jeśli Twoja choroba będzie Ci utrudniać naukę to dobrym pomysłem jest poinformować o tym opiekuna roku lub kogoś od spraw studenckich. U mnie byli dość pomocni, nikt nie ocenial, a trochę mi przymknęli oko np na nadprogramowe nieobecności

[3d8bff70f80d7c90d7fb1886fcde1de8ca56be25_65a543ff917fd]

Treść usunięta

[Liszja]

Lekarz o niczym nikogo nie informuje, a juz na pewno nie uczelnie. Chyba że sama go poprosisz o np. kwitek na zwolnienie z WF-u.

[thirky]

Napisane przez Liszja

Lekarz o niczym nikogo nie informuje, a juz na pewno nie uczelnie. Chyba że sama go poprosisz o np. kwitek na zwolnienie z WF-u.

Teraz nie można się już zwalniać z wf-u jedyna opcja to zajęcia teoretyczne

[Pani_Robot]

Napisane przez Szaroniebieska

Cześć,
chciałabym zwrócić się do Was z pytaniem. Jestem studentką I roku i planuję udanie się do lekarza psychiatry. Jestem przygotowana na to, że mogę podjąć leczenie farmakologiczne, mam jednak wątpliwości - czy lekarz ma prawo poinformować moją uczelnię o moim stanie zdrowia, czy wręcz taki obowiązek?

Ja wiem, że tajemnica lekarska, ale szukając informacji na ten temat, przeczytałam gdzieś, że pewien lekarz uczynił taką "przysługę" swojemu pacjentowi-studentowi. Nie doprecyzowano tylko, czy na jego zgodę, czy z powinności. Ja naprawdę wolałabym tego uniknąć. Nie chcę, by ktokolwiek o tym wiedział, dla mnie to ciężki temat. Nie chcę potencjalnych utrudnień, pytań, oskarżeń.
I bez tego czuję się dość niekomfortowo.

Czy powinnam w ogóle przyznawać się do tego, że chodzę na studia? Chciałabym być wobec lekarza absolutnie szczera, boję się jednak, że ten będzie chciał wynieść moją potencjalną diagnozę i problemy poza gabinet, jeśli uzna, że tak trzeba. Czy mogę liczyć na dalsze leczenie, jeżeli nie zgodzę się w żadnym razie na informowanie uczelni i/lub rodziców?

Proszę, niech mi ktoś wyłoży te sprawy w ludzkim języku.

To się nazywa myślenie egocentryczne i pachnie "lekką paranoją".

Uczelni nie obchodzi gdzie i na co się leczysz.
Lekarza nie obchodzi, co i gdzie studiujesz.
Rodzice nie muszą nic wiedzieć, to Ty decydujesz, czy ich poinformujesz.
Poza tym leczenie psychiatryczne to nie kiła, nic w tym wstydliwego.