Czy to jest przyjaźń czy to jest kochanie?

[Icksy]

Witam kochane!

Przejdę od razu do sedna sprawy. To nie jest post o tym że mam kumpla którego bardzo bardzo lubię. Wręcz przeciwnie, chodzi o mojego TŻ. Jesteśmy razem od ok. 2 lat, i chyba niedawno minął okres zauroczenia. Od początku mieliśmy problemy (to on zrobił pierwszy ruch, potem ja się zakochałam, okazało się ze ma narzeczoną w Stanach, którą potem dla mnie rzucił, ale i tak mam kompleksy ciągle... teraz wiem, ze trzeba się było nie pakować w coś takiego, szkoda że po fakcie się tego nauczyłam!)

W każdym bądź razie, przejdę do sprawy: nie układa się nam. Mamy te same zainteresowania, lubimy podobną muzykę i niby wszystko było ok, ale ostatnio własnie im więcej myślę o tym związku tym bardziej wydaje mi się, że on po prostu nie ma sensu. Na przykład, nigdy nie dostałam od niego kwiatów, w sumie nie ma w tym związku żadnych romantycznych gestów z jego strony. Ja się zawsze staram robić mu jakieś niespodzianki, zapraszam go do kina, kupuję jakąś grę co mu się podoba itp. Może to jest strasznie banalne, ale ja naprawdę bym chciała poczuć, że jemu też zależy. On generalnie uważa, że wybrał mnie zamiast tej narzeczonej i to jest dozgonny dowód miłości, taki powiedzmy abonament. Wiele razy starałam się mu to wytłumaczyć, najpierw delikatnie, potem bezpośrednio - nic.

Dochodzi jeszcze sprawa seksu. On oglądał zawsze dużo pornosów, no, odkąd jesteśmy razem dużo mniej, ale jednak. Ogólnie rzecz biorąc on chce zawsze, wszędzie, w każdej pozycji, najlepiej ciągle coś nowego. Ja generalnie rzecz biorąc zadowoliłabym się spokojnie 1/3 tej ilości. O brakach orgazmu nie wspomnę. Innymi słowy - nie pasujemy do siebie pod względem seksu (jak na mój gust). On dzisiaj powiedział, ze seks ze mną to jak długi korytarz z mnóstwem zamkniętych drzwi. Dodam, że spróbowałam wszystkiego co chciał, ale po prostu mi się nie spodobało.

W sumie nie wiem o co pytam tak dokładnie... Może była któraś z was w podobnej sytuacji? Mam wrażenie, że pasujemy do siebie jako przyjaciele, nie para. Serdeczne dzięki za jakiekolwiek słowa otuchy - mam straszny mętlik w głowie (jak przebąknęłam, że taki problem istnieje moim zdaniem to powiedział: no ale przecież Cię wybrałem nie? To chyba nie był zły wybór?)

edit: dodam jeszcze, że mam 20 lat, on 22. Jest moim pierwszym partnerem seksualnym, ja jestem jego 4 partnerką.

[Niezmienna]

Oh Kochana ... Byłam w podobnej sytuacji, ale napewno nie tkwiłam w tym związku <jeśli w ogole można to tak nazwac> tak długo jak Ty. Zastanawiam sie co Ty jeszcze z nim robisz?Jesteś młoda, masz całe życie przed sobą a w tej chwili marnujesz swój czas. Sama sobie odpowiedziałaś na wszystkie pytania , zawarłas w swoim poście chyba wszystko to , dlaczego nie powinnas dłuzej tkwic w tym związku. Same negatywy i narzekania. Czas się rozstac...

[Icksy]

Napisane przez Niezmienna

Oh Kochana ... Byłam w podobnej sytuacji, ale napewno nie tkwiłam w tym związku <jeśli w ogole można to tak nazwac> tak długo jak Ty. Zastanawiam sie co Ty jeszcze z nim robisz?Jesteś młoda, masz całe życie przed sobą a w tej chwili marnujesz swój czas. Sama sobie odpowiedziałaś na wszystkie pytania , zawarłas w swoim poście chyba wszystko to , dlaczego nie powinnas dłuzej tkwic w tym związku. Same negatywy i narzekania. Czas się rozstac...

Dzięki serdeczne za odpowiedź! W sumie to związek ma też oczywiście swoje plusy - inaczej rzecz jasna bym w nim nie była. No i myślę, że go kocham, zależy mi na nim, i nie chcę go zupełnie stracić... Stąd pewnie to wachanie

[gringolada]

łaskawca skoro wybral Ciebie a nie tamta dziewczyne. moze uswiadom mu ze nie podoba Ci sie bycie na łasce az szanowny pan powie Ci cos milego sam z siebie. co do seksu to powiedz mu wprost ze na ten czas nie interesuja Cie nowosci a jak mu sie korytarz nie podoba to niech poszuka innego. jak cos Ci sie nie poboba to mow NIE! a jak to dla niego problem to nie zawracaj sobie nim glowy...

