Prezent na 18-ste urodziny

[anakonda202]

Witam kochane Wizażanki
Zacznę od początku...
Odchudzam się od 13 roku życia, czasem udawało się - odnosiłam sukces, wymarzoną wagę, ale nie mijały 2 tygodnie, jak nadrabiałam to, co osiągnęłam (czasem z nadwyżką). Popadałam w coś takiego, zbliżonego do anoreksji, aczkolwiek szybko z tego wychodziłam i objadałam się. Potrafiłam np. przez kilka dni nie jeść, a potem gdy już przełamałam barierę to się objadałam. Albo żywiłam się samymi owocami, do tego stosowałam duży wysiłek fizyczny.
Teraz mam 17 lat, 11.06. będę miała 18. Postanowiłam sobie, że najpiękniejszym, najwartościowszym prezentem, jaki będę mogła dostać, a raczej ofiarować go sobie sama - będzie wymarzona sylwetka, waga. Mam na to 8 miesięcy, aby zrzucić 11 kg (być może więcej) i w taki sposób, aby potem nie przytyć.
Zaczynam mniej więcej od jutra, mniej więcej - bo w sobotę mam półmetek i do tego dnia muszę troszkę się wyszczuplić, więc zacznę bardzo rygorystycznie.
Przez te 6 dni będę jeść: na śniadanie - owoce, na obiad - warzywa ewentualnie z serkiem feta, na kolację - jajka
Po tych 6 dniach zajmę się porządną dietą, myślałam o SB, co prawda jej pierwsze 2 tygodnie także są rygorystyczne, ale przejście do kolejnego etapu sprawia, że to ma jakiś sens. Myślę, że będzie ona najodpowiedniejsza, zważając na 2 etap tej diety
Może któraś z Was też będzie obchodziła w przyszłym roku 18-stke i chciałaby się przyłączyć?
Będę cały czas komenotwać moje postępy

[MonikaZmyślona]

Przy tak rygorystycznym odżywianiu te 11 kg zleci nie w 8, a 2 miesiące ..

[Ludowa]

Napisane przez anakonda202

Witam kochane Wizażanki
Zacznę od początku...
Odchudzam się od 13 roku życia, czasem udawało się - odnosiłam sukces, wymarzoną wagę, ale nie mijały 2 tygodnie, jak nadrabiałam to, co osiągnęłam (czasem z nadwyżką). Popadałam w coś takiego, zbliżonego do anoreksji, aczkolwiek szybko z tego wychodziłam i objadałam się. Potrafiłam np. przez kilka dni nie jeść, a potem gdy już przełamałam barierę to się objadałam. Albo żywiłam się samymi owocami, do tego stosowałam duży wysiłek fizyczny.
Teraz mam 17 lat, 11.06. będę miała 18. Postanowiłam sobie, że najpiękniejszym, najwartościowszym prezentem, jaki będę mogła dostać, a raczej ofiarować go sobie sama - będzie wymarzona sylwetka, waga. Mam na to 8 miesięcy, aby zrzucić 11 kg (być może więcej) i w taki sposób, aby potem nie przytyć.
Zaczynam mniej więcej od jutra, mniej więcej - bo w sobotę mam półmetek i do tego dnia muszę troszkę się wyszczuplić, więc zacznę bardzo rygorystycznie.
Przez te 6 dni będę jeść: na śniadanie - owoce, na obiad - warzywa ewentualnie z serkiem feta, na kolację - jajka
Po tych 6 dniach zajmę się porządną dietą, myślałam o SB, co prawda jej pierwsze 2 tygodnie także są rygorystyczne, ale przejście do kolejnego etapu sprawia, że to ma jakiś sens. Myślę, że będzie ona najodpowiedniejsza, zważając na 2 etap tej diety
Może któraś z Was też będzie obchodziła w przyszłym roku 18-stke i chciałaby się przyłączyć?
Będę cały czas komenotwać moje postępy

Widać, że niewiele nauczyły Cię te poprzednie doświadczenia z nadrabianymi kilogramami I tak nie wyszczuplisz się specjalnie do soboty, a na połowinki pójdziesz głodna i zła.
Masz duuużo czasu, spokojnie zdążysz schudnąć, 'porządną', zdrową dietę zacznij od teraz, a nie za 6 dni. Odżywiaj się zdrowo, nie głoduj, dużo ćwicz - wystarczy

Zapraszamy na Ile dzisiaj zjadłam.

