Czy iść na połowinki studenckie?

[Meridka]

Jestem na roku z prawie samymi dziewczynami (jest nas 100 dziewczyn na 20 chłopaków). Wiadomo jak to z dziewczynami - średnia atmosfera, sporo osób obgaduje inne, ocenia się czyjś ubiór czy styl chodzenia itp.
Większość ludzi pochodzi z bogatych rodzin i wcale się z tym nie kryje. Wyjeżdżają co wakacje na Majorkę, co ferie do Włoszech i potrafią o tym opowiadać godzinami. Jak komuś powiem, że wyjechałam na wakacje w polskie góry na 4 dni (bo tylko na to mnie stać) to każdy spojrzy i zmienia się temat, bo o czym tu rozmawiać? To samo z butami kupionymi na bazarku czy okularami przeciwsłonecznymi z Rossmana - dziadostwo, lepiej przemilczeć. Przez to ciężko się z kimkolwiek rozmawia na inne tematy niż studia, bo dzieli nas wielki mur.
Nasze połowinki studencie (impreza w połowie studiów) przyjmuje formę balu, czyli dania gorące + wynajęta sala + eleganckie sukienki + fotograf itp.... Ja UWIELBIAM takie imprezy i np. studniówka była najlepszą imprezą, na jakiej byłam ever. Chętnie bym się na jakiś bal wybrała. Jako partnera - mam chłopaka, który jest nieimprezowy i nie przepada za tańcem. Wolałby sobie siąść, napić się czegoś i pogadać. Z tym, że z tymi ludźmi po prostu ciężko pogadać, jeżeli nie byłam na weekend w Portugalii i nie kupiłam sobie ostatnio nowego iPhona 6s.
Dodatkowo moja najlepsza kumpela ze studiów na połowinki się nie wybiera (z powyższych powodów) i połowinki będą mnie kosztowały ok. 350 zł, a ja na luty muszę zgromadzić jeszcze drugie tyle na materiały na studia. Więc co miesiąc musiałabym odkładać po jakieś 200 zł, co przy 600 zł na miesiąc wygląda słabo. Od rodziców nie będę brała dodatkowej kasy, bo im też brakuje. Mogłabym sobie dorobić, ale na tygodniu mam dużo zajęć, a na weekendy ciężko coś złapać (tłumy wygłodniałych pieniędzy studentów szybko obstawia oferty).
Jak myślicie - iść w tym przypadku na połowinki studenckie?

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Nie chcesz iść to nie idź.

[Psychiczna91]

Piszesz, że lubisz takie imprezy, więc dobrze by było abyś poszła
Nie możesz znaleźć pracy na weekendy... A może mogłabyś udzielać korepetycje wieczorami i w weekendy? Nie wiem z czego jesteś dobra ale chodliwe przedmioty to jezyk angielski, matematyka itp. Albo pisanie prac/wypracowań. Zawsze możesz próbować się ogłosić z tego typu usługami, można ładnie dorobić.
Ewentualnie jakaś hostessa na weekendy, opiekunka do dziecka... Zależy co lubisz, w czym czujesz sie mocna.

[Meridka]

Napisane przez Psychiczna91

Piszesz, że lubisz takie imprezy, więc dobrze by było abyś poszła
Nie możesz znaleźć pracy na weekendy... A może mogłabyś udzielać korepetycje wieczorami i w weekendy? Nie wiem z czego jesteś dobra ale chodliwe przedmioty to jezyk angielski, matematyka itp. Albo pisanie prac/wypracowań. Zawsze możesz próbować się ogłosić z tego typu usługami, można ładnie dorobić.
Ewentualnie jakaś hostessa na weekendy, opiekunka do dziecka... Zależy co lubisz, w czym czujesz sie mocna.

Ciężko z pracą - z polskiego jestem noga, a z biologii raczej nikt nie bierze korków od studentki, raczej jak już się płaci to za nauczyciela. Jako hostessa starałam się nieraz i ani razu nie dostałam pracy (jestem grubsza), opiekunki na weekendy też raczej nikt nie szuka.
I sama nie wiem czy jest sens poświęcić kilka weekendów (podczas których powinnam się uczyć, a nauki mam mnóstwo), żeby iść na akurat tą imprezę.

