Twój sposób na nauke na studiach...?

[PerfectLady]

No więc kochane kobietki mam pytanie. Wiadomo, że na studiach Was nikt nie pilnuje każdy uczy się kiedy chce i ile chce. Ale no właśnie, jestem na pierwszym roku i jakoś tak mi ciężko z organizacją. Teraz nie bardzo się chce, ale wiem, że przed sesją nie dam rady w parę tygodni opanowac wszystkiego. Więc jak Wy to robicie. Z każdego przedmiotu mam liste lektur i nie ukrywajmy książki do najcieńszych nie należą. To jak to ogranać, wypożyczać już i robić notaki na bierząco czytając ? Kserować książke w miarę możliwości czytać i zaznaczać sobie to co ważne, aby przed sesją mieć już miej pracy ?
A może nie czytacie tego wszystkiego co szanowni profesorowie podają ? Chociaż to chyba nie najlepsze wyjście...
Jesli mogłabym liczyć na jakieś sugestie to będę wdzięczna

[Dosiak]

Też się zastanawiam co z listą lektur, jakoś nie uśmiecha mi się czytać wszystkiego

[shopaholic]

Też zaczęłam w tym roku studia i również chętnie się dowiem. A tak btw, jak wrażenia po miesiącu bycia studentką?

[Dosiak]

Jestem zachwycona, uwielbiam moje studia

[Poison27]

Napisane przez Dosiak

Jestem zachwycona, uwielbiam moje studia

dołaczam do grona świeżo upieczonych studentek, ja chyba jestem najświeższa (brzmi nieskromnie), bo studiuje zaocznie i jutro dopiero pierwszy zjad stres jest, nie znam budynku, musze wstac przed 5 bo do wrocławia mam60km... nie wiem co to bedzie

[shopaholic]

Napisane przez Poison27

nie wiem co to bedzie

Będzie dobrze
Pierwszy dzień na uczelni dla mnie był masakrą. Nie wiedziałam, co gdzie i jak.
Na szczęście daleko nie mam. A jaki kierunek?

[sweetish]

Napisane przez PerfectLady

No więc kochane kobietki mam pytanie. Wiadomo, że na studiach Was nikt nie pilnuje każdy uczy się kiedy chce i ile chce. Ale no właśnie, jestem na pierwszym roku i jakoś tak mi ciężko z organizacją. Teraz nie bardzo się chce, ale wiem, że przed sesją nie dam rady w parę tygodni opanowac wszystkiego. Więc jak Wy to robicie. Z każdego przedmiotu mam liste lektur i nie ukrywajmy książki do najcieńszych nie należą. To jak to ogranać, wypożyczać już i robić notaki na bierząco czytając ? Kserować książke w miarę możliwości czytać i zaznaczać sobie to co ważne, aby przed sesją mieć już miej pracy ?
A może nie czytacie tego wszystkiego co szanowni profesorowie podają ? Chociaż to chyba nie najlepsze wyjście...
Jesli mogłabym liczyć na jakieś sugestie to będę wdzięczna

Co studiujesz?
Chętnie coś doradzę (konczę w tym roku magisterskie).

[krowa118]

Zazdroszczę Wam, jestem na pierwszym roku i mam non stop jakieś kolokwia i zwyczajnie nie mogę się nie uczyć.

[srubka]

Napisane przez PerfectLady

No więc kochane kobietki mam pytanie. Wiadomo, że na studiach Was nikt nie pilnuje każdy uczy się kiedy chce i ile chce. Ale no właśnie, jestem na pierwszym roku i jakoś tak mi ciężko z organizacją. Teraz nie bardzo się chce, ale wiem, że przed sesją nie dam rady w parę tygodni opanowac wszystkiego. Więc jak Wy to robicie. Z każdego przedmiotu mam liste lektur i nie ukrywajmy książki do najcieńszych nie należą. To jak to ogranać, wypożyczać już i robić notaki na bierząco czytając ? Kserować książke w miarę możliwości czytać i zaznaczać sobie to co ważne, aby przed sesją mieć już miej pracy ?
A może nie czytacie tego wszystkiego co szanowni profesorowie podają ? Chociaż to chyba nie najlepsze wyjście...
Jesli mogłabym liczyć na jakieś sugestie to będę wdzięczna

