Czy dokładacie sie do domu ? Ile ?

[messaa]

Jeśli był wątek , przepraszam , szukałam nie znalazłam
Mam pytanko do pracujących , mieszkajacych z rodzicami
Ile się dokładacie i ile zarabiacie ?
Ja od listopada sie nie ucze , od stycznia mam teraz szkołę zaoczna oraz prace . Ile się dokładacie do domu ?
Ja mam 20 lat i zarabiam dość marnie bo 600 zł , przy dobrych wiatrach
I rodzice powiedzieli mi że mam się dokładać do domu ... Najpierw była to kwota 700 zł + sama sobie kupuje jedzenie itp ..... w poprzednim miesiacu zarobilam 500 zł , dalam mamie 170 zl , i powiedziala ze troche mało .
ile powinnam jej dac w tym ?
Dodam ze sama oplacam szkole 60 zł msc + dojazdy 40 km w jedna stronę .
a ''zjazdów'' mam 4 w miesiącu ...
No i takie pierdoły jak kosmetyki , farby , dezodoranty , długopisy itd kupuje sama . Nawet ostatnio kupowałam wazony itp ...
Jak myślicie
200 zł dać ?
juz w nastepnym bede mogla dac np 250 , w tym oszczędnie bo czeka mnie wet z kotkiem

[b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267]

Napisane przez messaa

Jeśli był wątek , przepraszam , szukałam nie znalazłam
Mam pytanko do pracujących , mieszkajacych z rodzicami
Ile się dokładacie i ile zarabiacie ?
Ja od listopada sie nie ucze , od stycznia mam teraz szkołę zaoczna oraz prace . Ile się dokładacie do domu ?
Ja mam 20 lat i zarabiam dość marnie bo 600 zł , przy dobrych wiatrach
I rodzice powiedzieli mi że mam się dokładać do domu ... Najpierw była to kwota 700 zł + sama sobie kupuje jedzenie itp ..... w poprzednim miesiacu zarobilam 500 zł , dalam mamie 170 zl , i powiedziala ze troche mało .
ile powinnam jej dac w tym ?
Dodam ze sama oplacam szkole 60 zł msc + dojazdy 40 km w jedna stronę .
a ''zjazdów'' mam 4 w miesiącu ...
No i takie pierdoły jak kosmetyki , farby , dezodoranty , długopisy itd kupuje sama . Nawet ostatnio kupowałam wazony itp ...
Jak myślicie
200 zł dać ?
juz w nastepnym bede mogla dac np 250 , w tym oszczędnie bo czeka mnie wet z kotkiem

ja się uczę zaocznie i nie pracuję bo nigdzie mnie nie chcą i zrezygnowałam chwilowo z poszukiwania pracy
mam za to alimenty 500zł miesięcznie ale muszę płacić za czesne 570zł 6 razy w roku tak co ok 1,5-2 miesięcy.. czasami mi wychodzi tak że mam dla siebie całe 500zł a czasami proszę tatę aby mi dołożył 70zł do czesnego bo mam tylko 500zł..

nie dokładam się nic a nic i tata tego ode mnie nie oczekuje.. nawet jak chodziłam do pracy to tego ode mnie nie oczekiwał
swoje osobiste rzeczy jak kosmetyki, zeszyty, dojazdy gdzieś, ubrania itp opłacam sobie sama.. czasami też kupię coś do domu jak nowa pościel czy jakieś jedzonko..

[messaa]

[1=b3e038722b79d57d9174818 9c48a0d4b42934a7c_612ac00 51d267;44938665]ja się uczę zaocznie i nie pracuję bo nigdzie mnie nie chcą i zrezygnowałam chwilowo z poszukiwania pracy
mam za to alimenty 500zł miesięcznie ale muszę płacić za czesne 570zł 6 razy w roku tak co ok 1,5-2 miesięcy.. czasami mi wychodzi tak że mam dla siebie całe 500zł a czasami proszę tatę aby mi dołożył 70zł do czesnego bo mam tylko 500zł..

nie dokładam się nic a nic i tata tego ode mnie nie oczekuje.. nawet jak chodziłam do pracy to tego ode mnie nie oczekiwał
swoje osobiste rzeczy jak kosmetyki, zeszyty, dojazdy gdzieś, ubrania itp opłacam sobie sama.. czasami też kupię coś do domu jak nowa pościel czy jakieś jedzonko..[/QUOTE]


mhmmm , no u mnie jest inna sytuacja :|| rodzice powiedzieli wprost ze po 18 muszę sie dokladac , a ze po 18 urodzinach , mialam prace taka ze miesiecznie wyszlo mi w sumie 200 zł,
nic nie chcieli wtedy :?

