Jest mi źle, nie wiem co myśleć... ;( Ukrywam ból przed innymi - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2010-02-11, 02:09   #1
Full sadness
Rozeznanie
 
Avatar Full sadness
 
Zarejestrowany: 2009-04
Lokalizacja: prosto z serca...
Wiadomości: 887

Jest mi źle, nie wiem co myśleć... ;( Ukrywam ból przed innymi


Na wstępie przepraszam za długaśny post i dziękuje za tym którzy wytrwali do końca i postarali się zrozumieć, pomóc.

Hej wszystkim Wizażankom właściwie to „mój” pierwszy post tutaj. W sumie to nie wiem do końca czy dobrze robię pisząc tutaj. Chodzi o to, że rozpoznałam już kogoś tutaj kogo znam mimo, iż się ukrywa pod pseudonimem. Myślę, że biorąc pod uwagę fakt, że tak dużo osób( głównie kobiet ) tu bywa, czytając i doradzając innym, można się obawiać tego, że ktoś znajomy może skojarzyć pewne fakty, poskładać to w całość i „wszystko co się chciało ukryć’ może wyjść na jaw. No, ale cóż, ja też chciałabym wiedzieć co myślą osoby postronne o sytuacji i sprawach mnie dręczących.

To teraz postaram się przejść do rzeczy, chociaż nie wiem od czego zacząć. Chodzi o to, że czuję się baaardzo samotnie. Mimo tego, że sama po części „odcięłam się” od znajomych. Wiadomo, że każdy w pewnym czasie zaczyna mieć swoje sprawy - partner, praca, dziecko, ślub itd., itp. Zdarzało się, że unikałam czasem znajomych mówiąc, że nie mogę się spotkać na jakieś piwo czy spotkanie, ale czasem też naprawdę nie mogłam, mam pracę i studia dzienne ( mam 24 lata i jestem na ostatnim roku studiów, nie będę mówić o jakie chodzi, żeby mnie z nikim nie kojarzono). Wcześniej często bywało tak, że to ja „zbierałam” znajomych do kupy organizując spotkanie( czas i miejsce, tak żeby wszystkim pasowało). Mam takich dobrych znajomych / przyjaciół, którzy mogą na mnie liczyć w chwilach słabości, kiedy jest im źle i np. chcą się tylko wygadać, wypłakać, po czym wracają do swojego życia. Ja z kolei nie potrafię poprosić o spotkanie, żeby się wygadać, nie potrafię już mówić przy innych, że jest mi źle i chce mi się płakać , że mam złe chwile i jest mi bardzo smutno

Właściwie to myślę, że to wina tego, że kiedyś się bardzo zawiodłam na „przyjaciółce”, która była dla mnie jak siostra, której nigdy nie miałam. Bardzo jej ufałam, potrafiłyśmy się dogadać bez słów, kiedy byłam u niej czułam się jak u siebie i jej rodzina traktowała mnie jak członka rodziny. Nagle zaczęłyśmy się od siebie oddalać, chciałam się dowiedzieć o co chodzi, prosiłam o spotkanie o rozmowę, ale ona mnie zawsze zbywała, mówiła, że nie ma czasu, że teraz nie chce jej się gadać, bo nie ma ochoty psuć sobie dobrego nastroju nasze drogi się rozeszły, ale ja w głębi duszy naprawdę cierpiałam (chyba z rok, jeśli zdarzył mi się gorszy dzień i „myślenie” o życiu moim), gdy nasza „przyjaźń” przestała istnieć. Często się zastanawiałam czy to moja wina i tego, że mam taki charakter a nie inny, że ktoś ma do mnie o coś pretensję, że nie potrafię dogadać się z innymi. ból po stracie „przyjaciółki” chyba minął, tyle, że ja już nie ufam ludziom, nie wierzę w to, że ktoś będzie w stanie mnie zrozumieć. (dodam, że „przyjaźń” ta skończyła się niecałe 5 lat temu)

