Tracę nad sobą kontrolę

[schmmicer]

Witam wszystkich. Nigdy nie sądziłem, że kiedykolwiek zajrzę na takie forum, ale jednak nie mam w sumie z kim o tym pogadać, a potrzebuję jakiejkolwiek porady.

Opiszę w miarę szczegółowo mój problem, ale krótko.
Jestem w związku z kobietą 4 lata. Od 2,5 miesiąca mieszkamy razem. Ja mam 25 lat ona rok starsza. Poznaliśmy się przez portal randkowy. Nasz związek nie był idealny zawsze, ale tworzyliśmy fajną parę, która umiała się dogadać w każdej sprawie i rozwiązywać problemy - do czasu. Wszystko zmieniło się w marcu tego roku. Oświadczyłem się jej, oczywiście powiedziała Tak, jednak to co przyszło było odwrotną historią niż tą którą oboje sobie wyobrażaliśmy. Zaczęliśmy się częściej kłócić, rzadziej spotykać, spędzaliśmy ze sobą mało czasu a jak już głównie przed TV. Ona tłumaczyła, że nie ma czasu ze względu na naukę, a ja zasłaniałem się pracą. To było chore. Wspólnie jednak stwierdziliśmy, że chcemy zamieszkać razem, by coś naprawić w naszych relacjach, móc częściej się widzieć, rozmawiać itp. Wszystko szło w dobrym kierunku, aż do pewnego dnia. Dostałem dziwną wiadomość sms w której osoba twierdziła iż moja narzeczona nie jest ze mną szczera i coś ukrywa. Na początku, myślałem że to pomyłka, jakiś głupi żart, więc zignorowałem to. Za parę dni, mój Ojciec pytał, czy między mną i moją narzeczoną jest dobrze - odparłem, że tak - stwierdził, że widział ją z jakimś facetem na przystanku i przytulali się - zamurowało mnie, oczywiście dopytywałem czy jest pewny że to ona, opisał mi jak była ubrana i wiedziałem, że nie mylił się. Kiedy wróciła do domu zapytałem jej o tą sytuację, bo nie mogłem wytrzymać. Stwierdziła, że przytuliła faceta, ale ja go znam bo to mój były przyjaciel, który potrzebował pocieszenia, gdyż nie układa mu się z jego dziewczyną, więc nie mam być o co zazdrosny. Tak się wkurzyłem, że musiałem wyjść i nie wróciłem na noc. Następnego dnia, odpisałem na "dziwnego" sms'a, że proszę o kontakt w celu spotkania i wyjaśnienia. Ta osoba się zgodziła. Okazało się, że jest to właśnie ta dziewczyna mojego kolegi, która podejrzewała coś, ale potrzebowała dowodów, by niepotrzebnie nie robić afery swojemu facetowi. Wyjaśniła mi, że spotykali się potajemnie- trwało to przez część maja - kiedy ona wychodziła do pracy, jej facet wracał z porannej zmiany, jednak wpadł ponieważ, pewnego dnia brakło prądu w jej zakładzie i kazali wrócić do domu. Nie przyłapała ich na seksie, całowaniu czy przytulaniu, ale siedzieli blisko siebie a moja narzeczona miała rękę na jego ramieniu. Zrobiła mu aferę i kazała się wynosić mojej narzeczonej i powiedziała, że ma mi powiedzieć o tym wszystkim albo sama to zrobi. Okazało się, również, że moja narzeczona u niego została raz na noc, bo gdy wróciłem wcześniej z pracy około 4.30 (a już mieszkaliśmy razem) nie było jej w domu. Wyjaśniła mi, że do niczego nie doszło, że jest mi wierna, że te spotkania miały pomóc jemu, a wyszło odwrotnie. Nie chciała mi mówić, bo wie jaki jestem impulsywny i jak mogę zareagować. Obecnie między nami jest w miarę dobrze, lecz ja ciągle wracam do tamtej sytuacji. Wybaczyłem jej, ale czuję, że nie jest ze mną szczera lub już mam takie schizy i wkręcam sobie coś na siłę. Znam ją i wiem, że nawet gdyby doszło do czegoś ona mi o tym nie powie. W związku nie czuję się do końca szczęśliwy, ona również. Nie wiem co mam robić, rozmowa o tym z nią nie pomaga mi tylko bardziej mnie nakręca a przez to ona mi robi pretensje, że do tego wracamy.