to zalezalo od tego w jaki sposob sa prowadzone zajecia, jesli z danego przedmiotu byly zarowno wyklady jak i cwiczenia, to sila rzeczy trzeba bylo sie uczyc na cwiczenia, a wiec pozniej przy egzaminie tylko sie powtorzylo to i owo. Natomiast jesli byly tylko wyklady, to wiadomo, czlowiek sie uczyl na dwa dni przez egzaminem problemow nie mialam, jestem typem pracoholika, wiec im wiecej moglam siedziec (czyt. im dluzej zarwalam nocy ) tym bardziej mi sie podobalo

ksiazki pozyczalam z biblioteki, kserowalam je jak trzeba bylo, robilam notatki na zajeciach, wiec pozniej problemow nie bylo, no a ze lista lektur krotka nie byla i ksiazki do chudych nie nalezalo, to trudno. To ze ksiazka jest gruba, nie oznacza, ze caly material z niej masz przerobic. Czesto jest tak, ze tylko poszczegolne rozdzialy trzeba doczytac. Jesli czujesz, ze nie dasz rady nauczyc sie pewnej partii materialu w tydzien, ucz sie na biezaco, jedyna rada. Musisz wypracowac sobie swoja metode. Jedni lubia siedziec i siedziec po nocach, inni nie.

[Cyska]

ojjj nauka to moja zmora, więc biore sie za nią kilka dni przed egzaminem(choć zawsze sobie obiecuje ze cos poczytam wczesniej:P ale u mnie z motywacją jest ciężko.. w zasadzie w ogole jej nie ma Mam z nią poważny problem;/
Najdluzej uczylam sie chyba 12 dni przed egzaminem, a tak to z tydzień z reguly.. Raczej nie kupuje książek, ściągam skrypt i frrruuu. Wybieram sobie tematy z ktorych wydaje mi sie ze będą pytania, czyli omijam wszelkie podstawy wstepy itp ucze sie tylko jakis konkretnych konkretów.

Prawo studiuje.

Jakby ktos mial jakies rady jak wzbudzic motywacje i potrafic sie uczyc wiecej niz 2 godziny dziennie to bardzo byl prosila

[WhiteCherry]

hm, jeśli chodzi o sesję (dwie już mam za sobą ), to uczyłam się zwykle 3, 2 dni przed egzaminem.
na ćwiczenia siłą rzeczy trzeba się co jakiś czas przygotować - kolokwia itp.
nie studiuję nic humanistycznego więc żadne opasłe księgi do przeczytania nie wchodzą w grę, jedyne co robię regularnie to korki z fizyki, zwykle raz w tygodniu.

[srubka]

Napisane przez Cyska

ojjj nauka to moja zmora, więc biore sie za nią kilka dni przed egzaminem(choć zawsze sobie obiecuje ze cos poczytam wczesniej:P ale u mnie z motywacją jest ciężko.. w zasadzie w ogole jej nie ma Mam z nią poważny problem;/
Najdluzej uczylam sie chyba 12 dni przed egzaminem, a tak to z tydzień z reguly.. Raczej nie kupuje książek, ściągam skrypt i frrruuu. Wybieram sobie tematy z ktorych wydaje mi sie ze będą pytania, czyli omijam wszelkie podstawy wstepy itp ucze sie tylko jakis konkretnych konkretów.

Prawo studiuje.

Jakby ktos mial jakies rady jak wzbudzic motywacje i potrafic sie uczyc wiecej niz 2 godziny dziennie to bardzo byl prosila

szczerze to nie wiem, to chyba wychodzi samo z czlowieka, albo ci zalezy na studiach albo nie, albo chce sie miec dobre wyniki i cos umiec, albo nie. Chyba tyle

[bura kocurka]

