Wstydliwe pytanie....

[sintagma]

To jest moje pierwsze zapytanie na tym forum. Od czterech lat mam partneta- mojego narzeczonego z którym nigdy nie miałam orgazmu, nigdy nawet nie byłam "blisko". Przed nim spotykałam się rok z innym z którym też miałam ten problem. Teraz zaczełam się zastanawiać czy ze mną jest coś nie tak? Od czego to zależy? Od budowy ciała, od psychiki? Gdzie jest problem? Podczas kochania się jest mi dobrze, ale tylko dobrze, chciałabym by było w tym coś więcej.... Swoją drogą nie znam drugiej osoby która miała by ten sam problem co ja+ brak orgazmu przez cale " zycie seksualne".....

[Maniurrra]

Moje życie seksulane jest krótsze od Twojego ale od niedawna cieszę się wielką ilością orgazmów, właściwie zawsze kiedy chce to i partner już wie co robić
Ale u mnie to polegało to na odkryciu, nagle "Eureka". Pierwsze orgazmu były "bezmyślne" trafił się jeden na ruski rok ale właściwie nie rozumiałam przez jaki "proces" powstał.
Potem było szukanie przyjemnych miejsc.
Może partner powinien spróbować najpierw palcami sprawiać Ci przyjemność. Niech zacznie od jednego i rusza nim giętko. Bo to jest zaleta paluszków, że są o niebo sprawniejsze od penisa. Jak będzie napierał to będziesz musiała go informować gdzie Ci jest najprzyjemniej. Im więcej wiesz o własnej przyjemności tym łatwiej będzie Ci wyśledzić jej zbliżające sygnały.
Mężczyzna też nie może za szybko dochodzić, bo rzadko się zdarza że kobieta dojdzie prędzej. Dużo też zależy od szybkości wchodzenia ( w moim przypadku im szybciej i mocniej tym lepiej). Musisz odnaleźć ulubioną pozycję, taka która najbardziej będzie Cię stymulować.
Jest taka genialna pozycja dla kobiet w której penetracja jest bardzo głęboka a przy okazji drażniona jest łechtaczka - misjonarska tylko że kobieta ma nogi założona na barki faceta, tyłek jest lekko uniesiony (można podstawić poduszkę). Tylko nie można wstydzić się swojego ciała

[lutien]

Napisane przez sintagma

To jest moje pierwsze zapytanie na tym forum. Od czterech lat mam partneta- mojego narzeczonego z którym nigdy nie miałam orgazmu, nigdy nawet nie byłam "blisko". Przed nim spotykałam się rok z innym z którym też miałam ten problem. Teraz zaczełam się zastanawiać czy ze mną jest coś nie tak? Od czego to zależy? Od budowy ciała, od psychiki? Gdzie jest problem? Podczas kochania się jest mi dobrze, ale tylko dobrze, chciałabym by było w tym coś więcej.... Swoją drogą nie znam drugiej osoby która miała by ten sam problem co ja+ brak orgazmu przez cale " zycie seksualne".....

Trening, trening i jeszcze raz trening. To nie jest tak, że umiejętność przeżywania orgazmów to rzecz nabyta. Trzeba się nauczyć co Ciebie podnieca
Jeśli sama potrafisz doprowadzić się do orgazmu, to na pewno Twój TŻ też się tego nauczy.
Może na początek oralnie będzie łatwiej Jeśli nie chcesz w ten sposób, to możesz też spróbować pozycji na boku leżącej (partner za tobą). Wtedy podczas seksu facet ma możliwość pieszczenia Ciebie. A i Ty wtedy możesz mu pokazywać, jak ma to robić
Powodzenia

[nicka01]

Co możesz zrobić... chyba tylko pracować, próbować i może eksperymentować?