[201605090949]

Napisane przez Meridka

Jestem na roku z prawie samymi dziewczynami (jest nas 100 dziewczyn na 20 chłopaków). Wiadomo jak to z dziewczynami - średnia atmosfera, sporo osób obgaduje inne, ocenia się czyjś ubiór czy styl chodzenia itp.
Większość ludzi pochodzi z bogatych rodzin i wcale się z tym nie kryje. Wyjeżdżają co wakacje na Majorkę, co ferie do Włoszech i potrafią o tym opowiadać godzinami. Jak komuś powiem, że wyjechałam na wakacje w polskie góry na 4 dni (bo tylko na to mnie stać) to każdy spojrzy i zmienia się temat, bo o czym tu rozmawiać? To samo z butami kupionymi na bazarku czy okularami przeciwsłonecznymi z Rossmana - dziadostwo, lepiej przemilczeć. Przez to ciężko się z kimkolwiek rozmawia na inne tematy niż studia, bo dzieli nas wielki mur.
Nasze połowinki studencie (impreza w połowie studiów) przyjmuje formę balu, czyli dania gorące + wynajęta sala + eleganckie sukienki + fotograf itp.... Ja UWIELBIAM takie imprezy i np. studniówka była najlepszą imprezą, na jakiej byłam ever. Chętnie bym się na jakiś bal wybrała. Jako partnera - mam chłopaka, który jest nieimprezowy i nie przepada za tańcem. Wolałby sobie siąść, napić się czegoś i pogadać. Z tym, że z tymi ludźmi po prostu ciężko pogadać, jeżeli nie byłam na weekend w Portugalii i nie kupiłam sobie ostatnio nowego iPhona 6s.
Dodatkowo moja najlepsza kumpela ze studiów na połowinki się nie wybiera (z powyższych powodów) i połowinki będą mnie kosztowały ok. 350 zł, a ja na luty muszę zgromadzić jeszcze drugie tyle na materiały na studia. Więc co miesiąc musiałabym odkładać po jakieś 200 zł, co przy 600 zł na miesiąc wygląda słabo. Od rodziców nie będę brała dodatkowej kasy, bo im też brakuje. Mogłabym sobie dorobić, ale na tygodniu mam dużo zajęć, a na weekendy ciężko coś złapać (tłumy wygłodniałych pieniędzy studentów szybko obstawia oferty).
Jak myślicie - iść w tym przypadku na połowinki studenckie?

Trudno uwierzyć, by z całej tej grupy dziewczyn, które opisujesz (i które wg tego opisu wydają się być niezbyt ciekawymi postaciami) nie było ani jednej fajnej osoby. Sporo pewnie obgaduje, chwali się wakacjami itd., ale spróbuj poszukać kogoś, z kim znajdziesz wspólny język, zwłaszcza jeśli lubisz takie imprezy i chciałabyś pójść.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Nie uwierzę, że ze 120 osób na roku każdy jest snobem i plotkarzem
I nie, to nie jest tak z dziewczynami, że bardziej plotkują i oceniają. Ty po prostu właśnie takim egzemplarzom się przysłuchujesz.
Ja co prawda nie wiem jak to jest lubić takie imprezy, ale moim zdaniem nie powinnaś iść na bal z ludźmi, których nie lubisz (chyba z wzajemnością) za pieniądze, których nie masz. Co wtedy jest fajnego w takiej imprezie? Co miałabyś podczas niej robić?

[201605090949]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;52990328]Nie uwierzę, że ze 120 osób na roku każdy jest snobem i plotkarzem
I nie, to nie jest tak z dziewczynami, że bardziej plotkują i oceniają. Ty po prostu właśnie takim egzemplarzom się przysłuchujesz.
Ja co prawda nie wiem jak to jest lubić takie imprezy, ale moim zdaniem nie powinnaś iść na bal z ludźmi, których nie lubisz (chyba z wzajemnością) za pieniądze, których nie masz. Co wtedy jest fajnego w takiej imprezie? Co miałabyś podczas niej robić?[/QUOTE]

Ja na 1 roku studiów bylem w takiej grupie i przez pewien czas przekładałem to bezsensownie na cały mój rok, a poznałem innych potem, przepisałem się też do innej grupy i się okazuje, że to było jedynie mylne wrażenie.

