potrzebuję konsultacji

[jolika]

Dziewczyny mam do was pytanie; czy uważacie, że brak pieszczot jest poważnym powodem, żeby związek się rozleciał/nie zadziałał?

Mój facet mówi, że może nie zadziałać przez to. Jak to powiedział poczułam się cokolwiek dziwnie. Super, no to "seks" czy bliskość jest ważniejszy ode mnie - może to nie było jego intencją, ale ja to tak odebrałam.
Wolałabym żebyśmy się bardziej poznali. Co innego, jeśli bylibyśmy już zaręczeni.

No, ja wiem ze to ważna sfera, ale chyba jesteśmy w stanie się powstrzymać od pewnych rzeczy - wtedy jak obydwoje tego będziemy chcieć. Mówi, że ok, że wstrzemięźliwość od seksu szanuje, ale z pieszczotami to trochę inaczej...

Hmmm, choć to może ja jestem dziwna czy nie mam doświadczenia.

Jestem w ok 2 msc w związku, najpierw miałam bardzo dużo wątpliwości, ale teraz coraz bardziej zaczyna mi zależeć. Jestem nawet gotowa przeprowadzić się do innego miasta. Dogadujemy się naprawdę dobrze i nawzajem się sobie podobamy. Mimo krótkiej znajomości bardzo dużo o sobie wiemy i wydaje się, że jest to dosyć poważna znajomość.

Mimo tego, że pieszczoty były, no sorry, ale on mnie bardzo pociąga i ich tak naprawdę nie żałuję, to na dłuższą metę mam opory moralne, bo zależy mi żeby przyjmować komunię, to dla mnie ważne. A jedno wyklucza drugie, wiem, że pewnie mnóstwo z was nie ma takich oporów, ale ja chcę być uczciwa wobec siebie. Choć przyznaję, że wstrzemięźliwość nie jest dla łatwa, bo sama mam temperament.

O wszystkim pogadam z nim w przyszłym tygodniu, ale jestem ciekawa jak to wygląda z zewnątrz, w waszych oczach.

[Sarrai]

Napisane przez jolika

Dziewczyny mam do was pytanie; czy uważacie, że brak pieszczot jest poważnym powodem, żeby związek się rozleciał/nie zadziałał?

Mój facet mówi, że może nie zadziałać przez to. Jak to powiedział poczułam się cokolwiek dziwnie. Super, no to "seks" czy bliskość jest ważniejszy ode mnie - może to nie było jego intencją, ale ja to tak odebrałam.
Wolałabym żebyśmy się bardziej poznali. Co innego, jeśli bylibyśmy już zaręczeni.

No, ja wiem ze to ważna sfera, ale chyba jesteśmy w stanie się powstrzymać od pewnych rzeczy - wtedy jak obydwoje tego będziemy chcieć. Mówi, że ok, że wstrzemięźliwość od seksu szanuje, ale z pieszczotami to trochę inaczej...

Hmmm, choć to może ja jestem dziwna czy nie mam doświadczenia.

Jestem w ok 2 msc w związku, najpierw miałam bardzo dużo wątpliwości, ale teraz coraz bardziej zaczyna mi zależeć. Jestem nawet gotowa przeprowadzić się do innego miasta. Dogadujemy się naprawdę dobrze i nawzajem się sobie podobamy. Mimo krótkiej znajomości bardzo dużo o sobie wiemy i wydaje się, że jest to dosyć poważna znajomość.

Mimo tego, że pieszczoty były, no sorry, ale on mnie bardzo pociąga i ich tak naprawdę nie żałuję, to na dłuższą metę mam opory moralne, bo zależy mi żeby przyjmować komunię, to dla mnie ważne. A jedno wyklucza drugie, wiem, że pewnie mnóstwo z was nie ma takich oporów, ale ja chcę być uczciwa wobec siebie. Choć przyznaję, że wstrzemięźliwość nie jest dla łatwa, bo sama mam temperament.

