Co dziecko musi wiedzieć ?!

[201710120930]

Chciałam się zapytac co wpajacie dzieciom ?
Co z nimi wałkujecie ?
Oczywiscie nie chodzi mi o przysłowiowe 'proszę ' i ' dziekuję'
Tylko rzeczy istotne mające często związek z ich zdrowiem i bezpieczeństwem
Fajnie byłoby gdyby wypowiedziały się mamy maluszków i starszych dzieci. Często z niewiedzy można coś przeoczyć a fajnie byłoby to 'zebrać do kupy'
No tp może zacznę
Ja mojej 3 latce od dłuzszego już czasu tłumaczę ze
-gdyby nie nie daj boże się zgubiła w sklepie / mieście to ma podejść do jakiejś pani z wózkiem albo dzieckiem i poprosić o pomoc
-gdy idziemy chodnikiem to czasami podpuszczająco pytam -gdyby na drugiej stronie ulicy machała do ciebie babcia albo tatuś pobiegłabyś ?Oczywiscie mówię ze nie wolno pod żadnym pozorem (no niestety ale jak byłam w podst.to dziewczynka w ten sposób zgineła )
- uczyłam ją jaką pozycję ma przyjąć gdy zaatakuje pies (po programie w tel)
W miarę jak bedzie starsza dojdą nowe informacje typu ważne telefony , brak nadmiernego zaufania do obcych

chętnie poczytam cos na ten temat

[lucyAS]

młody ma 2,5 roku - od jakiegos czasu wałkujemy nawyk rozgladana sie na boki przed przejsciem przez ulice, wprawdzie mieszkamy przy mało ruchliwej ulicy ale młody czasem najpierw leciał by na druga strone a pozniej sie rozglada
- mycie rak po powrocie do domu

[Wisienki]

Na wypadek gdyby jakimś cudem się zgubił moja sistra nauczyła swego 2 i pół letniego synka ładnie się przedstawiać mówić jak się nazywają rodzice i gdzie mieszka, poza tym wie, że jeśli coś się stanie powinien iść do policjanta.

Poza tym w formie zabawy siostra uczy małego jak prawidłowo wzywa się pogotowie, straż pożarną, czy policję tj jak się nazywa, gdzie jest ( jestem w X przy ulicy Y, co się stało (np zderzyły się 2 samochody i są ranni). Jak będzie starszy to nauczy się go numeru telefonu

Myślę, że to może mu się kiedyś przydać, a może nawet dzięki temu ocali komuś lub sobie życie

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Uczę córkę (niespełna 15 miesięcy), że na chodniku idzie trzymając mnie (tatę, babcię) za rękę. Wyrywa się - trudno, przeczekuję.
Przy przechodzeniu przez przejście też staram się mówić, jak się rozglądamy, że nie ma aut to idziemy i tak dalej. Coś tam zawsze w głowie zostanie

[gosik79]

Moja czterolatka zna na pamięć swój adres, imiona i nazwiska babć i dziadków. Wie, że przez ulicę można przechodzić tylko trzymając się za rękę i nawet jak pędzi po chodniku, to kilka metrów przed jezdnią zawsze hamuje i czeka na mnie. Ma wpojone, że trzeba myć ręce po spacerze i siusiu oraz przed jedzeniem. W sumie powinnam ją zacząć uczyć tego, jak się zachować kiedy się zgubi ale tak ją pilnujemy, że nie sądzę, żeby miała ku temu okazję. Tym niemniej skorzystam z przypomnienia i jutro jej powiem co ma robić.