Ja jestem beznadziejnym przypadkiem i w ogóle ze mnie niech nikt nie bierze przykładu, bo się uczę na egzaminy 2 dni, a czasami (o zgrozo!) 1 dzień przed terminem I później się dziwić, czemu taka znerwicowana jestem, że nie zdążę Ale nadążam, nie miałam żadnej poprawki jak dotąd nigdy (jestem na 3 roku) Opasłych ksiąg nie muszę czytać, bo nie mam studiów humanistycznych. U nas wystarczy skserować sobie wybrane fragmenty tychże opasłych ksiąg i uczyć się z nich oraz z notatek (z ćwiczeń, wykładów), tudzież posiedzieć nad zadaniami kiedy przedmiot wymaga liczenia (z którym mam zawsze problem )

Ponoć dobrze jest sobie przeczytać po wykładzie swoje gryzmoły, podobno później się już więcej z tego pamięta - u mnie chyba by się nie sprawdziło, bo pamięć mam dobrą, acz krótką Ale może warto wypróbować

[srubka]

Napisane przez bura kocurka

Ja jestem beznadziejnym przypadkiem i w ogóle ze mnie niech nikt nie bierze przykładu, bo się uczę na egzaminy 2 dni, a czasami (o zgrozo!) 1 dzień przed terminem I później się dziwić, czemu taka znerwicowana jestem, że nie zdążę Ale nadążam, nie miałam żadnej poprawki jak dotąd nigdy (jestem na 3 roku) Opasłych ksiąg nie muszę czytać, bo nie mam studiów humanistycznych. U nas wystarczy skserować sobie wybrane fragmenty tychże opasłych ksiąg i uczyć się z nich oraz z notatek (z ćwiczeń, wykładów), tudzież posiedzieć nad zadaniami kiedy przedmiot wymaga liczenia (z którym mam zawsze problem )

Ponoć dobrze jest sobie przeczytać po wykładzie swoje gryzmoły, podobno później się już więcej z tego pamięta - u mnie chyba by się nie sprawdziło, bo pamięć mam dobrą, acz krótką Ale może warto wypróbować

czasem jest tak, ze i na jeden dzien przed trzeba sie uczyc
co do pogrubionego, to ja nie wiem, bo ja tez nie mialam studiow humanistycznych, a opasle ksiegi mialam.

[karolynka90]

witam jestem na I roku kosmetologii i jak na razie staram sie uczyc powiedzmy dwa razy w tygodniu po kilka godzin, nie codziennie, ale jednak systematycznie, bo potem nie nadaze z uczeniem sie przed egzaminami.
tylko ze dobija mnie nauka niektorych przedmiotow jak np "socjologia zdrowia i medycyny" czy "polityka spoleczna i zdrowotna" - dla mnie to jak WOS, ktorego nigdy nie znosilam i nie moge sie tego nauczyc.

[erha]

Ja się uczę głównie z notatek z wykładów, bo wiem, że u mnie wykładowcy lubią, gdy coś jest napisane "ich językiem" Ksero książek to dla mnie dobra rzecz, bo mogę zaznaczać ważne informacje na kolorowo, to mi ułatwia naukę. Dobrze jest też robić sobie jakieś wykresy duże itp. (no zależy co się studiuje). Ja już wiele sesji mam za sobą i po każdej obiecuję sobie, że od przyszłego semestru będę się uczyć systematycznie

[eyo]

zależy jakie masz możliwości pojemnościowe na wiedzę

ja sobie zawsze bimbam a potem dzień przed zaliczeniem czy egzaminem się uczę niektórzy mówili, że to się tak nie da np. w przypadku egzaminów z matematyki ale jednak się dało Mam tak, że po prostu wystarczy mi raz coś przeczytać i juz umiem.


Wiem, że np. osoby które no mają gorsze oceny ode mnie siedza iuczą sie z tydzień wcześniej już a i tak nic z tego nie wychodzi... wiec no to zalezy od predyspozycji - dla jednych jest ok uczyć się dzień przed dla innych tydzień, dla jednych trzeba przpiesywać całe notatki a inni raz przeczytaj, jedni uczą się na pamięć inni wgłebiają się i rozumieją.


