Kandydoza/ drożdżyca ? nadżerka ?

[PannaAleksandra1]

Od 5 lat nie mogę sobie poradzić z serowatymi upławami i pieczeniem oraz swędzeniem - oczywiście nie cały czas... tylko przy przerwach we współżyciu które trwają na przykład 2 tygi, miesiąc.
Pierwszy Pan ginekolog - mężczyzna powiedział że to drożdżyca, potem poszłam prywatnie to babka powiedziała że nadżerka + drożdżyca , oboje zapisali Clotrimazolum które kompletnie nic nie dało... stosowałam globulki Clotrimazolum i maść a partner - samą maść oczywiście. Nadal było bez zmian, trzeci gin - kobitka zapisała jakieś dopochwowe które również nic nie dały. Poszłam do dermatologa z łupieżem pstrym - zaraziłam się na solarium chyba chociaż towarzyszył mi odkąd zaczęłam mieć wspomniany problem ginekologiczny i nie wiem czy to nie ma jakiegoś związku i pani dermatolog zapisała - MYCOCYST - jak się okazało po przeczytaniu ulotki - lek nie tylko na infekcje skóry ale i na kandydozę czyli drożdżyce pochwy. I pomogło - na rok - teraz jestem bez faceta miesiąc bo wyjechał i wróciło, do tego śluz jest obfity i ma kolor od pomarańczowego do różowego (!!!). Przeczytałam w WIKIPEDII że żeby stwierdzić kandydozę trzeba zrobić "posiew z hodowlą" a mnie nikt takiego czegoś nie robił i może się okazać że to nie kandydoza tylko nikomu się nie chciało dokładnie sprawdzić. W ogóle jak mam iść do gina to jestem załamana bo od 5 lat nie potrafią jednoznacznie określić o mi jest, jak to wyleczyć i czy to gówno w ogóle się da wyleczyć bo już straciłam nadzieję że kiedyś się tego pozbędę... Zaczęłam współżycie w wieku 18 lat, nie uprawiam przygodnego seksu, miałam do tej pory 2 partnerów - obydwaj prawiczki do momentu spotkania mnie (jak przynajmniej twierdzą - zakładam że takie wyznanie to raczej prawda ), nie siadam na toalecie w miejscach publicznych więc nie wiem skąd ja to w ogóle mam. Dobra, pomarudziłam a teraz pytam Was co myślicie o tym dziewczyny i kobitki

[marmutita]

Napisane przez PannaAleksandra1

Od 5 lat nie mogę sobie poradzić z serowatymi upławami i pieczeniem oraz swędzeniem - oczywiście nie cały czas... tylko przy przerwach we współżyciu które trwają na przykład 2 tygi, miesiąc.
Pierwszy Pan ginekolog - mężczyzna powiedział że to drożdżyca, potem poszłam prywatnie to babka powiedziała że nadżerka + drożdżyca , oboje zapisali Clotrimazolum które kompletnie nic nie dało... stosowałam globulki Clotrimazolum i maść a partner - samą maść oczywiście. Nadal było bez zmian, trzeci gin - kobitka zapisała jakieś dopochwowe które również nic nie dały. Poszłam do dermatologa z łupieżem pstrym - zaraziłam się na solarium chyba chociaż towarzyszył mi odkąd zaczęłam mieć wspomniany problem ginekologiczny i nie wiem czy to nie ma jakiegoś związku i pani dermatolog zapisała - MYCOCYST - jak się okazało po przeczytaniu ulotki - lek nie tylko na infekcje skóry ale i na kandydozę czyli drożdżyce pochwy. I pomogło - na rok - teraz jestem bez faceta miesiąc bo wyjechał i wróciło, do tego śluz jest obfity i ma kolor od pomarańczowego do różowego (!!!). Przeczytałam w WIKIPEDII że żeby stwierdzić kandydozę trzeba zrobić "posiew z hodowlą" a mnie nikt takiego czegoś nie robił i może się okazać że to nie kandydoza tylko nikomu się nie chciało dokładnie sprawdzić. W ogóle jak mam iść do gina to jestem załamana bo od 5 lat nie potrafią jednoznacznie określić o mi jest, jak to wyleczyć i czy to gówno w ogóle się da wyleczyć bo już straciłam nadzieję że kiedyś się tego pozbędę... Zaczęłam współżycie w wieku 18 lat, nie uprawiam przygodnego seksu, miałam do tej pory 2 partnerów - obydwaj prawiczki do momentu spotkania mnie (jak przynajmniej twierdzą - zakładam że takie wyznanie to raczej prawda ), nie siadam na toalecie w miejscach publicznych więc nie wiem skąd ja to w ogóle mam. Dobra, pomarudziłam a teraz pytam Was co myślicie o tym dziewczyny i kobitki