[b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267]

Napisane przez messaa

mhmmm , no u mnie jest inna sytuacja :|| rodzice powiedzieli wprost ze po 18 muszę sie dokladac , a ze po 18 urodzinach , mialam prace taka ze miesiecznie wyszlo mi w sumie 200 zł,
nic nie chcieli wtedy :?

a jakbyś się nie dokładała to co? wyrzuciliby cię z domu?

[messaa]

[1=b3e038722b79d57d9174818 9c48a0d4b42934a7c_612ac00 51d267;44938866]a jakbyś się nie dokładała to co? wyrzuciliby cię z domu?[/QUOTE]
Na dobrą sprawe , maja takie prawo , tak mi się wydaje :P
no i tez nie chce byc takim darmozjadem , wystarczy ze moje koty sa

[ana909]

kiedy mieszkalam z mama dokladałam jej do rachunków równowartość ich połowy. Czyli jesli za swiatło, gaz, wode wychodzilo 400zł dawałam jej 200. Do jedzenia się nie dokładałam (i tak w większości jadłam w pracy), ale tez czesto sama coś kupowałam i gotowałam.

Teraz u tesciowej z narzeczonym dokladamy sie do ogrzewania pol na pól, z jedzeniem jak wyzej, prąd po polowie. Jak bedziemy mieli swoja kuchnie, wspolne zostana tylko rachunki pól na pól.

[asta9126]

Ja przy zarobkach 1000 zł dawałam na mieszkanie 300-400 zł a także kupowałam sama jedzenie, kosmetyki, czasem jakieś środki czystości, ostatecznie na własne rozrywki zostawało mi pewnie jakieś 200 zł
Myślę, że przy Twoich zarobkach te 100-200 zł to rozsądna kwota.

[4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b]

Napisane przez messaa

mhmmm , no u mnie jest inna sytuacja :|| rodzice powiedzieli wprost ze po 18 muszę sie dokladac , a ze po 18 urodzinach , mialam prace taka ze miesiecznie wyszlo mi w sumie 200 zł,
nic nie chcieli wtedy :?

Przypomnij szanownej rodzicielce, ze dopoki sie uczysz ma obowiazek Cie utrzymywac. Sama mam ambiwalentny stosunek do obowiazku alimentacyjnego. Smiesza mnie wizazanki majace dwadziescia pare lat i biorace na kosmetyki od mamusi. Z drugiej strony Ty masz lat dwadziescia, pracujesz. Widac, ze jestes pracowita. Zarabiasz marne grosze. Nie rozumiem jak masz za to utrzymac kota, kupic sobie jedzenie, oplacic dojazdy i jeszcze rodzicom cos oddac. Moim zdaniem powinnas z nimi porozmawiac i pomoc im zrozumiec sytuacje, bo chyba sa troche oderwani od rzeczywistosci.
Jestes mloda, pracujesz. To sie ceni. Zarabiasz jednak marne pare zlotych. Wydatkow masz bardzo duzo. Nawet juz nie wspominam o takich "luksusach" jak wyjscie do knajpy od czasu do czasu. Wspolczuje Ci bardzo, bo mlodosc ucieka Ci przez place a Ty, zamiast sie bawic, planujesz tylko czy Ci do pierwszego starczy.

Zycze powodzenia w rozmowie .

[b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267]

Napisane przez messaa

Na dobrą sprawe , maja takie prawo , tak mi się wydaje :P
no i tez nie chce byc takim darmozjadem , wystarczy ze moje koty sa

prawo to jest chyba takie, że póki się uczysz i nie masz skończonych 24 lat to chyba mają obowiązek Cię utrzymywać.. ale ja się nie znam za specjalnie..