Wracając do tego, że nie potrafię wylewać swoich żalów i płakać przy innych – zdarzyło mi się kiedyś(jakieś 2,5 roku temu) popłakać przy kimś („przyjacielu” - bo tak mówił o sobie), co skończyło się pocałunkiem i pytaniem co do niego czuje. Nie wiedziałam co mu wówczas odpowiedzieć i właściwie nie wiem do dziś. W momencie kiedy doszło do tego „incydentu” on był w prawie 5-letnim związku, który się sypał (na odległość, nie znałam osobiście jego dziewczyny tak naprawdę). Prawie pół roku po tym wydarzeniu on zerwał ze swoją dziewczyną, ale że poczuł jakąś potrzebę „spróbowania jeszcze raz” więc wrócił do niej. Jednak znów doszło do zbliżenia między nami, jednak było to coś więcej niż tylko pocałunek. (ale sexu nie było). Zarówno po pierwszym jak i drugim wydarzeniu następnego dnia był tylko sms między nami, że to zostaje pomiędzy nami. Nigdy o tym tak naprawdę nie rozmawialiśmy. A ja po tych zdarzeniach zaczęłam się od niego odsuwać i unikać spotkań z nim sam na sam, a nawet jak byliśmy w jakimś większym gronie znajomych to starałam się siedzieć po drugiej stronie stołu w pubie itp. On pół roku po drugim „naszym incydencie” na dobre zerwał z tamta laską, ale próbował być z jakimiś innymi, a kiedy mu się to nie udawało, szukał u mnie pocieszenia poprzez rozmowę, wypicie paru piw itd. itp. Mam wrażenie, że robił mi tym samym jakąś nadzieję ?? a może to ja chciałam, żeby coś z tego było?? Wspólni znajomi nieraz mi mówili „fajna by była z Was para”, inni pytali „czemu nie jesteście razem”, „pasujecie do siebie” itd. Nie wiem na ile to „gadanie” innych dało mi do myślenia a na ile to moje własne JA przemawia do mnie, ale nie wiem tak naprawdę co mam o tym wszystkim myśleć, nie wiem co czuje, czy coś czuje. On teraz jest w prawie rocznym związku i widziałam się z nim niedawno i właściwie wydawało mi się że nie chcę go widzieć, ale z drugiej strony jakoś mi tak smutno

Kiedyś zdarzyło mi się słyszeć, że nie mam serca, że mam serce z kamienia ale nie chce w to wierzyć, bo skąd te łzy płynące po mojej twarzy w ukryciu przed całym światem, skąd te łzy, które płyną, gdy nikt nie widzi, gdy wszyscy śpią i nie ma kto pocieszyć, przytulić, powiedzieć, że będzie dobrze, że w końcu i ja się zacznę uśmiechać. usmiechać tak napradę z głębi duszy, a nie na pokaz, żeby inni myśleli, że u mnie wszystko jest OK, że jestem happy, bo ja nie jestem happy

Nie wiem czego oczekuję od Was, może jakiś słów pocieszenia, zrozumienia, wsparcia? Musiałam się wygadać, dziękuje tym którzy wytrwali do końca

Edytowane przez Full sadness
Czas edycji: 2010-02-11 o 02:13
Full sadness jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-11, 08:09   #2
PinkPanterr
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 760
Dot.: Jest mi źle, nie wiem co myśleć... ;( Ukrywam ból przed innymi

Cytat:
Napisane przez Full sadness Pokaż wiadomość
Na wstępie przepraszam za długaśny post i dziękuje za tym którzy wytrwali do końca i postarali się zrozumieć, pomóc.

Hej wszystkim Wizażankom właściwie to „mój” pierwszy post tutaj. W sumie to nie wiem do końca czy dobrze robię pisząc tutaj. Chodzi o to, że rozpoznałam już kogoś tutaj kogo znam mimo, iż się ukrywa pod pseudonimem. Myślę, że biorąc pod uwagę fakt, że tak dużo osób( głównie kobiet ) tu bywa, czytając i doradzając innym, można się obawiać tego, że ktoś znajomy może skojarzyć pewne fakty, poskładać to w całość i „wszystko co się chciało ukryć’ może wyjść na jaw. No, ale cóż, ja też chciałabym wiedzieć co myślą osoby postronne o sytuacji i sprawach mnie dręczących.