O wszystkim pogadam z nim w przyszłym tygodniu, ale jestem ciekawa jak to wygląda z zewnątrz, w waszych oczach.

Ja sobie tego nie wyobrażam, powstrzymywanie się od seksu, ba! tu nawet o seks nie chodzi, ale o pieszczoty... do zaręczyn to według mnie przesada. Jesteś gotowa się wyprowadzić dla niego do innego miasta, nie jesteś gotowa na pieszczoty... Dziwne.
No ale to Twoje życie, Twoja wiara, Twoje przekonania... Rób tak, abyś ty była w zgodzie z samą sobą, nie zmuszaj się do niczego, jesli tego nie chcesz. Pogadaj z tżtem, może zrozumie..... Ale jeśli nie - ja rozumiem stanowisko Twojego chłopaka.
I odpowiadając na pytanie na początku postu - tak, moim zdaniem, bez satysfakcjonującego dla obu stron seksu, związek może się rozlecieć.

[panierrka]

Z jednej strony Cię bardzo szanuję, bo naprawdę niewiele znam osób, które - mimo deklaracji wiary - zachowują wstrzemięźliwość.

Z drugiej strony rozumiem też Twojego partnera. Moim zdaniem, bliskość fizyczna jest bardzo ważnym, wręcz nieodłącznym elementem budowania więzi, świadczy o wzajemnym zaufaniu itp. Przy zachowaniu zdrowego rozsądku doskonale cementuje związek.

Sądzę, że po prostu musi trafić swój na swego w tej kwestii.

[jolika]

Napisane przez panierrka

Z jednej strony Cię bardzo szanuję, bo naprawdę niewiele znam osób, które - mimo deklaracji wiary - zachowują wstrzemięźliwość.

Z drugiej strony rozumiem też Twojego partnera. Moim zdaniem, bliskość fizyczna jest bardzo ważnym, wręcz nieodłącznym elementem budowania więzi, świadczy o wzajemnym zaufaniu itp. Przy zachowaniu zdrowego rozsądku doskonale cementuje związek.

Sądzę, że po prostu musi trafić swój na swego w tej kwestii.

No ale ile można szukać. Mam 26 lat i mi nikt nie pasuje No oprócz niego. Mam nadzieję, że się wszystko ułoży. W łeb sobie chyba strzelę

[201803080934]

czy uważacie, że brak pieszczot jest poważnym powodem, żeby związek się rozleciał/nie zadziałał?

tak.
od początku potrzebuje bliskości, nie od zaręczyn/ślubu. w ogóle nie zaręczyłabym się z kimś, kto nie chce mi okazywać czułości

[201803290936]

Napisane przez jolika

Dziewczyny mam do was pytanie; czy uważacie, że brak pieszczot jest poważnym powodem, żeby związek się rozleciał/nie zadziałał?

Mój facet mówi, że może nie zadziałać przez to. Jak to powiedział poczułam się cokolwiek dziwnie. Super, no to "seks" czy bliskość jest ważniejszy ode mnie - może to nie było jego intencją, ale ja to tak odebrałam.
Wolałabym żebyśmy się bardziej poznali. Co innego, jeśli bylibyśmy już zaręczeni.
(...)

Co do pierwszego pytania: tak, może i bardzo często tak się dzieje. Ale Ty piszesz o 2 miesiącach i dopiero tworzącym się związku - w tym przypadku dziwne było by, aby znajomość rozpadała się przez brak pieszczot, ALE... Co to znaczy brak pieszczot? Pocałunki są, przytulanie się jest? Czy w ogóle nic nie ma? Żadnej formy bliskości? Co on ma na myśli, mówiąc o pieszczotach? Czy to mają być pocałunki, cieszenie się z bycia blisko, czy oral na całego?