[Kalini]

Napisane przez messaa

Na dobrą sprawe , maja takie prawo , tak mi się wydaje :P
no i tez nie chce byc takim darmozjadem , wystarczy ze moje koty sa

Nie mają takiego prawa, powinni Cię utrzymywać dopóki się uczysz, a wtedy zapewne byłaś jeszcze w szkole średniej.
Dziwna sytuacja jest u Ciebie w domu. Nie mówię, że jeśli ktoś pracuje ma się nie dokładać, ale myślę, że to nie powinno przekraczać wartości zużywanych mediów czy części czynszu, inaczej mówiąc dziwna jest sytuacja, gdy rodzice jakby wynajmują pokój dziecku i na tym zarabiają.
Kwota 700zł dla rodziców i kupowanie sobie jedzenia trochę mnie szokuje.

Co do tego ile dajesz, pogadaj z mamą. Jeśli jednak kupujesz sobie sama jedzenie no to tygodniowo musisz to 100 na to przeznaczyć, wiec zbyt dużo Ci nie zostanie. Dawaj tyle ile możesz, a przy tym nie umrzesz z głodu i będziesz miała na szkołę. Rodzice powinni to zrozumieć. Poza tym taniej wychodzi gotowaniu wspólnie, wiec nie wiem skąd pomysł osobnego kupowania jedzenia.
A Twoi rodzice w jakiej sytuacji materialnej są?

[messaa]

[1=4e9f92519f0a2c998a884c2 af4c543da9bfeb435_5ffce6a 84e16b;44939125]Przypomnij szanownej rodzicielce, ze dopoki sie uczysz ma obowiazek Cie utrzymywac. Sama mam ambiwalentny stosunek do obowiazku alimentacyjnego. Smiesza mnie wizazanki majace dwadziescia pare lat i biorace na kosmetyki od mamusi. Z drugiej strony Ty masz lat dwadziescia, pracujesz. Widac, ze jestes pracowita. Zarabiasz marne grosze. Nie rozumiem jak masz za to utrzymac kota, kupic sobie jedzenie, oplacic dojazdy i jeszcze rodzicom cos oddac. Moim zdaniem powinnas z nimi porozmawiac i pomoc im zrozumiec sytuacje, bo chyba sa troche oderwani od rzeczywistosci.
Jestes mloda, pracujesz. To sie ceni. Zarabiasz jednak marne pare zlotych. Wydatkow masz bardzo duzo. Nawet juz nie wspominam o takich "luksusach" jak wyjscie do knajpy od czasu do czasu. Wspolczuje Ci bardzo, bo mlodosc ucieka Ci przez place a Ty, zamiast sie bawic, planujesz tylko czy Ci do pierwszego starczy.

Zycze powodzenia w rozmowie .[/QUOTE]

Hehe , wiesz , to dziwne , ale jakos nie kręca mnie imprezy picie itp
z ukochanym czasem wypijemy po piwku , tyle
a starcza nam na to itp , bo nie pale , kosmetykówmalo uzywam , wiec raz na dwa miesiace kupuje puder tusz i tyle I wlasnie rozmawialam z amam powiedziala ze jesli nie mam , nie musze dac . ale mam taka sytyacje rodzinna ze sprzedalismy mieszkanie , fakt mamy kase , ale idzie to na ''budowe '' góry czyli okafelkowanie itp . mama nie pracuje , tata jest juz na emeryturze , wiec mysle ze dam im te 200 zł. chociaz na kawe tkora im wypijam i mleko :P
a koty zywi mama , ja tylko zabierm do Weta

---------- Dopisano o 14:53 ---------- Poprzedni post napisano o 14:47 ----------

Napisane przez Kalini

Nie mają takiego prawa, powinni Cię utrzymywać dopóki się uczysz, a wtedy zapewne byłaś jeszcze w szkole średniej.
Dziwna sytuacja jest u Ciebie w domu. Nie mówię, że jeśli ktoś pracuje ma się nie dokładać, ale myślę, że to nie powinno przekraczać wartości zużywanych mediów czy części czynszu, inaczej mówiąc dziwna jest sytuacja, gdy rodzice jakby wynajmują pokój dziecku i na tym zarabiają.
Kwota 700zł dla rodziców i kupowanie sobie jedzenia trochę mnie szokuje.