[d0lcevita]

Napisane przez lutien

Trening, trening i jeszcze raz trening.

o tak

[201704051255]

Napisane przez sintagma

To jest moje pierwsze zapytanie na tym forum. Od czterech lat mam partneta- mojego narzeczonego z którym nigdy nie miałam orgazmu, nigdy nawet nie byłam "blisko". Przed nim spotykałam się rok z innym z którym też miałam ten problem. Teraz zaczełam się zastanawiać czy ze mną jest coś nie tak? Od czego to zależy? Od budowy ciała, od psychiki? Gdzie jest problem? Podczas kochania się jest mi dobrze, ale tylko dobrze, chciałabym by było w tym coś więcej.... Swoją drogą nie znam drugiej osoby która miała by ten sam problem co ja+ brak orgazmu przez cale " zycie seksualne".....

Sto lat Cie nie widziałam
Ale orgazmu w ogóle, czy przez stosunek?
U mnie wyszło w praniu, ze mam słabiutkie czucie i bez odpowiednio dużego (na prawdę dużego) sprzętu moge czytac gazetę. (Także chyba na pierwszej randce powinnam pytac o rozmiar )
Trochę pomogło zaprzestanie zabaw samemu w jeden jedyny sposób, który kultywowałam od 19lat, ciało przyzwyczaiło się do bardzo silnych bodźców i dochodziłam bardzo powoli i jakoś mało spektakularnie. I teraz problem znów wraca, TZ zrzuca to na to, ze .. zaczęłam palić. Zwężają się naczynia itd.

Może coś z tego?

[nicka01]

Napisane przez pushit

(Także chyba na pierwszej randce powinnam pytac o rozmiar )

Wyobraziłam sobie taką randkę

[juniorka89]

Mogłaby wyglądać co najmniej komicznie:P
A co do problemu to polecam kamasutre do łóżka
Na pewno traficie pozycje w której w końcu dopniesz swego
Poza tym w ramach uszczęsliwienia mogłabyś powiedzieć facetowi co Cię kręci i gdzie ma dotykać,żeby było Ci lepiej

[CytrynowaPannica]

Aj tam, głupoty wygadujesz. Wszystko z Tobą w porządku!
Moim zdaniem za bardzo się na tym skupiasz. Im więcej o tym myślisz i obstawiasz - "czy tym razem wyjdzie" - tym gorzej.
Może warto zacząć od początku? Od seksu, w którym będziecie ze sobą rozmawiać? I informować siebie nawzajem o tym, co w danym momencie czujecie? Zróbcie sobie taki "edukacyjny" wieczór, a nawet kilka. Może w ten sposób dowiecie się o sobie czegoś więcej?

[kitkulka]

Napisane przez nicka01

Co możesz zrobić... chyba tylko pracować, próbować i może eksperymentować?

chyba tylko to pozostało

[aga696]

Jeżeli sama potrafisz dojść to wszystko jest w porządku.
Naucz partnera ciała,pokaż co lubisz ale najpierw poznaj swoje ciało w 120%.

[pivonia87]

Mam ten sam problem co Ty, Autorko... prawie 5 lat w związku... Nie wiem co jest nie tak... Pozycje wypróbowaliśmy najprzeróżniejsze... i nigdy nie ma tego WOW!... Mnie to szczerze nie chce się już czasami kochać... TŻ wychodzi z siebie, a ja mam ochote, żeby już sobie ulżył szybko i żebyśmy to skończyli... Kiedyś jeszcze miałam zapał i o to walczyłam, a teraz szybko odpadam...
Piszecie, żeby samą się doprowadzić do orgazmu, tylko ja jakoś nie mam śmiałości? Jakoś głupio mi samej ze sobą... Może tu leży problem... Ale ja jakoś sama się doprowadzać nie będę... jakos nie umiem sobie tego wyobrazić...

