Czy uczelnia ma do tego prawo?!

[Futbolowa]

Słuchajcie, bo jestem w kropce i trochę mną nerwy targają...

Otóż... Dziś i za tydzień przypadają dwa terminy poprawek z jednego przedmiotu na mej zacnej uczelni. W ogłoszeniach na uczelni oraz na stronie - jak byk - wisi informacja:
I termin: 06.09
II termin: 13.09

Jednak jakiś czas temu nasza profesorka umówiła się z paroma osobami na nieoficjalny termin 03.09 - dla tych osób, którym zależy na jak najszybszym zdaniu [kończymy 3. rok, więc niektórzy chcą się szybko obronić]. O tym terminie cały rok dowiedział się przypadkiem na dwa dni przed nim, więc stawiły się tylko 4 umówione osoby. Dziś przyszło kolejnych 15, a za tydzień planuje wybrać się jakieś 40-50 osób [aż tyle nas oblało]. Jednak dziś po zakończeniu egzaminu wymyślono, że skoro był ten termin 03.09, to już za tydzień termin jest nieaktualny.
Czy uczelnia ma prawo to zrobić? We wszelkich źródłach wciąż terminy są jasne - 06 i 13. W mailu od profesorki, na którego nam odpisała przed tamtym nieoficjalnym terminem, użyła sformułowania 'dodatkowy termin dla chętnych', więc o co chodzi?

Martwię się teraz. Bo nawet jak tamten termin wywalczymy, kobieta może nam sprawiać problemy

Co zrobić w takiej sytuacji? Są jakieś przepisy regulujące takie sytuacje?

[eeela]

dodatkowy termin byl wyznaczony nieoficjalnie i tylko z dobrej woli pani prof. uczelnia ma obowiazek wyznaczyc oficjalne terminy poprawek: pierwszej, drugiej i egz komisyjnego. tak mi sie wydaje

[Futbolowa]

No tak, ale te oficjalne terminy wyznaczono już w czerwcu, więc czy można nagle jeden zlikwidować na tydzień przed?

[SOCKI]

Napisane przez Futbolowa

No tak, ale te oficjalne terminy wyznaczono już w czerwcu, więc czy można nagle jeden zlikwidować na tydzień przed?

Oficjalnie nie można na pewno. U nas był taki wymóg odgórny, że egzaminatorzy mają ustalić w czerwcu terminy poprawek. A kto do kogo chodzi nieoficjalnie zaliczać cokolwiek to już jego sprawa. Zadzwoń może do dziekanatu?

[Rooooma]

hmm..

jeśli terminy ustalono z góry i podali dwa to nie mogą tak nagle odwołać skoro np wiekszość na ten drugi się przygotowuje...

a na jakiej uczelni studiujesz?
To ładnie, zę profesorka ustala z kilkoma osobami termin nieoficjalny ... bez porozumienia z większością... uwielbiam takie zagrywki aaa
myślą, że im tak wolno..... w każdym razie nie powinni nagle rezygnować z tego drugiego terminu skoro ustalili to tak powinno być...

a kiedy będziesz wiedziała co z terminami?? daj zanć bo ejstem ciekawa...

wyobrażam sobie te zdenerwoanie wasze..

[Futbolowa]

AJD Częstochowa

Wiece, mnie generalnie by to zwisało - już kończę, nie zależy mi na 'papierku', nie szukam pracy. Ale to nieuczciwa zagrywka, którą nazwałabym skandalem. I współczuję osobom, które planowały podjąć dalej studia magisterskie na tej prześmiesznej uczelni. Nie dość, że rok w plecy, to jeszcze same nerwy.