A co do list lektur to sobie z nich nic nie robię czytam to co mi wpadnie w oko chyba, że lektura mi potrzeba do jakiegoś konkretnego projektu. Swoją drogą też nie mam studiów humanistycznych a książki po 1000 stron i lepiej sie trafiają. Ciekawe co ktoś na studiach robi, że takich nie ma


* u mnie jest dodatkowo tak, że jak ktoś się wyuczy na pamięć i piszę słowo w słowo to co na wykłądzie to dostaje 2. Powód? nie zrozumiał temat. tępi sie u mnie mocno takie podejście.

[Cassi]

U mnie to niestety wygląda tak, że na ćwiczeniach nie robimy praktycznie nic... jakieś pierdoły, totalne. np. Facet karze przeczytać rozdział i omawia z niego tabelkę, bo mu się wydaje ważna (a my tam zauważyliśmy parę ważniejszych akapitów)... więc siłą rzeczy, sama muszę sobie robić notatki z kserówek, książek czy pdf-ów. Przed egzaminem zbieram to wszystko mniej więcej do kupy i czytam sobie, robię ściągi , zakreślam itp. inaczej się uczyć nie umiem zaczynam jakieś 2 tygodnie przed sesją i kończę dzień, 2 przed

[Lexie]

Napisane przez PerfectLady

No więc kochane kobietki mam pytanie. Wiadomo, że na studiach Was nikt nie pilnuje każdy uczy się kiedy chce i ile chce. Ale no właśnie, jestem na pierwszym roku i jakoś tak mi ciężko z organizacją. Teraz nie bardzo się chce, ale wiem, że przed sesją nie dam rady w parę tygodni opanowac wszystkiego.

Jak trzeba, to się daje radę

Zwykle czytam książki na psychologii bo mam głównie wykłady, kseruję sobie lektury wcześniej i czytam, trzeba do tego koniecznie robić notatki bo inaczej może się okazać że się niewiele zapamiętało z gąszczu informacji, a czytać drugi raz nie ma już czasu

Na iberystyce prawie nie mam wykładów, głównie ćwiczenia, często z zadawanymi z zajęć na zajęcia tekstami które się staram czytać, więc bazuję raczej na notatkach robionych w trakcie roku. I nie ma tak, że "nikt nie pilnuje", bo właśnie pilnują przygotowania tych tekstów jak nie wiem co

[teleskop86]

Napisane przez erha

Ja się uczę głównie z notatek z wykładów, bo wiem, że u mnie wykładowcy lubią, gdy coś jest napisane "ich językiem" Ksero książek to dla mnie dobra rzecz, bo mogę zaznaczać ważne informacje na kolorowo, to mi ułatwia naukę. Dobrze jest też robić sobie jakieś wykresy duże itp. (no zależy co się studiuje). Ja już wiele sesji mam za sobą i po każdej obiecuję sobie, że od przyszłego semestru będę się uczyć systematycznie

haha mam to samo, od pierwszego roku obiecuje sobie że teraz zaczynam systematyczną naukejasne, poprostu się nie da, nie potrafie sie zmobilizować, jak mam nóż na gardle to usiądę i zrobię to co trzeba a jak nie, to wiadomo, zawsze jest cos ciekawszego do zrobienia póki co nie miałam żadnej poprawki więc nie jest tak źle ale fakt że w sesji kiedy trzeba sie zabrac za wszystko to ciężko, wtedy to przez 2 tygodnie non stop nauka
a ucze sie głównie z notatek z wykładów, u mnie to wystarcza zeby zaliczyć, czasami trzeba przczytac coś z książek ale to rzadko, no i oczywiście niezwykle pomocne są cenne wskazówki kolegów z wyższych lat np. w postaci testów i zawsze jakieś pytanko się powtórzy

[panierrka]

Ja jestem na ścisłych, ale do każdego przedmiotu mamy co najmniej jedno opasłe tomisko (najczęściej autorstwa wykładowcy ), do tego literatura, skrypty na labki, ćwiczenia i trochę tego się nazbiera.

Najłatwiej jechać na bieżąco, razem z materiałem na wykładach, rozszerzać go sobie na własną rękę. W sumie na ścisłych to chyba jedyna metoda, bo jak na początku czegoś nie zrozumiesz, to zawalisz całość.

