współlokatorka - problem w niej czy we mnie? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2010-01-25, 19:18   #1
cafe con leche
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 110

współlokatorka - problem w niej czy we mnie?


Cześć dziewczyny, mam problem i nie wiem już, czy to wszystko moja wina. Mieszkam z chłopakiem i współlokatorką, którą znam już jakieś 6 lat, poznałyśmy się na studiach i w czasach studenckich/postudenckich długo ze sobą mieszkałyśmy (z przerwami). Nigdy nie było żadnych nieporozumień, czy kłótni, ale to pewnie dlatego, że wtedy liczyło się dla nas obu tylko właściwie wyjście z domu, imprezki, spotkania ze znajomymi, więc żadna z nas się mieszkaniem za bardzo nie przejmowała. Teraz, po ładnych paru latach, wynajmujemy w 3 mieszkanie, 2 pokoje + salon, ona w pojedynczym, my z TZ w dwójce, płacimy po równo. Gdy szukałam mieszkania z TZ, ona tez musiala się przeprowadzić, więc jakoś tak stwierdziliśmy, że finansowo byłoby łatwiej szukać w 3 osoby, i tak też zrobiliśmy. Ja po długich tułaczkach, wynajmowaniu pokoi w różnych domach, czy mieszkaniach, u obcych osób, gdzie prędzej czy później pojawiały się problemy, ludzie okazywali się niefajni, itd., z ulgą i wielką radością wynajęłam to nasze pierwsze "własne" mieszkanie. Po wprowadzeniu się, wiadomo, od razu wyszorowałam wszystko, żeby było czysto i przytulnie, parę dni mi to zajęło, ale tak czy siak mnie to cieszyło. Wreszcie u siebie Na początku nic nie zapowiadało, że coś miałoby być nie tak. Z tą koleżanką mieszkałam tyle wcześniej, że nie spodziewałam się żadnych konfliktów. Radość sprawiała mi nasza "własna" kuchnia. Chciałam, żeby było "jak w domu", przytulnie i czysto, a nie jak na mieszkaniach studenckich. Więc sprzątałam, ogarniałam kuchnię, łazienkę, itd., i na początku też mnie to cieszyło. Z tym, że po jakimś czasie, zauważyłam, że tylko ja się tym zajmuję, oni nic nie robią (mój TZ sam z siebie jest mało aktywny, trzeba mu trąbić o czymś, wtedy zrobi), a ona w szczególności, bo okazało się też, że ma talent do brudzenia wszystkiego. To, że coś jej sie wyleje, rozsypie się, rozchlapie, to norma, a ona tego nie widzi. Na początku ogarniałam po niej nic nie mówiąc. Pamiętam, kiedy we mnie coś pękło po raz pierwszy, gdy po wysprzątaniu i wymopowaniu całego mieszkania, zaraz wdepnęłam w kuchni w coś miękkiego i klejącego - ananas z puszki, kawałki walały się po ziemi, ten sok z puszki porozlewany, klejący, wrrrr Robiła sałatkę owocową, skończyła i wyszła, tak to zostawiając. Wtedy po raz pierwszy z nią porozmawiałam, żeby po sobie sprzątała, itd. Zrobiłam też grafik sprzątania co tydzień, na parę miesięcy, i nawet każdy się go trzymał. Ale ona nadal fajtłapą pozostała, zawsze coś musiała rozlać, rozsypać, co miała na obiad można bylo zobaczyć po resztkach na podłodze np., koło jej sofy w salonie zawsze jakaś klejąca plama na podłodze, bo coś się rozlało, itd. Wkurzało mnie to, ale starałam się opanować. W "swoim" tygodniu sprzatala, ale niedokladnie, niechlujnie, "po łebkach". W końcu skończył się grafik sprzątania, nikt się nie kwapił do stworzenia nowego, więc stwierdziłam, że jak oni tak, to ja też. I był syf, syf, syf, ale wytrzymywałam. Aż pewnego dnia przyjechała jej rodzina,mama z siotrą, a ona nawet mieszkania nie ogarneła, walały się jakies koty z kurzu po podłodze, itd. Tak mi głupio było, że jak ich gdzieś wzięła wieczorem, to szybko doprowadziłam dom do porządku jako takiego. Jej do głowy to nie przyszło. I tak to z porządkiem wyglądało, od czasu do czasu, przypominałam jej, żeby po sobie ogarniała, ale to niewiele dawało. Od czasu do czasu nawet sama się weźmie za sprzątanie ogólne całego mieszkania, ale co z tego, jak zaraz po tym nasyfi od nowa?

Parę dni temu zmęczona ciągłymi śladami na blatach po winie/butelce po winie/kieliszku (bo jak sie rozlewa to wszystko uwalone) czy kawie, wywiesiłam w kuchni dla niej instrukcje (przesadzilam?), co zrobić jak jej sie cos wyleje z kubka, np notorycznie kawa rano. ZAWSZE odcisniety kubek na blatach, kawa po szafkach sciekająca na podłoge, nic nie wytarte, a najgorzej jak ten kubek przestawia w rozne miejsca, same slady, nie zetrze tego. Moze to tak byc pare dni! Napisałam jej dosadnie, jak ci się wyleje kawa, wytrzyj OD RAZU kubek od spodu i blat, ewentualnie szafki i podłogę, i w ten deseń, wszystko co mnie wkurzało. Czy jestem nienormalna, ze mnie to wkurza i robie problem??? I czy przesadziłam z tą instrukcją? Wisi w kuchni przy drzwiach. Skoro rozmowa nic nie dała... Dziwnie się z tym czuję.

Ona jest poltora roku starsza ode mnie, w marcu konczy 27, a zachowuje sie dalej jak taka malolata nieodpowiedzialna. W domu wszystko na mojej i tz glowie, w kwestiach organizacyjnych, rachunki np, czy jak cos się zepsuje, to my się kontaktujemy z włascicielem, umawiamy z hydraulikami, elektrykami, czy kim tam jeszcze, ona nic. Ona do wlasciciela nr tel "nie ma", chociaz jest w umowie wpisany, i wie gdzie ta umowa lezy, wiec co za problem. I jak cos, to tylko powie, ze jak chcę, żeby coś zrobiła, to żebym jej powiedziała, dała numer, itd, to zadzwoni, ale jak ja już i tak muszę pamiętać o czymś, kombinowac nr tel, np do firmy od gazu, itd., to sama juz moge zadzwonic, chodzi mi o to, ze sama ona nie wpadnie,ze cos trzeba zrobic i i tak ja musze czuwac nad wszystkim. Ostatnio ogrzewania przez 2 tyg nie bylo!!! ona miala oczywiscie gdzies, tzn narzekala, nawet najbardziej z nas, ale to my dzwonilismy po specjalistach, placili za nich, kontaktowali sie z wlascicielem, itd, ona narzekala, i na tym się jej wklad konczyl. Tak jest zawsze.

A skoro wszystko na mojej glowie, to chyba moge wymagac od niej chociaz tego sprzątania po sobie??

Ja juz sama nie wiem, czy ja jestem psychiczna, ze wszystko co opisalam mnie wkurza?? Przesadzam, wyolbrzymiam? bo tyle mnie to nerwów kosztuje, że nie wiem, czy to normalne.