Do niczego nie powinnaś się zmuszać, raczej zastanowić się jaka jest Twoja wizja związku, a jaka jest wizja faceta. Należy sobie zdawać sprawę z tego, że nasze działania, wybory mają określone konsekwencje. Brak pieszczot również, bo ze strony faceta to może wyglądać tak: no OK, bardzo ją lubię, chcę być z nią, ale co jeśli za pół roku usłyszę to samo? Okaże się, że do siebie w tej sferze nie pasujemy? Może ona mnie zwodzi, a ja jej zwyczajnie nie pociągam? Faceci na ogół mają do tego konkretniejsze podejście, niż kobiety. Miłość - no fajnie, ale przy okazji udany seks, a nie jakieś proszenie się.

Musicie o tym pogadać naprawdę poważnie. Sama się musisz zastanowić, czy jesteś ostrożna, bo nie chcesz się naciąć, czy bardziej wynika to z tego, że "nie bo nie" (on wtedy może wyczuć jakiś fałsz w Twojej motywacji). Co Ci się w nim ze strony fizycznej podoba? Czy na pewno on Cię kręci jako facet? Czy wyczuwasz, że bardziej mu zależy na seksie, niż na Tobie? Jakie są Wasze poglądy na kluczowe kwestie? I tak dalej...

Co do tego "gdybyśmy byli zaręczeni" - znacie się jako para dopiero od 2 miesięcy, do poważnych decyzji możecie dojrzeć za rok, a może za 3 lata. Zamierzasz tyle się powstrzymywać? Dla samej zasady? Równie dobrze facet się może z Tobą zaręczyć dla zmaczania Cię. Zaręczyny nie są gwarancją czegokolwiek, nawet ślub nie jest. Nie rób z pieszczot i seksu karty przetargowej, że coś ma być za coś.

[jolika]

Póki co to różnie bywa z tą wstrzemięźliwości, bo mnie baaardzo łatwo sprowokować. Wiem że to niedojrzałość, że nie potrafię się pohamować

Ja okazuję bardzo dużo czułości Akurat z czułości nie zamierzam się wycofywać, ale z zaawansowanych pieszczot tak.

On mnie zarąbiście kręci, i wzajemnie...

[bebemwls]

Mi się wydaje,że to nie kwestia wiary i kaca moralneo,ale poprostu nie dojrzałaś duchowo do seksu. Zresztą dwa miesiące według mnie to zakrótki okres czasu,aby pochopnie sie komuś oddawać i myśleć o przeprowadzce.A co jeśli się okaże,że wogóle nie pasujecie do siebie??? A co do kwestii wiary i kościoła,jeżeli uda Ci się trafić na wyrozumiałego spowiednika to na pewno uzyskasz rozgrzeszenia pod warunkiem,że nie będziecię z TŻ mieszkać razem

[Lea_]

Jezeli Twoj TZ nie podziela Twoich przekonan to sie z Toba nie zareczy, sama nie chcialabym zareczac sie z kims kogo nie interesuja pieszczoty
Seks nie jest najwazniejszy, fakt, ale jego brak moze spowodowac rozpad zwiazku ludzi o roznych przekonaniach a Twoj TZ najwidoczniej nie podziela Twoich .

[celtic_girl]

Trudna sprawa, bo chodzi tu rowniez o kwestie wiary, przekonan i moralnosci. Bardzo wazne, zebys pozostala w zgodzie z wlasnymi zasadami. Rozumiem tez stanowisko chlopaka, choc Wasz zwiazek ma niewielki staz i nie dziwie Ci sie, ze wolalabys sie jeszcze powstrzymywac od zaawansowanych pieszczot. Pogadaj szczerze z chlopakiem i mu wytlumacz wszystko dokladnie, nie kaz mu sie domyslac. Powiedz, ze Cie bardzo pociaga i Ci na nim zalezy, ale narazie nie chcesz odstawiac jakis orgii , poniewaz jestes wierzaca.Powinien to zrozumiec w mysl starego dobrego powiedzenia: "Jak kocha, to poczeka" Mam jednak nadzieje, ze po jakims czasie sie zdecydujesz na seks, bo jakby chlopak mial wytrzymac kilka lat bez seksu? No chyba, ze planujesz szybki slub