To teraz postaram się przejść do rzeczy, chociaż nie wiem od czego zacząć. Chodzi o to, że czuję się baaardzo samotnie. Mimo tego, że sama po części „odcięłam się” od znajomych. Wiadomo, że każdy w pewnym czasie zaczyna mieć swoje sprawy - partner, praca, dziecko, ślub itd., itp. Zdarzało się, że unikałam czasem znajomych mówiąc, że nie mogę się spotkać na jakieś piwo czy spotkanie, ale czasem też naprawdę nie mogłam, mam pracę i studia dzienne ( mam 24 lata i jestem na ostatnim roku studiów, nie będę mówić o jakie chodzi, żeby mnie z nikim nie kojarzono). Wcześniej często bywało tak, że to ja „zbierałam” znajomych do kupy organizując spotkanie( czas i miejsce, tak żeby wszystkim pasowało). Mam takich dobrych znajomych / przyjaciół, którzy mogą na mnie liczyć w chwilach słabości, kiedy jest im źle i np. chcą się tylko wygadać, wypłakać, po czym wracają do swojego życia. Ja z kolei nie potrafię poprosić o spotkanie, żeby się wygadać, nie potrafię już mówić przy innych, że jest mi źle i chce mi się płakać , że mam złe chwile i jest mi bardzo smutno

Właściwie to myślę, że to wina tego, że kiedyś się bardzo zawiodłam na „przyjaciółce”, która była dla mnie jak siostra, której nigdy nie miałam. Bardzo jej ufałam, potrafiłyśmy się dogadać bez słów, kiedy byłam u niej czułam się jak u siebie i jej rodzina traktowała mnie jak członka rodziny. Nagle zaczęłyśmy się od siebie oddalać, chciałam się dowiedzieć o co chodzi, prosiłam o spotkanie o rozmowę, ale ona mnie zawsze zbywała, mówiła, że nie ma czasu, że teraz nie chce jej się gadać, bo nie ma ochoty psuć sobie dobrego nastroju nasze drogi się rozeszły, ale ja w głębi duszy naprawdę cierpiałam (chyba z rok, jeśli zdarzył mi się gorszy dzień i „myślenie” o życiu moim), gdy nasza „przyjaźń” przestała istnieć. Często się zastanawiałam czy to moja wina i tego, że mam taki charakter a nie inny, że ktoś ma do mnie o coś pretensję, że nie potrafię dogadać się z innymi. ból po stracie „przyjaciółki” chyba minął, tyle, że ja już nie ufam ludziom, nie wierzę w to, że ktoś będzie w stanie mnie zrozumieć. (dodam, że „przyjaźń” ta skończyła się niecałe 5 lat temu)

Wracając do tego, że nie potrafię wylewać swoich żalów i płakać przy innych – zdarzyło mi się kiedyś(jakieś 2,5 roku temu) popłakać przy kimś („przyjacielu” - bo tak mówił o sobie), co skończyło się pocałunkiem i pytaniem co do niego czuje. Nie wiedziałam co mu wówczas odpowiedzieć i właściwie nie wiem do dziś. W momencie kiedy doszło do tego „incydentu” on był w prawie 5-letnim związku, który się sypał (na odległość, nie znałam osobiście jego dziewczyny tak naprawdę). Prawie pół roku po tym wydarzeniu on zerwał ze swoją dziewczyną, ale że poczuł jakąś potrzebę „spróbowania jeszcze raz” więc wrócił do niej. Jednak znów doszło do zbliżenia między nami, jednak było to coś więcej niż tylko pocałunek. (ale sexu nie było). Zarówno po pierwszym jak i drugim wydarzeniu następnego dnia był tylko sms między nami, że to zostaje pomiędzy nami. Nigdy o tym tak naprawdę nie rozmawialiśmy. A ja po tych zdarzeniach zaczęłam się od niego odsuwać i unikać spotkań z nim sam na sam, a nawet jak byliśmy w jakimś większym gronie znajomych to starałam się siedzieć po drugiej stronie stołu w pubie itp. On pół roku po drugim „naszym incydencie” na dobre zerwał z tamta laską, ale próbował być z jakimiś innymi, a kiedy mu się to nie udawało, szukał u mnie pocieszenia poprzez rozmowę, wypicie paru piw itd. itp. Mam wrażenie, że robił mi tym samym jakąś nadzieję ?? a może to ja chciałam, żeby coś z tego było?? Wspólni znajomi nieraz mi mówili „fajna by była z Was para”, inni pytali „czemu nie jesteście razem”, „pasujecie do siebie” itd. Nie wiem na ile to „gadanie” innych dało mi do myślenia a na ile to moje własne JA przemawia do mnie, ale nie wiem tak naprawdę co mam o tym wszystkim myśleć, nie wiem co czuje, czy coś czuje. On teraz jest w prawie rocznym związku i widziałam się z nim niedawno i właściwie wydawało mi się że nie chcę go widzieć, ale z drugiej strony jakoś mi tak smutno