A to nie wszystko jeszcze o niej, ale dopiszę w następnym poście później, o "egoizmie" i tym, że w słowniku u niej jest tylko "ja", a nie ma "co u ciebie?".


PRZEPRASZAM, ŻE SIĘ TAK ROZPISAŁAM!!! musiałam to z siebie wyrzucić
cafe con leche jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-25, 19:32   #2
paula78
Zakorzenienie
 
Avatar paula78
 
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
Dot.: współlokatorka - problem w niej czy we mnie?

A nie prościej wynając mieszkanie mniejsze ale tylko z chlopakiem ?

co innego mozesz zrobić ?wyrzucic ją ?
__________________
Mleko migdałowe:
http://pichceiknoce.blogspot.com/


paula78 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-25, 19:33   #3
sine.ira
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 15 264
Dot.: współlokatorka - problem w niej czy we mnie?

Kurczę, ale wcześniej naprawdę Ci to nie przeszkaszało ? Ona wtedy też tak syfiła ? Czy teraz jej się tak odmieniło na tym nowym mieszkaniu ? Szkoda, że problem nie wypłynął wcześniej, bo mięliście jeszcze szansę uniknąć wspólnego mieszkania z nią Ale cóż...mleko się rozlało. Myślę, że nie przesadzasz...powinna po sobie sprzątać a zwłaszcza jak jej wprost zwracasz uwagę...Teraz innego wyjścia nie widzę, jak się rozstać z koleżanką. Na Twoim miejscu chyba bym jej postawiła ultimatum po konkretnej rozmowie: albo pracuje nad swoimi flejtuchowatymi nawykami, albo sory batory, ale Ty jej służącą nie jesteś. To chyba jedyne wyjście skoro nie pomaga ani olewanie porządków tak jak ona (zwykle na bałaganiarzy i flejtuchów taka metoda nie działa, bo oni nie zauważają, że brudem chałupa zarasta) i próba zrobienia jej obciachu przed rodziną, ani otwarta rozmowa...Odpuszczaliście na początku i uznała, ze tak ma być...Z drugiej strony dorosła jest i nikt jej juz wychowywać nie będzie. Za późno.
sine.ira jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-25, 19:48   #4
d0tkaaa
Zakorzenienie
 
Avatar d0tkaaa
 
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 6 712
Dot.: współlokatorka - problem w niej czy we mnie?

Wiesz po pierwsze to wydaje mi sie ze jej jest poprostu wygodnie jak latasz za nia i sprzatasz przyzyczaila sie ze ktos za nia zrobi to jej dobrze,po 2 .. widocznie wyniosla to z Domu syfiarstwo skoro nawet rodzinie nie przeszkadzalo... Wiem jak sie czujesz bo ja sama bym z takim gnojem nie wytrzymala.. mysle ze rozmowa juz tez zaduzo nie zdziala chyba ze poprostu powiesz " albo zabierzesz sie za sprzatanie i robienie tego co nalezy albo my z TZ sie wyprowadzamy i mieszkanie zostaje Tobie" ... i poprostu w wolnym czasie poszukajcie czegos na wynajecie kawalerki czy cosik.. pamietaj ze fleja,fleja zostanie;]
__________________
ToTwojeLęki-TyJeStworzyłaś-ATo,CoStworzyłaś, MożeszZniszczyć...

Zuza

Razem
d0tkaaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-25, 19:50   #5
sweetish
Zakorzenienie
 
Avatar sweetish
 
Zarejestrowany: 2009-03
Lokalizacja: ♥
Wiadomości: 6 333
Dot.: współlokatorka - problem w niej czy we mnie?

Cytat:
Napisane przez cafe con leche Pokaż wiadomość
Cześć dziewczyny, mam problem i nie wiem już, czy to wszystko moja wina. Mieszkam z chłopakiem i współlokatorką, którą znam już jakieś 6 lat, poznałyśmy się na studiach i w czasach studenckich/postudenckich długo ze sobą mieszkałyśmy (z przerwami). Nigdy nie było żadnych nieporozumień, czy kłótni, ale to pewnie dlatego, że wtedy liczyło się dla nas obu tylko właściwie wyjście z domu, imprezki, spotkania ze znajomymi, więc żadna z nas się mieszkaniem za bardzo nie przejmowała. Teraz, po ładnych paru latach, wynajmujemy w 3 mieszkanie, 2 pokoje + salon, ona w pojedynczym, my z TZ w dwójce, płacimy po równo. Gdy szukałam mieszkania z TZ, ona tez musiala się przeprowadzić, więc jakoś tak stwierdziliśmy, że finansowo byłoby łatwiej szukać w 3 osoby, i tak też zrobiliśmy. Ja po długich tułaczkach, wynajmowaniu pokoi w różnych domach, czy mieszkaniach, u obcych osób, gdzie prędzej czy później pojawiały się problemy, ludzie okazywali się niefajni, itd., z ulgą i wielką radością wynajęłam to nasze pierwsze "własne" mieszkanie. Po wprowadzeniu się, wiadomo, od razu wyszorowałam wszystko, żeby było czysto i przytulnie, parę dni mi to zajęło, ale tak czy siak mnie to cieszyło. Wreszcie u siebie Na początku nic nie zapowiadało, że coś miałoby być nie tak. Z tą koleżanką mieszkałam tyle wcześniej, że nie spodziewałam się żadnych konfliktów. Radość sprawiała mi nasza "własna" kuchnia. Chciałam, żeby było "jak w domu", przytulnie i czysto, a nie jak na mieszkaniach studenckich. Więc sprzątałam, ogarniałam kuchnię, łazienkę, itd., i na początku też mnie to cieszyło. Z tym, że po jakimś czasie, zauważyłam, że tylko ja się tym zajmuję, oni nic nie robią (mój TZ sam z siebie jest mało aktywny, trzeba mu trąbić o czymś, wtedy zrobi), a ona w szczególności, bo okazało się też, że ma talent do brudzenia wszystkiego. To, że coś jej sie wyleje, rozsypie się, rozchlapie, to norma, a ona tego nie widzi. Na początku ogarniałam po niej nic nie mówiąc. Pamiętam, kiedy we mnie coś pękło po raz pierwszy, gdy po wysprzątaniu i wymopowaniu całego mieszkania, zaraz wdepnęłam w kuchni w coś miękkiego i klejącego - ananas z puszki, kawałki walały się po ziemi, ten sok z puszki porozlewany, klejący, wrrrr Robiła sałatkę owocową, skończyła i wyszła, tak to zostawiając. Wtedy po raz pierwszy z nią porozmawiałam, żeby po sobie sprzątała, itd. Zrobiłam też grafik sprzątania co tydzień, na parę miesięcy, i nawet każdy się go trzymał. Ale ona nadal fajtłapą pozostała, zawsze coś musiała rozlać, rozsypać, co miała na obiad można bylo zobaczyć po resztkach na podłodze np., koło jej sofy w salonie zawsze jakaś klejąca plama na podłodze, bo coś się rozlało, itd. Wkurzało mnie to, ale starałam się opanować. W "swoim" tygodniu sprzatala, ale niedokladnie, niechlujnie, "po łebkach". W końcu skończył się grafik sprzątania, nikt się nie kwapił do stworzenia nowego, więc stwierdziłam, że jak oni tak, to ja też. I był syf, syf, syf, ale wytrzymywałam. Aż pewnego dnia przyjechała jej rodzina,mama z siotrą, a ona nawet mieszkania nie ogarneła, walały się jakies koty z kurzu po podłodze, itd. Tak mi głupio było, że jak ich gdzieś wzięła wieczorem, to szybko doprowadziłam dom do porządku jako takiego. Jej do głowy to nie przyszło. I tak to z porządkiem wyglądało, od czasu do czasu, przypominałam jej, żeby po sobie ogarniała, ale to niewiele dawało. Od czasu do czasu nawet sama się weźmie za sprzątanie ogólne całego mieszkania, ale co z tego, jak zaraz po tym nasyfi od nowa?