[azadon]

Napisane przez Meridka

Jestem na roku z prawie samymi dziewczynami (jest nas 100 dziewczyn na 20 chłopaków). Wiadomo jak to z dziewczynami - średnia atmosfera, sporo osób obgaduje inne, ocenia się czyjś ubiór czy styl chodzenia itp.
Większość ludzi pochodzi z bogatych rodzin i wcale się z tym nie kryje. Wyjeżdżają co wakacje na Majorkę, co ferie do Włoszech i potrafią o tym opowiadać godzinami. Jak komuś powiem, że wyjechałam na wakacje w polskie góry na 4 dni (bo tylko na to mnie stać) to każdy spojrzy i zmienia się temat, bo o czym tu rozmawiać? To samo z butami kupionymi na bazarku czy okularami przeciwsłonecznymi z Rossmana - dziadostwo, lepiej przemilczeć. Przez to ciężko się z kimkolwiek rozmawia na inne tematy niż studia, bo dzieli nas wielki mur.
Nasze połowinki studencie (impreza w połowie studiów) przyjmuje formę balu, czyli dania gorące + wynajęta sala + eleganckie sukienki + fotograf itp.... Ja UWIELBIAM takie imprezy i np. studniówka była najlepszą imprezą, na jakiej byłam ever. Chętnie bym się na jakiś bal wybrała. Jako partnera - mam chłopaka, który jest nieimprezowy i nie przepada za tańcem. Wolałby sobie siąść, napić się czegoś i pogadać. Z tym, że z tymi ludźmi po prostu ciężko pogadać, jeżeli nie byłam na weekend w Portugalii i nie kupiłam sobie ostatnio nowego iPhona 6s.
Dodatkowo moja najlepsza kumpela ze studiów na połowinki się nie wybiera (z powyższych powodów) i połowinki będą mnie kosztowały ok. 350 zł, a ja na luty muszę zgromadzić jeszcze drugie tyle na materiały na studia. Więc co miesiąc musiałabym odkładać po jakieś 200 zł, co przy 600 zł na miesiąc wygląda słabo. Od rodziców nie będę brała dodatkowej kasy, bo im też brakuje. Mogłabym sobie dorobić, ale na tygodniu mam dużo zajęć, a na weekendy ciężko coś złapać (tłumy wygłodniałych pieniędzy studentów szybko obstawia oferty).
Jak myślicie - iść w tym przypadku na połowinki studenckie?

lubisz się bawić, ale twój partner woli siedzieć przy stoliku - czyli nie przetańczysz całej nocy (chyba, że jemu nie będzie przeszkadzało siedzenie w samotności)
jeśli będziesz siedzieć z nim, to po pierwsze, będziesz czuła zawód, że ludzie się bawią, a ty nie, a po drugie - jeśli nie znalazłaś wspólnego języka z grupą, to będziesz patrzeć na obrus? czy ściany oglądać

kwestia finansowa - jeśli nie masz kasy, to nie idziesz. Nie lepiej wydać np 100 zl na jakieś wyjście z chłopakiem? wg mnietych 350 zł to kupa kasy.. żal by mi było na imprezę z grupą, której tak na prawdę nie lubie

Ale zrobisz, jak uważasz

[Imperialista]

Napisane przez Meridka

JJa UWIELBIAM takie imprezy i np. studniówka była najlepszą imprezą, na jakiej byłam ever. Chętnie bym się na jakiś bal wybrała.

Szczerze mówiąc to najlepsze imprezy jakie pamiętam to były 18stki oraz melanże w akademiku.

[Meridka]

Napisane przez ZaleszczotekKsiazkowy

Trudno uwierzyć, by z całej tej grupy dziewczyn, które opisujesz (i które wg tego opisu wydają się być niezbyt ciekawymi postaciami) nie było ani jednej fajnej osoby. Sporo pewnie obgaduje, chwali się wakacjami itd., ale spróbuj poszukać kogoś, z kim znajdziesz wspólny język, zwłaszcza jeśli lubisz takie imprezy i chciałabyś pójść.

Zapewne masz rację - patrze na te najgłośniejsze, które najczęściej się wychwalają i automatycznie przypisuję mój rok jako ,,one". Ale są też normalni ludzie, z którymi dałoby się pogadać, w tym, że ja się z nimi po prostu nie znam. A przecież nie podejdę na wykładzie i nie powiem, że ,,hej, czy mogę z wami pogadać bo poza wami nie ma tu nikogo normalnego?" :P Bo poza wykładami nigdzie się już nie spotykamy, a jednak ciężko nawiązuje się znajomości z określonymi grupkami dziewczyn, które tak naprawdę trzymają się ciągle razem i raczej wszędzie siadają razem, i rozmawiają na wspólne tematy.
Z mojej grupy namawia mnie jedna koleżanka, ale wydaje mi się, że m.in. dlatego, że jeżeli ja nie pójdę to ona nie będzie miała z kim rozmawiać, a najlepsza koleżanka nie ma ochoty na tą imprezę. Reszta dziewczyn z mojej grupy to raczej panny ,,ą i ę" opisane powyżej.