Już ustaliłam z częścią osób, które planowały wybrać się za tydzień, że normalnie stawiamy się na egzaminie i nic nas nie obchodzi. Nikt oficjalnie nie ogłosił, że termin został zlikwidowany, cały czas w papierach napisane, że termin jest, więc tego się trzymamy

[ama4]

Przeczytajcie dokładnie regulamin studiów. Większość studiów zakłada jednak tylko jeden termin poprawki, a inne są dobrą wolą prowadzącego. Ona też ma prawo z tej dobrej woli zrezygnować w świetle prawa obowiązującego na większości uczelni (choć oczywiście to mało sympatyczne, gdy zrezygnuje, wiem - i mało ludzkie). Ona także nie może odpowiadać za to, że macie kretynów na roku i nie poinformowali Was o wcześniejszym terminie. I wierzę, że nie chce jej się przychodzić na kolejne 2 terminy, skoro ktoś sobie wymyślił ten wcześniejszy

U nas praktyką w takich przypadkach było przyjście do prowadzącego i błaganie go na kolanach o kolejny termin z podkreślaniem, że rozumiecie że to błąd Waszego roku i że rozumiecie, że ma Was już dosyć - ale jednak prosicie bardzo.

[shyla]

według mnie jest to troche nieetyczne...
Przeciez wyraźnie napisala "dodatkowy termin dla chetnych", czyli on jest dodatkowy, a nie ZAMIAST ktoregos z wyznaczonych wczesniej.. Wiec cos mi sie nie wydaje zeby wam go zlikwidowali.
Idźcie normalnie na egzamin 13.09 bo na pewno on się odbędzie, tym bardziej że tylu studentów jest chętnych do zaliczania

[abraxas2871]

Prawda jest tak, że uczelnia ma prawo do wszystkiego - w zasadzie nie odpowiada przed nikim i może robić co chce.

Jej wewnętrzne sprawy zależą wyłącznie od wewnęrznego regulaminu studiów - sprawdzcie co jest w regulaminie waszego kierunku na temamt poprawek i co jest w ogólnym regulaminie uczelni. Możecie poszukać jakiś ustaw senatu, gdzie to jest zapisane.

Ale domyślam się, że w waszym przypadku interpretacja regulaminu może być różna - więc lepiej nie walczyć bo zginiecie od własnego orąża tylko błagać wykłądowcę - wiem, upokarzające, ale bardziej skuteczne.
Taki urok uczelni wyższych, że są w pełni niezawisłe i nic im nie można - więc robią co chcą. Też mnie to irytuje.

[Futbolowa]

"W przypadku otrzymania na egzaminie oceny niedostatecznej student ma prawo do zdawania dwóch egzaminów poprawkowych z każdego niezdanego przedmiotu.

Terminy egzaminów poprawkowych ustala się w organizacji roku akademickiego.

Student MOŻE zdawać egzamin poprawkowy przed terminem ustalonym w organizacji roku akademickiego, jeśli egzaminator wyrazi na to zgodę."

Z tego wynika, że regulamin jest po naszej stronie, ale różne już cuda na tej uczelni widziałam, więc kto wie, co nas czeka...

[Serpentine]

Napisane przez Futbolowa

AJD Częstochowa

No tak, takie cuda tylko na Akademii Dżedaj. Między innymi dlatego wybrałam studia w innym mieście

[ama4]

Nie, regulamin stoi po jej stronie. Nieuważnie czytasz.

W przypadku otrzymania na egzaminie oceny niedostatecznej student ma prawo do zdawania dwóch egzaminów poprawkowych z każdego niezdanego przedmiotu. ------- chodzi o dwa egzaminy poprawkowe tak w ogóle

Terminy egzaminów poprawkowych ustala się w organizacji roku akademickiego. ------- i ona ustaliła

Student MOŻE zdawać egzamin poprawkowy przed terminem ustalonym w organizacji roku akademickiego, jeśli egzaminator wyrazi na to zgodę." ------ chcieli, to się zgodziła na 3.09. Na nic więcej się zgadzać nie musi. To Wasz rok zawalił, że się nie podzielił z resztą roku informacją o zmianie terminu.

[Futbolowa]

No, o dwa poprawkowe z tego egzaminu, które w organizacji roku akademickiego [czyli dokumencie, który wciąż mogę pobrać ze strony uczelni] wyznaczone są na 6 i 13ty.

Termin się nie zmienił, tylko parę osób z seminarium zapytało, czy może przyjść wcześniej i im pozwolono. Żaden to oficjalny termin.

[ama4]

I jesteś pewna, że chodzi o 2 egzaminy poprawkowe w tej samej sesji?

[shyla]

Napisane przez ama4

Nie, regulamin stoi po jej stronie. Nieuważnie czytasz.