[vadi]

Ludzia jak zwykle mądrze gada Także jeśli w urodziny nie chcesz być 2 razy grubsza (jojo murowane przy Twojej diecie) i ze zniszczonymi włosami, cerą, paznokciami oraz permanentnym dołem, to:
- na śniadanie nie mogą być owoce, bo po nich Ci siadzie metabolizm na cały dzień - im większe śniadanie, tym szybsze spalanie przez resztę dnia. I dodaj białko. Np. ciemny razowy chleb + serek wiejski + pomidor albo serek wiejski + starte jabłko + cynamon. Śniadanie to podstawa.
- obiad: gdzie białko? zjedz np. chudą rybę + te warzywa. Inaczej odpada.
- kolacja: jajka to nieglupi pomysł, o ile to JAJKA a nie JAJKO.

A gdzie reszta posiłków?
Wiesz, że metabolizm spowalnia, jak nie jesz nic dłużej niż 2,5-3 godziny?
OBOWIĄZKOWE przekąski - polecam wątek o sposobach na serek wiejski, o białkowych kolacjach, pomysłach na śniadanie itp.

Pomysł żywieniowy na najbliższe 6 dni jest bardzo bardzo bardzo głupi, zleci Ci tylko woda, potem na jej miejsce pojawi się dodatkowy tłuszcz - chcesz tego? W kilka dni i tak nie schudniesz, więc odpuść i zacznij od razu zdrową dietę.

SB to też dobry pomysł, ale najpierw poczytaj dokładnie o zasadach - taki wątek też jest na dietetyce.

Powodzenia

Napisane przez MonikaZmyślona

Przy tak rygorystycznym odżywianiu te 11 kg zleci nie w 8, a 2 miesiące ..

a w kolejne 2 wróci wszystko z nawiązką...

[anakonda202]

No ale ja muszę coś zrzucić do soboty
O tych owockach, warzywach i jajkach to myślałam tylko właśnie do soboty, nie przez całe 8 miesięcy Chyba nic by mi się nie stało jedząc tak przez 6 dni? Prawda?
South Beach muszę sobie zaplanować, ponieważ ja jestem ichitiwegetarianką - nie jem mięsa, ale jem ryby, (wiem, że można się tu kłócić, iż ryby to też mięso... Ale dla mnie ma to inne znaczenie i już ;p).
Uważacie, że SB to zbyt rygorystyczna dieta? To co proponujecie? Nie chcę liczyć kalorii, kiedyś się w to bawiłam i pochłaniało to trochę czasu zanim przeliczyłam dokładnie ile g jakiegoś produktu miało tyle i tyle kcal.
Nie chcę schudnąć tych 11 kg w 2 miesiące, bo nie chcę efektu jo-jo. Jeżeli chodzi o fitness to tutaj wszystko ok. Nie mam problemów z kręgosłupem, ani nóżkami, także mogę spokojnie ćwiczyć, szczególnie, że nia mam oporów przed pójściem na siłownię. Wręcz przeciwinie, bardzo lubię tam chodzić

[śnieżka_]

Napisane przez anakonda202

Chyba nic by mi się nie stało jedząc tak przez 6 dni? Prawda?

Zapewniam Cię że kolejne dni byłyby nadrabianiem braku potrzebnych składników ze zdwojoną siłą .. a tego na pewno byś nie chciała.

South Beach muszę sobie zaplanować, ponieważ ja jestem ichitiwegetarianką - nie jem mięsa, ale jem ryby, (wiem, że można się tu kłócić, iż ryby to też mięso... Ale dla mnie ma to inne znaczenie i już ;p).
Uważacie, że SB to zbyt rygorystyczna dieta? To co proponujecie? Nie chcę liczyć kalorii, kiedyś się w to bawiłam i pochłaniało to trochę czasu zanim przeliczyłam dokładnie ile g jakiegoś produktu miało tyle i tyle kcal.

Jeżeli zapoznasz się dokładnie z zasadami tej diety to myślę że jej stosowanie powinno być ok.