Kiedyś zdarzyło mi się słyszeć, że nie mam serca, że mam serce z kamienia ale nie chce w to wierzyć, bo skąd te łzy płynące po mojej twarzy w ukryciu przed całym światem, skąd te łzy, które płyną, gdy nikt nie widzi, gdy wszyscy śpią i nie ma kto pocieszyć, przytulić, powiedzieć, że będzie dobrze, że w końcu i ja się zacznę uśmiechać. usmiechać tak napradę z głębi duszy, a nie na pokaz, żeby inni myśleli, że u mnie wszystko jest OK, że jestem happy, bo ja nie jestem happy

Nie wiem czego oczekuję od Was, może jakiś słów pocieszenia, zrozumienia, wsparcia? Musiałam się wygadać, dziękuje tym którzy wytrwali do końca
Wydaje mi sie z tego co piszesz, ze boisz sie komukolwiek zaufac bo sie zawiodlas parokrotnie... Chyba po czesci moge Cie zrozumiec, tez nie zawieram przyjazni i nigdy nikogo nie nazwe przyjacielem poniewaz, moj ojciec odszedl do najlepszej przyjaciolki mojej mamy. Wiec od tamtego czasu nie wierze w przyjaznie. To wszystko stale sie nagle. Mam partnera i mam w nim duze oparcie,mam znajomych z ktorym tez moge pogadac,ale zadna z tych osob nie dostanie miana przyjaciela.
Uszy do góry, badz soba ,naturalna i nie separuj sie od wyjsc ze znajomymi,jestes mloda ciesz sie zyciem
__________________
<3 M.
07.11.2007
!
...:::Want you to make me feel like I'm the only one that you'll ever love:.

24.07.2010- rzuciłam!

3.12.2010- marzenia się spełniają -> kierunek Londyn

"Ty nie musisz się w to wczuwać jeśli miałeś fajny dom,
Kiedyś spytam Cię co znaczy mieć spokojne dzieciństwo"


PinkPanterr jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-11, 08:33   #3
Diamond___
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: z daleka...
Wiadomości: 8
Dot.: Jest mi źle, nie wiem co myśleć... ;( Ukrywam ból przed innymi

Kurcze Smutne to co piszesz. Jeżeli chodzi o tego chłopaka.. Piszesz, że on kogoś ma? No więc wydaje mi się że szanse są znikome- żebyście byli razem. Hmmm....żeby móc określić kogoś mianem "człowiek o sercu z kamienia" trzeba naprawdę mieć jakieś powody. Kiedy czytam to co napisałaś to mam wrażenie że Twoje serce jest raczej miękkie jak puch a wiadomo jaki trzeba mieć przy tym (przepraszam za kolokwializm) tyłek. :P 3m się ciepło Cierpliwości Może sprawy same się ułożą Buźka
__________________
Nikt nie zasługuje na Twoje łzy, a ten kto na nie zasługuje..nigdy nie doprowadzi Cię do płaczu...
♥ﻉ√٥ﺎ
♥ﻉ√٥ﺎ
my husband and all people who ♥
.ﻉ√٥ﺎ....me
Diamond___ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-11, 19:06   #4
Chiquita 21
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 29
Dot.: Jest mi źle, nie wiem co myśleć... ;( Ukrywam ból przed innymi