[taszkin]

Imię i nazwisko oraz adres, imiona i nazwiska rodziców i dziadków.
Wykręcić 112, w jakich sytuacjach.
Jakby zdarzyøo sié, ze sié zgubi czeka w miejscu, ew prosi o pomoc pana ochroniarza/kasjerkę (w sklepie) lub panią co sprzedaje lody (na błoniach, w parku).
Nie wolno podbiegać do bramy samemu jak ktoś dzwoni (to samo z otwieraniem drzwi).
Jak na placu zabaw ma zamiar sie oddalic (na inna hustawke kawalek dalej) to zawsze trzeba powiedziec.
Nie należy wierzyć słowom "chodź, zaprowadzę cię do mamusi, choć dam cukierka" (no niestety niedawno musiałam zacząć uświadamianie, że bywają też ludzie źli, ktorzy czasami wygladaja na dobrych).
Gdy ktos obcy do niej "zagada", jesli nie chce wcale nie musi odpowiadac na jego pytania, moze nawet odejsc i nie bedzie to niegrzeczne.
Gdy cos komus spadnie, a córa to podniesie, oddaje mnie, a nie panu, ktoremu spadlo.
Ulicą idziemy bokiem (u nas nie ma chodników na naszych terenach spacerowych), po chodniku. Przez ulice za rękę, upewniamy się czy nic nie jedzie, na pasach, zielonym itd...
Jak ktos pali papierosa na placu zabaw to robi zle i mozna mu to grzecznie powiedziec, jesli nam to przeszkadza.
Też pokazałam pozycję w razie ataku psa, i (dziś) jak się zachować gdy zaatakuje osa
Nie podnosimy śmieci, nawet atrakcyjnych. Gdy znajdziemy jakis wspanialy skarb w ziemi (typu stary breloczek), oceniamy, czy mozna to zabrac (jesli jej zalezy oczwiscie), czy trzeba zostawic gdzies na boku bo ktos moze tego szukac, czy jest brudne, ostre itp.
Miéso jest ze zwierzat, a nie miesko to miesko ze sklepu, a zwierzeta to cos innego (z innej beczki).


Moze sobie cos jeszcze wspomné to dopiszé.
Aha, cora prawie 4 letnia.

(przepraszam, ale cos mam ze znakami, potem zedytuje bo musze gnac do malej)

[Profamilia]

My już teraz dorzucilibyśmy mimo wszystko uważanie na obcych. Niestety, różni ludzie się teraz kręcą po ulicach...
No i jeszcze przechodzenie zawsze na zielonym świetle (my też tak róbmy - w końcu przykład idzie z góry), spokojne przechodzenie przez pasy (nie bieganie), nie bawienie się gniazdkiem elektrycznym i innymi elektrycznymi urządzeniami...

[kropka75]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;28553996]Uczę córkę (niespełna 15 miesięcy), że na chodniku idzie trzymając mnie (tatę, babcię) za rękę. Wyrywa się - trudno, przeczekuję.
Przy przechodzeniu przez przejście też staram się mówić, jak się rozglądamy, że nie ma aut to idziemy i tak dalej. Coś tam zawsze w głowie zostanie [/QUOTE]
Ja do syna w wózku nie gadam, bo on wózek traktuje jak łóżko, do spania.

Ale w nosidle zawsze mu pokazuję czerwone światło i mówię, że musimy poczekać na zielone itd. Pewnie jeszcze nic nie kuma, ale w końcu zapamięta.

---------- Dopisano o 08:10 ---------- Poprzedni post napisano o 08:07 ----------

Napisane przez taszkin

Miéso jest ze zwierzat, a nie miesko to miesko ze sklepu, a zwierzeta to cos innego (z innej beczki).

Aha, cora prawie 4 letnia.

I co czterolatka na to?

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

A, i jeszcze jedno: NIGDY nie przechodzę na czerwonym i nie po pasach (chyba, że jest to miejsce gdzie pasów brak a jest oznaczenie przejścia).

[Wisienki]

Mój siostrzeniec wie, że zawsze bez wyjątku jedzie w foteliku i pasach, kiedyś siostra siedziała z tyłu i próbowała małego usadzić gdy szwagier włączył silnik i wtedy mały krzyknął "tata nie jedź" - "Dlaczego" - "Nie mam jeszcze pasów" i myślę, że mały tak wychowywany zawsze będzie jeździć w pasach

[passionfruit]

Napisane przez taszkin

Gdy cos komus spadnie, a córa to podniesie, oddaje mnie, a nie panu, ktoremu spadlo.

Zastanawiam i zastanawiam się dlaczego??

