coś nie tak z libido

[pleasechangemyname]

Dziewczęta,liczę na pomoc,radę...cokolwiek co by mnie mogło uspokoić.
Problem polega na tym,że od jakiegoś niewielkiego czasu ( ok. 2 tyg.) mam problem z orgazmem. Do tej pory z moim TŻ(lat 26 lat,ja 21) bardzo dobrze dogadywałam się tak w łóżku jak i poza nim. Muszę przyznać, że od niedawna nasz związek nabrał tempa (chodzi mi o zaangażowanie,uczucia,emo cje...) i czuję się przy nim naprawdę komfortowo. Jednak ile razy zabieramy się do seksu coś się ze mną dzieje i wszystko ulatuje. Problem dokładniej zaczyna się gdy kończy się gra wstępna i przechodzimy do...czynu
Jestem naprawdę przygotowana do stosunku, ale z upływem czasu gdy jest już we mnie, moja ochota spada. Bo to albo za wolno(wtedy przyspiesza), albo za mocno....a to nie tak,a to nie siak...Już sama siebie słuchać nie mogę. Do tej pory nasz seks był nieziemski-serio,TŻ zawsze wiedział co ma zrobić żeby mnie zadowolić...Dlatego też czuję,że wina leży po mojej stronie bo do tej pory jego "techniki" były super zadowalające (TŻ obstaje że wina leży po obu stronach).
Czy możliwą przyczyną zaistniałej sytuacji może być fakt, że ostatnio dość często się kochaliśmy przez co jakby mi się to wszystko "przejadło"?
Nadal odczuwam przyjemność ze stosunku, ale tylko emocjonalną,psychiczną, niźli fizyczną(tj. tylko do pewnego momentu).Wiem,że może problem nie jest długoterminowy,ale czy nie lepiej rozwiązać go teraz nim urośnie bardziej ?

Wybaczcie,że się tak rozpisałam, a mój problem wyda Wam się zapewne błahy.
Po prostu mam dość bycia tą wredną dziewczyną co wciąż tylko mówi "mocniej,szybciej,boli,zw olnij,za bardzo,za mało" etc.
Muszę coś z tym zrobić!

[agaafurm]

ja bym z miłą chęcia poznała w ogole sekret odczucia orgazmu, więc dołączam się do pytania

[E.J.]

Napisane przez pleasechangemyname

Dziewczęta,liczę na pomoc,radę...cokolwiek co by mnie mogło uspokoić.
Problem polega na tym,że od jakiegoś niewielkiego czasu ( ok. 2 tyg.) mam problem z orgazmem. Do tej pory z moim TŻ(lat 26 lat,ja 21) bardzo dobrze dogadywałam się tak w łóżku jak i poza nim. Muszę przyznać, że od niedawna nasz związek nabrał tempa (chodzi mi o zaangażowanie,uczucia,emo cje...) i czuję się przy nim naprawdę komfortowo. Jednak ile razy zabieramy się do seksu coś się ze mną dzieje i wszystko ulatuje. Problem dokładniej zaczyna się gdy kończy się gra wstępna i przechodzimy do...czynu
Jestem naprawdę przygotowana do stosunku, ale z upływem czasu gdy jest już we mnie, moja ochota spada. Bo to albo za wolno(wtedy przyspiesza), albo za mocno....a to nie tak,a to nie siak...Już sama siebie słuchać nie mogę. Do tej pory nasz seks był nieziemski-serio,TŻ zawsze wiedział co ma zrobić żeby mnie zadowolić...Dlatego też czuję,że wina leży po mojej stronie bo do tej pory jego "techniki" były super zadowalające (TŻ obstaje że wina leży po obu stronach).
Czy możliwą przyczyną zaistniałej sytuacji może być fakt, że ostatnio dość często się kochaliśmy przez co jakby mi się to wszystko "przejadło"?
Nadal odczuwam przyjemność ze stosunku, ale tylko emocjonalną,psychiczną, niźli fizyczną(tj. tylko do pewnego momentu).Wiem,że może problem nie jest długoterminowy,ale czy nie lepiej rozwiązać go teraz nim urośnie bardziej ?