Parę dni temu zmęczona ciągłymi śladami na blatach po winie/butelce po winie/kieliszku (bo jak sie rozlewa to wszystko uwalone) czy kawie, wywiesiłam w kuchni dla niej instrukcje (przesadzilam?), co zrobić jak jej sie cos wyleje z kubka, np notorycznie kawa rano. ZAWSZE odcisniety kubek na blatach, kawa po szafkach sciekająca na podłoge, nic nie wytarte, a najgorzej jak ten kubek przestawia w rozne miejsca, same slady, nie zetrze tego. Moze to tak byc pare dni! Napisałam jej dosadnie, jak ci się wyleje kawa, wytrzyj OD RAZU kubek od spodu i blat, ewentualnie szafki i podłogę, i w ten deseń, wszystko co mnie wkurzało. Czy jestem nienormalna, ze mnie to wkurza i robie problem??? I czy przesadziłam z tą instrukcją? Wisi w kuchni przy drzwiach. Skoro rozmowa nic nie dała... Dziwnie się z tym czuję.

Ona jest poltora roku starsza ode mnie, w marcu konczy 27, a zachowuje sie dalej jak taka malolata nieodpowiedzialna. W domu wszystko na mojej i tz glowie, w kwestiach organizacyjnych, rachunki np, czy jak cos się zepsuje, to my się kontaktujemy z włascicielem, umawiamy z hydraulikami, elektrykami, czy kim tam jeszcze, ona nic. Ona do wlasciciela nr tel "nie ma", chociaz jest w umowie wpisany, i wie gdzie ta umowa lezy, wiec co za problem. I jak cos, to tylko powie, ze jak chcę, żeby coś zrobiła, to żebym jej powiedziała, dała numer, itd, to zadzwoni, ale jak ja już i tak muszę pamiętać o czymś, kombinowac nr tel, np do firmy od gazu, itd., to sama juz moge zadzwonic, chodzi mi o to, ze sama ona nie wpadnie,ze cos trzeba zrobic i i tak ja musze czuwac nad wszystkim. Ostatnio ogrzewania przez 2 tyg nie bylo!!! ona miala oczywiscie gdzies, tzn narzekala, nawet najbardziej z nas, ale to my dzwonilismy po specjalistach, placili za nich, kontaktowali sie z wlascicielem, itd, ona narzekala, i na tym się jej wklad konczyl. Tak jest zawsze.

A skoro wszystko na mojej glowie, to chyba moge wymagac od niej chociaz tego sprzątania po sobie??

Ja juz sama nie wiem, czy ja jestem psychiczna, ze wszystko co opisalam mnie wkurza?? Przesadzam, wyolbrzymiam? bo tyle mnie to nerwów kosztuje, że nie wiem, czy to normalne.

A to nie wszystko jeszcze o niej, ale dopiszę w następnym poście później, o "egoizmie" i tym, że w słowniku u niej jest tylko "ja", a nie ma "co u ciebie?".


PRZEPRASZAM, ŻE SIĘ TAK ROZPISAŁAM!!! musiałam to z siebie wyrzucić
Na Twoim miejscu zrezygnowałabym z tego mieszkania i wynajęłabym z TZ mniejsze, ale tylko we dwójkę. Koleżankę zostawiłabym na tym. Niech sobie kogoś przygarnie i niech oni sie z nia męczą. Szkoda Waszych nerwów, z właszcza Twoich, bo TŻ sie chyba tak strasznie tym nie przejmuje.
__________________
O urządzaniu wnętrz:
BLOG
wątek sweet


Dopóki robisz to, co zawsze, będziesz mieć to, co zwykle.
sweetish jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-25, 19:59   #6
marchewkowe pole
Zakorzenienie
 
Avatar marchewkowe pole
 
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: Wałbrzych/ Wrocław
Wiadomości: 3 607
GG do marchewkowe pole
Dot.: współlokatorka - problem w niej czy we mnie?

Cytat:
Napisane przez sweetish Pokaż wiadomość
Na Twoim miejscu zrezygnowałabym z tego mieszkania i wynajęłabym z TZ mniejsze, ale tylko we dwójkę. Koleżankę zostawiłabym na tym. Niech sobie kogoś przygarnie i niech oni sie z nia męczą. Szkoda Waszych nerwów, z właszcza Twoich, bo TŻ sie chyba tak strasznie tym nie przejmuje.
dokładnie, kawalerka to najlepsze rozwiązanie. widać, że potrzebujesz już bardziej ustabilizowanego życia a ona utknęła w czasach studenckich gdy mieszkanie było przechowalnią.

mieszkanie z obcymi ludźmi może być kłopotliwe ale tak samo ze znajomymi- albo jeszcze gorzej, bo obcemu to można zwrócić uwagę a nawet coś niemiłego powiedzieć, a znajomy to się zaraz będzie oburzał, że jak to tak można, a gdzie przyjaźń :P
__________________
be my only, be the water where i'm wading/you're my river running high, run deep run wild
marchewkowe pole jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-25, 20:00   #7
whoaboa
Zadomowienie
 
Avatar whoaboa
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 1 486
Dot.: współlokatorka - problem w niej czy we mnie?

Ty lubisz porzadek, ona jest balaganiara i generalnie leje na kurz, plamy, itp. Roznica charakterow. Watpie, zeby rozmowa przyniosla jakis skutek na dluzsza mete. Po prostu sie nie dogadacie. Nie latwiej byloby wynajmowac cos tylko z facetem?
whoaboa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2010-01-25, 20:09   #8
smile_
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 423
Dot.: współlokatorka - problem w niej czy we mnie?

Chyba bym oszalala z takim brudasem jak ona
Poszukajcie z TZtem sami mieszkania
__________________
SZCZĘŚCIE- moje marzenie

I won't go, I won't sleep, I can't breathe until U're resting here with me

I won't leave, I can't hide, I cannot be, until U're resting here with me...

smile_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-25, 20:20   #9
cafe con leche
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 110
Dot.: współlokatorka - problem w niej czy we mnie?

