Zabawił się w dom i ucieka??

[pustka w sercu]

Witam wszystkich serdecznie, może jestem tchórzem, że nie potrafię p[isac o swoim problemie z właściwego konta, ale mam nadzieje, że mi to wybaczycie.

Czuję, że jestem na życiowym zakręcie i nie mam się nawet komu wygadać…
Jestem z Tż prawie trzy lata .. Mamy za sobą wiele kryzysów, ale z wszystkich jako tako do czasu…
Mieszkamy od pół roku razem w niewielkim mieście aż tu nagle kilka dni temu Tż zakomunikował mi, że jemu jest tu źle, gdyż wychował się na wsi (mamy tam swoje domy rodzinne) i nie może przyzwyczaić się do nowego życia i chciałby spowrotem wrócić na wieś i żebyśmy żyli osobno…
Dodam, że w mieście ja studiuje, on pracuje i jest nam o wiele łatwiej ze wszystkim… Poza tym przyzwyczaiłam się do tego, że razem gotujemy, sprzątamy, spędzamy wieczory, budzimy się… A on tak po prostu z dnia na dzień chce to przekreślić.. Powiedział, że chyba nadszedł czas, żeby pomyśleć o własnym sobie… Jak ja mam to rozumieć? Poczułam się jak zabawka, z którą pobawił się w dom i teraz ucieka…
Dziewczyny poradźcie, bo już nie wiem jak mam z nim rozmawiać..
Teraz pojechał na weekend do domu, a ja się bije z myślami i czuję się strasznie samotna…

[Asienka187]

Napisane przez pustka w sercu

Witam wszystkich serdecznie, może jestem tchórzem, że nie potrafię p[isac o swoim problemie z właściwego konta, ale mam nadzieje, że mi to wybaczycie.

Czuję, że jestem na życiowym zakręcie i nie mam się nawet komu wygadać…
Jestem z Tż prawie trzy lata .. Mamy za sobą wiele kryzysów, ale z wszystkich jako tako do czasu…
Mieszkamy od pół roku razem w niewielkim mieście aż tu nagle kilka dni temu Tż zakomunikował mi, że jemu jest tu źle, gdyż wychował się na wsi (mamy tam swoje domy rodzinne) i nie może przyzwyczaić się do nowego życia i chciałby spowrotem wrócić na wieś i żebyśmy żyli osobno…
Dodam, że w mieście ja studiuje, on pracuje i jest nam o wiele łatwiej ze wszystkim… Poza tym przyzwyczaiłam się do tego, że razem gotujemy, sprzątamy, spędzamy wieczory, budzimy się… A on tak po prostu z dnia na dzień chce to przekreślić.. Powiedział, że chyba nadszedł czas, żeby pomyśleć o własnym sobie… Jak ja mam to rozumieć? Poczułam się jak zabawka, z którą pobawił się w dom i teraz ucieka…
Dziewczyny poradźcie, bo już nie wiem jak mam z nim rozmawiać..
Teraz pojechał na weekend do domu, a ja się bije z myślami i czuję się strasznie samotna…

Może faktycznie tęskni za domem i wsią i jest mu ciężko w nowym miejscu. Zastanawiające jest tylko to, że chciałby żyć osobno. Może stwierdził, że za wczesnie zdecydowaliscie się na wspolne życie, moze cos go trapi a boi się powiedzieć.
Skoro pojechał do domu na weekend pewnie wszystko sobie przemysli. Poczekaj spokojnie az wróci i szczerze porozmawiajcie.

