przeprowadzka do NIEGO a brak inicjatywy faceta

[makabreska]

Otóż to jak w temacie.
Sytuacja jest taka, za niecałe 3 tyg. przeprowadzam się na stałe do mojego TŻ ... 700 km dalej. Zostawiam tu wszystko - swoją firmę (na szczęscie będzie nadal prosperować, przyjaciół, nowo wyremontowane mieszkanko), ale nie ważne, ważne, że z nim. Po roku jazd mam dosyć. Tam już prawie wszystko załawtwione ... praca (jutro ostateczna odpowiedź ale jestem dobrej myśli), mieszkać będziemy na razie u niego.
Kwestia tego, że mój TŻ nie wykazuje żadnej inicjatywy ze swojej strony, poza zmiana łazienki remonotowanej przez jego tatę (moja propozycja). Stwierdził, że myślał, iż będziemy zmieniać gdy już będe na miejscu. Ale nawet nie o to chodzi - brak jakiegokolwiek pomysłu aby ułatwić mi zaadaptowanie w nowym środowisku, ulepszenie - chodzi mi nawet o drobiazgi. Dla mnie sam wyjazd, nowa praca będzie ogromną zmianą, nie wiem czy po pracy będe miała do tego głowę. TŻ stwierdził, że po pracy jest zbyt zmęczony aby coś robić a w weekendy to on odpoczywa - to mnie najbardziej zirytowało. Jest mi przykro, kocham go jest naprawde czułym, wyrozumiałem chłopakiem który jest gotów poświecić dla mnie wiele, więc nie rozumiem skąd nagle takie zachowanie - czyżby mu już mniej zależało ?
Powtarzam, że nie chodzi mi tutaj o gruntowny remont ale o jakąkolwiek inwencje - chodźby przemieszczenie mebli gdzie mamy mieszkać, sam pomysł ich przemieszczenia coooookolwiek ;p
Zastanawiam sie skąd wynika taka oziębłość w stosunku do zmian - może z faktu świadomości braku mojego odwrotu (czesc rzeczy juz u niego, moj samochod ... ) ...
Dziewczyny co mam zrobic ? Po rozmowie jest obrazony - chociaz twierdzi, ze wcale tak nie jest ?
Czy ja mam racje, czy jestem jakas piep..... ksiezniczka i nie zauwazam w sobie problemu ?

Dzięki za odp.

[Syringa]

Ja tak sobie myślę, że on zwyczajnie chce pewne decyzje podjąć razem. Rozumiem, że możesz odbierać to jako brak entuzjazmu, ale myślę, że ja bym się zachowywała podobnie jak on - czyli bym czekała na moment, kiedy decyzje dotyczące przestawiania mebli itp. można by było podjąć razem

[makabreska]

hymm tez tak stwierdził, ze mi sie odcien nie spodoba i bedzie musiał cały pokoj przemalowywac .....

[Fresa]

Napisane przez makabreska

Otóż to jak w temacie.
Sytuacja jest taka, za niecałe 3 tyg. przeprowadzam się na stałe do mojego TŻ ... 700 km dalej. Zostawiam tu wszystko - swoją firmę (na szczęscie będzie nadal prosperować, przyjaciół, nowo wyremontowane mieszkanko), ale nie ważne, ważne, że z nim. Po roku jazd mam dosyć. Tam już prawie wszystko załawtwione ... praca (jutro ostateczna odpowiedź ale jestem dobrej myśli), mieszkać będziemy na razie u niego.
Kwestia tego, że mój TŻ nie wykazuje żadnej inicjatywy ze swojej strony, poza zmiana łazienki remonotowanej przez jego tatę (moja propozycja). Stwierdził, że myślał, iż będziemy zmieniać gdy już będe na miejscu. Ale nawet nie o to chodzi - brak jakiegokolwiek pomysłu aby ułatwić mi zaadaptowanie w nowym środowisku, ulepszenie - chodzi mi nawet o drobiazgi. Dla mnie sam wyjazd, nowa praca będzie ogromną zmianą, nie wiem czy po pracy będe miała do tego głowę. TŻ stwierdził, że po pracy jest zbyt zmęczony aby coś robić a w weekendy to on odpoczywa - to mnie najbardziej zirytowało. Jest mi przykro, kocham go jest naprawde czułym, wyrozumiałem chłopakiem który jest gotów poświecić dla mnie wiele, więc nie rozumiem skąd nagle takie zachowanie - czyżby mu już mniej zależało ?
Powtarzam, że nie chodzi mi tutaj o gruntowny remont ale o jakąkolwiek inwencje - chodźby przemieszczenie mebli gdzie mamy mieszkać, sam pomysł ich przemieszczenia coooookolwiek ;p
Zastanawiam sie skąd wynika taka oziębłość w stosunku do zmian - może z faktu świadomości braku mojego odwrotu (czesc rzeczy juz u niego, moj samochod ... ) ...
Dziewczyny co mam zrobic ? Po rozmowie jest obrazony - chociaz twierdzi, ze wcale tak nie jest ?
Czy ja mam racje, czy jestem jakas piep..... ksiezniczka i nie zauwazam w sobie problemu ?