[jolika]

Zdaję sobie ze wszystkiego co piszecie sprawę, dlatego to dla mnie strasznie trudno temat. Z jednej strony jestem na tak, ale z drugiej zasady kościoła w którym bądź co bądź jestem nie dają mi na to przyzwolenia.
Przytulanie, pocałunki są ok, choć dla mnie pójście trochę dalej już oznacza pobudzenie. To wszystko mi się nie trzyma.... Dwie strony muszę mieć podobne nastawienie.
TŻ jest też wierzący, ale ma kompletnie odmienne zdanie od kościoła w tej kwestii. Całe szczęście nie jest niereformowalny. Wg mnie w takiej wstrzemięźliwości trzeba odnaleźć jakąś wartość.
Jestem w impasie, pomiędzy młotem a kowadłem. Beznadziejne położenie. Z jednej strony bardzo mi zależy a z drugiej...
Ale jeśli ktoś Ci bardzo pasuje, nie można zrezygnować z zaawansowanej bliskości fizycznej? chyba chodzi o osobę... zrywam z Tobą, bo mi źle w seksie, poszukam sobie, żeby mi było lepiej. wszystko musi być najlepsze i najwspanialsze...

W przyszłym tygodniu rozmowa wersja hard...


Nie wytrzymam odległości 500km, taka znajomość jest kompletnie bez sensu, bo niby ku czemu ma prowadzić, na odległość się nie poznamy aż tak.
jestem w takiej sytuacji, że mogę sobie pozwolić na przeprowadzkę, a nawet jeśli nic z tego nie wyjdzie to po prostu zostanę w tym mieście, a potem zawsze mogę wrócić.



Nie zamierzam z nim mieszkać, taka ewentualność wchodzi w rachubę tylko wtedy coś poważniejszego z tego będzie np narzeczeństwo. [żeby nie było - nie myślę o tym, bo to nie ten etap] Szczerze powiem, że nie mam żadnych oporów nawet moralnych - w okresie narzeczeństwa. Ale nie rozwijam tematu.

[Lea_]

Napisane przez jolika

TŻ jest też wierzący, ale ma kompletnie odmienne zdanie od kościoła w tej kwestii. Całe szczęście nie jest niereformowalny. Wg mnie w takiej wstrzemięźliwości trzeba odnaleźć jakąś wartość.
.

A ty jestes niereformowalna? Dlaczego to TZ musi zmieniac swoje poglady a nie Ty?

W braku wstrzemiezliwosci tez jest jakas wartosc.

[Akashka]

2 miesiace to bardzo krotko. Jezeli zwiazek ma sie rozpasc po 2 m-cach z braku seksu to litosci...
Druga sprawa ze przeciez nie mozemy Ci powiedziec czy masz z nim uprawiac seks czy tez pieszczoty czy nie. To zalezy od Ciebie. Sama mowisz ze chcesz chodzic do komuni. Wiec to o Twoje sumienie chodzi. Jezeli uwazasz ze tak nie nalezy robic to tego po prostu nie rob. Jesli wierzysz w Boga to wiesz ze nie my bedziemy Ci dawac rozgrzeszenie tylko przed nim bedziesz sie tlumaczyc.
Takie gadanie ze jak zwiazek sie rozleci to mozna zrozumiec Twojego faceta jest tez chyba bezsensu bo sa na pewno na swiecie mezczyzni tak samo religijni jak ty ktorzy tez z tym chetnie zaczekaja czy to do slubu czy zareczyn.
A trzecia sprawa jest taka ze nie rob nic wbrew sobie. Jest pelno dziewczyn ktore zakladaja watki bo seks czy pieszczoty nie sprawiaja im przyjemnosci... Zazwyczaj dlatego ze zaczely wspolzyc bo tak wypada, bo kazdy to robi, bo facet chcial a same tak naprawde do tego nie dorosly... A uwazam ze to ma byc przyjemne dla obu stron. Dlatego nie ma sensu sie spieszyc.