Nie chcę schudnąć tych 11 kg w 2 miesiące, bo nie chcę efektu jo-jo. Jeżeli chodzi o fitness to tutaj wszystko ok. Nie mam problemów z kręgosłupem, ani nóżkami, także mogę spokojnie ćwiczyć, szczególnie, że nia mam oporów przed pójściem na siłownię. Wręcz przeciwinie, bardzo lubię tam chodzić

Tak więc bez drastycznego ograniczania jedzenia ale za to z ruchem - powinno się udać

[vadi]

Napisane przez anakonda202

No ale ja muszę coś zrzucić do soboty

niestety, trzeba było o tej sobocie pomyśleć wczesniej teraz już nic nie musisz, wyluzuj i baw się dobrze, różnicy 0,5-1 kg (bo więcej się i tak nie da) i tak nikt nie zauważy.

Napisane przez anakonda202

Chyba nic by mi się nie stało jedząc tak przez 6 dni? Prawda?

A przez 6 dni nic się nie stanie. Nic poza zwolnionym metabolizmem (potem będziesz tyć nawet na diecie) i tym, o czym napisała Śnieżka

Więc nie warto, wierz mi

[anakonda202]

Ok - więc "owoce, warzywa i jajka" odpadają na te 6 dni. Ale od jutra SB nie zacznę.
Więc proponuję na jutro dla siebie...
na śniadanie: jajecznica ze szczypiorkiem (z 3 jajek) z żytnim chlebem
na 2 śniadanie: jabłko
na obiad: sałatka grecka i rybka
podwieczorek: 20 orzeszków ziemnych
kolacja: serek wiejski z posiatkowaną rzodkiewką

Może być tak?

[śnieżka_]

jabłko to nie posiłek ..

[anakonda202]

Więc (nie zaczyna się zdanIa od więc, ale ;p) czym jest jabłko?

[MonikaZmyślona]

Dodatkiem do posiłku

[Ludowa]

Napisane przez anakonda202

Ok - więc "owoce, warzywa i jajka" odpadają na te 6 dni. Ale od jutra SB nie zacznę.
Więc proponuję na jutro dla siebie...
na śniadanie: jajecznica ze szczypiorkiem (z 3 jajek) z żytnim chlebem
na 2 śniadanie: jabłko
na obiad: sałatka grecka i rybka
podwieczorek: 20 orzeszków ziemnych
kolacja: serek wiejski z posiatkowaną rzodkiewką

Może być tak?

Robimy postępy
Dodałabym białko do II śn i P, trochę więcej warzyw.

[anakonda202]

Chodzi o to, że ja nie mam za bardzo warunków w szkole, aby zjeść pełnowartościowe 2 śniadanie. Mogę zjeść : jogurt naturalny, orzeszki, jabłko albo własnoręcznie zmiksowaną pomarańczę w butelce (to już raczej wypić).
Jogurt mogę ewentualnie dodać do jutrzejszego 2 śniadania.
A o tym, że codziennie trzeba dostarczać organizmowi określoną ilość witamin, białka, wapnia, węglowodanów, tłuszczów i sm to już od dawna wiem, tylko że jak miałam coś zrzucić do tej soboty, to wymyśliłam kompletną redukcję. Ale jednak się posłucham i zacznę zdrowo się odżywiać od jutra

[vadi]

Znaaacznie lepiej
II śniadanie w postaci jogurtu nat. + jabłka też mi się podoba

Mądra dziewczyna

ps: do kolacji [serek + rzodkiewki] możesz też spokojnie dorzucić jajka albo tuńczyka w sosie własnym - samo białko albo chudy twaróg

[anakonda202]

Tuńczyk smakowicie brzmi Jutro zdam relacje, jak poszły pierwsze kroki ku zdrowemu odżywianiu się.
Doobranoc

[asiek14]

leciutki offtop
anakonda też mam urodziny 11.06

[anakonda202]

EE nie chce mi się jeszcze spać
O popatrz i też Joanna

[asiek14]

zbieg okoliczności?

[śnieżka_]

I jak tam postepy .. ?

[anakonda202]