[pustka w sercu]

Napisane przez Asienka187

Może faktycznie tęskni za domem i wsią i jest mu ciężko w nowym miejscu. Zastanawiające jest tylko to, że chciałby żyć osobno. Może stwierdził, że za wczesnie zdecydowaliscie się na wspolne życie, moze cos go trapi a boi się powiedzieć.
Skoro pojechał do domu na weekend pewnie wszystko sobie przemysli. Poczekaj spokojnie az wróci i szczerze porozmawiajcie.

na wsi nie mamy szansy mieszkać razem, poprostu jest to technicznie niewykonalne.. On teskni za wsią, w której się wychował, a mnie jest tutaj dobrze, bo mimo, że rodziców mam na wsi to wychowałam się w mieście...

[zagubiona89r]

To, że osobiście woli mieszkać na wsi niż w mieście ja rozumiem. To, że za tą wsią tęskni też rozumiem....

Natomiast to, że chce mieszkać osobno i zacząć się troszczyć o siebie brzmi jak rozmowa przygotowawcza przed rozstaniem.

[pustka w sercu]

nie powiedział wprost, że chce mieszkac osobno, ale to jest oczywiste, że jak wrócimy na wieś to nie będziemy mieszkać wspólnie...
On woli mieszkać na wsi, ja chce mieszkać byle gdzie, ale z nim- tylko ja i on i jak tu wybrnąć z takiej sytuacji?

[Maalwaaa]

Możlwie, że to pretekst do zerwania...

[paula78]

Chce zerwac lub zwyczajnie ma dosc obsługiwania sie samemu i woli zeby mamusia mu prala i gotowała .
zapytaj go wprost co z wami ,co z jego pracą ?

[pustka w sercu]

On chce, abyśmy wrócili na wieś, żyli tak jak sprzed pól roku, czyli każde w domu rodzinnym, spotykali się popołudniami i dojeżdżali ja na studia/ on do pracy.........
Mam wrażenie, że on nie traktuje mnie poważnie, mimo że jest starszy 5 lat to zachowuje się nieodpowiedzialnie...

[paula78]

Napisane przez pustka w sercu

On chce, abyśmy wrócili na wieś, żyli tak jak sprzed pól roku, czyli każde w domu rodzinnym, spotykali się popołudniami i dojeżdżali ja na studia/ on do pracy.........
Mam wrażenie, że on nie traktuje mnie poważnie, mimo że jest starszy 5 lat to zachowuje się nieodpowiedzialnie...

bo tak bylo wygodniej i tyle ,rozumiem goscia sama wróciłabym na rodzinne łono z obiadkami czekającymi i majtkami w szafce poskładanymi

Niektórzy nigdy nie dorastają.

[pustka w sercu]

wiesz co? paula78 nie wiem czy to o to chodzi, bo on ma tylko ojca i to tez nie jest, że jak mieszkali razem to miał wszystko zrobione, prał sam, sprzątał sam, jedynie obiad miał, ale tutaj też ma, bo to ja zazwyczaj gotuję... sama nie wiem, co o tym myśleć

[wertrzas]

Nawet jezeli ma juz dosc mieszkania w miescie co rozumiem to chyba powinien najpierw porozmawiac z toba. Musicie moim zdaniem to powaznie przedyskutowac. Zapytaj go wprost czy on nadal chce byc z Toba. Ja bym tak zrobila

[fresia]

A może poprostu mieszkanie razem nie wypaliło, chłopak który kocha za wszelką cenę chciałby mieszkać z Tobą, nie jest ważne gdzie. Porozmawiaj z nim i zapytaj dlaczego chce wrócić, tęskni za znajomymi, rodziną ? przecież mówiłaś że nie mieszkacie daleko i spokojnie może się z nimi widywać jeśli mu zależy. Dla mnie to jest rozmowa przygotowująca do rozstania

[studi]

Napisane przez pustka w sercu

On chce, abyśmy wrócili na wieś, żyli tak jak sprzed pól roku, czyli każde w domu rodzinnym, spotykali się popołudniami i dojeżdżali ja na studia/ on do pracy.........
Mam wrażenie, że on nie traktuje mnie poważnie, mimo że jest starszy 5 lat to zachowuje się nieodpowiedzialnie...