[blekitne_niebo]

Napisane przez jolika

No ale ile można szukać. Mam 26 lat i mi nikt nie pasuje No oprócz niego. Mam nadzieję, że się wszystko ułoży. W łeb sobie chyba strzelę

Facet musi być do Ciebie dopasowany w kwestii wiary, musi tez chcieć zachować wstrzemięźliwość. Jeśli nie będzie tego chciał Ciebie uzna za oziębłą wariatkę i poszuka sobie nowej dziewczyny, lub będzie Cię systematycznie zdradzał. Szukaj faceta takiego jak Ty, wierzącego katolika, a pozostałych sobie odpuść.

[201803080934]

Ja okazuję bardzo dużo czułości Akurat z czułości nie zamierzam się wycofywać, ale z zaawansowanych pieszczot tak.

ciężko rozmawiać o czymś niekonkretnym. dla mnie zaawansowane pieszczoty mogą znaczyć co innego, niż dla ciebie, niż dla niego, niż dla mojego sąsiada

ale zazwyczaj jest tak, że wszystko dzieje się stopniowo - najpierw delikatnie, potem coraz śmielej. nie w przeciągu godziny, tylko dni, tygodni lub miesięcy, to zależy od pary. jakoś nie wyobrażam sobie, żeby na pewnym etapie [tych niezaawansowanych pieszczot] się zatrzymać i nie ruszać dalej aż do zaręczyn.

myślę, że powinniście sobie konkretnie wszystko wyjaśnić. teraz, dopóki wasz związek jest w tym początkowym etapie. żeby potem nie wyszło, że on się będzie męczył.
sama wolałabym wiedzieć jeśli facet nie zamierzałby przechodzić na następne etapy, ponieważ nie marnowałabym wtedy czasu. rozstałabym się z takim facetem, ponieważ pieszczoty i seks są dla mnie bardzo ważne w związku.

Szukaj faceta takiego jak Ty, wierzącego katolika, a pozostałych sobie odpuść.

albo w ten sposób.

[jolika]

Napisane przez Akashka

2 miesiace to bardzo krotko. Jezeli zwiazek ma sie rozpasc po 2 m-cach z braku seksu to litosci...
Druga sprawa ze przeciez nie mozemy Ci powiedziec czy masz z nim uprawiac seks czy tez pieszczoty czy nie. To zalezy od Ciebie. Sama mowisz ze chcesz chodzic do komuni. Wiec to o Twoje sumienie chodzi. Jezeli uwazasz ze tak nie nalezy robic to tego po prostu nie rob. Jesli wierzysz w Bogato wiesz ze nie my bedziemy Ci dawac rozgrzeszenie tylko przed nim bedziesz sie tlumaczyc.
Takie gadanie ze jak zwiazek sie rozleci to mozna zrozumiec Twojego faceta jest tez chyba bezsensu bo sa na pewno na swiecie mezczyzni tak samo religijni jak ty ktorzy tez z tym chetnie zaczekaja czy to do slubu czy zareczyn.
A trzecia sprawa jest taka ze nie rob nic wbrew sobie. Jest pelno dziewczyn ktore zakladaja watki bo seks czy pieszczoty nie sprawiaja im przyjemnosci... Zazwyczaj dlatego ze zaczely wspolzyc bo tak wypada, bo kazdy to robi, bo facet chcial a same tak naprawde do tego nie dorosly... A uwazam ze to ma byc przyjemne dla obu stron. Dlatego nie ma sensu sie spieszyc.

No jasne, że wiem, że nie dacie mi rozgrzeszenia, nie tego oczekuję
Tylko, że ja kurcze nie chce innego faceta a w wieku ok 25-30 lat religijni mężczyźni to wiekszość popaprańcy, albo ze świecą szukać takich...