Dziękuję dziewczyny za odpowiedź i pocieszenie, bo bałam się, że może wyolbrzymiam


Cytat:
Napisane przez paula78 Pokaż wiadomość
A nie prościej wynając mieszkanie mniejsze ale tylko z chlopakiem ?

co innego mozesz zrobić ?wyrzucic ją ?
Cytat:
Napisane przez sine.ira Pokaż wiadomość
Kurczę, ale wcześniej naprawdę Ci to nie przeszkaszało ? Ona wtedy też tak syfiła ? Czy teraz jej się tak odmieniło na tym nowym mieszkaniu ? Szkoda, że problem nie wypłynął wcześniej, bo mięliście jeszcze szansę uniknąć wspólnego mieszkania z nią Ale cóż...mleko się rozlało. Myślę, że nie przesadzasz...powinna po sobie sprzątać a zwłaszcza jak jej wprost zwracasz uwagę...Teraz innego wyjścia nie widzę, jak się rozstać z koleżanką. Na Twoim miejscu chyba bym jej postawiła ultimatum po konkretnej rozmowie: albo pracuje nad swoimi flejtuchowatymi nawykami, albo sory batory, ale Ty jej służącą nie jesteś. To chyba jedyne wyjście skoro nie pomaga ani olewanie porządków tak jak ona (zwykle na bałaganiarzy i flejtuchów taka metoda nie działa, bo oni nie zauważają, że brudem chałupa zarasta) i próba zrobienia jej obciachu przed rodziną, ani otwarta rozmowa...Odpuszczaliście na początku i uznała, ze tak ma być...Z drugiej strony dorosła jest i nikt jej juz wychowywać nie będzie. Za późno.
Cytat:
Napisane przez d0tkaaa Pokaż wiadomość
Wiesz po pierwsze to wydaje mi sie ze jej jest poprostu wygodnie jak latasz za nia i sprzatasz przyzyczaila sie ze ktos za nia zrobi to jej dobrze,po 2 .. widocznie wyniosla to z Domu syfiarstwo skoro nawet rodzinie nie przeszkadzalo... Wiem jak sie czujesz bo ja sama bym z takim gnojem nie wytrzymala.. mysle ze rozmowa juz tez zaduzo nie zdziala chyba ze poprostu powiesz " albo zabierzesz sie za sprzatanie i robienie tego co nalezy albo my z TZ sie wyprowadzamy i mieszkanie zostaje Tobie" ... i poprostu w wolnym czasie poszukajcie czegos na wynajecie kawalerki czy cosik.. pamietaj ze fleja,fleja zostanie;]
No właśnie marzymy o tym, żeby się wyprowadzić. Ja od 2 lat co pół roku planowałam, ale zawsze coś nas powstrzymywało, a to wyjazd, a to finanse, itd. Teraz już ustaliliśmy, że styczeń to nasz ostatni miesiąc i się wyprowadzamy, ona z koleżankami, sama nam napisała, że się wyprowadza od 31 stycznia, bo myślimy o wyjeździe z tego miasta, i bała się, że zostanie sama. Ja się ucieszyłam, ale mój chłopak niestety mniej, ale to tylko z powodu kasy. Ma niezbyt stabilną pracę narazie, musimy wysłać ważne papiery do pewnego urzędu, żeby to się zmieniło, a na odpowiedź czeka się do 3 miesięcy i nie można zmienić adresu. Więc mieliśmy się wyprowadzić i wysłać już z nowego adresu, ale ona w międzyczasie zaczęła szukać mieszkania, oglądała parę i się załamała cenami, więc przyleciała zapytać, czy może jednak zostaniemy. Ja nie chciałam, ale TZ chciał, woli to zrobić szybko, jutro wysyłamy, więc nie możemy się wynieśći do końca czerwca musimy zostać.

Wcześniej, tzn. na studiach, czy zaraz po studiach, jakoś tego nie zauważałam u niej, ale może to dlatego, że sama mało bywałam w domu, raczej tylko się wyspać, ewentualnie szybka kawka, jadłam przeważnie na mieście, więc jeśli wynajmowałam pokoj u kogoś, to w kuchni mało bywałam. Ale wiem, że ludzie, u których poprzednio mieszkała wkurzali się na nią, bo byłam z nią po walizki jak się wynosiła, i ją troche ochrzanili, mówili, że powinni zatrzymać kaucję, bo coś tam zalała kawą, kanapę i ścianę chyba.

Tak pewnie nauczona z domu, ale najgorsze jest to, że to nie ze złej woli chyba u niej, tylko, że ona tego naprawdę nie widzi i robi to nieświadomie. Zresztą cała jest pochłonięta tylko sobą, myśląc tylko o sobie, więc nie zwraca uwagi na to wszystko, no fleja na sto dwa i już. Jak ją upomnę to na parę dni pamięta, a potem powoli wszystko wraca na stare tory.

I boję się, że atmosfera w domu będzie niefajna, bo ja już ledwo mogę na nią patrzeć, nie wiem, czy to nie za błahy powód, na kłótnie np. Ale mnie mierzi.

Dziękuję za opowiedzi, bo przynajmniej wiem, że mam prawo się tym zdenerwować, bo już miałam wyrzuty sumienia
cafe con leche jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-25, 20:29   #10
sine.ira
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 15 264
Dot.: współlokatorka - problem w niej czy we mnie?

Nie no nie sądzę, żeby miała w niej nastąpić jakas totalna przemiana Możliwe, ze nie robi tego celowo, taki typ.
Jakoś musicie się przemęczyć do czerwca. TŻowi to nie przeszkadza bo pewnie to nie on po niej sprząta. To pozwól mu na to Polata za nią ze ścierą to zobaczy jakie to męczące (na wypadek gdyby miał jakies "ale" do czerwcowej wyprowadzki ).
sine.ira jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-25, 20:33   #11
201610041047
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 416
Dot.: współlokatorka - problem w niej czy we mnie?

Kochana lubisz porządek i nie ma w tym nic złego na pewno nie jesteś psychiczna ale myślę że do koleżanki raczej to nie dotrze... Jeśli ktoś ma 27 lat i nie nauczył się sprzątać ani nie ma takiej potrzeby to sądze że już nigdy się tego nie nauczy. No w końcu to już nie dziecko... Na Twoim miejscu uciekałabym jak najdalej! Spróbujcie wynająć nawet coś malutkiego ale własnego... TŻ który nie sprząta to troszke inna sprawa bo im czasem trzeba po prostu palcem pokazać no ale wydaje mi się że wasza współlokatorka bardzo dobrze się z Tobą ustawiła - wszystko posprzątasz i zrobisz, czym ona się ma martwić.... Zostaw ją samą na tym syfie może się w końcu obudzi jak się nie będzie mogła ruszyć albo stopy odkleić od podłogi pozdrawiam
201610041047 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2010-01-25, 20:42   #12
bluebluesky
Zakorzenienie
 
Avatar bluebluesky
 
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 3 573
Dot.: współlokatorka - problem w niej czy we mnie?

Dla własnego spokoju opracuj plan sprzątania i plan ucieczki z tego mieszkania. Otwarcie powiedz jej, że to już, na pewno, ostatnie miesiące razem, tak żeby w razie co nie było niedomowien.

Powodzenia, znam doskonale ten problem.
bluebluesky jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-25, 20:52   #13
Klarissa
Zakorzenienie
 
Avatar Klarissa
 
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
Dot.: współlokatorka - problem w niej czy we mnie?

Masz faceta i pojawił się u ciebie syndrom wicia gniazda - to co wcześniej było okej we wspólnym mieszkaniu już nie jest... To naturalne. Nie pozostaje ci nic innego jak przebiedować do tego czerwca a potem zamieszkać już tylko we 2.
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki
Klarissa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-25, 21:15   #14
Rena
Zakorzenienie
 
Avatar Rena
 
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 29 331
Dot.: współlokatorka - problem w niej czy we mnie?

jestescie na innych etapach zycia, ale tez w innej sytuacji. Nie wiem czy Ty bys chciala mieszkac z jakas para? To wbrew pozorom jest przykre doswiadczenie, stad moze u niej poglebia sie olewactwo.