no właśnie, ja też nie wiem czemu część lekarzy leczy na tzw. oko.
Pytanie czy leczysz się prywatnie czy na NFZ, bo jeśli na NFZ to pewnie niewiele zmienisz, ale zawsze możesz poprosić o wykonanie badań przed rozpoczęciem leczenia, tak aby było wiadomo czy to grzyb, czy bakteria i odpowiednio dobrać leki.
Lekarz prywatny pewnie będzie bardziej otwarty na sugestie o ile sam nie zaproponuje badań, no ale za to będzie trzeba zapłacić.
Możesz zaznaczyć że problem ciągnie się 5 lat i leczenie do tej pory było bezskuteczne więc prosisz o wykonanie badań (posiew) w kierunku wykrycia sprawcy dolegliwości.

[elane]

hej ja mialam podobny problem, poniewaz ginekolozka przez 8 miesiecy leczyla mnie na oko. Bylam chodzaca apteka, mialam stos globulek, kremow itp. Nie pomagalo mi nic. W koncu sie wkurzylam i poszlam do inne ginekologa, ktory od razu zrobil posiew (sama musialam zaniesc 'patyczek' do laboratorium - 30 zl). Byl negatywnie zaskoczony kiedy mu powiedzialam, ze poprzedni ginekolog nic takiego nie chcial mi zrobic (mimo moich sugestii). Wiec radze Ci isc do gina i wymusic to na nim! Na wynikach edziesz miec dokladnie poane jakich bakterii masz za duzo i jakimi antybiotykami nalezy je leczyc. Powodzenia

[flybird]

podstawa to w takim przypadku posiew z antybiogramem. rozumiem, że jednorazowe przypadki grzybicy, jak trafia sie po raz pierwszy to lekarze nie zlecają tego badania ale w przypadku nawracających jest to konieczne! także posiew, żeby określić rodzaj infekcji i rodzaj drobnoustrojów plus leki, na które dane paskudztwa są wrażliwe plus określenie ilości dobrych bakterii (lactobacillus).
czy w czasie swoich kuracji, po leczeniu stosowałaś coś dodatkowo, wspomagająco? jakieś ziołowe środki na podniesienie ogólnej odporności organizmu? lacibios femina na normalizację flory bakteryjnej? czy miałaś robione badania hormonalne (w tym tarczycy)? poziom cukru w normie? bierzesz tabletki antykoncepcyjne?

[Dragonfly29]

Żeby uniknąć nawrotów drożdżycy, jak najbardziej lecz się u ginekologa, zrób posiew i nie dawaj się zbyć. Jeśli jeden nie potrafi Ci pomóc, idź do innego.
Ogranicz też słodycze (w ogóle cukier, czyli miód, dżemy) i produkty z białej mąki. A tak w ogóle, to sprawdzałaś, czy nie cierpisz na drożdżycę ukł. pokarmowego?

Stosując antybiotyki, zawsze pamiętaj o probiotykach! Drożdżyca może wracać, gdy często chorujesz i bierzesz zwykłe antybiotyki (to znaczy nie te na grzybka).

[PannaAleksandra1]

Po pierwsze dzięki za odzew
Nie biorę tabletek anty ale faktycznie jak zaczęłam je brać kiedyś to zaczęły się te kłopoty. Wszystkie tabsy/ maści/ globulki opisałam teraz stosuję czopki/globulki propolisowe - są przede wszystkim bezpieczne. Ostatnio miałam dużo stresów, byłam przeziębiona i w ogóle zima działa na mnie dolinująco Postaram się podnieść odporność organizmu i jak się zrobi cieplej to może się jakoś unormuje... nie mam zaufania do lekarzy wiedząc że koncerny farmaceutyczne fundują im prezenty/ wycieczki itp żeby zapisywali ich leki pacjentom... Pójdę do dobrego gina i zrobię posiew na wszelki wypadek ale narazie nie chcę brać żadnych leków... w Poznaniu jest taka dr. Antecka - liczy sobie dużo ale moja mamuśka mówi że od 20 lat jej nie zawiodła także mam nadzieję że w końcu się od tego uwolnię....