[taszkin]

Napisane przez passionfruit

Zastanawiam i zastanawiam się dlaczego??

Bo już raz chciała pobiec za panami z banknotem 10 złotowym, panowie, że tak powiem w stanie ciężko alkoholowym, sama się bałam do nich podejść. Dziecko takich rzeczy nie widzi (przynajmniej moje), nie potrafi ocenić/przypuścić na podstawie wyglądu/zachowania czy ktoś jest bardziej czy mniej godny zaufania. Dla niej prawie wszyscy są dobrzy. Niech odda mnie, razem zaniesiemy panu, może nawet podać, ale ze mną u boku.

Napisane przez Kropka75

I co czterolatka na to?

Zaakceptowała.
To nie tak, że informacja i koniec. Długo na ten temat rozmawiałyśmy. Pytanie "skąd się bierze mięsko" wyszło od niej. Tłumaczyłam łagodnie, ale mówiłam prawdę, że zwierzątka jedzą czasem zwierzątka, my też jesteśmy trochę zwierzątkami itd, itd, na milion sposobów, ... wydaje mi się, że to lepsze rozwiązanie niż utwierdzać dziecko w błędnym przekonaniu i znieczulicy na te sprawy.

[invisible_01]

Napisane przez ŁAJKA

Ja mojej 3 latce od dłuzszego już czasu tłumaczę ze
-gdyby nie nie daj boże się zgubiła w sklepie / mieście to ma podejść do jakiejś pani z wózkiem albo dzieckiem i poprosić o pomoc

Czemu akurat ma podejść do jakiejś pani z wózkiem albo z dzieckiem? Raz spotkałam w sklepie malutką dziewczynkę, która zgubiła rodziców. Sama byłam dzieciakiem, nie wiedziałam za bardzo, co mam z nią zrobić i poprosiłam jakąś panią z małą córeczką o pomoc, a ona: "Przykro mi, ale musicie sobie same radzić, ja się muszę swoim dzieckiem zająć" - nie zrobiła nic, a mogła chociaż zawiadomić kogoś dorosłego...

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Bo matka z dzieckiem raczej jest więcej godna zaufania, niż samotny pan I większą empatią może się wykazać, najczęściej.

[201607291951]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;28577509]Bo matka z dzieckiem raczej jest więcej godna zaufania, niż samotny pan I większą empatią może się wykazać, najczęściej.[/QUOTE]

Dokładnie.
na razie uczę dziecko , że nie można nikogo bić, ostatnio nas leje z uśmiechem na twarzy, mówię nie wolno a ten mocniej

[invisible_01]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;28577509]Bo matka z dzieckiem raczej jest więcej godna zaufania, niż samotny pan I większą empatią może się wykazać, najczęściej.[/QUOTE]
W sumie to stereotyp jak każdy inny Nie każda matka z dzieckiem jest godna zaufania. Ale oczywiście ciężko wybrać z ogółu jedną osobę, która zawsze i wszędzie pomoże. Ja z moją mamą miałyśmy umowę - gdybyśmy zauważyły, że się zapodziałyśmy w sklepie, idziemy na dział z zabawkami tam, gdzie są gry planszowe Powiem Wam, że kilka razy zadziałało. Na chwilę odeszłam od mamy, żeby coś zobaczyć, ona się odwróciła, ja już jej nie widziałam... Ale wiedziałam, gdzie mam iść i zawsze mnie tam znajdowała.

[201710120930]

No tak ale dziecko moze się zgubić w sklepie obuwniczym , targu czy na plazy
I tam nie ma gier planszowych.

[zip sklad]

Rodzice przed wszystkim powinni uczyc mowic dzieci cicho w miejscach publicznych. jest to bardzo uciazliwe szczegolnie w komunikacji miejskiej czy sklepach, male dzieci strasznie glosno mowia, nie wiem skad im sie to bierze. irytuje mnie to i denerwuje- i nie tylko mnie. wczoraj mialam taka sytuacje. jechalo kilkoro dzieci tramwajem, 1dna starsznie pilowala paszcze, reszta byla grzeczna, tej co tak glosno mowila juz chcialam powiedziec,,zamknij sie'', ale sie ugryzlam w jezyk. moglam powiedziec ,,badz ciszej''. jakby dorosly sie darl w tramwaju, to by ludzie od razu sie na niego dziwnie patrzyli w najlepszym wypadku i komentowali, a dziecku, to wszystko wolno. zgroza.