Co do tego ile dajesz, pogadaj z mamą. Jeśli jednak kupujesz sobie sama jedzenie no to tygodniowo musisz to 100 na to przeznaczyć, wiec zbyt dużo Ci nie zostanie. Dawaj tyle ile możesz, a przy tym nie umrzesz z głodu i będziesz miała na szkołę. Rodzice powinni to zrozumieć. Poza tym taniej wychodzi gotowaniu wspólnie, wiec nie wiem skąd pomysł osobnego kupowania jedzenia.
A Twoi rodzice w jakiej sytuacji materialnej są?

Tak jak pisałam , mama nie zarabia , tata zarabia dość duzo , lecz jest naprawde strasznym sknera , pamietam jak za dzieciaka bylo ciagle'' baw sie ostroznie , tak co zabawka bedzie dla mlodszych '' .... , ale teraz przeprowadzilismy sie z mieszkania do domu , i nie wiem jak to z oplatami tu wyglada ...

[4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b]

Napisane przez messaa

Hehe , wiesz , to dziwne , ale jakos nie kręca mnie imprezy picie itp

Nikt nie mowil o piciu. Nie stac Cie jednak nawet, aby wyskoczyc dwa razy w miesiacu do kina i na pizze z kolezanka, co jest dla mnie troche dziwne.

Napisane przez messaa

wlasnie rozmawialam z amam powiedziala ze jesli nie mam , nie musze dac . ale mam taka sytyacje rodzinna ze sprzedalismy mieszkanie , fakt mamy kase , ale idzie to na ''budowe '' góry czyli okafelkowanie itp . mama nie pracuje , tata jest juz na emeryturze , wiec mysle ze dam im te 200 zł.

Mama nie pracuje, tata na emeryturze, buduja sie i biora od Ciebie pieniadze, choc sama masz marne grosze? Przedziwna sytuacja. Widze, ze zaczynasz bronic swoich rodzicow. To Twoi rodzice i Twoje prawo. Dla mnie jednak sytuacja, w ktorej zyjesz nie jest normalna.

---------- Dopisano o 14:57 ---------- Poprzedni post napisano o 14:54 ----------

Napisane przez ana909

Teraz u tesciowej z narzeczonym dokladamy sie do ogrzewania pol na pól, z jedzeniem jak wyzej, prąd po polowie. Jak bedziemy mieli swoja kuchnie, wspolne zostana tylko rachunki pól na pól.

A co to ma wniesc do problemu autorki? Mam wrazenie, ze nic. Mowimy o mlodej dziewczynie, ktora zarabia grosze a rodzice zadaja od niej pieniedzy.
Ty masz narzeczonego i mieszkasz u "tesciow". Ile lat masz to nie wiadomo.

[Aimee_J]

Kiedy zaczęłam pracować, moi Rodzice nie zażądali ode mnie dokładania się do rachunków. Nawet się przed tym bronili, chociaż nie do końca rozumiem czemu.
Ale przez te kilka lat utarło się, że płacę niektóre rachunki [za telefony, Internet], utrzymuję jeden z samochodów [którego używamy z Tatą wspólnie], robię czasem droższe zakupy, jak np. jakiś sprzęt, co jakiś czas robię większe zakupy z jedzenia [drobnych rzeczy typu kupno chleba nie wspominając], kupuję chemię, kosmetyki.
Generalnie nie liczę się z Rodzicami jak przysłowiowi Żydzi ze sobą. Czasem w miesiącu wyjdzie, że dołożę się 200 złotych, czasem 1000.

[Zorzoli]

Jak jak zaczelam pracowac to moi rodzice nigdy nie chcieli odemnie pieniedzy ale trzeba przyznac, e mialam dobra sytuacje w domu i poprostu nei bylo takiej potrzeby.
Ich oszczednosc byla taka, ze nie musieli juz kupowac mi ubran, kosmetykow itp. bo wszyskie moje wydatki oplacalam ja.
Ciesze sie ze mialam taka mozliwosc bo przez to odlozylam sporo pieniedzy i odkad sie wyprowadzilam od rodzicow mam troche pieniedzy na czarna godzine czy jakies wydatki extra i nie musze sie martwic o moje finanse.