Ja też nie mam przyjaciółki. Mam znajomych , kolegów, koleżanki, ale nie przyjaciólki. Miałam 2 "przyjaciółki', ale jedna przyjaźń rozpadła się przez głupie nieporozumienie, a druga, bo byłam zbyt dziecinna jeśli można to tak nazwać. Dlatego teraz nie ufam ludziom tak jak to było kiedyś, najpierw potrzebuje trochę czasu, żeby zaufać...
A moje doświadczenia z facetami też nie są lepsze: 3 razy mnie zostawiono: jeden wyjechał za granice i nawet mnie o tym nie poinformował, drugi nie wiem dlaczego, po prostu zniknął i się wiecej nie odezwal a teraz trzeci raz.
Niedawno usłyszałam, że jestem kostką lodu. Wcale tak nie jest
Ale zalezy kto ten komentarz wypowiedzial, bo jesli jest to ktos, kto cie nie zna dobrze i nic o Tobie nie wie to nie warto sie tym przejmowac.
Mam też taki okres w życiu, że uśmiecham się,bo muszę, a nie dlatego, że chcę i nie znoszę radości innych ludzi - denerwują mnie.
Ale myślę, że za jakiś czas będzie lepiej i wtedy powiem sobie: tak, jestem szczęsliwa.
Nie jesteś sama - może razem łatwiej będzie to przetrwać, chociaż tylko pisząc... ściskam Cię bardzo mocno
__________________
Chcę być Twoją dziewczynką w za dużych butach, z rozmazaną szminką.


Będę miała błyszczące oczy - zawsze tak wyglądają kiedy jestem szczęśliwa !!
Chiquita 21 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-11, 19:55   #5
just green
Rozeznanie
 
Avatar just green
 
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 880
GG do just green
Dot.: Jest mi źle, nie wiem co myśleć... ;( Ukrywam ból przed innymi

Jeśli chodzi o problemy z zaprzyjaźnieniem się z kimś, zaufanie komuś (nie o konkretne sytuacje opisane w poście), to mogę się niestety podpisać pod tym co mówisz...
__________________

just green jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-11, 23:07   #6
Full sadness
Rozeznanie
 
Avatar Full sadness
 
Zarejestrowany: 2009-04
Lokalizacja: prosto z serca...
Wiadomości: 887
Dot.: Jest mi źle, nie wiem co myśleć... ;( Ukrywam ból przed innymi

Dziękuje bardzo za słowa pocieszenia, otuchy
Dobrze wiedzieć, że nie jestem osamotniona w takiego rodzaju problemie (chociaż wiadomo, że lepiej by było żeby nikt z nas nie odczuwał takich nieprzyjemnych rzeczy).
Jak to ludzie mówią "na twarzy usmiech a w sercu ból - to najtrudniejsza ze wszsytkich ról", no i dużo prawdy w tym stwierdzeniu. Ale mówią też, że po złych czasach nadejdą te dobre, lepsze I ja mam nadzieję, że tak będzie.
A tak w ogóle to ostatnio miałam troche więcej wolnego czasu dla siebie i chyba za dużo myślałam o życiu. Dlatego jak będę znów "narzekać na brak czasu" (gdy zaczną się zajęcia na uczelni i zacznę biegać między nią a pracą) to nie będzie pewnie kiedy na przygnębiające myśli.
Zawsze to lepiej być zabieganym i mieć napięty plan dnia
__________________
Na samotność skazują człowieka nie wrogowie, lecz przyjaciele.


Z czego człowiek nie zwierza się innym, to zazwyczaj ukrywa i przed sobą.



Kiedy ciało jest smutne, serce powoli umiera...
Full sadness jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 15:42.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.