[cheshire-cat]

ja jestem na pierwszym roku psychologii stosowanej i.. nie uczę się zbyt wiele głównie na ćwiczenia do 2 przedmiotów, bardzo dokładnie przerabiam literaturę - pierwsze zajęcia są bardzo interesujące a na drugich wymagają robię sobie notatki w formie schematów i grafów, to najbardziej do mnie trafia.
mam jeszcze jeden przedmiot z ćwiczeniami, ale to same mózgi i inne naurony więc niespecjalnie się nimi zajmuję :P
wykłady ogólnie lekko olewam, ale mam ambitny plan usystematyzowania całej tej wiedzy do lektur jeszcze się nie zabrałam.

[zarzyczka]

Napisane przez Cyska

ojjj nauka to moja zmora, więc biore sie za nią kilka dni przed egzaminem(choć zawsze sobie obiecuje ze cos poczytam wczesniej:P ale u mnie z motywacją jest ciężko.. w zasadzie w ogole jej nie ma Mam z nią poważny problem;/
Najdluzej uczylam sie chyba 12 dni przed egzaminem, a tak to z tydzień z reguly.. Raczej nie kupuje książek, ściągam skrypt i frrruuu. Wybieram sobie tematy z ktorych wydaje mi sie ze będą pytania, czyli omijam wszelkie podstawy wstepy itp ucze sie tylko jakis konkretnych konkretów.

Prawo studiuje.

Jakby ktos mial jakies rady jak wzbudzic motywacje i potrafic sie uczyc wiecej niz 2 godziny dziennie to bardzo byl prosila

I tak w trakcie semestru w ogóle nie zagladasz do ksiązek? Nie wyobrażam sobie przerobić np. prawa karnego całego materiału w kilka dni. Nie mówiąc już o cywilnym
Mogłabym zapytać gdzie to prawo studiujesz?

[Tetrix]

Tak naprawdę to nie pamiętam kiedy się uczyłam Staram się chodzić na zajęcia i jak najwięcej z nich korzystać, jak coś jest do przeczytania, to zwykle zaczynam na wieczór przed i kończę w autobusie.
Chciałabym to zmienić, ale mam ogromne problemy z koncentracją i po prostu jestem leniem. Jakby mi się tak chciało jak mi się nie chce, pewnie byłabym już milionerką ;d
Chcę z tym walczyć. Ale jak

[uparta Marti]

Napisane przez zarzyczka

I tak w trakcie semestru w ogóle nie zagladasz do ksiązek? Nie wyobrażam sobie przerobić np. prawa karnego całego materiału w kilka dni. Nie mówiąc już o cywilnym
Mogłabym zapytać gdzie to prawo studiujesz?

to jest masakra,ale w miare ciakawa

ja to tez mam problem z mobilizacja. mam strasznie duzo nauki i juz wiem,że sesja będzie baardzo cięzka. Ale próbuje nie wkuwać na pamięć tylko to rozumieć i wiązać ze sobą różne regułki itp.
Na wykłady rzadko kiedy chodze(nie chce mi się,nia mam obowiązkowych wykładów), mam jedno ćwiczenie w tym semestrze wiec luz. Notatki zbieram od ludzi ale zawsze sama ,po swojemu je przepisuje bo nie potrafie uczyc się z nie swoich notatek.

[Cyska]

Napisane przez zarzyczka

I tak w trakcie semestru w ogóle nie zagladasz do ksiązek? Nie wyobrażam sobie przerobić np. prawa karnego całego materiału w kilka dni. Nie mówiąc już o cywilnym
Mogłabym zapytać gdzie to prawo studiujesz?

W ogóle. Ja nawet nie mam książek, nie wiem jakie trzeba. Dopiero przed egz kombinuje jakiś skrypt, czesto go kombinuje podczas wczesniejszych egzaminów.
Poza tym jak pisalam nigdy nie przerabiam calego materialu, jak przerobię polowę to jestem z siebie dumna Choć to też rzadko sie zdarza. Dowiaduje sie z czego najczesciej padają pytania i ucze sie tych kilku tematów.