[Atanazja]

jeśli chodzi o sex to powiedz mu wprost czego oczekujesz a czego nie lubisz ale fak , że nie masz orgazmu od faceta który Cie kocha to już ujma na honorze dla tego pana, co jak co ale kochający facet najpierw zadowoli partnerkę a siebie później!!!!!! jak można zyc bez orgazmu?????
bo sam sex dla samego sportu i rozładowania popędu to żadna przyjemność
a Ty widzę pragniesz romatnyczności i uniesień , czemu się nie dziwie
więc wyłóż kawę na ławę bez ceregieli i niech się zastanowi dobrze i wtedy zobaczysz jego reakcję czy chce Cię zaspokoić czy n ie, bo jeśli Ty robiłaś dla niego rzeczy któe chciał to teraz niech on sie wykaże

[b2061242e79199a19ea25d448e737c2153b1403a_5fee6602bf23e]

No tak dziewczyna ma problem w związku a na pierwszy ogień co idzie ?"Weź go zostaw , nie jest ciebie wart " itp.
Eeee no dajcie sobie spokój .....Autorko , a gdzie rozmowa ? Gdzie wspólne porozumienie ? Związek nie polega tylko na tym , że mam problem ,ide sie wygadać do kogos ale z nim nie rozmawiam ....czy to jakis temat tabu jest ??
To twój facet , jest jaki jest ok. Ale weź go za ręke idzcie na spacer i spokojnie z nim pogadaj Poprostu

I tu się podpisuje pod Atanazja, bo ma racje

[c640cdfa886255292692728c9c3f51a456c1754b_657ce90228a24]

[1=b2061242e79199a19ea25d4 48e737c2153b1403a_5fee660 2bf23e;20129576]Autorko , a gdzie rozmowa ? Gdzie wspólne porozumienie ?[/QUOTE]
Ale skoro on na każdą próbę rozmowy odpowiada: "przecież Cię wybrałem", to jak z takim rozmawiać...?

[Daruniiia]

Skoro ty mu mówisz wprost czego oczekujesz, a on nic to po prostu daj sobie spokój... zamęczysz się brnąc w to dalej spełniając tylko jego zachcianki a o sobie nie mysląc... nie można tak..

Poza tym czy on aby napewno traktuje cie poważnie? Bo z opisu twojego związku wynika że jemu zależy tylko na seksie i tylko tym żyje... No a ty przeciez nie masz na to ciagle ochoty?? I na dodatek cie nie zadowala! A on ma to wszystko gdzies....Jakby nie miał to cos by z tym robił, ale mówisz że żadne mówienie wprost o potrzebach nie pomaga. Ahh naprawdę nie warto..

Miałam podobną sytuację, zaczęłam żyć tylko życiem partnera i jego potrzebami. Straciłam znajomych, zmieniłam plany życiowe, inne rzeczy zaczęły sie dla mnie liczyć. Skończyłam ten związek po 2 latach i co o tym mogę powiedzieć dzisiaj? Żałuję że w ogóle poznałam tego człowieka. Chcesz doprowadzic do takiego stanu? Poważnie sie zastanów czy warto

[b2061242e79199a19ea25d448e737c2153b1403a_5fee6602bf23e]

[1=c640cdfa886255292692728 c9c3f51a456c1754b_657ce90 228a24;20130319]Ale skoro on na każdą próbę rozmowy odpowiada: "przecież Cię wybrałem", to jak z takim rozmawiać...?[/QUOTE] Z tego co piszesz , to tak jakby on uznał,że cię juz zdobył, ma cie już i spoczął ma laurach .
Takie mam wrażenie . I może tak być skoro mówi " przecież Cię wybrałem "
Może tu też tkwi sedno

[Seeensi]

Napisane przez Icksy

Dzięki serdeczne za odpowiedź! W sumie to związek ma też oczywiście swoje plusy - inaczej rzecz jasna bym w nim nie była. No i myślę, że go kocham, zależy mi na nim, i nie chcę go zupełnie stracić... Stąd pewnie to wachanie

no więc po co pytasz?

[1c3a9668cb473eb00ec0f3dce65be5361e74cda4_63d1c28200398]

Droga Autorko, sama piszesz że do siebie nie pasujecie i bardziej pasowalibyście jako przyjaciele, nie jako para..
Jeśli ja bym czuła, że facet do mnie nie pasuje, to odeszłabym od niego. Ot, tyle.