Dzięki za odp.

Moim zdaniem szukasz dziury w całym. Nie lecisz przecież na Księżyc, żeby ktoś musiał prowadzić Cię za rękę i nadskakiwać Ci w czymkolwiek. Pojedziesz do niego to będziecie razem myśleć co poprzestawiać, co dokupić, co wyrzucić... nawet całe życie będziecie na to mieli.

[elvegirl]

Napisane przez Syringa

Ja tak sobie myślę, że on zwyczajnie chce pewne decyzje podjąć razem. Rozumiem, że możesz odbierać to jako brak entuzjazmu, ale myślę, że ja bym się zachowywała podobnie jak on - czyli bym czekała na moment, kiedy decyzje dotyczące przestawiania mebli itp. można by było podjąć razem

Po co zaiwaniać z szafą na drugi koniec pokoju, uszkodzić sobie w trakcie kręgosłup, jak ona i tak przyjedzie i stwierdzi, że lepiej było w starym miejscu ?

Denerwujesz się tym wszystkim i wyolbrzymiasz troszkę

[szugarbejb]

Zostawiać pracę, przyjaciół, rodzinę, mieszkanie dla faceta, któremu zdrowo wisi ta Twoja przeprowadzka.

A dlaczego on nie przeprowadzi się do Ciebie ?

[vanessa00]

Napisane przez szugarbejb

Zostawiać pracę, przyjaciół, rodzinę, mieszkanie dla faceta, któremu zdrowo wisi ta Twoja przeprowadzka.

A dlaczego on nie przeprowadzi się do Ciebie ?

wlasnie... ja juz z doswiadczenia wiem ze tak powazne kroki -rezygnacja praktycznie z wszystkiego nie jest niczym dobrym. Pewnie myslalas ze on doceni Twoja decyzje.. bedzie skakal z radosci a tymczasem okazalo sie inaczej....

[mpt]

Myślę, że przeprowadzka mu nie wisi, lecz woli poczekać z nią na Ciebie. Rozumiem, gdyby teraz nie było w mieszkaniu dla Ciebie miejsca, łóżka, szafy itp. No, chyba że tak jest. W innej sytuacji nie widzę powodu, zeby coś zmieniać na hura. Nie wiem, jak on tam ma umeblowane, ale może zwyczajnie mu to pasuje? I nie wie, co ma zmienić, więc woli poczekać na Ciebie? Skoro mówisz, że jest cudowny i Cię kocha - musi tak być, skoro się przeprowadzasz - to ostatnią rzeczą, o jakiej bym teraz myślała na Twoim miejscu jest to, że szafa stoi po lewej, a nie po prawej stronie łóżka

[karolinkamalinka]

Jeśli jego brak inicjatywy (i entuzjazmu?) odnosi się tylko do kwestii drobnych remontów, zmian w mieszkaniu to nie przejęłabym się tym tak bardzo. Jak jest w innych kwestiach? Może ogólnie odnosisz wrażenie,że przestało mu zależeć, a może się przestraszył?