[aga696]

Napisane przez pivonia87

Mam ten sam problem co Ty, Autorko... prawie 5 lat w związku... Nie wiem co jest nie tak... Pozycje wypróbowaliśmy najprzeróżniejsze... i nigdy nie ma tego WOW!... Mnie to szczerze nie chce się już czasami kochać... TŻ wychodzi z siebie, a ja mam ochote, żeby już sobie ulżył szybko i żebyśmy to skończyli... Kiedyś jeszcze miałam zapał i o to walczyłam, a teraz szybko odpadam...
Piszecie, żeby samą się doprowadzić do orgazmu, tylko ja jakoś nie mam śmiałości? Jakoś głupio mi samej ze sobą... Może tu leży problem... Ale ja jakoś sama się doprowadzać nie będę... jakos nie umiem sobie tego wyobrazić...

Spróbuj,a zobaczysz że seks stanie się przyjemnością.

[pivonia87]

No to chyba się odważę, może malusieńkimi kroczkami, ale jakoś pozwolę zabawić się sobie samej ze sobą... Byłoby cudownie, gdyby tylko ten jeden problem rozwiązać...
Czemu nie jestem facetem, oni mają znacznie łatwiej...

[Sinobroda]

Napisane przez pivonia87

No to chyba się odważę, może malusieńkimi kroczkami, ale jakoś pozwolę zabawić się sobie samej ze sobą... Byłoby cudownie, gdyby tylko ten jeden problem rozwiązać...
Czemu nie jestem facetem, oni mają znacznie łatwiej...

Może dlatego, że nie boją się zwalić sobie konia?

[loloona_79]

dokładnie, zacznij od poznania siebie.
nie ma sie czego obawiac czy wstydzic, a naprawde warto poznac sie lepiej
wtedy wiesz co cie kreci i mozesz to wskazac swojemu TZ

[sweethrt]

Rada jest jedna. Spróboj dojść w samotności. Stymulując łechtaczke, lub punkt G. Innej rady nie ma, skoro sama nie bedziesz wiedziała co sprawia że masz orgazm, jak ma pomóc Ci Twoj facet ? Pooglądaj sobie troche pornosów, napalisz się i może wreszcie znajdziesz sposób na siebie
Jeżeli chodzi o seks, to mi najlepiej jest dojść w pozycji na jeźdzca, gdyż wtedy to ja decyduje o ruchu jaki wykonuje, stymulując zawsze Punkt G. No i oczwiście minetka, która strasznie uwielbiam. Tobie także radze popróbować pozdrawiam !

[loloona_79]

moze to nie jest zbyt etyczna rada ale jak masz problem z rozbudzeniem siebie, spróbuj może przy jakimś erotycznym filmie.
mnie pomaga

[Atomoowka]

To mój pierwszy post na forum, więc na początek witajcie wszystkie!
Odnośnie problemu autorki, powiedzmy, że ja ma podobny problem.
Nie umiem dojść podczas sexu, jedyna pozycja w jakiej osiągnę szczyt rozkoszy to na tzn jeźdźca. Wówczas tak się poruszam aby łechtaczka była stymulowana. Dziewczyny bardzo dobrze radzą, nie ma innego sposobu jak poznanie swojego ciała, wtedy będziesz wiedziała co daje Ci rozkosz. Jeżeli już to odkryjesz reszta powinna pójść łatwo. Będziesz wiedziała jakie pozycję są odpowiednie, żeby stymulować dany punkt. A jak jest z minetką? Czy wtedy też nie dochodzisz?

[serpentina]

.

[Ivi 1988]

Napisane przez pivonia87

Mam ten sam problem co Ty, Autorko... prawie 5 lat w związku... Nie wiem co jest nie tak... Pozycje wypróbowaliśmy najprzeróżniejsze... i nigdy nie ma tego WOW!... Mnie to szczerze nie chce się już czasami kochać... TŻ wychodzi z siebie, a ja mam ochote, żeby już sobie ulżył szybko i żebyśmy to skończyli... Kiedyś jeszcze miałam zapał i o to walczyłam, a teraz szybko odpadam...
Piszecie, żeby samą się doprowadzić do orgazmu, tylko ja jakoś nie mam śmiałości? Jakoś głupio mi samej ze sobą... Może tu leży problem... Ale ja jakoś sama się doprowadzać nie będę... jakos nie umiem sobie tego wyobrazić...