[inness653]

Przykro mi, ale taki związek nie ma przyszłości. On już zawsze będzie uważał, że to że Cię wybrał, a nie inną Ci wystarczy.
Wydaje mi, że trochę manipuluje Tobą, m.in. świadczą o tym jego słowa : "no ale przecież Cię wybrałem nie? To chyba nie był zły wybór?". Próbuje Ci wjechać na psychikę, żebyś z nim nie zerwała.

Jesteś bardzo młoda, całe życie przed Tobą, nie martw się na pewno znajdziesz swoją PRAWDZIWĄ połówkę. Zostaw go i idź ze znajomymi na imprezę, rozerwij się .Pozdrawiam i powodzenia .

[Sondrina]

Wahanie to normalna sprawa, w końcu kochasz go... Tylko jakos tak nie jesteś szczęśliwa w tym związku... Może podejmij ostatnią próbę ratowania i powiedz mu, że chciałabyś żeby gra wstępna była dłuższa, żeby był bardziej czuły, żeby czasem przyniósł Ci kwiaty bez okazji, zrobił jakąś niespodziankę, np. zaprosił na kolację, którą sam przyrządził...

[gorica]

Moim zdaniem to tylko kwestia czasu kiedy się rozejdziecie, z doświadczenia wiem że im wcześniej tym lepiej. Nie warto się tak męczyć, życie jest za krótkie, a na Ciebie czeka gdzieś chłopak który nie będzie Cie zmuszał do dziwacznego seksu i który nie będzie Cie porównywał do swojej byłej.
Podejdź do tego tak, że to on powinien Ci być wdzięczny że TY chcesz z nim być. A jeśli Ty się musisz przymilać to niech spada. Tym facetom to już na prawdę się pos*ało we łbach

[Jadeitea]

Ło Boziu, ja prawie dokładnie tak miałam!! Tylko facet nie zostawił dla mnie innej, no i w seksie też nam się w miarę układało, mimo tylu udziwnień... Wychodzi na to, że ja też mam nieźle nasrane w głowie. Nie no, kochał mnie, jestem (i byłam) tego pewna, ale zdecydowanie lepiej nam jako przyjaciołom (żeby nie powiedzieć "rodzeństwu") niż jako parze, bo ciągle jesteśmy najlepszymi kumplami i nic poza tym. Byliśmy razem cztery bite lata i chociaż nie żałuję, bo w sumie było fajnie, to jednak nie była to ta prawdziwa miłość (ale gdyby nie on, nie spotkałabym swojego obecnego faceta i eee, dygresja ). Jeśli masz wrażenie, że nie pasujecie do siebie, to prawdopodobnie tak jest.

[nicka01]

Napisane przez Icksy

Witam kochane!

Przejdę od razu do sedna sprawy. To nie jest post o tym że mam kumpla którego bardzo bardzo lubię. Wręcz przeciwnie, chodzi o mojego TŻ. Jesteśmy razem od ok. 2 lat, i chyba niedawno minął okres zauroczenia. Od początku mieliśmy problemy (to on zrobił pierwszy ruch, potem ja się zakochałam, okazało się ze ma narzeczoną w Stanach, którą potem dla mnie rzucił, ale i tak mam kompleksy ciągle... teraz wiem, ze trzeba się było nie pakować w coś takiego, szkoda że po fakcie się tego nauczyłam!)

W każdym bądź razie, przejdę do sprawy: nie układa się nam. Mamy te same zainteresowania, lubimy podobną muzykę i niby wszystko było ok, ale ostatnio własnie im więcej myślę o tym związku tym bardziej wydaje mi się, że on po prostu nie ma sensu. Na przykład, nigdy nie dostałam od niego kwiatów, w sumie nie ma w tym związku żadnych romantycznych gestów z jego strony. Ja się zawsze staram robić mu jakieś niespodzianki, zapraszam go do kina, kupuję jakąś grę co mu się podoba itp. Może to jest strasznie banalne, ale ja naprawdę bym chciała poczuć, że jemu też zależy. On generalnie uważa, że wybrał mnie zamiast tej narzeczonej i to jest dozgonny dowód miłości, taki powiedzmy abonament. Wiele razy starałam się mu to wytłumaczyć, najpierw delikatnie, potem bezpośrednio - nic.

Dochodzi jeszcze sprawa seksu. On oglądał zawsze dużo pornosów, no, odkąd jesteśmy razem dużo mniej, ale jednak. Ogólnie rzecz biorąc on chce zawsze, wszędzie, w każdej pozycji, najlepiej ciągle coś nowego. Ja generalnie rzecz biorąc zadowoliłabym się spokojnie 1/3 tej ilości. O brakach orgazmu nie wspomnę. Innymi słowy - nie pasujemy do siebie pod względem seksu (jak na mój gust). On dzisiaj powiedział, ze seks ze mną to jak długi korytarz z mnóstwem zamkniętych drzwi. Dodam, że spróbowałam wszystkiego co chciał, ale po prostu mi się nie spodobało.