[201710120930]

Napisane przez zip sklad

uczyc mowic dzieci cicho w miejscach publicznych. .

Nie o tym wątek
Jak chcesz ponarzekać na dzieciatych ,i o gólnie na dzieciory to bez problemu znajdziesz kilka wątków gdzie można sobie ulzyć

[zip sklad]

a o czym watek? nigdzie nie pisalam o dzieciorobach. moim zdaniem to dziecko powinno wiedziec. moje dzieci nigdy glosno nie mowily w miejscach publicznych.

[201710120930]

Napisane przez ŁAJKA

Oczywiscie nie chodzi mi o przysłowiowe 'proszę ' i ' dziekuję'

czyli sprawy związane z dobrym wychowaniem

Napisane przez ŁAJKA

Tylko rzeczy istotne mające często związek z ich zdrowiem i bezpieczeństwem

o dzieciorobach też niz nie pisałam
czytanie ze zrozumieniem się juz kłania ,i to dwa razy

mam nadzieję ze wątek nie przerodzi się w przepychanki
nadzieję mozna mieć ,co nie ?

[zip sklad]

ja sie tu nie przyszlam przepychac. hello, tytul watku jest ,,co dziecko powinno wiedziec?'' przede wszystkim uczyc sie umiejetnosci i komunikacji spolecznej. sama czytaj ze zrozumieniem.

[201710120930]

Napisane przez zip sklad

ja sie tu nie przyszlam przepychac. hello, tytul watku jest ,,co dziecko powinno wiedziec?'' przede wszystkim uczyc sie umiejetnosci i komunikacji spolecznej. sama czytaj ze zrozumieniem.

Tytuł jest jaki jest
Właściwa treść jest w poście nr 1
Dziecko powinno wiedzieć ze nie mozna głośno mówić w autobusie (niech Ci bedzie) a musi wiedzieć ze nie moze przebiec ulicy na czerwonym świetle
Jaśniej już nie mozna
Z mojej str.koniec na ten temat.Mój w końcu temat

[zip sklad]

dobra, moze troche nie trafilam, ale uwazam, ze i tak to powinno wiedziec. juz nie wnikam. opisalam tylko sytuacje, ktora ma miejsce bardzo czesto i to nie tylko ja to zauwazylam.

[_vixen_]

Najbardziej idiotyczna wg mnie sytuacja: rodzic z dzieckiem przechodzący w mieście przez ulicę w miejscu, gdzie nie ma przejścia dla pieszych. Denerwuje mnie taki idiotyzm. Dziecko musi wiedzieć, kiedy i gdzie można przejść na druga stroną ulicy, chyba warto kilka kroków przejść.

[taszkin]

Jeszcze jedno przyszło mi do głowy po dzisiejszym zdarzeniu ( chodził sobie po naszym parku chyba naćpany 30 latek i rozdawał dzieciom ciastka w papierowej torbie ... rodzice go przepędzili.)
Nie częstujemy na placu zabaw innych (małych) dzieci swoim jedzeniem bez pytania jego opiekuna. I odwrotnie - jak ktoś poczęstuje, można wziąć do rączki, podziękować, ale przynieść do mnie i spytać czy może to zjeść. Raz przy mnie dziecko (ok 3 letnie) dostało wstrząsu, jak inne poczęstowało go ciastkiem (do dziś nie wiem co to było, alergia prawdopodobnie) ...
Miło mi czasem jak przyjdzie obce dziecko i spyta mnie czy może dać mojej małej chrupkę, ale przyznam, że zdarzyło mi się to tylko raz.