[Justine1989]

rodzice nie chcą pieniędzy ode mnie, czasami kupuję spożywcze rzeczy do domu dla wszystkich, zarabiam trochę powyżej minimalnego wynagrodzenia

pracę zaczęłam niedawno, przedtem były jakieś dorywcze, ale od skończenia gimnazjum ubierałam się za własne pieniądze, tak samo było z opłacaniem telefonu, internetu, kosmetyków czy wyjść na miasto i tak jest do dziś

myślę, że dokładaj wtedy, kiedy masz jakieś nadwyżki pieniędzy, zarabiasz zbyt mało po prostu i powiedz o tym otwarcie rodzicom-nikt nie może w tej sytuacji wymagać od Ciebie cudów

[agniesiaa]

[1=4e9f92519f0a2c998a884c2 af4c543da9bfeb435_5ffce6a 84e16b;44939125]Przypomnij szanownej rodzicielce, ze dopoki sie uczysz ma obowiazek Cie utrzymywac. Sama mam ambiwalentny stosunek do obowiazku alimentacyjnego. Smiesza mnie wizazanki majace dwadziescia pare lat i biorace na kosmetyki od mamusi. Z drugiej strony Ty masz lat dwadziescia, pracujesz. Widac, ze jestes pracowita. Zarabiasz marne grosze. Nie rozumiem jak masz za to utrzymac kota, kupic sobie jedzenie, oplacic dojazdy i jeszcze rodzicom cos oddac. Moim zdaniem powinnas z nimi porozmawiac i pomoc im zrozumiec sytuacje, bo chyba sa troche oderwani od rzeczywistosci.
Jestes mloda, pracujesz. To sie ceni. Zarabiasz jednak marne pare zlotych. Wydatkow masz bardzo duzo. Nawet juz nie wspominam o takich "luksusach" jak wyjscie do knajpy od czasu do czasu. Wspolczuje Ci bardzo, bo mlodosc ucieka Ci przez place a Ty, zamiast sie bawic, planujesz tylko czy Ci do pierwszego starczy.

Zycze powodzenia w rozmowie .[/QUOTE]
Zgadzam się i również życzę powodzenia w rozmowie.

[Silence_]

Rozumiem gdyby to było na zasadzie, że dorzucasz się do opłat czy jedzenia, ale kwoty, które wymyślili Twoi rodzice to są chyba z kosmosu. Porozmawiaj z nimi i najlepiej zapytaj się jak wyliczyli ten Twój "czynsz"

[Madaaa]

Napisane przez Kalini

Nie mają takiego prawa, powinni Cię utrzymywać dopóki się uczysz, a wtedy zapewne byłaś jeszcze w szkole średniej.
Dziwna sytuacja jest u Ciebie w domu. Nie mówię, że jeśli ktoś pracuje ma się nie dokładać, ale myślę, że to nie powinno przekraczać wartości zużywanych mediów czy części czynszu, inaczej mówiąc dziwna jest sytuacja, gdy rodzice jakby wynajmują pokój dziecku i na tym zarabiają.
Kwota 700zł dla rodziców i kupowanie sobie jedzenia trochę mnie szokuje.

Co do tego ile dajesz, pogadaj z mamą. Jeśli jednak kupujesz sobie sama jedzenie no to tygodniowo musisz to 100 na to przeznaczyć, wiec zbyt dużo Ci nie zostanie. Dawaj tyle ile możesz, a trzy tym nie umrzesz z głodu i będziesz miała na szkołę. Rodzice powinni to zrozumieć. Poza tym taniej wychodzi gotowaniu wspólnie, wiec nie wiem skąd pomysł osobnego kupowania jedzenia.
A Twoi rodzice w jakiej sytuacji materialnej są?

Mnie rowniez, w ogole rowzwala mnie rodzice gdzie wartość pieniędzy jest ważniejsza niż dzieci. Ja w tym wieku studiowalam i za to placili mi rodzice. Gdy zarabialam 600 zl nie dorzucalam sie nic. Do tej pory gdy chcem coś dać rodzicom nie chca brac ode mnie pieniedzy.

Kupowanie sobie jedzenia jest dla mnie co najmniej dziwne. Autorko to u was nie gotuje sie wspolnie? Ja sobie czesto ze swoich coś tak kupilam, czy kupilam produkty z ktorych ugotowalam obiad dla całej rodziny, ale nie było tak, że jak nic nie kupilam to nie mialam cos jesc. Lodowka byla jedna, a rodzice pozwalali jesc to co w niej sie znajduje. I nie raz kupili cos specjalnie dla mnie bo po prostu lubie.