Mysle ze kierunek - nowe mieszkanie, a jej zycz znaleziania chlopaka.
Rena jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-25, 22:11   #15
funk
Raczkowanie
 
Avatar funk
 
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 167
Dot.: współlokatorka - problem w niej czy we mnie?

faktycznie musi być to denerwujące .

jeśli jak na razie nie ma możliwości wyprowadzenia się, to może czas zmienić współlokatorkę? oczywiście zależy to od tego, czy to ona wprowadziła się do was, czy razem szukaliście mieszkania. bo zdaje się, że rozmowy nic nie wnoszą.

w każdym razie pochwalam pomysł z wywieszeniem instrukcji rozwalił mnie.
funk jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-25, 22:20   #16
BJean
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 2 827
Dot.: współlokatorka - problem w niej czy we mnie?

ja to rozumiem doskonale : )
Ty chcesz porządku, przytulnego czystego mieszkania. Tamta laska wchodzi-je-wychodzi. Nie sprząta, nie przywiązuje wagi do czsytości.

Konflikt.
Na szczęście możecie wynająć z Tżtem kawalerkę : )
__________________
CZYTAJ SKŁAD ! ! !


masz prawo wiedzieć co jesz.

BJean jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-26, 01:18   #17
cafe con leche
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 110
Dot.: współlokatorka - problem w niej czy we mnie?

Cytat:
Napisane przez marchewkowe pole Pokaż wiadomość
dokładnie, kawalerka to najlepsze rozwiązanie. widać, że potrzebujesz już bardziej ustabilizowanego życia a ona utknęła w czasach studenckich gdy mieszkanie było przechowalnią.

mieszkanie z obcymi ludźmi może być kłopotliwe ale tak samo ze znajomymi- albo jeszcze gorzej, bo obcemu to można zwrócić uwagę a nawet coś niemiłego powiedzieć, a znajomy to się zaraz będzie oburzał, że jak to tak można, a gdzie przyjaźń :P
co do pierwszej części to dokładnie, pewnie dlatego, że ja z tz mieszkam, to zupełnie czego innego już szukam, bardziej spokoju, spędzanie czasu/wieczorów z nim, w domu wystarcza mi w zupełności, a ona dalej imprezy z koleżankami, jak za czasów studiów
druga część, święta prawda, już wiem, że o wiele gorzej ze znajomymi, bo może się to zakończyć końcem znajomości

Cytat:
Napisane przez whoaboa Pokaż wiadomość
Ty lubisz porzadek, ona jest balaganiara i generalnie leje na kurz, plamy, itp. Roznica charakterow. Watpie, zeby rozmowa przyniosla jakis skutek na dluzsza mete. Po prostu sie nie dogadacie. Nie latwiej byloby wynajmowac cos tylko z facetem?
porządek jak porządek, nie lubię syfu i brudu, ale nie jestem jakąś pedantką, nawet daleko mi do niej, nie lubię, gdy rzeczy są poukładane jak od linijki, itd, mogę mieć bałagan, w sensie porozrzucane rzeczy, ale nie lepiący się brud. No z facetem tylko to byłaby sielanka ahh

Cytat:
Napisane przez smile_ Pokaż wiadomość
Chyba bym oszalala z takim brudasem jak ona
Poszukajcie z TZtem sami mieszkania
dzięki za zrozumienie

Cytat:
Napisane przez sine.ira Pokaż wiadomość
Nie no nie sądzę, żeby miała w niej nastąpić jakas totalna przemiana Możliwe, ze nie robi tego celowo, taki typ.
Jakoś musicie się przemęczyć do czerwca. TŻowi to nie przeszkadza bo pewnie to nie on po niej sprząta. To pozwól mu na to Polata za nią ze ścierą to zobaczy jakie to męczące (na wypadek gdyby miał jakies "ale" do czerwcowej wyprowadzki ).
haha dokładnie, bardzo mi się podoba ten pomysł już mu zapowiedziałam, że odtąd on jest za to odpowiedzialny

Cytat:
Napisane przez Cukierka Pokaż wiadomość
Kochana lubisz porządek i nie ma w tym nic złego na pewno nie jesteś psychiczna ale myślę że do koleżanki raczej to nie dotrze... Jeśli ktoś ma 27 lat i nie nauczył się sprzątać ani nie ma takiej potrzeby to sądze że już nigdy się tego nie nauczy. No w końcu to już nie dziecko... Na Twoim miejscu uciekałabym jak najdalej! Spróbujcie wynająć nawet coś malutkiego ale własnego... TŻ który nie sprząta to troszke inna sprawa bo im czasem trzeba po prostu palcem pokazać no ale wydaje mi się że wasza współlokatorka bardzo dobrze się z Tobą ustawiła - wszystko posprzątasz i zrobisz, czym ona się ma martwić.... Zostaw ją samą na tym syfie może się w końcu obudzi jak się nie będzie mogła ruszyć albo stopy odkleić od podłogi pozdrawiam
no tz sam z siebie to nie bardzo, ale powiem mu, to zrobi A jakbym tak zostawiła ją w tym brudzie, to w końcu by ogarnęła, ale następnego dnia już by powracało do stanu poprzedniego z jej zdolnościami do rozlewania itd.
Cytat:
Napisane przez bluebluesky Pokaż wiadomość
Dla własnego spokoju opracuj plan sprzątania i plan ucieczki z tego mieszkania. Otwarcie powiedz jej, że to już, na pewno, ostatnie miesiące razem, tak żeby w razie co nie było niedomowien.

Powodzenia, znam doskonale ten problem.
To już wiadome, że w czerwcu się rozstajemy, więc oby tylko te parę miesięcy przetrwać.

Cytat:
Napisane przez Klarissa Pokaż wiadomość
Masz faceta i pojawił się u ciebie syndrom wicia gniazda - to co wcześniej było okej we wspólnym mieszkaniu już nie jest... To naturalne. Nie pozostaje ci nic innego jak przebiedować do tego czerwca a potem zamieszkać już tylko we 2.
dokładnie pewnie dlatego wcześniej nie zwracałam na to uwagi

Cytat:
Napisane przez Rena Pokaż wiadomość
jestescie na innych etapach zycia, ale tez w innej sytuacji. Nie wiem czy Ty bys chciala mieszkac z jakas para? To wbrew pozorom jest przykre doswiadczenie, stad moze u niej poglebia sie olewactwo.

