Pierwsze wyroby i dylemat.

[Alushi]

Dziewczyny, co zrobiłyście z pierwszymi wyrobami? Dopiero się uczę i wychodzą mi krzywe loopy, jakieś niedociągnięcia... a zaczęło się mimo wszystko zainteresowanie moimi kolczykami. Potrzebuję kasy ale z drugiej strony, może lepiej się wstrzymać żeby nie popsuć "marki" na przyszłość? Klientki którym się podobają kolczyki są zadowolone, ale boję się że sobaczy je jakiś fachowiec i mnie skrytykuje... Więc dylemat - perfekcjonizm kontra kasa?

Jakie jest Wasze zdanie?

[agnieszkamundra]

próbuję ugryźć pytanie ale ni jak mi nie wychodzi.. kasa za perfekcjonizm to rozumiem..

[clementinne]

Powiem Ci tak: zawsze znajdzie się ktoś, kto Cię skrytykuje. Niezależnie od tego, jak dobra będziesz

Więc tym się nie przejmuj. Póki co zaczynasz, uczysz się, i masz prawo do błędów. Ważne, żeby się rozwijać i być coraz lepszym.

Póki co, proponowałabym rozprowadzać biżu w rodzinie i wśród znajomych, nie sprzedawać dalej. A później, jak już technikę wyćwiczysz, możesz wyjść z nimi do szerszej grupy klientów

[aam]

Najlepiej spróbuj znaleźć złoty środek - może po prostu uprzedzaj jak to wygląda i dawaj zniżkę za to?
Ja osobiście moich wyrobów nie sprzedaję. Mam ich niewiele, no i to takie prostsze rzeczy są obecnie, dopiero planuję się rozwijać i co tylko, a że kasy brak to jakoś przeżyję - zapas drobnicy i takich różnych mam. Cierpię wprawdzie na wieczny niedosyt i brak kolorów i zamiast porządnych kryształków mam tylko plastiki, ale od czegoś trzeba zacząć. Jak będę miała prawdziwą przecudowną wizję czegoś, do czego brak mi odpowiednich kolorów, równiutkich koralików i kryształków, to wtedy będę myśleć nad moim budżetem

[poppppy]

Ja pierwszych pare moich srebrnych wrapow po prostu rozwaliłam.....
Coś tak kiepskiej jakości nie nadaje się po prostu, żeby puszczać dalej....
Idąc tą drogą......niedawno rozwaliłam kilka starszych prac......bo teraz widze jak wiele niedociągnięć mialy...

[Alushi]

Nie wiem, jakoś tak szybko poszło, zrobiłam w pokoju taką małą wystawę ale tylko dla siebie, po czym podarowałam jakieś kolczyki rodzinie mojego chłopaka a one zaczęły przyprowadzać znajome... Co najdziwniejsze, powybierały najgorsze moim zdaniem, ale widać każdy ma inny gust

Chciałam im też podarować, ale mój chłopak powiedział że mam cenić swoją pracę nawet jeśli nie jest dobra, to jednak czas na to poświęciłam i powinnam się nauczyć się szanować w tym względzie. A klienci mają oczy i widzą co kupują, skoro im się podoba...

Ja jednak ciągle się z tym czuję źle, wolałabym brać kasę za coś, z czego sama jestem dumna. No ale jak nie wezmę - nie mam na następne półprodukty i naukę

Dziękuję za Wasze spostrzeżenia

[ResurrectionOfHappiness]

Dobrze, że masz jakiś samokrytycyzm, ale takie rzeczy trzeba sobie wyważyć, bo możliwe, że nigdy nie będziesz w pełni zadowolona ze swoich prac. Bez względu na to jak dobre będą Twoje prace, zawsze po skończeniu danej rzeczy wypatrzysz coś co można by zrobić jeszcze lepiej. Przynajmniej ja tak mam.

[ResurrectionOfHappiness]

Napisane przez kiniakk

http://www.kinga-decoupage.yoyo.pl/

polecam- bizuteria

Jezuuuu.... kolejny przypadek ordynarnej, niezgodnej z regulaminem reklamy... Naprawdę tak trudno przeczytać regulamin?
W dodatku zaśmiecasz nie swój wątek.

[licho nie spi]

A ja mam swoje pierwsze prace i pierwsze wrapy też. Co na nie spojrzę to ówię sobie: Ależ to już przeszłość! Podchodzę do tego z sentymentem, bo to już tak dawno było...

[staska_stasia]

Ja swoje "najpierwsze" kolczyki mam cały czas w domy i czasem je zakładam. Chociaż robię kolczyki od 2 lat to jakoś nigdy nie przejmowałam się, że loop jest krzywy, że to, że tamto a dopiero jak ostatnio trafiłam na to forum to zaczęłam zwracać uwagę na takie rzeczy (bo ze mnie to patałach jest).
spróbuj na początek pośród znajomych porozprowadzać. Ja osobiście nie mam serca stawiać wysokiej ceny za kolczyki, których wyprodukowanie kosztowało mnie kilka złotych (nie robię na srebrze, bo dotąd robiłam dla siebie, a mi to nie przeszkadza). I w dodatku zawsze się boję, że jak komuś sprzedam kolczyki (a robię to rzadko, bo sama jestem fanatyczką tej części biżuterii i mam już ok. 100 par w domu), to że komuś zaraz się rozpadną, albo jakieś elementy poczernieją.