[Kalini]

Napisane przez Madaaa

Mnie rowniez, w ogole rowzwala mnie rodzice gdzie wartość pieniędzy jest ważniejsza niż dzieci. Ja w tym wieku studiowalam i za to placili mi rodzice. Gdy zarabialam 600 zl nie dorzucalam sie nic. Do tej pory gdy chcem coś dać rodzicom nie chca brac ode mnie pieniedzy.

Dokładnie. Ja jak jestem w domu czasem robię zakupy ze swoich pieniędzy, ale oni nawet tak nie chcą mnie "wykorzystywać" i chcą mi oddawać choćby te 20-30 zł. No i bez żadnych pretensji dokładają się jeśli na coś potrzebuje. Nie wyobrażam sobie, że mieszkam z nimi i oni ustalają czynsz na 700 i jeszcze każą kupować samej jedzenie, a w sytuacji gdy zarabiam 600 i daję im 1/3 swoich pieniędzy mówią, że to za mało (choć jak napisała autorka nie są pod ścianą).

I w skąpstwie ojca leży problem, chce jak najwięcej zaoszczędzić, nawet kosztem córki. I to bardzo smutne. Autorko może lepiej porozmawiaj od razu z nim. Ustal, że np. możesz dawać te 200 zł, ale np. będziesz stołowała się bez ograniczeń u nich czy coś takiego... Nie wyobrażam sobie, aby żałowali Ci jedzenia.

[Madaaa]

Napisane przez rickybobby

no i ?

---------- Dopisano o 18:12 ---------- Poprzedni post napisano o 18:10 ----------

Napisane przez Kalini

Dokładnie. Ja jak jestem w domu czasem robię zakupy ze swoich pieniędzy, ale oni nawet tak nie chcą mnie "wykorzystywać" i chcą mi oddawać choćby te 20-30 zł. No i bez żadnych pretensji dokładają się jeśli na coś potrzebuje. Nie wyobrażam sobie, że mieszkam z nimi i oni ustalają czynsz na 700 i jeszcze każą kupować samej jedzenie, a w sytuacji gdy zarabiam 600 i daję im 1/3 swoich pieniędzy mówią, że to za mało (choć jak napisała autorka nie są pod ścianą).

I w skąpstwie ojca leży problem, chce jak najwięcej zaoszczędzić, nawet kosztem córki. I to bardzo smutne. Autorko może lepiej porozmawiaj od razu z nim. Ustal, że np. możesz dawać te 200 zł, ale np. będziesz stołowała się bez ograniczeń u nich czy coś takiego... Nie wyobrażam sobie, aby żałowali Ci jedzenia.

Za 700 zł to ludzie obcym pokoje/mieszkania wynajmują Rownie dobrze autorka mogła się wyprowadzić jeśli musialaby tyle się dokładać. Może by nawet cos tanszego znalazla.

[201801191006]

całkowicie się zgadzam z jamestown

mój eks dawał rodzicom jakoś 500zł + chyba sam sobie kupował jedzenie. mieszkanie małe i własnościowe, rachunki raczej niewielkie także wydawało mi się to baardzo dużo. rozmawiałam kiedyś o tym z mamą i mówiła, że on chyba musiał czuć się bardzo źle z tym, że płaci rodzicom czynsz tak jakby sobie pokój wynajmował. no i moja mama powiedziała, że nigdy by ode mnie pieniędzy nie brała gdybym mieszkała w domu.
także roszczenia rodziców autorki wydają mi się z kosmosu.

[Lexie]

700 zl by chcieli I jeszcze jedzenie masz kupić...
Wiesz, szczerze mówiąc to za mniej byś sobie wynajęła pokój
Dla mnie to nie jest normalna sytuacja. Kiedy miałam pierwsza pracę i zarabiałam koło 1000 na miesiąc - rodzice nie dość, że nic ode mnie nie chcieli, to jeszcze mi dawali trochę pieniędzy, dzięki czemu mogłam odkładać sobie więcej oszczędności.
Moim zdaniem powinnaś ew. płacić 1/3 opłat, a jak Cię na to nie stać, bo zarabiasz bardzo niewiele, to rodzice to też powinni wziąć pod uwagę.
Szczególnie, że nie przepuszczasz kasy na bluzeczki i błyszczyki, tylko wydajesz na szkołę, na dojazdy itp.