W przypadku otrzymania na egzaminie oceny niedostatecznej student ma prawo do zdawania dwóch egzaminów poprawkowych z każdego niezdanego przedmiotu. ------- chodzi o dwa egzaminy poprawkowe tak w ogóle

Terminy egzaminów poprawkowych ustala się w organizacji roku akademickiego. ------- i ona ustaliła

Student MOŻE zdawać egzamin poprawkowy przed terminem ustalonym w organizacji roku akademickiego, jeśli egzaminator wyrazi na to zgodę." ------ chcieli, to się zgodziła na 3.09. Na nic więcej się zgadzać nie musi. To Wasz rok zawalił, że się nie podzielił z resztą roku informacją o zmianie terminu.

Nie... To Ty nieuważnie czytasz. Dwa egzaminy poprawkowe z każdego przedmiotu, czyli z jednego przedmiotu dwa egzaminy poprawkowe.

Ustaliła, więc nie może zmieniać 2 dni przed, bo ktoś sobie tak wymyślił..

Ale masz racje że to wina ich roku.. zawalili sprawe.

Tylko nie rozumiem jaki sens był przyspieszać egzamin o 3 dni. Jesli chcieli go zaliczyć wcześniej to wydaje mi się że 3 dni nie zrobiłyby żadej różnicy. Nakręcili i narobili problemu a wy teraz musicie jakoś to odkręcić przez ich głupote. Ludzie czasami nie myślą..

[Futbolowa]

Napisane przez ama4

I jesteś pewna, że chodzi o 2 egzaminy poprawkowe w tej samej sesji?

Tak - jeżeli nie zdałam egzaminu w czerwcu, mam prawo do dwóch poprawek z tego przedmiotu w sesji poprawkowej, czyli we wrześniu.

[dagienka]

Regulamin studiów jest po Twojej stronie, masz prawo do dwóch poprawek, terminy egzaminator musi zgłosić w dziekanacie Twojego kierunku - to są oficjalne terminy poprawek. Jeśli pani profesor nie pojawi się na drugiej poprawce, proponuję pismo do dziekana z prośbą o przywrócenie terminu egzaminu i przedłużenie sesji do np. 15 października, a następnie udanie się na konsultacje. Wszystko też zależy od specyfiki uczelni, ale warto znać swoje prawa. Wiadomo też nie od dziś, że profesorzy swoich seminarzystów traktują lepiej.

[ama4]

Ok, to sorry, macie faktycznie regulamin po swojej stronie. Dziwny to zwyczaj 2 poprawek w tej samej sesji, no ale widocznie takie też są

W każdym razie dalej bym stawiała na błaganie na kolanach...

[kitkulka]

Napisane przez dagienka

Regulamin studiów jest po Twojej stronie, masz prawo do dwóch poprawek, terminy egzaminator musi zgłosić w dziekanacie Twojego kierunku - to są oficjalne terminy poprawek. Jeśli pani profesor nie pojawi się na drugiej poprawce, proponuję pismo do dziekana z prośbą o przywrócenie terminu egzaminu i przedłużenie sesji do np. 15 października, a następnie udanie się na konsultacje. Wszystko też zależy od specyfiki uczelni, ale warto znać swoje prawa. Wiadomo też nie od dziś, że profesorzy swoich seminarzystów traktują lepiej.

dokładnie
termin to termin, a "dodatkowy dla chętnych" to tylko dobra wola profesorka. Mogła takiego nie ustalać to nie miałaby teraz problemów, że każdy chce przyjść innego dnia, a jeśli już ustaliła to trzeba było zgłosić do dziekanatu po to, żeby wszyscy się o tym dowiedzieli

[Sarrai]

Oczywiście, że taka sytuacja jest niedopuszczalna. Ja to bym od razu do dziekanatu poszła i babie bym rabanu narobiła, do samorządu bym poszła, do dziekana. Myślę, ze u mnie coś takiego by nie przeszło, sama skargę zgłosiłam kiedyś, że pani wykładowczyni notorycznie nie zjawiała się na wyznaczonym dyżurze, a ja się musiałam z pracy specjalnie zwalniać.
Dziekan obiecał sam się tą sprawą zająć i rzeczywiście, później już była zawsze. Dlatego też - nie bawić się, tylko stawić sie tego i tego dnia na egzaminie, jak było podane. Jeśli kobieta nie przyjdzie zgłosić to 'wyżej'.