Ja nie mam takiego problemu, że mi coś nie sprawia przyjemności, bo mi każda wersja bliskości sprawia przyjemność
opinia publiczna i wypada czy nie mnie kompletnie nie interesuje

[paula78]

Napisane przez bebemwls

Mi się wydaje,że to nie kwestia wiary i kaca moralneo,ale poprostu nie dojrzałaś duchowo do seksu. Zresztą dwa miesiące według mnie to zakrótki okres czasu,aby pochopnie sie komuś oddawać

Może jakby miała lat 16 to faktycznie 2 miesiące to krótko ale ma 26 lat ,potrzeby i temperament.

Oddawać się ? co to za określenie jak z Biblii , nic dziwnego ,że nie dajemy sobie prawa do przyjemności z seksu i uprawiania go równie radośnie jak faceci.

Dorosli ludzie samodzielnie myślący maja prawo sypiac kiedy chcą i z kim chca i czas nie jest tu zadnym wyznacznikiem czegokolwiek.

[paczek1990]

Owszem, może się rozlecieć związek przez brak pieszczot-nie mówię o barku seksu bo czasem można na niego czekać dłuugo, ale brak jakichkolwiek pieszczot może na prawdę doprowadzić do rozpadu związku niestety Poza tym 2 miesiące to bardzo krótko-ja się an pieszczoty po roku zdecydowałam wiec może dlatego uważam ze to za mało.
Poza tym to Twoje przekonania, wiec co z tym zrobisz to twoja sprawa.

Ja owszem w Boga wierzę, ale to co Kościół wyprawia jest moim zdaniem przesadą-te wszystkie zakazy itd. Jakoś do Kościoła chodzę, w Boga wierzę a seks przedmałżeński uprawiam. A spowiadać się nie zamierzam z tego bo nie uważam ze to grzech skoro kocham faceta i wiem, ze będziemy razem i weźmiemy ślub.
Wiec to kwestia podejścia.

[201803290936]

Jak słyszę hasło "oddaję się mu" w kontekście, że kobieta to się nie z facetem kocha, a daje się mu... kochać, na zasadzie postawy służalczej, bo przeca to tylko mężczyźni mają popęd i radochę z seksu, to coś mi się robi złego i mam ochotę kupić broń palną i jej użyć
(nie mam na myśli żartobliwych określeń, czy też oddawania się sobie z wzajemnością - ja jemu i on mnie również i to nie żadna pańszczyzna, a wspaniały akt miłosny, w którym jesteśmy równi, ale wtedy to jest przecież po prostu "kochamy się", "uprawiamy miłość / seks").

[paula78]

Napisane przez paczek1990

Owszem, może się rozlecieć związek przez brak pieszczot-nie mówię o barku seksu bo czasem można na niego czekać dłuugo, ale brak jakichkolwiek pieszczot może na prawdę doprowadzić do rozpadu związku niestety Poza tym 2 miesiące to bardzo krótko-ja się an pieszczoty po roku zdecydowałam wiec może dlatego uważam ze to za mało.
Poza tym to Twoje przekonania, wiec co z tym zrobisz to twoja sprawa.

Ja owszem w Boga wierzę, ale to co Kościół wyprawia jest moim zdaniem przesadą-te wszystkie zakazy itd. Jakoś do Kościoła chodzę, w Boga wierzę a seks przedmałżeński uprawiam. A spowiadać się nie zamierzam z tego bo nie uważam ze to grzech skoro kocham faceta i wiem, ze będziemy razem i weźmiemy ślub.
Wiec to kwestia podejścia.

ty masz lat 19 i do ślubu pewnie pójdziesz w białej sukni bo zakazy masz w d....ale slub musi byc w kościele co by koleżanki pękły jak twoja błona przed ślubem ,prawda ?

Zdaje sie ,że zasady pochodza od twojego boga więc wierzysz czy nie?

szlag mnie trafia jak czytam takie farmazony.