Podejrzewam, że skąpstwo ojca jest źródłem tej sytuacji i problemu.

[messaa]

Wiecie co , tak czytam . macie racje 200 to i tak duzo
teraz dam im 200 , jak bedzie im malo . trudno . nie bede im dawała calej kasy , musze za cos kupic doladowanie cokolwiek ;/ .
tak tak , dziwna z nas rodzina , a skąpstwo ojca to problem ., kazdemu skąpi , ale sobie niogdy
zyje jak krol

---------- Dopisano o 19:23 ---------- Poprzedni post napisano o 19:22 ----------

Napisane przez lexie

700 zl by chcieli I jeszcze jedzenie masz kupić...
Wiesz, szczerze mówiąc to za mniej byś sobie wynajęła pokój
Dla mnie to nie jest normalna sytuacja. Kiedy miałam pierwsza pracę i zarabiałam koło 1000 na miesiąc - rodzice nie dość, że nic ode mnie nie chcieli, to jeszcze mi dawali trochę pieniędzy, dzięki czemu mogłam odkładać sobie więcej oszczędności.
Moim zdaniem powinnaś ew. płacić 1/3 opłat, a jak Cię na to nie stać, bo zarabiasz bardzo niewiele, to rodzice to też powinni wziąć pod uwagę.
Szczególnie, że nie przepuszczasz kasy na bluzeczki i błyszczyki, tylko wydajesz na szkołę, na dojazdy itp.

Podejrzewam, że skąpstwo ojca jest źródłem tej sytuacji i problemu.

Nie przepraszam . RAZ po pierwszej wypłacie kupiłam sobie spódniczke w lumpeksie za 10 zł , bo do kelnerowania potrzebowałam

[Ilsa Lund]

Porozmawiałabym z nimi jeszcze raz; jeszcze zrozumiałabym sytuację w której nie kontynuujesz nauki bo w tym wypadku wiem, że czasem rodzice oczekują drobnych opłat za mieszkanie ale pracujesz, uczysz się, musisz utrzymać kota i siebie i jeszcze im płacić ? :/ Może zaproponuj aby te opłaty zaczęły się jak skończysz szkołę.

Ale znam i gorsze przypadki, studiuję dziennie i zaocznie i koleżanka z dziennych studiów musi w weekendy pracować i wszystko oddawać rodzicom bo włożyli dużo pieniędzy w budowę domu :/

[messaa]

Napisane przez Ilsa Lund

Porozmawiałabym z nimi jeszcze raz; jeszcze zrozumiałabym sytuację w której nie kontynuujesz nauki bo w tym wypadku wiem, że czasem rodzice oczekują drobnych opłat za mieszkanie ale pracujesz, uczysz się, musisz utrzymać kota i siebie i jeszcze im płacić ? :/ Może zaproponuj aby te opłaty zaczęły się jak skończysz szkołę.

Ale znam i gorsze przypadki, studiuję dziennie i zaocznie i koleżanka z dziennych studiów musi w weekendy pracować i wszystko oddawać rodzicom bo włożyli dużo pieniędzy w budowę domu :/

No to witam .Ja zaczelam technikum , niestety , skonczylam na 3 klasie , i zaczelam zaocznie . doszłam do wniosku ze wole zaocznie , i płacic sama itp , niz wysluchiwac jak to bardzo rodzice mi pomagaja w nauce ( krzykiem ;]) no i moi tez dopeiro sie wybudowali , rozumiem . tyle ze sprzedali tamto mieszkanie , stac nas na wykonczenie góry ( tynkowanie kafelkowanie , i wyposazenie) + tata płynie jeszcze w rejs i tez beda pieniadze .

[PaniPedagog]

Eee sytuacja strasznie dziwna. Zrozumiałabym gdyby sytuacja materialna rodziców była ciężka - wtedy każdy grosz by się przydał, ale dom budować, córce niepasożytowi, tylko pracującej niemalże rachunki wystawiać.

Porozmawiaj Ty z nimi jeszcze raz na spokojnie, że się będziesz dokładać jak zaczniesz więcej zarabiać, bo teraz niech Ci chociaż cokolwiek zostawią tej wypłaty...