Wybaczcie,że się tak rozpisałam, a mój problem wyda Wam się zapewne błahy.
Po prostu mam dość bycia tą wredną dziewczyną co wciąż tylko mówi "mocniej,szybciej,boli,zw olnij,za bardzo,za mało" etc.
Muszę coś z tym zrobić!

Może pozycja na jeźdźca? bo wówczas to Ty decydujesz o tempie i o pchnięciach....

[d0lcevita]

pozycja na jeźdźca własciwie wszystkie kiedy ty jesteś na górze....gdy siedzisz na nim, lezysz tyłem do niego ale na nim ...wtedy wszystko od Ciebie zalezy

[aguska01982]

Napisane przez agaafurm

ja bym z miłą chęcia poznała w ogole sekret odczucia orgazmu, więc dołączam się do pytania

ja tez sie dolaczam!!czasami sobie mysle ze ten orgazm to nieistnieje!!!

[E.J.]

Napisane przez aguska01982

ja tez sie dolaczam!!czasami sobie mysle ze ten orgazm to nieistnieje!!!

Ale który? łechtaczkowy czy dopochwowy? Nie zawsze jest ten drugi, czasem ten pierwszy ''musi" wystarczyć

[agaafurm]

Napisane przez E.J.

Ale który? łechtaczkowy czy dopochwowy? Nie zawsze jest ten drugi, czasem ten pierwszy ''musi" wystarczyć

u mnie nie występuje żaden

[pleasechangemyname]

Tak,zgadzam się z Wami-na jeźdzca jest najlepszą pozycją...problem w tym,że udawało mi się też "dojść" przy innych pozycjach, a teraz jakby ktoś kurek zakręcił

A Wam dziewczyny,współczuje cholernie z tym brakiem orgazmu

[E.J.]

Napisane przez agaafurm

u mnie nie występuje żaden

Hmmmm...może należysz niestety do tych kobiet co nie mają bo nie mogą jakoś mieć? Nie wiem dlaczego ale o tym słyszałam Przykro mi

[agaafurm]

Napisane przez pleasechangemyname

Tak,zgadzam się z Wami-na jeźdzca jest najlepszą pozycją...problem w tym,że udawało mi się też "dojść" przy innych pozycjach, a teraz jakby ktoś kurek zakręcił

A Wam dziewczyny,współczuje cholernie z tym brakiem orgazmu

hm może to kwestia psychiczna? skoro poczułas się dobrze i swobodnie w związku, może ten układ partnerski sprawił, że zbytnio rozleniwiłas się w łózku?

a co do wspolczucia dziękuje, da się jakoś wytrzymać, jednak chciałabym kiedyś zapuścić się w krainę wielkiego O bo w sumie u mnie jest bardzo podobnie - czuje ze się zbliża,ale po prostu w jakimś kulminacyjnym momencie coś jest nie tak - wypada, za szybko, za wolno, jednak nie ta pozycja itp.

[erina22]

dziewczyny ja znalazlam swój sposób na orgazm łechtaczkowy. W pozycji na jeźdźca pieszczę sobie sama łechtaczkę. Po chwili jest wielkie oOo a faceta to dodatkowo podkręca.

[pleasechangemyname]

agaafurm , może masz rację...może poczułam się zbyt bezpieczna...zero niepewności....
tylko jak to zmienić

[aguska01982]

Napisane przez E.J.

Ale który? łechtaczkowy czy dopochwowy? Nie zawsze jest ten drugi, czasem ten pierwszy ''musi" wystarczyć

u mnie tez nie

[Biejatka]

A ja bym na twoim miejscu troszkę się "przegłodziła" i nie myślała ciągle o tym, bo naprawdę się zablokujesz.
Pozycja na jeźdźca to dobry pomysł