Nikt nie mówił, że będzie łatwo A ja już najwidoczniej zapomniałam, jak to było czuć nieodprartą i nieopanowaną ochotę na słodycze podczas diety.
Z rana wszystko szło w jak najlepszym porządku.
Na śniadanko zjadłam jajecznicę z 3 jaj ze szczypiorkiem + 1 kromeczka żytniego chleba. Na 2 śniadanie zjadłam jogurt naturalny (450g!! to był dla mnie wyczyn ;p) i jabłko. Na obiadek grzecznie przyrządziłam sobie rybkę (Mintaj - ymmm super była ) do tego 3 ogórki kiszone (uwielbiam je ) i 1 pomidora. No i wszystko elegancko szło. Poszłam na korki z matmy, wróciłam i zabrałam się za tuńczyka w sosie własnym (nie posmakował mi, był zbyt słony i zapychający, ciężko mi przechodził przez gardło). Do tego zjadłam 3 łyżeczki serka jakiegoś twarożkowego i stwierdziłam, że na tym koniec!
Skończyłoby się idealnie, ale nie.... Moja mama musiała zrobić akurat dzisiaj przepyszne ciasto, którego od wieków nie jadłam (z okazji imienin taty) No więc skusiłam się na naprawdę mały kawałeczek. Powiedziałam sobie "basta!". Niestety jedno ptasie mleczko, delicja.... No i tak o to zakończył się mój dzień A było tak pięknie.
Za to przemyślałam sprawę SB, stwierdziłam, że przeprowadzę tę dietę w ciągu ferii, bo ten 1 etap trzeba wykonać porządnie. Do tego czasu będę się odchudzać w taki sposób:
- odrzucam biały chleb itp. pszenne produkty
- dopuszczam żytni chleb, chrupki chlebek Wasa, płatki fitness z Nestle, otręby (bleee nie przepadam za nimi, ale cóż... samo zdrowie xD), kaszę oraz makaron (tak wiem, że makaron powinnam odpuścić, ale ja kaszy prawie nie jem, a ryżu to już w ogóle, a makaronu też codziennie nie będę robić dopuszczalne 3 razy w tygodniu w ograniczonych ilościach!)
Z takim małym wyjątkiem, że te wszystkie zbożowe produkty będę mogła spożywać do godz. 14 Od 14 zakaz!
- warzywa - oczywiście wszystkie dopuszczalne, od buraczków ograniczać się nie muszę bo i tak ich nie jadam
- owoce - wszystkie (dopusczalny 1 banan dziennie) Ta sama zasada co ze zbożowymi - do godz 14:00
- nabiał - odtłuszczone sery, niskokaloryczne, jogurty naturalne, mleko 1,5 %
- orzechy (tak jak w SB)
- jajka (o każdej porze dnia i nocy ;D no może nie koniecznie nocy ;p )
- rybki (wszystkie xD)
- tłuszcze; masło (w ograniczonych ilościach), oliwa z oliwek

Co Wy na to?

[vadi]

Ale - do czasu grzeszków - bardzo ładnie
Reszta też brzmi wg mnie sensownie

edit: nestle fitness sobie odpuść, takie one fitness jak ja baletnica same węglowodany i cukier.
a ryż polecam dziki - o ile sie nie myle ma niższe IG i w ogóle jest smaczniejszy

tuńczyk jest smaczniejszy np.
- z serkiem wiejskim
- z jajkiem
- z warzywami
itp.

[anakonda202]

Czasem uważam, że mam zbyt mało siły, aby powiedzieć sobie stanowcze "NIE!"
jestem zła na siebie,
kolejna porażka
Do godziny 14.30 wszystko pięknie szło... Potem? Szkoda gadać,
wstyd mi za siebie.
Muszę sobie dać takiego prawdziwego kopniaka w tyłek!!!!



Co do płatków fitness za późno kupiłam już

Teraz idę na matmę, przynajmniej wtedy nie będę mogła niczego zjeść

[-Finezja-]

Anakondo, wiesz ja tak mam że często rano nie wyrobie się z czasem i na sniadanie zabraknie czasu, idę do szkoły z pustym żoładkiem, okienka mam zazwyczaj przed 12 dopiero, (a są też dni gdzie w ogole okienek nie mam) no ale jak są to wpadam do domu i jem zazwyczaj chleb razowy z serkiem wiejskim, czasami z chudą wedliną, pomidorem lub cebulą.. różnie. Do posiłków zawsze piję czerwoną/zieloną herbate w moim duuużym kubku (pół litra!). Obiad to np. ryba albo pierś z kurczaka bez panierki albo same warzywa (wtedy porcja około 400g)np. brokuł, kalafior albo warzywa na patelni. Kolacyjka to też serek wiejski ale z cebulą lub czosnkiem (rano nigdy z czosnkiem bo wali ) lub rybka, jajko... Ale najgorsze nadchodzi po 19 gdy dopada mnie głód i mania wieczornego objadania się. Jestem w Twoim wieku i też zaczęłam odchudzać się mając 17 lat. Ale 2 miechy przed urodzinami, nie 8 jak w Twoim przypadku. Na kilka dni przed swoją 18ką ważyłam 49kg i byłam bardzo zadowolona ale od mniej wiecej września waga utrzymuje się w granicach 52-53kg. To dziwne bo niedowagi nie mam choć 52 to granica podobno (mam 169cm wzrostu) a czuję się taka osłabiona nie mowiac o tym że widzę ze schudłam (2 miesiece przed 18ką gdy zaczęłam się odchudzać ważyłam 58,2kg). Nie rób niczego spontanicznie, nie głodź się, potem nie objadaj bo organizm głupieje. To niemądre i niezdrowe. Ja czasami miałam dni objadania się. Myslałam wtedy ee tam co mi tam i tak już dziś zjadłam coś czego nie powinnam. Odchudzanie trzeba rozsądnie rozplanować. Ja nie bardzo wiedziałam za co sie biore i teraz czuję tego efekty. Niemam na nic siły, zasnełabym już po 16, ciągle jest mi zimno, wypadają mi włosy, mam wychudzone ręce piszę bo po nich najbardziej widać to całe moje odchudzanie Sama nie wiem co będzie dalej ale wiem, że to nie miało tak być.