Byłabym przekonana, żeby nie iść, gdybym faktycznie chodziła na inne imprezy i dobrze się na nich bawiła. A ja nie przepadam za alkoholem, o wiele bardziej podobają mi się imprezy przy samym winie albo piwie. Dlatego do klubów nie chodze, melanże to dla mnie coś strasznego, a na miasto raczej wychodzę na kawę. Dlatego bal to okazja. Tylko ze złymi ludźmi niestety... i mówię to przez pryzmat tego, że w liceum miałam nawet-nawet udaną klasę, to i na ćwierćmetek, i na półmetek, i na wszystkie możliwe 18tki zawitałam.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Meridka

Byłabym przekonana, żeby nie iść, gdybym faktycznie chodziła na inne imprezy i dobrze się na nich bawiła. A ja nie przepadam za alkoholem, o wiele bardziej podobają mi się imprezy przy samym winie albo piwie. Dlatego do klubów nie chodze, melanże to dla mnie coś strasznego, a na miasto raczej wychodzę na kawę. Dlatego bal to okazja. Tylko ze złymi ludźmi niestety... i mówię to przez pryzmat tego, że w liceum miałam nawet-nawet udaną klasę, to i na ćwierćmetek, i na półmetek, i na wszystkie możliwe 18tki zawitałam.

To wino i piwo już twoim zdaniem alkoholem nie są i genralnie w klubach picie alko jest obowiązkowe?

[201605090949]

Napisane przez Meridka

Zapewne masz rację - patrze na te najgłośniejsze, które najczęściej się wychwalają i automatycznie przypisuję mój rok jako ,,one". Ale są też normalni ludzie, z którymi dałoby się pogadać, w tym, że ja się z nimi po prostu nie znam. A przecież nie podejdę na wykładzie i nie powiem, że ,,hej, czy mogę z wami pogadać bo poza wami nie ma tu nikogo normalnego?" :P Bo poza wykładami nigdzie się już nie spotykamy, a jednak ciężko nawiązuje się znajomości z określonymi grupkami dziewczyn, które tak naprawdę trzymają się ciągle razem i raczej wszędzie siadają razem, i rozmawiają na wspólne tematy.
Z mojej grupy namawia mnie jedna koleżanka, ale wydaje mi się, że m.in. dlatego, że jeżeli ja nie pójdę to ona nie będzie miała z kim rozmawiać, a najlepsza koleżanka nie ma ochoty na tą imprezę. Reszta dziewczyn z mojej grupy to raczej panny ,,ą i ę" opisane powyżej.

Byłabym przekonana, żeby nie iść, gdybym faktycznie chodziła na inne imprezy i dobrze się na nich bawiła. A ja nie przepadam za alkoholem, o wiele bardziej podobają mi się imprezy przy samym winie albo piwie. Dlatego do klubów nie chodze, melanże to dla mnie coś strasznego, a na miasto raczej wychodzę na kawę. Dlatego bal to okazja. Tylko ze złymi ludźmi niestety... i mówię to przez pryzmat tego, że w liceum miałam nawet-nawet udaną klasę, to i na ćwierćmetek, i na półmetek, i na wszystkie możliwe 18tki zawitałam.

Słuchaj, jak bardzo lubisz takie imprezy, jak sama mówisz, to najwyżej idź sama i spróbuj poznać kogoś nowego. Nie musisz podchodzić i pytać, czy możesz pogadać z kimś normalnym. Wystarczy rozpocząć rozmowę o cokolwiek. Jeśli mimo rozmowy Cię oleją, nawet bez żadnego ''przepraszam, musimy iść coś tam'' to pewnie takie same snobki i możesz szukać dalej.

[201607131028]

ja bym nie poszła skoro lubisz spędzać czas siedząc i rozmawiając, to bierz chłopaka i koleżankę i idźcie razem do knajpki, albo zróbcie wypasione piżama party

[Damayanti]

nie bardzo rozumiem, jaki jest sens takich wątków.
jak chcesz i masz pieniądze to idziesz, a jak nie to nie idziesz. co więcej możemy doradzić?

[749d3470e67da5a340716cf11c99d98c9d41692a_5eab587331573]

a te połowinki to jedyny bal w mieście ?

.... bal chemika, bal architekta, bal matematyka,
u nas nawet odnowa w Duchu Swiętym lokal wynajmuje,
w knajpach są jakieś tańce ze starymi szlagierami ...