Jej, mi to wygląda na chęc rozstania się, chce,żeby każde z was wrociło do domu no a wspolna przyszłośc-mieszkanie-spróbował-może mu się nie spodobało?

[pustka w sercu]

właśnie rozmawialiśmy, zaproponowałam mu jakiś kompromis, żeby każde było szczęśliwe tzn. żebyśmy np. w piątki jeździli na cały weekend do domu... Powiedzial, że będzie obstawiał przy swoim, że sie nie zgadza na takie rozwiązanie, ale nasze szczęscie jest dla niego ważne, ale nie w mieście... Boże....

[zagubiona89r]

Napisane przez pustka w sercu

właśnie rozmawialiśmy, zaproponowałam mu jakiś kompromis, żeby każde było szczęśliwe tzn. żebyśmy np. w piątki jeździli na cały weekend do domu... Powiedzial, że będzie obstawiał przy swoim, że sie nie zgadza na takie rozwiązanie, ale nasze szczęscie jest dla niego ważne, ale nie w mieście... Boże....

W dodatku niekompromisowy egoista... Dobrze, wie, że ze względu na studia nie możesz na stałe tego miasta opuścić... Coś nie fair Twój facet sobie pogrywa... Nie wiem dlaczego, ale ciągle mam wrażenie, że to wycofywanie się ze związku rakiem i początek drogi do rozstania.

[pustka w sercu]

kiedyś tez dojeżdzałam 20 km, on uważa, że mogę znowu do tego wrócić, że nic mi się nie stanie, tylko nie widzi tego, że w tym roku pisze prace licencjacką, że musiałabym pół dnia spędzić na dojazdach gdyż np. w niektóre dni kończe zajęcia o godzinie 20. Powiedział, że niedługo zabierze swoje rzeczy, a jak zapytałam dlaczego wybiera rozstanie to powiedział "chyba się źle zrozumieliśmy, ja nie zamierzam się z Tobą roztsać"
Dajcie mi siłę, bo zwariuję.......

[Honcia]

Wydaje mi się, że Twój facet po prostu nie wie czego chce. W sytuacji w której jesteście teraz coś mu nie pasuje ale dokładnie nie wie co to jest. Najprostszym rozwiązaniem będzie więc powrót do poprzedniego stanu rzeczy, czyli do mieszkania w domu rodzinnym. Może jemu doskwiera to, że na wsi zostawiliście znajomych, może w mieście brakuje mu zajęć, może jest to jeszcze coś innego.
Nic innego jak rozmawiać i jeszcze raz rozmawiać nie mogę tutaj doradzić.

[vilema]

Napisane przez pustka w sercu

kiedyś tez dojeżdzałam 20 km, on uważa, że mogę znowu do tego wrócić, że nic mi się nie stanie, tylko nie widzi tego, że w tym roku pisze prace licencjacką, że musiałabym pół dnia spędzić na dojazdach gdyż np. w niektóre dni kończe zajęcia o godzinie 20. Powiedział, że niedługo zabierze swoje rzeczy, a jak zapytałam dlaczego wybiera rozstanie to powiedział "chyba się źle zrozumieliśmy, ja nie zamierzam się z Tobą roztsać"
Dajcie mi siłę, bo zwariuję.......

Coś tutaj nie jest do konca jasne. Niby nie chce się rozstawać a zachowaniem potwierdza że jednak chce. Trudno powiedzieć, nie pozostaje ci nic innego jak czekać lub wrócić do dawnej postaci związku. Pytanie tylko na jak długo...

[SugarFinn]

Napisane przez pustka w sercu

Powiedział, że chyba nadszedł czas, żeby pomyśleć o własnym sobie…

To brzmi niezbyt dobrze... Może on poczuł, że za bardzo traci niezależność, że nie jest gotowy na taką "zażyłość"? Wydaje mi się, że to oznacza iż jego uczucie, albo chwilowo osłabło, albo włączył mu się kompleks Piotrusia Pana. Nie chce od Ciebie odejść, dobrze mu z Tobą, ale tylko na jego zasadach - luźniejszych. Może pozwól mu na to, albo sam zateskini, albo bedzie mu coraz lepiej w samotności...