Pamietaj nic na wariata.

[anakonda202]

1.69 i 48 kg?! Tak się składa, że też mam taki sam wzrost, ale ja chciałabym osiągnąć wagę 54-55 kg Razem z mięśniami Może masz bardzo drobną budowę ciała, ale 48 kg to dla mnie szok przy naszym wzroście Poza tym nasza idealna waga to właśnie 55-56 kg
Ale to też chyba zależy od budowy ciała.
Dzisiaj stwierdziłam, że jeżeli się czegoś bardzo chce to się to osiąga. Przykład podam taki... przez kilka miesięcy paliłam (wiem młodziutka jestem ale cóż). Uzależniłam się od tego świństwa, kilka razy próbowałam rzucić no i nic, po 2 tyg. wracałam do nałogu. Po ostatniej imprezie (u mnie ) nie palę już miesiąc i w ogóle mnie do tego nie ciągnie. Dlaczego? Zadałam sobie podstawowe pytanie "czy ty na prawdę chcesz rzucić palenie?" na początku odpowiedź moja dla siebie była mieszana, ale po imprezie stwierdziłam stanowczo "Tak, chcę rzucić palenie i nie brać już nigdy tego świństwa do ust!" - no i udało się
Myślę, że tak samo mogę postąpić wobec żarełka które mnie tuczy.

[ViVian66]

Trzymam kciuki

[anakonda202]

I na podstawie mojego ostatniego postu stwierdziłam, że ależ owszem chcę już nie jeść tego co mnie tuczy, ale jeszcze nie teraz

Kiedy?
Nie wiem
Jednak wiem, że chcę być na mojej 18-ce laska
Może jutro, może pojutrze mnie oświeci.

ViVian66 a ja 3mam kciuki za Ciebie

[Kitty Pop]

Życzę powodzenia Na pewno Ci się uda, jeśli będziesz tego chciała Też próbuje od dłuższego czasu zlecieć z wagi, ale nic z tego. Nie mam w sobie motywacji, samozaparcie i nie wiem czego jeszcze. Zaczynam od teraz, ale nie wiem, czy nie zakończę tej diety jutro po południu :-( Trzymam kciuki za Ciebie

[anakonda202]

Zaczęło się wczoraj zjadłam tylko 3 banany i tonę witamin (w pastylkach).
Dzisiaj zjadłam jedną grzankę z dżemem ze śliwek ... I tak miałam awersje, czy jeść ją w ogóle, bo jeszcze na półce leżały banany...
Najgorsze jest to, że dobrze mi z tym...

[anakonda202]

Uf i po półmetku Było super, a sukienka leżała na mnie idealnie Tylko szkoda, że prawie w ogóle wcześniej niczego nie zjadłam bo po 3 kieliszkach wylądowałam w toalecie. Ale do tego czasu świetnie się bawiłam, partner się spisał, sala przepięknie była urządzona, jedzenie też było... Zjadłam trochę sałatki Z rana dzisiaj zjadłam 2 grzanki, 2 banany i uwaga... 3 kostki czekolady Teraz już spokojnie i zdrowo mogę się odchudzać, wtedy odczuwałam stres związany z sukienką i z tym jak mój partner to odbierze, ale wyglądałam wtedy na prawdę super - bez narcyzmu oczywiście

[Hei_di]

A może ban ..?