Mysle ze kierunek - nowe mieszkanie, a jej zycz znaleziania chlopaka.
Oj życzę jej tego, życzę z całego serca, im wcześniej, tym lepiej dla niej może się ogarnie.
Jeśli chodzi o mieszkanie z parką, pewnie ją to trochę dołuje, strasznie przeżywa, że wszędzie parki, a ona sama, jak jej młodsza siostra się zaręczyła, to o mało, co się nie załamała. Mój tz stwierdził, że cięzko jej będzie utrzymać faceta, bo do tego nie dojrzała. Miała jednego w tamtym roku, to nie potrafiła zrezygnować z imprez z koleżankami od czasu do czasu, żeby się z nim spotkać, więc stracił cierpliwość. Nie dziwię się, ale nie mnie w to wnikać. A mieszkanie z parką, może nawet jak jej troche dziwnie tak, to i tak nie usprawiedliwia tego, zresztą sama wiedziała, na co się decyduje. Hmm, tak w ogóle, ona się chyba dogaduje z moim tz lepiej niz ze mną, bo on ma więcej cierpliwości, a ona lubi gadać tylko o sobie, więc tylko on wytrzymuje słuchanie jej. Ja przestałam, po tym jak mnie parę razy zawiodła, pokazując, że ma mnie gdzieś, więc nawet już nie słucham i nie pytam o nic.

Cytat:
Napisane przez funk Pokaż wiadomość
faktycznie musi być to denerwujące .

jeśli jak na razie nie ma możliwości wyprowadzenia się, to może czas zmienić współlokatorkę? oczywiście zależy to od tego, czy to ona wprowadziła się do was, czy razem szukaliście mieszkania. bo zdaje się, że rozmowy nic nie wnoszą.

w każdym razie pochwalam pomysł z wywieszeniem instrukcji rozwalił mnie.
hehe no te instrukcje moja ostatnia nadzieja, że jak wiszą, to będzie pamiętać, ale trochę miałam wyrzuty sumienia, że tak poleciałam z nimi a ona jak je zobaczyła, to pytała czemu jej wprost nie powiem
Cytat:
Napisane przez BJean Pokaż wiadomość
ja to rozumiem doskonale : )
Ty chcesz porządku, przytulnego czystego mieszkania. Tamta laska wchodzi-je-wychodzi. Nie sprząta, nie przywiązuje wagi do czsytości.

Konflikt.
Na szczęście możecie wynająć z Tżtem kawalerkę : )
wchodzi-brudzi-je/brudzi-wychodzi, prędzej tak

właśnie ten konfłikt, który już niewątpliwie zaistniał trochę mnie dołuje, tz mówi, że to przez mój charakter, tzn że już taka jestem, że mnie dużo rzeczy wkurza, dlatego mam wyrzuty sumienia. I dlatego założyłam ten wątek, bo już wariowałam, czy rzeczywiście ja taka kłótliwa i choleryczka, że to mnie wkurza. Oj co ja bym dała, żeby być jakąs "stoiczką", i żeby nic mnei nie ruszało... I żeby akcpetować ludzi, takimi jakimi są, i nie kończyć pozytywnych relacji, bo coś mi u nich nie pasuje...
Dziękuję dziewczyny
cafe con leche jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-26, 08:33   #18
eelmirka
Zadomowienie
 
Avatar eelmirka
 
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 1 791
Dot.: współlokatorka - problem w niej czy we mnie?

Nie przesadzasz, mnie tez szlag by trafiał. Ale niestety instrukcje nic nie pomogą. Ona pewno się stara - skoro trzymała się grafiku ale jak dziewczyny piszą, to taki typ. Tak jak Ty jesteś czyściochem tak ona brudasem

Miałam kiedyś podobną sytuację więc wiem co mówię to są moje serdeczne koleżanki ale lepiej się dogadujemy jak nie mieszkamy razem
eelmirka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-26, 08:45   #19
FakeBlondie
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Tam gdzie mnie poniesie...
Wiadomości: 602
Dot.: współlokatorka - problem w niej czy we mnie?

Wyprowadzka to najlepszy pomysł i dla Twojego komfortu i dla uratowania przyjaźni.
__________________
"Don't let the music die...
We're playing songs from different times"

Odchudzam się i ujędrniam (od 07.03.10-07.05.10).
FakeBlondie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-26, 08:51   #20
szugarbejb
Zakorzenienie
 
Avatar szugarbejb
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 549
Dot.: współlokatorka - problem w niej czy we mnie?

A jaki problem się wyprowadzić i co tydzień podjechać do skrzynki i sprawdzić pocztę, skoro czekacie na ważne dokumenty pod tym adresem? Gdyby jej bałaganiarstwo naprawdę Ci przeszkadzało, to wyprowadziłaś się jak najszybciej, a Ty widocznie lubisz sprzątać po innych (wybrałaś sobie chłopaka trutnia i współlokatorkę trutnia).
Poza tym nie wierzę, że wcześniej taka nie była. Wiedziałaś z kim zamieszkasz.
__________________

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
(...)
i oczywiście ma mieć ładnego penisa, jasnego i zadbanego a nie jakieś ogóra nabrzmiałego w fuj kolorach.
szugarbejb jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-26, 09:59   #21
tacyta
Wtajemniczenie
 
Avatar tacyta
 
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 2 581
Dot.: współlokatorka - problem w niej czy we mnie?

Skoro bałaganiarstwo współlokatorki Cię drażni, to chyba wyprowadzka jest najlepszym wyjściem. Zresztą wychodzę z założenia, że najlepiej aby mieszkająca ze sobą para miała swój własny kąt, nawet małą kawalerkę, bo mieszkanie z rodzicami a tym bardziej z wspólokatorami znajomymi albo przypadkowymi nie jest dobrym wyjściem, zawsze mogą pojawić się konflikty.

A problem IMHO jest zbyt błahy, żeby zatruwać stosunki koleżeńskie między Wami, zwłaszcza, że to bałaganiarstwo koleżanki nigdy wcześniej jakoś Ci nie przeszkadzało, nawet nie dostrzegałaś go wcześniej. Tak z ciekawości, spytam, jak dzieliłyście się obowiązkami przedtem, kiedy nie byłaś z TŻ? Bo raczej koleżanka nie stała się nagle bałaganiarą, tylko zawsze nią była. W takim razie kto sprzątał w tym mieszkaniu wcześniej? Wszystko było na Twojej głowie? A może obie bałaganiłyście a nikt nie sprzątał? A tu nagle pojawia się TŻ, zaczynasz zwracać większą uwagę na czystość mieszkania a koleżanka nadal zachowuje się jak dawniej, bo nie odczuwa potrzeby budowania przytulnego gniazda. Zasady ustala się na samym początku a potem w trakcie trudno je zmienić i trudno wymagać, żeby ktoś zmienił swoje zachowanie, które drugiej osobie wcześniej nie przeszkadzało. A teraz rozminęłyście się po prostu w oczekiwaniach i pora rozstać się kulturalnie nie robiąc awantur o drobiazgi, które wcześniej nie były problemem. Oczywiście to nie znaczy, że masz się dawać wykorzystywać i po niej sprzątać. Na Twoim miejscu po prostu bym to olała i jakoś dotrwała do tej wyprowadzki albo ją przyspieszyła. Jak nikt nie będzie po niej sprzątał, mył kubków etc, to po pewnym czasie sama sie za to zabierze, jak zabraknie jej czystych naczyń

Zwróciłam uwagę jeszcze na jeden szczegół. Napisałaś, że wszystko na Twojej głowie, bo współlokatrkoa i Twój TŻ raczej nie troszczą się o porządek. Ale potem krytykujesz tylko ją. Zdaje mi się, czy twój TŻ ma u Ciebie taryfę ulgową? Bałaganiarstwo koleżanki Cie drażni ale na jego bałąganiarstwo jesteś w stanie przymknąć oko? Trutnie domowe męskiego rodzaju mają łatwiejsze życie niż trutnie rodzaju żeńskiego

Edytowane przez tacyta
Czas edycji: 2010-01-26 o 10:01
tacyta jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-26, 10:07   #22
sine.ira
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 15 264
Dot.: współlokatorka - problem w niej czy we mnie?

