boląca łydka

[oleczka18]

Witaj smoczku, cieszę się że już jesteś...czekałam na Ciebie bo mam pytanie.
Od jakiegoś tygodnia boli mnie łydka...niby to nie jest jakiś strszny ból ale odczuwam że coś jest nie tak. Jakby tu opisać ten ból... czuje jakbym miała zerwany mięsień albo coś w tym stylu ...chociaż wiem że jest to raczej nie możliwe, albo jakby się naciągnął jakoś...
Normalnie mi to raczej nie przeszkadza ale podczas ćwiczeń nie potrafie się skupić bo boje się o ten mięsień..ale ja mądra ćwicze oczywiście dalej...
Staram się rozciągać po każdych ćwiczeniach, masuję tą łydkę, ale jakoś nic nie pomaga.
Na razie nie stosowałam masci ani nic takiego bo niewiem czego użyc... choć wydaje mi się że może maść rozgrzewająca pomoże??

Ostatnio nawet przyszlo mi do głowy że może za mało białka dostarczam do ogranizmu ...Starałam się zwiększyć tą dawkę ale nie wychodzi mi to .. ja bym musiała jeść tylko nabiał żeby zapewnić dzienna dawkę... a reszta pokarmów???
Waże przy wzroście 166-52 kg i przy dziennym basenie i co 2 dzien cwiczenia ok godziny dostarczam ok 65-70 gram białka.

[oleczka18]

aha ..jeszcze jedno po ćwiczeniach już nigdy nic nie jem...ani białka ani węglowodanów bo twierdze że nie po to ćwicze żeby coś jeść potem .. to chyba wszystko już napisałam co mogłoby pomóc

[smoczek]

ojoj słuchaj, jedno jest optymistyczne-jakbyś miała zerwany mięsień to ból byłby duużo, dużo mocniejszy i przede wszystkim nie byłabyś w stanie chodzić, a co dopiero ćwiczyć. Białko nie ma tu raczej nic do rzeczy(zresztą nie jestem pewna, czy to było osobne pytanie, czy twoja sugestia na temat przyczyny bólu)-najprawdopodobniej po prostu przeforsowałaś i nadwyrężyłaś mięsień, albo ścięgno. To co robisz to najgorsze co możesz zrobić-mam na myśli ćwiczenie mimo bólu. MUSISZ dać sobie na jakiś czas spokój i pozwolić mięśniom zregenerować się(a tak nawiasem mówiąc może się porzetrenowałaś-wtedy ciało jest bardziej podatne na kontuzje-dni poświęcone regeneracji są tak samo ważne jak te poświęcone treningowi-przydałby się 1-2 dzień w tygodniu luzu). Teraz bezwarunkowo powinnaś jakiś czas nie robić zupełnie nic i jeśli bolesność nie minie , udać się do lekarza. Na takie sprawy niestety nie działa zasada "klin klinem" i trzeba sobie dać odpocząć. Rozciąganie to też zły pomysł-raczej zaszkodzi niż pomoże, bo jeśli to faktycznie jakieś mechaniczne uszkodzenie to tylko je pogłębisz. Maście owszem-możesz spróbować stosować-dużo jest ich w aptekach W każdym razie póki co-minimum ruchu i obciążania tej nogi i poczekać co będzie za kilka dni.

[smoczek]

Hmm, jeśli nie chcesz chudnąć(a napewno nie chcesz patrząc na Twoją wagę) to po treningu obowiązkowo powinnaś zjeść mini porcję czegoś białkowego i ww prostych. To po to, żeby nie dopuścić do sytuacji, kiedy organizm zaczyna "zjadać" własne mięśnie. Nie utyjesz po tym napewno, bo chodzi o naprawdę niewielką ilość jedzenia(pozatym po treningu jeszcze przez dobrych kilka godzin przemiana materii jest przyspieszona), ale coś musi być.