[dudipopka]

Napisane przez makabreska

Otóż to jak w temacie.
Sytuacja jest taka, za niecałe 3 tyg. przeprowadzam się na stałe do mojego TŻ ... 700 km dalej. Zostawiam tu wszystko - swoją firmę (na szczęscie będzie nadal prosperować, przyjaciół, nowo wyremontowane mieszkanko), ale nie ważne, ważne, że z nim. Po roku jazd mam dosyć. Tam już prawie wszystko załawtwione ... praca (jutro ostateczna odpowiedź ale jestem dobrej myśli), mieszkać będziemy na razie u niego.
Kwestia tego, że mój TŻ nie wykazuje żadnej inicjatywy ze swojej strony, poza zmiana łazienki remonotowanej przez jego tatę (moja propozycja). Stwierdził, że myślał, iż będziemy zmieniać gdy już będe na miejscu. Ale nawet nie o to chodzi - brak jakiegokolwiek pomysłu aby ułatwić mi zaadaptowanie w nowym środowisku, ulepszenie - chodzi mi nawet o drobiazgi. Dla mnie sam wyjazd, nowa praca będzie ogromną zmianą, nie wiem czy po pracy będe miała do tego głowę. TŻ stwierdził, że po pracy jest zbyt zmęczony aby coś robić a w weekendy to on odpoczywa - to mnie najbardziej zirytowało. Jest mi przykro, kocham go jest naprawde czułym, wyrozumiałem chłopakiem który jest gotów poświecić dla mnie wiele, więc nie rozumiem skąd nagle takie zachowanie - czyżby mu już mniej zależało ?
Powtarzam, że nie chodzi mi tutaj o gruntowny remont ale o jakąkolwiek inwencje - chodźby przemieszczenie mebli gdzie mamy mieszkać, sam pomysł ich przemieszczenia coooookolwiek ;p
Zastanawiam sie skąd wynika taka oziębłość w stosunku do zmian - może z faktu świadomości braku mojego odwrotu (czesc rzeczy juz u niego, moj samochod ... ) ...
Dziewczyny co mam zrobic ? Po rozmowie jest obrazony - chociaz twierdzi, ze wcale tak nie jest ?
Czy ja mam racje, czy jestem jakas piep..... ksiezniczka i nie zauwazam w sobie problemu ?

Dzięki za odp.

ale co on ma konkretnie zrobić?
przemalować chałupe znaleść ci koleżanke czy co?
kompletnie cie nie rozumiem---pojedziesz zobaczysz meble sie przestawi poznasz ludzi sama sie zaaklimatyzujesz....
to ma być twój nowy dom wiem ze sie denerwujesz ale daj na luz
no chyba ze chcesz by twój tż co chwila dzwonił--a kochanie kubki mają być czerwone czy zielone....

[makabreska]

W

[Fresa]

Napisane przez makabreska

W

hm?

[makabreska]

Cos za szybko wcisnelam enter.
Widziecie, tam mam wiekszosc rodziny, moim marzeniem bylo mieszkanie w tym miescie. Moj Tz jest kochany, dzowni mowi caly czas zebym sie nie przejmowala, ze bedzie dobrze, ze sobie poradzimy itd. Ale jemu nic sie nie zmieni, mi praktycznie wszystko.
Dlaczego on sie nie przeprowadzi ? Bo ma bardzo dobra prace, i skoro moja firma moze sie sama prowadzic i biorac pod uwage moje wczesniejsze zamiary zamieszkania w tym miescie lepiej by bylo gdybym to ja jednak zamieszkala z nim. Ja nie ryzykuje pod wzgledem zawodowym, gdy on zlozy wypowiedzenie juz nie bedzie mogl wrocic.

[Fresa]

Napisane przez makabreska

Cos za szybko wcisnelam enter.
Widziecie, tam mam wiekszosc rodziny, moim marzeniem bylo mieszkanie w tym miescie. Moj Tz jest kochany, dzowni mowi caly czas zebym sie nie przejmowala, ze bedzie dobrze, ze sobie poradzimy itd. Ale jemu nic sie nie zmieni, mi praktycznie wszystko.
Dlaczego on sie nie przeprowadzi ? Bo ma bardzo dobra prace, i skoro moja firma moze sie sama prowadzic i biorac pod uwage moje wczesniejsze zamiary zamieszkania w tym miescie lepiej by bylo gdybym to ja jednak zamieszkala z nim. Ja nie ryzykuje pod wzgledem zawodowym, gdy on zlozy wypowiedzenie juz nie bedzie mogl wrocic.

To po co szukasz dziury w całym?