[xandra78]

-gdyby nie nie daj boże się zgubiła w sklepie / mieście to ma podejść do jakiejś pani z wózkiem albo dzieckiem i poprosić o pomoc
-gdy idziemy chodnikiem to czasami podpuszczająco pytam -gdyby na drugiej stronie ulicy machała do ciebie babcia albo tatuś pobiegłabyś ?Oczywiscie mówię ze nie wolno pod żadnym pozorem (no niestety ale jak byłam w podst.to dziewczynka w ten sposób zgineła )
- uczyłam ją jaką pozycję ma przyjąć gdy zaatakuje pies

Fajny pomysł,żeby tak podpuszczać,na pewno wykorzystam.Nawet ze starszą cóką (11 lat), tylko tematy inne.

Ja tez jestem zdania,że najbezpieczniej jest dla dziecka podejść do kobiety(ludzi) z dziećmi, nie chodzi tylko o empatię-wiadomo.
U mnie był ostatnio w mieście taki przypadek,że matka zgubiła(dziecko się zgubiło?) dziecko w ogromnej galerii handlowej. podnieśli raban,gdy nie mogli jej znaleźć dość długo i ochrona podjęła decyzję,żeby zamknąć cały obiekt, zaczęły się poszukiwania i dziewczynka znalazła się w jednym z wc-przebrana od stóp do głów w inne ubranie.No szok,mało brakowało,a ktoś by ją porwał

A to co dziecko powinno,to co innego-w sumie wszystkim się nie dogodzi i nie można wychowywac dziecka pod kątem - "żeby jak najmniej przeszkadzało innym",to po prostu niemożliwe.
Mam sąsiada na działce, któremu przeszkadza głośny śmiech mojej 2,5 letniej córki i się wydziera ciągle.Ja czasem ją uciszam,ale w chwilach jej ekscytacj to co ja mogę zdziałać? Dzieci są głośne z natury,a mówić/śmiać się ciszej uczą się w różnym wieku.

[taszkin]

Napisane przez xandra78

Ja tez jestem zdania,że najbezpieczniej jest dla dziecka podejść do kobiety(ludzi) z dziećmi, nie chodzi tylko o empatię-wiadomo.
U mnie był ostatnio w mieście taki przypadek,że matka zgubiła(dziecko się zgubiło?) dziecko w ogromnej galerii handlowej. podnieśli raban,gdy nie mogli jej znaleźć dość długo i ochrona podjęła decyzję,żeby zamknąć cały obiekt, zaczęły się poszukiwania i dziewczynka znalazła się w jednym z wc-przebrana od stóp do głów w inne ubranie.No szok,mało brakowało,a ktoś by ją porwał

No wiesz, z tą historią to dziwna sprawa jakaś jest. Nie mówię, że mówisz nieprawdę, ale ja już to słyszałam 5 lat temu, w każdym mieście, no tylko, ze dziecko miało jeszcze do tego ogoloną głowę i było nafaszerowane prochami. Ponoć nawet policja dementowała tą historię gdzieś na łamach (bo do takich rozmiarów urosła), ale nie mogłam się dokopać.

[Black Cashmere]

Napisane przez taszkin

No wiesz, z tą historią to dziwna sprawa jakaś jest. Nie mówię, że mówisz nieprawdę, ale ja już to słyszałam 5 lat temu, w każdym mieście, no tylko, ze dziecko miało jeszcze do tego ogoloną głowę i było nafaszerowane prochami. Ponoć nawet policja dementowała tą historię gdzieś na łamach (bo do takich rozmiarów urosła), ale nie mogłam się dokopać.

typowe urban legend

[Svinecka]

Napisane przez ŁAJKA

-gdyby nie nie daj boże się zgubiła w sklepie / mieście to ma podejść do jakiejś pani z wózkiem albo dzieckiem i poprosić o pomoc

ja mojemu starszemu synowi zawsze mowilam, ze jak zgubi sie w sklepie to ma podejsc do ochroniarza

ucze swoje dziecko zeby nie mowilo obcym gdzie mieszka
zeby nie podchodzilo samo do psow, niewazne czy na smyczy czy nie
zeby chodzilo, a nie biegalo przez ulice
zeby nie glaskalo bezpanskich kotow, nie ruszalo ptakow lezacych na ulicy itp



jak mi sie cos przypomni to napisze