Jednak pomijajac ten cytat, może ma jakieś jeszcze inne powody, może nie daje rady finansowo, może ojciec go namawia na powrót? Pomyśl, może o czymś nie chce po prostu powiedzieć...

[rybkie]

mowi ze nie che sie rozstac a oswiadcza ze zabiera rzeczyon sie nawet nie konsultuje, nie rozmawia, nie liczy sie z twoja opinia, po prostu postanowil i juz...dziwne zachowanie jak dla mnie...ja bym tu szukala jakiegos drugiego dna...rozumiem ze teskni za wsia ale mysle ze cos jeszcze go do tego sklania
na razie dalabym na wstrzymanie na jakis czas a potem szczerze pogadala, bez tego sie nie obedzie!!

[pustka w sercu]

W ogóle to powiedział mi, że on tak naprawde nie chciał się przeprowadzać tlyko widział jak mi na tym zależy... Tylko kurde czemu po miesiącu mieszkania razem mi nie powiedział, że jemu jest źle w mieście tylko tkwił w tym pól roku?
Jak zapytałam czy sie wyprowadza, bo ja nie zamierzam, odpowiedział, że tak, spytałam czy i kiedy zabiera rzeczy "tak, ale nie wiem kiedy"...
Kiedyś jak jego kumpel naprawiał nam komputer powiedział mu "wiesz, ale Ty masz dobrze, ale chyba tego nie doceniasz".... I właśnie tak jest, on sam nie wie czego chce...
Mam jeszcze wrażenie, że on wystraszył się odpowiedzialności, bo ostatnio zaczęliśmy rozmawiać o zaręczynach itp i może on uciekł od odpowiedzialności? Doskonale wie, że jeśli byśmy wrócili do stanu sprzed roku to ślub, by się przeciągnął w czasie....

[fizelina]

abstrahując od tego, jak wytłumaczył Ci potrzebę powrotu do domu.. i na ile jest to faktycznie to o co chodzi..

pytanie techniczne.. czy zanim zdecydowaliście się na wspólne zamieszkanie, rozmawialiście o przyszlości Waszego związku? po 2.5 roku przynajmniej mniej więcej można ocenić, czy chce się z kimś spędzić resztę życia.. nie chodzi mi o jakieś składanie sobie deklaracji, tylko rozmowę o tym na czym się stoi.. przy takim stażu związku gdzieśtam to się powinno chyba przewinąć.. to jak?

[pustka w sercu]

tak, rozmawialiśmy i odpowiedź była twierdząca tymbardziej nie wiem skąd takie zachowanie...

[fizelina]

ok.. w takim razie..
pytam dlatego, że każdy poważniejszy związek, niż chodzenie za rękę z chłopakiem w gimnazjum, generalnie jakos tam zmierza do stałego bycia razem [najczęściej ślubu, choc oczywiście nie zawsze].. to takie długookresowy cel ludzi, którzy traktują się poważnie..
i teraz z punktu widzenia waszego związku, to Twój chłopak zamiast iść do przodu, postanowił was oboje cofnąć.. co gorsze postanowił, ze nie bedzie się przy tym liczyl z Twoim zdaniem..

oczywiście możemy przyjąć że faktycznie, za jego powrotem do domu stoi jakiś poważny problem nie dotyczący was obojga, ale skoro jesteście razem, to chyba jestes właśnie tą osobą, ktora powinna wiedzieć, że z Twoim partnerem jest coś nie tak.. że ma jakis problem..


na koniec pojawia się jeszcze jedno pytanie.. Ty studiujesz.. podejrzewam, że będziesz chciała znaleźć pracę w mieście i już w tym mieście zostać.. jak więc Twój chłopak wyobraża sobie waszą przyszłość?