Jakoś takim sytemem doczłapałam sie do 4 roku bez warunków;p Umcs

Chcialabym miec taki zapal, mobolizacje i sie uczyć, ale ja po prostu nie potrafie! nie moge wysiedzieć dluzej niz 2 godziny dziennie, to nie jest tak ze mi nie zalezy na studiach, zalezy, ale no jestem takim typem czlowieka chyba.. w ogole sie nie stresuje na egzaminach.. a tak to przynamniej stres by mnie przycisnał do nauki a tak d..;p

Ja mam takie myslenie oj tam najwyzej bedzie poprawka, a na poprawce oj przeciez jest jeszcze warunek w koncu trzeba je kiedys wykorzystać

Tetrix, dokladnie, ja jestem po prostu straaaasznym leniem Nie wiem co sie da z tym zrobić

Na wyklady tez nie chodze bo i tak nie slucham, wiec po co.

[Dosiak]

Cyska a może wybrałaś kierunek, który nie do końca Ci odpowiada. Na wykładach można wiele zapamiętać i przede wszystkim zrozumieć, to ułatwia późniejszą naukę. Nie obraź się, ale nie chciałabym korzystać z porad prawnika, który zna tylko część materiału, bo na studiach nie chciało mu się uczyć. Nie atakuje Cię, każdy ma swoje życie, ale takie jest moje zdanie.

[piccola87]

No ja też w tym roku zaczęłam. Studiuje Zarządzanie zaocznie i co tu dużo mówić... już wiem, że ekonomia moją miłością nie będzie. Niby czytam te notatki, ale tak jakby to do mnie w ogóle nie dochodziło:P. Są przedmioty, których się trzeba nauczyć na blache, są i takie gdzie wystarczy kojarzyć fakty. Moim zdaniem najlepiej poczytać te notatki w wolnych chwilach, zawsze coś w główce zostanie.

Cyska bardzo fajne myślenie:P no stress:P

pozdrowionka:P

[Cyska]

Napisane przez Dosiak

Cyska a może wybrałaś kierunek, który nie do końca Ci odpowiada. Na wykładach można wiele zapamiętać i przede wszystkim zrozumieć, to ułatwia późniejszą naukę. Nie obraź się, ale nie chciałabym korzystać z porad prawnika, który zna tylko część materiału, bo na studiach nie chciało mu się uczyć. Nie atakuje Cię, każdy ma swoje życie, ale takie jest moje zdanie.

Tak zgadza sie, studiuje bo poprostu trzeba studiować, nie mialam jakis zainteresowań "naukowych":P wiec cos trzeba bylo wybrać. No coż i tak bywa.
Nie odbieram tego jako atak i wpelni rozumiem twoje myslenie Nie zamierzam zdawac na aplikacje. Bede sie starala wybrac prace w której bede dobra, poza tym w przyszlosci nie wszystko bedzie mi potrzebne z tego co sie teraz "uczymy".

Picoola, tylko pozornie to fajne myslenie, na uczelni tez mi to mowia, ze jak czekam na wyniki z poprawki to jakbym czekala na pizze:P Na razie sobie jakos radze, zobaczymy co bedzie w przyszlości

[Dosiak]

Napisane przez Cyska

Tak zgadza sie, studiuje bo poprostu trzeba studiować, nie mialam jakis zainteresowań "naukowych":P wiec cos trzeba bylo wybrać. No coż i tak bywa.
Nie odbieram tego jako atak i wpelni rozumiem twoje myslenie Nie zamierzam zdawac na aplikacje. Bede sie starala wybrac prace w której bede dobra, poza tym w przyszlosci nie wszystko bedzie mi potrzebne z tego co sie teraz "uczymy".

Picoola, tylko pozornie to fajne myslenie, na uczelni tez mi to mowia, ze jak czekam na wyniki z poprawki to jakbym czekala na pizze:P Na razie sobie jakos radze, zobaczymy co bedzie w przyszlości

Nie to miałam na myśli. Można przecież dokonać złego wyboru kierunku. Nie dlatego, że nie ma się zainteresowań tylko dlatego, że dopóki nie zacznie się studiować to nie ma pewności, że to właściwy wybór. W praktyce kierunek może okazać się nieciekawy, albo zainteresowania się zmienią.