[oleczka18]

smoczek napisał(a):
> Hmm, jeśli nie chcesz chudnąć(a napewno nie chcesz patrząc na Twoją wagę) to po treningu obowiązkowo powinnaś zjeść mini porcję czegoś białkowego i ww prostych.
no właśnie jeszcze trochę bym chciała schudnąc.. bo ja na prawde NIE WYGLĄDAM na swoją wage...i to nie są jakieś moje urojenia.

smoczek napisał(a):
> To po to, żeby nie dopuścić do sytuacji, kiedy organizm zaczyna "zjadać" własne mięśnie.
I właśnie to mi przyszlo do głowy ... że to zjadanie mięśni mnie boli ... (o ile to jest w ogole mozliwe) że się tak wyraże nieprofesjonalnie A słyszałam(nie wiem czy słusznie) ze białko pomaga utrzymac mięśnie w dobrym stanie itp. i dlatego zapytałam się czy jem go wystarczająco dużo.

>Teraz bezwarunkowo powinnaś jakiś czas nie robić zupełnie nic

czyli basen też odpada..w wodzie mnie nie boli w ogole. Pływam w tempie ..relaksacyjnym

Dzięki za odpowiedz..zwłaszcza z tym rozciąganiem ... bo ja byłam pewna ze to mi pomoże wrrr dobrze że się zapytałam

[smoczek]

Cóż-nie będę się spierać na temat Twojej wagi, bo to z reguły bezcelowe , ale pp treningu i tak coś malutkiego trzeba zjeść-nawet samo białko-odrobinę, ale jednak coś. To jednak raczej nie jest przyczyną bólu-organizm nie "zjada" się po kolei od łydki zaczynając, kończąć na małym palcu Ogólnie spada masa mięśniowa, wydolność organizmu itd. Białka jesz wystarczająco dużo(wychodzi jakoś ponad 1.5 g białka na kg masy ciała. Jeśli masz ochotę możesz zwiększyć do 2 g na kg-więcej nie ma sensu.
A bezwarunkowo oznacza bezwarunkowo Basen na parę dni też sobie odpuść-kilka dni odpoczynku tylko zrobi Ci dobrze-naprawdę. I okaże się, czy potrzebna będzie wizyta u lekarza, czy nie. Tak więc od dziś parę dni leż do góry brzuchem, jak najmniej chodź , poczytaj sobie książkę No, i żadnego trenowania

[oleczka18]

smoczek napisał(a):
> To jednak raczej nie jest przyczyną bólu-organizm nie "zjada" się po kolei od łydki zaczynając, kończąć na małym palcu
hhehehehehheheheheh

> A bezwarunkowo oznacza bezwarunkowo Basen na parę dni też sobie odpuść-kilka dni odpoczynku tylko zrobi Ci dobrze-naprawdę. I okaże się, czy potrzebna będzie wizyta u lekarza, czy nie. Tak więc od dziś parę dni leż do góry brzuchem, jak najmniej chodź , poczytaj sobie książkę No, i żadnego trenowania
tak jest !!
dzieki smoczku

[Wika28]

Smoczku, czy jest rzeczywiscie mozliwe, by organizm "zjadl" wlasne miesnie? Chcialabym "stracic" troche miesni z lydek, bo zbyt mocno je umiesnilam. Wykonuje cwiczenia rozciagajace, ale to za malo. Czy mozesz napisac cos wiecej o tym "zjadaniu" miesni

[smoczek]

heh, to nie jest tak różowo jakby się mogło wydawać. Doprowadzenie się do tego, że organizm zabiera się za spalanie tkanki mięśniowej, to po prostu samookaleczanie, a pomijając nawet ten fakt, to nie "zlikwidujesz" mięśni wybiórczo, tylko ogólnie spadnie masa mięśniowa, zmniejszy się wydolnośc organizmu, zdecydowanie zwiększy podatność na kontuzje... Dodatkowo żeby osiągnąć stan "palenia" mięśnia, musiałabyś mieć w diecie znaczący niedobór białka lub kalorii, albo jeszcze lepiej,jednego i drugiego przez długi czas. Generalnie to bardzo zła idea -takie spalanie mięśni-efekt niewspółmierny do strat, w dodatku nie taki o jaki chodzi. Sama kiedyś nad tym myślałam, bo mam to samo co Ty, po intensywnych ćwiczeniach, ale rozważyłam plusy i minusy i doszłam do wniosku, że już wolę zdrowe, sprawne, umięśnione nogi niż patyki i kupę problemów zdrowotnych.
Niestety jedyne wyjście to cierpliwe rozciąganie i wybór aktywności fizycznej nie kładącej dużego nacisku na mięśnie łydek. Hmm, no, chociaz w sumie jest jeszcze jedno wyjście-> akceptacja swojego ciała takim jakim jest i pracowanie nad nim na tyle na ile jest to rozsądne