Moze sprobuj szybciej, mocniej, bardziej? Moze delikatnie tez ie jest dla Ciebie? Sprobuj sie dziko kochac

Wiecie co, ja mialam tylko raz orgazm i to z 1-szym chlopem i to jak ubrani bylismy i on sie o mnie ocieral!

Nie wiem,czy mam orgazm teraz z obecnym Tz-em,ale kiedy sprobowalismy naprawde ostro sie kochac (malo romantycznie,no ale co tam) ,to po wszystkim nogi mi sie trzesa i czuje sie jakas taka leciutka...Bardzo mi sie ten stan podoba- pytanie: myslicie,ze to byl juz orgazm albo cos kolo tego?

[siarczan_sodu]

Też mam ten sam problem, tylko u mnie są jeszcze kompleksy TŻ ...On uważa, że ma za mały sprzęt i dlatego nie czuję przyjemności.
Ja nie jestem w stanie stwierdzic, czy wolę większy rozmiar, bo TŻ jest moim pierwszym partnerem seksualnym.
Czytałam już wcześniej wiele wątków na ten temat i jak radziły kolezanki - praktykujemy. Tylko w naszym związku to niestety TŻ się szybciej zniechęca - mówi, że głupio mu tak przeżywać orgazm za orgazmem, kiedy ja nic z tego nie mam.
Ale powiedziałam mu, żeby korzystał póki mi się jeszcze chce
Na szczęście jest jeszcze orgazm łechtaczkowy, do którego TŻ umie mnie doprowadzić, więc nie ma tragedii
Teraz trenujemy pozycję od tyłu - jedyna, podczas której jest mi "miło", ale jednocześnie boli Mam nadzieję, że coś z tego będzie i życzę innym koleżankom, żeby nie poddawały się szybko i próbowały same co je kręci

[mona2007]

miałam ten sam problem przez pierwsze lata pożycia seksualnego, no ale cóż rozwiązanie przyszło samo, facet poznał moje ciało, przypasowaliśmy sobie pozycje, i teraz jest super, choć wiadomo że nie za każdym razem, ale........., pozostało ci tylko próbować dalej, i tak jak ktoś już tu napisał nie skupiać sie myślami na tym czy coś bedzie czy nie, bo nie jesteś wstanie sie oddać całkowicie danej chwili, i napewno nic nie bedzie.niestety nie ma recepty na to jak osiągnac orgazm, pewnie niejedna z nas dała by za nią wszystko .życze owocnych poszukiwań

[TsaiNu]

Napisane przez Ivi 1988

Moze sprobuj szybciej, mocniej, bardziej? Moze delikatnie tez ie jest dla Ciebie? Sprobuj sie dziko kochac

Wiecie co, ja mialam tylko raz orgazm i to z 1-szym chlopem i to jak ubrani bylismy i on sie o mnie ocieral!

Nie wiem,czy mam orgazm teraz z obecnym Tz-em,ale kiedy sprobowalismy naprawde ostro sie kochac (malo romantycznie,no ale co tam) ,to po wszystkim nogi mi sie trzesa i czuje sie jakas taka leciutka...Bardzo mi sie ten stan podoba- pytanie: myslicie,ze to byl juz orgazm albo cos kolo tego?

Kochanie, raczej coś "koło tego", orgazmu raczej nie da sie przegapic i nie pozostawia on wątpliwości, że to właśnie TO!

[d0lcevita]

Napisane przez TsaiNu

raczej coś "koło tego", orgazmu raczej nie da sie przegapic i nie pozostawia on wątpliwości, że to właśnie TO!

otóż TO !!!

[pivonia87]

Napisane przez TsaiNu

Kochanie, raczej coś "koło tego", orgazmu raczej nie da sie przegapic i nie pozostawia on wątpliwości, że to właśnie TO!