Ludzie wyjeżdżają nawet za granice kraju i dają sobie radę bez niczyjej pomocy, a Ty raptem 700 km i to w kraju, w dodatku do faceta, który nie zostawia Cię przecież na pastwę losu tylko oferuje wsparcie.

[makabreska]

i własnie o to chodziło, masz racje, po prostu stres mnie zjada po kawałku, co sie odbija na TŻ. To wcale nie jest takie łatwe jak mi sie wydawało ... no nic pozostaje liczyc na wyrozumiałosc TŻ i tyle bedzie dobrze bo musi byc., a ze mne jest panikara pierwszego stopnia.
Dzięki !

[Fresa]

Napisane przez makabreska

i własnie o to chodziło, masz racje, po prostu stres mnie zjada po kawałku, co sie odbija na TŻ. To wcale nie jest takie łatwe jak mi sie wydawało ... no nic pozostaje liczyc na wyrozumiałosc TŻ i tyle bedzie dobrze bo musi byc., a ze mne jest panikara pierwszego stopnia.
Dzięki !

Zawsze szukaj tej pozytywnej strony.
Na negatywną przyjdzie czas dopiero wtedy jak będziesz na miejscu i będzie się coś źle działo.
A póki co nie ma żadnego powodu do czarnowidztwa. Powodzenia!

[zakochana w sloncu]

Wydaje mi się, że ze stresu troszkę wymyślasz. Nie mam tu nic złego na myśli, bo to całkowicie normalne, w końcu zmieniasz otoczenie Jeżeli poza tym, że on jeszcze nic nie zmienia w mieszkaniu, układa Wam się dobrze, nie masz się czym martwić Co do przemeblowania, podejrzewam, że woli poczekać z tym na Ciebie.

[Kocham_Luline]

Jak przeczytalam wszystkie twoje posty to dochodze do wniosku, ze wszystko jest OK. Stresujesz sie troche nowa sytuacja i tyle.

[makabreska]

dzieki mam nadzieje, ze wszystko bedzie ok.
dla niego to moge nawet i na ksiezyc - ale wtedy to bym dopiero panikowała

buziaki

[marysienka]

Myślę, że trochę przesadzasz w swoich obawach i panikujesz. Albo do twojego faceta może jeszcze nie dokońca doatrło, że będziecie mieszkali razem i jak wkońcu w pełni zrozumie co się dzieje dookoła niego to zmieni swoje podejście. Głowa do góry, nie przejmuj się.

[jodame]

Nie bardzo rozumiem, o co Ci chodzi
Wyjazd -poważna decyzja, spore wyzwanie. Ale przecież jesteście razem.

Remont, przestawianie mebli... -też wolałabym podjąć wspólnie decyzję. Pewnie gdyby sam to poprzestawiał, to miałabyś pretensje, że "teraz to już nie tylko jego dom!"

Co on miałby zrobić? Nie wiem... może tylko czekać i pomagać.

Musisz wrzucić na luz. Najpierw przeprowadzka, praca.. odpoczynek, dopiero potem remont, przestawianie, kombinowanie. Małymi kroczkami. I działaj według listy priorytetów.

Powodzenia!

[bubus900]

Napisane przez szugarbejb

Zostawiać pracę, przyjaciół, rodzinę, mieszkanie dla faceta, któremu zdrowo wisi ta Twoja przeprowadzka.

A dlaczego on nie przeprowadzi się do Ciebie ?

Wlasnie, dlaczego on sie nie przeprowadzi do Ciebie ? Tez odczuwam takie wrażenie, ze mu to kolokwialnie mówiac wisi ...
Przemysl tą decyzję poważnie.

[jodame]

Ojejku.. przecież już napisała wyżej, że chciała mieszkać w tym mieście.
Poza tym, na pewno mają jakieś poważne powody i to ich wspólna, przemyślana decyzja.

Mam taką nadzieję.

[Gwiazdeczka1978]

Napisane przez vanessa00

wlasnie... ja juz z doswiadczenia wiem ze tak powazne kroki -rezygnacja praktycznie z wszystkiego nie jest niczym dobrym. Pewnie myslalas ze on doceni Twoja decyzje.. bedzie skakal z radosci a tymczasem okazalo sie inaczej....

Zgadzam sie. W zyciu bym czegos takiego nie zrobiła.