[Futbolowa]

Tylko obawiam się, że jak narobimy rabanu, to i tak nie zdamy To jeden z trudniejszych przedmiotów, do tego wykładowczyni jest naprawdę surową i ciężką osobą...

[miphuhiz]

Napisane przez Futbolowa

Tylko obawiam się, że jak narobimy rabanu, to i tak nie zdamy To jeden z trudniejszych przedmiotów, do tego wykładowczyni jest naprawdę surową i ciężką osobą...

Dlatego najlepsza metoda bedzie pasc na kolana i blagac

bo jak pojdziecie do dziekana to watpliwe jest aby ktokolwiek zdal w tym 2 terminie.
Mozecie sie ewentualnie u niej podeprzec regulaminem.

[3a032fcd5bcbee239629acde3cc1a01c42f8ddce_607622724de4b]

Napisane przez Futbolowa

Słuchajcie, bo jestem w kropce i trochę mną nerwy targają...

Otóż... Dziś i za tydzień przypadają dwa terminy poprawek z jednego przedmiotu na mej zacnej uczelni. W ogłoszeniach na uczelni oraz na stronie - jak byk - wisi informacja:
I termin: 06.09
II termin: 13.09

Jednak jakiś czas temu nasza profesorka umówiła się z paroma osobami na nieoficjalny termin 03.09 - dla tych osób, którym zależy na jak najszybszym zdaniu [kończymy 3. rok, więc niektórzy chcą się szybko obronić]. O tym terminie cały rok dowiedział się przypadkiem na dwa dni przed nim, więc stawiły się tylko 4 umówione osoby. Dziś przyszło kolejnych 15, a za tydzień planuje wybrać się jakieś 40-50 osób [aż tyle nas oblało]. Jednak dziś po zakończeniu egzaminu wymyślono, że skoro był ten termin 03.09, to już za tydzień termin jest nieaktualny.
Czy uczelnia ma prawo to zrobić? We wszelkich źródłach wciąż terminy są jasne - 06 i 13. W mailu od profesorki, na którego nam odpisała przed tamtym nieoficjalnym terminem, użyła sformułowania 'dodatkowy termin dla chętnych', więc o co chodzi?

Martwię się teraz. Bo nawet jak tamten termin wywalczymy, kobieta może nam sprawiać problemy

Co zrobić w takiej sytuacji? Są jakieś przepisy regulujące takie sytuacje?

każda uczelnia ma swoje przepisy. zapytaj w dziekanacie, albo kogoś w stylu 'rzecznika do praw studenta', o ile coś takiego u Was funkcjonuje. myślę, że na każdej poważnej uczelni coś takiego nie ma prawa mieć miejsca.
PS: tak to się kończy, kiedy ma się w grupie przydupasów, którym 3 dni robią wielką różnicę - i kiedy wykładowcy pozwalają ustalać byle komu (nie staroście) jakiekolwiek terminy.

[santos]

Nie ma prawa.
Ale profesorowi moga skoczyc, takie realia ;p.

Na przyszlosc sie ucz, to nie bedziesz musiala nic poprawiac.

[Futbolowa]

Napisane przez santos

Na przyszlosc sie ucz, to nie bedziesz musiala nic poprawiac.

Zastanów się, co Ty w ogóle piszesz. W moim przypadku egzamin, który szedł mi bardzo dobrze musiał zostać przerwany, kiedy nagle trysnęła mi krew z nosa i zasłabłam. Zapytano mnie, czy chcę kontynuować, ale nie byłam w stanie, więc zdecydowałam się przyjść jeszcze raz we wrześniu. Nie ma to nic wspólnego z tym, czy się uczyłam, czy nie, więc daruj sobie głupie uwagi.

Sprawę załatwiliśmy, drugi termin będzie, ale z tego co wiem [bo pojawiłam się nieco później] bunt był spory...