[jolika]

Napisane przez Doris1981

Jak słyszę hasło "oddaję się mu" w kontekście, że kobieta to się nie z facetem kocha, a daje się mu... kochać, na zasadzie postawy służalczej, bo przeca to tylko mężczyźni mają popęd i radochę z seksu, to coś mi się robi złego i mam ochotę kupić broń palną i jej użyć
(nie mam na myśli żartobliwych określeń, czy też oddawania się sobie z wzajemnością - ja jemu i on mnie również i to nie żadna pańszczyzna, a wspaniały akt miłosny, w którym jesteśmy równi, ale wtedy to jest przecież po prostu "kochamy się", "uprawiamy miłość / seks").

owszem to słowo brzmi głupio, ale to już eufemizm. nikt tu nie mówi o postawie służalczej każdy wie, że seks ma przynosić radość obu stronom

[Akashka]

Napisane przez paula78

ty masz lat 19 i do ślubu pewnie pójdziesz w białej sukni bo zakazy masz w d....ale slub musi byc w kościele co by koleżanki pękły jak twoja błona przed ślubem ,prawda ?

Zdaje sie ,że zasady pochodza od twojego boga więc wierzysz czy nie?

szlag mnie trafia jak czytam takie farmazony.

Albo sie w Boga wierzy albo nie. Moje rady ktore napisalam wczesniej sa skierowane wlasnie do osoby wierzacej bo taka jest autorka watku. I uwazam ze skoro sie chodzi do kosciola i jest katolikiem i wierzy w Boga to trzeba sie tez stosowac do zasad obowiazujacych...

[a2fc2be9cd8d1027f8cb90d936276c49cf807c7d_655950424f87d]

Napisane przez jolika

Zdaję sobie ze wszystkiego co piszecie sprawę, dlatego to dla mnie strasznie trudno temat. Z jednej strony jestem na tak, ale z drugiej zasady kościoła w którym bądź co bądź jestem nie dają mi na to przyzwolenia.

Nie zamierzam z nim mieszkać, taka ewentualność wchodzi w rachubę tylko wtedy coś poważniejszego z tego będzie np narzeczeństwo. [żeby nie było - nie myślę o tym, bo to nie ten etap] Szczerze powiem, że nie mam żadnych oporów nawet moralnych - w okresie narzeczeństwa. Ale nie rozwijam tematu.

Nawet jeśli będziecie zaręczeni, to wg Kościoła będziecie grzeszyć - ale wtedy nie będzie Ci to już przeszkadzać? Pierścionek złamie "opory moralne"?

[bluebluesky]

[1=a2fc2be9cd8d1027f8cb90d 936276c49cf807c7d_6559504 24f87d;22274316]Nawet jeśli będziecie zaręczeni, to wg Kościoła będziecie grzeszyć - ale wtedy nie będzie Ci to już przeszkadzać? Pierścionek złamie "opory moralne"? [/QUOTE]
Nad tym samym sie zastanawialam, Autorka, czy mozesz wytlumaczyc dlaczego zareczyny za ta magiczna granica, po ktorej bedziecie mogli szalec do woli?

[jolika]

Mowiłam o mieszkaniu ze sobą.A nie o seksie.
Może to głupio brzmi, ale nie miałabym oporów. Jakoś tego mi nie wyrzucałoby sumienie - tak mi się wydaje. Tak naprawdę to poznaje się człowieka w codzienności, począwszy od tych mitycznych nieszczęsnych skarpetek na podłodze które kogoś są rzucane.
Nie mówię o jakimś długim mieszkaniu, tylko np kilka miesiący. Próbnie. Wziąć slub na całe życie, w którym odwrotu nie ma. wcale nie mieszkać ze sobą i potem heeeloł - nie mogę z nim/ z nią wytrzymać. To horror.