[Wika28]

a juz mialam nadzieje, ze uda mi sie je "zjesc" Dosc duzo o tym slyszalam, ze sie da. Dzieki Smoczku za odpowiedz

[Dracco]

Po pierwsze masz bardzo ladna wage , ja przy wzroscie 164 i wadze 50 kilogramow czuje sie najlepiej, czyli podobnie jak Ty , a teraz druga sprawa - wez sobie do serca rade Smoczka o zjedzeniu chociaz bialka po treningu, nie jestes w stanie przytyc jedzac malutkie "co nie co" po wysilku fizycznym, mierz sie cm nastepnego dnia przez tydzien i zobacz ze to niemozliwe ! Powiem tak nie po to sie cwiczy zeby pozniej nie jesc ! Nie wchodz na wage, bo dzienne wachania u kobiety sa na tyle spore ze szkoda sie zamartwiac kilogramem w te czy w tamta. Moglas po prostu zjesc wolniej trawione posilki i jeszcze nie zdazylas ich wydalic, jak juz tak naturalnistycznie rozmawiamy albo zatrzymalas troche wiecej wody w organizmie. Rozwalasz sobie w tej chwili metabolizm, przez reszte dnia po treningu jestes praktycznie na glodowce -teraz jest wszystko ok, ale jak zdarzy Ci sie tak w zyciu ze zmieni Ci sie uklad dnia, nawet minimalnie rodzaj posilkow, nie bedziesz miala czasu na trening - stracisz kontrole nad waga. A a propos bolow miesni na diecie - rozmiawialm z kilkoma osobami i na Cambridge - czyli praktycznie na glodowce gdzie nie ma sily, zjadasz pewna czesc wlasnych miesni odczuwali ciagnace bole, niezbyt ostre ale jednak, nawet nie cwiczac danego dnia. Ale na pewno zjadanie miesinia nie dotyczy samej lydki Aha co do Twojego bialka to 65 - 70 gram bialka czyli np w duzym uproszczeniu trzy kawalki piersi kurzej po 100 gr np a nie 70 gr kawalek kury mam nadzieje .

[oleczka18]

Dracco napisała:
> wez sobie do serca rade Smoczka o zjedzeniu chociaz bialka po treningu, nie jestes w stanie przytyc jedzac malutkie "co nie co" po wysilku fizycznym, mierz sie cm nastepnego dnia przez tydzien i zobacz ze to niemozliwe !

wiem ze tak jest, jedząc "małe co nie co " Tylko ze ja po treningu nie jestem głodna .. do czasu aż nie zjem małego...Wtedu musze się bardzooo pilnować .. a po co się mam męczyć z tym ? więc se to darowałam ...


>Rozwalasz sobie w tej chwili metabolizm, przez reszte dnia po treningu jestes praktycznie na glodowce -teraz jest wszystko ok, ale jak zdarzy Ci sie tak w zyciu ze zmieni Ci sie uklad dnia, nawet minimalnie rodzaj posilkow, nie bedziesz miala czasu na trening - stracisz kontrole nad waga.

hm nie mysle zebym sobie niszczyła metabolizm... bo na basen chodze na czczo i pożniej jem gigantyczne sniadanko, do którego zresztą przekonał mnie smoczek a cwiczenia tak ok godziny 18 wiec....Zresztą ja się nie znam ..poczekam jeszcze na opinie smoczka

> Aha co do Twojego bialka to 65 - 70 gram bialka czyli np w duzym uproszczeniu trzy kawalki piersi kurzej po 100 gr np a nie 70 gr kawalek kury mam nadzieje

białko pochodzi z mleczka, twarogu, piersi z kurczaka, czy jakiejs rybki, a reszta to zrzutka z innych pokarmów

[smoczek]

Oluś, jesli chodzi o jedzenie po treningu, to jednak Dracco ma rację, zreszta jak powiedziałam-cos trzeba zjeśc, chocby małego, ale białko musi być. Metabolizm po treningu i tak jest przyspieszony, więc nie odłozysz tego-nie ma szans(ehh, powtarzam się, ale co tam )