W sumie nie wiem o co pytam tak dokładnie... Może była któraś z was w podobnej sytuacji? Mam wrażenie, że pasujemy do siebie jako przyjaciele, nie para. Serdeczne dzięki za jakiekolwiek słowa otuchy - mam straszny mętlik w głowie (jak przebąknęłam, że taki problem istnieje moim zdaniem to powiedział: no ale przecież Cię wybrałem nie? To chyba nie był zły wybór?)

edit: dodam jeszcze, że mam 20 lat, on 22. Jest moim pierwszym partnerem seksualnym, ja jestem jego 4 partnerką.

amen

[BlackInez]

kobieto, witaj w klubie...jestem w podobnej sytuacji. Tzw bycie z kimś "na łasce" jest bez sensu...zrozumiałam to dopiero niedawno. Albo on zmieni swoje zachowanie i zacznie Cię szanować, albo Kończysz ten związek. Ja postawiłam takie ultimatum i czekam na decyzję

[Icksy]

Serdeczne dzięki za wszystkie odpowiedzi! Przeprowadziłam z nim wczoraj poważną rozmowę, i chyba nareszcie coś do niego dotarło, że jak dla mnie problem jest bardzo realny. Ustaliliśmy, że oboje pomyślimy co powinno się zmienić, jak to osiągnąć i spróbujemy rozwiązać problem. Jak się nie uda - przynajmniej spróbowaliśmy! Dzięki serdeczne jeszcze raz!

[nicka01]

Napisane przez Icksy

Serdeczne dzięki za wszystkie odpowiedzi! Przeprowadziłam z nim wczoraj poważną rozmowę, i chyba nareszcie coś do niego dotarło, że jak dla mnie problem jest bardzo realny. Ustaliliśmy, że oboje pomyślimy co powinno się zmienić, jak to osiągnąć i spróbujemy rozwiązać problem. Jak się nie uda - przynajmniej spróbowaliśmy! Dzięki serdeczne jeszcze raz!

Co ?

[Icksy]

Napisane przez nicka01

Co ?

W sensie, że jakiś kompromis spróbujemy wypracować. Może on postara się być bardziej romantyczny, będzie mi dawać jasno odczuć, że mu zależy, no i przestanie wreszcie z tym całym "przecież cię wybrałem", a w zamian ja postaram się być bardziej otwarta na jego sugestie dotyczące seksu, postaram się częściej inicjować itp. Nie wiem w sumie czy to się uda, ale zależy mi na nim na tyle, żeby spróbować jeszcze powalczyć. Najwyżej się nie uda, w sumie nie mam chyba nic do stracenia... (no, może oprócz kilku miesięcy, ale jakoś to przeżyję! )

[Kate_22]

Jak to przeczytałam to normalnie pomyślałam, że ktoś tu pisze o mnie
Tylko sprawa seksu się nie zgadza, bo mój to ciągle by chciał i chciał a ja nie daje i tak sobie czytam to wszystko.... ja mojemu ostatnio też powiedziałam, że się nie układa ale postanowiłam dać mu ostatnią szansę chociażby dlatego, że błagał mnie na kolana wiem, że on mnie bardzo kocha a ja?? Ja nie wiem... może to też było zauroczenie jak u Ciebie?? Więc dzięki za ten post, bo chyba teraz wiem co mam robić.

[Icksy]

Napisane przez Kate_22

Jak to przeczytałam to normalnie pomyślałam, że ktoś tu pisze o mnie
Tylko sprawa seksu się nie zgadza, bo mój to ciągle by chciał i chciał a ja nie daje i tak sobie czytam to wszystko.... ja mojemu ostatnio też powiedziałam, że się nie układa ale postanowiłam dać mu ostatnią szansę chociażby dlatego, że błagał mnie na kolana wiem, że on mnie bardzo kocha a ja?? Ja nie wiem... może to też było zauroczenie jak u Ciebie?? Więc dzięki za ten post, bo chyba teraz wiem co mam robić.

Jak to dobrze usłyszeć, że nie jestem sama! (chociaż oczywiście nikomu nie życzę takiej sytuacji!!!) Trzymam za Ciebie kciuki, żeby się jak najszybciej wyjaśniło albo w jedną, albo w drugą!

[Tygrysiczka]

Rozmawiać, rozmawiać i jeszcze raz rozmawiać!

Ale ten brak orgazmu u Ciebie i wydziwianie w łóżki to normalnie pachnie mi egoizmem ze strony partnera...