[pipipipi89]

700 zł to bardzo dużo przy twoich zarobkach, za tą kasę to lepiej faktycznie pokój u obcych wynająć i nie słyszeć że mało się daje, chociaż wtedy możesz usłyszeć ze wolisz obcym płacić niż pomóc rodzicom
mój TŻ póki mieszkał jeszcze w domu dokładał się co miesiąc po 300-400 zł na opłaty i jedzenie, i o ile pracował na miejscu to ok ale czasem pracował na wyjazdach i w domu był tylko na weekendach i wtedy według mnie 300 zł to było za dużo bo prądu itp praktycznie nie zużywał i przez cały tydzień też musiał sam sobie jedzenie kupować, ale on jednak czuł obowiązek że skoro pracuje to powinien pomóc rodzicom
dla porównania jego kuzyn po ślubie mieszkał dalej u siebie, obydwoje z żoną pracowali ale do opłat się praktycznie nie dokładali bo budowali dom i wiecznie mówili że nie mają pieniędzy, nawet jak kupowali coś do jedzenia czy jakąś chemię którą wszyscy w równym stopniu zużywali to patrzyli żeby im całą kasę za to oddać więc jak dla mnie sytuacja trochę dziwna bo mimo iż się budowali to powinni jednak coś dokładać zwłaszcza że obydwoje pracowali

[Iwona 25]

ja rodziców to mam świętych, a wiem co mówię, bo nie raz ich zawiodłam, nie z własnej winy czasami
7 lat temu jak zarabiałam 900 zł, już skończyłam studiować, ale nie miałam zwierząt,ani auta itp. korzystałam z internetu itp.Rodzice zapierali się,że nie chcą pieniędzy ode mnie, ja wciskałam,

-płaciłam 100zł regularnie co wypłatę,
-rodzice mieszkają w domu- dokładałam równą swoją część do drewna i węgla
-jak był remont kuchni dołożyłam równą swoją część za kuchenkę gazową nową, mimo,że stara była w sumie całkiem sprawna ale coś tam mamie nie pasowało
- z 4 taboretów- też zapłaciłam za "swój" takie śmieszne pierdułki ale byłam dumna z siebie
-kupowałam czasami jedzenie,ale częściej chodziłam z mamą na zakupy mięsne i płaciłam 50-70 zł
-jak dostałam talony na święta wartości ok.300-400zł to też oddałam dla mamy- bo nie miałam potrzeb- wtedy mama się ucieszyła, lubi takie prezenty
RESZTĘ ODKŁADAŁAM na konto- słabe grosze,ale mama wiedziała.

Moim zdaniem rodzice nie powinni od Ciebie rządać kasy, jesteś młoda i się uczysz i robią Ci presję i niepotrzebny stres.Co do kotów- pewnie trochę kosztują, może o to chodzi dla Twoich rodziców,żeby dawać na utrzymanie "darmozjadów kocurowych"
Dużo zależy od tego jak wychowani byli Twoi rodzice, pewnie teraz powielają wzór swoich rodziców. U mnie w rodzinie zawsze rodzice wspierali finansowo dzieci i dzieci ile mogły też dawały z siebie. Nie było żadnego wyliczania ani presji.

[maacieek]

Filozofia nie z tej ziemi zarabiając 600 złotych mieć obowiązek dokładania się do opłat 700 zł.
Wolałbym się wyprowadzić i znaleźć gdzieś taniej a twój pokój niech sobie wynajmą jak kogoś znajdą za te 700 ciekawe co by wtedy zrobili czy powiedzieli.

Osobiście nie płacę bo studiuję w innym mieście i póki co to mi rodzice dają chociaż mam zamiar troszkę ich odciążyć, ale mój brat pracował na miejscu i co miesiąc dawał te 300-500 złotych na jedzenie czy dokładanie do rachunków i myślę że to zawsze jakieś wsparcie do budżetu.

[chwast]

Jak mam pracę to się nie dokładam z tej uwagi, że po prostu moja matka nic w domu nie robi tzn nie kupuje jedzenia, nie robi obiadów, nie sprząta, nie wychodzi z psem itd wszystko robię ja - do tego ojciec płaci jej czynsz, alimenty na mnie itd... więc ma z czego żyć.

Tż przy zarobkach 1700zł oddaje różnie w listopadzie 800zł w grudniu 1600 w tym miesiącu odda tylko 100 (ale zarobi 600)