[majasn]

ja studiuję na UE we Wrocławiu i u nas jest wymóg, że student musi mieć tydzień od ogłoszenia wyniku egzaminu do ewentualnej poprawki i zawsze było to przestrzegane..jak się studenci umawiają indywidualnie to nikogo nie obchodzi, bo przynajmniej u nas zawsze w indeksie jest wpis zgodny z datą oficjalnej poprawki. Jesli nie wiedzieliście o wcześniejszym terminie to wybierzcie się do prodziekan od spraw studenckich i powiedzcie jaki macie problem. Powinna pomóc. Jak nie pomoże to do prowadzącej i argumentować swoje racje

[santos]

autorko, dobrze ze zalatwiliscie, oby wszyscy ladnie zdali

Nie bulwersuj sie tak, przykro mi z powodu problemow ze zdrowiem, aczkolwiek nie rozumiem argumentu, skoro umialas na pierwszy egzamin, to co ci za roznica kiedy drugi bedzie. Ale whatever, nie o tym temat.

[makeupnotwar]

Napisane przez santos

Nie ma prawa.
Ale profesorowi moga skoczyc, takie realia ;p.

Na przyszlosc sie ucz, to nie bedziesz musiala nic poprawiac.

santos, to brzmi za***iście, ale u mojego faceta na najlepszej uczelni techniczej w naszym marnym kraju jeden z profesorów zalicza egzamin, rzucając testami i nawet się z tym specjalnie nie kryje (też miałam u siebie taką sytuację - ludzie oburzeni, bo chodzili do niego na dyżury i prace nie miały najmniejszych oznak bycia sprawdzonymi. odpowiadał niechętnie, że on po pierwszym zdaniu widział, czy praca jest dobra czy nie i to był koniec dyskusji z jaśnie panem profesorem)
albo kiedy koleżanka z grupy u TŻta poprosiła o możliwość przyjścia godzinę wcześniej/później bo mieli zaliczenie z innego przemiotu pan poinformował ją że jasne, mogą sobie przychodzić kiedy chcą, ale da im taki zestaw że nikt go nie rozwiąże. i słowa dotrzymał

nie lubię, jak ludzie, którzy nie wiedzą, jak często wyglądają realia na polskich uczelniach walą takimi sucharami. niestety, czasami to, czy jesteś przygotowany/a czy nie, nie ma większego znaczenia.

[santos]

Napisane przez makeupnotwar

santos, to brzmi za***iście, ale u mojego faceta na najlepszej uczelni techniczej w naszym marnym kraju jeden z profesorów zalicza egzamin, rzucając testami i nawet się z tym specjalnie nie kryje
albo kiedy koleżanka z grupy u TŻta poprosiła o możliwość przyjścia godzinę wcześniej/później bo mieli zaliczenie z innego przemiotu pan poinformował ją że jasne, mogą sobie przychodzić kiedy chcą, ale da im taki zestaw że nikt go nie rozwiąże. i słowa dotrzymał

nie lubię, jak ludzie, którzy nie wiedzą, jak często wyglądają realia na polskich uczelniach walą takimi sucharami. niestety, czasami to, czy jesteś przygotowany/a czy nie, nie ma większego znaczenia.

Akurat znam lepiej niz wiekszosc studentow, mniejsza o to, czemu. Z reszta pisalam, ze profesorowi mozna skoczyc . Prefesorowi nie mozna zrobic NIC, no chyba, ze kogos zgwalci albo zamorduje....

[Futbolowa]

Napisane przez santos

Nie bulwersuj sie tak, przykro mi z powodu problemow ze zdrowiem, aczkolwiek nie rozumiem argumentu, skoro umialas na pierwszy egzamin, to co ci za roznica kiedy drugi bedzie. Ale whatever, nie o tym temat.

A bo ja przewrażliwiona jestem na tym punkcie W tamtym czasie podejrzewano u mnie nowotwór, co okazało się mylne, ale za to przypadkiem wykryto u mnie inny - na szczęście łagodny, a usunięcie go to jak zabieg kosmetyczny, więc nie ma tragedii.
A pierwszy termin [czyli dzisiejszy] mi zwyczajnie nie pasował - nie miałam możliwości urwać się na czas. Kiedy dotarłam na uczelnię było już po wszystkim. Ale przynajmniej termin udało się załatwić