[Irminka089]

Powiem Ci, że jest to smutna historia, ale jest kilka możliwości wyjścia z tej sytuacji.
1. to totalne odsunięcie się od niej, żeby Twoja narzeczona zauważyła brak Twojego zainteresowania i w tym przypadku, albo zauważysz dużą poprawę "zacznie się starać", albo wszystko się rozpadnie.
2. to szczera rozmowa. Skoro jesteście tyle lat ze sobą to masz na pewno na nią jakiś sposób...
3. przywrócenie równowagi uczuć, tzn. nie możesz jej pokazać, że masz pretensje o to, że to Ty np. starasz się ciągle o jej względy, bo ją kochasz, to bardzo negatywne ujawnianie swoich uczuć.
4. zlikwidowanie monotonni, siedzenie ciągle przed Tv jest okropne. Nie trzeba mieć portfela pełnego kasy żeby miło spędzić czas. Spacer, jazda rowerem, czy wyjście na basen pozwoli odreagować cały dzień i wspólnie spędzić miłe chwile.
5. zazdrość, ukazywanie jej powoduje, że stajesz się w jej oczach mniej atrakcyjny, ponieważ spada Twoje poczucie wartości, pokazujesz, że boisz się, że Twoja druga połowa nie chce z Tobą być z własnej woli, bo ktoś ma coś lepszego do zaoferowania.
to są moje spostrzeżenia, po części wyciągnięte z własnego życia. Może coś z tego pozwoli Ci rozwiązać problem Pozdrawiam

[schmmicer]

Hmm w sumie coś w tym jest co napisałaś. Postaram się wykorzystać w jakiś sposób Twoje rady, lecz z punktem nr 2 może być problem, bo zawsze była ze mną szczera, tzn rozmawialiśmy o wszystkim i niczym i nie było powodu żeby mnie kłamała, więc ciężko wyczuć czy mówi prawdę czy kłamie by nie robić mi przykrości

[Elfir]

a z kolesiem po męsku nie możesz pogadać?

[kamila88_]

Moim zdaniem powinieneś wymazać tą sytuację z pamięci. Jeśli oni chcieli pogadać to mają do tego prawo. Wiesz może ona nie chciała Ci mówić ,że się z nim widzi byś tak nie reagował. I naprawdę nie spędzajcie ciągle czasu przed TV to powoduje nudę i stagnację w związku i np. mi przeszkadzało gdy mój były partner nawet wiosną i latem wolał spotkania w domu niż na mieście.

[raita]

Mnie uderzyło to, że oboje nie jesteście w tym związku szczęśliwi.
To po co to wszystko? Wspólne zamieszkanie nie przywróci miłości. Czasami lepiej przyznać się do wypalenia niż na siłę próbować coś ratować i pogłębiać wzajemne pretensje.

[schmmicer]

Z nim, po męsku? Trochę nie bardzo. Kiedyś byliśmy kolegami, niestety po pewnych nieprzyjemnych incydentach nasz kontakt się urwał na szczęście. Poza tym, co miałby mi powiedzieć? Oczywiste jest to że powie to co moja narzeczona

---------- Dopisano o 13:45 ---------- Poprzedni post napisano o 13:43 ----------

Może to dziwne, ale zdecydowaliśmy spróbować naprawić nasz związek mimo iż nie czujemy tego szczęścia jak kiedyś,

---------- Dopisano o 13:46 ---------- Poprzedni post napisano o 13:45 ----------

Chociaż z drugiej strony w Twojej wypowiedzi jest sporo racji.

[Irminka089]

Nie sprobujesz z tym nic zrobić to się nie dowiesz, próbuj. .. ;-)

[raita]

Próbować można, ale sami widzicie, że niewiele z tego wychodzi.

[Elfir]

W związku nie czuję się do końca szczęśliwy, ona również.

Po co się męczycie ze sobą?