[pustka w sercu]

to samo mu powiedziałam, że zamiast rozwijać nasz związek, wkroczyć w kolejny etap on chce nas cofnąć... jeśli chodzi o pracę to podejrzewam, że on mieszkając na wsi wyobraża sobie to tak, że będziemy oboje dojeżdzać...

Mówi, że skreśla mieszkanie w mieście, ale nie nas, ale jak ja mam sie czuć w tej sytuacji? Zostawia mnie jak lalke, która mu sie znudziła...

[Amazoniak]

ja podejrzewam, że zasłania się tęsknotą za wsią bo nie ma odwagi sam zerwać i woli zachowywać się egoistycznie i bezkompromisowo abyś to ty podjęła decyzję o waszym rozstaniu (bo wie przecież że dla ciebie nie wchodzi w grę jak sama mówisz powrót). I dlatego ciągle się zasłania tym powrotem. Przykro mi ale dla mnie to on nie ma jaj i liczy na to, że ty masz większe i że się w końcu wkurzysz (jego idiotycznymi zagrywami) i zakończysz ten związek. A wtedy on spokojnie będzie mógł za kilka lat powiedzieć, no przecież to nie ja zerwałem, ja tylko chciałem żebyśmy wrócili na wieś -taaa i spotykali sie jak 12-latkowie 2 razy w tygodniu przy asyście rodziców

[pustka w sercu]

Amazoniak wyobraź sobie, że tak tez mu właśnie powiedziałam, że chyba mu o to chodzi, że zakończyć nasz związek na, co on mi odparł, że gdyby chciał się rozstać to nie robił takich gierek... Sama już nie wiem, zależy mu, ale chce sie wyprowadzić, bo nie potrafi zaklimatyzowac się w mieście?

[fizelina]

Napisane przez pustka w sercu

to samo mu powiedziałam, że zamiast rozwijać nasz związek, wkroczyć w kolejny etap on chce nas cofnąć... jeśli chodzi o pracę to podejrzewam, że on mieszkając na wsi wyobraża sobie to tak, że będziemy oboje dojeżdzać...

Mówi, że skreśla mieszkanie w mieście, ale nie nas, ale jak ja mam sie czuć w tej sytuacji? Zostawia mnie jak lalke, która mu sie znudziła...

to powiedz mu jak się czujesz i powiedz, ze nie wierzysz, w to że między Wami nic się nie zmienilo. z resztą jak on sobie wyobraża wspólne życie, skoro nawet nie jest skłonny podjąć rozmowy o jakimś kompromisie?
ja bym powiedziała wprost, ze jego wyprowadzkę traktuję dokładnie jako wyprowadzenie się od Ciebie, a nie jako powrót do domu i nie przyjmujesz do wiadomości, że jest inaczej..

[pustka w sercu]

mówiłam, tłumaczyłam, ale on zadaje pytania dlaczego sie nie licze z jego uczuciami, kiedy on jest tutaj nieszczęśliwy... a ja bedę nieszczesliwa tam... i kółko się zamyka.

[Amazoniak]

wiesz jak skomentuje jego odpowiedź-sratatatata dobrze mówi koleżanka powyżej, powiedz mu że w takim razie skoro sobie zdaje sprawę że powrót na wieś cofnie was do związkowej epoki kamienia łupanego, czego nie chcesz, to jego wyprowadzka będzie dla ciebie równoznaczna z zakończeniem związku skoro nie chce szukać WSPÓLNEGO rozwiązania. Wybór należy do niego i po czynach poznasz co jest dla niego ważniejsze wolność czy ty-no chyba że ci będzie odpowiadało rozwiązanie polubowne np. że będzie cie odwiedzał w weekendy albo ty jego-zastanów się