[BJean]

Napisane przez jolika

jestem ciekawa jak to wygląda z zewnątrz, w waszych oczach.

ja myślę, że jeśli bardzo Ci na nim zależy to masz na niego taką ochotę że seks zastepujecie pieszczotami chociaż i jeśli pieszczot nie ma to namiętność wygasa i związek się kończy.

jesli masz zamiar czekac do zaręczyn z seksem a co dopiero z samymi pieszczotami to Twój chłopak już niedługo będzie miał inną dziewczynę.

[velara]

Napisane przez jolika

Dziewczyny mam do was pytanie; czy uważacie, że brak pieszczot jest poważnym powodem, żeby związek się rozleciał/nie zadziałał?

Nie uważam tak Ale obydwie strony muszą to akceptować. Są takie osoby, które potrafią i chcą zrezygnować z seksu, a są takie, które nie chcą i nie potrafią. A Twój facet jak widzisz chyba nie ma zamiaru z tego rezygnować. Przede wszystkim zastanów się czego Ty chcesz. Z jednej strony piszesz, że wolałabyś się powstrzymywać, ale z drugiej mu ulegasz. On właściwie pewnie też do końca nie wie na czym stoi. Z jednej strony nie chcesz, a z drugiej pozwalasz się uwodzić Może któregoś dnia stwierdzisz, że nie chcesz i będziesz konsekwentna, a on nie weźmie tego na poważnie. I stwierdzi, że on nie potrafi z tego zrezygnować. Jeżeli nie chcesz tego robić, to mu o tym powiedz i zapytaj czy akceptuje taki związek. Jeżeli tak, to ok.

[a2fc2be9cd8d1027f8cb90d936276c49cf807c7d_655950424f87d]

Napisane przez jolika

Mowiłam o mieszkaniu ze sobą.A nie o seksie.

W pierwszym poście jakoś inaczej to brzmiało. Pisałaś o pieszczotach:

Napisane przez jolika

Dziewczyny mam do was pytanie; czy uważacie, że brak pieszczot jest poważnym powodem, żeby związek się rozleciał/nie zadziałał?

Mój facet mówi, że może nie zadziałać przez to. Jak to powiedział poczułam się cokolwiek dziwnie. Super, no to "seks" czy bliskość jest ważniejszy ode mnie - może to nie było jego intencją, ale ja to tak odebrałam.
Wolałabym żebyśmy się bardziej poznali. Co innego, jeśli bylibyśmy już zaręczeni. .

[Lea_]

Napisane przez jolika

Mowiłam o mieszkaniu ze sobą.A nie o seksie.
Może to głupio brzmi, ale nie miałabym oporów. Jakoś tego mi nie wyrzucałoby sumienie - tak mi się wydaje. Tak naprawdę to poznaje się człowieka w codzienności, począwszy od tych mitycznych nieszczęsnych skarpetek na podłodze które kogoś są rzucane.
Nie mówię o jakimś długim mieszkaniu, tylko np kilka miesiący. Próbnie. Wziąć slub na całe życie, w którym odwrotu nie ma. wcale nie mieszkać ze sobą i potem heeeloł - nie mogę z nim/ z nią wytrzymać. To horror.

Z tego co piszesz wnioskuje, ze jeszcze nie bardzo masz pojecie o tym o czym mowisz.
Co to znaczy mieszkanie probne? Wprowadzisz sie do kogos na 3 miesiace pozniej sie wyprowadzić zeby finalnie z nim znow zamieszkac?

Kurcze na miejscu Twojego TZ-ta mialabym misz masz w glowie

[jolika]

W pierwszym poście tak, o pieszczotach. Zważywszy na to, że bliskość jest ważna i po ślubie może być kompletna katastrofa jeśli chodzi o seks. Zaręczyny wg mnie zmieniają trochę status relacji.

A tak jako ciekawostka nie wiem czy wiecie, ale są kościoły i to chrześcijańskie, w których ślub bierze się etapami i po zaręczynach para może już współżyć. Zaskakujące.