U mnie ostatnio było nawet całkiem przyjemnie, no ale oczywiście żadnego tam orgazmu... bez takich. Marzę właśnie o tym, o czym piszesz, żeby odlecieć i mieć pewność, że to właśnie to...
Daj boziu chociaż orgaźmiczek

[ano500]

Ja też mam taki problem... Dokladnie nie wiem czy mam ten orgazm czy nie Moj partner szybko sie porusza i wtedy najbardziej chce mi się krzyczeć, drę sie wniebogłosy, jeżeli mam taką możliwość. Czy to możliwe, że to to? Inne pytanie, czy jak szybko pocieracie swoją łechtaczkę, to macie tak samo jak ja, mianowicie ciało jest nie do opanowania? Ciało drga? Do końca nie wiem, kiedy ten orgazm może nadejść, jeżeli jestem już blisko, bo jest mi bardzo przyjemnie, to wydaje mi sie, że ciągle jest tak samo. Ostatnio kochałam się ze swoim facetem, szybko sie ruszał, a ja przy okazji pieściłam tam siebie, ciało również drgało w ten sam sposób. Proszę także o odp.
pozdrawiam

---------- Dopisano o 17:43 ---------- Poprzedni post napisano o 17:40 ----------

Tak naprawdę, to czy mogłbyście wytłumaczyć tak w praktyce różnicę miedzy orgazmem pochowym a łechtaczkowym? Jak go uchwywić?

[LittleStar]

Napisane przez sintagma

To jest moje pierwsze zapytanie na tym forum. Od czterech lat mam partneta- mojego narzeczonego z którym nigdy nie miałam orgazmu, nigdy nawet nie byłam "blisko". Przed nim spotykałam się rok z innym z którym też miałam ten problem. Teraz zaczełam się zastanawiać czy ze mną jest coś nie tak? Od czego to zależy? Od budowy ciała, od psychiki? Gdzie jest problem? Podczas kochania się jest mi dobrze, ale tylko dobrze, chciałabym by było w tym coś więcej.... Swoją drogą nie znam drugiej osoby która miała by ten sam problem co ja+ brak orgazmu przez cale " zycie seksualne".....

Przez pierwsze 1,5 roku (o Boże.. kiedy to było ) naszego związku kiedy jeszcze nie uprawialiśmy klasycznego seksu, a seks oralny nie przynosił mi za dużo przyjemności. Cieszyłam się tym co było.. jakieś niewielkie odczucia. Tak było aż do czasu wspólnego wyjazdu do Niemiec, wspólne spędzone noce w jakimś małym hoteliku, bez zmartwień jak to bywało w domu .. 'bo ktoś wejdzie' i to ciągłe nasłuchiwanie. Pierwsza noc, akcja 'minetka' i jakieś olśnienie.. pierwszy orgazm.
Myślę, że rezultat przyniósł fakt, że byliśmy na prawdę zrelaksowani i mogliśmy się nacieszyć sobą.. może i wam przydałby się taki wyjazd na parę dni, ale nie w celu 'tak dostanę orgazm', ale po prostu by pobyć ze sobą i cieszyć się seksem a gdy już osiągniesz orgazm nie będziesz miała problemu ze stwierdzeniem, że to właśnie to

[ano500]

Stres prawdopodobnie też dużo tu miesza. Czy dostanę odpowwiedź na swoje pytanie, prosze.

[1c3a9668cb473eb00ec0f3dce65be5361e74cda4_63d1c28200398]

Tego się trzeba 'nauczyć' Ja przez pewnien czas też miałam z tym problem, aż w końcu sama zaczęłam go 'szukać' . Pokazałam mojemu TŻ i teraz jest ok ;p


ano500 - różnica między orgazmem pochwowym a łechtaczkowym jest taka, że pochwowy posiaga się penisem, a lechataczkowy palcem/językiem :P Jak dla mnie oba czuje sie tak samo. ( Chociaż podobno ten pochwowy powinien być mocniejszy. )
Mysle ze orgazmu nie da sie 'uchwycić' jak to napisałaś.. Jeśli po chwili przyjemności i napięcia przychodzi odprężenie, no to to jest orgazm... Nie umiem tego inaczej wyjaśnić ;p