Cytat:
Napisane przez tacyta Pokaż wiadomość
Trutnie domowe męskiego rodzaju mają łatwiejsze życie niż trutnie rodzaju żeńskiego
No, zdecydowanie. I to od wieków Tez zwróciłam na to uwagę i namawiam autorke wątku żeby swojego faceta też włączała w sprzątanie mieszkania. Dla własnego dobra w przyszłości Ja, mówiąc szczerze nie bardzo pojumuje ten pęd kobiet do brania odpowiedzialności za ludzkie warunki w domu, wyłącznie na swoje barki. Zdaje się, że mężczyźni w drodze ewolucji też wykształcili przeciwstawny kciuk, a to oznacza, że nie tylko kobieta ma w genach zakodowaną zdolność do utrzymania mopa w dłoni
sine.ira jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-26, 10:36   #23
Gwiazdeczka1978
Zakorzenienie
 
Avatar Gwiazdeczka1978
 
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 8 299
Dot.: współlokatorka - problem w niej czy we mnie?

Cytat:
Napisane przez tacyta Pokaż wiadomość
Skoro bałaganiarstwo współlokatorki Cię drażni, to chyba wyprowadzka jest najlepszym wyjściem. Zresztą wychodzę z założenia, że najlepiej aby mieszkająca ze sobą para miała swój własny kąt, nawet małą kawalerkę, bo mieszkanie z rodzicami a tym bardziej z wspólokatorami znajomymi albo przypadkowymi nie jest dobrym wyjściem, zawsze mogą pojawić się konflikty.

A problem IMHO jest zbyt błahy, żeby zatruwać stosunki koleżeńskie między Wami, zwłaszcza, że to bałaganiarstwo koleżanki nigdy wcześniej jakoś Ci nie przeszkadzało, nawet nie dostrzegałaś go wcześniej. Tak z ciekawości, spytam, jak dzieliłyście się obowiązkami przedtem, kiedy nie byłaś z TŻ? Bo raczej koleżanka nie stała się nagle bałaganiarą, tylko zawsze nią była. W takim razie kto sprzątał w tym mieszkaniu wcześniej? Wszystko było na Twojej głowie? A może obie bałaganiłyście a nikt nie sprzątał? A tu nagle pojawia się TŻ, zaczynasz zwracać większą uwagę na czystość mieszkania a koleżanka nadal zachowuje się jak dawniej, bo nie odczuwa potrzeby budowania przytulnego gniazda. Zasady ustala się na samym początku a potem w trakcie trudno je zmienić i trudno wymagać, żeby ktoś zmienił swoje zachowanie, które drugiej osobie wcześniej nie przeszkadzało. A teraz rozminęłyście się po prostu w oczekiwaniach i pora rozstać się kulturalnie nie robiąc awantur o drobiazgi, które wcześniej nie były problemem. Oczywiście to nie znaczy, że masz się dawać wykorzystywać i po niej sprzątać. Na Twoim miejscu po prostu bym to olała i jakoś dotrwała do tej wyprowadzki albo ją przyspieszyła. Jak nikt nie będzie po niej sprzątał, mył kubków etc, to po pewnym czasie sama sie za to zabierze, jak zabraknie jej czystych naczyń
Zwróciłam uwagę jeszcze na jeden szczegół. Napisałaś, że wszystko na Twojej głowie, bo współlokatrkoa i Twój TŻ raczej nie troszczą się o porządek. Ale potem krytykujesz tylko ją. Zdaje mi się, czy twój TŻ ma u Ciebie taryfę ulgową? Bałaganiarstwo koleżanki Cie drażni ale na jego bałąganiarstwo jesteś w stanie przymknąć oko? Trutnie domowe męskiego rodzaju mają łatwiejsze życie niż trutnie rodzaju żeńskiego
TEz własnie na to zwrociłam uwage.
Jakie miejsce w tym wszystkim ma Twoj chłopak? Sprzata po sobie, czy olewa jak ta dziewczyna?
Gwiazdeczka1978 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-26, 11:05   #24
delightful_girl
Zadomowienie
 
Avatar delightful_girl
 
Zarejestrowany: 2009-12
Lokalizacja: Gliwice
Wiadomości: 1 886
Dot.: współlokatorka - problem w niej czy we mnie?

Chyba jedynym sensownym i dla Ciebie - i korzystnym - rozwiązaniem byłaby rozmowa z tż i przeprowadzka do mniejszego mieszkania tylko we dwoje.
No bo przecież szkoda zdrowia i sił żeby chodzić za nią i wszystko poprawiać jak za małym dzieckiem :|

A wiesz, przyszła mi do głowy jeszcze jedna rzecz... myślę, że ona może też robić to specjalnie!
Skoro ma 27 lat to chyba oczywiste jest że rozumie co się do niej mówi i posprzątać po sobie także potrafi prawda?
Wydaje mnie się jednak że jej się nie chce i że tak bardzo przyzwyczaiła się do tego, że wszystko robisz Ty, że po prostu tak jest jej wygodniej i ma to gdzieś...
Woli udać że nie widzi co dla mnie jest szczytem chamstwa! :/

Osobiście nie wyobrażam sobie czegoś takiego... kobieta i taki syf po sobie zostawiać od tak?! Chore!
__________________

Powstrzymaj Zabijanie Psów!


Stop Pseudohodowcom!



"Najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz. One przyjdą same".

— Phil Bosmans


Edytowane przez delightful_girl
Czas edycji: 2010-01-26 o 11:06
delightful_girl jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-26, 11:09   #25
szugarbejb
Zakorzenienie
 
Avatar szugarbejb
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 549
Dot.: współlokatorka - problem w niej czy we mnie?

Cytat:
Napisane przez delightful_girl Pokaż wiadomość
Osobiście nie wyobrażam sobie czegoś takiego... kobieta i taki syf po sobie zostawiać od tak?! Chore!
A jakby facet zostawiał taki syf po sobie to byłoby ok ?
__________________

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
(...)
i oczywiście ma mieć ładnego penisa, jasnego i zadbanego a nie jakieś ogóra nabrzmiałego w fuj kolorach.
szugarbejb jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-26, 11:14   #26
delightful_girl
Zadomowienie
 
Avatar delightful_girl
 
Zarejestrowany: 2009-12
Lokalizacja: Gliwice
Wiadomości: 1 886
Dot.: współlokatorka - problem w niej czy we mnie?

Cytat:
Napisane przez szugarbejb Pokaż wiadomość
A jakby facet zostawiał taki syf po sobie to byłoby ok ?
Oczywiście że nie byłoby ok.
Ale wiesz jak to jest, kobieta to jest kobieta i nie oszukujmy się bardziej dba o porządek a facet może jej tylko pomóc - tak bynajmniej najczęściej się zdarza - aczkolwiek zawsze są wyjątki.

Autorka pisze o swojej współlokatorce a nie o tż tak więc tej kwestii nie poruszam.
__________________

Powstrzymaj Zabijanie Psów!


Stop Pseudohodowcom!



"Najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz. One przyjdą same".

— Phil Bosmans

delightful_girl jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-26, 12:16   #27
baobabka
Zadomowienie
 
Avatar baobabka
 
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 996
Dot.: współlokatorka - problem w niej czy we mnie?

Cytat:
Napisane przez delightful_girl Pokaż wiadomość
Oczywiście że nie byłoby ok.
Ale wiesz jak to jest, kobieta to jest kobieta i nie oszukujmy się bardziej dba o porządek a facet może jej tylko pomóc .
? Jak to facet może jej tylko pomóc? Nie rozumiem

A ja się wypowiem o tej drugiej strony, strony bałaganiary Nie wyjeżdżałam z rodzinnego miasta na studia, nie wynajmowałam więc stancji, ale kiedyś nastąpiła taka sytuacja, że byłam zmuszona mieszkać przez chwilę z koleżanką- skrajną pedantką. Cóż, przyznaję, jestem bałaganiarą- nie syfiarą , ale bałagan się mnie trzyma. Znając upodobania koleżanki od razu jej powiedziałam, że będzie wojna Ona powiedziała, że na pewno nie...

No i była

Ja się naprawdę starałam - zawsze po sobie zmywałam, nic nie zostawiłam brudnego, wszystko po sobie zbierałam zawsze, choć moje biurko zazwyczaj przypominało obraz pobitewny, tym razem było wszystko równo ułożone ( w sumie to mój pokój był, ale przychodziła na inspekcje ), ale i tak ona dostawała- przysięgam- jakiegoś wścieku dzikiego :P Kiedyś przyniosłam sobie pranie świeżutkie, położyłam na łóżku, nie schowałam jeszcze do szafy i skoczyłam do sklepu...ja wróciłam a ta cała poczerwieniała i zaczęła krzyczeć, że jakby była moim mężem, to by się ze mną rozwiodła za te majty na wierzchu leżące a nie w szufladzie ...mnie to najpierw przerażało, potem bawiło, ale długo nie pomieszkałyśmy, bo ona stwierdziła, że z fleją mieszkać nie będzie. Natomiast pocieszam się tym, że w ciągu zeszłego roku zmieniła sublokatorki- fleje kilka razy, nie wiem z kim teraz mieszka.

Także Autorko...nie dogadacie się, mówi Ci to bałaganiara. Nie myśl proszę, że przyrównuję Cię do tej dziewczyny, bo to skrajny przykład jest, ale różne charaktery..szkoda przyjaźni Pogadaj z nia na luzie, powiedz, że mimo, że ją uwielbiasz, to szlag Cię trafia na to i szkoda, żebyś jeszcze jej na zawał padła czy co

Natomiast zastanowiłabym się nad obowiązkami TŻ-a...bo skoro on nic nie robił, to niby czemu ta sublokatorka miałaby...? Że co, że tylko kobiety w domu sprzątają? To troszkę dziwne.
baobabka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-26, 12:20   #28
szugarbejb
Zakorzenienie
 
Avatar szugarbejb
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 549
Dot.: współlokatorka - problem w niej czy we mnie?

Cytat:
Napisane przez delightful_girl Pokaż wiadomość
Ale wiesz jak to jest, kobieta to jest kobieta i nie oszukujmy się bardziej dba o porządek a facet może jej tylko pomóc - tak bynajmniej najczęściej się zdarza - aczkolwiek zawsze są wyjątki.
Nie, nie wiem jak to jest. Znam ogrom kobiet syfiarzy i ogrom facetów syfiarzy. Tak bynajmniej się zdarza - czyli się nie zdarza czy się zdarza ?

Cytat:
Autorka pisze o swojej współlokatorce a nie o tż tak więc tej kwestii nie poruszam.
Pisze o TŻ - że jest trutniem
__________________

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
(...)
i oczywiście ma mieć ładnego penisa, jasnego i zadbanego a nie jakieś ogóra nabrzmiałego w fuj kolorach.
szugarbejb jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-26, 12:37   #29
visionAM
Zakorzenienie
 
Avatar visionAM
 
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 32 059
Dot.: współlokatorka - problem w niej czy we mnie?

mnie też zdziwiło wielkie narzekanie na współlokatorkę i zero złego słowa na temat kochanego TŻ-cika
visionAM jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-26, 12:39   #30
sine.ira
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 15 264
Dot.: współlokatorka - problem w niej czy we mnie?

Cytat:
Napisane przez delightful_girl Pokaż wiadomość
kobieta to jest kobieta i nie oszukujmy się bardziej dba o porządek a facet może jej tylko pomóc - tak bynajmniej najczęściej się zdarza - aczkolwiek zawsze są wyjątki.
No pewnie, że MOŻE jak będzie miał ochotę A jak nie będzie miał ochoty, to nie pomoże.

Najwyżasza pora zmienić ten prastary obyczaj

Cytat:
Napisane przez baobabka Pokaż wiadomość
Znając upodobania koleżanki od razu jej powiedziałam, że będzie wojna Ona powiedziała, że na pewno nie...

No i była


Cytat:
Napisane przez baobabka Pokaż wiadomość
Ja się naprawdę starałam - zawsze po sobie zmywałam, nic nie zostawiłam brudnego, wszystko po sobie zbierałam zawsze, choć moje biurko zazwyczaj przypominało obraz pobitewny, tym razem było wszystko równo ułożone ( w sumie to mój pokój był, ale przychodziła na inspekcje ), ale i tak ona dostawała- przysięgam- jakiegoś wścieku dzikiego :P Kiedyś przyniosłam sobie pranie świeżutkie, położyłam na łóżku, nie schowałam jeszcze do szafy i skoczyłam do sklepu...ja wróciłam a ta cała poczerwieniała i zaczęła krzyczeć, że jakby była moim mężem, to by się ze mną rozwiodła za te majty na wierzchu leżące a nie w szufladzie ...mnie to najpierw przerażało, potem bawiło, ale długo nie pomieszkałyśmy, bo ona stwierdziła, że z fleją mieszkać nie będzie. Natomiast pocieszam się tym, że w ciągu zeszłego roku zmieniła sublokatorki- fleje kilka razy, nie wiem z kim teraz mieszka.

Także Autorko...nie dogadacie się, mówi Ci to bałaganiara. Nie myśl proszę, że przyrównuję Cię do tej dziewczyny, bo to skrajny przykład jest, ale różne charaktery..szkoda przyjaźni Pogadaj z nia na luzie, powiedz, że mimo, że ją uwielbiasz, to szlag Cię trafia na to i szkoda, żebyś jeszcze jej na zawał padła czy co

Natomiast zastanowiłabym się nad obowiązkami TŻ-a...bo skoro on nic nie robił, to niby czemu ta sublokatorka miałaby...? Że co, że tylko kobiety w domu sprzątają? To troszkę dziwne.
No dokładnie, pozostaje jeszcze kwestia tego jak bardzo kto na ten bałagan wyczulony...bo są osoby przeczulone i wtedy trudno z takimi wytrzymać.
Tak samo jak z flejtuchami. Zresztą jest zasadnicza różnica między fleją a bałaganiarzem Bałaganiarze jakoś mi się dobrze kojarzą...wyluzowani są i zdystansem. Byle tylko nikt po nich i zamiast nich nie sprzątał
sine.ira jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 21:38.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.